Autor: K. Spence
Tegoroczne letnie miesiące charakteryzowały się zimnymi basenami zewnętrznymi, które chętnie witały gości, betonem, który przypalał podeszwy bosych stóp, i lodami, które topiły się w bezlitosnym, palącym upale.
W sierpniu raport Copernicus Komisji Europejskiej wykazał, że średnia temperatura na świecie osiągnęła w ciągu ostatnich 12 miesięcy rekordowo wysoki poziom, co oznacza wzrost o 1,51 stopnia Celsjusza w stosunku do okresu przedindustrialnego.
Podobnie, wykorzystując dane satelitarne , Roy Spencer i John Christy z Uniwersytetu Alabamy w Huntsville ustalili, że średnia temperatura w sierpniu była o 0,88 stopnia Celsjusza wyższa od średniej z 30 lat z lat 1991–2020.
„Ekstremalne upały to nie tylko kryzys środowiskowy, to poważne zagrożenie dla naszego zdrowia publicznego, a społeczności w całym kraju mają trudności z reagowaniem” – powiedział w komunikacie prasowym sekretarz ds. zdrowia i usług społecznych Xavier Becerra.
„To, z czym mamy do czynienia dzisiaj, nie jest tym, czego doświadczaliśmy 30 lub 40 lat temu. Żyjemy w innym świecie”.
14 sierpnia prezydent Joe Biden ogłosił Narodową Strategię Walki z Upałem na lata 2024–2030, spełniając tym samym złożoną w lipcu obietnicę podjęcia dodatkowych działań w celu rozwiązania problemu rosnących temperatur, które według Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu ONZ (IPCC) są spowodowane przede wszystkim wywołanym przez człowieka wzrostem stężenia dwutlenku węgla (CO2), gazu cieplarnianego.
„Ustabilizowanie klimatu będzie wymagało silnej, szybkiej i trwałej redukcji emisji gazów cieplarnianych i osiągnięcia zerowej emisji netto CO2” – stwierdził w komunikacie prasowym Panmao Zhai, chiński klimatolog i współprzewodniczący Grupy Roboczej I IPCC.
„Ograniczenie emisji innych gazów cieplarnianych i zanieczyszczeń powietrza, zwłaszcza metanu, może przynieść korzyści zarówno dla zdrowia, jak i klimatu”.
Ned Nikolov, fizyk i badacz związany z Colorado State University, powiedział The Epoch Times, że IPCC nie ma racji w kwestii CO2.
„Teoria efektu cieplarnianego zakłada, że ważny jest skład atmosfery” – powiedział Nikolov.
„Twierdzą, że niewielki wzrost stężenia dwutlenku węgla w atmosferze powoduje globalne ocieplenie i że musimy zaprzestać spalania paliw kopalnych, aby uniknąć niebezpiecznych zmian klimatycznych.
„To jest całkowicie błędne.”
20 sierpnia Nikolov i Karl Zeller, emerytowany meteorolog Służby Leśnej USA, opublikowali badanie , z którego wynika, że ostatnie ocieplenie nie jest wynikiem wzrostu stężenia CO2.
Zamiast tego, po przeanalizowaniu danych satelitarnych, dwaj badacze doszli do wniosku, że Ziemia ociepliła się, ponieważ pochłaniała więcej światła słonecznego na skutek zmniejszenia się globalnego zachmurzenia.
Albedo i klimat
Według Narodowej Agencji Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej ( NASA ) atmosfera Ziemi nieustannie pracuje nad zrównoważeniem „budżetu energetycznego” planety — ilości energii wchodzącej i wychodzącej z niej. Po dotarciu do Ziemi krótkofalowego promieniowania słonecznego — światła słonecznego — energia powraca do przestrzeni kosmicznej jako promieniowanie cieplne.
Jeśli równowaga ta zostanie zaburzona i więcej światła słonecznego zostanie pochłonięte lub niewystarczająca ilość ciepła ucieknie w przestrzeń kosmiczną, temperatura Ziemi wzrośnie. Nierównowaga w budżecie energetycznym jest znana jako wymuszanie radiacyjne, przy czym promieniowanie przychodzące jest krótkofalowe, a promieniowanie wychodzące jest długofalowe (lub termiczne).
Ponadto albedo Ziemi, czyli część światła słonecznego odbita z powrotem w przestrzeń kosmiczną, wpływa na ilość promieniowania docierającego do powierzchni.
W swoim Szóstym Raporcie Oceniającym Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu stwierdza, że na skutek zwiększonego stężenia CO2 w atmosferze, będącego skutkiem emisji gazów cieplarnianych przez człowieka, bilans energetyczny Ziemi ulega zachwianiu – zatrzymuje się więcej energii cieplnej, co skutkuje podwyższeniem temperatury i cieplejszymi oceanami.
W odniesieniu do albedo Ziemi odnotowano także, że w latach 1950–1980 „istniały dowody na powszechny spadek promieniowania słonecznego na powierzchni Ziemi (lub jego zaciemnienie)”, po którym nastąpiła „częściowa odbudowa (rozjaśnienie) w wielu miejscach obserwacji”.
Jeśli chodzi o przyczynę, IPCC stwierdza : „Uważa się, że wielodekadowe wahania antropogenicznych [spowodowanych przez człowieka] emisji aerozoli są głównym czynnikiem przyczyniającym się (średni poziom pewności), ale wielodekadowe wahania zachmurzenia również mogą mieć wpływ”.
Ponadto IPCC stwierdził, że niektóre badania pokazują, że „zachmurzenie” może odgrywać rolę w „ściemnianiu” i „rozjaśnianiu”. Jednak wkład aerozoli i chmur w ściemnianie i rozjaśnianie jest nadal przedmiotem debaty, a „pochodzenie tych trendów nie jest w pełni zrozumiałe”.
Według Nikolova właśnie tu pojawia się rola jego badań.
„Klimat jest kontrolowany przez ilość światła słonecznego pochłanianego przez Ziemię i ilość energii podczerwonej emitowanej w przestrzeń kosmiczną. Te wielkości — wraz z ich różnicami — definiują budżet promieniowania Ziemi”, podaje strona internetowa NASA Clouds and the Earth's Radiant Energy System ( CERES ).
Od marca 2000 roku zespół NASA zbiera dane satelitarne w celu zbadania wymiany energii między Ziemią a przestrzenią kosmiczną.
Wykorzystując te pomiary oraz „nowoczesny model wrażliwości klimatu opracowany na podstawie niezależnych danych planetarnych NASA”, Nikolov i Zeller ocenili, w jaki sposób malejące albedo Ziemi wpłynęło na globalną temperaturę w XXI wieku.
„CO2 to niewidoczny gaz śladowy, który nie zakłóca światła słonecznego. Uważa się, że zatrzymuje promieniowanie cieplne pochodzące z powierzchni, ale to błędne przekonanie, ponieważ absorpcja promieniowania długofalowego przez CO2 i zatrzymywanie ciepła to zupełnie inne procesy fizyczne. Zgodnie z drugą zasadą termodynamiki zatrzymywanie ciepła jest niemożliwe w otwartym układzie, takim jak atmosfera” – powiedział Nikolov.
Dodał, że chociaż para wodna jest również gazem cieplarnianym, staje się widoczna, gdy skrapla się i tworzy chmury. A ponieważ chmury „odbijają promieniowanie słoneczne z powrotem w przestrzeń kosmiczną”, ich wpływ na klimat jest „mierzalny i znaczący”.
„Tworzenie się chmur jest częściowo kontrolowane przez siły kosmiczne. Gdy chmury się zmniejszają, albedo planety spada i więcej promieniowania dociera do powierzchni, powodując cieplejsze temperatury”.
„W naszym artykule pokazujemy, wykorzystując najlepsze dostępne obserwacje z platformy [Clouds and the Earth's Radiant Energy System], że ocieplenie w ciągu ostatnich 24 lat było spowodowane wyłącznie obserwowanym spadkiem albedo Ziemi, a nie wzrostem stężeń gazów cieplarnianych, jak twierdzi IPCC.”
Nikolov stwierdził, że zgodnie z teorią efektu cieplarnianego skład atmosfery ma „bardzo duże znaczenie” dla globalnej temperatury powierzchni planety.
Stosując analizę wymiarową do danych NASA opisujących środowiska różnych planet i księżyców w Układzie Słonecznym — w tym Ziemi — Nikolov i Zeller odkryli nowy uniwersalny związek między ciałami planetarnymi. Ujawniło to, że atmosfera ogrzewa powierzchnię nie poprzez promieniowanie długofalowe emitowane przez gazy cieplarniane, ale poprzez całkowite ciśnienie — adiabatycznie, bez utraty lub zysku ciepła — i że skład atmosfery nie ma wpływu na globalną temperaturę.
„Ogrzewanie adiabatyczne (znane również jako ogrzewanie sprężające) jest dobrze znanym procesem termodynamicznym. To rewolucyjne odkrycie dotyczące fizycznej natury efektu termicznego w atmosferze (obecnie znanego jako efekt cieplarniany) zostało opublikowane w [naszej] recenzowanej literaturze w 2017 r.”, powiedział Nikolov.
„Dlatego, gdy znajdujesz się na dużej wysokości, robi się chłodniej – zarówno w górach, jak i podczas lotu samolotem – ponieważ ciśnienie spada wraz z wysokością”.
Porównał temperaturę powierzchni Księżyca, zmierzoną przez NASA, z globalną temperaturą Ziemi, aby ocenić wpływ temperatury na atmosferę.
„Dane pokazują, że Księżyc jest idealnym, pozbawionym powietrza odpowiednikiem Ziemi, ponieważ krąży wokół Słońca w tej samej odległości co Ziemia, ale nie ma atmosfery. Tak więc różnica temperatur między Ziemią a Księżycem daje nam netto efekt cieplny atmosfery Ziemi”.
Nikolov odkrył, że Księżyc jest średnio o 88 stopni Kelvina chłodniejszy od Ziemi. To znaczące, powiedział.
„Obecnie teoria efektu cieplarnianego głosi, że bez atmosfery Ziemia byłaby tylko o około 33 stopnie zimniejsza niż jest teraz. Niektóre szacunki mówią nawet o zaledwie 18 stopniach chłodniej.
„Tak więc obecna teoria znacznie niedoszacowuje faktycznego efektu termicznego naszej atmosfery. Jednak to 88-stopniowe wzmocnienie termiczne jest spowodowane całkowitym ciśnieniem.
„I to jest jedna z fundamentalnych różnic między teorią efektu cieplarnianego a naszą nową koncepcją klimatu”.
Analizując nierównowagę energetyczną Ziemi (EEI), „obliczaną jako różnica między pochłoniętym promieniowaniem krótkofalowym i wychodzącym promieniowaniem długofalowym w górnej warstwie atmosfery”, Nikolov i Zeller odkryli, że społeczność naukowa błędnie ją zinterpretowała.
„EEI nie jest spowodowane 'zatrzymywaniem ciepła' wynikającym ze wzrostu ilości gazów cieplarnianych w atmosferze, jak się obecnie twierdzi, ale 'powstaje w wyniku adiabatycznego rozpraszania energii cieplnej w unoszących się cząstkach powietrza w troposferze na skutek spadku ciśnienia atmosferycznego wraz z wysokością'” – powiedział Nikolov.
Konkretnie, Nikolov i Zeller pokazali, że EEI to „pozorne zjawisko”, a nie „rzeczywista nierównowaga”, która, jak powiedzieli, koniecznie oznacza brak długoterminowego magazynowania ciepła w systemie Ziemi poprzez zwiększanie emisji gazów cieplarnianych i brak „ocieplenia w rurociągu”, jak twierdzi najnowszy raport IPCC.
Nikolov stwierdził, że zmniejszenie pokrywy chmur na Ziemi może mieć kilka przyczyn, w tym galaktyczne promieniowanie kosmiczne, wiatr słoneczny i oddziaływania między polem magnetycznym Słońca i Ziemi.
„Mamy hipotezy dotyczące tego, co powoduje zmiany pokrywy chmur, ale nie dysponujemy dokładnym mechanizmem ani rozstrzygającą teorią” – powiedział Nikolov.
„Dlatego nie możemy jeszcze opisać tego matematycznie w modelu, który umożliwiłby formułowanie przewidywań”.
Wezwał do „przeprowadzenia szeroko zakrojonych interdyscyplinarnych badań nad mechanizmami fizycznymi kontrolującymi albedo Ziemi i fizykę chmur”, ponieważ są one „rzeczywistymi czynnikami wpływającymi na klimat w skali wielu dekad”.
„ Obecna nauka o klimacie uznaje, że chmury się zmniejszają, a albedo Ziemi maleje, ale przypisuje to wewnętrznej zmienności klimatu. To nieprawda! Zmiany pokrywy chmur i albedo są wymuszane zewnętrznie. Identyfikacja tego zewnętrznego wymuszania jest tym, na czym przyszłe badania muszą się skupić, zamiast badać emisje dwutlenku węgla i wymuszanie radiacyjne [gazów cieplarnianych] ”, powiedział Nikolov.
Jego zdaniem, gdyby wzrost temperatury na świecie był spowodowany gazami cieplarnianymi, ocieplenie powinno być większe, niż zaobserwowano.
„Prostym faktem jest, że samo wymuszenie słoneczne wyjaśnia całe ocieplenie XXI wieku i nie pozostawia miejsca na żadne wymuszenie antropogeniczne.
„Ta niewygodna prawda dla Agendy Klimatycznej ONZ może wyjaśniać brak dyskusji w Szóstym Raporcie Oceniającym IPCC z 2021 r. na temat spadku albedo Ziemi od 2000 r. zaobserwowanego przez [Chmury i System Energii Promienistej Ziemi NASA] i jego wpływu na ostatnie ocieplenie”.
W odpowiedzi na pytanie „Czy Słońce powoduje globalne ocieplenie?” na swojej stronie internetowej, NASA stwierdza : „Nie. Słońce może wpływać na klimat Ziemi, ale nie jest odpowiedzialne za trend ocieplenia, który obserwowaliśmy w ostatnich dekadach.
„Słońce jest dawcą życia; pomaga utrzymać planetę wystarczająco ciepłą, abyśmy mogli przetrwać. Wiemy, że subtelne zmiany orbity Ziemi wokół Słońca są odpowiedzialne za nadchodzące i odchodzące epoki lodowcowe. Jednak ocieplenie, które widzieliśmy w ostatnich dekadach, jest zbyt szybkie, aby można je było powiązać ze zmianami orbity Ziemi i zbyt duże, aby mogło być spowodowane przez aktywność słoneczną”.
Do czasu publikacji artykułu IPCC nie odpowiedziało na prośbę „The Epoch Times” o komentarz dotyczący ustaleń Nikolova.
Comments