Autor: C. Gallagher
Sytuacja w Europie staje się tak zła na wielu różnych poziomach, że tłum w Brukseli musiał wezwać „Super” Mario Draghiego, aby uratował sytuację — albo przynajmniej napisał raport, w którym powie im, co mają robić...
Draghi spędził czas w Goldman Sachs, Europejskim Banku Centralnym (EBC) podczas kryzysu zadłużenia suwerennego oraz jako niewybieralny premier Włoch w początkowych dniach pandemii Covid i przed Project Ukraine.
Był jednym z głównych architektów katastrofalnej wojny gospodarczej UE z Rosją i zawsze był ponurym żniwiarzem dla obywateli klasy robotniczej w jego rodzinnym kraju, Włoszech. Nic dziwnego, że przez miesiące neoliberalna, kochająca wojnę grupa arkuszy kalkulacyjnych w Brukseli z niecierpliwością czekała na raport, jakby była to manna z nieba, która pomoże im wydostać się z zakrętu, w którym się znaleźli.
Co ciekawe, jego raport opóźnił się o kilka miesięcy, co tylko zwiększyło oczekiwania, i ostatecznie został wydany w zeszłym tygodniu, wygodnie zsynchronizowany z kolejnym punktem kryzysowym. Projekt Ukraina szybko się rozpada, a ze wszystkich stron na Berlin wywierana jest presja, aby dał zielone światło wspólnemu zadłużeniu UE, aby UE znów stała się „konkurencyjna” i kupiła mnóstwo broni, aby coś zrobić (nikt nie jest pewien, co dokładnie) z Rosją. W rzeczywistości raport Draghiego nie mówi, ani nie rozważa, aby być miłym dla Moskwy.
Dzieje się tak, ponieważ raport „Konkurencyjność UE: Spojrzenie w przyszłość” jest dokumentem politycznym, a nie ekonomicznym, mającym nie tylko przykryć katastrofalną politykę bloku wobec Rosji, ale także podwoić stawkę. I jest już wykorzystywany jako kolejna amunicja dla tych w krajach bałtyckich, Polsce, mediów, finansowanych przez USA think tanków w Europie i innych, którzy wzywają Niemcy do wsparcia długu na rzecz przedłużonej zimnej wojny. Konkretnie chcieli, aby Super Mario powiedział im, jak wydostać się z opresji, którą sami stworzyli, nie zmieniając kursu wobec Rosji i wielu innych kwestii, a Draghi dostarczył — o ile nie pozwolisz, aby rzeczywistość stanęła ci na drodze. Jego odpowiedź? Więcej pieniędzy. Dużo pieniędzy.
Wzywa do masowych wlewów gotówki do wielu sektorów: zielonego, technologicznego, energetycznego i oczywiście obronnego. Według Draghiego cena wynosi co najmniej 800 miliardów euro rocznie do 2030 r.
Zapytany, czy jego przesłanie brzmiało: „Wdrażaj raport czy giń?”, odpowiedział: „Zrób to, albo czeka cię powolna agonia”.
UE z pewnością potrzebuje planu gospodarczego, ale raport Draghiego nigdy nie kwestionuje, czy trwająca agresja wobec Moskwy (i utrata rosyjskiego gazu ziemnego) leży w najlepszym interesie bloku i nigdy nie wspomina o obsesji Brukseli na punkcie oszczędności, która jest ponownie narzucana krajom członkowskim. Z czysto ekonomicznego punktu widzenia raport jest śmieciową ekonomią, która brzmi jak coś z późnego okresu ZSRR, według ekonomisty Philipa Pilkingtona .
Ale dobrze wpisuje się w dzisiejszą gospodarkę polityczną UE, która jest podporządkowana Waszyngtonowi i NATO. Jest zaangażowana w otwartą wojnę gospodarczą i wojnę zastępczą na Ukrainie przeciwko Rosji, co zaszkodziło obywatelom klasy robotniczej w całym bloku. UE, która jest opętana oszczędnościami, po raz kolejny zmusza swoje państwa członkowskie do uchwalania budżetów oszczędnościowych. Raport Draghiego został zamówiony przez przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulę von der Leyen, która pracuje nad zgromadzeniem większej władzy dla swojego w większości nieodpowiedzialnego tronu i jest jednym z wielu głosów wzywających do unii obronnej i militaryzacji oraz możliwości pożyczania i potencjalnego nakładania podatków w celu spłacenia tych długów.
Tak więc, podczas gdy raport Draghiego rzekomo dotyczy „konkurencyjności” całego bloku (jest tam sporo na temat osłabienia przepisów antymonopolowych, na przykład), Rosja nadal dominuje w rozmowach na korytarzach władzy. Von der Leyen chce stworzyć „tarczę powietrzną” przeciwko Rosji. Nowy Wysoki Przedstawiciel UE ds. Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa proponuje emisję euroobligacji o wartości 100 miliardów euro (na początek), aby zapłacić za więcej broni, które zostaną użyte przeciwko Rosji.
A Polska, jeden z największych zwolenników wojny z Rosją, może również otrzymać dodatkowy wkład w postaci mnóstwa pieniędzy z UE. Piotr Serafin, powiernik Tuska i polski komisarz europejski w Brukseli , prawdopodobnie będzie odpowiedzialny za budżet Komisji Europejskiej, jedno z najpotężniejszych stanowisk, ponieważ blok ma uporządkować swoje siedmioletnie plany wydatków.
Co ci ludzie robią z pustym czekiem w imię konkurencyjności?
W tym samym tygodniu opublikowano raport Draghiego, a także kolejny raport Nicole Koenig, szefowej polityki Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, powszechnie nazywanej „Davos z bronią”. Konferencja ma powitać obecnego przywódcę NATO, Jensa Stoltenberga, jako nowego przewodniczącego w przyszłym roku, a Koenig popiera pomysł funduszu opartego na długu, który miałby finansować zakupy broni w ramach europejskiej unii obronnej.
Pomimo całego nagłośnienia raportu Draghiego i podobnych apeli ze strony Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa i każdego amerykańskiego think tanku finansowanego przez plutokratów, natychmiastowa odpowiedź Niemiec brzmiała w większości nein.
Minister finansów Niemiec Christian Lindner powiedział wprost, że „Niemcy się na to nie zgodzą”.
Lindner należy do trzypartyjnej koalicji rządzącej, która nie byłaby w stanie zdobyć 33 procent głosów, gdyby wybory odbyły się jutro. Jego fiskalnie konserwatywna Wolna Partia Demokratyczna obecnie zdobywa około 3-4 procent głosów — nawet za mało, aby dostać się do następnego Bundestagu.
Friedrich Merz, lider Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU) i obecnie zdecydowany faworyt w wyścigu o stanowisko kanclerza Niemiec, powiedział : „Chcę powiedzieć to bardzo wyraźnie, teraz i w przyszłości, zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby zapobiec popadnięciu Unii Europejskiej w spiralę długów”.
CDU obecnie ma około 31-33 procent w sondażach krajowych. Partia buntowników z lewicy i prawicy, Alternatywa dla Niemiec (17-19 procent) jest antyunijna i nigdy nie poparłaby wspólnego pożyczania. Nie widziałem stanowiska Sahra Wagenknecht Alliance (7-10 procent), ale wyobrażam sobie, że jej nadmierne skupienie na problemach niemieckiej klasy robotniczej oznacza, że również nie jest za.
Robert Habeck, lider podżegających do wojny Zielonych (10–12 procent), popiera tę decyzję.
Kanclerz Olaf Scholz milczy w tej sprawie, pomijając wszelkie wzmianki o niej w swoim środowym przemówieniu w Bundestagu. Chociaż w przeszłości wyrażał swój sprzeciw, warto wiedzieć, czy jego myślenie uległo zmianie, tak jak miało to miejsce wielokrotnie w przypadku niemal każdego etapu eskalacji na Ukrainie. Rząd Scholza cieszy się rekordowo niepopularnym, a jego Partia Socjaldemokratyczna jest dziesiątkowana — w wyborach europejskich zostali zawstydzeni, w ostatnich wyborach stanowych zostali zmiażdżeni, a w sondażach krajowych spadli z 26 procent głosów w wyborach w 2021 r. do obecnych 14 procent.
Tak więc, czas, w którym Berlin musi zająć się tak ważnymi wnioskami o dofinansowanie z funduszy europejskich, nie jest idealny. Z drugiej strony, być może nie ma lepszego momentu, aby wykorzystać chaos i uzyskać zielone światło od rządu „lame duck” w Berlinie. Ponownie pojawiają się pogłoski, że Scholz powinien ustąpić i zrobić miejsce dla swojego wojowniczego ministra obrony Borisa Pistoriusa, który walił pięściami w stół, domagając się niekończących się wydatków wojskowych, odkąd został wyrwany z mało znanego stanowiska ministra spraw wewnętrznych i sportu Saksonii.
Jakakolwiek próba wprowadzenia wspólnego programu pożyczkowego wymagałaby jednomyślności Rady Europejskiej, w której zasiadają wszyscy szefowie państw bloku. Istnieje jednak przekonanie, że jeśli Niemcy pójdą w jego ślady, to inni, na przykład Holandia, dadzą się namówić.
Niemcy zmagają się z największym przewrotem politycznym od czasów II wojny światowej, deindustrializują się i znajdują się w recesji spowodowanej w dużej mierze problemami strukturalnymi i własnymi błędami. Standardy życia spadają po latach rekordowej imigracji, a wszystko to składa się na najbardziej niepopularny rząd w historii nowożytnych Niemiec.
Pomimo wszystkich problemów Niemiec, jest to nadal najsilniejsza gospodarka w Europie, która napędza blok, a wszelkie większe zmiany w UE muszą zostać przeprowadzone przez Berlin.
A teraz wszyscy naciskają.
Polska i kraje bałtyckie domagają się więcej. Południowa Europa jest na pokładzie. Kraje takie jak Włochy i Francja od lat wspierają wspólne pożyczki.
Finansowane przez USA ośrodki analityczne w USA i Europie, które w rzeczywistości działają jak rządy cieni finansowane przez plutokratów, piszą artykuły za artykułami o tym, jak Europa (Niemcy) musi wykorzystać wspólny dług do sfinansowania obronności.
Oto kolejny niedawno opublikowany raport Rady Stosunków Zagranicznych, „Od konfliktu na Ukrainie do bezpiecznej Europy”. Twierdzi on, podobnie jak wiele innych, że UE, jako pomocnicza organizacja NATO, musi przyjąć wiodącą rolę w zapewnieniu, że Rosja graniczy z państwami nieprzyjaznymi:
Europejski filar oparty na UE w dużym stopniu przyczyniłby się do złagodzenia, jeśli nie wyeliminowania, trwającego napięcia między NATO a UE w dziedzinie bezpieczeństwa. W praktyce UE stałaby się członkiem sojuszu, a współpraca między tymi dwoma podmiotami powinna przebiegać bezproblemowo. Członkowie UE spoza NATO korzystaliby zatem z dorozumianej gwarancji bezpieczeństwa z Artykułu 5, która byłaby rozszerzana na nowych członków w miarę rozszerzania się UE o sojuszników spoza NATO na Bałkanach i w byłej przestrzeni radzieckiej.
Niestety dla Niemiec i UE, będzie to również obejmować podtrzymywanie tego, co pozostało z Ukrainy i prawdopodobnie upewnienie się, że jej obligatariusze są w całości wynagrodzeni, a jednocześnie znalezienie drobnych, aby wciągnąć na pokład Armenię, Mołdawię, Gruzję, a kto wie, także Kazachstan(?). Jak zapłacić za wszystkie wysiłki na rzecz rewolucji kolorowej, łapówki, sprzęt wojskowy, pomoc państwa i wszystko inne, czego wymaga teraz jawnie podporządkowana rola UE wobec imperialnych ambicji USA? Artykuł CFR cytuje wielkie przemówienie Macrona z kwietnia na Sorbonie jako plan, który oczywiście wymaga wspólnego długu UE.
Jednak Niemcy nadal są temu przeciwne.
Kraj zmaga się z własnymi problemami budżetowymi i dokonuje cięć niemal wszędzie, z wyjątkiem wydatków na wojsko. Ma konstytucyjnie ustanowiony limit wydatków, znany jako hamulec zadłużenia, który próbował przemycić w zeszłym roku, ale sąd go unieważnił. A Berlin nawet obniża składki na rzecz UE, zamiast szukać wsparcia dla długu obejmującego cały blok.
Kwestią jest, w jaki sposób dług UE zostanie spłacony. Zostanie to zrobione albo poprzez stworzenie nowych zasobów budżetowych UE, takich jak podatki pobierane przez blok, albo poprzez zwiększenie składek państw członkowskich do budżetu.
Po opublikowaniu raportu Draghiego rentowność niemieckich obligacji wzrosła, ponieważ inwestorzy obstawiali większe wydatki, a zatem większe podwyżki stóp procentowych. Jak rozumiem, wzmocniłoby to również walutę, ponieważ dług byłby bezpieczniejszy, a to byłoby ostatnim gwoździem do trumny niemieckiego modelu, ponieważ silniejsze euro byłoby kolejnym ciosem w zorientowany na eksport przemysł Niemiec — lub cokolwiek z niego pozostało.
W tym samym czasie, gdy wzrosły niemieckie rentowności, spadły koszty pożyczek we Włoszech. Dzieje się tak, ponieważ gdyby UE i jej rating AAA pokryły dług biedniejszych państw członkowskich lub pożyczyły bezpośrednio, aby pokryć kryzysowe potrzeby energetyczne państw członkowskich i większe wydatki wojskowe, kraje takie jak Włochy miałyby łatwiej.
Włochy obecnie płacą nieco poniżej pięciu procent swojego 10-letniego długu, podczas gdy UE płaci nieco ponad trzy procent. Dlatego kraje na południu UE, które borykają się z wyższymi kosztami pożyczek, opowiadają się za obligacjami obejmującymi całą UE. Kraje takie jak Włochy w południowej Europie od dziesięcioleci zmagają się z prywatyzacją, cięciami budżetowymi i tłumieniem płac w celu uspokojenia bogów rynku, ale wszystko na próżno.
Jakże stosowne byłoby, aby wspólny dług w końcu dostał zielone światło, nie po to, by poprawić życie obywateli, ale by wydać setki miliardów na mnóstwo broni, które doprowadzą ich do bankructwa i nadal będą zdeklasowani przez rosyjską siłę ognia i ludzi . Być może jest jakaś nadzieja na jakiś wojskowy efekt militaryzmu keynesizmu, ale przynajmniej na początek prawdopodobnie będzie to finansowanie przewartościowanej i nieskutecznej amerykańskiej broni.
W planie Draghiego czy przemówieniu Macrona na Sorbonie można przeczytać o trosce o ludzi pracy, europejskie rodziny, a także o klimat. Gdyby plan wspólnego zadłużenia został przyjęty, niewątpliwie zostaną podjęte próby przedstawienia go w ten sposób ( już się takie próby podejmują ), ale łatwo dostrzec, gdzie leżą priorytety.
Publikacja jego raportu następuje w tym samym czasie, gdy UE naciska na państwa członkowskie, aby wprowadziły więcej oszczędności. Bruksela odwraca się i wykorzystuje te sztuczne niedobory budżetowe jako powód do zaciągania pożyczek na szczeblu UE w celu pokrycia wydatków wojskowych.
Bloomberg poinformował w marcu, że urzędnicy UE i inwestorzy wykorzystują przepisy fiskalne, aby naciskać na ogólnounijny program obligacji, który przyniósłby inwestorom ogromne zyski, a jednocześnie pozwoliłby blokowi zwiększyć wydatki wojskowe bez zaciągania przez poszczególne państwa większego długu. Widzisz? Win-win, z wyjątkiem ogromnej większości Europejczyków, którzy pracują na utrzymanie i będą nadal obserwować rozpad usług socjalnych, podczas gdy życie będzie droższe.
To nie jest plan „ratowania” Europy. To część trwającego wysiłku, by odtworzyć Europę jako neoliberalny raj dla sektora finansowego i antyrosyjskiego sługę Waszyngtonu.
Żadne setki miliardów dolarów na zakup broni i usprawnienia nie zrobią różnicy na Ukrainie ani w jakiejś hipotetycznej wojnie z Rosją, ale wykorzystują kryzys wywołany przez siebie, aby przesunąć więcej władzy w stronę Brukseli, nagrodzić inwestorów i ukarać pracowników ograniczających produktywność. Raport ubolewa nad tym, że USA są o wiele bardziej „sukcesywne” w dziedzinie kapitału prywatnego i kapitału wysokiego ryzyka oraz mają tak wyższą produktywność w sektorach takich jak opieka zdrowotna. Tak, kto nie chciałby naśladować amerykańskiego systemu opieki zdrowotnej? Być może cały sprzęt wojskowy będzie przydatny w dyscyplinowaniu lokalnej ludności w imię konkurencyjności, jednak:
Myślę, że dużo więcej wydatków UE przyniesie korzyści celom klimatycznym bloku. Jest duża szansa, że może to zabrać pieniądze z inwestycji w energię, ponieważ raport Draghiego wzywa Brukselę do uwolnienia funduszy poprzez modyfikację polityki pożyczkowej Grupy Europejskiego Banku Inwestycyjnego i ram zrównoważonego finansowania UE oraz zasad środowiskowych, społecznych i zarządzania, aby umożliwić inwestycje w obronę. I nie zapominajmy, że armie i wojna są największymi emitentami na świecie .
A ponieważ UE umacnia swoją rolę jako podwładnego Waszyngtonu i NATO, niemal na pewno będzie musiała kontynuować „odryzykowanie” Chin w taki sam sposób, w jaki zrobiła to z Rosją. Jednak Chiny dominują na wielu etapach branży zielonych technologii.
Niektórzy uważają, że szanse na realizację planów Draghiego i wszystkich innych są niewielkie . Osobiście, sądząc po tym, jak potoczył się Projekt Ukraina i ogólnym jadzie Zachodu skierowanym na Rosję, uważam, że bezpieczniej jest założyć, że Europa jest daleka od wyczerpania i że UE będzie nadal kopać.
Chyba zobaczymy. Z pewnością będzie jasne, czy Niemcy mają jeszcze uncję suwerenności, czy też ustąpią w sprawie swojej świętej krowy. Podczas gdy Ukraina nadal się chwieje i dochodzi do nieuniknionego wniosku, wezwania do Niemiec, by ustąpiły, prawdopodobnie będą tylko głośniejsze i bardziej oskarżycielskie.
Kiedy histeria wokół „męczarni śmierci” Europy osiąga apogeum, warto przypomnieć, że istnieje jedna opcja, o której tacy ludzie jak Draghi, Macron i spółka zawsze nie wspominają.
Błędna logika raportu Draghiego (i wszystkich podobnych)
Zatrzymajmy się na chwilę i przyjrzyjmy się dokładniej temu, co Super Mario mówi w swoim 400-stronicowym tekście.
Wszystko kręci się wokół konkurencyjności UE. Cóż, jest wiele problemów, ale jednym z największych powodów, dla których powolny upadek UE stał się pełnowymiarowym kryzysem, jest energia. Co się stało? Oto historia Draghiego:
Europa nagle straciła swojego najważniejszego dostawcę energii, Rosję. Jednocześnie słabnie stabilność geopolityczna, a nasze zależności okazały się słabościami… Firmy z UE nadal płacą ceny energii elektrycznej, które są 2-3 razy wyższe niż w USA. Ceny gazu ziemnego są 4-5 razy wyższe. Europa była w stanie zaspokoić swoje zapotrzebowanie na importowaną energię, zaopatrując się w duże ilości gazu rurociągowego, który stanowił około 45% importu gazu ziemnego do UE w 2021 r. Jednak to źródło stosunkowo taniej energii zniknęło teraz, co przyniosło ogromne koszty dla Europy. UE straciła ponad rok wzrostu PKB, jednocześnie przekierowując ogromne zasoby fiskalne na dotacje energetyczne i budowę nowej infrastruktury do importu skroplonego gazu ziemnego.
To nie wszystko:
Wysokie koszty energii w Europie stanowią przeszkodę dla wzrostu, podczas gdy brak generacji i mocy sieciowej może utrudniać rozprzestrzenianie się technologii cyfrowych i elektryfikację transportu. Szacunki Komisji sugerują, że wysokie ceny energii w ostatnich latach odbiły się negatywnie na potencjalnym wzroście w Europie. Ceny energii nadal wpływają na nastroje inwestycyjne przedsiębiorstw znacznie bardziej niż w innych głównych gospodarkach. Około połowa europejskich firm postrzega koszty energii jako główną przeszkodę dla inwestycji – o 30 punktów procentowych więcej niż firmy amerykańskieii. Branże energochłonne (EII) ucierpiały najbardziej: produkcja spadła o 10–15% od 2021 r., a skład europejskiego przemysłu ulega zmianie, wraz ze wzrostem importu z krajów o niższych kosztach energii. Ceny energii stały się również bardziej zmienne, co zwiększyło cenę zabezpieczenia i dodało niepewności do decyzji inwestycyjnych.
Zauważ brak sprawczości w opowieści Draghiego? To tak, jakby katastrofa naturalna spadła z nieba, zniszczyła wszystkie rurociągi transportujące rosyjski gaz do UE i teraz uniemożliwia ich naprawę. W rzeczywistości decyzja należy wyłącznie do Scholzów, Macronów i von der Leyenów z Europy (oraz ich dobroczyńców). Zauważ na poniższych wykresach, że ceny były nieco wyższe niż w USA, ale gdzie tak naprawdę zaczyna się rozbieżność?
Draghi nie bada tego dalej. Ale jak niedawno powiedział po raz setny prezydent Rosji Władimir Putin na Wschodnim Forum Ekonomicznym we Władywostoku:
To jest bardzo dziwne i nie mogę tego pojąć. Wysadzili gazociąg na Bałtyku. Wysadzili oba gazociągi Nord Stream 1 i jeden gazociąg Nord Stream 2. Drugi jest jednak w pełni funkcjonalny. Co powstrzymuje rząd niemiecki przed naciśnięciem przycisku, dogadaniem się z nami i uruchomieniem go? Ile to kosztuje? 25 miliardów metrów sześciennych przez jeden gazociąg?... To Polacy zamknęli gazociąg Jamał-Europa Zachodnia. Teraz Ukraina zamyka [tranzyt przez Ukrainę], a trasa Nord Stream 2 wzdłuż dna Morza Bałtyckiego nie jest uruchomiona. Cóż, jeśli nie chcą, to nie muszą. To będzie dla nich strata. Dla nas nastąpi pewne zmniejszenie dochodów, ale to nie jest wielka sprawa.
Samonarzucony brak konkurencyjności UE wymaga teraz setek miliardów dolarów, aby go naprawić. Ponieważ tematem tygodnia są raporty, oto jeszcze jeden: niemieckie stowarzyszenie biznesowe BDI opublikowało badanie , w którym twierdzi, że 20 procent wartości przemysłowej w kraju jest zagrożone. Na szczycie listy przyczyn znajdują się wysokie ceny energii, a według niego Niemcy potrzebują około 1,55 biliona dolarów inwestycji do 2030 r.
To oczywiście nie wszystko. UE nie tylko zaszkodziła sobie, odmawiając gazu przesyłanego rurociągiem od swojego sąsiada, ale teraz musi wydać miliardy, aby uzbroić się, aby rzekomo chronić się przed tym samym sąsiadem, przeciwko któremu rozpoczęła wojnę zastępczą.
Może zamiast szkodzić sobie gospodarczo, antagonizować sąsiada, biegać jak kury bez głów i ostrzegać, że Rosjanie zaleją Europę, jeśli nie wydamy miliardów na militaryzację, moglibyśmy po prostu nie robić nic z tych rzeczy.
UE mogłaby po prostu to wszystko teraz zatrzymać. Celem było wyraźnie spowodowanie upadku rządu Putina, zainstalowanie marionetki przyjaznej Zachodowi i wykorzystanie Rosji. Nie udało się.
Czas iść z kapeluszem w ręku i zacząć błagać, a może z czasem odzyskać część tego, co zostało utracone. Rosja nie ma zamiaru podbić Europy. Więc nie ma potrzeby wydawać setek miliardów na broń, która w najlepszym razie doprowadziłaby do eskalacji wojny nuklearnej.
Zamiast tego przeczytajcie 400 stron inteligentnie brzmiących ekonomicznych bzdur, zgodnych ze wszystkimi fantazjami grup doradczych na temat tego, że UE przejmie pałeczkę od Rosji od Amerykanów, którzy zwrócą swoją uwagę na Chiny.
Albo jak mówi Draghi:
Wraz z powrotem wojny w bezpośrednim sąsiedztwie UE, pojawieniem się nowych typów zagrożeń hybrydowych i możliwą zmianą koncentracji geograficznej i potrzeb obronnych USA, UE będzie musiała wziąć na siebie coraz większą odpowiedzialność za własną obronę i bezpieczeństwo. Baza przemysłowa obronna UE stoi w obliczu wyzwań strukturalnych pod względem potencjału, know-how i przewagi technologicznej. W rezultacie UE nie nadąża za swoimi globalnymi konkurentami.
Dodaje, że Bruksela musi zachęcać do fuzji w przemyśle obronnym, a firmy nie powinny mieć żadnych ograniczeń w dostępie do funduszy UE. Obecnie biurokraci są zmuszeni wymyślać schematy, aby obejść zakaz finansowania zakupów obronnych z budżetu UE, ponieważ prawo UE stanowi, że takie fundusze trafiają do nudnych starych pozycji, takich jak rolnictwo i rozwój regionalny. Ale kto potrzebuje takich rzeczy, kiedy można skierować rakiety dalekiego zasięgu w Moskwę i w zamian stać się celem?
Czy nieograniczone wydatki na obronę zdziałają to, czego nie udało się dokonać za pomocą broni użytej do wojny zastępczej na Ukrainie i bezprecedensowych sankcji?
Chyba zobaczymy. Brzmiący inteligentnie raport Draghiego jest dobrym towarzyszem pokoju do niedawnego argumentu, że muszą po prostu utrzymywać presję, dopóki… Putin nie umrze ze starości. Tak myśli były starszy analityk CIA i główny zastępca oficera wywiadu narodowego ds. Rosji i Eurazji w National Intelligence Council Peter Schroeder, pisząc w Foreign Affairs , że „pewne jest, że w pewnym momencie umrze”. Więcej:
Dowody wskazują, że w kwestii Ukrainy Putin po prostu nie daje się przekonać; jest w pełni zaangażowany. Dla niego zapobiegnięcie temu, aby Ukraina stała się bastionem, którego Zachód może użyć do zagrożenia Rosji, jest strategiczną koniecznością. Wziął na siebie osobistą odpowiedzialność za osiągnięcie tego wyniku i prawdopodobnie uważa, że jest to warte niemal każdej ceny. Próba zmuszenia go do poddania się jest bezowocnym ćwiczeniem, które po prostu marnuje ludzkie życia i zasoby.
Czy naprawdę potrzeba było setek tysięcy straconych istnień i setek miliardów wydanych, aby geniusze mózgu tacy jak Schroeder zrozumieli, co Rosja im mówiła? Cóż, jeśli będziemy czytać dalej, dojdziemy do tego:
Jeśli Putin nie zaprzestanie ataku na Ukrainę, wojna może zakończyć się tylko na jeden z dwóch sposobów: albo dlatego, że Rosja utraci możliwość kontynuowania kampanii, albo dlatego, że Putin straci władzę.
Zobaczymy, jak to się sprawdzi. Jeśli nie, cóż, miejmy nadzieję, że Draghi nadal jest w formie, więc może zabrać się do pracy nad kolejnym raportem.
Opmerkingen