Zastanawialiście się jak to możliwe, że kilku komunistycznych uciekinierów z Niemiec Hitlera, nie posiadających ani pieniędzy, ani dorobku naukowego zrobiło taką oszałamiającą karierę w Stanach? Jak to się stało, że zaraz zostali zatrudnieni na czołowych uniwersytetach, że bez problemu publikowali swoje prace? Jak to możliwe, że udało im się zinfiltrować system edukacji, media, zarazić swoim światopoglądem Stany? Serio uważacie, że to był czysty przypadek?
Długo nie potrafiłem tego zrozumieć bo temat jest skrzętnie wyciszony i wyczyszczony z obiegu. Pewnych wskazówek mogą dostarczyć informacje na temat Marcuse, który podczas wojny i po wojnie był etatowym pracownikiem wywiadu amerykańskiego. Trochę to dziwne gdy zadeklarowany i fanatyczny komunista mający na celu zniszczenie systemu kapitalistycznego i otwarcie nawołujący do rewolucji i obalenia kraju jednocześnie pracuje w agencji wywiadowczej w tym kraju.
W końcu trafiłem na artykuł Gabriela Rockhilla The CIA & the Frankfurt School’s Anti-Communism
Szkoła frankfurcka to marksiści zgrupowani w Instytucie Badań Społecznych na Uniwersytecie we Frankfurcie. Istotą problemy była próba ponownego zdefiniowania lewicy dokonana przez koła rządzące w USA. Jak powiedział agent CIA Thomas Braden, pojawiła się potrzeba znalezienia lewicy — jako „zgodnej”, czyli niekomunistycznej lewicę. „Jak szczegółowo wyjaśnili Braden i inni zaangażowani, jednym z ważnych aspektów tej walki było wykorzystanie pieniędzy fundacyjnych i grup fasadowych Agencji, takich jak Kongres Wolności Kultury (CCF), do promowania antykomunizmu i wabienia lewicowców do zajmowania stanowisk przeciwko faktycznie istniejącemu socjalizmowi.”
Jeden z twórców Szkoły frankfurckiej, Horkheimer wziął udział w co najmniej jednym wyjeździe zorganizowanym przez CCF w Hamburgu. „Drugi z jej liderów, czyli Adorno publikował w finansowanym przez CIA czasopiśmie Der Monat , największym tego typu przeglądzie w Europie i wzorze dla wielu innych publikacji Agencji. Jego artykuły ukazały się również w dwóch innych magazynach CIA: Encounter i Tempo presente . Gościł również w swoim domu, korespondował i współpracował z agentem CIA, który był prawdopodobnie wiodącą postacią niemieckiego antykomunistycznego Kulturkampfu : Melvinem Laskym. Założyciel i redaktor naczelny Der Monat , a także członek pierwotnego komitetu sterującego CCF CIA, Lasky powiedział Adorno, że jest otwarty na każdą formę współpracy z Instytutem Badań Społecznych, w tym na publikowanie ich artykułów i wszelkich innych deklaracji tak szybko, jak to możliwe na jego łamach. Adorno skorzystał z oferty i w 1949 roku wysłał mu cztery nieopublikowane rękopisy, w tym Zaćmienie rozumu Horkheimera.
Współpracownik Horkheimera przez całe życie był więc blisko związany z sieciami CCF w Niemczech Zachodnich, a jego nazwisko pojawia się w dokumencie, prawdopodobnie z 1958/59 r., który przedstawiał plany utworzenia ogólnoniemieckiego komitetu CCF. Co więcej, nawet po ujawnieniu w 1966 r., że ta międzynarodowa organizacja propagandowa była przykrywką CIA, Adorno nadal był „uwzględniany w planach ekspansji paryskiej siedziby [CCF]”, ponieważ w części Niemiec nadzorowanej przez USA „to był normalny biznes””.
Adorno i Horkheimer byli bardzo atrakcyjni dla CIA ponieważ proponowali teorię krytyczną, „którą moglibyśmy nazwać Teorią ABS: Wszystko oprócz socjalizmu.”
„Nie jest w tym względzie najmniej zaskakujące, że Adorno i Horkheimer byli tak szeroko wspierani i promowani w świecie kapitalistycznym. Aby wesprzeć kompatybilną, niekomunistyczną lewicę przeciwko zagrożeniu ze strony faktycznie istniejącego socjalizmu, jaka lepsza jest taktyka niż promowanie takich uczonych jak ci, jako jednych z najważniejszych, a nawet najbardziej radykalnych, marksistowskich myślicieli XX wieku ? „Marksizm” można zatem zdefiniować na nowo jako rodzaj antykomunistycznej teorii krytycznej, która nie jest bezpośrednio powiązana z walką klasową od dołu, ale raczej swobodnie krytykuje wszelkie formy „dominacji” i która ostatecznie opowiada się po stronie kapitalistycznych społeczeństw kontrolujących przeciwko rzekomym „faszystowskim” okropnościom potężnych państw socjalistycznych.”
Zainteresowanie marksizmem przez Adorno i Horkheimera miało ono przede wszystkim charakter intelektualny. Horkheimer zaangażował się marginalnie w działania wokół monachijskiej republiki rad po I wojnie światowej, w szczególności udzielając wsparcia niektórym zaangażowanym osobom po brutalnym stłumieniu rady. Jednak — to samo dotyczyło a fortiori Adorna — „nadal utrzymywał dystans od wybuchowych wydarzeń politycznych tamtych czasów i poświęcał się przede wszystkim swoim osobistym sprawom”.
Obaj teoretycy Szkoły Frankfurckiej pochodzili z zamożnych rodzin. Ojciec Adorna był „bogatym kupcem wina”, a Horkheimera „milionerem”, który „posiadał kilka fabryk tekstylnych”. Adorno „nie miał żadnych osobistych powiązań z socjalistycznym życiem politycznym” i przez całe życie utrzymywał „głęboką niechęć do formalnego członkostwa w jakiejkolwiek organizacji partyjnej”. Podobnie Horkheimer nigdy nie był „jawnym członkiem żadnej partii klasy robotniczej”. To samo dotyczy ogólnie innych postaci zaangażowanych we wczesne lata Szkoły Frankfurckiej: „żaden z członków kręgu Horkheimera nie był aktywny politycznie; żaden z nich nie miał korzeni ani w ruchu robotniczym, ani w marksizmie”.
„Jak ujął to John Abromeit, Horkheimer starał się zachować rzekomą niezależność teorii i „odrzucał stanowisko Lenina, Lukácsa i bolszewików, że teoria krytyczna musi być „zakorzeniona”” w klasie robotniczej, a dokładniej w partiach klasy robotniczej. Zachęcał teoretyków krytycznych do działania jako intelektualni wolni agenci, zamiast opierać swoje badania na proletariacie, co było rodzajem pracy, którą potępiał jako „totalitarną propagandę”. Ogólne stanowisko Adorna, podobnie jak Herberta Marcuse’a, zostało podsumowane przez Marie-Josée Levallée w następujących słowach: „partia bolszewicka, którą Lenin uczynił awangardą rewolucji październikowej, była centralizującą i represyjną instytucją, która miała ukształtować państwo radzieckie na swoje podobieństwo i zamienić dyktaturę proletariatu w swoją własną dyktaturę”.”
„Kiedy Horkheimer objął stanowisko dyrektora Instytutu Badań Społecznych w 1930 r., jego kierownictwo charakteryzowało się spekulatywnymi obawami o kulturę i autorytet, a nie rygorystycznymi historycznymi analizami materialistycznymi kapitalizmu, walki klasowej i imperializmu. Wraz z rozwojem nazizmu Adorno próbował zapaść w stan hibernacji, zakładając, że reżim będzie atakował tylko „ortodoksyjnych pro-radzieckich bolszewików i komunistów, którzy zwrócili na siebie uwagę politycznie” „Powstrzymał się od publicznej krytyki nazistów i ich polityki «wielkiego mocarstwa»”.
Ta odmowa jawnego uczestnictwa w polityce postępowej nasiliła się, gdy liderzy Instytutu przenieśli go do Stanów Zjednoczonych na początku lat 30. XX wieku. Szkoła Frankfurcka dostosowała się „do lokalnego porządku burżuazyjnego, cenzurując własną przeszłą i obecną pracę, aby dostosować ją do lokalnych podatności akademickich lub korporacyjnych”. Horkheimer usunął ze swoich publikacji takie słowa, jak marksizm , rewolucja i komunizm , aby nie urazić swoich amerykańskich sponsorów. Ponadto, jak później wyjaśnił Herbert Marcuse, wszelki rodzaj działalności politycznej był surowo zabroniony. Horkheimer włożył całą energię w zabezpieczenie finansowania Instytutu od korporacji i państwa, a nawet zatrudnił firmę zajmującą się public relations, aby promować jego działalność w USA. Inny emigrant z Niemiec, Bertolt Brecht, nie był więc całkowicie bezpodstawny, gdy krytycznie opisał frankfurckich uczonych jako „prostytutki w ich dążeniu do uzyskania wsparcia fundacji podczas ich amerykańskiego wygnania, sprzedające swoje umiejętności i opinie jako towary, aby wesprzeć dominującą ideologię opresyjnego społeczeństwa amerykańskiego”.
W 1940 roku Horkheimer otrzymał dodatkowe 50 000 USD na konto do jego wyłącznej dyspozycji”, co było „drugim razem w ciągu ośmiu miesięcy”, kiedy zabezpieczył dodatkowe 50 000 USD (równowartość nieco ponad 1 miliona dolarów w 2022 r.). W lipcu 1939 r. Friedrich Pollock uzyskał od Felixa Weila, bogatego syna kapitalistycznego milionera, dodatkowe 130 000 dolarów na rzecz Instytutu, którego zyski z przedsiębiorstwa zbożowego w Argentynie, spekulacji nieruchomościami i handlu mięsem finansowały Szkołę Frankfurcką.
Brakowało woli politycznej, a nie pieniędzy. Horkheimer i Adorno „systematycznie stawiali realizację swoich prywatnych celów życiowych ponad interesy wszystkich innych”, jednocześnie propagując fałszywe pozory „wybitnego zaangażowania na rzecz osób prześladowanych przez reżim nazistowski”.
Todd Cronan twierdzi, że około 1940 r. — roku, w którym Pollock napisał „Kapitalizm państwowy” — nastąpiła wyczuwalna zmiana w ogólnej orientacji politycznej Szkoły Frankfurckiej, ponieważ coraz bardziej odwracała się ona od analizy klasowej na rzecz uprzywilejowania rasy, kultury i tożsamości. „Często wydaje mi się” — pisał Adorno do Horkheimera w tym roku — „że wszystko, co zwykliśmy widzieć z punktu widzenia proletariatu, zostało dziś skoncentrowane z przerażającą siłą na Żydach”. Według Cronana, Adorno i Horkheimer „otworzyli możliwość z wnętrza marksizmu, aby postrzegać klasę jako kwestię władzy, dominacji, a nie ekonomii (Żydzi nie byli kategorią zdefiniowaną przez wyzysk ekonomiczny). A gdy tylko pojawiła się ta możliwość, stała się dominującym sposobem analizy na całej lewicy”. Innymi słowy, teoretycy frankfurccy przyczynili się do stworzenia warunków dla ogólniejszego odejścia od analizy materializmu historycznego, opartej na ekonomii politycznej, w stronę kulturalizmu i polityki tożsamości, które miały się umocnić w epoce neoliberalizmu.
W tym względzie jest bardzo wymowne, że Instytut podjął się szeroko zakrojonego badania „Antysemityzmu w Amerykańskiej Pracy” w latach 1944-45, pod nadzorem Pollocka. Faszyzm doszedł do władzy dzięki szerokiemu wsparciu finansowemu kapitalistycznej klasy rządzącej i wciąż znajdował się na wojennej ścieżce na całym świecie. Mimo to naukowcy z Frankfurtu zostali zatrudnieni, aby skupić się na rzekomym antysemityzmie amerykańskich pracowników, a nie na kapitalistycznych fundatorach faszyzmu lub rzeczywistych nazistach, którzy walczyli przeciwko Sowietom. Doszli do niezwykłego wniosku, że związki zawodowe „prowadzone przez komunistów” były najgorsze ze wszystkich i że miały zatem tendencje „faszystowskie”: „Członkowie tych związków są mniej komunistyczni niż faszystowscy”. Badanie, o którym mowa, zostało zlecone przez Żydowski Komitet Pracy (JLC). Jeden z liderów JLC, David Dubinsky, miał liczne powiązania z Centralną Agencją Wywiadowczą i brał udział, wraz z takimi agentami CIA jak Jay Lovestone i Irving Brown, w szeroko zakrojonej kampanii firmy mającej na celu przejęcie zorganizowanego ruchu związkowego i oczyszczenie go z komunistów. Identyfikując związki komunistyczne jako najbardziej antysemickie, a nawet „faszystowskie”, Szkoła Frankfurcka wydaje się dostarczać pewnego ideologicznego uzasadnienia dla zniszczenia komunistycznego ruchu robotniczego.
Niektórzy mogliby uznać współpracę Instytutu Badań Społecznych z władzami USA i autocenzurę za uzasadnione ze względu na antykomunistyczne, a czasami filofaszystowskie, nastawienie elity władzy USA. Rzeczywiście, na podstawie szczegółowego przeglądu historii i działalności Instytutu z 21 stycznia 1944 r. Federalne Biuro Śledcze zmobilizowało licznych kapusiów, aby szpiegowali naukowców przez około dziesięć lat z powodu obaw, że Instytut może służyć jako front komunistyczny. Biuro znalazło jednak niewiele lub żadnych dowodów podejrzanego zachowania, a jego funkcjonariusze najwyraźniej uspokoili się, gdy niektórzy z ich kapusiów, którzy byli osobiście blisko naukowców z Frankfurtu, wyjaśnili im, że teoretycy Szkoły Frankfurckiej „wierzą, że nie ma różnicy między Hitlerem a Stalinem, jeśli chodzi o cel i taktykę. Twierdzili to samo w niektórych swoich pismach, także po osiedleniu się w Niemczech Zachodnich, gdy nie byli już bezpośrednio zagrożeni nadzorem FBI i potencjalnym zatrzymaniem lub deportacją.
W latach 1949-50 intelektualni przywódcy Szkoły Frankfurckiej przenieśli Instytut z powrotem do Niemiec Zachodnich, jednego z epicentrów intelektualnej wojny przeciwko komunizmowi. „W tym środowisku”, pisze Perry Anderson, „w którym KPD [Komunistyczna Partia Niemiec] miała zostać zakazana, a SPD [Socjaldemokratyczna Partia Niemiec] formalnie zerwała wszelkie powiązania z marksizmem, depolityzacja Instytutu została zakończona”. Horkheimer kontynuował cenzurę pracy Instytutu, odmawiając opublikowania dwóch artykułów Habermasa, które krytykowały liberalną demokrację i mówiły o „rewolucji”, ośmielając się zasugerować możliwość wyzwolenia się z „kajdan społeczeństwa burżuazyjnego”. W swojej prywatnej korespondencji Horkheimer otwarcie przyznał się do Adorna, że „po prostu nie jest możliwe, aby w raporcie badawczym instytutu, który istnieje dzięki funduszom publicznym tego krępującego społeczeństwa, znalazły się tego rodzaju wyznania”.
Ważne jest, aby przypomnieć w tym względzie, że pięciu z ośmiu członków kręgu Horkheimera pracowało jako analitycy i propagandyści dla rządu USA i państwa bezpieczeństwa narodowego, które „miało osobisty interes w ciągłej lojalności Szkoły Frankfurckiej, ponieważ wielu jej członków pracowało nad wrażliwymi rządowymi projektami badawczymi”. Podczas gdy Horkheimer i Adorno nie byli wśród nich, ponieważ otrzymali większe wsparcie od Instytutu, ten drugi pierwotnie wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, aby pracować dla Biura Badań Radiowych Paula Lazarsfelda, jednego z „de facto dodatków do rządowych programów wojny psychologicznej”. To centrum studiów komunikacyjnych otrzymało znaczną dotację w wysokości 67 000 dolarów od Fundacji Rockefellera i ściśle współpracowało z państwem bezpieczeństwa narodowego USA (pieniądze rządowe stanowiły ponad 75 procent jego rocznego budżetu). Fundacja Rockefellera sfinansowała również pierwszy powrót Horkheimera do Niemiec w kwietniu 1948 r., kiedy objął stanowisko profesora gościnnego na Uniwersytecie we Frankfurcie.
Rockefellerowie byli bezpośrednio zaangażowani w agencję bezpieczeństwa narodowego w czasie, gdy sponsorowała ona Szkołę Frankfurcką. Po pełnieniu funkcji dyrektora Biura Koordynatora Spraw Międzyamerykańskich (federalnej agencji propagandowej, której praca przypominała pracę Biura Służb Strategicznych i CIA), Nelson Rockefeller został w 1954 r. „superkoordynatorem” tajnych operacji wywiadowczych, z tytułem Specjalnego Asystenta Prezydenta ds. Strategii Zimnej Wojny”. Pozwolił również, aby Fundusz Rockefellera był wykorzystywany jako kanał dla pieniędzy CIA, bardzo podobnie jak wiele innych fundacji kapitalistycznych, które mają długą historię ścisłej współpracy z Firmą (jak ujawniono w raporcie Komitetu Churcha i innych źródłach).
Mając na uwadze wszystkie te powiązania z kapitalistyczną klasą rządzącą i imperium USA, nie jest zaskakujące, że rząd USA wsparł powrót Instytutu do Niemiec Zachodnich bardzo znaczącym grantem w 1950 r. w wysokości 435 000 DM (103 695 USD, czyli równowartość 1 195 926 USD w 2022 r.). Funduszami tymi zarządzał John McCloy, Wysoki Komisarz USA w Niemczech. McCloy był kluczowym członkiem elity władzy USA, który pracował jako prawnik i bankier dla wielkich koncernów naftowych i IG Farben, i który udzielił rozległych ułaskawień i złagodzeń wyroków nazistowskim zbrodniarzom wojennym. Po tym, jak był jednym z architektów amerykańskiego państwa bezpieczeństwa narodowego podczas II wojny światowej, — w ruchu zawodowym wskazującym na bliskie relacje między głębokim państwem a kapitalistyczną klasą rządzącą — został przewodniczącym Chase Manhattan Bank, Council of Foreign Relations i Ford Foundation. Oprócz funduszy przekazanych przez McCloya, Instytut otrzymał również wsparcie od prywatnych darczyńców, Towarzystwa Badań Społecznych i miasta Frankfurt. W 1954 r. podpisał nawet umowę badawczą z korporacją Mannesmann, która „była członkiem założycielem Ligi Antybolszewickiej i finansowała Partię Nazistowską”. Podczas II wojny światowej Mannesmann korzystał z pracy niewolniczej, a jej przewodniczącym zarządu był nazista Wilhelm Zangen, przywódca gospodarki wojennej Trzeciej Rzeszy. Powojenna umowa Szkoły Frankfurckiej z tą firmą dotyczyła socjologicznego badania opinii robotników, z dodaną sugestią, że takie badanie pomoże kierownictwu powstrzymać lub zapobiec organizowaniu się socjalistów.
Być może najjaśniejsze wyjaśnienie, dlaczego rządy kapitalistyczne i korporacjonizm miałyby poprzeć Instytut Badań Społecznych, można znaleźć w słowach Sheparda Stone'a. Ten ostatni, miał doświadczenie w dziennikarstwie i wywiadzie wojskowym, zanim został dyrektorem ds. międzynarodowych w Fundacji Forda, gdzie ściśle współpracował z CIA przy finansowaniu projektów kulturalnych na całym świecie (Stone został nawet prezesem Międzynarodowego Stowarzyszenia Wolności Kultury, co było nową nazwą nadaną Kongresowi Wolności Kultury w ramach zmiany marki po ujawnieniu jego korzeni z CIA). Kiedy Stone był dyrektorem ds. publicznych w Wysokiej Komisji Okupowanych Niemiec w latach 40., wysłał osobistą notatkę do Departamentu Stanu USA, aby zachęcić go do przedłużenia paszportu Adorno: „Instytut we Frankfurcie pomaga szkolić niemieckich liderów, którzy będą wiedzieli coś o technikach demokratycznych. Uważam, że dla naszych ogólnych celów demokratycznych w Niemczech ważne jest, aby tacy ludzie jak profesor Adorno mieli okazję pracować w tym kraju”. Instytut wykonywał pracę ideologiczną, którą państwo amerykańskie i klasa rządząca kapitalistyczna pragnęły i wspierały.
Spełniając, a nawet przewyższając, nakazy ideologicznego dostosowania się do „społeczeństwa kajdan”, które finansowało Instytut, Horkheimer otwarcie wyraził swoje pełne poparcie dla antykomunistycznego rządu marionetkowego USA w Niemczech Zachodnich, którego służby wywiadowcze zostały wyposażone w byłych nazistów, a także dla jego imperialnego projektu w Wietnamie (który uznał za konieczny, aby powstrzymać Chińczyków). Przemawiając w jednym z Amerika-Häuser w Niemczech, które były placówkami propagandowymi w antykomunistycznym Kulturkampfie , uroczyście oświadczył w maju 1967 r., że „W Ameryce, gdy konieczne jest prowadzenie wojny – […] nie jest to kwestia obrony ojczyzny, ale w istocie jest to kwestia obrony konstytucji, obrony praw człowieka”. Arcykapłan teorii krytycznej opisuje tutaj kraj założony jako kolonia osadnicza, której ludobójcza eliminacja rdzennej ludności płynnie połączyła się z projektem ekspansji imperialistycznej, który prawdopodobnie pozostawił najkrwawszy ślad – jak argumentował MLK Jr. w kwietniu 1967 r. – w historii współczesnego świata (w tym około 37 interwencji wojskowych i CIA między końcem II wojny światowej a 1967 r., kiedy to Horkheimer nadawał to haniebne twierdzenie za pośrednictwem amerykańskiej platformy propagandowej).
Chociaż Adorno unikał publicznych wypowiedzi na temat ważnych wydarzeń politycznych, nieliczne wypowiedzi, które wygłosił, były uderzająco reakcyjne. Na przykład w 1956 r. był współautorem artykułu z Horkheimerem w obronie imperialistycznej inwazji Izraela, Wielkiej Brytanii i Francji na Egipt, której celem było przejęcie Kanału Sueskiego i obalenie Nasera (działanie potępione przez ONZ). Odnosząc się do Nasera, jednego z wybitnych antykolonialnych przywódców ruchu państw niezaangażowanych, jako do „faszystowskiego wodza […], który spiskuje z Moskwą”, wykrzyknęli: „Nikt nawet nie odważy się wskazać, że te arabskie państwa rozbójnicze od lat wypatrują okazji, by zaatakować Izrael i wymordować Żydów, którzy znaleźli tam schronienie”. Zgodnie z tą pseudodialektyczną inwersją to państwa arabskie są „rozbójnikami”, a nie kolonie osadnicze współpracujące z krajami imperialistycznymi w celu naruszenia samostanowienia Arabów.
Przywódcy Szkoły Frankfurckiej opublikowali w tym samym roku jeden ze swoich najbardziej otwarcie politycznych tekstów. Zamiast wspierać globalny ruch na rzecz wyzwolenia antykolonialnego i budowy świata socjalistycznego, świętują wyższość Zachodu, jednocześnie wielokrotnie dyskredytując Związek Radziecki i Chiny. Przywołując stereotypowe rasistowskie opisy „barbarzyńców” na Wschodzie, których opisują, używając jawnie podludzkiego słownictwa „bestii” i „hord”, otwarcie ogłaszają, że są „faszystami”, którzy wybrali „niewolnictwo”. Adorno nawet karci Niemców, którzy błędnie myślą, że „Rosjanie opowiadają się za socjalizmem”, przypominając im, że Rosjanie są w rzeczywistości „faszystami”, dodając, że „przemysłowcy i bankierzy” — z którymi się tutaj utożsamia — już o tym wiedzą.
„Wszystko, co piszą Rosjanie, wślizguje się w ideologię, w prymitywne, głupie bzdury” –twierdzi Adorno w tym tekście. Horkheimer podwoił stawkę w ich socjalistycznym szowinizmie, twierdząc: „Uważam, że Europa i Ameryka są prawdopodobnie najlepszymi cywilizacjami, jakie historia do tej pory wytworzyła, jeśli chodzi o dobrobyt i sprawiedliwość. Kluczową kwestią jest teraz zapewnienie zachowania tych zdobyczy”. Miało to miejsce w 1956 r., gdy w USA panowała jeszcze znaczna segregacja rasowa, kraj ten był uwikłany w antykomunistyczne polowania na czarownice i kampanie destabilizacyjne na całym świecie, a niedawno rozszerzył swoje wpływy imperialne, obalając demokratycznie wybrane rządy w Iranie (1953 r.) i Gwatemali (1954 r.), podczas gdy mocarstwa europejskie prowadziły gwałtowne walki o utrzymanie swoich kolonii lub przekształcenie ich w neokolonialne.
Jednym z najbardziej spójnych twierdzeń politycznych wysuwanych przez Adorno i Horkheimera jest to, że istnieje „totalitarna” równoważność między faszyzmem a komunizmem, jeśli przejawia się ona w socjalistycznych projektach budowy państwa, ruchach antykolonialnych „Trzeciego Świata”, a nawet mobilizacjach Nowej Lewicy w świecie zachodnim. We wszystkich trzech przypadkach ci, którzy myślą, że wyrywają się z „społeczeństwa okowów”, tylko pogarszają sytuację.
Horkheimer sformułował swoją wersję teorii podkowy ze szczególną jasnością w broszurze w ograniczonym nakładzie opublikowanej w 1942 r. Bezpośrednio oskarżając Friedricha Engelsa o utopizm, twierdził, że uspołecznienie środków produkcji doprowadziło do wzrostu represji, a ostatecznie do państwa autorytarnego. „Wcześniej burżuazja trzymała rząd w ryzach za pomocą swojej własności”, według syna tego milionera, podczas gdy w nowych społeczeństwach socjalizm po prostu „nie funkcjonował”, poza wytwarzaniem błędnego przekonania, że jest się — poprzez partię, szanowanego przywódcę lub rzekomy marsz historii — „działającym w imię czegoś większego niż się samemu”. Stanowisko Horkheimera w tym artykule jest w pełni zgodne z anarcho-antykomunizmem, który jest bardzo rozpowszechnioną ideologią na zachodniej lewicy: „bezklasowa demokracja” ma się wyłonić spontanicznie z ludu poprzez „wolne porozumienie”, bez rzekomo zgubnego wpływu partii lub państw. Jak trafnie zauważył Domenico Losurdo, nazistowska machina wojenna pustoszyła ZSRR na początku lat 40., a wezwanie Horkheimera do socjalistów, aby porzucili centralizację państwa i partii, nie było niczym innym, jak żądaniem, aby skapitulowali przed ludobójczym szaleństwem nazistów.
Podczas gdy na końcu broszury Horkheimera z 1942 r. znajdują się niejasne sugestie, że w socjalizmie może być coś pożądanego, późniejsze teksty w pełni uwypuklają ich jednoznaczne odrzucenie tego. Na przykład, gdy Adorno i Horkheimer rozważali złożenie publicznego oświadczenia na temat swoich relacji ze Związkiem Radzieckim, pierwszy wysłał drugiemu następujący szkic planowanego, współtworzonego artykułu: „Nasza filozofia, jako dialektyczna krytyka ogólnej tendencji społecznej epoki, stoi w najostrzejszej opozycji do polityki i doktryny, które emanują ze Związku Radzieckiego. Nie jesteśmy w stanie dostrzec niczego w praktyce dyktatur wojskowych przebranych za demokracje ludowe poza nową formą represji”. Muszę dodać, że wykazali się o wiele większym zrozumieniem stosunków panujących w ZSRR od CIA. W raporcie z 2 marca 1955 r. Agencja wyraźnie stwierdziła: „Nawet za czasów Stalina istniało kolektywne przywództwo. Zachodnia idea dyktatora w ramach komunistycznego systemu jest przesadzona. Nieporozumienia na ten temat są spowodowane brakiem zrozumienia prawdziwej natury i organizacji komunistycznej struktury władzy”.
W 1959 roku Adorno opublikował tekst zatytułowany „Znaczenie przepracowywania przeszłości”, w którym odtworzył „haniebną prawdę” „filisterskiej mądrości” przywołaną w tym wcześniejszym szkicu, a mianowicie, że — w całkowitej zgodności z dominującą ideologią zimnej wojny na Zachodzie — faszyzm i komunizm są tym samym, ponieważ są dwiema formami „totalitaryzmu”. Otwarcie odrzucając punkt widzenia „ideologii polityczno-ekonomicznej”, która wyraźnie odróżnia te dwa walczące obozy, Adorno twierdził, że ma uprzywilejowany dostęp do głębszej dynamiki społeczno-psychologicznej, która je jednoczy. Jako „osobowości autorytarne”, twierdził ex cathedra, faszyści i komuniści „posiadają słabe ego” i rekompensują to, identyfikując się z „rzeczywiście istniejącą władzą” i „wielkimi kolektywami”. Samo pojęcie „osobowości autorytarnej” jest zatem oszukańczym dziwactwem mającym na celu syntezę przeciwieństw poprzez psychologizującą pseudodialektykę. Nasuwa się ponadto pytanie, dlaczego psychologia i określone sposoby myślenia okazują się, przynajmniej w tym przypadku, ważniejsze dla wyjaśnień historycznych niż siły materialne i walka klasowa.
Pomimo tej próby psychologicznej identyfikacji faszystów i komunistów, Adorno zasugerował jednak w tym samym tekście, że nazistowski atak na Związek Radziecki można by uzasadnić retrospektywnie z uwagi na fakt, że bolszewicy byli — jak powiedział sam Hitler — zagrożeniem dla zachodniej cywilizacji. „Zagrożenie, że Wschód pochłonie podnóża gór Europy Zachodniej, jest oczywiste”, twierdził Adorno, „a ktokolwiek nie stawi mu oporu, jest dosłownie winny powtórzenia ustępstw Chamberlaina ”. Analogia jest wymowna, ponieważ w tym przypadku oznaczałoby to ustępstwa wobec „faszystowskich” komunistów, gdyby nie walczyć z nimi bezpośrednio. Innymi słowy, tak niejasna i zawiła jak jego frazeologia, wydaje się być donośnym wezwaniem do militarnego sprzeciwu wobec rozprzestrzeniania się komunizmu (co jest całkowicie zgodne z poparciem Horkheimera dla imperialistycznej wojny USA w Wietnamie).
Zaciekłe odrzucenie przez Adorna faktycznie istniejącego socjalizmu było również w pełni widoczne w jego wymianie zdań z Alfredem Sohn-Rethelem. Ten ostatni zapytał go, czy Dialektyka Negatywna ma coś do powiedzenia na temat zmiany świata i czy chińska rewolucja kulturalna jest częścią „tradycji afirmatywnej”, którą potępiał. Adorno odpowiedział, że odrzuca „presję moralną” ze strony „oficjalnego marksizmu”, aby wprowadzić filozofię w życie. Dodając dla dobrej miary, że wydarzenia w komunistycznych Chinach nie są powodem do nadziei, wyjaśnił z pamiętnym uporem, że całe jego życie myślowe było zdecydowanie przeciwstawiane tej formie — i prawdopodobnie innym — socjalizmu: „Musiałbym zaprzeczyć wszystkiemu, o czym myślałem przez całe moje życie, gdybym miał przyznać, że czuję cokolwiek innego niż przerażenie na jej widok”.
Adorno również kontynuował ten sposób myślenia, a raczej odczuwania, w swojej krytyce antyimperialistycznego i antykapitalistycznego aktywizmu studenckiego lat 60. Zgadzał się z Habermasem — który sam był członkiem Hitlerjugend i studiował przez cztery lata pod okiem „nazistowskiego filozofa” (jak opisywał Heideggera) — że ten aktywizm sprowadzał się do „lewicowego faszyzmu”. Bronił Niemiec Zachodnich jako funkcjonującej demokracji, a nie państwa „faszystowskiego”, jak argumentowali niektórzy studenci. Jednocześnie kłócił się z Marcusem o to, co uważał za błędne poparcie tego ostatniego dla studentów i ruchu antywojennego, wyraźnie twierdząc, że odpowiedź na pytanie „co należy zrobić?”, dla dobrych dialektyków, to nic : „celem prawdziwej praktyki byłoby jej własne zniesienie”. W ten sposób odwrócił, poprzez dialektyczną sofistykę, jedną z centralnych zasad marksizmu, a mianowicie prymat praktyki. W tym kontekście, stawiając Marksa na głowie, powtórzył po raz kolejny ideologiczne mantry świata kapitalistycznego: „faszyzm i komunizm są tym samym”.
Nie sposób więc nie zastanawiać się, czy studenci nie mieli racji, gdy pod koniec lat 60. rozprowadzali ulotki, w których twierdzili, że ci frankfurccy naukowcy to „lewicowi idioci autorytarnego państwa”, którzy są „krytyczni w teorii, konformistyczni w praktyce”. Hans-Jürgen Krahl, jeden ze studentów doktoranckich Theodora Adorno, posunął się tak daleko, że publicznie oczernił swojego mentora i innych profesorów z Frankfurtu, nazywając ich „ Scheißkritische Theoretiker [teoretykami krytycznymi wobec gówna]”. Wyraził tę lapidarną krytykę tych niezłomnych obrońców teorii ABS, gdy został aresztowany na rozkaz Adorno za zajęcie uniwersyteckie związane z jego zaangażowaniem w Socjalistyczną Ligę Studentów Niemieckich. Fakt, że autor Negatywnej Dialektyki wezwał policję, aby aresztować swoich studentów, jest standardowym punktem odniesienia wśród jego krytyków politycznych. Jak jednak widzieliśmy, jest to tylko wierzchołek góry lodowej. Daleki od bycia dziwaczną anomalią, jest to zgodne z jego poglądami politycznymi, funkcją społeczną w aparacie intelektualnym, pozycją klasową i ogólną orientacją w globalnej walce klasowej.
Brecht zaproponował neologizm „Tuis”, aby odnieść się do intelektualistów ( Intellektuellen ), którzy jako podmioty kultury skomercjalizowanej, widzą wszystko na opak (stąd Tellekt - u ellen -in ). Podzielił się swoimi pomysłami na powieść Tui z Benjaminem w latach 30. XX wieku, a później napisał sztukę, która wyłoniła się z jego wcześniejszych notatek, zatytułowaną Turandot lub Kongres wybielaczy . Po powrocie do Niemieckiej Republiki Demokratycznej po II wojnie światowej, w przeciwieństwie do naukowców z Frankfurtu, którzy osiedlili się w Niemczech Zachodnich dzięki funduszom od kapitalistów, Turandot została częściowo napisana jako satyryczna krytyka tych zachodnich „marksistów”.
Szkoła Frankfurcka broniła oni w górnolotnym języku akademickim linii Departamentu Stanu, że komunizm jest nieodróżnialny od faszyzmu, co więcej, zastępując walkę klasową na rzecz idealistycznej teorii krytycznej oderwanej od praktycznych zobowiązań politycznych, przesunęli same podstawy analizy z historycznego materializmu w stronę uogólnionej teoretycznej krytyki dominacji, władzy i myślenia o tożsamości.
Comments