Aaron Mate
Ukraina jest drugą wielką wojną zastępczą zespołu Obamy-Bidena przeciwko Rosji. Pierwszym była Syria, gdzie wsparcie USA dla rebelii pomogło stworzyć bezpieczną przystań Al-Kaidy.
Kilka godzin po nalocie wojskowym USA w północnej Syrii 3 lutego, który spowodował śmierć przywódcy ISIS i wielu członków jego rodziny, prezydent Biden wygłosił triumfalne przemówienie w Białym Domu.
Biden ogłosił, że nocna operacja sił specjalnych w syryjskiej prowincji Idlib była „świadectwem zasięgu i zdolności Ameryki do eliminowania zagrożeń terrorystycznych bez względu na to, gdzie się ukrywają na świecie”.
Prezydent i praktycznie wszystkie relacje medialne o zamachu nie wspominały o kluczowej roli, jaką najwyżsi członkowie jego administracji odegrali podczas kadencji Obamy w tworzeniu kontrolowanej przez Al-Kaidę kryjówki, w której szef ISIS Abu Ibrahim al-Qurayshi, a także jego zabity poprzednik, Abu Bakr al-Baghdadi, znalaźli swoje ostateczne schronienie.
Prowadząc wielomiliardową tajną wojnę w celu wsparcia rebelii przeciwko syryjskiemu prezydentowi Baszarowi al-Assadowi, najwyżsi urzędnicy Obamy, którzy obecnie urzędują za Bidena, uczynili amerykańską polityką umożliwienie i uzbrojenie grup terrorystycznych, które przyciągały bojowników dżihadu z całego świata. Ta kampania zmiany reżimu, podjęta dziesięć lat po tym, jak Al-Kaida zaatakowała Stany Zjednoczone 11 września, pomogła zaprzysięgłemu wrogowi USA ustanowić bezpieczną przystań Idlib, którą nadal kontroluje.
W e-mailu z lutego 2012 r. Jake Sullivan skierował do jego ówczesnej szefowej Departamentu Stanu Hillary Clinton zwięzłe sformułowanie : „AQ [Al-Kaida] jest po naszej stronie w Syrii”.
Sullivan, obecny doradca ds. bezpieczeństwa narodowego, jest jednym z wielu urzędników, którzy nadzorowali wojnę zastępczą w Syrii za Obamy, a teraz zajmują wysokie stanowiska za Bidena. W skład tej grupy wchodzą sekretarz stanu Antony Blinken, wysłannik ds. klimatu John Kerry, administrator USAID Samantha Power, zastępca sekretarza stanu Wendy Sherman, koordynator NSC ds. Bliskiego Wschodu Brett McGurk oraz radca Departamentu Stanu Derek Chollet.
Ich wysiłki na rzecz odbudowania Bliskiego Wschodu poprzez zmianę reżimu, nie tylko w Syrii, ale wcześniej w Libii, doprowadziły do śmierci Amerykanów – w tym ambasadora Christophera Stevensa i trzech innych urzędników amerykańskich w Bengazi w 2012 roku; rzeź niezliczonych cywilów; stworzenie milionów uchodźców; i ostatecznie wejścia Rosji na syryjskie pole bitwy.
Żaden z przywódców Obamy-Bidena, kontaktując się za pośrednictwem swoich obecnych agencji rządowych w USA, nie skomentował ich polityki wspierania rebelii zdominowanej przez Al-Kaidę w Syrii.
Działania zespołu Obamy-Bidena w Syrii są dziś rezonowane, ponieważ wielu jej członków prowadzi działania w związku z postępującym kryzysem na Ukrainie. Podobnie jak w Syrii, Stany Zjednoczone zalewają chaotyczną strefę wojny bronią w niebezpiecznym konflikcie zastępczym przeciwko Rosji, podnosząc groźbę konfrontacji militarnej między największymi światowymi potęgami nuklearnymi. „Głęboko martwię się, że tym, co wydarzy się później, tym, że zobaczymy, jak Ukraina zamieni się w Syrię” – powiedział CBS News senator Chris Coons z ramienia Demokratów 17 kwietnia .
Opierając się na odtajnionych dokumentach, doniesieniach prasowych i rozproszonych wypowiedziach urzędników amerykańskich, ta przeoczona historia prób obalenia reżimu Assada – we współpracy z sojusznikami, w tym Arabią Saudyjską, Katarem i Turcją – opisuje serię dyskretnych prób obalenia reżimu Assada. Decyzje, które ostatecznie doprowadziły Stany Zjednoczone do wzmocnienia sieci terrorystycznych nastawionych na jego zniszczenie.
Od Libii do zmiany reżimu w Syrii
Droga do kontrolowania przez Al-Kaidę syryjskiej prowincji Idlib faktycznie zaczęła się setki mil dalej przez Morze Śródziemne w Libii.
W marcu 2011 r., po intensywnym lobbingu ze strony wysokich rangą urzędników, w tym sekretarz Hillary Clinton, prezydent Obama zatwierdził kampanię bombową wspierającą rebelię dżihadystyczną walczącą z rządem libijskiego przywódcy Muammara Kaddafiego. Wspierani przez siły ognia NATO rebelianci obalili Kaddafiego i makabrycznie zamordowali go w październiku.
Zachęcony szybkim sukcesem w Libii, administracja Obamy skierowała swój cel na Damaszek, który był wówczas głównym celem zmiany reżimu w Waszyngtonie. Według byłego dowódcy NATO, Wesleya Clarka, reżim Assada – kluczowy sojusznik wroga USA – Iranu, Hezbollahu i Rosji – był przeznaczony do obalenia wraz z Irakiem bezpośrednio po 11 września. Przeciek z ambasady USA w Damaszku z 2006 r . ocenił, że „słabe punkty” Assada obejmują „potencjalne zagrożenie dla reżimu ze strony rosnącej obecności tranzytujących ekstremistów islamistycznych” i szczegółowo opisały, w jaki sposób Stany Zjednoczone mogą „zwiększyć prawdopodobieństwo pojawienia się takich możliwości”.
Wybuch rebelii w Syrii w marcu 2011 r. w połączeniu z upadkiem Kaddafiego dał Stanom Zjednoczonym historyczną okazję do wykorzystania słabych punktów Syrii. Podczas gdy arabska wiosna wywołała pokojowe protesty w Syrii przeciwko kumoterstwu i represjom rządzącej partii Baas, wywołała również w dużej mierze sunnicką rewoltę na wsi, która przybrała sekciarski i gwałtowny obrót. Stany Zjednoczone i ich sojusznicy, a mianowicie Katar i Turcja, wykorzystały ogromny arsenał nowo obalonego rządu libijskiego.
„W bezpośrednim następstwie niepewności spowodowanej upadkiem reżimu [Kaddafiego] w październiku 2011”, Agencja Wywiadu Obronnego donosiła w następnym roku , „…broń z byłych libijskich zapasów wojskowych znajdujących się w Bengazi w Libii została wysłana z portu Benghazi w Libii do portów Banias i portu Borj Islam w Syrii”.
Zredagowany dokument DIA, uzyskany przez grupę Judicial Watch , nie wyjaśnia, czy USA były bezpośrednio zaangażowane w te transporty. Ale zawiera ważne wskazówki. Z niezwykłą szczegółowością wyszczególniono wielkość i zawartość jednej z takich przesyłek z sierpnia 2012 r.: 500 karabinów snajperskich, 100 granatników z napędem rakietowym na 300 pocisków i 400 pocisków haubic.
Co najbardziej wymowne, w dokumencie zauważono, że dostawy broni zostały wstrzymane „na początku września 2012 roku”. Było to wyraźne odniesienie do zabicia przez bojowników w tym miesiącu czterech Amerykanów – ambasadora Christophera Stevensa, innego urzędnika Departamentu Stanu i dwóch kontrahentów CIA – w Bengazi, mieście portowym, z którego pochodziła broń do Syrii. Aneks Benghazi „był w istocie operacją CIA”, powiedzieli amerykańscy urzędnicy Wall Street Journal . Co najmniej dwa tuziny pracowników CIA pracowało w Bengazi pod przykrywką dyplomatyczną.
Chociaż najwyżsi urzędnicy wywiadu, składając zeznania złożone pod przysięgą przed Komisją ds. Wywiadu Izby Reprezentantów, zaciemnili operację w Bengazi, śledztwo senackie ostatecznie potwierdziło bezpośrednią rolę CIA w transporcie broni z Libii do Syrii. Utajniona wersja raportu Senatu z 2014 r., nieopublikowana publicznie, dokumentowała porozumienie między prezydentem Obamą a Turcją w sprawie przesyłania broni z Libii do rebeliantów w Syrii. Operacją, założoną na początku 2012 roku, kierował ówczesny dyrektor CIA David Petraeus.
„Jedyną misją konsulatu [Benghazi] było zapewnienie przykrywki dla przemieszczania broni” do Syrii, powiedział były urzędnik wywiadu USA dziennikarzowi Seymourowi Hershowi w londyńskim „Review of Books” . „To nie miało rzeczywistej roli politycznej”.
Śmierć ambasadora USA
Pod przykrywką dyplomatyczną Stevens wydaje się być znaczącą postacią w programie CIA. Ponad rok, zanim został ambasadorem w czerwcu 2012 roku, Stevens został mianowany łącznikiem USA z libijską opozycją. W tej roli współpracował z powiązaną z Al-Kaidą Libijską Islamską Grupą Bojową i jej przywódcą Abdelhakimem Belhadjem, watażką, który walczył u boku Osamy bin Ladena w Afganistanie. Po obaleniu Kaddafiego Belhadj został mianowany szefem Rady Wojskowej Trypolisu , która kontrolowała bezpieczeństwo w stolicy kraju.
Portfolio Belhadja nie ograniczało się do Libii po zamachu stanu. W listopadzie 2011 roku sojusznik Al-Kaidy udał się do Turcji, aby spotkać się z przywódcami Wolnej Armii Syryjskiej, wspieranej przez CIA opozycyjnej koalicji wojskowej. Podróż Belhadja była częścią wysiłków nowego rządu libijskiego, aby zapewnić „pieniądze i broń rosnącej rebelii przeciwko Baszarowi al-Assadowi”, donosił wówczas London Telegraph . 14 września 2012 r. – zaledwie trzy dni po śmierci Stevensa i jego amerykańskich kolegów – londyński Times ujawnił, że libijski statek „z największą partią broni dla Syrii od początku powstania” zacumował niedawno w tureckim porcie Iskenderun. . Po rozładowaniu „większość ładunku trafia do rebeliantów na linii frontu”.
Znane szczegóły ostatnich godzin pobytu Stevensa w dniu 11 września sugerują, że wysyłka broni była na pierwszym miejscu w jego agendzie. Chociaż przebywał w Trypolisie i spotykał się z brutalnymi groźbami, niemniej jednak odbył niebezpieczną wyprawę do Bengazi w okolicach napiętej rocznicy 11 września. Według raportu Komisji Wywiadu Izby Reprezentantów z 2016 r. jedno z ostatnich zaplanowanych spotkań Stevensa odbyło się z szefem al-Marfa Shipping and Maritime Services Company, libijskiej firmy zajmującej się transportem broni do Syrii. Jego ostatnie spotkanie tego dnia odbyło się z konsulem generalnym Turcji Ali Sait Akinem, gdzie wysłano broń. Fox News poinformował później, że „Stevens był w Bengazi, aby negocjować transfer broni”.
Gdy kanał libijski został zamknięty przez morderstwo Stevensa, Stany Zjednoczone i ich sojusznicy zwrócili się do innych źródeł. Jednym z nich była Chorwacja, gdzie Arabia Saudyjska sfinansowała pod koniec 2012 roku duży zakup broni , który został zorganizowany przez CIA . Wykorzystanie przez CIA ogromnych skarbców saudyjskiego królestwa stanowiło kontynuację wcześniejszych tajnych wojen zastępczych, w tym uzbrojenia mudżahedinów w Afganistanie i Contras w Nikaragui.
Chociaż administracja Obamy twierdziła, że broń kierowana do Syrii była przeznaczona dla „umiarkowanych rebeliantów”, ostatecznie trafiła w ręce rebeliantów zdominowanych przez dżihadystów. Zaledwie miesiąc po ataku w Benghazi, New York Times doniósł , że „twardogłowi islamscy dżihadyści”, w tym grupy „powiązane lub powiązane z Al-Kaidą”, otrzymali „lwią część broni wysłanej do syryjskiej opozycji”.
Potajemne uzbrojenie rebeliantów zdominowanych przez Al-Kaidę
Administracja Obamy nie potrzebowała relacji w mediach, aby dowiedzieć się, że dżihadyści zdominowali rebelię syryjską na docelowym końcu łańcucha dostaw CIA.
Na miesiąc przed atakiem w Bengazi analitycy wywiadu Pentagonu przedstawili Białemu Domowi dosadną ocenę. Raport Agencji Wywiadu Obronnego z sierpnia 2012 r. , szeroko rozpowszechniony wśród amerykańskich urzędników, zauważył, że „Salafi [s], Bractwo Muzułmańskie i AQI [Al Kaida w Iraku] są głównymi siłami napędzającymi rebelię”. W raporcie podkreślono, że Al-Kaida „od początku wspierała syryjską opozycję”. Ich celem było stworzenie „salafickiego księstwa we wschodniej Syrii” – było to wczesne ostrzeżenie przed kalifatem ISIS, który miał powstać dwa lata później.
Generał Michael Flynn, który w tamtym czasie kierował DIA, przypomniał później, że jego sztab „otrzymał ogromny odzew” ze strony Białego Domu Obamy. „Czułem, że nie chcą słyszeć prawdy” – powiedział Flynn. W 2015 roku, rok po wyrzuceniu Flynna, dziesiątki analityków wywiadu Pentagonu podpisało skargę, twierdząc, że najwyżsi urzędnicy wywiadu Pentagonu „ gotują księgi ”, aby namalować bardziej jaskrawy obraz obecności dżihadystów w Syrii. (Pentagon później oczyścił dowódców CENTCOM z wykroczeń .)
Wolna Armia Syryjska (FSA), główna siła powstańcza wspierana przez CIA, również poinformowała urzędników Obamy o dominacji dżihadystów w jej szeregach. „Z raportów, które otrzymujemy od lekarzy”, urzędnicy FSA powiedzieli Departamentowi Stanu w listopadzie 2012 roku, „większość rannych i martwych FSA to Dżabhat al-Nusra, ze względu na ich odwagę i [fakt, że] zawsze są na pierwszej linii frontu."
Dżabhat an-Nusra (Front Al-Nusra) to franczyza Al-Kaidy w Syrii. Powstała jako odłam Al-Kaidy w Iraku po kłótni między liderem AQI Abu Bakr al-Baghdadim a jego ówczesnym zastępcą Mohammedem al-Jolanim. W 2013 roku Bagdadi ponownie uruchomił swoją organizację pod nazwą Islamskie Państwo Iraku i Syrii (ISIS). Jolani kierował swoją frakcją Al-Kaidy z siedzibą w Syrii pod czarną flagą al-Nusry.
„Chociaż rzadko jest to przyznawane wprost publicznie” – napisał Charles Lister, analityk finansowany przez państwa Zatoki w bliskim kontakcie z grupami rebelianckimi w Syrii w marcu 2015 r. – „ogromna większość syryjskich rebeliantów ściśle koordynuje działania z Al-Kaidą od połowy -2012 – i z wielkim efektem na polu bitwy.” Jak powiedział New York Times jeden z przywódców Wolnej Armii Syryjskiej : „Żadna frakcja FSA na północy nie może działać bez zgody al-Nusry”.
Według Davida McCloskeya, byłego analityka CIA, który zajmował się Syrią we wczesnych latach wojny, urzędnicy amerykańscy wiedzieli, że „grupy powiązane z Al-Kaidą i salafickie grupy dżihadystyczne były głównym motorem powstania”. To, jak mówi McCloskey, było „niezwykle problematycznym aspektem konfliktu”.
W swoich wspomnieniach starszy doradca Obamy Ben Rhodes przyznał, że al-Nusra „był prawdopodobnie najsilniejszą siłą bojową w opozycji”. Było również jasne, napisał, że wspierane przez USA grupy rebelianckie „walczą ramię w ramię z al-Nusrą”. Z tego powodu, przypomniał Rhodes, argumentował przeciwko wyznaczeniu al-Nusry przez Departament Stanu w grudniu 2012 roku jako zagraniczną organizację terrorystyczną. Ten ruch „zraziłby tych samych ludzi, którym chcemy pomóc”. (Pytany o chęć pomocy rebeliantom zdominowanym przez Al-Kaidę, Rhodes nie odpowiedział).
W rzeczywistości wyznaczenie al-Nusry jako organizacji terrorystycznej pozwoliło administracji Obamy na publiczne twierdzenie, że sprzeciwia się syryjskiemu oddziałowi Al-Kaidy, jednocześnie kontynuując potajemne uzbrajanie rebeliantów, których zdominowała. Trzy miesiące po dodaniu al-Nusry do listy terroryzmu, Stany Zjednoczone i ich sojusznicy „dramatycznie zwiększyli dostawy broni dla syryjskich rebeliantów”, aby pomóc „buntownikom w próbie zdobycia Damaszku”, donosi Associated Press w marcu 2013 roku .
„Nie było umiarkowanego środka”
Pomimo prywatnej wiedzy o dominacji Nusry, urzędnicy administracji Obamy nadal publicznie upierali się, że Stany Zjednoczone wspierają jedynie „umiarkowaną opozycję” Syrii, jak opisał to we wrześniu 2014 r . ówczesny zastępca doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego Antony Blinken .
Ale kilka dni później, przemawiając do publiczności na Harvardzie, ówczesny wiceprezydent Biden wyrzucił z siebie ukrytą rzeczywistość. W powstaniu syryjskim „nie było umiarkowanego środka”, przyznał Biden . Zamiast tego amerykańscy „sojusznicy” w Syrii „wylewali setki milionów dolarów i tysiące ton broni na każdego, kto chciałby walczyć z Assadem”. Biden powiedział, że broń ta została dostarczona „al-Nusrze i Al-Kaidzie oraz ekstremistycznym elementom dżihadystów z innych części świata”.
Biden szybko przeprosił za swoje komentarze , które wydawały się pasować do klasycznej definicji gafy Kinsleya: polityka nieumyślnie mówiącego prawdę. Jedynym błędem Bidena było pominięcie krytycznej roli jego administracji w pomaganiu sojusznikom w uzbrajaniu dżihadystów.
Zamiast zamknąć program CIA, który pomagał rebeliantom zdominowanym przez Al-Kaidę, Obama go rozszerzył. W kwietniu 2013 roku prezydent podpisał rozkaz zmieniający tajną wojnę CIA o kryptonimie Timber Sycamore, aby umożliwić bezpośrednie uzbrojenie i szkolenie USA. Po podsłuchiwaniu Arabii Saudyjskiej, Turcji i Kataru w celu sfinansowania rurociągu zbrojeniowego dla rebeliantów w Syrii, rozkaz Obamy pozwolił CIA na bezpośrednie dostarczanie broni wyprodukowanej w USA. Podobnie jak w przypadku kampanii zmiany reżimu w Libii, kluczowym architektem tej operacji była Hillary Clinton .
Ulepszona wojna zastępcza Obamy w Syrii okazała się „jednym z najbardziej kosztownych programów tajnych działań w historii CIA”, donosił New York Times w 2017 roku. Dokumenty ujawnione przez demaskatora NSA Edwarda Snowdena ujawniły budżet w wysokości prawie 1 miliarda dolarów rocznie. lub około 1 dolara z każdych 15 dolarów wydanych przez CIA. CIA uzbroiła i wyszkoliła prawie 10 000 rebeliantów, wydając „około 100 000 dolarów rocznie na każdego buntownika walczącego z Assadem, który przeszedł przez program”, powiedzieli amerykańscy urzędnicy dla Washington Post w 2015 roku. Dwa lata później jeden z urzędników amerykańskich oszacował , że finansowane przez CIA milicje „mogły zabić lub zranić 100 000 syryjskich żołnierzy i ich sojuszników w ciągu ostatnich czterech lat”.
Ale te milicje nie tylko zabijały prosyryjskie siły rządowe. Jak donosił New York Times w kwietniu 2017 r., wspierani przez USA rebelianci dokonali „sekciarskich masowych morderstw”.
Jeden z takich masowych morderstw miał miejsce w sierpniu 2013 r., kiedy wspierana przez Stany Zjednoczone Wolna Armia Syryjska dołączyła do ofensywy al-Nusra i ISIS na alawickich obszarach Latakii. Dochodzenie w sprawie praw człowieka wykazało, że powstańcy zaangażowali się w „systematyczne zabijanie całych rodzin”, mordując 190 cywilów, w tym 57 kobiet, 18 dzieci i 14 starszych mężczyzn. W nagraniu wideo z terenu były generał armii syryjskiej Salim Idriss, szef wspieranej przez USA Najwyższej Rady Wojskowej (SMC), chwalił się, że „współpracujemy w dużym stopniu w tej operacji”.
Masakry w Latakii miały miejsce cztery miesiące po tym, jak ambasador USA w Syrii Robert Ford nazwał Idriss i jego bojowników „umiarkowanymi i odpowiedzialnymi elementami zbrojnej opozycji”. Rola sił Idriss w rzezi nie unieważniła poparcia administracji. W październiku Washington Post ujawnił , że „CIA rozszerza tajny wysiłek… mający na celu wzmocnienie siły bojowej jednostek sprzymierzonych z Naczelną Radą Wojskową, organizacją patronacką kierowaną przez [Idriss], która jest głównym odbiorcą wsparcia USA. "
[W e-mailowej odpowiedzi na pytania dotyczące polityki USA w Syrii Ford mówi, że „nie było wątpliwości”, że Wolna Armia Syryjska zaangażowała się w zbrodnie wojenne, ale zauważył: „Potępiliśmy [ich] publicznie i prywatnie”. Ford powiedział, że oficjalne stanowisko administracji, że w walkę zaangażowani byli umiarkowani, było trafne w świetle faktów na miejscu. „Nasza definicja umiarkowanych w zbrojnej opozycji” – napisał – „była ludźmi chętnymi do wynegocjowania pokojowego zakończenia wojny”.]
Oficjalnie ulepszony program CIA wykluczał bezpośrednie wsparcie dla al-Nusry i jej sojuszników w Syrii. Ale kiedy amerykańska broń dotarła do Syrii, administracja Obamy uznała, że nie ma możliwości kontrolowania jej użycia – oczywisty motyw do prowadzenia programu potajemnie. „Potrzebowaliśmy wiarygodnego zaprzeczenia na wypadek, gdyby broń dostała się w ręce al-Nusry” – powiedział w 2013 r. były wysoki rangą urzędnik administracji dla New York Times .
Jednym z obszarów, gdzie broń amerykańska dostała się w ręce al-Nusry, była północno-zachodnia syryjska prowincja Idlib.
„Największe bezpieczne schronienie Al-Kaidy od 11 września”
W maju 2015 r. szereg grup rebelianckich, nazwanych koalicją Jaish al-Fatah („Armia Podboju”), zdobyło prowincję Idlib z rąk rządu syryjskiego. Walka była prowadzona przez al-Nusrę i pokazała to, co Charles Lister, analityk z Waszyngtonu, mający kontakty z rebeliantami w Syrii, nazwał „znacznie lepszym poziomem koordynacji” między rywalizującymi bojownikami, w tym wspieraną przez USA FSA i wieloma frakcjami „dżihadystów”.
Dla Listera podbój Idlibu ujawnił również, że Stany Zjednoczone i ich sojusznicy „zmienili zdanie w kwestii koordynacji z islamistami”. Powołując się na wielu dowódców pola bitwy, Lister donosił, że „kierowany przez Stany Zjednoczone teatr operacyjny w południowej Turcji”, który koordynowały wsparcie dla wspieranych przez USA grup powstańczych, „przyczynił się do ułatwienia ich zaangażowania w operację” dowodzoną przez al-Nusrę.
Podczas gdy dowództwo rebeliantów pod przywództwem USA sprzeciwiało się wcześniej „wszelkiej bezpośredniej koordynacji” z grupami dżihadystów, ofensywa Idlib „zademonstrowała coś innego”, podsumował Lister: Aby zdobyć prowincję, amerykańscy urzędnicy „szczególnie zachęcali do bliższej współpracy z islamistami dowodzącymi operacjami frontowymi ”.
Zatwierdzona przez USA współpraca na polu bitwy w Idlibie umożliwiła bojownikom al-Nusry bezpośrednie korzystanie z broni amerykańskiej. Pomimo sporadycznych wybuchów między nimi, al-Nusra był w stanie wykorzystać wspierane przez USA grupy rebelianckie „jako mnożniki siły”, jak zauważył Institute for the Study of War, znany think tank DC, kiedy rozpoczęła się bitwa . Jak donosi Foreign Policy w kwietniu 2015 r., powstańcze zdobycze militarne zostały osiągnięte „w dużej mierze dzięki zamachowcom samobójcom i amerykańskim pociskom przeciwczołgowym TOW”.
Zwycięstwo w Idlibie pod przywództwem dżihadystów szybko poddało jego mieszkańców sekciarskiemu terrorowi. W czerwcu 2015 r. bojownicy al-Nusra zmasakrowali co najmniej 20 wyznawców wiary druzyjskiej . Setki wieśniaków oszczędzonych podczas ataku zostały zmuszone do przejścia na islam sunnicki. W obliczu tych samych zagrożeń prawie wszyscy z pozostałych 1200 chrześcijan w Idlibie uciekli z prowincji, pozostawiając chrześcijańską populację, która podobno liczy dziś zaledwie trzy osoby .
W 2017 roku w sekcji zwłok na temat tajnej wojny administracji Obamy w Syrii, New York Times określił podbój Idlibu przez rebeliantów jako jeden z „okresów sukcesu” programu CIA. Tak było z pewnością w przypadku Al-Kaidy.
„Prowincja Idlib”, powiedział w 2017 roku Brett McGurk, wysłannik anty-ISIS pod rządami Obamy i Trumpa, a teraz najwyższy urzędnik Białego Domu na Bliskim Wschodzie , „jest największym bezpiecznym schronieniem Al-Kaidy od 11 września”.
USA pozwalają na przejęcie ISIS
Al-Kaida nie jest jedynym sekciarskim szwadronem śmierci, któremu udało się stworzyć bezpieczną przystań w chaosie wojny zastępczej w Syrii. Począwszy od 2013 r. siostrzana grupa al-Nusry, która stała się rywalem, ISIS, przejęła własne znaczne terytorium. Podobnie jak w przypadku Al-Kaidy, grabież ziemi ISIS w Syrii otrzymała znaczną pomoc z Waszyngtonu.
Zanim Al-Kaida zdobyła Idlib, pierwsza twierdza ISIS w Syrii, Rakka, wyrosła z podobnego sojuszu między wspieranymi przez USA „umiarkowanymi rebeliantami” i dżihadystami. Po tym, jak ta koalicja odebrała miasto syryjskiemu rządowi w marcu 2013 roku, ISIS przejęło nad nim pełną kontrolę w listopadzie.
Kiedy ISIS ogłosiło swój kalifat w niektórych częściach Syrii i Iraku w czerwcu 2014 roku, Stany Zjednoczone rozpoczęły kampanię powietrzną przeciwko twierdzom ugrupowania. Ale ofensywa anty-ISIS administracji Obamy zawierała znaczący wyjątek. W kluczowych obszarach, w których postęp ISIS mógłby zagrozić reżimowi Assada, Stany Zjednoczone obserwowały, co się dzieje.
W kwietniu 2015 r., kiedy al-Nusra podbijała Idlib, ISIS przejęło większą część obozu uchodźców Jarmuk na obrzeżach Damaszku, zaznaczając to, co New York Times nazwał „największymi jak dotąd wtargnięciami” do stolicy Syrii.
W starożytnym mieście Palmyra Stany Zjednoczone pozwoliły na całkowite przejęcie władzy przez ISIS. „Państwo Islamskie zamknęło się w Palmyrze, kierowana przez Stany Zjednoczone koalicja powietrzna, która od 18 miesięcy atakuje Państwo Islamskie w Syrii, nie podjęło żadnych działań, aby zapobiec marszu ekstremistów w kierunku historycznego miasta – które do tego czasu pozostawało w rękach mocno przeciążonych syryjskich sił bezpieczeństwa” – donosił Los Angeles Times w marcu 2016 roku .
W przecieku rozmowie z działaczami syryjskiej opozycji, kilka miesięcy później, ówczesny sekretarz stanu John Kerry wyjaśnił uzasadnienie dla rozwoju ISIS przez USA.
„Daesh [ISIS] groziło możliwością udania się do Damaszku i tak dalej” – wyjaśnił Kerry. „I wiedzieliśmy, że to rosło. Obserwowaliśmy. Widzieliśmy, że Daesh rośnie w siłę i myśleliśmy, że Assad jest zagrożony. Pomyśleliśmy jednak, że prawdopodobnie damy sobie radę, że Assad będzie wtedy negocjował” jego wyjście z władzy .
Krótko mówiąc, Stany Zjednoczone wykorzystywały wzrost ISIS, aby narzucić zmianę reżimu prezydentowi Syrii Baszarowi al-Assadowi.
Kerry przyznał również, że amerykańska strategia „obserwowania” postępów ISIS w Syrii bezpośrednio spowodowała wejście Rosji w 2015 r. do konfliktu. Kerry powiedział, że groźba przejęcia przez ISIS była powodem „dlaczego Rosja wkroczyła. Ponieważ nie chcieli rządu Państwa Islamskiego”.
Rosyjska interwencja wojskowa w Syrii zapobiegła rządowi ISIS w Damaszku, co Kerry i inni szefowie administracji Obamy byli gotowi zaryzykować. Miażdżące rosyjskie naloty zadały także śmiertelny cios rebeliantom zdominowanym przez Al-Kaidę, na wsparcie których zespół Obamy wydał miliardy dolarów.
Od wroga USA do „aktywa” w Syrii
Po pokonaniu wspieranych przez USA bojowników i pokonaniu jednej z ich głównych bohaterek, Hillary Clinton w wyborach w listopadzie 2016 r., operacja CIA w Syrii spotkała się z tym, co New York Times nazwał „nagłą śmiercią”. Po skrytykowaniu wojny zastępczej w Syrii na ścieżce kampanii, prezydent Trump na dobre zamknął program Timber Sycamore w lipcu 2017 roku.
„Okazuje się, że dajemy tę broń wielu wypadkach Al-Kaidzie” – powiedział Trump w wywiadzie dla Wall Street Journal w tym miesiącu.
Wraz z odejściem zespołu Obamy-Bidena Stany Zjednoczone nie walczyły już po stronie Al-Kaidy. Ale to nie znaczyło, że Stany Zjednoczone były gotowe stawić czoła wrogowi, którego pomogły zainstalować w Idlib.
Podczas gdy Trump położył kres wojnie zastępczej CIA, jego wysiłki zmierzające do dalszego uwolnienia USA z Syrii przez wycofywanie wojsk zostały udaremnione przez wyższych urzędników , którzy podzielali cele zmiany reżimu poprzedniej administracji.
„Kiedy prezydent Trump powiedział: »Chcę, żeby wszyscy wyszli z Syrii«, najwyższe kierownictwo Pentagonu i Stanu miało tętniaki” – wspomina Christopher Miller, pełniący obowiązki sekretarza obrony podczas ostatnich miesięcy urzędowania Trumpa.
Jim Jeffrey, wysłannik Trumpa w Syrii, przyznał się do oszukania prezydenta, aby utrzymać na miejscu „o wiele więcej niż” 200 żołnierzy amerykańskich, na które Trump niechętnie się zgodził. „Zawsze graliśmy w gry muszlowe, aby nie wyjawić naszym przywódcom, ile mamy tam żołnierzy” – powiedział Jeffrey Defense One . Te „gry z pociskami” naraziły na niebezpieczeństwo żołnierzy amerykańskich, w tym czterech żołnierzy, którzy niedawno zostali ranni w ataku rakietowym na ich bazę w północno-wschodniej Syrii.
Podczas udaremniania pełnego wycofania wojsk USA, Jeffrey i inni wysocy urzędnicy zachowali również milczący sojusz rządu USA z przywódcami Al-Kaidy z Idlibu. Oficjalnie al-Nusra pozostaje na amerykańskiej liście terroryzmu. Pomimo kilku zmian nazw, Departament Stanu odrzucił swoje wysiłki na rzecz zmiany nazwy jako „możliwości do umocnienia swojej pozycji w syryjskim powstaniu i do realizacji własnych celów jako filia Al-Kaidy”.
Ale w praktyce, jak wyjaśnił w zeszłym roku Jeffrey , Stany Zjednoczone potraktowały Al-Nusrę jako „aktywa” amerykańskiej strategii w Syrii. „Są najmniej złą opcją spośród różnych opcji na Idlib, a Idlib jest jednym z najważniejszych miejsc w Syrii, która jest obecnie jednym z najważniejszych miejsc na Bliskim Wschodzie” – powiedział. Jeffrey ujawnił również, że komunikował się z przywódcą al-Nusra Mohammedem al-Jolani za pośrednictwem „kanałów pośrednich”.
Komentarze Jeffreya podkreślają głęboką zmianę w strategii rządu USA na Bliskim Wschodzie w wyniku wojny zastępczej w Syrii: syryjski oddział Al-Kaidy, grupy terrorystycznej, która zaatakowała Stany Zjednoczone 11 września i która następnie stała się celem globalnej wojna z terrorem, mającej na celu jej zniszczenie, nie jest już postrzegana przez potężnych urzędników w Waszyngtonie jako wróg, ale jako „zasób”.
Od czasu odzyskania urzędu za Bidena weterani Obamy, którzy wzięli na cel Syrię, prowadząc jedną z najdroższych tajnych wojen w historii, pogrążając rozdarty wojną naród. Zobowiązując się do utrzymania paraliżujących sankcji i utrzymywania wojsk amerykańskich w wielu bazach , a także zapowiadając sporadyczne naloty, Biały Dom nie mówił publicznie o swojej polityce wobec Syrii. Amerykański nalot wojskowy, który zakończył życie przywódcy ISIS al-Kurajszy w lutym, spowodował jedyne przemówienie prezydenta Bidena dotyczące Syrii.
Podczas gdy Biden trąbił o śmiertelnej operacji, fakt, że miała ona miejsce w Idlibie, podkreśla sprzeczność, z której jego administracja jeszcze nie rozwiązała. Pokonując przywódcę ISIS w syryjskiej twierdzy Al-Kaidy, prezydent i jego najwyżsi urzędnicy mierzą się teraz z zagrożeniami ze strony bezpiecznego schronienia dla terroru, które pomogli stworzyć.
Komentáře