Nowa msza była „banalnym produktem powstałym dla potrzeb chwili” – kard. J. Ratzinger póżniejszy papież Benedykt XVI.
To, że Kosciół Katolicki toczy rak chyba nie jest dla nikogo tajemnicą, afery pedofilskie, homomafia, chaos dogmatyczny wynikający z niby to pochopnie rzucanych stwierdzeń Bergoglio, upadek Kościoła w krajach do niedawna będących ostoją Katolicyzmu, tajne umowy z komunistycznymi władzami Chin oraz finansowanie agend Kościoła przez Sorosa to tylko część widocznej zgnilizny na fasadzie tej instytucji. Oczywiście ja również widziałem to wszystko, zdawałem sobie sprawę z tych wszystkich problemów jednak gdy zacząłem zagłębiać się w lekturę kolejnych książek, listów, dopiero wtedy moim oczom ukazała się prawdziwa skala problemu. Nie jestem w tym względzie jakimś Kolumbem, to samo odczucie opisują wszyscy autorzy, arcybiskupi, biskupi, księża profesorzy. Na ciele Kościoła urósł ogromny nowotwór zabijający go powoli. Porównanie do nowotworu jest dokładnie na miejscu ponieważ Kosciół po raz pierwszy w dziejach został zaatakowany od wewnątrz a jego kolejne organy zostały zainfekowane przez modernistyczne komórki nowotworowe. Wszyscy autorzy próbują znaleźć źródło tej choroby i po analizach nieuchronnie wszyscy dochodzą do tego samego miejsca, początkiem katastrofy był Sobór Watykański II, sobór zwołany przez papieża o raczej miernych horyzontach myślowych czyli Jana XXIII, który zwołał sobór mający rozwiązać bieżące problemy a którego przebieg zaraz po rozpoczęciu obrad wymknął mu się z rąk, wtedy poniewczasie zdał sobie sprawę z tego, że otworzył puszkę Pandory. Kolejny papież Paweł VI, nie wiadomo czy dał się wykorzystać czy też popierał działania modernistów ale praktycznie zezwolił, na całkowite przeobrażenie Kościoła, którego owoce zbieramy obecnie.
Jedną z głównych zmian była zmiana liturgii czyli mszy świętej. Książka „Annibale Bugnini i rewolucja liturgiczna” zajmuje się właśnie analizą tego aspektu. Jak podkreślają arcybiskupi i biskupi, w momencie rozpoczęcia soboru nikt nie miał zamiaru dokonywać tak wielkich zmian, tak naprawdę za zmianami stała jedna osoba ksiądz Annibale Bugnini. Jak podkreślał kard. Ratzinger nowa msza była „banalnym produktem powstałym dla potrzeb chwili”. Cel zmian jak zawsze był zbożny, chodziło o to aby wierni „aktywnie uczestniczyli” we mszy świętej, przy czym większość biskupów miała tutaj na myśli kontemplowanie, zgłębianie i modlenie się. W praktyce okazało się, że chodzi o aktywność na sposób świecki. Nie chodziło o wytłumaczenie liturgii współczesnemu człowiekowi lecz o jej ograniczenie, kastrację. Dziwne było podejście samego Pawła VI, bardzo podobne jednak do obecnych działań Bergoglio. Paweł VI publicznie występował przeciw temu co sam wprowadzał. Z jednej strony popierał w pełni zmiany wprowadzane przez Bugniniego a z drugiej występował przeciw „tendencji zmierzającej do sekularyzacji liturgii”. Bugnini zastosował metodę salami, i wielokrotnie mówił, że zaleca ostrożność przy wysuwaniu postulatów reform i dawał do zrozumienia, że radykalne cele i tak zostaną osiągnięte, tylko że bez pośpiechu. Bugnini jako jedyny miał pełny dostęp do papieża Pawła VI, i w pełni mógł też liczyć na jego poparcie.
Bugnini realizując reformę liturgiczną, przekroczył upoważnienie udzielone przez soborową konstytucję Sacrosanctum concilium i zamiast kontynuować organiczny rozwój liturgii faktycznie zerwał z liturgiczną tradycją Kościoła. Opierając się na słowach samego Bugniniego z 11 października 1961 r., który był wtedy sekretarzem komisji przygotowawczej jasno można zauważyć, że Bugnini od samego początku zamierzał zrealizować swoje cele wprowadzając w błąd i manipulując ogółem biskupów. „Byłoby bardzo niedobrze, gdyby jakieś artykuły naszej konstytucji zostały odrzucone przez Centralną Komisję lub przez sam sobór. Dlatego właśnie musimy działać ostrożnie i dyskretnie. Ostrożnie, aby propozycje formułowane były w sposób dający szansę na ich przyjęcie. Innymi słowy w taki sposób, aby mówiąc dużo, pozornie nie powiedzieć niczego, niech wiele rzeczy powiedzianych będzie jedynie w zarodku pozostawiając możliwość wyciągnięcia z tego, już po zakończeniu soboru właściwych wniosków. Niech nie mówi się niczego, co mogłoby sprawiać wrażenie zbytniej nowości i co mogłoby zdyskredytować wszystkie inne postulaty. Musimy działać dyskretnie.” Okazuje się przy tym, że Bugnini mając bezpośredni kontakt z papieżem oszukiwał również i jego.
Sama osoba Bugniniego również okryta jest ogromną tajemnicą. Po jego odwołaniu a następnie wysłaniu przez Pawła VI do Teheranu, w którym przebywał aż do śmierci, pojawiły się zarzuty dotyczące jego przynależności do masonerii co prowadziło do hipotez, że sama reforma liturgii była masońskim spiskiem. Jednak kard. Alfons Stickler podczas soboru pełniący funkcję eksperta przy komisji liturgicznej, na pytanie o przynależność Bugniniego do masonerii zaprzecza temu i stwierdza, że powodem zesłania do Teheranu było coś o wiele gorszego. W sumie trudno mi sobie wyobrazić co mogłoby być jeszcze gorszego. Autor podkreśla, że jego zdaniem Bugnini był raczej bardzo zdolnym organizatorem natomiast słabym teologiem i ekspertem od spraw liturgii. Kard. Antonelli, który z nim pracował uważał, że słabością Bugniniego był brak jakiegokolwiek wykształcenia teologicznego, co było poważnym problemem, ponieważ w liturgii każde słowo i gest odzwierciedlają określone koncepcje teologiczne.
Przed zwołaniem soboru Jan XXIII nakazał utworzenie Komisji Przedprzygotowawczej, która przeprowadziła sondaż wśród biskupów całego świata, wśród życzeń wielu postulowało reformę liturgii. Jednak co należy zaznaczyć np. spośród 84 biskupów francuskich zaledwie jeden pragnął aby cała Msza św. była sprawowana w języku narodowym. Po napłynięciu wszystkich odpowiedzi została powołana Komisja Przygotowawcza, a w jej ramach komisja przygotowawcza ds. liturgii. Po rozpoczęciu prac komisji przystąpiono do reformy należy jednak zaznaczyć, że zmiany miały polegać na usunięciu naleciałości z Mszy Św Piusa V, nigdy jednak, żaden z członków komisji nie postulował dodania innych kanonów do Kanonu Rzymskiego. Już wtedy pojawiła się tzw. „strategia Bugniniego”, z jednej strony powoływanie grup ekspertów pracujących osobno nad szczegółowymi zagadnieniami, ograniczenie do minimum głosowań na sesjach plenarnych oraz powstrzymanie się od zgłaszania nadmiernie śmiałych propozycji, które mogłyby zostać odrzucone podczas soboru, a także na odkładaniu pewnych zagadnień i reform na okres po zakończeniu soboru. Pod koniec jednak 1957 r. działania Bugniniego zostały przejrzane i został odsunięty od prac w komisjach. Poznał jednak wtedy kard. Montiniego, póżniejszego Pawła VI a wówczas abp. Mediolanu i został przywrócony do prac komisji. Już podczas prac soboru, Bugniniego oficjalnie oskarżał kard. Ottaviani, Sekretarz Świętego Oficjum o próbę przeprowadzenia jakiejś rewolucji dotyczącej Mszy Św, o manipulację i przedkładanie soborowi tekstów różniących się od tekstów zatwierdzonych wcześniej w ramach Komisji. Ostatecznie sobór niemal jednomyślnie przyjął tekst Konstytucji o liturgii świętej. Niemożna więc powiedzieć, że sobór nie chciał reformy liturgii, prawdą jednak jest, że reforma przygotowana przez Bugniniego i promulgowana przez Pawła VI, wykraczała poza postulaty jakie znalazły się w Konstytucji o liturgii świętej. Można się posłużyć terminem heterotella, oznaczającym, że ostateczny rezultat odbiegał od postawionego pierwotnie celu.
Bardzo szybko powstał opór przeciwko tak przeprowadzanej reformie liturgii. W 1965 r. ukazała się książka Tito Cassini „La tunica stracciata”, w której autor przekonywał, że realizowana reforma liturgii jest zdradą wobec soboru, który zadeklarował, że „w obrzędach łacińskich zachowuje się używanie języka łacińskiego poza wyjątkami określonymi przez prawo szczególne”. Papież odrzucił tezy Cassiniego wyraził jednak zaniepokojenie z powodu „chaosu dyscyplinarnego” w sferze liturgii oraz „rozpowszechnieniu się tendencji zmierzającej do sekularyzacji liturgii”.
Na synodzie w 1967 r. przedstawiona została po raz pierwszy tzw. „msza normatywna”. `większość biskupów i kardynałów, szczególnie anglosaskich była jej przeciwna.
W Boże Ciało 1969 r. ukazała się „Krótka analiza krytyczna nowego ordo missae”. Uważano, że nowy ryt „całkowicie ignoruje doktrynę Soboru Trydenckiego o Mszy Św”, „nie jest on zgodny z tradycją Kościoła Rzymskiego”, ubolewano, że cele Mszy Św nie zostały w nowym ordo wyrażone w sposób jasny i jednoznaczny. Podkreślano, że nowa Msza św. „pozwala pośrednio na niezliczone swobody, sama zaś roi się od insynuacji i otwartych błędów przeciw czystości wiary katolickiej”.
W 1971 r. zakazano celebracji Mszy św wg starego rytu. W odpowiedzi 6 lipca 1971 r. The London Times zamieści petycję podpisaną zarówno przez katolików jak i niekatolików wzywającą Stolicę Apostolską do uhonorowania Mszy Św w rycie rzymskim jako dziedzictwa kulturowego całej chrześcijańskiej Europy. Papież Paweł VI udzielił jednak zgody na jej celebrację jedynie w Anglii. W reszcie świata podtrzymał zakaz.
6 stycznia 1972 r. Bugnini został arcybiskupem tytularnym Diocletiany. 14 lipca 1975 roku nagle został jednak zmuszony do rezygnacji z zajmowanych stanowisk. Zaczęły się oskarżenia o jego przynależnośc do masonerii. Bugnini został zesłany do Teheranu Ojciec Gy dobrze znający zarówno Bugniniego jak i Pawła VI uważał jednak, że papież, „zaczął inaczej postrzegać posoborową rzeczywistość oraz zaczęły się u niego pojawiać wątpliwości co do trafności oceny sytuacji przez Bugniniego”.
Bugnini został już w Iranie aż do swojej śmierci w 1982 r. W 1997 r. kard. Ratzinger stwierdził, że Bugnini był współwinny „rozkładu” Mszy św.
Commentaires