Co z tymi kryptowalutami ? Czyli skąd ta panika Tuska.

Właśnie tuskowa ustawa kryptowalutowa upadła, veto prezydenckie nie zostało przegłosowane. Nota bene to jest kolejny dowód jak ważne były te wybory prezydenckie, gdyby prezydentem został Trzaskowski wszystkie ustawy przechodziły by szybko i gładko.

Sama ustawa jest sztandarowym przykładem legislacyjnej sraczki, na którą cierpi nasza legislatywa, od samego porodu przy pomocy komunistycznej akuszerki tzw. III RP.

Oczywiście można powiedzieć, że to co Czechom udało się zawrzeć na kilkunastu stronach nasi geniusze muszą spisać na ponad stu, jednak moim zdaniem opartym o ponad półwiecze życia w tym konkretnym kraju i z tymi konkretnymi oszustwami, w tym szaleństwie zawsze jest metoda, i czego się nie da po kryjomu zawrzeć w jasnym, przejrzystym i krótkim akcie prawnym, bez problemu można ukryć w ponad stustronicowym bełkocie. Więc o ile raczej głowy bym sobie uciąć nie dał, rękę bez problemu mogę położyć ponieważ jestem pewien, że na sto procent zostały tam zawarte dodatkowe punkty będące komuś na rękę.

Dla zwykłego Polaka nieprzyjęcie tej ustawy raczej nie było problemem egzystencjonalnym, dlatego moje wielkie zdziwienie wzbudziła reakcja niejakiego Tuska. Najpierw mieliśmy przykład podczas wystąpień sejmowych, różnych stanów psychicznych posłów z Uśmiechniętej Koalicji, od poważnych opóźnień intelektualnych, poprzez poważne zaburzenia umysłowe, po kompletny imbecylizm. Wszystkie wypowiedzi łączył jednak wspólny mianownik, wszyscy ci ludzie nie mają pojęcia czym są kryptowaluty, o czym ostatecznie przekonali nas ministrowie Żurek i Wieczorek, jeden sprawiedliwości, drugi tzw. nauki i szkolnictwa wyższego, bełkocząc o tajemniczych kryptowalutach eferum i stabletkojnach. Cóż mam powiedzieć, jeśli to są ci najmądrzejsi z uśmiechniętej koalicji dużo to mówi o reszcie ekipy uchwalającej nam prawa.

Oczywiście poszedł bełkot o Putinie i ruskich onucach, co potwierdza, że cała ta tęczowa menażeria nie ma zielonego pojęcia o istocie przedmiotu własnej ustawy, czyli o samych kryptowalutach.

Wracając jednak do tematu, bardzo zastanawiająca była panika Tuska, w której posunął się do straszenia tych co śmieli nie poprzeć ustawy.

Dlatego pokuszę się o próbę możliwego jej wyjaśnienia.

Zacznijmy od finansów.

Deficyt budżetu państwa w 2023 roku wynosił 85 mld złotych, w 2024 roku 211 mld, w obecnym 2025 roku ma wynieść 289 mld, a na przyszły jest planowany na 271 mld złotych.

Zadłużenie państwa odpowiednio wynosiło: w 2023 roku 1,512 biliona złotych, w 2024 roku 1,612 biliona, w obecnym 2025 roku ma wynieść 1,770 biliona, a na przyszły jest planowane na 1,950 biliona złotych.

Zadłużenie pozabudżetowe odpowiednio wynosiło: w 2023 roku 179 mld złotych, w 2024 roku 344,5 mld, w obecnym 2025 roku ma wynieść 450 mld, a na przyszły jest planowane na 250 mld złotych, co jest oczywiscie skeczem.

Koszty obsługi tego długu wewnętrznego wyniosły: w 2023 roku 55 mld złotych, w 2024 roku 56,5 mld, w obecnym 2025 roku ma wynieść 64 mld, a na przyszły są planowane na 76,5 mld złotych.

Całkowite zadłużenie państwa odpowiednio wynosiło: w 2023 roku 1,691 biliona złotych, w 2024 roku 1,956 biliona, w obecnym 2025 roku ma wynieść 2,185 biliona, a na przyszły jest planowane na 2,200 biliona złotych.

Zadłużenie zagraniczne rządu wynosiło: w 2023 roku 94 mld euro, w 2024 roku 132 mld, w obecnym 2025 roku ma wynieść 145 mld, a na przyszły jest planowany na 155 mld euro.

Koszty obsługi tego długu wyniosły: w 2023 roku 11,5 mld euro, w 2024 roku 13 mld, w obecnym 2025 roku ma wynieść 13 mld, a na przyszły jest planowany na 13,6 mld euro.

Jaka jest struktura zadłużenia krajowego?

80% zadłużenia to obligacje Skarbu Państwa należące do następujących podmiotów:

80–87% krajowi (banki komercyjne ~35–38%, NBP ~7–10%, fundusze/OFE ~25%, detaliczni ~10–15%). Nierezydenci: 13–20%. 99% tego zadłużenia jest w złotówkach.

Do tego dochodzą dodatkowe wzrastające szybko koszty w postaci: ubezpieczeń społecznych ponieważ trzeba coraz więcej dosypywać do ZUSu oraz wzrastające koszty obsługi długu publicznego, no i oczywiście największy program zbrojeniowy w dziejach Europy Wschodniej.

Nie trzeba być geniuszem - no chyba że się jest ekspertem, ale jak już ktoś mądry kiedyś powiedział, gdyby eksperci wiedzieli co się dzieje, nie byliby ekspertami lecz milionerami - żeby zauważyć, że Polska traci płynność finansową i zaczyna długi spłacać nowymi długami.

W tej sytuacji wyjścia są tylko dwa: albo podniesienie podatków, co tuż przed wyborami średnio wróży Tuskowi na przyszłość albo to, co robią obecnie Jankesi czyli dewaluacja waluty połączona z inflacją - no chyba, że ktoś wierzy w ten przekaz dla idiotów, że polska inflacja wynosi 2,9%

Jak pisze Lyn Alden:

„Jak zatem rozwiązuje się problem wysokiego zadłużenia państw w końcowym okresie długoterminowego cyklu zadłużenia? Otóż długi te są w taki czy inny sposób redukowane - albo nominalnie, albo nieformalnie w wyniki inflacji. W XX wieku tego typu redukcja dokonana została przy pomocy presji finansowej, długi zostały częściowo zdewaluowane poprzez inflację, a aby zablokować wierzycielom możliwość transferu pieniędzy gdzie indziej, wprowadzono kontrolę kapitału.”

„W okresach represji finansowej państwa często wprowadzają kontrolę kapitału oraz krępują pożyczkodawców różnymi restrykcjami, aby dzięki temu niejako zmusić ludzi do trzymania gotówki i obligacji skarbowych, podczas gdy te ulegają dewaluacji.”

I to jest moim zdaniem istota tej paniki Tuska z zawetowaniem ustawy o kryptowalutach.

Tusk stracił płynność finansową i musi szybko znaleźć wyjście z sytuacji. Pomaga mu fakt, iż trzy czwarte zadłużenia jest wewnętrzne, czyli nie dosyć, że w złotówkach, to jeszcze w rękach Polaków. Za poprzednich swoich rządów dzięki Rzeplińskiemu i wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego, po prostu ukradł nasze pieniądze z OFE, robiąc abrakadabra i przemieniając żywą gotówkę z OFE ulokowaną w obligacjach Skarbowych, na bezwartościowe cyfry na wirtualnych rachunkach i umarzając zadłużenie państwa w obligacjach. Teraz to jest już niemożliwe, raz że OFE już zostało skradzione a dwa, że poszedł na wojnę z TK. W tej sytuacji zostało mu już tylko jedno wyjście, gwałtowna dewaluacja złotego, krótko mówiąc kolejna kradzież zasobów społeczeństwa, ale w tym miejscu pojawia się problem, ponieważ może mu wyparować kapitał z ten kraju i nie będzie czego ukraść, a wtedy proces dewaluacji skończy się jedynie na pensjach budżetówki i emeryturach.

I tu się pojawiają kryptowaluty, chodzi o zatrzymanie kapitału. Pieniądze nie mogą uciec z Polski bo wtedy dewaluacja nie będzie miała sensu. Naród ma lokować nadwyżkę gotówki w obligacje skarbowe, nie może mieć innej alternatywy, gdy pojawi się inflacja i ludzie będą chcieli uchronić swoje oszczędności przed utratą wartości. Sens dewaluacji polega na tym, że głównym zabezpieczeniem oszczędności mają być obligacje skarbowe, z których zyski będą o wiele niższe niż straty w wyniku prawdziwej a nie urojonej inflacji.

Rozumiecie teraz panikę Tuska?

On się po prostu boi, że nie będzie miał z czego okraść naród.

Jest jeszcze jeden powód próby wprowadzenia tej ustawy.

To jest pełna kontrola nad finansami społeczeństwa. Kryptowalut nie da się kontrolować, w przypadku bitcoinów możecie cały swój majątek spieniężyć i mieć go dosłownie przy sobie, pamiętając jedynie dwunastowyrazowe hasło do konta. Nikt was nie zatrzyma na granicy, nikt wam nic nie weźmie. Na świecie są już nawet bankomaty do bitcoinów. System bankowy w gruncie rzeczy staje się niepotrzebny, przelewy możecie robić przy pomocy telefonu nie posiadając w ogóle konta, co więcej upada idea podatku dochodowego, bo rząd nie jest w stanie śledzić dochodów społeczeństwa ani jego wydatków. To jest głębsza istota tej ustawy.

Drugim celem jest wprowadzenia miał być finansowy zamordyzm społeczeństwa.

A jeśli ktoś wierzy w ten przekaz dla imbecyli z Putinem w roli głównej, niech najpierw poczyta skąd się biorą kryptowaluty, jak wygląda ich przepływ i to, że jakakolwiek kontrola jest z definicji niemożliwa.