top of page

Kanon lektur niepoprawnych politycznie wg. Zdebla – cz. 34 – Amerykańska choroba – Timothy Snyder


„Nasza choroba to dolegliwość fizyczna, a zarazem zło polityczne, które ją otacza. Jesteśmy chorzy w sposób, który kosztuje nas wolność, oraz zniewoleni w sposób, który kosztuje nas zdrowie. Nasza polityka niesie przekleństwo bólu, nie zaś błogosławieństwo wolności” – Timothy Snyder



Timothy Snyder jest amerykańskim profesorem historii specjalizującym się w historii krajów Europy Środkowej. Mimo, że nie ma jakichkolwiek korzeni polskich doskonale zna język polski i jest jednym z nielicznych historyków w Stanach o bardzo przychylnym stosunku do naszego kraju.


Książka „Amerykańska choroba. Szpitalne zapiski o wolności”, jest zupełnie inna niż wszystkie jego książki. Jest to zapis choroby Snydera, jego dojście na granicę śmierci a potem stopniowy proces leczenia. Jest to opis amerykańskiego systemu opieki zdrowotnej, budowanego na zupełnie innych podstawach niż nasz polski, ale w działaniu tak samo jak resort przez Niedzielskiego doprowadzony do skrajnego odczłowieczenia. Systemu, w którym pacjent, przestaje być człowiekiem a staje się tylko produktem służącym do zarabiania pieniędzy.


Problemy Snydera zaczęły się 3 grudnia 2019 roku podczas wykładów w Monachium, dostał wtedy zapalenia wyrostka robaczkowego ale lekarze w Monachium go przeoczyli. 15 grudnia został przyjęty do szpitala w Connecticut na wycięcie wyrostka ale został wypisany po dobie. 23 grudnia został przyjęty do szpitala na Florydzie. Nikt wtedy nie zwrócił uwagi na jego wątrobę. Gdy wyrostek pęknął nastąpiła infekcja wątroby. Z sepsą żona go przewiozła ze szpitala w Miami do szpitala w New Heaven. Tam zamiast skupić się na możliwej sepsie uznano, że ma zapalenie opon mózgowych. Wykonano mu dwa nakłucia lędźwiowe. 29 grudnia po oczekiwaniu przez siedemnaście godzin na oddziale ratunkowym, ostatecznie przeprowadzona została operacja wątroby. Po wyleczeniu sepsy, Snyder zachorował ponownie, tym razem na covid.


Po operacji przy życiu trzymały go dwie rzeczy: wściekłość, wściekłość na swoją niemoc, na uzależnienie od innych oraz odwiedzająca go rodzina. „Odwiedziny pomagają w byciu samym. Bycie częścią wspólnoty umożliwia powrót do spokojnej samotności”.


Autor zwraca uwagę na to, że obecnie oczekiwana długość życia Amerykanów stanęła w miejscu. Już od chwili urodzenia sytuacja jest przerażająca. W przypadku czarnoskórych dzieci poziom śmiertelności jest wyższy niż w Albanii, Kazachstanie i siedemdziesięciu innych krajach. Jako całość Ameryka wypada gorzej od Białorusi, Bośni i czterdziestu innych krajów.

„Nasz zdominowany przez prywatnych ubezpieczycieli, regionalne sieci prywatnych szpitali i inne potężne grupy interesu komercyjny system opieki zdrowotnej coraz bardziej przypomina oszukańczą loterię. Chcielibyśmy wierzyć, że mamy opiekę zdrowotną, w ramach której następują pewne przepływy pieniężne; w rzeczywistości mamy przepływy pieniężne w ramach, których świadczona jest w pewnym zakresie opieka zdrowotna”.


„Ameryka jest ponoć krajem wolnym, ale choroba i strach odbierają nam wolność. Być wolnym oznacza stać się sobą oraz iść przez świat zgodnie ze swoimi wartościami i pragnieniami. Wolność nie jest możliwa, gdy jesteśmy zbyt chorzy, by wyobrażać sobie szczęście i zbyt słabi, by do niego dążyć. Jest nieosiągalna, gdy brakuje nam wiedzy niezbędnej do dokonywania rzeczywistych wyborów, zwłaszcza dotyczących zdrowia”.

„Słowo „wolność” jest przejawem hipokryzji, gdy wypowiadają je ludzie, którzy stwarzają środowisko czyniącymi nas chorymi i bezsilnymi”.


Chorobą Ameryki jest służba zdrowia. „Lekarze i pielęgniarki byli w stanie spędzić ze mną jedynie kilka sekund i rzadko nawiązywali kontakt wzrokowy. Wykonywali badania krwi, zapominali o wynikach, przekazywali je z błędami, dokądś uciekali. Nieustanne roztargnienie lekarzy i pielęgniarek jest jednym z objawów naszej choroby”.


„Jedna z półek w moim gabinecie jest poświęcona nazistowskim Niemcom i Holokaustowi. W swoim pierwszym antysemickim liście Adolf Hitler nazwał Zydów „gruźlicą rasową”. Podczas trwającej epidemii grypy Hitler określał ludzi mianem zarazy. Po jego dojściu do władzy naziści oskarżyli Żydów o szerzenie chorób wśród zdrowej ludności niemieckiej. W latach drugiej wojny światowej nazywali ich „zarazkami tyfusu”. Naziści traktowali choroby szerzące się wśród Żydów jako argument za koniecznością ich szybkiego wymordowania.


Naziści traktowali opiekę zdrowotna jako sposób na oddzielenie ludzi od podludzi i nieludzi. Jeżeli uważamy innych za nosicieli schorzeń, a siebie samych za zdrowe ofiary, jesteśmy niewiele lepsi od nich. Jeżeli naprawdę sprzeciwiamy się nazistowskiemu złu, musimy zrozumieć, że wszyscy ludzie są narażeni na choroby i mają równe prawo do opieki”.


„Francuzi, Austriacy oraz Niemcy mają te same leki co my, tyle, że są one tańsze i łatwiej je dostać. Różnica nie polega na tym, że my mamy bardziej wymyślne substancje chemiczne, a Europejczycy nie. Polega natomiast na tym, że lekarze w Europie mają czas na coś więcej niż tylko wypisywanie recept”


Snyder zauważa w tym miejscu zależność między śmiertelnością a czasem, który lekarz poświęca pacjentowi. Ale nawet Snyder nie wpadł na to, iż ktoś w jakimś kraju wymyśli system teleporad co zaraz spowoduje powstanie epidemii nadmiarowych zgonów.

„Jeśli wizyty trwają dłużej niż 15 minut, a przedmiotem zainteresowania jest osoba, a nie ekran, pacjent ma możliwość opowiedzieć swoją historię, lekarz zaś ją zrozumieć. Leki są ważne, ale mają swoje ograniczenia”.


„…komercyjny system opieki zdrowotnej. Wyrastające w latach 90 XX wieku „fabryki prochów” ujawniły skrajny, lecz logiczny skutek działania systemu, który oferował niczym niezamaskowany wybór między farmaceutykami a cierpieniem. Te fabryki to gabinety, w których lekarze nie robią nic poza przepisywaniem opioidów. Cierpienie nie było już produktywne z punktu widzenia cierpiących, ale stało się opłacalne, dla tych którzy nie cierpieli”.


Ludzie wybierają niewiedzę, aby usprawiedliwić swoją bezczynność: skąd mogliśmy wiedzieć, co należało zrobić? Można przeżyć swoje życie i w taki sposób, ale nie będzie to życie wolne. Jeżeli nie udaje im się zidentyfikować zagrożenia i poczynić przygotowań, ludzie tracą życie oraz wolność. Jeżeli nie chcesz wiedzieć prosisz, by znaleźć się w niewoli. Jeżeli nie chcesz wiedzieć o chorobie, zachęcasz polityków, by inwigilowali oraz manipulowali tobą przy użyciu emocji towarzyszących masowej śmierci.


Prawda wymaga pracy. Fakty często nie pokrywają się z tym, w co wierzymy, w co chcemy wierzyć lub w co każe nam się wierzyć. Są one tym, co dostrzegamy, gdy utrzymujemy właściwy dystans między naszymi emocjami a otaczającym nas światem. Dotarcie do nich zawsze wymaga pewnej pracy, ale tej pracy ludzie kierującym rządem nie zdecydowali się wykonać”.


„Bez względu na to, gdzie zaczyna się epidemia, nasza podatność na nią jest zasadniczo taka sama. Robienie z innej grupy kozła ofiarnego to myślenie autorytarne. Najpierw wierzymy tyranowi, który wmawia nam, że jesteśmy odporni, później gdy zachorujemy, sądzimy, że z pewnością, zostaliśmy podstępnie zaatakowani z zewnątrz. Następnie tyran, który okłamał nas na temat naszej odporności i wyższości, próbuje wykorzystać nasze cierpienie oraz urazę, by wzmocnić swoją władzę.


Po akceptacji ignorancji i śmierci kolejnym krokiem polityków są pogróżki oraz wskazywanie winnych. Śmierć oraz strach przed nią stają się zasobami politycznymi. Zamiast zapewnić wszystkim opiekę zdrowotną, tyran będzie patrzeć, jak ludzie umierają, i spróbuje utrzymać się u władzy, manipulując gwałtownymi emocjami ocalałych.

Tyran widzi w chorobie szansę, przedstawiając siebie jako prawowitego sędziego życia i śmierci.


Nasza porażka w obliczu kryzysu zdrowia publicznego jest oznaką tego, jak bardzo podupadła nasza demokracja. Kiedy demokracja jest ograniczona ludzie umierają.

W ostatecznym rozrachunku autorytaryści mają niewielką motywację do powstrzymania pandemii gdyż doskonale sobie radzą w atmosferze pobudzanego manipulacją strachu”.


„Kompleks medyczno-przemysłowy będzie bronić naszej choroby jako jedynej możliwej rzeczywistości. Lobbyści, specjaliści od PRi ich niezliczone memy internetowe będą nam wmawiać, że nie stać nas na zmiany.

Zapaść zdrowia publicznego, jaką jest epidemia koronawirusa, kosztuje podatników biliony dolarów i miażdży całą gospodarkę. Pozwalanie, aby ludzie chorowali jest korzystne dla niektórych sektorów i one będą bronić obecnego systemu”.


Jego „Amerykańska choroba” to smutna analiza, smutna ponieważ autor doskonale zdaje sobie sprawę nie tylko z konieczności zmian ale również i ich kierunku, jednocześnie wie, że te zmiany są nierealne a kryzys będzie się jedynie pogłębiał.


Snyder pisał książkę na początku pandemii, wtedy winił za katastrofę Trumpa i jego dążenia do rządów autorytarnych dlatego ciekawi mnie jakie jest jego obecne zdanie, gdy to właśnie rządy lewicowo-liberalne wykorzystały nadarzającą się w związku z pandemią okazję do wprowadzenia rządów nie tylko już autorytarnych lecz nawet o cechach faszystowskich, jak dajmy na to w pobliskiej autorowi Kanadzie. Snyder dokonał niezwykle trafnej analizy i wyciągnął wyjątkowo prorocze wnioski zarówno na temat wykorzystania choroby przez rządy jak i przejęcia systemów opieki zdrowotnej przez firmy farmaceutyczne ale także na wyjątkowo negatywnej roli mediów społecznościowych.









33 wyświetlenia0 komentarzy
bottom of page