top of page

Batman. Trylogia Nolana jak zwykle subiektywnie.

„To świat, którego nigdy nie zrozumiesz. I zawsze będziesz się go bał. Ale nigdy nie zrozumiesz.”

„By pokonać strach, musisz nim zostać. Musisz przeniknąć w strach drugiego człowieka. Człowiek najbardziej boi się tego, czego nie widzi. Musisz się stać, niczym straszliwa myśl. Zjawa. Masz być jak myśl!”

 

 

Cykl Batmana składa się z kilku odmiennych pod względem koncepcji serii. Po pierwszej ocierającej się o groteskę i burleskę serii w reżyserii Burtona i Schumachera, za Batmana wziął się Christopher Nolan. W reżyserii Nolana ukazały się trzy filmy: Batman Początek, Mroczny Rycerz i Mroczny Rycerz Powstaje.

 

Teraz Multikino przypomniało całą serię.

Wszystkie filmy widziałem po kilkanaście razy, mimo to wybrałem się kolejny raz aby je zobaczyć. Rzadko zdarza mi się aby wracać tyle razy do tego samego filmu, jednak Nolan jest genialnym zarówno scenarzystą jak i reżyserem, a dzięki niemu Batman przestał być filmem dla dzieci.

 

Jako pierwszy ponownie zobaczyłem Batman Początek z 2005 r. Nowa kopia w doskonałej rozdzielczości ze świetnym dźwiękiem zrobiła oszałamiające wrażenie. Ku mojemu zaskoczeniu kino było wypełnione po brzegi.

 



Fabuła filmu jest genialna. Bruce Wayne po zamordowaniu rodziców nie może znaleźć sensu w otaczającym go świecie, w końcu ląduje w quasi buddyjskim klasztorze w rejonie przypominającym Tybet. Tam przechodzi szkolenie Ligi Cieni przypominające szkolenie Ninja, jednak nie potrafi zamordować bezbronnego więźnia, dlatego musi uciekać przy okazji wysadzając klasztor. Wraca do Gotham City. Miasta przypominającego do złudzenia Nowy Jork i wielkie zachodnie metropolie. Miasta przeżartego zgnilizną, korupcją. Miasta, w którym dochodzi do sojuszu pomiędzy mafią, policją, sędziami i politykami. Miasta, które toczy rak. Niestety muszę przyznać, że po 19 latach, które minęły od premiery filmu, widzę coraz więcej analogii pomiędzy Gotham City a zgnilizną, która mnie otacza.

 

W rolę Batman wcielił się świetny Christian Bale, w rolę jego przeciwnika Ras al Ghula przywódcę Ligi Cieni, Liam Neeson. Liga Cieni chce zniszczyć Gotham ponieważ korupcja i zło stoczyły je jak gangrena, jedynym wyjściem jej zdaniem jest jego całkowite zniszczenie, doprowadzenie mieszkańców do szaleństwa i budowa na jego gruzach nowego miasta. Bruce Wayne nie chce się na to zgodzić, chce ocalić mieszkańców. Film jest niesamowity, przez niemal dwadzieścia lat w ogóle się nie zestarzał, świetnie się go ogląda. Ma genialne dialogi. To jest coś niesamowitego, oglądać film i chłonąć każde słowo, szczególnie w czasach gdy oglądając obecne shity coraz częściej ma się wrażenie, ze scenariusz i dialogi pisał upośledzony intelektualnie gimnazjalista dla równie upośledzonych widzów. Poza tym w filmie nie ma ani grama poprawnego politycznie gówna dzięki czemu można skupić się na fabule.

Obraz dopełnia równie genialna muzyka autorstwa Hansa Zimmera i Jamesa Newtona Howarda.

Film Nolana zawiesił bardzo wysoko poprzeczkę.

 

Drugim z trylogii Nolana jest pochodzący z 2008 roku Mroczny Rycerz.

W przypadku tego filmu Multikino odwaliło wałka. Po przyjeździe okazało się, że film będzie wyświetlany w innej sali. Zaraz wiedziałem, że coś tu śmierdzi. Okazało się, że miałem rację, została wyświetlona stara nieodnowiona kopia, ja akurat jestem przewrażliwiony. Idąc do kina oczekuję co najmniej takiego samego obrazu jak u mnie w domu z Bluraya i dźwięku co najmniej takiego jak z mojego kina domowego. Nie interesuje mnie film na taśmie braci Lumiere gdzie ostrość jest dobra dla ludzi ze wzrokiem minus 5 dioptrii a w przypadku dźwięku to, że głośniki wyją i wpadają w wibracje nie oznacza dobrego dźwięku. Multikino oszukało klientów i tyle.

 



Wracając do filmu. Mroczny Rycerz to film o szaleństwie. Pojawia się postać Joker oraz prokuratora Harveya Denta.

Joker to psychopata. To nie jest ta groteskowa postać z pierwszej serii, to człowiek, który pogrążył się w odmętach szaleństwa ale jednocześnie dzięki swojej inteligencji przejrzał istotę ludzi.

 

Dialogi również w tym filmie są genialne. Dla mnie największe wrażenie zrobiły te kwestie:

„Jak dobrze wiesz, szaleństwo jest jak grawitacja. Wystarczy lekko pchnąć…”

„Jedyny sensowny sposób na życie w tym świecie, to ten pozbawiony reguł.”

„Jestem przedstawicielem chaosu. I wiesz, co jest najważniejsze w chaosie? Jest sprawiedliwy.”

 

Joker nie chce zabić Batmana, potrzebuje go. Zło nie może istnieć bez dobra.

„Nie chcę cię zabić. Co bym bez ciebie zrobił? Wrócił do naciągania gangsterów? Nie, nie, nie… Nie, ty… mnie uzupełniasz”

 

Trafnie określa również największą słabość dobrych ludzi, słabość przez którą zło może krzewić się na świecie.

„Ty mnie nie zabijesz przez swoje niezrozumiałe poczucie praworządności. A ja cię nie zabiję, bo za dużo z tobą zabawy. Sądzę, że ty i ja jesteśmy przeznaczeni, by robić to przez wieczność.”

A przecież więcej racji miał Leśmian pisząc: „Zło trzeba się jak w szelest liści wsłuchać, łatwiej je wykrwawić niźli udobruchać”

 

Jednak prawda o psychopatach leży w poniższych słowach:

„Niektórzy ludzie nie potrzebują żadnej logiki ani pieniędzy. Nie można ich kupić, torturować ani negocjować z nimi. Niektórzy chcą tylko patrzeć, jak świat płonie.”

Psychopaci są mordercami nie przez to że ich ojciec prał, że ktoś ich molestował seksualnie, że są pokrzywdzeni, zostawmy ten psychologiczny bełkot. Są mordercami bo to uwielbiają, uwielbiają niszczyć i podpalać świat. To ich podnieca. To nadaje sens ich życiu.

 

Postać Batmana nadal gra niesamowity Christian Bale, w postać Jokera wcielił się Heath Leger.

Również prokurator Harvey Dent, w tej roli Aaron Eckhart popada w szaleństwo, szaleństwo które jednak trzeba ukryć przed społeczeństwem, a jego winy na siebie bierze Batman.

Aby świat nie spłonął Batman musi zniknąć.

 

Autorem muzyki jest ponownie duet Hans Zimmer i James Newton Howard. Trzeba przyznać, że jest jeszcze lepsza.

Film jest genialny. Kończycie go oglądać i macie ochotę nie wychodzić z kina i obejrzeć go kolejny raz.

I tak jak w przypadku pierwszej części, gdzie pokazaną tam zgniliznę widzimy w dzisiejszym świecie na każdym kroku, tak w przypadku tej części, ukazane tam szaleństwo zaczyna nas powoli przytłaczać.

 

No i zobaczyłem ostatnią część z trylogii Nolana.

Mroczny Rycerz Powstaje z 2012 roku. Ponownie w Multikinie bo tylko ono je wznawia, ale tym razem tak jak w przypadku pierwszej części na projektorze Barco. Jestem bardzo wymagający jeśli chodzi o jakoś obrazu jak i dźwięku, ale ten projektor wysoko stawia poprzeczkę. Moim zdaniem rozdzielczość jest niewiele mniejsza od projektorów Imaxa, naprawdę bardzo wysoka jakość.



To jest fenomenalne, że siadasz w kinie, oglądasz po raz dwudziesty ten sam film i przez trzy godziny nie jesteś w stanie się od niego oderwać. Zresztą nie tylko ja, sala jak w przypadku poprzednich części była pełna.

 

Ponownie scenariusz napisali bracia Nolanowie i ponownie jest genialny. Wielowątkowa fabuła ale cały czas logicznie powiązana. Pojawiają się nowe postacie, powiązany z Ligą Cieni Bane, Selina Kyle Kobieta Kot i policjant John Blake.

 

Początek jest standardowy, w kanałach pod miastem pojawia się nowy szwarc charakter, któremu postanawia się przeciwstawić Batman. Nolan świetnie przedstawił postać Batmana/Wayne, minęło osiem lat, Batman się zestarzał, nie fizycznie ale mentalnie. Brakuje mu głodu, idei, wiary w siebie. I to się kończy fatalnie, Bane uszkadza mu kręgosłup i zrzuca do podziemnego więzienia na pustyni, gdzie ma pozostać na zawsze. Tam Wayne, nie mogąc się wydostać bo wyjście jest tylko przez wieżę musi oglądać co w Gotham robi Bane.

 

Nolan jak widać dosyć dobrze odrobił lekcję historii. Bane w Gotham przeprowadza rewolucję, obarcza winą za zgniliznę i biedę, skorumpowanych bogaczy i polityków, i dokonuje przewrotu. Jak ktoś nie wie jak wyglądała rewolucja francuska i bolszewicka, to tu może się zapoznać. Następują mordy, chaos i zniszczenie. Mamy nawet sąd ludowy, który karze albo na wygnanie i śmierć na lodzie, albo na śmierć przez wygnanie. Nie ma obrony, sędzia jest prokuratorem, sędzią i obrońcą. Forpocztą rewolucji stają się bandyci wypuszczeni z więzień. W mieście Bane zaprowadza terror, ale nie interesuje go rewolucja, jego tajnym celem jest całkowite zniszczenie Gotham.

Wayne przechodzi w tym czasie przemianę, odzyskuje wiarę i cel. Staje się innym człowiekiem, przestaje być sytym milionerem a staje się głodnym Batmanem.

Następuje ostateczna rozgrywka. Nolan przedstawia również bezmyślność policji, ślepo wykonującej rozkazy, gdy wysadza most odcinając milionom jedyną drogę ucieczki.

 

Jak w porzednich częściach obrazowi towarzyszy genialna muza Hansa Zimmera. Ona już nie jest tłem, ale staje się pełnoprawnym elementem obrazu.

Również dialogi są świetne, tak bardzo różniące się od tego disnejowskiego i netflixowego odmóżdżającego bull shitu, którym jesteśmy bombardowani.

 

Bane „Nie pozwolę ci umrzeć, dopóki z Gotham nie pozostanie pył”

Bane: W domu, gdzie poznałem prawdę o rozpaczy. I ty ją poznasz. Nie bez powodu to więzienie zwane jest piekłem na ziemi. Nadzieja. Każdy, kto tu siedział, patrzył na światło i marzył o wspięciu się ku wolności. To takie proste… Niczym rozbitkowie zachłystujący się morską wodą. Wielu zginęło, próbując. Nauczyłem się, że bez nadziei nie może istnieć prawdziwa rozpacz.

Selina Kyle: Myślisz, że to będzie tak trwać? Nadchodzi burza, panie Wayne. Bądź ze swoimi przyjaciółmi przygotowany na najgorsze. Bo kiedy uderzy, zaczniecie żałować, że byliście tacy wielcy, a pozostawiliście tak niewiele dla innych z nas.

 

Oglądając obecnie trylogię Nolana patrzę na te obrazy zupełnie inaczej. Gdy widziałem je po raz pierwszy to był kawał dobrego kina sf, ze świetnym scenariuszem, bardzo dobrą reżyserką, super grą aktorską i genialną muzykę. Gdy teraz na nie patrzę, po tych kilkunastu latach, widzę otaczający mnie świat, nie jako metafora ale jako rzeczywistość. Widzę wszechogarniającą nas zgniliznę, widzę korupcję, widzę głupotę i zadufanie polityków, widzę bezmyślność i bezwolność społeczeństwa. Obserwują nasilający się chaos i rozkład, a przede wszystkim widzę jak świat jest coraz bardziej gotowy na przyjście nie Batmana, Gordona i Blake’a, lecz na Ligę Cieni, Ras al Ghula, Jokerów wszelkiej maści a ostatecznie Bane’a.

 

Nasz świat coraz bardziej przypomina Gotham City, z coraz większym rozwarstwieniem i szaleństwem jako normą. I gdy kiedyś wierzyłem w przyszłość świata i ludzi, teraz straciłem jakiekolwiek złudzenia, widzę nadchodzący chaos ale w tym mroku nie jestem w stanie zobaczyć Batmana.

 

Moją recenzję chciałbym zakończyć słowami Seliny Kyle:

Myślisz, że to będzie tak trwać? Nadchodzi burza, panie Wayne. Bądź ze swoimi przyjaciółmi przygotowany na najgorsze. Bo kiedy uderzy, zaczniecie żałować, że byliście tacy wielcy, a pozostawiliście tak niewiele dla innych z nas.

 

A jeśli nie rozumiecie tego co się dzieje to pamiętajcie o słowach Jokera:

„Niektórzy ludzie nie potrzebują żadnej logiki ani pieniędzy. Nie można ich kupić, torturować ani negocjować z nimi. Niektórzy chcą tylko patrzeć, jak świat płonie.”

 

Nadchodzi burza moi drodzy i przygotowujcie się na najgorsze.

 

 

 

 

4 wyświetlenia0 komentarzy

コメント


bottom of page