top of page

Strefa czytelnika. Państwo żydowskie - Włodzimierz Zeew Żabotyński

  • Dariusz Zdebel
  • 30 wrz
  • 12 minut(y) czytania

Zaktualizowano: 3 dni temu

„Każdy Żyd jest królem, gdyż pochodzi z królewskiego rodu.”


„Podłożem syjonizmu jest nasza uporczywa niechęć  - raczej nasza organiczna niezdolność do zbiorowego i permanentnego pogodzenia się z jakimkolwiek ustrojem społecznym, z wyjątkiem tego ustroju społecznego, który sami stworzymy w swoim własnym państwie.”


„Wszyscy Żydzi, nawet najzagorzalsi syjoniści, są niezmiernie wrażliwi na wszelkie aluzje, że nasze przebywanie w diasporze, jest dla kogokolwiek niewygodne. Między sobą dawno już o tym mówimy i piszemy, dawno już uważamy to za fakt naukowy: rozumiemy doskonale, że nie ma się tu o co krępować, że nie ma za co przepraszać - jest to zupełnie naturalne i nieuniknione, wszelka anomalia społeczna zawsze uderza na obie strony. Tym niemniej kiedy to powtarza nie-Żyd, razi nas to. Przychodzą jednak chwile, gdy trzeba się liczyć wyłącznie z surowym głosem konieczności, choćby nas ten surowy głos najbardziej mierził. Taka chwila nastąpiła obecnie.”


"Przykro mi bardzo, że muszę tutaj rozczarować naiwnego czytelnika, który wierzył zawsze, że do getta zamknął nas przemocą jakiś zły papież czy Karfurst (Elektor Rzeszy). Owszem zamknął nas, ale post factum, po wielu stuleciach. Getto tworzyliśmy my sami, dobrowolnie, z tej samej przyczyny, z jakiej Europejczycy osiedlają się w Szanghaju w odrębnej dzielnicy, aby żyć po swojemu."


„Polityczna solidarność islamu jest takim samym martwym mitem jak polityczna solidarność chrześcijaństwa.”


„Najważniejsze zaś jest, że kulturalne i społeczne zbliżenie dwóch grup etnicznych bynajmniej nie zawsze prowadzi do wzajemnego zrozumienia i zgody: raczej przeciwnie. Raczej należy rozumować tak: jeśli pomiędzy dwoma elementami istnieją obiektywne przyczyny tarć, to im większa będzie między nimi powierzchnia zetknięcia, tym gorzej. Antysemityzm w swojej dzisiejszej fazie wzrastał równolegle z asymilacją Żydów. Trzeba w ogóle bardzo, bardzo rozważnie zbadać niektóre obiegowe poglądy o warunkach zgodnego współżycia sąsiedzkiego między narodowościami w mieszanych państwach.”


„Bez ochrony celnej (wysokie stawki na towary obcokrajowe i bezcłowy przywóz maszyn i surowców) przyspieszony rozwój krajowego przemysłu jest po prostu nie do pomyślenia.”


Na temat kształtu Państwa Żydowskiego pisało dwóch jego ideowych założycieli, twórca syjonizmu Theodor Herzl i twórca prawicowego syjonizmu rewizjonistycznego Włodzimierz Zeew Żabotyński.

Żabotyński urodził się w 1880 roku w Odessie, w czasie I wojny światowej organizował Legion Żydowski, gdyż uważał, że Żydzi na drodze do własnego państwa powinni stworzyć własne formacje zbrojne. W okresie międzywojennym założył organizację młodzieżową Betar (Brit Trumpeldor). Od 1930 roku miał zakaz wjazdu do Palestyny.


Książka a właściwie manifest ideologiczny „Państwo żydowskie” została wydana pod redakcją Witolda Wojciecha Mędykowskiego. Jest to obowiązkowa pozycja dla wszystkich chcących zrozumieć obecne wydarzenia na Bliskim Wschodzie. Izrael został utworzony w Palestynie na mocy deklaracji lorda Balfoura z 1917 roku, skierowanej do Rothschilda, a mającej na celu spowodowanie przystąpienia USA do wojny. Problem w tym, że podobną obietnicę dano Arabom aby skłonić ich do walki z Turkami. Skutkiem tego mamy niekończącą się wojnę na Bliskim Wschodzie. Żabotyński swoją książkę wydał w 1936 roku. W tym roku wybuchło powstanie Arabów, którego skutkiem był wydanie przez Anglików Białej Księgi, ograniczającej imigrację Żydów do Palestyny do 15 tysięcy rocznie, przez okres kolejnych pięciu lat.

Żabotyński w latach 30-tych odbył rozmowy z rządami Polski, Węgier i Rumunii, skutkiem których było poparcie tych krajów dla wyjazdu Żydów do Palestyny. Plany zablokowali jednak Anglicy. Fala emigracji ograniczyła się do Żydów niemieckich, którzy osiedlali się w okolicach Tel Awiwu.


Przeciwko emigracji opowiadali się również i sami polscy Żydzi uważając, że plan jest zgodny z oczekiwaniami antysemitów.

Podczas gdy tradycyjni syjoniści skupiali się na tworzeniu kolonii rolniczych - kibuców i moszawot, będących formą socjalizmu utopijnego, bez własności prywatnej, ze wspólną pracą oraz wspólnym podziale owoców pracy, Żabotyński był liberałem i uważał, że podstawą państwa powinna być silna klasa średnia. Zalecał inwestowanie w przemysł, infrastrukturę, handel i w rozwój nauki. Żabotyński jako pierwszy zauważył, że Palestyna jest osią obrotu świata, który może być dla niej bardzo korzystny.


Szczególny nacisk kładł na rozwój młodzieży. Każdy członek Betaru po przybyciu do Palestyny, musiał przez dwa lata pracować jako wolontariusz w brygadach pracy, które rozwijały infrastrukturę. Betar jak i Nowa Organizacja Syjonistyczna szybko się rozwijały zarówno w Polsce, na Litwie jak i w Niemczech i Austrii. W samej Polsce Betar liczył 40 tysięcy członków a Nowa Organizacja Syjonistyczna 260 tysięcy. To, że Żabotyński i prawicowy syjonizm zostały zapomniane, jest zasługą bundowców, komunistów i syjonistów lewicowych. Rewizjoniści byli oskarżani o sympatie faszystowskie. Stali się również zagrożeniem dla Anglików, gdy Irgun (Narodowa Organizacja Zbrojna) i Lechia (Bojownicy o Wolność Izraela), zaczęły stosować w Palestynie terroryzm w stosunku do Anglików. Doszło do bratobójczych walk, których punktem kulminacyjnym był rozkaz Ben Guriona ostrzelania statku Altalena, dostarczającego Żydom broń. Członkowie Irgunu, Lechii i Palmachu zostali przez Ben Guriona wcieleni do armii izraelskiej, a władzę do 1977 roku przejęła socjalistyczna MAPAI (Partia Robotników Kraju Izraela). Pierwszym członkiem Betaru, który został premierem został w 1977 roku Menachem Begin.

Żabotyński zmarł 4 sierpnia 1940 roku w obozie Betaru w Hunter w stanie Nowy Jork.


Żabotyński swoje rozważania zaczyna od omówienia Pojemności Palestyny. Przy czym to on sam używa nazwy Palestyna. Następnie przechodzi do omówienia koncepcji syjonizmu. Jedna jego zdaniem jest narodowa, druga bardziej humanitarna.

Celem pierwszej jest stworzenie w Palestynie „czegoś bardzo doskonałego i niezmiernie wzorowego. Ma to być naród żydowski w poprawionej redakcji i i w znakomitym wydaniu. W tym celu musi być dokonana ścisła selekcja. Do Palestyny mają się dostać tylko najlepsze elementy diaspory. […] Ta wzorowa Palestyna z biegiem czasu zamieni się w państwo żydowskie.”


W tym miejscu zadaje pytanie co się stanie z gorszymi elementami, dla których nie będzie miejsca w Palestynie? Zgodnie z ta koncepcją „gorsi” wraz z potomstwem pozostaną w diasporze.


Zdaniem Żabotyńskiego ta koncepcja to luksusowy syjonizm i uważa ją za brednię. Raz, że selekcja jest niemożliwa, dwa że moralnie niedopuszczalna. Warto jednak wiedzieć, że syjoniści właśnie zgodnie z nią wybierali ludzi, którzy byli dopuszczani do osiedlenia się w Palestynie.


On sam wskazuje, że najważniejszym zadaniem syjonizmu jest uratowanie od cierpień wszystkich tych Żydów, którzy tego chcą. Ilu ich będzie się dopiero okaże. Dlatego zadaniem syjonizmu jest przygotowanie w Palestynie takich warunków, które umożliwia pomieszczenie i wyżywienie wszystkich Żydów, którzy będą chcieli w niej zamieszkać.

Większość żydowska w Palestynie i przekształcenie jej w nieuniknione państwo żydowskie jest nieuchronną konsekwencją syjonizmu humanitarnego.


Gdy ta koncepcja zostanie zrealizowana siłą rzeczy spotka się z pierwszą i doprowadzi do naturalnego wykształcenia się „lepszego” typu Żydów, pozbawionych wszystkich fizycznych i duchowych ułomności spowodowanych przez diasporę.


Ta koncepcja Żabotyńskiego od 1923 roku nosi nazwę syjonistycznego rewizjonizmu.


W dalszej części odpowiada na pytanie jaka jest zasadnicza przyczyna syjonizmu?

Nie jest nią jak się uważa antysemityzm, lecz dążenie do własnej państwowości i niemożność dostosowania się Żydów do „cudzego ustroju społecznego”.

Mimo, iż nie jest marksistą potwierdza aksjomat marksizmu, że narzędzia produkcji wyznaczają „formy i tendencje bytu powszechnego”. Podstawowym narzędziem produkcji jest jego zdaniem ludzki umysł. Uważa również, że zbiorowiska etniczne obdarzone są swoistym aparatem psychicznym, który określa ich sposób myślenia i działania, a najbardziej swoistym jest zbiorowisko żydowskie.


„Z tego, że naczelnym narzędziem działaności życiowej jest psychika i że psychika jest u rozmaitych narodów rozmaita, wypływa prosty wniosek: każdemu zbiorowiskowi etnicznemu najwygodniej jest żyć w takiej atmosferze społecznej i w takim ustroju społecznym, gdzie każdy istotny szczegół jest stworzony przez nie samo, wedle jego własnego obrazu i podobieństwa. Idealnymi warunkami do tęgo celu są: własna ziemia, pokrewna ludność, samodzielna państwowość. Należy przy tym podkreślić jeszcze jedno: najważniejszą rzeczą w takiej atmosferze narodowej jest nie język i literatura, lecz ustrój państwowy, a w szczególności gospodarka.”


Gdy zbiorowisko etniczne zostanie pozbawione swojego terytorium zazwyczaj rozpada się i rozpuszcza w obcym środowisku, przeważnie na skutek mieszanych małżeństw. Żydzi są w tej kwestii inni, zawsze zaczynają wytwarzać środki do samoizolacji, „aby zakreślić sobie własną choćby ciasną, choćby niepełną sferę odosobnionego bytu”.


„Dlaczego - to znowu jest dla tutaj rzeczą obojętną, może mocą jakiegoś specjalnego składu „krwi”.


„Faktem jednak jest, że przez całą historię naszej diaspory ciągnie się ta sama czerwona nić: odgraniczać się.”


Z powodu braku własnego terytorium należało zastąpić je „sztucznymi izolatorami”.

„Najsilniejszym z nich jest rytualna strona religii: właśnie w diasporze Żydostwo rozwinęło, pomnożyło tę wszechobejmującą sieć przepisów obrzędowych, która na każdym kroku miała chronić członków społeczności przed nazbyt intymnym zetknięciem z otaczającym środowiskiem. Drugim sztucznym izolatorem okazało się getto, odrębna dzielnica żydowska.


Przykro mi bardzo, że muszę tutaj rozczarować naiwnego czytelnika, który wierzył zawsze, że do getta zamknął nas przemocą jakiś zły papież czy Karfurst (Elektor Rzeszy). Owszem zamknął nas, ale post factum, po wielu stuleciach. Getto tworzyliśmy my sami, dobrowolnie, z tej samej przyczyny, z jakiej Europejczycy osiedlają się w Szanghaju w odrębnej dzielnicy, aby żyć po swojemu.”


„Trzecim sztucznym izolatorem okazała się ekonomika. Wszyscy słyszeliśmy o tym,  że odrębność i jednostronność ekonomiki żydowskiej były skutkami nacisku: narody, wśród których mieszkaliśmy, nie dopuszczały nas ani do rolnictwa, ani do cechów, ani do służby państwowej - i z tego powodu poświęciliśmy się wreszcie wszyscy handlowi. Jest to prawda, ale niezupełna. Żydzi sami stronili od funkcji ekonomicznych, opanowanych przez tubylców, poniekąd z obawy, poniekąd zaś wskutek owej właśnie niechęci do nazbyt intymnych kontaktów.”.

„Powiedzcie, że jesteście pasterzami, gdyż Egipcjanie brzydzą się hodowlą bydła.”


Wszystko zmieniło się jednak wraz z rewolucją przemysłową.

„Najbardziej ucierpiały wskutek tej rewolucji dwa dawne mury: mur okalający wieś i mur okalający getto.

Egipcjanie przestali się brzydzić hodowlą bydła.

Chrześcijanie masowo rzucili się do tych dziedzin życia ekonomicznego, gdzie dawniej „panował’ Żyd.”


Zdaniem Żabotyńskiego wszystkie izolatory zostały zburzone. Żydzi zaczęli się szybko asymilować. Wtedy właśnie powstał syjonizm, „ponieważ sztuczne izolatory samoistności narodowej nie mogą się więcej trzymać - trzeba znowu zdobyć izolator naturalny: narodowe terytorium.”


Słowa Żabotyńskiego są bardzo istotne, gdyż całkowicie zmieniają przyczyny powstania syjonizmu, nie był nimi antysemityzm, lecz asymilacja. Syjonizm nie był próbą obrony Żydów przed prześladowaniami lecz działaniem w celu dalszej samoizolacji całego narodu. Mimo, że uwzględnia ucisk Żydów jako jeden z czynników powstania syjonizmu, jednak:


„Podłożem syjonizmu jest nasza uporczywa niechęć  - raczej nasza organiczna niezdolność 0 do zbiorowego i permanentnego pogodzenia się z jakimkolwiek ustrojem społecznym, z wyjątkiem tego ustroju społecznego, który sami stworzymy w swoim własnym państwie.”


Od końca XIX wieku nastąpiła walka pomiędzy syjonizmem a asymilacjonizmem.

Jako pierwszy Aszer Cwi Ginsberg głosił, że równouprawnienie z jakiego korzystają Żydzi nie uwolniło ich od specyficznej tragedii diaspory, że oni sami ją czują, sami się jej boją i sami czują się jakby niewolnikami.


Po nim Max Nordau na początku XX wieku stworzył pojęcie Judennot (żydowskie nieszczęście), które polega nie na na tym jakoby każdego Żyda bezwarunkowo wszędzie bito i poniżano, ale na tym że samopoczucie Żyda w porównaniu z jego sąsiadami jest zawsze jakieś pełne goryczy, bólu, albo obrazy, albo cierpienia. I nic tu nie pomogą ani równouprawnienie, ani likwidacja antysemityzmu.


Z kolei ojciec syjonizmu Teodor Herzl uważał, że nietolerancja rasowa prowadzi do demoralizacji społeczeństwa, więc gdyby diaspora nagle znikła, a wszyscy Żydzi jakimś cudem urządzili się we własnym kraju, byłaby to korzystne dla wszystkich stron.


„Wszyscy Żydzi, nawet najzagorzalsi syjoniści, są niezmiernie wrażliwi na wszelkie aluzje, że nasze przebywanie w diasporze, jest dla kogokolwiek niewygodne. Między sobą dawno już o tym mówimy i piszemy, dawno już uważamy to za fakt naukowy: rozumiemy doskonale, że nie ma się tu o co krępować, że nie ma za co przepraszać - jest to zupełnie naturalne i nieuniknione, wszelka anomalia społeczna zawsze uderza na obie strony. Tym niemniej kiedy to powtarza nie-Żyd, razi nas to. Przychodzą jednak chwile, gdy trzeba się liczyć wyłącznie z surowym głosem konieczności, choćby nas ten surowy głos najbardziej mierził. Taka chwila nastąpiła obecnie.”


Pierwsi chaluce czyli żydowscy pionierzy przybyli do Jafy z Odessy w 1919 roku na parowcu „Rusłan”.

W 1922 roku w Palestynie było 83 tysiące Żydów (12,8% ludności), w 1935 roku liczba wzrosła do 400 tysięcy (1/3 ludności).

W 1922 roku Żydzi tworzyli 21 kolonii uprawiających 20 tysięcy dumanów ziemi, w 1935 roku było już ich 159 na 645 tysiącach.


W dalszej części Żabotyński omawia działania prawne towarzyszące tworzeniu dwóch państw na tym samym terenie realizowane przez Wielką Brytanię.


„Jedni i drudzy słyszeli je z ust osobistości oficjalnych i wysoko postawionych. Trzeba było wielkiej ślepoty i jeszcze większej lekkomyślności, aby nie widzieć, jak prostą i nieuchronną drogą gra taka musiała prowadzić do rzezi.”


W tym miejscu Żabotyńskie całkowicie bez jakiejkolwiek hipokryzji wykłada zasadnicze kwestie związane z tworzeniem nowego państwa, problemy związane w tym, że Palestyna nie była bynajmniej terytorium bezludnym, lecz zamieszkanym przez górującą liczebnie nad Żydami ludność arabską.

W tym kontekście majwiększym problemem jest demokracja.


„Nie można z jednej strony uznawać syjonizmu tj. Przyznawać, że w Palestynie nie są jeszcze reprezentowani wszyscy ci mieszkańcy, którzy posiadają prawo osiedlania się tam - a jednocześnie tworzyć parlament właśnie z tych, którzy chcą przed tymi osiedleńcami zamknąć drzwi. Demokracja wymaga przedstawicielstwa wszystkich, czyje interesy związane są z losem danego kraju. Oczywiście u normalnych narodów są to właśnie faktyczni mieszkańcy kraju, ale przecież cały sens syjonizmu i mandatu polega na tym, że świat uznał narodowe położenie Żydostwa za nienormalne. Gdyby istotnie zastosować uczciwie zasadę demokratyczną do dzisiejszej Palestyny, oto jakie otrzymalibyśmy rozwiązanie: Palestyna stanowi dzisiaj dobro wspólne dwóch zbiorowości, jedno z nich - to faktyczni mieszkańcy kraju, drugie - to ów naród żydowski, o którym mowa jest w mandacie. Jeden partner stanowi ponad milion ludzi, drugi jest w każdym razie znacznie liczniejszy.”


Czytając dalej słowa Żabotyńskiego łatwiej nam zrozumieć to co obecnie dzieje się w Izraelu. Celem było


„Stworzenia państwa żydowskiego, a przy tym nie „w” Palestynie, ale na cały terytorium Palestyny, na Zachód i Wschód od Jordanu.”


Przechodząc do analizy islamu, Żabotyński wykazał się niewiarygodną przenikliwością i zauważył to, co jest jasne gdy patrzymy na to co obecnie dzieje się w Gazie.


„Polityczna solidarność islamu jest takim samym martwym mitem jak polityczna solidarność chrześcijaństwa.”


„Ludzie zbyt łatwo mieszają rzeczy zupełnie rozmaitego kalibru: islam - świat arabski - Arabowie palestyńscy. Islam to około 300 milionów ludzi na świecie, od Maroka do Jawy, świat arabski  - t wielkość znacznie skromniejsza, poniżej 40 milionów pod względem języka, mniej niż jedna trzecia część tego pod względem rasy. Palestyńscy zaś Arabowie to jeden milion.”


„Emocjonalnego stosunku do Arabów, w sensie „lubię - nie lubię”, nie posiadam w ogóle, polityczny zaś stosunek mój określają dwie zasady.

Po pierwsze, wyparcie Arabów z Palestyny, w jakiejkolwiek by to miało nastąpić formie, uważam za absolutnie niemożliwe, w Palestynie zawsze będą istnieć dwa narody.

Po drugie, szczycę się przynależnością do tej grupy syjonistów rosyjskich, która sformułowała „Program helsingforski”. Podstawą tego programu jest równouprawnienie nacji.

Urzeczywistnienie pokojowych zamiarów za pomocą pokojowej zgody, zależy wyłącznie od stosunku Arabów do syjonizmu.”


„Aby Arabowie palestyńscy wyrazili zgodę na urzeczywistnienie syjonizmu, nie może być nawet mowy. Absolutnym nieprawdopodobieństwem jest uzyskać dobrowolną zgodę Arabów palestyńskich na przekształcenie Palestyny z kraju arabskiego w kraj o większości żydowskiej.”


Żabotyński jasno wskazuje tutaj, że Żydzi kolonizują Palestynę i doskonale zdaje sobie sprawę z konsekwencji tego kroku.

To za co można go cenić to całkowity brak hipokryzji.


„Każdy czytelnik ma pewne pojęcie o historii kolonizacji innych krajów. Proponuję mu, aby sobie przypomniał wszystkie znane przykłady; niechaj przejrzawszy ich spis, spróbuje znaleźć choćby jeden wypadek, gdy kolonizacja dokonywała się za zgodą tubylców. Wypadku takiego nie było. Tubylcy - zarówno kulturalni jak i niekulturalni - zawsze uparcie walczyli z kolonizatorami. Tubylcy walczyli też nie dlatego, że świadomie i wyraźnie obawiali się wyparcia, ale po prostu dlatego, że żadna kolonizacja nigdzie i dla żadnego tubylca nie może być miła.

Każdy naród tubylczy, bez względu na to, czy jest cywilizowany, czy dziki, patrzy na swój kraj jak na swoją siedzibę narodową, gdzie pragnie być i pozostać na zawsze pełnym gospodarzem, nie tylko nowych gospodarzy, ale nawet nowych uczestników w gospodarstwie dobrowolnie dopuścić nie chce.

A najgłupszym argumentem jest powoływać się na to, że kolonizacja nasza przynosi tubylcowi dużo korzyści materialnych: jest to święta prawd, ale żaden jeszcze naród nie sprzedał swojej narodowej fantazji za kromkę chleba z masłem.”


„”Tylko tego” chcą syjoniści, ale właśnie tego Arabowie nie chcą. Dlatego, że wtedy Żydzi staną się większością, a wówczas już z natury rzeczy powstanie żydowski rząd i wtedy los arabskiej mniejszości będzie zależny od dobrej woli Żydów. Żydzi pragną tylko jednej rzeczy - swobody imigracji, a Arabowie właśnie żydowskiej imigracji nie chcą.”


Bezpardonowo rozprawia się również z fantazjami na temat wspólnej asymilacji Żydów i Arabów.


„Dla dziewięćdziesięciu dziewięciu procent Żydów w Palestynie język arabski nie posiada bezwarunkowo najmniejszej praktycznej wartości, dlatego nie będą go znali.”


Żabotyński zwraca uwagę na przepaść kulturalną między dwoma narodami uniemożliwiającą wspólne kontakty.


„Najważniejsze zaś jest, że kulturalne i społeczne zbliżenie dwóch grup etnicznych bynajmniej nie zawsze prowadzi do wzajemnego zrozumienia i zgody: raczej przeciwnie. Raczej należy rozumować tak: jeśli pomiędzy dwoma elementami istnieją obiektywne przyczyny tarć, to im większa będzie między nimi powierzchnia zetknięcia, tym gorzej. Antysemityzm w swojej dzisiejszej fazie wzrastał równolegle z asymilacją Żydów. Trzeba w ogóle bardzo, bardzo rozważnie zbadać niektóre obiegowe poglądy o warunkach zgodnego współżycia sąsiedzkiego między narodowościami w mieszanych państwach.”


Zdaniem Żabotyńskiego dla dobrych stosunków sąsiedzkich o wiele bardziej korzystne jest oddalenie niż zbytnie zbliżenie.


Ciekawa jest również argumentacja za tym, że Żydom należy się Palestyna do osiedlenia. Autor nie wyciąga tutaj argumentów biblijnych, lecz wychodzi z prostego założenia, Żydów jest 16 milionów, Arabów 38 milionów, a zajmują przestrzeń nie licząc pustyni wielkości połowy Europy, na której 16 Arabów przypada na kilometr kwadratowy, dlatego Żydom należy się Palestyna.


„Ziemia należy nie do tych, którzy jej mają za dużo, ale do tych, którzy jej nie mają. Jeśli naród latyfundysta tego nie chce - co jest zupełnie naturalne - to trzeba przedsięwziąć środki, aby przynajmniej nie mógł temu przeszkadzać za pomocą morderstw i zamachów.”


Istotnym elementem ideologii syjonistów rewizjonistów był monizm, czyli pogląd, że w społeczeństwie żydowskim w Palestynie nie będzie żadnych klas społecznych.


Kolejny rozdział można odnieść do bzdur, które pojawiają się coraz częściej a mówiących, że Żydzi zawsze byli obecni w Palestynie a to Arabowie mają być niejako elementem napływowym.


„Ostatnie lata wykazały, że szybka kolonizacja jest możliwa. Przed dwunastu laty w Palestynie na każdego Żyda przypadało pięciu Arabów, dzisiaj tylko dwóch. Znaczy to, że wystarczy jeszcze jednego wysiłku, a obie narodowości zrównają się, potem jeszcze jednego i w kraju powstanie większość żydowska. Znaczy to, że trzeba się spieszyć.”


Należy jednak przyznać Żabotyńskiemu, że jako jedyny domagał się uznania praw palestyńskich Arabów.

„Zamierzamy osiedlić w Palestynie wiele milionów Żydów, nie wypierając przy tym ani obecnej ludności arabskiej, ani jej przyrostu naturalnego.”


Żabotyński prognozował, że w ciągu dziesięciu lat do Palestyny przybędzie 700000 Żydów z Polski, 200000 z Rumunii, 200000 z Niemiec i 50000 z Litwy. Nie oznaczało to, że do Palestyny mógł wyjechać każdy.


„Zupełnie zrozumiałą jest tendencja, aby pierwszeństwo dawać najbardziej niedojrzałej jeszcze młodzieży, w przybliżeniu od 19 do 22 lat, jest to oczywiście najbardziej podatny jeszcze materiał ludzki. Prawidłowa, planowa polityka emigracyjna powinna skupić główną uwagę na grupach wieku od 23 do 37 lat.”


Naprawdę polecam przeczytanie tej książki. To za co cenię Żabotyńskiego to brak tej propagandowej hipokryzji cechującej obecnych syjonistów. Cenię go również za to, że cały czas podkreślał konieczność zagwarantowania praw palestyńskich Arabów.


Opis tej książki chciałbym zakończyć słowami historyka izraelskiego Shlomo Sanda, który opisuje tradycyjny syjonizm tak kontrastujący z poglądami Żabotyńskiego.


„Żeby uzasadnić proces osadnictwa w Palestynie, syjonizm powoływał się na Biblię, prezentowaną jako prawny tytuł własności do tej ziemi.”


ree

Komentarze


Kontakt

Thanks for submitting!

© 2023 by Train of Thoughts. Proudly created with Wix.com

bottom of page