top of page

Demokracja – Opium dla ludu – Erich von Kuehnelt-Leddihn

„Nie wiesz, mój synu, jak mało rozumu trzeba do rządzenia światem” – papież Juliusz III

„O tym, jak bardzo człowiek pragnie bezpieczeństwa, świadczy przykład wyzwolonej Europy Wschodniej (wyzwolonej nie dzięki bohaterskiej rewolucji, lecz wskutek zwyczajnego bankructwa państwa). Wielu mieszkańców Europy Wschodniej nie będzie wiedziało, co zrobić z tą wolnością. Będą niczym wypuszczeni na wolność więźniowie, którzy przyzwyczaili się, że o ich wszystkie potrzeby fizyczne zadba więzienie.”

„Grillpatzer wyjaśnił, że w pewnych krajach wierzy się wprawdzie, że trzy osły wydają jednego mądrego człowieka, ale wiele osłów in concerto tworzy jednego osła in abstracto i jest to zwierzę straszliwe.”

„Ową „jedność”, promuje zatem brak oryginalnego i niezależnego myślenia. Walter Bagehot głosił, że aby utrzymać demokrację, potrzebna jest „głupota na ogromną skalę”. Zdaniem Hermanna Funke „ W dyktaturach trzeba wyć razem z wilkami, a w demokracjach beczeć pospołu z baranami””

„Demokrata, kocha odnoszących sukcesy amatorów i jest naturalnym wrogiem „specjalistów”, którzy wyrażają „niedemokratyczne” przekonanie, jakoby wszystko wiedzieli lepiej.”

Aby potencjalnie największej liczbie dorastających obywateli, niezależnie od ich pracowitości i talentu, zapewnić dostęp do takiego samego nauczania, należy obniżyć poziom nauczania. Dobór elitarny ma się odbywać jak najpóźniej, o ile to możliwie w ostatniej fazie studiów uniwersyteckich. Mamy do czynienia z hojnym i pobłażliwym rozdawaniem dyplomów akademickich, wskutek czego produkuje się akademicki proletariat, który nigdy nie znajdzie posady zgodnej ze swoim „dyplomem”.”

„Brytyjski laureat Nagrody Nobla i otwierający nowe horyzonty apostoł zabójstw nienarodzonych, dr Francis Crick, zaproponował także obowiązkowe wysyłanie na tamten świat ludzi po osiemdziesiątce. Wszystko to oznacza koniec zasady świętego niewinnego życia. Pionierską pracę na tym polu wykonał narodowy socjalizm, stosując eutanazję „niepełnowartościowych istnień ludzkich”. Ocenia się, że zlikwidowano w ten sposób ćwierć miliona chorych psychicznie. Musiano jednak tego zaprzestać z powodu sprzeciwu i nacisków Kościoła !. Niszczenie „niewartościowego życia” było wówczas żądaniem wysuwanym także przez wiodących socjaldemokratów, na przykład przez żydowskiego lekarza i członka rady miejskiej Wiednia ds. zdrowia Juliusza Tandlera, którego imieniem nazwano duży plac w Wiedniu.”

Nakładem wydawnicta Prohibita ukazała się książka niezwykła, a mianowicie „Demokracja – opium dla ludu” autorstwa Erika von Kuehnelt – Leddihn. Książka jest niezwykle błyskotliwą i miażdżącą krytyką demokracji. Autor odziera czytelnika ze złudzeń w każdym aspekcie funkcjonowania dzisiejszych państw wykazując, że demokracja to tak naprawdę rządy promujące głupotę i miernotę. Warto w tym miejscu wrócić do słynnej książki Paraga Khanna „Przyszłość należy do Azji, który również dokonał miażdżącej krytyki rządów liberalnych demokracji.

„Termin demokracja mówi nam coraz mniej o tym, jak – lub na ile dobrze – rządzone jest dane państwo. Dzisiejsze demokracje to miejsca, gdzie jak pokazują badania, najniższy jest wskaźnik zaufania oraz szacunku dla polityków, a także do samej demokracji. Rządy prawa, w znaczeniu jego nadrzędności w stosunku do władzy wykonawczej, to raczej rządy sprawowane prawem, kiedy rządy nadużywają go jako narzędzia władzy. Powszechnym wyzwaniem, z którym mierzą się wszystkie społeczeństwa, jest rosnąca złożoność sytuacji wynikająca z intersekcji turbulencji geopolitycznych, niestabilności gospodarczej, zamętu technologicznego, nierówności społeczno-ekonomicznych i stresu środowiskowego. Stawienie temu czoła to trudne zadanie, a niewiele świadczy o tym, żeby zachodnie rządy najlepiej sobie radziły z tymi problemami i potrafiły przystosować się do istniejących uwarunkowań.”

„Deregulacja, deindustrializacja, finansjeryzacja oraz upolitycznienie spowodowały rozerwanie struktury amerykańskiego społeczeństwa. Samozadowolenie, z jakim wielu zachodnich polityków wciąż patrzy na świat, nie ma sensu dla pokolenia milenialsów, których nie ożywia niegdysiejszy duch zachodniego triumfalizmu. Zwykli obywatele, niezależnie od wieku, stracili wiarę w instytucje: Biały Dom, Kongres, partie polityczne, Sąd Najwyższy, duże firmy i Kościół. Mają uzasadnione powody, aby sądzić, że system amerykański jest zmanipulowany. Stany Zjednoczone osiągnęły przewrotny stan demokracji pozbawionej demokratycznej kontroli oraz prawa bez demokracji. W pierwszym wypadku efekt jest taki, że obywatelom daje się prawo głosu, ale wszelkie świadczenia na ich rzecz są raczej przywilejem niż prawem, w drugim zaś powstaje społeczeństwo wolności, którego prawa nie są jednak ustanawiane w interesie publicznym.”

Na problem z obecnym systemem rządów i dewaluację współczesnej liberalnej demokracji zwraca również uwagę Klaus Schwab pisząc „Rządząca klasa polityczna i elita gospodarcza zawiodła, nie potrafiąc uwzględnić w swoich działaniach ekonomicznego i społecznego interesu zwykłych ludzi. Pierwszą reakcją elit powinna więc być pokora i głęboki namysł, a nie zdecydowane potępienie i oburzenie pod adresem niezadowolonych obywateli. W wielu krajach nierówności dochodów osiągnęły poziom niespotykany w najnowszej historii, model wzrostu okazał się niewłaściwy, a stan środowiska pogarsza się z dnia na dzień, co doprowadza do konfliktów i dewastacji ekosystemów.”

We wstępie autor opisuje obecnie panującą demokrację liberalną i zagrożenia, który płyną z jej słabości, a które obecnie jasno są widoczne.

„Elementy demokracji i liberalizmu splotły się ze sobą tak bardzo, że niektórzy przestali je odróżniać i nieustannie mylą ze sobą. Całą magię tworzy element liberalny, to znaczy wolnościowy. Czynnik demokratyczny ma charakter egalitarno-totalitarny, lecz niestety amatorski, który nie jest w stanie poradzić sobie z problemami kurczącej się Ziemi oraz nie tylko coraz większej, ale także coraz bardziej skomplikowanej wiedzy, połączonej z rosnącym zainteresowaniem ludzi, zadających coraz więcej pytań, na które demokracja po prostu nie zna odpowiedzi. Najbardziej palącym problemem naszych czasów jest ratowanie wolności, byśmy nie doczekali chwili, gdy liberalną demokrację zastąpi totalna tyrania.”

W kolejnych rozdziałach autor opisuje wzajemne relacje pomiędzy demokracją a innymi aspektami życia.

Jak już wcześniej było napisane, demokracja współczesna jest syntezą demokracji i liberalizmu, co czyni ją tworem sztucznym. Istotą liberalizmu jest wolność, natomiast demokracja z wolnością nie ma nic wspólnego, wręcz przeciwnie, w tym ustroju większość dominuje nad mniejszością. „Nie istnieje coś takiego jak wolności demokratyczne, istnieją wolności liberalne. Nowożytny renesans demokracji w kształcie nadanym jej przez Rewolucję Francuską wykreował demokrację nieliberalną.”

„W demokracji liberalnej występuje nieuchronna sprzeczność między wolnością a równością, które wykluczają się wzajemnie, bowiem możemy być albo wolni albo równi.”

Ludzie nie są identyczni, różnią się pomiędzy sobą pod każdym względem, fizycznym, intelektualnym, moralnym.

„Sprawiedliwość nie oznacza zatem równości, choć „nowoczesny człowiek”, żyjący w cieniu demokratycznej ideologii, tak właśnie uważa. Prawdziwą podstawową zasadą sprawiedliwości jest natomiast „Każdemu to, co mu się należy””

Z punktu widzenia historii demokracja jest ustrojem najmniej rozpowszechnionym. Jej zadeklarowanym wrogiem był Platon, który podkreślał, że ukoronowaniem demokracji jest tyrania demagoga. Jego teoria została nie raz potwierdzona przez historię ostatnich dwustu lat. Przede wszystkim, mitem jest to, że demokracja obiecuje dobre rządy, ona obiecuje jedynie rządy „pożądane przez większość”, nic więcej.

„Jeżeli w demokracji nastąpi znaczące osłabienie czynnika liberalnego, mniejszość może zostać nie tylko pokrzywdzona, ale w skrajnych przypadkach wygnana, a nawet eksterminowana. Parlament nie ma problemów z wyjęciem spod prawa jakiejś mniejszościowej grupy. Nawet popełniane na niej przestępstwa np. morderstwa i gwałty, mogą zostać z czasem demokratycznie uznane za legalne.”

Powyższe działania mogliśmy jasno zaobserwować w ciągu ostatnich trzech lat, gdy nakręcony przez propagandę dziki tłum domagał się represji w stosunku do tych, którzy nie chcieli się podporządkować sanitaryzmowi. Ironią losu było to, że najmniej problemu z takimi działaniami miały tzw. Liberalne demokracje zachodnie, co dowodzi słuszności tez Platona.

„Zasada rządów większości nie ma ani teologicznego, ani filozoficzno-racjonalnego lub w ogóle jakiegokolwiek naukowego uzasadnienia. Większość może nawet największą niesprawiedliwość nazwać dobrem.

Dlaczego jednak to większość ma sprawować władzę nad mniejszością, a nie mniejszość nad większością? Elity z reguły wywodzą się wyłącznie z mniejszości. Struktury władzy, firm, organizacyjne zawsze mają kształt piramidy. W kategoriach ilościowych myśli jedynie demokracja.”

Kolejnym problemem, szczególnie widocznym w Polsce, jest to, że „mocno zideologizowane narody wolą głosować na listy, co mimo istnienia opozycji służy cementowaniu ducha partii. Jest zatem rzeczą naturalną, że podstawowym życzeniem partii jest odniesienie sukcesu, a to oznacza wybór przez jak największą liczbę obywateli i skłonienie ich do tego, aby po kilku latach swój wybór powtórzyli. Celem wysiłku partii nie jest zatem bonum commune, ale klęska innych partii. Przekształcają one państwo w arenę, na której toczy się nieustanna bitwa, przy czym publiczność naiwnie wierzy, że wygra najlepszy, a przecież nie ma na to jakiejkolwiek gwarancji.”

„Demokracja parlamentarna nie jest tania. Propaganda partyjna w czasie wyborów i pomiędzy nimi pochłania gigantyczne kwoty, o których w żadnym wypadku nie można powiedzieć, że są produktywnie inwestowane.”

Prowadząc dalej rozważania autor analizuje postacie liderów. „Ogromna różnica między politykiem a mężem stanu polega na tym, że dla polityka najważniejszy jest ponowny wybór lub sukces wyborczy jego partii, a dla męża stanu dobro jego kraju i przyszłych pokoleń. Obywatele zaczynają sobie zdawać z tego sprawę i stąd się bierze powszechnie rosnąca pogarda dla „polityków”. Politycy próbują „politykować”, mężowie stanu zaś tworzyć historię.”

Największa katastrofa wiąże się jednak z kompetencjami wyborców.

„W powszechnych i tajnych wyborach sekretną receptą idealnej demokracji jest polityczna równość dwudziestoletniej kobiety, która po kryjomu oddaje się prostytucji i sześćdziesięcioletniego tajnego radcy. W przypadku wyborów, wiedza, doświadczenie i wynikająca z nich mądrość nie mają kompletnie żadnego znaczenia.”

Ktoś w tym miejscu może powiedzieć „ale przecież obecnie mamy coraz więcej ludzi wykształconych”, nic bardziej mylnego.

„Wraz ze wzrastającym stopniem „wykształcenia” mas, maleje liczba analfabetów i absolwentów jedynie szkół podstawowych, wzrasta zaś grono ćwierć- i półinteligentów. Ci zaś z reguły są przekonani, że doskonale rozumieją kwestie polityczne, gospodarcze, społeczne i i kulturalne współczesności, co zresztą nieustannie wmawia im demokracja.

Nieustannie pogłębia się przepaść między scita i scienda, rzeczywistą wiedzą jednostki a zakresem wiedzy, która jest niezbędna, aby choć w pewnym stopniu zrozumieć poważne problemy kraju i współczesności. Wszyscy stajemy się coraz większymi ignorantami i nic już nie powstrzyma tej nieuchronnej degradacji.”

W kwestii podejścia do finansów partie dzielą się ogólnie na „partie świętego Mikołaja” oraz „partie zaciskania pasa” . Pierwsze obiecują grupom obywateli prezenty finansowane z państwowej kasy, drugie zaś w obawie przed nadmiernym zadłużeniem państwa mają w programie politykę oszczędności. Przeciętny obywatel odda raczej głos na partie świętego Mikołaja dlaczego odnoszą one większy sukces wyborczy. Zresztą partie zaciskania pasa po wygranych wyborach bojąc się utraty poparcia również ograniczają swój program i zaczynają rozdawać prezenty.

Idąc dalej w swych rozważaniach autor zwraca uwagę no to, że demokracje zawsze stają po lewej stronie i tu pojawia się problem.

„Idealne lewicowe państwo ma tylko jedną rasę, jedną klasę, jeden język, jedno prawo, jedną formę szkolnictwa, jeden zwyczaj, jedną partię, jednego przywódcę i jeden ośrodek władzy. Takie państwo zna tylko jeden świat, one world. Lewica opowiada się za jednostajnością i im bardziej jednostajny, monotonny jest państwowo-kulturalno-społeczny „krajobraz” państwa, tym lepiej funkcjonuje w nim liberalna demokracja.”

Poważnym problem związanym z demokracją jest demokratyzacja.

„Ponieważ demokracja jest ideologią uwarunkowaną psychologicznie, filozoficznie i teologicznie, czuje silną potrzebę ingerowania w niemal wszystkie obszary życia, bo ideologie roszczą sobie prawo do monopolu na podstawowe prawdy. Mają być powszechnie uznawane i mieć moralne prawo do totalnej obecności w życiu każdego człowieka. Demokracja jest między innymi także namiastką religii.”

Obszary w które demokracja wkracza najbardziej to gospodarka, państwo opiekuńcze i system podakowy.

Istotę państwa opiekuńczego i jego roli najlepiej określił Mussolini w haśle faszyzmu: „Wszystko dla państwa, nic przeciwko państwu.”

„W pewnym momencie dochodzi się do stadium, w którym państwo kontroluje wszystko, nic nie ujdzie jego uwadze, cały kraj funkcjonuje zgodnie z ustalonymi regułami, w najbardziej szalonym sensie tego słowa.”

Swoistym dziwolągiem staje się edukacja. Pozornie bezpłatna edukacja oferuje możliwość studiowania nawet najbiedniejszym jednak w tym miejscu, demokracja poszła dalej, propagując brak dyskryminacji nawet „ubogich duchem”, w wyniku czego drastycznie obniżono kryteria wymagań na studiach. Efektem tego jest pojawienie się studentów „którzy z trudem czytają i jeszcze większym trudem piszą.”

„Ponieważ liberalna demokracja jest również namiastką religii, zajmuje się nie tylko uprawianiem propagandy, która ma uszczęśliwić wszystkich, ale przygotowuje też rozmaite „krucjaty”, „święte wojny” i „dżihady” aby narzucić swoje zasady innym nacjom”.

Niedostrzeganym problemem jest kwestia religii. „ W ramach wiary w postęp, demokracja kreuje się na substytut religii. Clarence Brinton z Harvardu i Ralph Gabriel z Yale stwierdzili niezależnie od siebie, że demokracja nie ma wyboru i jeśli chce przetrwać, musi stać się czystą wiarą, gdyż jej zasady nie mają żadnego racjonalnego bądź ekonomicznego uzasadnienia. Aby zapewnić sobie dalszą egzystencję, demokracja musi nabrać charakteru irracjonalnej świeckiej religii, w którą trzeba wierzyć.”

Rozważając dalej zasady demokracji autor dochodzi do bardzo istotnego wniosku. „Ponieważ demokracja opiera się na zasadzie równości wszystkich ludzi, nie wolno jej przyznać, że tak naprawdę ludzie różnią się między sobą intelektualnie i że owe dysproporcje mają znaczenie polityczne.”

„Problem przepaści intelektualnej i braków wiedzy znajduje odzwierciedlenie w demokratycznych rządach. Klasa urzędnicza z reguły wie znacznie więcej niż parlamentarzyści i mianowani z klucza partyjnego ministrowie, którzy zwykle mają nikłe pojęcie o zagadnieniach związanych w funkcjonowaniem ich resortu.”

Największym rakiem demokracji jest jednak korupcja.

„Korupcja w formie przekupstwa to jedna z najgorszych cech demokracji, Kupuje się przede wszystkim głosy. Dodajmy do tego sprzedawanie się posłów lobbystom i potęznym grupom interesu, którzy poprzez swoich klientów lub via media mogą w decydujący sposób wpływać na wynik wyborów.”

Jednym z elementów demokracji jest powszechna służba wojskowa. Wprowadził ją Carnot w czasie Rewolucji Francuskiej, to dzięki niej armia francuska zdominowała pod wodzą Napoleona Europę. To co różni armię poborową od armii zawodowej to stopień indoktrynacji.

„Aby w czasie wojny utrzymywać morale armii rekrutów i frontu ojczyźnianego, należy wykorzystywać wszelkie możliwe środki propagandowe, sławiąc własne cele wojenne i przedstawiając wroga jako ucieleśnienie wszelkiego zła i podłości. Podsycanie nastrojów krucjaty ma wzmocnić fanatyzm armii, składającej się przecież z normalnych obywateli, którzy nie czują żołnierskiego powołania.” Powyższe działania tłumaczą również to dlaczego armie poborowe tak łatwo są skore do popełniania zbrodni wojennych.”

Problemem jest prowadzenie spójnej polityki w jakiejkolwiek dziedzinie. „Historycznie krótki odstępy między wyborami, sprawiają, że prowadzenie dalekosiężnej polityki jest kompletnie niemożliwe. Nie można ani zaplanować, ani zrealizować żadnych poważniejszych przedsięwzięć i projektów ekonomicznych lub czysto politycznych. Z drugiej strony demokracje mają skłonność do realizowania monstrualnych projektów, których sens jest nader wątpliwy, gdyż każdy minister chce zostawić po sobie coś w rodzaju pomnika.”

„W epoce ideologii, sprzeczność partyjnych interesów nabiera międzynarodowego charakteru, ponieważ określone partie w kraju są bliższe światopoglądowo określonym partiom za granicą niż ugrupowaniom z własnego podwórka. W rezultacie często uprawia się politykę „ponad granicami””.

Bardzo istotne są wnioski dotyczące edukacji.

„Aby potencjalnie największej liczbie dorastających obywateli, niezależnie od ich pracowitości i talentu, zapewnić dostęp do takiego samego nauczania, należy obniżyć poziom nauczania. Dobór elitarny ma się odbywać jak najpóźniej, o ile to możliwie w ostatniej fazie studiów uniwersyteckich. Mamy do czynienia z hojnym i pobłażliwym rozdawaniem dyplomów akademickich, wskutek czego produkuje się akademicki proletariat, który nigdy nie znajdzie posady zgodnej ze swoim „dyplomem”.”

„Demokracjom wstrętne są różnice stanów, dlatego nie lubią między innymi także szkół prywatnych, zwłaszcza gdy stawiają uczniom wysokie wymagania. Nawet fachowcy nie są pożądani, kraj pragnie „fachowych idiotów”, którzy zdobyli wiedzę w konkretnej wąskiej dziedzinie ,ale poza tym nie znają się na niczym, ich horyzonty umysłowe wołają o pomstę do nieba, w związku z czym bardzo łatwo nimi manipulować.”

Zbliżając się do końca swoich rozważań autor zwraca uwagę na coraz większe zmęczenie wyborców partiami i wzrastające niezadowolenie z polityków. Słowa polityka, polityk a zwłaszcza polityka partyjna mają wyjątkowo negatywne skojarzenia. „Przyczynami są wszechobecna korupcja, „trzymanie się stołków”, przekładanie interesów partii nad interesy państwa, nieszczerość i nieuczciwość polityków, niedotrzymywanie obietnic wyborczych, brak zasad i wyraźne działanie wbrew własnemu sumieniu.”

Szczególną rolę odgrywają media, specjalnie ukształtowane pod masy, „oczekujące od widzów przyjmowania ich opinii, poglądów i sposobu przedstawienia wydarzeń. Ich nadzieje nie są, niestety płonne, ponieważ współczesny człowiek to skrzyżowanie papugi z kameleonem.”

Demokracja upadnie, bo taka jest kolejne rzeczy, wszystko co ziemskie przemija. Czeka nas dyktatura, jak przewidywał Platon po demokracji przychodzi tyrania. W Rosji demokratyczna republika upadła za sprawą zbuntowanej armii i floty oraz niewielkich grup robotników, a do władzy doszła radykalna mniejszość. Najgorsze jednak jest to, że tak naprawdę nikt jej nie ma zamiaru bronić.

W Austrii w kwietniu 1995 roku Die Presse przeprowadził ankietę, pytającą się młodzieży pomiędzy 15 a 25 rokiem życia, czy jest gotowa do obrony demokracji. 83% poparłoby akcję zbierania podpisów a tylko 12% chwyciłoby za broń. Jak widać nastąpiła całkowita anihilacja cnót obywatelskich.

Co nas czeka?

Czy jak pisze Klaus Schwab „Czwarta rewolucja poza biedą dla ogromnej większości ludzi, przyniesie totalitarny system kontroli społecznej i niezmieniane feudalne struktury społeczne. Na straży tego wszystkiego będą stały paramilitarne formacje quasi policyjne i pozapaństwowe złożone z „robotów wojskowych i broni automatycznej” oraz ogromny system kontroli sterowanej przez sztuczną inteligencję.”

Czy może raczej rację ma Parag Khanna i czekają nas znane np. z Singapuru rządy technokratyczne „Kryterium wyboru technokratycznych liderów jest ich IQ, nie zaś konkursy popularności. Są oni wszechstronnie wykształconymi, przeszkolonymi profesjonalistami z doświadczeniem, a nie tylko potomkami, krewnymi albo znajomymi członków elit rządzących.” „Celem technokratycznego rządu powinno być nie tylko maksymalizowanie bogactwa, ale także maksymalizacja dobrobytu, gospodarcza prosperity, ale też rozwijanie i ochrona wolności jednostki oraz dbałość o zapewnienie wszystkim uczciwych i równych szans.” „Prawdziwi technokraci nie są zbirami w ubraniach od Gucciego, nie są także muzułmańskimi ekstremistami w owczej skórze. Nie zależy im na szybkim wzbogaceniu się ani na zawłaszczeniu władzy wykonawczej. Istotą technokracji jest poprawa zarządzania, nie zaś utrwalanie za wszelką cenę własnych rządów.”

To co przyniesie nam przyszłość zależy od społeczeństw, które niestety są w dużej mierze niezdolne, jak pokazały ostatnie trzy lata, do samodzielnego myślenia, dlatego czeka nas nieuchronny upadek tzw. liberalnej demokracji, niewiadomą pozostaje jedynie to, czy czeka nas zgodnie z przewidywaniami Schwaba i Platona tyrania, czy może pójdziemy drogą Azji i wprowadzimy technokrację



1 wyświetlenie0 komentarzy

コメント


bottom of page