top of page

Batman jak zawsze subiektywnie

Batman to czwarta z oczekiwanych od dawna przeze mnie premier.



Diuna okazała się majstersztykiem i jednym z najlepszych jeśli nie najlepszym filmem sf jaki kiedykolwiek widziałem, Bond okazał się rozczarowaniem, zarówno film jak i główny bohater ewidentnie przeżywają kryzys wieku średniego i przypominają dwóch zramolałych i kochliwych dziadów, którzy niby już wszystko przeżyli, niby już niczego nie oczekują ale mimo wszystko czegoś by jednak chcieli. Problem w tym, że sami nie potrafią określić czego. Matrix to już nawet nie było rozczarowanie to była kompletna katastrofa, znowu biegający po scenie emeryci, Trinity z jajami takiej wielkości, że miała problem wejść do statku natomiast Neo przypominał mamlasowatego gościa po chemicznej kastracji snującego się z wywalonym jęzorem i tępym wyrazem twarzy za męską Trinity. Dlatego nie będę ukrywał na premierę Batmana poszedłem z pewną dozą lęku i niepewności.


Batman to najdłuższa seria filmowa oparta na komiksach. Jednak od innych różni się przede wszystkim tym, że jest zakotwiczona w realiach społecznych tych czasów, w których akurat dana część jest kręcona.


Mieliśmy więc pierwsze dwie części czyli Batman i Powrót Batmana, nakręcone przez Tima Burtona (tego od Gnijącej Panny Młodej) z Michaelem Keatonem w roli głównej, następnie pojawiły się ich sequele czyli Batman i Robin oraz Batman Forever nakręcone przez Joela Schumachera z najpierw Valem Kilmerem a następnie Georgem Clooneyem w roli głównej. Ponieważ filmy były kręcone na przełomie lat 80 tych i 90 tych, kiedy upadł ZSRR, gospodarki się kręciły a świat był piękny i szczęśliwy, również te filmy były cukierkowe, fajne i ocierające się o groteskę. Takie fajne rodzinne kino akurat na niedzielne popołudnie.


W 2005 roku pojawili się Christopher Nolan jako reżyser i Christian Bale jako Batman. Stworzyli trzy kolejne filmy: Batman Begins, The Dark Knight ( drugi najbardziej dochodowy film wszechczasów ) oraz The Dark Knight Rises. Cały cykl Nolana był świetny, film stał się mroczny, to już nie było kino rodzinne, które się pochłania zajadając lody z mamą, ten film był zupełnie inny. Bale to już nie był rekwizyt, to był aktor, który nadał postaci Batmana niesamowity unikalny rys. W tym czasie świat się zmienił więc zmienił się i Batman. Pojawiła się tajemnicza organizacja próbująca zdestabilizować Gotham City, pojawiła się korupcja, prywatne interesy ale i również jedność społeczeństwa, walka o wolność i współpraca. Te Batmany obejrzałem już kilkanaście razy i ciągle do nich wracam. Dodatkowo filmy uzyskały świetną ścieżkę dźwiękową skomponowaną przez Hansa Zimmera. Te soundtracki ciągle u mnie są na topie wśród ulubionej muzyki.


W 2016 roku pojawił się nowy aktor, Ben Affleck i reżyser Zack Snyder. Batman kontra Superman, podejmuje przy okazji działań superhero, temat zniszczeń i śmierci ludzi. Snyder zwrócił uwagę na fakt, że gdy ktoś walczy w gęsto zaludnionym mieście to musi doprowadzić do ogromnych zniszczeń i śmierci zwykłych ludzi. Film był dobry również jest jednym z moich ulubionych, jednak Affleck nie jest w stanie konkurować jako Batman z Bale’m, który ma w sobie ten jakiś mroczny cień wymagany przy tej postaci. Następnie Affeck zagrał jeszcze w dwóch filmach teamowych super bohaterów, nie jestem w stanie nic o nich powiedzieć, ponieważ występy drużynowe mnie drażnią i nie oglądam takich filmów.

Tuż przed najnowszym Batmanem i tak zwaną pandemią w 2019 roku ukazał się niezwykle mroczny Joker w reżyserii Todda Phillipsa i z Joaquin Phoenix’em w roli głównej. Ten film był mistrzowski, upadek społeczeństwa, bezdennie głupiego i całkowicie zawierzonego mediom („Wszyscy tak mówią, wszyscy w telewizji”), zanik więzi i relacji społecznych, upadek wartości moralnych i ostatecznie szaleństwo i Jokera i tłumu, ten film był proroctwem nadchodzącego szaleństwa związanego z covidem.


I w końcu pojawił się ostatni Batman. Reżyserem został Matt Reeves znany ze Świtu Planety Małp i Wojny o Planetę Małp, w roli głównej pojawił się Robert Pattinson znany między innymi ze sagi Zmierzch.


Bardzo byłem ciekaw nowego filmu. Jak tylko pojawiły się bilety zaraz kupiłem na premierę w Imaxie, wszystko musiało być idealne, ogromny ekran, najlepsze nagłośnienie i specjalnie wybrane miejsca aby mieć centralny widok na ekran.


Wczoraj o 21:40 rozpoczął się seans.


Co mogę powiedzieć o tym filmie? Powiem jednym słowem.

GENIALNY


Film jest kręcony w mrocznej konwencji kina noir, bardzo mało w nim fantastyki, to typowy film sensacyjny. Jedynym właściwie motywem sf jest strój Batmana, nie ma gadżetów, Batmobil to tak naprawdę typowy samochód a tym co go wyróżnia to napęd odrzutowy z tyłu, motocykl to również zwykły motocykl. Film jest mroczny pod każdym względem, plan jest ciągle ciemny, większość akcji dzieje się w nocy a ujęcia dzienne są kręcone przy dużym zachmurzeniu. Cała akcja dzieje się w ciągu tygodnia począwszy od Halloween. Widzimy kompletny upadek społeczeństwa, świat stał się już nie tyle bagnem a szambem, ludzkim ściekiem, pełnym kału i zgnilizny. Mamy miasto przeżarte wszechobecną korupcją, korupcją w której biorą udział najwyżsi urzędnicy, prokuratorzy, sędziowie i policjanci. Świat, w którym bandytów zastąpili politycy i ci co mieli z nimi walczyć. Świat toczony przez rak. Batman walczy ze złem ale tak naprawdę zdaje się nie wierzyć w to, że jeszcze można to społeczeństwo uratować. Pozostaje mu walka z potworem, któremu na miejsce jednej ściętej plugawej głowy odrastają trzy kolejne. Patrząc na ten film w świetle tego co się dzieje i tego co się działo przez ostatnie dwa lata widzimy nie Gotham, nie fantastykę, nie komiks ale nasz cholerny, spieprzony i zgniły do cna świat. Automatycznie utożsamiamy się z Batmanem bo gdy on patrzy na Gotham City my patrzymy na naszą rzeczywistość. Pattinson nadaje postaci Batmana swój, własny, mroczny rys. To jedna z najlepiej odegranych roli, porównywalna jedynie z Batmanem Bale, aczkolwiek w tamtym świat był inny, był obcy, groźny wróg i ludzie potrafiący walczyć o swoje. W tym wrogiem są ci, którzy mają go bronić, społeczeństwo się rozpadło, nie ma więzi, nie ma wartości, jest mrok. Batman mówi, że on nie wychodzi z mroku, że to on jest mrokiem, ja uważam, że mrok jest w każdym z nas.


Atmosferę filmu podkreśla genialna muzyka Michaela Giacchino. Od bardzo dawna nie słyszałem tak świetnie skomponowanej muzyki. Prosty, wybijany rytm marsza żałobnego granego na fortepianie, daje niesamowite wrażenie. Gdy widzimy idącego w ten rytm Batmana niecierpliwie czekamy na to co się stanie, przypomina to wrażenie gdy jedziemy, tracimy kontrolę nad pojazdem i widzimy nieuchronność zbliżającego się muru. Can’t Fight City Halloween, It’s Rainning Vengeance, Are You a Kenzie Or a Can’t-zie, A Bat In the Rafters a przede wszystkim Sonata In Darkness są genialne. Szczególnie Sonata In Darkness kończąca się w rytmie przestającego bić serca powala symboliką umierającego człowieczeństwa.


Ten film jest genialny, trudno opisać wszystko co się czuje przez te trzy godziny, ale wiem jedno muszę go jak najszybciej zobaczyć ponownie.


55 wyświetleń0 komentarzy
bottom of page