top of page

Nie ma ludzi zdrowych, są tylko niezdiagnozowani, a najważniejsze i tak są pieniądze.

Jak mówią złośliwi krytycy lekarzy, nie ma ludzi zdrowych a są jedynie niezdiagnozowani. A jak najtaniej sprawić aby miliony ludzi z dnia na dzień stały się klinicznie chorymi? Bardzo prosto. Sztucznie obniżyć normy. Normy są fajne, mamy kilka ich grup: normy ciśnienia krwi, normy cholesterolowe, normy związane z tarczycą, normy hormonów płciowych i normy witaminowe. Ulubionym zestawem są dziwnym trafem tylko dwie grupy: ciśnienia krwi i l cholesterolowe.



Nikogo nie interesuje zaostrzanie norm witaminowych, co jest bardzo dziwne, ponieważ deficyt witaminy B12 w dłuższym wymiarze czasu prowadzi do problemów neurologicznych, a w przypadku tak obecnie nachalnie propagowanej diety wege, jej niedobory są kwestią czasu. Dziwny jest również brak zainteresowania poziomem witaminy D3, której deficyt rzutuje dosłownie na wszystkie funkcje organizmu, łącznie z zachorowalnością na tak hołubiony przez lekarzy wirus covid 19. Naprawdę dziwnym trafem nikogo nie interesuje badanie poziomu witamin, a suplementacja zalecana D3 w wysokości max 2000 jednostek jest śmiesznie mała. Również suplementacja B12 w ogólnodostępnej formie cyjanokobalaminy jest nieporozumieniem, gdyż jest to najmniej przyswajalna forma tej witaminy.


W ogóle nikogo nie interesuje określenie poziomu testosteronu u mężczyzn, co jest bardzo dziwne ponieważ jego niski poziom rzutuje na stan całego organizmu, łącznie z utylizacją glukozy, otyłością, chorobami serca a na stanie psychicznym kończąc. Nie słyszałem aby ktoś wysłał dorosłego faceta na badanie testosteronu, estradiolu, prolaktyny lub IGF1.


Z tarczycą na dwoje babka wróżyła. Tu już jest lepiej, ale przeważnie wykonuje się jedynie badania TSH, który jest hormonem nie tarczycy a przysadki mózgowej i może się zdarzyć, że przy prawidłowym poziomie TSH z tarczycą będą problemy, których te badanie nie wykaże, może się również zdarzyć, że przy prawidłowym poziomie TSH i fT4 będzie problem z fT3 czyli trójjodotyroniną, która jest wytwarzana przede wszystkim na obwodzie i przy prawidłowo funkcjonującej tarczycy problem może dotyczyć dejodynaz czyli enzymów.


Ulubionymi zestawami norm są jednak normy dotyczące ciśnienia krwi i cholesterolu. Normy są tak często obniżane, że już całkiem niedługo okaże się, że wszyscy jesteśmy chorzy… ciężko chorzy.


Właśnie Polskie Towarzystwo Diagnostyki Laboratoryjnej i Polskie Towarzystwo Lipidologiczne obniżyły normy cholesterolowe.


Jeszcze w 1972 roku normy cholesterolu całkowitego wynosiły dla wieku do 19 lat 120-230 mg/dl, dla 20-29 lat 120-240mg/dl, dla 30-39 140-270 mg/dl, 40-49 150-310 mg/dl, 50-59 160-330 mg/dl. Obecnie normy cholesterolu całkowitego wynoszą poniżej 190 mg/dl. Jak myślicie dlaczego 50 lat temu dla starszych osób określano wyższe normy? A nie czasem dlatego, że jego główną funkcją jest utrzymanie integralności i płynności błon komórkowych oraz działanie jako prekursora syntezy substancji niezbędnych dla organizmu, w tym hormonów steroidowych, kwasów żółciowych i witaminy D? Czy czasem nasz mózg, a konkretnie rozwój połączeń nerwowych nie jest stymulowany przez cholesterol? Widzicie teraz jak ryzykowne jest jego zbytnie obniżenie w pewnym wieku?


Kolejnym problemem jest demonizowanie frakcji LDL, co jest kuriozum ponieważ LDL przeważnie jest wyliczany ze wzoru, a poza tym nie ma czegoś takiego jak jedna lipoproteina LDL, jest ich kilka różnych rodzajów, których poziomu nikt nie określa. Bzdurą jest również mówienie o złym cholesterolu, nie ma czegoś takiego jak zły cholesterol, frakcja LDL składa się głównie z lipidów , witamin rozpuszczalnych w tłuszczach i tylko jednej cząsteczki apolipoproteiny B-100 (apoB-100). Jest ona odpowiedzialna za transport cholesterolu i niezbędna do syntezy błon, hormonów steroidowych i soli żółciowych. Poziom cholesterolu LDL jest również powiązany ze stanami zapalnymi, które mogą podwyższyć jego poziom. Krótko mówiąc wyliczony poziom tej frakcji nic nam nie powie.

 

Obniżony został również poziom trójglicerydów, w 1972 roku także ich poziom był zróżnicowany i dla osób po 50 roku życia wynosił 10-190 mg/dl, teraz został zmniejszony do poniżej 100 mg/dl.

W przypadku trójglicerydów  jego poziom można oczywiście łatwo obniżyć, ale obniżając spożycie węglowodanów, jednak nie uda się tego zrobić stosując się do oficjalnej piramidy żywieniowej propagującej przede wszystkim dietę opartą o buły.

O wiele większy problem stanowi obniżenie poziomu cholesterolu, którego poziom jest przede wszystkim ustalany genetycznie i dietą w większym zakresie się tego nie zmieni.

I w tym miejscu dotarliśmy do sedna problemu.


Ale najpierw trochę historii.

Całe cholesterolowe szaleństwo zaczęło się całkiem niedawno.


 „ W latach 60. i 70. XX wieku wybuchła debata na temat przyczyn chorób serca . Z jednej strony John Yudkin skutecznie argumentował,  że głównym winowajcą jest cukier  dodawany do naszej żywności przez przemysł przetwórstwa spożywczego  . Z drugiej strony  Ancel Keys  (który atakował prace Yudkina)  argumentował, że przyczyną są tłuszcze nasycone i cholesterol .

Ancel Keys wygrał, praca Yudkina została w dużej mierze odrzucona, a Keys stał się dogmatem żywieniowym . Duża część zwycięstwa Keya  opierała się na jego badaniu siedmiu krajów  (Włochy, Grecja, była Jugosławia, Holandia, Finlandia, Ameryka i Japonia), które wykazało, że wraz ze wzrostem spożycia tłuszczów nasyconych, choroby serca wzrastały liniowo.

Jednak  wiele osób nie wie  (ponieważ badanie to jest nadal często cytowane),  że wynik ten był po prostu iloczynem krajów wybranych przez Keysa  (np. jeden z autorów zilustrował, że gdyby wybrano Finlandię, Izrael, Holandię, Niemcy, Szwajcarię, Francję i Szwecję, uzyskano by odwrotny wynik).

Na szczęście  stopniowo zaczęto zdawać sobie sprawę, że Ancel Keys nie podał dokładnie danych, których użył do uzasadnienia swoich argumentów . Na przykład  niedawno odkryto nieopublikowane, 56-miesięczne badanie z randomizacją przeprowadzone na 9423 dorosłych osobach  mieszkających w państwowych szpitalach psychiatrycznych lub domach opieki (co umożliwiło ścisłą kontrolę ich diety), którego głównym badaczem był Keys  . Badanie  to  (niefortunnie)  wykazało, że zastąpienie połowy spożywanych przez nich tłuszczów zwierzęcych (nasyconych) olejem roślinnym (np. olejem kukurydzianym) obniżyło ich poziom cholesterolu, a na każde 30 punktów, o które spadł, ryzyko śmierci wzrosło o 22 procent  (co mniej więcej oznacza, że ​​każdy 1% spadku cholesterolu zwiększa ryzyko śmierci o 1%) — więc jak możesz sobie wyobrazić , nigdy nie zostało opublikowane .

 W oszustwie uczestniczył także przemysł cukrowniczy — a dokładniej przemysł produkujący sztuczny cukier, który promuje przyjazną dla diabetyków paszę z syropem kukurydzianym o wysokiej zawartości fruktozy."


 „Podobnie niedawno jedno z najbardziej prestiżowych czasopism medycznych na świecie opublikowało wewnętrzne dokumenty przemysłu cukrowniczego. Wykazały one, że  przemysł cukrowniczy używał łapówek, aby zmusić naukowców do zrzucania winy za choroby serca na tłuszcz, aby praca Yudkina nie zagroziła przemysłowi cukrowniczemu ”.


Aby ułatwić wypisywanie większej liczby recept na statyny, branża opracowała kalkulatory dla lekarzy dorosłych i dzieci, do których wpisują oni kilka liczb, a komputer następnie mówi im, czy ich pacjent potrzebuje statyn (zawsze tak jest, jakoś tak). Okazuje się — zdziwisz się, gdy się dowiesz — że kalkulatory przeszacowały ryzyko choroby serca o 600%.


 „ Amerykańska Akademia Kardiologii stworzyła kalkulator, który pozwala określić ryzyko wystąpienia zawału serca lub udaru mózgu w ciągu najbliższych dziesięciu lat na podstawie wieku, ciśnienia krwi, poziomu cholesterolu i statusu palacza . Z kolei straciłem rachubę, ilu lekarzy widziałem, jak dumnie wpisują do niego numery swoich pacjentów, a następnie informują ich, że są oni narażeni na wysokie ryzyko udaru mózgu lub zawału serca i pilnie muszą zacząć przyjmować statyny. Biorąc pod uwagę, że prawie wszyscy ostatecznie znaleźli się w grupie „wysokiego ryzyka”, nie byłem zaskoczony, gdy dowiedziałem się, że  w 2016 r. firma Kaiser przeprowadziła obszerne badanie, które wykazało, że ten kalkulator zawyża częstość występowania tych zdarzeń o 600% . Niestety, wcale nie zniechęciło to do korzystania z tego kalkulatora (np. studenci medycyny nadal są z niego testowani przed egzaminami państwowymi).”

 

Ponieważ dieta przynosi mizerne efekty w przypadku obniżenia poziomu cholesterolu, siłą rzeczy prędzej czy później wszyscy pacjenci wpadają na statyny. Złoty biznes współczesnej medycyny.

 

” Każda duża firma farmaceutyczna na Zachodzie — Pfizer, AstraZeneca, Merck i inne — ma swój własny opatentowany lek statynowy, którego łączna sprzedaż w samych Stanach Zjednoczonych wynosi miliardy dolarów rocznie.


„ W latach 2015–2018 około 11,4% dorosłych Amerykanów miało wysoki poziom cholesterolu całkowitego . Nie było znaczącej różnicy w częstości występowania wysokiego poziomu cholesterolu całkowitego między mężczyznami (10,5%) i kobietami (12,1%). Najwyższą częstość występowania odnotowano wśród dorosłych w wieku 40–59 lat (15,7%), w porównaniu do 7,5% wśród osób w wieku 20–39 lat i 11,4% wśród osób w wieku 60 lat i starszych. Dorośli w wieku 60 lat i starsi mieli również wyższą częstość występowania wysokiego poziomu cholesterolu całkowitego niż osoby w wieku 20–39 lat. Nie było znaczących różnic w częstości występowania wysokiego poziomu cholesterolu całkowitego wśród dorosłych w zależności od rasy lub pochodzenia hiszpańskiego.


Wartość rynku statyn w USA szacowano na 4,53 mld USD w 2023 r., a przewiduje się, że do 2031 r. osiągnie on wartość 5,10 mld USD , ze średnioroczną stopą wzrostu (CAGR) wynoszącą 1,5% w okresie prognozowania od 2024 r. do 2031 r.


To wątłe, leniwe  kłamstwo, że wysoki poziom cholesterolu powoduje choroby serca,  opiera się na wadliwych i zmanipulowanych badaniach prowadzonych od dziesięcioleci, które rzekomo wykazują  korelację  między wysokim poziomem cholesterolu a chorobami serca, co jest po prostu traktowane jako  związek przyczynowo-skutkowy  na wiarę, chociaż w innych przypadkach — wygodnie, gdy interesy branży są zbieżne z odrzuceniem korelacji jako związku przyczynowo-skutkowego — są oni nieugięci, że te dwie rzeczy nie są tym samym.”


I tak właśnie już całkiem niedługo wszyscy będziemy chorzy i wymagali leczenia albo na nadciśnienie albo na wysoki poziom cholesterolu, albo, co jest bardzo prawdopodobne i na to i na to. Ale dopiero potem jak się co kwartał będziemy szczepić.

 



 

43 wyświetlenia0 komentarzy

Комментарии


bottom of page