top of page

Maski - cudowne dziecko pseudonauki


Czy maski były stratą czasu?

UnHerd

GEOFF SHULLENBERGER - Were masks a waste of time?



Zeszłego lata, gdy fala Delta podniosła nadzieje, że powszechne szczepienia położą kres pandemii, kilka miast i stanów zarządzanych przez Demokratów w Ameryce przywróciło obowiązek noszenia masek, z których zrezygnowali wcześniej w tym roku. Kilka innych niebieskich stanów i miast, zwłaszcza Nowy Jork, a także wiele stanów i gmin kierowanych przez Republikanów, zdecydowało się nie wymagać w tym momencie ponownego maskowania.


Ta rozbieżność w polityce stworzyła okazję do zbadania wpływu obowiązek noszenia masek. Te obszary, które unieważniły ten obowiązek, mogłyby funkcjonować jako grupy kontrolne do oceny wpływu polityki na przypadki i śmiertelność. Ale ani eksperci ds. zdrowia publicznego, ani żadne z głównych mediów nie skorzystali z tej okazji. Powodem, który większość z nich prawdopodobnie powiedziałaby, gdyby naciskano na ten temat, było to, że nie było niczego do nauczenia się: „nauka” została ustalona.


Ze swojej strony krytycy maskowania i innych interwencji niefarmaceutycznych (NPI) zazwyczaj opierali się na zasadniczych twierdzeniach o wolności. To dało im niewielki powód, by badać podstawy dowodowe tej polityki, ponieważ odrzuciliby je z powodów moralnych, nawet gdyby działały. Tylko kilku sceptycznych obserwatorów wwiercało się w dane, które można było znaleźć na stronach takich jak New York Times – nawet jeśli reporterzy gazety niewiele z nich robili. Najbardziej płodnym z nich był Ian Miller, który w ciągu ostatnich dwóch lat opublikował obszerny komentarz oparty na danych na temat historii różnych interwencji Covid w zakresie zdrowia publicznego.


Miller raz po raz dochodzi do tego samego wniosku: że doraźna polityka łagodzenia skutków pandemii, wdrażana od 2020 roku, systematycznie nie osiągała celów. Miller zebrał teraz jeden podzbiór swoich wykresów i komentarzy w książce zatytułowanej Unmasked: The Global Failure of Covid Mask Mandates , która skupia się wyłącznie na najbardziej wszechobecnej strategii powstrzymywania pandemii stosowanej przez rządy na całym świecie: maskach.


Poparcie maskowania przez instytucje medyczne i władze zdrowia publicznego na całym świecie, jak pokazuje Miller, pociągnęło za sobą porzucenie długotrwałego poglądu, że maski są bezużyteczną, a nawet szkodliwą interwencją. W ciągu ostatnich dziesięcioleci w licznych randomizowanych, kontrolowanych badaniach oceniano skuteczność masek w kontrolowaniu rozprzestrzeniania się wirusów oddechowych, takich jak grypa, a symulacje pandemii oceniały ich potencjał.

W dokumencie opublikowanym przez Światową Organizację Zdrowia w 2019 r. wyniki tych badań sformułowano w jednoznaczny sposób: „nie ma dowodów na to, że maski na twarz skutecznie ograniczają przenoszenie potwierdzonej laboratoryjnie grypy”. Nic więc dziwnego, że kiedy CDC poinformowało reporterów o pandemii w lutym 2020 roku, maskowanie nie zostało nawet wymienione wśród NPI, które mogą zostać zastosowane. Również rząd Wielkiej Brytanii stwierdził na początku 2020 r., że nie ma dowodów na poparcie maskowania.


Po tym, jak CDC i inne agencje zrewidowały swoje wytyczne w kwietniu 2020 r., dr Anthony Fauci, wówczas zagorzały zwolennik masek, twierdził, że on i inni urzędnicy zniechęcili społeczeństwo do zakupu masek, aby zapewnić odpowiednie zapasy dla pracowników służby zdrowia. Od tamtej pory propagatorzy maskowania cytują „szlachetne kłamstwo” Fauciego, aby wyjaśnić nagłe odwrócenie wcześniejszych wskazówek. Ale jak zauważa Miller, nie tylko w pierwszych miesiącach pandemii urzędnicy mówili, że maski są nieskuteczne. Mówili tak od lat, a Fauci odradzał stosowanie masek nie tylko w publicznych oświadczeniach, ale także w prywatnych e-mailach na początku 2020 roku.


W świetle wcześniejszego konsensusu odkrycia Millera w Unmasked nie powinny dziwić. Jak mogliśmy przewidzieć na podstawie mnóstwa badań i metaanaliz opublikowanych przed pandemią, nakazy masek miały niewielki lub żaden możliwy do udowodnienia wpływ na ograniczenie rozprzestrzeniania się wirusa. Miller dochodzi do tego wniosku, porównując ze sobą obszary z nakazami maski o dłuższym i krótszym czasie trwania oraz z obszarami, które w ogóle nie narzucały nakazów. Wyniki, jak pokazuje, po prostu nie potwierdzają standardowego powiedzenia, że ​​„maski ratują życie”.


Na przykład hrabstwo Los Angeles, najbardziej zaludnione hrabstwo w USA, nałożyło jeden z najwcześniejszych nakazów zakrywania masek w Stanach Zjednoczonych, zaraz po tym, jak CDC opublikowało swoje nowe wytyczne na początku kwietnia 2020 r. W maju hrabstwo wymagało masek na zewnątrz, jak również w pomieszczeniach i ciesząc się zgodnością 96-97%. (Nałożył również szereg innych surowych środków łagodzących.) Ale miał wskaźniki zachorowalności i śmiertelności znacznie powyżej średniej krajowej w latach 2020 i 2021. LA zajmuje obecnie 3. miejsce wśród hrabstw Kalifornii pod względem wskaźnika śmiertelności Covid, wypadając gorzej niż wiele hrabstw z krótszym obowiązkiem noszenia i niższym poziomem zgodności.


Z metodologią Millera można się spierać. Jak łatwo przyznaje, nie wiemy dokładnie, jak Los Angeles i inne silnie zamaskowane obszary poradziłyby sobie z Covid w przypadku braku mandatów, a fakt, że mandaty za maskowanie były zwykle stosowane razem z dystansem społecznym i innymi NPI, mąci wodę. Porównanie Millera z wynikami Los Angeles z wynikami sąsiedniego hrabstwa Orange, które nie miało mandatu maskowania od zeszłego roku, ale ma mniejszą liczbę zachorowań i śmiertelności, wydaje się raczej rozstrzygające, ale sceptyk może zauważyć mylące zmienne, takie jak różnice demograficzne, gęstość zaludnienia.


Taka krytyka byłaby bardziej szkodliwa dla przypadku Millera, gdyby urzędnicy i eksperci, którzy przyjęli mandat za maskę, byli skromniejsi w swoich własnych twierdzeniach. Nie tylko odrzucili lata wcześniejszych badań wskazujących na minimalną skuteczność maskowania, ale także sformułowali empirycznie nie do obrony twierdzenia, że ​​same maski mogą zakończyć pandemię.


Na przykład Miller zestawia zdumiewające twierdzenia dr Roberta Redfielda, który kierował CDC jeszcze rok temu. We wrześniu 2020 r. Redfield opisał maski jako „najpotężniejsze narzędzie zdrowia publicznego, jakie mamy”, twierdził, że zapewniają „większą ochronę przed Covidem niż szczepionki” i stwierdził: „Gdybyśmy [nosili maski] przez 6, 8, 10, 12 tygodni , moglibyśmy opanować tę pandemię”. Chociaż mogą nie wykluczać pewnych drobnych efektów maskowania, wykresy Millera ujawniają twierdzenia, takie jak Redfield, jako urojoną propagandę.


Podobnie ci, którzy są sceptyczni wobec tego, czego mogą nas nauczyć wykresy porównawcze Millera, powinni być jeszcze bardziej podejrzliwi w stosunku do tandetnych badań opublikowanych przez CDC w ciągu ostatnich dwóch lat. Na przykład w jednym z badań stwierdzono, że w niektórych hrabstwach Arizony zaobserwowano spadek liczby zachorowań na Covid w wyniku wprowadzenia masek. Ale nie odnotował, że liczba przypadków spadała w podobnym tempie w tym samym okresie w hrabstwach Arizony bez mandatu. Co więcej, w miesiącach następujących po zakończeniu badania liczba przypadków wzrosła znacznie powyżej wcześniejszych poziomów w hrabstwach, w których nadal obowiązują mandaty. Takie badania przyniosły miraż sukcesu, ograniczając okres studiów, łącząc korelację i przyczynowość oraz unikając porównań z hrabstwami niemandatowymi.


Najbardziej katastrofalną wadą ekspertów był brak ciekawości faktycznych rezultatów polityki, na którą postawili swoją reputację. Nakazy tworzenia masek były, jak to określił Miller, „eksperymentem obejmującym całą populację”, ale niewiele osób z amerykańskiego naukowego i medycznego establishmentu wydawało się zainteresowanych analizą uzyskanych danych, pozostawiając to zadanie osobom postronnym, takim jak Miller. Co zaskakujące, od początku pandemii opublikowano tylko dwa randomizowane, kontrolowane badania dotyczące maskowania. Jeden nie wykazał żadnego znaczącego efektu , podczas gdy drugi wykazał mały efekt 11% dla masek chirurgicznych i żadnego znaczącego efektu dla masek tkaninowych. Pierwsza została w dużej mierze zignorowana lub odrzucona , podczas gdy druga została optymistycznie głoszona jako dowód, że maski działają.


Co więcej, nawet najbardziej optymistyczne argumenty za techniczną skutecznością przynajmniej niektórych masek o wyższej jakości nie stanowią argumentu za nakazami masek, co wymyka się większości komentarzy. Jedynym sposobem na zmierzenie skuteczności mandatów jest przyjrzenie się ich faktycznej historii. To właśnie zrobił Miller, a wynik, jak twierdzi, jest jasny: „mandaty dotyczące masek wykazały bardzo niewielki wpływ, jeśli w ogóle, na krzywe przypadków w Stanach Zjednoczonych i wielu innych międzynarodowych lokalizacjach”.


Miller słusznie szydzi z ekspertów, którzy na każdym kroku wyprzedawali wątpliwe polisy, ale ironiczna implikacja jego książki jest taka, że ​​wiele wskazówek ekspertów sprzed 2020 roku zostało potwierdzonych. Zanim pojawił się Covid, naukowcy i urzędnicy wielokrotnie informowali, że maski będą nieskuteczne w powstrzymywaniu pandemicznego wirusa oddechowego, a zebrane przez Millera dowody sugerują, że miały rację.


Po dwóch latach pandemii eksperci jako ostatni uznają prawdziwość swoich wcześniejszych przewidywań. Rodzi to pytanie, dlaczego zmienili kurs i poświęcili w tym procesie własną wiarygodność. Miller ogranicza się do danych, a jeśli istnieje ograniczenie w jego książce, to to, że nie oferuje żadnego przekonującego wyjaśnienia, dlaczego klasa ekspertów rzuciła się na politykę, którą kiedyś uważała za gorszą niż bezużyteczną.


Nietrudno zrozumieć, dlaczego mandaty masek okazały się nie do odparcia dla polityków. Maski to idealna forma teatru higieny, dająca intuicyjne poczucie bezpieczeństwa, niezależnie od widocznej skuteczności na dużą skalę. Przerzucają również odpowiedzialność za kontrolowanie pandemii na zwykłych ludzi. Przepełnienie oddziałów intensywnej terapii można obwiniać raczej o złe zachowanie „antymaskerów”, a nie o alokację zasobów przez rządy i dyrektorów szpitali. Gdy liczba przypadków i zgonów wzrasta, jest to wina obywateli, a nie kierownictwa.


Bezkrytyczne popieranie masek i innych wątpliwych polityk przez establishment naukowy i medyczny jest tylko najnowszym przejawem braku niezależności od imperatywów politycznych. Po kilku latach znajdowania się na celowniku retorycznych ataków wschodzących prawicowych populistów, eksperci wykorzystali pandemię jako okazję do odzyskania własnego statusu i autorytetu – oraz liberalno-technokratycznych polityków, z którymi są w dużej mierze związani.


Jednak na dłuższą metę tymczasowe korzyści polityczne, jakie z tego uzyskali, zostaną zniwelowane przez dyskredytujący efekt ich przyjęcia cenzury, propagandy i rządów na mocy dekretów. Zmuszenie nas wszystkich do założenia masek było momentem zdejmowania masek przez klasę ekspertów — a to, co teraz widzimy, nie jest ładne.





45 wyświetleń0 komentarzy
bottom of page