Mahlera słuchałem wielokrotnie ale pierwszy raz na żywo w filharmonii. Muszę powiedzieć, że to co usłyszałem przekroczyło wielokrotnie to czego się spodziewałem.
Symfonia składa się z czterech części mających nazwy bardziej techniczne i brzmiące jak instrukcja wykonania niż poetyckie.
1. Langsam, schleppend. Immer sehr gemächlich (Powoli, opóźniając. Cały czas bardzo spokojnie)
2. Kräftig bewegt, doch nicht zu schnell (Silnie, ale nie za szybko)
3. Feierlich und gemessen, ohne zu schleppen. Sehr einfach und schlicht wie eine Volksweise (Uroczyście i miarowo, bez ociągania. Bardzo prosto, jak piosenka ludowa)
4. Stürmisch bewegt. Energisch (Burzliwie. Energicznie)
Do tej symfonii Mahler podchodził czterokrotnie. Po raz pierwszy dyrygował jej wykonanie 20 listopada 1889, półtora roku po zakończeniu prac. Program koncertu określał utwór jako Symphoniai költemény két részben („Poemat symfoniczny w dwóch częściach”). Premiera była porażką. Mahler przedstawił słuchaczom programowy poemat symfoniczny, ale nie podano objaśniających notatek ani opisowych tytułów, które pomogłyby słuchaczowi w interpretacji tego, co przedstawiała muzyka. Wywołało to wiele zamieszania i irytacji wśród publiczności, szczególnie oszołomionej skrajną i dramatyczną zmianą nastroju, jaką wywołał marsz żałobny. W liście do Natalie Bauer-Lechner Mahler napisał: „W Peszcie, gdzie wykonałem to po raz pierwszy, moi przyjaciele nieśmiało mnie potem unikali; nikt nie odważył się ze mną rozmawiać o przedstawieniu i mojej pracy, a ja chodziłem jak chory lub wyrzutek”.
Po trzech latach Mahler przystąpił do poprawy symfonii. Nie można porównać obydwu wersji ponieważ nie ocalała wersja budapesztańska. Mahler napisał w liście do Richarda Straussa z 15 maja 1984 r.: "W całości wszystko stało się bardziej smukłe i przejrzyste". Dodał szczegółowe opisowe tytuły ruchów oraz nowy tytuł utworu: „Tytan”, poemat dźwiękowy w formie symfonicznej. Tą wersję przedstawił w Hamburgu 27 października 1893 r. Tym razem symfonia odniosła ogólny sukces, otrzymując w większości pozytywne recenzje od krytyków.
Kolejna wersja symfonii została przedstawiona 3 czerwca 1894 roku w Weimarze. Mahler dokonał dalszych. Przedstawienie spotkało się z mieszaną reakcją, o czym świadczy list Mahlera do przyjaciela Arnolda Berlinera: „Moja symfonia została przyjęta przez jednych z zaciekłym sprzeciwem, a przez innych z aprobatą !”
Ostateczną wersję symfonii Mahler przedstawił 16 marca 1896 roku. Ta wersja została przez publiczność przyjęta dobrze jednak sam kompozytor uważał że „oni tego nie zrozumieli!” .
Pierwsza część opowiada o pierwotnej naturze, budzeniu się życia i wiośnie. Instrumenty powoli włączają się do gry, nie sposób nie odnieść wrażenia budzącego się dnia. Powoli słychać brzask, wschód słońca, pierwsze promienie. Natura się budzi do życia. Stopniowo wszystko staje się żwawsze. Ciepły, przyjemny utwór.
Druga część ma charakter ludowej zabawy. Jednak dla mnie najlepsza jest kolejna część. Do jej napisania Mahlera zainspirował prawdopodobnie drzeworyt Moritza von Schwinda Pogrzeb myśliwego z 1850 roku. Całość kompozycji oparta jest na motywie piosenki „Panie Janie” ale granej w rytm marsza żałobnego. Muszę przyznać, że dla mnie jest coś demonicznego w tej melodii. Słuchając jej ma się ciarki na ciele. Melodia jednak jest przerywana o wiele bardziej radosnymi melodiami. Zupełnie jakby idące w pogrzebie myśliwego zwierzęta nie potrafiły opanować swej radości i mimo udawanej żałoby co jakiś czas głośno wyrażały swoją skrywaną radość, po czym przypominając sobie niejako, że idą w kondukcie żałobnym znowu wracały do udawanego smutku. Wiodący jednak motyw „Panie Janie” robi niesamowite wrażenie budząc podświadomy niepokój.
Finał inspirowany najmocniej poematem Tytan Jean Paula, według objaśnień Mahlera, miał być „obrazem bitwy, w której przybliża się dalekie zwycięstwo”. Za sprawą muzyki słuchacz miał dostąpić „wyzwolenia i wznieść się ponad smutek”. Ta część dla mnie ma monumentalny charakter. Jest wielkim zwieńczeniem całego dzieła, różniącym się diametralnie od poprzednich trzech części. Finał jest genialny, wręcz wbija w fotel
Podsumowując wspaniałe czteroczęściowe dzieło. Dla mnie genialne są dwie ostatnie części, przy czym największe wrażenie zrobiła na mnie mroczna i schizofreniczna część trzecia. Część czwarta natomiast uwiodła mnie swoim monumentalizmem i wielką mocą.
Comments