top of page

Obsługa blokad: fenomen „przemytników i baptystów”

Jakie były przyczyny tego, że w sprawie lockdownów zaobserwowaliśmy prawdziwą współpracę pomiędzy ośrodkami zdrowia publicznego, mediami a korporacjami. Zdaniem autora mimo pozornego wrażenia wspólnej intrygi, tak naprawdę zadecydowała zbieżność interesów. Dla jednych była to rzeczywista chęć powstrzymania rozprzestrzeniania wirusa ale dla innych możliwość zintensyfikowania możliwych zysków w wyniku zamknięcia ludzi w domu i zmuszenia do zakupu w wielkich sieciach handlowych. Zadziałał tu mechanizm psychologiczny zwany fenomenem „przemytników i baptystów”. Korporacje niczym przemytnicy wyczuły możliwość maksymalizacji zysków i przy pomocy zależnych od siebie mediów starały się przedłużać lockdowny jak najbardziej, w pełni popierając decyzje rządów.

American Institute for Economic Research

Obsługa blokad: fenomen „przemytników i baptystów” - David McGrogan

Jedną z najbardziej rzucających się w oczy cech „lockdownizmu” – choć nie jest to zaskakujące w zimnym świetle dnia – jest to, że poparcie dla niego zostało wygenerowane przez zbieżność interesów. Najbardziej oczywistym tego przykładem jest sposób, w jaki cele organów zdrowia publicznego (zapobieganie nadmiernej liczbie zgonów) są tak blisko zbieżne z celami niektórych dużych, podmiotów rynkowych, takich jak supermarkety, giganci mediów społecznościowych i rynki internetowe (tj. , zysk). Blokady wydają się odpowiadać tym, którzy mają świadomie cnotliwe motywy; bardzo często odpowiadają również tym, którzy chcą zarabiać pieniądze. Kiedy ludzie zostają w domu, powstrzymują rozprzestrzenianie się wirusa – ale także spędzają więcej czasu w Internecie, kupują więcej w sklepach internetowych i polegają na dużych „niezbędnych” supermarketach, a nie na małych, niezależnych rodzinnych, nieistotnych sklepach detalicznych.

W związku z tym, czy w ogóle jesteśmy zaskoczeni, że bardzo często duże firmy zajmujące się mediami społecznościowymi, serwisy streamingowe i tym podobne, są najbardziej za restrykcjami? Nie ma w tym nic konspiracyjnego, ani prawdopodobnie nawet celowego. Jest to po prostu proste zastosowanie jednej z najbardziej fundamentalnych lekcji ekonomii klasycznej: bodźce mają znaczenie, a bodźce tych aktorów mają tendencję do wskazywania tego samego kierunku. Innymi słowy, nie chodzi o to, że te firmy świadomie wspierają blokady z powodu czystego motywu zysku; po prostu ich bodźce do odrzucenia lockdownizmu nie są silne lub całkowicie ich brakuje, ponieważ ich interesy nie są z nim sprzeczne.

Jednym z najważniejszych, pomocnych, ale najmniej dobrze usystematyzowanych pojęć w badaniu regulacji jest zjawisko „ przemytników i baptystów ”, wymyślone przez Bruce'a Yandle'a . Yandle zauważył, że aktywizm polityczny na rzecz zakazu sprzedaży alkoholu i ustaw o zamknięciu w niedziele w Stanach Zjednoczonych był często połączeniem dobrych i niskich motywów. Baptyści opowiadają się za ograniczeniem sprzedaży alkoholu, ponieważ jest on „dobry dla społeczeństwa”. Przemytnicy opowiadają się za tym, ponieważ im mniej alkoholu jest legalnie dostępne, tym lepiej. Te dwie grupy nie spiskują ze sobą otwarcie lub w inny sposób. Jednak zbieżność ich interesów jest rodzajem ruchu opasującego, któremu regulatorom trudno się oprzeć.

Koalicje przemytników i baptystów są więc przypadkowym dopasowaniem cnoty do motywu zysku. I są wszędzie w życiu publicznym. Aby podać tylko jeden przykład, rządy Szkocji i Wielkiej Brytanii w coraz większym stopniu regulują spożycie alkoholu i cukru poprzez różne progi cenowe, obowiązkowe wymagania dotyczące pakowania i dopłaty. Środki te zadowalają rzeczników zdrowia publicznego, których motywy są czyste (jeśli prawdopodobnie błędne). Ale zadowoliły również dużych operatorów, którzy zazwyczaj mogą łatwiej połykać zwiększone koszty niż mniejsi operatorzy i którzy są biegli w znajdowaniu sposobów na sprzedawanie mniejszych porcji znanych marek za tę samą cenę. Czy ma miejsce spisek? Nie: po prostu przedsiębiorstwa zasiedziałe nie są silnie zachęcane do lobbowania przeciwko przedmiotowym środkom,

Zbieżność interesów między rzecznikami zdrowia publicznego a niektórymi podmiotami rynkowymi w okresie Covida jest zatem łatwo konceptualizowana w kategoriach przemytników i baptystów. Nie chodzi o to, że toczy się jakaś zmowa lub tworzenie „zaplecza intrygi”. Chodzi po prostu o to, że porady dotyczące zdrowia publicznego poszły zdecydowanie w jednym kierunku i nie było żadnej prawdziwej zachęty dla niektórych części świata korporacyjnego, aby się temu sprzeciwić – wręcz przeciwnie. Nie jest to całkowicie nowa obserwacja i będzie to oczywiste dla wielu obserwatorów. Niemniej zauważono to, że w umysłach jednostek zachodzi coś z psychologicznego zjawiska przemytu i baptystyki – i że jest to szczególnie ważne w budowaniu poparcia dla blokad wśród klas zawodowych.

Dotarło to do mnie na początku pandemii, kiedy znajomy wysłał mi e-mail z informacją o tym, jak ważna jest wiadomość o pozostaniu w domu, ale także, że żałuje, że po niedawnym zakupie nowego domu był (cytuję wprost) „zbyt zajęty, by cieszyć się zamknięciem”. Pomyślałem, że raczej beztroska aluzja tej osoby, że zamknięcie jest czymś, co powinno się cieszyć, uderzająco wskazywała na ogólne nastroje wśród profesjonalistów, których znałem. I rzeczywiście nie była to jedyna osoba, która przypadkowo lub otwarcie przyznała mi się, że raczej podoba im się perspektywa zamknięcia w domu. Wiele osób wydaje się rozkoszować możliwością wykonania o wiele więcej pracy. Inni uważają, że uwolnienie od stresujących dojazdów lub innych zobowiązań jest błogie. Będąc w stanie pracować z domu i często mając całkiem ładne domy, wielu profesjonalistów uważa, że blokada daje im lepszą równowagę między życiem zawodowym a prywatnym. Innymi słowy, zamknięcie po prostu nie było wielkim utrudnieniem dla pewnej części populacji – iw rzeczywistości było czymś w rodzaju błogosławieństwa.

Ani przez chwilę nie sugeruję, że poparcie dla blokad było oczywiście samolubne. Daleko stąd. Jest to raczej po prostu obserwowanie, że ponownie nastąpiła silna zbieżność interesów – z wyjątkiem tego, że jest to w indywidualnym umyśle. Nie wątpię, że ludzie generalnie uważali, że wszystkie restrykcje, którym zostali poddani, były moralnie słuszne (motyw „baptystyczny”). Ale prawdą jest również, że mieli własne powody, by stwierdzić, że środki nie były aż tak złym pomysłem (wewnętrzny „przemytnik”).

To połączenie przemytników i baptystów pracujących w tandemie jest tak skuteczne w szkicu Yandle i to samo dotyczy również nas. Nasz wewnętrzny odpowiedni przemytnik i baptysta są silne same w sobie i gdyby były w sprzeczności podczas pandemii, miałyby tendencję do znoszenia się nawzajem i być może doszłoby do większego sprzeciwu wobec ograniczeń. Ale ponieważ pracowali razem, są bardzo potężni. To w dużej mierze wyjaśnia zachowanie profesjonalistów w białych kołnierzykach podczas pandemii: działali oni z prawdziwego poczucia cnoty, ale także robił to całkiem dobrze, przynajmniej na krótką metę. To nie jest jedno ani drugie, a motywy wysokie i niskie nie wykluczają się wzajemnie – to oba w połączeniu to załatwia sprawę.




1 wyświetlenie0 komentarzy

Comments


bottom of page