top of page

Koniec pandemii nie będzie transmitowany w telewizji

The British Medical Journal –

The end of the pandemic will not be televised - David Robertson, Peter Doshi.

Koniec pandemii nie będzie transmitowany w telewizji


Wraz z początkiem roku 2021 pandemia Covid-19 wydawała się cofać. W powietrzu unosiły się dyskusje i przewidywania dotyczące „otwarcia się”, powrotu do „normalności” i osiągnięcia odporności stada. Jednak dla wielu optymizm osłabł, gdy liczba przypadków i zgonów wzrosła w Indiach, Brazylii i innych krajach. Zwrócono uwagę na warianty wirusa SARS-CoV-2 — ostatnio na pojawienie się omikronu. Tak jak koniec wydawał się być na horyzoncie, został przerwany przez przeczucie, że pandemia może być daleko od końca.


W przeciwieństwie do jakiejkolwiek poprzedniej pandemii, covid-19 był ściśle śledzony za pomocą pulpitów nawigacyjnych, które mają na celu pokazanie ruchu i wpływu koronawirusa w czasie rzeczywistym; śledzą wyniki testów laboratoryjnych, przyjęcia do szpitali i oddziałów intensywnej opieki medycznej, wskaźniki przenoszenia, a ostatnio także dostarczone dawki szczepionek. Te pulpity nawigacyjne — z ich panelami liczb, statystyk, krzywych epidemii i map cieplnych — zdominowały nasze telewizory, komputery i smartfony. U ich podstaw leży urok obiektywności i danych, których można uchwycić pośród niepewności i strachu. Pomogły one populacjom skonceptualizować potrzebę szybkiego powstrzymywania i kontroli, kierując nastrojami społecznymi, podsycając presję na środki zaradcze i utrzymując aurę zagrożenia. Dają poczucie kontroli, gdy przypadki spadają po zastosowaniu pewnych środków zaradczych, ale mogą również powodować poczucie bezradności i zbliżającej się katastrofy, gdy liczba przypadków rośnie.


Nie ma uniwersalnej definicji parametrów epidemiologicznych końca pandemii. Na podstawie jakiej metryki będziemy zatem wiedzieć, że to rzeczywiście koniec? Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła pandemię Covid-19, ale kto nam powie, kiedy się skończy?

Wszechobecność pulpitów nawigacyjnych pomogła stworzyć wrażenie, że pandemia zakończy się, gdy wszystkie wskaźniki na pulpicie osiągną zero (zakażenia, przypadki, zgony) lub 100 (procent zaszczepienia). Jednak pandemie oddechowe z ostatniego stulecia pokazują, że zakończenia nie są jednoznaczne i że zamknięcie pandemii jest lepiej rozumiane jako następowanie po wznowieniu życia społecznego, a nie osiągnięciu określonych celów epidemiologicznych.


Po pandemii układu oddechowego w ciągu ostatnich 130 lat następowały coroczne fale sezonowe napędzane endemią wirusów, które zwykle trwają do następnej pandemii. To, co się dzieje, powraca, a trudność w datowaniu końca pandemii znajduje odzwierciedlenie w literaturze historycznej i epidemiologicznej. Chociaż wielu uczonych opisuje, że „hiszpańska grypa” wystąpiła w trzech falach od „1918 do 1919”, wzmianki o pandemii „1918–1920” są również liczne, zwykle obejmując to, co niektórzy nazywają „czwartą falą”. Podobnie, w połowie wieku pandemia „grypy azjatyckiej” jest ogólnie opisana jako wydarzenie dwóch fal od 1957 do 1958 roku, ale inni wyróżniają trzecią falę, umieszczając koniec pandemii w 1959 roku.

Ta zmienność datowania historycznych pandemii podkreśla nieprecyzyjny charakter wykorzystywania wskaźników zgonów do określenia, nawet retrospektywnie, „końca” pandemii i początku okresu między pandemią. Na przykład dzisiaj CDC podaje, że w każdej z pandemii grypy w latach 1957 i 1968 zmarło około 100 000 Amerykanów. Jednak szacunki te obejmują zgony, które miały miejsce w czasach, które większość uważałaby za okres między pandemią (odpowiednio 1957-1960 i 1968-1972).



Potwierdzenie, wzmocnione przez tablice rozdzielcze, że pandemia kończy się, gdy liczba zachorowań lub zgonów spadnie do zera, jest sprzeczne z historycznymi dowodami na to, że zachorowalność i śmiertelność na grypę nadal występuje, sezon po sezonie, pomiędzy pandemiami. Na przykład w okresie między pandemią 1928-29 szacuje się, że ponad 100 000 zgonów związanych z grypą A/H1N1 (wirus pandemiczny z 1918 r.) miało miejsce w Stanach Zjednoczonych w populacji jednej trzeciej wielkości dzisiejszej. Ponadto rozeznanie, które zgony można przypisać pandemii, a które z okresu między pandemią, może być trudne. Rozróżnienia nie są trywialne, ponieważ nadmierna śmiertelność jest klasycznym miernikiem oceny ciężkości. Lata pandemiczne miały czasem większą liczbę ofiar śmiertelnych niż kolejne sezony pandemiczne, takie jak sezon 1946-47, który poprzedzał sezon pandemiczny 1957-58 ( rys. 1 ). Dlatego końca pandemii nie można zdefiniować brakiem nadmiernej liczby zgonów związanych z pandemicznym patogenem.


Innym sposobem, w jaki możemy ogłosić koniec pandemii, jest rozważenie nałożenia i zniesienia środków lub ograniczeń dotyczących zdrowia publicznego. Środki stosowane w poprzednich pandemach były bardziej ulotne i mniej inwazyjne niż te, które zastosowano w przypadku Covid-19. Nawet w przypadku katastrofalnej hiszpańskiej grypy – która w USA zabiła trzy razy więcej osób na populację niż covid-19, przy średniej wieku śmierci 28 lat — życie wróciło do normy w krótkim czasie, być może tylko dlatego, że nie było innej możliwości. W erze przed internetem, aplikacjami do dostarczania jedzenia i wideokonferencjami, powszechne i przedłużające się dystansowanie społeczne po prostu nie było możliwe, co nadal ma miejsce dzisiaj dla wielu pracowników uważanych za „niezbędne”. Rzeczywiście, krótkie spojrzenie na minione pandemie w USA pokazuje, że nie ma stałego ani deterministycznego związku między patogennością wirusa a intensywnością i długowiecznością interwencji w zakresie zdrowia publicznego.


W porównaniu z poprzednimi pandemiami, pandemia COVID-19 spowodowała bezprecedensowe zakłócenia życia społecznego. Ludzie od dawna doświadczają tragedii związanej z chorobą i niespodziewaną śmiercią w latach pandemicznych i niepandemicznych, ale pandemia COVID-19 jest historycznie wyjątkowa w zakresie, w jakim przerwanie i wznowienie życia społecznego było tak ściśle powiązane z danymi epidemiologicznymi ( ramka 1 ).


Podczas gdy wizualne obrazy epidemii istnieją od wieków, covid-19 jest pierwszym, w którym pulpity nawigacyjne czasu rzeczywistego nasycają i ustrukturyzowały doświadczenie opinii publicznej.

Niektórzy historycy zauważyli, że pandemie nie kończą się, kiedy kończy się przenoszenie choroby, „ale raczej kiedy, w oczach opinii publicznej oraz w ocenie niektórych mediów i elit politycznych, które kształtują tę uwagę, choroba przestaje być warta opublikowania”. Deski rozdzielcze pandemiczne dostarczają niekończącego się paliwa, zapewniając ciągłą aktualność informacji o pandemii covid-19, nawet gdy zagrożenie jest niskie. W ten sposób mogą przedłużyć pandemię, ograniczając poczucie zamknięcia lub powrotu do życia sprzed pandemii.

Dezaktywacja lub odłączenie się od pulpitów nawigacyjnych może być najpotężniejszym działaniem prowadzącym do zakończenia pandemii. To nie jest chowanie głowy w piasek. Raczej uznaje, że żaden pojedynczy lub wspólny zestaw wskaźników na desce rozdzielczej nie może nam powiedzieć, kiedy pandemia się skończyła.


Historia sugeruje, że koniec pandemii nie nastąpi po prostu po uzyskaniu odporności stada lub oficjalnej deklaracji, ale raczej będzie następował stopniowo i nierównomiernie, gdy społeczeństwa przestaną być pochłaniane przez szokujące wskaźniki pandemii. Zakończenie pandemii jest bardziej kwestią przeżytego doświadczenia, a zatem jest bardziej zjawiskiem socjologicznym niż biologicznym. A zatem dashboardy – które nie mierzą zdrowia psychicznego, wpływu edukacyjnego i zaprzeczenia bliskich więzi społecznych – nie są narzędziem, które powie nam, kiedy skończy się pandemia. Rzeczywiście, biorąc pod uwagę, w jaki sposób społeczeństwa zaczęły korzystać z pulpitów nawigacyjnych, mogą one być narzędziem, które pomaga zapobiegać powrotowi do normalności. Pandemie — przynajmniej wirusowe pandemie oddechowe — po prostu nie kończą się w sposób, który można wyświetlić na tablicach rozdzielczych. Daleko od dramatycznego „końca”


Jako niezwykły okres, w którym życie społeczne uległo odwróceniu, pandemia covid-19 zakończy się, gdy wyłączymy ekrany i uznamy, że inne kwestie znów zasługują na naszą uwagę. W przeciwieństwie do początku, koniec pandemii nie będzie transmitowany w telewizji.


Kontrastujące historyczne podejścia do pandemicznych wirusów układu oddechowego

1918 „Hiszpańska grypa”

W 1918 roku pierwsza fala pandemii była łagodna i „przyciągnęła stosunkowo mało uwagi”. W odpowiedzi na drugą falę, która „wypaliła się na całym świecie”, niektóre miasta w USA wdrożyły niefarmaceutyczne interwencje, takie jak zamykanie szkół i ograniczanie zgromadzeń publicznych. Większość środków zaradczych została złagodzona w ciągu dwóch do ośmiu tygodni, a zakłócenia życia społecznego były stosunkowo krótkotrwałe.

John Barry, czołowy historyk badający pandemię z 1918 roku, wyjaśnił: „Całość przebiegła bardzo szybko”. W przeciwieństwie do Covid-19, powiedział, „stres nie był ciągły”, zauważając, że wiele miejsc doświadczyło „kilka miesięcy względnej normalności” między falami. Nowy Jork i Chicago, dwa największe miasta w kraju, nigdy oficjalnie nie zamknęły swoich szkół, mimo że w szkołach chicagowskich wskaźnik absencji wynosi prawie 50%. Tam, gdzie szkoły były zamknięte, pozostawały zamknięte przez średnio cztery tygodnie (zakres 1–10 tygodni).


1957 „Azjatycka grypa”

Pandemia „grypy azjatyckiej” z 1957 r. dotarła do wybrzeży Ameryki około połowy roku. Szacuje się, że w ciągu następnych dziewięciu miesięcy, które obejmowały dwie fale pod koniec 1957 i na początku 1958, „80 milionów Amerykanów było przykutych do łóżka z powodu chorób układu oddechowego”. W pierwszej fali chorowało około 60% uczniów, a wskaźniki absencji sięgały 20-30%. Jednak nawet gdy oszacowano, że 40% uczniów w niektórych nowojorskich szkołach było nieobecnych z powodu grypy, miejski kurator szkół poinformował, że „nie ma powodu do niepokoju i za radą Departamentu Zdrowia ograniczyliśmy zajęcia." Pod koniec października mecze futbolu uniwersyteckiego w całym kraju zostały odwołane, ponieważ wielu graczy zachorowało. Menedżerowie zespołów walczyli, ustawiając się w ostatniej chwili w kolejce i ostatecznie żadne większe konkursy nie zostały anulowane.

Podobnie jak podczas hiszpańskiej grypy, zdrowotny wpływ nowego wirusa H2N2 nie zakończył się, gdy pandemia z 1957 r. się skończyła. W 1960 r. Newsweek poinformował, że „bez fanfar sprzed dwóch lat wirus grypy azjatyckiej po cichu dobijał prawie wszystkich, których przegapił za pierwszym razem”. Na początku tego roku oszacowano, że 20% uczniów w Los Angeles – około 120 000 dzieci – i ponad 15% pracowników przemysłowych nie było chorych na grypę. Pomimo swojej wielkości, te skutki epidemiologiczne nie zapoczątkowały w pewnym sensie powrotu społeczeństwa do pandemii.


1968 „Hongkong grypa”

Dziesięć lat później pojawił się kolejny wirus pandemiczny, który według późniejszych urzędników zabił milion na całym świecie. Jednak jego wpływ na interwencje w zakresie zdrowia publicznego i życie społeczne był minimalny. Historyk John Barry pisze, że w Stanach Zjednoczonych „epizod nie był znacznie bardziej śmiertelny niż typowy sezon zły grypowy”, zauważając, że „niewiele osób, które go przeżyły, nawet wiedziało, że to się stało”. Historyk Mark Honigsbaum wskazuje, że „podczas gdy w szczycie epidemii w grudniu 1968 r. „ New York Times” opisał pandemię jako „jedną z najgorszych w historii narodu”, zamknięto niewiele szkół i firm, dla większości część, nadal działała normalnie”.






20 wyświetleń0 komentarzy
bottom of page