top of page

Czy żyjemy w jakimś cholernym Matrixie i ktoś nas testuje?

  • Dariusz Zdebel
  • 19 paź
  • 6 minut(y) czytania

W nauce funkcjonuje tzw. Teoria symulacji. Jej twórcą jest filozof Nick Bostrom, który w 2003 roku opublikował esej zatytułowany "Are You Living in a Computer Simulaton?”

Zgodnie z nią nasza rzeczywistość jest jedynie jedną wielką symulacją komputerową. To, co postrzegamy jest w rzeczywistości komputerowo generowanym modelem, stworzonym przez zaawansowaną cywilizację.


Bostrom założył, że w przyszłości cywilizacje będą w stanie stworzyć niezwykle zaawansowane symulacje rzeczywistości, które będą tak realistyczne, że istoty w nich żyjące nie będą się w stanie zorientować, że są częścią symulacji. Drugim założeniem jest to, że jeśli przyjmiemy, że wiele cywilizacji będzie w stanie tworzyć takie symulacje, a każda z nich stworzy wiele symulacji, to statystycznie rzecz biorąc, jest bardziej prawdopodobne, że żyjemy w symulacji niż w "oryginalnej" rzeczywistości. Trzecim założeniem Botroma jest sytuacja, że w przypadku, gdy teoretyzowane symulacje będą na tyle zaawansowane, że świadomość ich "obywateli" będzie prawdziwa, to postulaty takie jak nasze myśli, odczucia i doświadczenia mogłyby być równie autentyczne, mimo iż są częścią symulacji.


Trzeba przyznać, że teoria symulacji brzmi zaskakująco intrygująco. Założenie, że możemy być jedynie algorytmem komputerowym jest zaprzecza wszystkiemu co myślimy o naszej wyjątkowości.


Dlaczego o tym piszę?


Dlatego, że coraz częściej mam wrażenie, że ktoś, jakaś wąska grupa ludzi, do których naprawdę należy władza nad światem poddaje nas jakimś cholernym testom, jak jakieś szczury w gigantycznym laboratorium i bada stopień głupoty całych społeczeństw.


Do 2019 roku wszystko rozwijało się pomyślnie, gospodarki zachodnie kwitły, stopień zamożności społeczeństw nieustannie rósł, coraz więcej ludzi awansowało społecznie i było ich stać na to, co całkiem do niedawna było zarezerwowane jedynie dla najbogatszych.


I nagle przyszedł pierwszy test. Tzw. Pandemia. Największy eksperyment socjologiczno - psychologiczno - ekonomiczny w dziejach. Najpierw w październiku 2019 roku przez Johns Hopkins Center for Health Security, Światowe Forum Ekonomiczne oraz Fundację Billa i Melindy Gates przeprowadzono ćwiczenia Event 201. Była to symulacja pandemii. Symulacja miała na celu zbadanie globalnych reakcji na pandemię choroby zakaźnej o potencjale wywołania poważnych konsekwencji dla zdrowia publicznego i gospodarki.


„W ramach Event 201 przedstawiono fikcyjną pandemię wywołaną wirusem, który rozprzestrzenia się szybko na całym świecie. Uczestnicy, w tym eksperci z różnych dziedzin (zdrowie publiczne, ekonomiści, liderzy polityczni), omawiali najlepsze sposoby na odpowiedź na scenariusz kryzysowy, jakie wyzwania mogą się pojawić oraz potrzebne działania, aby jak najlepiej zareagować na pandemię.”


I nagle ku zaskoczeniu wszystkich jedynie kilka miesięcy później wybuchła pandemia Covid-19. Cóż za zbieg okoliczności. Ponieważ ja wierzyłem w to medialno - rządowe gówno jedynie przez trzy dni, miałem i mam tą przewagę, że na wszystko patrzyłem chłodnym spojrzeniem niejako z zewnątrz, właśnie niejako jak na eksperyment . Przestałem wierzyć w przekaz gdy zobaczyłem pierwsze chińskie statystyki, z których jasno wynikało, że umierają przede wszystkim ludzie w wieku po 75 roku życia a dla dzieci i młodzieży zagrożenie jest praktycznie zerowe. To co trzeba było zrobić, to pozamykać starych w domach i uwolnić młodych aby jak najszybciej się nawzajem pozarażali dzięki czemu szybko osiagnieto by odporność stadną i problem by się zakończył. To co zrobiono było odwrotne i wręcz absurdalne, uwolniono tych najbardziej narażonych na chorobę tworząc tzw godziny dla seniorów, w wyniku czego ci łazili całymi dniami po sklepach, a pozamykano w domach dzieci i młodzież, generując przy okazji ich gigantyczne problemy ze zdrowiem psychicznym, które widzimy do dzisiaj. Dodatkowo pozamykano całe gospodarki. Po raz pierwszy w dziejach gospodarki stanęły. Skutkiem było zahamowanie rozwoju gospodarczego całego Zachodu, który do dzisiaj nie może się odbudować. Działania opieki zdrowotnej zdawały się mieć na celu nie zatrzymanie choroby lecz generowanie jak największej liczby zmarłych. Od leczenia opartego na Apapie i witaminie C, poprzez kwarantanny, których skutkiem było zapalenie płuc, na które zakazano stosowania antybiotyków, po masakrowanie płuc respiratorami zamiast stosowania namiotów tlenowych. Do tego pozamykanie wszystkich przychodni i szpitali, powodowało, że sztucznie generowano jak najwięcej zmarłych, których póżniej zręcznie wykorzystywano do bombardowania przerażonego społeczeństwa przez nadający jednym głosem ściek medialny i polityków. Działania na całym niemal świecie były takie same i zgodne ze schematami wypracowanymi na EVENT 201.

Wtedy jeszcze wierzyłem w wykształcenie i inteligencję ludzi. Okazało się to błędem. Rozsiewcami głupoty okazali się ci najbardziej rzekomo wykształceni. Pojawiły się idiotyzmy w stylu long covid, spadku inteligencji, choroby bezobjawowej. A gdy to przeszło, testerzy chyba zaczęli sobie robić jaja z wykształciuchów bo pojawiały się zespoły niespokojnego odbytu, penisy covidowe i inne absurdalne wymysły. Ku mojemu zaskoczeniu testy się udały, ludzkość, szczególnie wykształcony Zachód przeszłą je znakomicie, nie było głupoty, której wykształciuchy by nie łyknęły.  Co gorsze oni dalej w to wierzą.


Zastosowano podstawowe, podręcznikowe reguły manipulacji: zasadę zaangażowania i konsekwencji (ludzie wykształceni nigdy nie przyznają się, że dali zrobić z siebie idiotów), zasadę społecznego dowodu słuszności (skoro wszyscy tak mówią, to musi przecież być prawdą, innymi słowy skoro milion much uwielbia gówno, widać nie może być aż takie złe), zasadę autorytetu (przecież skoro profesory tak mówią, to oni chyba najlepiej wiedzą, nikt nie wpadł na to, że profesory lubią tak samo łapówy jak wszyscy inni).


Potem jeszcze przy okazji masowego wszczepiania stada nie przebadanym kompostem, zastosowano zasadę niedoboru (gdzie taka Janda i reszta bandy szczepiła się poza kolejnością).


Przy okazji lockdownów żeby stado siedziało na dupie w domach, dawało się mu za to bezproduktywne siedzenie darmowy hajs. Wykorzystano koncepcję Miltona Friedmana „pieniędzy z helikoptera”, polegającą na pompowaniu w gospodarkę pustych drukowanych pieniędzy. Co prawda Friedman miał co innego na myśli w tym pompowaniu pieniędzy niż za siedzenie i nic nierobienie, więc na efekty nie trzeba było długo czekać. Pojawiły się dwa skutki, pojawiły bo pojawić się musiały, jednym był gwałtowny wzrost zadłużenia krajów, okazało się przy tym, że tzw. Eksperci nie mają pojęcia na czym polega kreowanie pieniądza w obecnych gospodarkach i że zawsze oparte jest na kreacji długu. Drugim skutkiem było jakżeby inaczej pojawienie się inflacji. I znowu ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że ekonomiści nie słyszeli o „ilościowej teorii pieniądza”.


Po ekspertach medycznych, koleją grupa ekspertów okazała się zwykłymi ignorantami. Ogólnie rzecz biorąc określenie ekspert staje się dla mnie synonimem okreslenia skończony idiota.


I gdy wszystko zaczęło się walić, i okazałoby się, że rządy trzeba zacząć rozliczać z głupoty, odpalono kolejny test. Szczęśliwie dla kanalii dla niepoznaki nazywanych rządami, Putin zaatakował Ukrainę. Nagle wyjaśniło się bardzo wiele rzeczy.


Po pierwsze, Putin okazał się genialnym uzdrowicielem, w ciągu jednego dnia zakończył pandemię. Po drugie, okazało się, że to Putin przejął zachodnie banki centralne i przez dwa lata drukował dolara, euro a nawet złotego i dlatego przez niego mamy, jakżeby inaczej putininflację. Po trzecie, okazało się że neonaziści na Ukrainie już nie są neonazistami a bojownikami, taka odwrotność z Afganistanu, gdzie swojego czasu dobrzy mudżahedini stali się nagle złymi talibami. Po czwarte, okazało się, że upadłe, skorumpowane do szczętu państwo jakim była Ukraina, jest gwarantem naszej wolności i naszych zachodnich wartości. Po piąte, okazało się, że to nie banderowcy wyrzynali Polaków a NKWD. No i na koniec okazało się, że Putin i reszta Ruskich nie widziało mapy na oczy i nie wiadomo z jakiego powodu chcą zaatakować liebralny i demokratyczny Zachód nie najkrótszą drogą przez Białoruś, lecz poprzez całą Ukrainę.


Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu i ten test się powiódł, większa cześć społeczeństw, w tym oczywiście ci wykształceni łyka ten bullshit bez popitki. Przy okazji okazało się, że kolejna grupa ekspertów to kompletni ignorancji, tym razem wojskowi.


Widząc jak łatwo poszło, ci co naprawdę rządzą światem odpalili kolejny protokół. Klimatyczne ogłupienie i Zielony Ład. Po raz pierwszy w dziejach świata cieplej zamiast lepiej, czyli lepszych zbiorów, polepszenia warunków życia, mniejszej śmiertelności, okazało się gorzej. Zaczęto zamykać stabilną energetykę opartą na tanim węglu, gazie i atomie, na rzecz najbardziej bezsensownych źródeł w naszym klimacie czyli słońca i wiatru. Kolejny raz się okazało, że wykształcony Zachód wszystko łyknął.

Przy okazji odpalono protokół wojny. Tu już tak dobrze nie poszło, ale mimo wszystko okazało się, że jedna trzecia ludu marzy o wojnie, pragnie spadających im na te puste, głupie łby rakiet, marzy o kalekach, workach z młodymi chłopakami wracającymi w kawałkach z frontu. Jednocześnie dwie trzecie popierają gigantyczny program zbrojeń, nie mając jak widać zielonego pojęcia, że te zbrojenia to oni będą musieli opłacić wyższymi podatkami, gorszym dostępem do usług społecznych oraz dewaluacją gotówki, którą odczują mniejszymi realnymi pensjami i wyższą inflacją.


Dołożyć do tego możemy jeszcze pomniejsze testy, czyli np styropianowe drony, rurę na dnie Bałtyku, którą jak mówili eksperci Putin miał sobie sam wysadzić, a teraz rozbudowany program zbrojeń na kredyt, które tylko potwierdzają tezę, że społeczeństwa Zachodu skretyniały już całkiem do reszty.


Dlatego coraz częściej obserwując to, co się dzieje, dochodzę do wniosku, że to nie może być przypadek, że rzeczywiście albo żyjemy w jakieś symulacji, w jakimś cholernym Simcity, albo ktoś ma niezły ubaw i odpala nam kolejne testy. Zupełnie jak z Hiobem, gdy Bóg założył się z Szatanem, kiedy Hiob pęknie, tak teraz ci, co naprawdę rządzą tym światem muszą robić jakieś zakłady gdzie jest granice shitu, w który lud a szczególnie tzw wykształceni są w stanie uwierzyć. Nie wiem albo pokładają się ze śmiechu, albo zaniemówili już dawno i patrzą na to z rozdziawionymi szeroko gębami, bo głupota ludzka jak widać zgodnie z tym co powiedział Einstein jest nieskończona.


ree

Komentarze


Kontakt

Thanks for submitting!

© 2023 by Train of Thoughts. Proudly created with Wix.com

bottom of page