Kiedy i jak wynaleziono naród żydowski.
„Choć przy każdym pisaniu historii pojawiają się mity, to jednak te w historiografii narodowej są wyjątkowo rażące. Poczynania ludów i narodów pisane są na modłę wielkich posągów umieszczonych na głównych placach metropolii – w zamyśle mają być wielkie, wyrażać potęgę i wielkie bohaterstwo.” – Shlomo Sand
„Nawet możliwe, że moi przodkowie nie wyruszyli w kierunku obranym przez Izrael w Starożytności. Po 965 roku upadła potęga Chazarów, ale judaizm mógł się utrzymać i możliwe, że wielu Żydów w Europy Wschodniej to potomkowie Chazarów i tych, których sobie podporządkowali. Możliwe, że jestem jednym z nich. Kto wie? Ale kogo to obchodzi? „ – Issac Asimov
O Chazarach i ich związkach z Żydami czytałem już dawno, jakieś różnego pochodzenia artykuły pojawiały się tu i ówdzie. Ponieważ jednak jestem historykiem z krwi i kości, nigdy nie wierzę w nic jeżeli to pochodzi z wątpliwej wartości źródła. Na studiach miałem naprawdę dobrych profesorów, którzy nam przez pięć lat wbijali do głów na czym polega proces badawczy. Ten sam mechanizm powtórzył się na studiach doktoranckich. Dodatkowo wszelkie tematy związane z Żydami są tematami drażliwymi ponieważ często mają prawdziwe lub wyimaginowane antysemickie podłoże. Dlatego do tego tematu miałem sceptyczne podejście, ale rok temu kupiłem książki Shlomo Sanda. „Kiedy i jak wynaleziono Ziemię Izraela” oraz „Kiedy i jak wynaleziono naród żydowski”. Szczególnie ta druga wywróciła moją wiedzę do góry nogami. Shlomo Sand, urodzony w 1946 roku w Linzu jest izraelskim profesorem historii na Uniwersytecie w Tel Awiwie. Trudno mu więc zarzucić przede wszystkim antysemityzm jak i brak wiedzy. Tak przy okazji jednak wyobrażam sobie co by się stało na jakimś naszym uniwerku, gdyby profesor wykazał się, aż taką niepoprawnością historyczno – polityczną.
Wracając jednak do książki, Sand wywraca do góry nogami całą koncepcję religijno – ideologiczną, na której opierał się syjonizm a obecnie Izrael, a mianowicie, że wszyscy Żydzi na świecie są potomkami a przez to spadkobiercami tego samego narodu, który w Palestynie żył od Mojżesza i po II wojnie światowej wrócił do swojego prawowitego domu. Jego zdaniem obecni Żydzi genetycznie nie mają wiele wspólnego z Żydami mieszkającymi w starożytnej Palestynie.
Swoją analizę Sand zaczyna od korzeni europejskich nacjonalizmów odwołujących się do dawnych legend i baśni o wielkich bohaterach i bliźniaczego do nich pod tym względem syjonizmu. Jednak zgodnie z obowiązującym w Izraelu credo tego państwa, w jego przypadku jest zupełnie inaczej.
„Wszczepiona historia każdego Izraelczyka żydowskiego pochodzenia nie może oczywiście się równać z tymi szalonymi mitologiami ! U nas są jedynie niepodważalne i dokładne prawdy. Każdy Izraelczyk wie, bez cienia wątpliwości, że naród istnieje od chwili, gdy otrzymał Torę na górze Synaj, a sam jest bezpośrednim i wyłącznym jego potomkiem (poza tymi dziesięcioma plemionami, których jeszcze nie zlokalizowano). Każdy jest przekonany, że ten naród opuścił Egipt i zamieszkał na ziemi Izraela. Ten naród, z którym identyfikuje się każdy Żyd i którego postrzega się jako najstarszy spośród narodów, tułał się blisko dwa tysiące lat. W tym czasie ani nie osiadł, ani nie zasymilował się z innowiercami, obok których żył. Gdyby nie straszliwa eksterminacja przeprowadzona przez Hitlera, „Erec Jisrael (ziemia Izraela) błyskawicznie zostałaby zaludniona milionami Żydów, którzy chętnie by tu emigrowali, gdyż marzyli o tym od dwóch tysiącleci. Tak przynajmniej wierzy do tej pory większość Izraelczyków.
Temu tułającemu się narodowi potrzebne było terytorium, tymczasem niezaludniona i dziewicza ziemia czekała, aż naród, który pierwotnie ją zaludniał, powróci do niej, by odżyła i zakwitła. Co prawda w międzyczasie trochę ludzi bez wyraźnej tożsamości na niej zamieszkało, lecz jej naród „pozostał wierny ziemi Izraela poprzez wieki rozproszenia”. To jemu więc ziemia się należała, a nie tej mniejszości pozbawionej historii, która pojawiła się tam przypadkiem. Również wojny, które prowadził się tułający się naród, by odzyskać swoją ziemię były słuszne, natomiast gwałtowny opór stawiany przez lokalną ludność był zbrodniczy. Jedynie żydowska dobroć, nie mająca nic wspólnego z Biblią, pozwoliła tym obcym nadal mieszkać u boku narodu Izraela, który powrócił do swojego biblijnego języka i ukochanej ziemi.”
Sand pisze o tym, że powyższe credo uzyskało w Izraelu status niemal religijny, niepodważalnego państwowego kultu, a żeby nie pojawiały się jakiekolwiek wątpliwości, na uniwersytetach dokonano rozdzielenia historii Izraela od historii powszechnej. Sand wskazuje, że Hitler w tym względzie poniekąd zwyciężył ponieważ do dzisiaj sporo Izraelczyków wierzy w istnienie specyficznych „żydowskich genów”.
„Kolejna ironia losu – był taki czas w Europie, kiedy ci, którzy twierdzili, że Żydzi z powodu swojego pochodzenia są obcym ludem, uważani byli za antysemitów. Teraz, wręcz przeciwnie, ludzie ośmielający się twierdzić, że ci, którzy są uważani za Żydów rozproszonych po świecie, nie tworzą odrębnego narodu, natychmiast nazywani są „wrogami Izraela”.
W pierwszej części Sand zajmuje się kwestią europejskich nacjonalizmów i tożsamości narodowej, czynnikami, które na nie wpłynęły. Przy okazji dokonuje ciekawych spostrzeżeń dotyczących powszechnej edukacji:
„W celu usprawnienia produkcji i utrzymania konkurencyjności gospodarki narodowej państwo musiało odebrać Kościołowi jego misję edukacyjną i przekształcić ją w przedsięwzięcie państwowe. Powszechna edukacja i stworzenie wspólnych kodów kulturowych były warunkiem postępu specjalizacji niezbędnej przy nowoczesnym podziale pracy. Dlatego we wszystkich państwach, które stały się narodowymi, czy były autorytarne, czy całkowicie liberalne, każdy miał prawo do edukacji na poziomie podstawowym”. Dokładnie to samo mówi Harari. Wprowadzenie powszechnej edukacji nie było spowodowane dbałością państwa o swych obywateli, jak to się teraz próbuje przedstawić, lecz czysto praktycznymi względami gospodarczymi.
Jednak Sand rozszerza zadania powszechnej państwowej edukacji poza względy gospodarcze na płaszczyznę ideologiczną. „Nie ma żadnego „dojrzałego” narodu bez obowiązkowego szkolnictwa, które zmusza obywateli, aby ich dzieci uczęszczały do szkoły. Instytucja ta stała się podstawowym czynnikiem ideologicznym, który przekształcił każdego podwładnego w obywatela, inaczej mówiąc człowieka świadomego swojej przynależności narodowej”.
Zdaniem Sanda edukacja jest niezbędna zarówno do wytworzenia tożsamości narodowej jak i idealnego obywatela, tłumaczy to poniekąd niechęć współczesnych państw do edukacji domowej, w przypadku której wszelka indoktrynacja staje się niemożliwa a państwo traci wpływ na wychowanie swoich przyszłych obywateli.
W następnym rozdziale Sand zajmuje się powstawaniem historiografii żydowskiej jak i powiązenj z nią tożsamości narodowej, która od samego początku opierała się na Biblii, którą zarówno syjoniści jak i politycy zaczęli traktować jako instrument polityczny. Szczególnie przydatne było utożsamianie się z Mojżeszem i Jozuem. Przy czym jedni jak i drudzy traktowali wydarzenia opisywane w Torze jako niepodważalne fakty historyczne. Co prawda nawet Ben Gurion zauważył, że pewne fakty się po prostu nie kleją, np. Jak udało się Hebrajczykom zachować język przez 430 lat wygnania w Egipcie? Dlaczego po stworzeniu jednego ludu przez Mojżesza i Jozuego, Izraelici podzielili się na dwanaście plemion? Albo, dlaczego nie ma żadnych śladów po czterdziestoletniej wędrówce po Synaju?
Ben Gurion udzielił bardzo prostej odpowiedzi: „Gdy znajduję rozbieżność między słowami Biblii a źródłami zewnętrznymi (odkryciami archeologicznymi lub epigraficznymi), nie jestem zmuszony akceptować za każdym razem obcego źródła. Mam prawo, na polu czysto naukowym, przyjmować świadectwo Biblii, nawet jeśli źródło zewnętrzne jest temu przeciwne”.
Musicie przyznać, że to ciekawe podejście, gdy tekst religijny traktuje się jako bardziej wiarygodny niż miarodajne źródła archeologiczne. Jak pisze Sand, Ben Gurion w ten sposób uformował całą kulturę narodową. Od początku Państwa Izrael, „kult świętej trójcy „Księga – Lud – Ziemia” stał się centralną ikoną w tworzeniu narodowego świata wyobrażeń” . Urzędnicy musieli pozmieniać imiona na brzmiące bardziej biblijnie, reszta społeczeństwa uczyniła to samo. Pierwotne nazwiska, kojarzące się z diasporą zostały wymazane z historii. Nastąpiła głęboka hebraizacja, miejscowości otrzymały starodawne nazwy hebrajskie. Powody były dwa: wymazanie śladów nazw arabskich oraz dokonanie „mentalnego skoku nad długim okresem Wygnania, który zakończył się wraz z powstaniem Państwa Izrael”.
Biblia stała się narodowym podręcznikiem, nauczano jej jako niezależnego przedmiotu i po dzień dzisiejszy nie została podważona przez izraelską kulturę polityczną. Edukacja była prowadzona w ten sposób aby uczniowie nie identyfikowali się ze swoimi ojcami lub dziadkami, lecz z postaciami biblijnymi, Jozuem, Dawidem, Saulem i innymi. W całym systemie edukacyjnym wpajano poczucie przynależności do ziemi. Nastąpiła całkowita nacjonalizacja religii.
Słynny szef sztabu armii izraelskiej Mosze Dajan, w książce „Żyć z Biblią” opisuje bieżące wydarzenia, współczesne wojny Izraela, odwołując się non stop do obrazów zdobycie Kanaan przez Jozuego, do wyjścia z Egiptu lub marszu przez Synaj. Obrazy współczesne przeplatają się z biblijnymi, tworząc w ten sposób jedną ciągłą narrację. Dla obecnych Izraelczyków dzisiejszy Izrael i Izrael sprzed ponad 3000 lat, to jedno i to samo. Problem stworzyły jednak wykopaliska, po początkowej euforii nastąpiło rozczarowanie, archeologia zamiast potwierdzać przekazy biblijne, zaczęła wprowadzać coraz więcej wątpliwości. Pojawił się problem z datowaniem, następnie z wyjściem z Egiptu, później z samym Kanaanem. W Egipcie, gdzie zapisywano dosłownie wszystko, nie ma ani jednego zdania na temat Izraelitów. Na półwyspie Synaj nie znaleziono ani jednego śladu po wędrówce Żydów, mało tego nie odnaleziono nawet góry Synaj. Nie ma również żadnych dowodów na krwawy podbój Kanaanu przez Jozuego. Judea okazała się małym plemiennym państewkiem a Jerozolima tylko małym umocnionym miastem. Nie ma potwierdzenia istnienia potężnego królestwa Salomona. Krótko mówiąc archeologia i fakty naukowe nie chcą współpracować z przekazem biblijnym.
Prowadząc dalej swoje rozważania profesor Sand rozprawia się z mitem wygnania po zburzeniu II świątyni.
„Na początek należy przypomnieć, że Rzymianie praktycznie nigdy nie stosowali systematycznego wypędzania żadnego ludu.” Raz, że wypędzenie całego ludu byłoby nieopłacalne ze względów ekonomicznych, ci ludzie produkowali żywność, płacili podatki, byli rzemieślnikami. Dwa, że było technicznie niewykonalne, „nie posiadali środków technicznych, żeby to uczynić, nie mieli ani ciężarówek, ani pociągów, nawet ich okręty nie były tak duże jak nasze współczesne”. Nie ma żadnych śladów dowodzących przemieszczenia się takiej liczby ludności w tym czasie. W I wieku ludność Judei mogła liczyć maksymalnie poniżej miliona, mało tego dowody archeologiczne wskazują, że nawet zniszczenia nie były zbyt wielkie. Poza tym, w 132 r. w Judei wybucha kolejne powstanie, Bar Kochby. Jak mogłoby do niego dojść skoro Żydzi mieli zostać pięćdziesiąt lat wcześniej wygnani? Również w tym przypadku, w roku 135 żadna duża masa Judejczyków nie została wygnana. W II i III wieku pojęcie „wygnania” wśród Żydów nie oznaczało fizycznego wygnania lecz podporządkowanie polityczne. Jedyne wygnanie, o którym mówią teksty rabiniczne to niewola babilońska.
Skąd więc pojawił się mit o wygnaniu? Mit pojawił się w ścisłym powiązaniu z chrześcijaństwem, zwolennicy judaizmu w imperium rzymskim w IV wieku zaczęli wiązać wygnanie z karą za grzechy. Wygnanie miało wymiar metafizyczny a nie geograficzny. Wygnanie miało być okresem, kiedy otrzymano możliwość odkupienia za grzechy do chwili sądu ostatecznego. „Wygnanie nie oznacza miejsca poza ojczyzną, lecz stan przed odkupieniem.” Dlatego też, nigdy nie podejmowano prób powrotu do Palestyny. Mało tego, „przykazania rabinackie zakazywały wszelkich prób przyśpieszenia odkupienia a więc i emigracji do źródeł, skąd ma się ono pojawić i rozprzestrzenić.”
„Wygnanie bez wypędzenia” rozpoczęło się dopiero w VII wieku po podbojach arabskich. „Aż do tego etapu Judejczycy stanowili większość ludności, a hebrajski był dominującym językiem.”
Następnie Sand zwraca uwagę na obecnie pomijany fakt. Jeszcze przez 70 rokiem bardzo wielu Żydów mieszkało poza Judeą. Już po niewoli babilońskiej bardzo wielu z nich nie wróciło do Izraela. Józef Flawiusz pisał, że w kraju Partów „była liczba ogromna, trudna do ustalenia”. Bardzo liczne ośrodki żydowskie były w Azji Mniejszej, Afryce Północnej i w Egipcie, gdzie pierwsza wspólnota żydowska powstała na Elefantynie. Liczne wspólnoty żydowskie były również w Rzymie.
Sand zadaje w tym miejscu pytanie, jaka była liczebność Żydów, którzy opuścili Judeę? Ponieważ całkowitą populację Judei można oszacować w I wieku na około 400 tysięcy, to maksymalna liczba jaka mogła ją opuścić to kilkanaście tysięcy. W tym miejscu pojawia się kolejne pytanie: Skąd wobec tego wzięły się tak liczne wspólnoty żydowskie i to już przed rokiem 70, na który datowane jest rzekome wypędzenie? Pojawiają się w tym miejscu kolejne pytania, dlaczego członkowie tych wspólnot nie mówili po hebrajsku lub aramejsku, oraz dlaczego nie używali imion hebrajskich, i dlaczego, skoro ogromna większość Żydów w Judei była rolnikami, tworzyli oni jedynie wspólnoty religijne a nie utworzyli wzorem Greków lub Rzymian, ani jednej kolonii judejsko-hebrajskiej? A także, najważniejsze pytanie, jakie jest wytłumaczenie gwałtownego wzrostu ich liczebności?
„Tych kilka tysięcy lub nawet dziesiątek tysięcy judejskich emigrantów, nie mogło w żadnym wypadku przekształcić się w ciągu dwustu lat w ludność osiągającą na wybrzeżu śródziemnomorskim kilka milionów wyznawców judaizmu.”
Odpowiedź zdaniem Sanda jest prosta. Judaizm był w tym czasie wyjątkowo prężną religią misjonarską. Już Machabeusze przymusowo nawracali okoliczne ludy.
„Prozelityczny monoteizm żydowski rozpoczął swój marsz, gdy świat pogański zaczynał już chwiać się, gdy jego wartości i wierzenia zostały poddane w wątpliwość.” Masowe konwersje na judaizm nastąpiły w Egipcie, gdzie ośrodkiem stała się Aleksandria, jak i Syrii, gdzie punktem centralnym była Antiochia. Pisze o tym dokładnie Józef Flawiusz. Misja misjonarska wykroczyła również poza imperium, na Judaizm przeszło Królestwo Adiabene, znajdujące się na terenie dzisiejszego Kurdystanu. W samym Rzymie liczba Żydów wzrastała tak bardzo, że zostali aż trzykrotnie z niego wygnani, w roku 139 p.n.e, następnie w 19 n.e. przez Tyberiusza oraz w 49 przez Klaudiusza. Wszystkie te daty są przed rokiem 70, więc nie można wzrostu liczebności Żydów wyjaśnić wypędzeniem.
Judaizm stał się dla Rzymian atrakcyjny z tego samego powodu co później chrześcijaństwo, w świecie hedonistycznej kultury, braku wartości i wszechobecnej korupcji, oferował ściśle określone normy postępowania i zasady rytualne. Tak przy okazji, to jest odpowiedź dlaczego chrześcijaństwo im bardziej stara się być „postępowe i nowoczesne” tym szybciej zalicza upadek i wykładniczą utratę wiernych. Liczba Żydów w basenie morza śródziemnego zaczęła spadać od III wieku i wiązało się to z przechodzeniem na chrześcijaństwo. Od Konstantyna Wielkiego zaczęły pojawiać się coraz większe przeszkody w nawracaniu na judaizm. Żeby nie wchodzić w konflikt z państwem, od IV wieku judaizm zaczął się coraz bardziej zamykać na konwertytów.
Pojawia się teraz pytanie, co się stało z Żydami w Judei? Bo faktem jest, że po podboju przez Arabów, Żydzi w Judei znikają. Sand udziela prostej odpowiedzi, nikt nikogo nie wypędził, od 324 r. po przejściu prowincji Syropalestyny pod protektorat chrześcijański, bardzo duża część ludności przeszła na chrześcijaństwo. W całej Judei pojawiają się coraz liczniejsze wspólnoty chrześcijańskie. Jednak ostateczny cios zadali Arabowie, przy czym nie wypędzili nikogo z Judei, nie odnajdujemy żadnych śladów masowych ucieczek lub wypędzeń. Nie ma dowodów na jakąkolwiek zamianę „ludów”. Do klęski judaizmu jak i chrześcijaństwa w tym rejonie przyczynił się przede wszystkim podatek religijny.
„Muzułmanin nie płacił ich w ogóle, jedynie innowiercy byli zobowiązani je uiszczać. Biorąc pod uwagę, jak łatwo jest przejść na islam, nic dziwnego, że spora liczba nowych wiernych zasiliła szeregi muzułmanów. Wydaje się, że dla wielu zwolnienie z podatku było warte zmiany wiary, zwłaszcza, że nowy Bóg był postrzegany jako bardzo podobny do starego. Porzucenie religii żydowskiej było tłumaczone, jako zdrada wobec „narodu” i traktowane jako tabu.” Dlatego nie ma na temat żadnych źródeł pisanych.
Jako pierwszy zwrócił na to uwagę profesor z uniwersytetu w Tel Awiwie, Abraham Polak, który mimo, iż sam był syjonistą starał się wyjaśnić skąd w Palestynie wzięli „Arabowie autochtoni”. Nie mogli przywędrować z Arabii, ponieważ armie arabskie były stosunkowo mało liczebne a poza tym nie ma żadnych śladów jakiejkolwiek wędrówki ludów. Jego zdaniem „Judejczycy zmienili wiarę, tak więc ciągłość demograficzna została zachowana w „ludzie ziemi” istniejącym od Starożytności aż po dzień dzisiejszy.” Wcześniej tego samego zdania był Israel Belkind, również syjonista, przybyły do Palestyny w 1882 r. Dlatego pierwotnie syjoniści zamierzali z powrotem asymilować miejscowych palestyńskich chłopów, ponieważ zauważali ich ciągłość etniczną. Borochow pisał „Wydaje się, że różnica rasowa między Żydem z Wygnania a fellachami z Państwa Izrael (Palestyńczykami) nie jest tak uderzająca jak między Żydami aszkenazyjskimi a sefardyjskimi.”
Te same pochodzenie chłopów palestyńskich wyjaśniał Ben Gurion, który pisał „Twierdzenie, że po zdobyciu Jerozolimy przez Tytusa i klęsce buntu Bar Kochby Żydzi przestali zupełnie uprawiać ziemię Erec Jisrael, świadczy o całkowitej ignorancji historii Izraela i literatury z epoki. Ludność miejscowa, pomimo represji i cierpień, pozostała na miejscu wierna sobie.”
Wszystko zmieniło się jednak w 1936 r. gdy nastąpił wielki bunt arabski i syjoniści zrozumieli, że miejscowej ludności nie da się zasymilować. Od tego czasu zaczęto ich określać jako emigrantów arabskich. Wymyślono drugie wygnanie, do którego miałoby dojść w VII wieku. Żydzi stali się zgodnie z tą ideologią „wygnańcami” tułającymi się po świecie do chwili, aż będą mogli wrócić do swojej ziemi, która została zawłaszczona przez Arabów. Efektem ubocznym tej zmiany ideologicznej było wykreślenie z pamięci historycznej faktu masowej konwersji na judaizm w imperium rzymskim.
„Mówienie o zjawisku masowej konwersji mogłoby skorodować solidny dyskurs o jedności biologicznej „ludu” żydowskiego.”
Misjonarska działalność judaizmu sięgnęła poza Rzym. W IV wieku na judaizm nawróciło się Królestwo Himjarytów, tzw. „Arabia Felix” czyli tereny dzisiejszego Jemenu, które wyznawało judaizm aż do VI wieku, kiedy upadło pod naporem etiopskiego królestwa Aksum. Żydzi z Jemenu zachowali swoją tożsamość aż do XX wieku. Problemem jednak jest ich pochodzenia, ponieważ obowiązująca ideologia syjonistyczna nie dopuszcza możliwości ich pochodzenia w wyniku konwersji na judaizm, dlatego ich obecność tłumaczy się tym, iż po wypędzeniu część Żydów udała się do południowej Arabii, w wyniku czego Żydzi w Jemenie są ich potomkami.
„Wielkie żydowskie królestwo, które w swoim czasie siało postrach wśród swoich sąsiadów, spotkał smutny los; jego potomkowie w Izraelu nie są z niego dumni, a inni boją się w ogóle wspominać jego istnienie.” Podobny los spotkał Berberów z Północnej Afryki, którzy nawrócili się w III wieku na judaizm, również oni zostali uznani za potomków „wygnańców”, którzy mieli udać się do Maghrebu.
Najbardziej jednak zagadkowi są Chazarowie. Wiemy o nim z listu Chasdaja Ibn Szapruta, lekarza na dworze kalifa Kordoby, Abd ar-Rahmana II, który wysłał go do Józefa syna Aarona, króla Chazarów. Dokładne informacje możemy znaleźć w odpowiedzi króla Chazarów. Dodatkowo mówi o nich traktat Al-Kazari, napisany przez Jehudę Halewiego w 1140 roku.
„Choć to średniowieczne królestwo zostało odsunięte w niepamięć, Żydowska Chazaria była nieporównywalnie większa niż wszystkie królestwa Judei.”
Chazarowie przybyli do Europy w IV wieku wraz z Hunami. Następnie założyli wielkie imperium na stepach od Wołgi aż po Kaukaz, które przetrwało aż do najazdów mongolskich w XIII w. Chazarowie byli konglomeratem różnych ludów pochodzenia tureckiego lub huno-bułgarskiego. W VI wieku podbili królestwo Sasanidów i dotarli aż do Mosulu. Od VII wieku sprzymierzyli się z Bizancjum i zaczęli stabilizować politycznie cały region. To Chazarowie powstrzymali w końcu pochód Arabów na północ dzięki czemu przyczynili się do uratowania Bizancjum. Ostatecznie granicą pomiędzy Chazarami a islamem stał się Kaukaz.
Chazarami rządziło dwóch władców. Najwyższy duchowny, wielki kagan i jego zastępca świecki, kagan beg, który posiadał rzeczywistą władzę, dowodził armią, rządził państwem i prowadził wojny. Siedziba władców znajdowała się w Itil, w pobliżu ujścia Wołgi do Morza Kaspijskiego. Właśnie z powodu zmiany koryta Wołgi nie możemy do dzisiaj znaleźć dokładnej lokalizacji stolicy. Itil prawdopodobnie przypominało mongolskie Karakorum i było miastem namiotów. Chazarowie każdego roku na wiosnę migrowali w głąb lądu w celu uprawy ziemi a do stolicy wracali na zimę gdzie było cieplej. Źródłami dochodu państwa były daniny od ludów podległych oraz dochody z wysoko rozwiniętego handlu. Dzięki dużemu bogactwu utrzymywali silną i dobrze wyszkoloną armię. Jako języka sakralnego i do pisania używali hebrajskiego.
W VIII wieku pod wpływem emigrujących z Bizancjum do Chazarii Żydów, Chazarowie przeszli na judaizm. Ich imperium było wtedy u szczytu potęgi a armie podchodziły pod Mosul. Przyczyną wybrania judaizmu było najprawdopodobniej zagrożenie ze strony kalifatu w Bagdadzie. Żeby nie być celem ataków Arabów, Chazarowie nie mogli być nadal poganami, z drugiej strony gdyby wybrali islam, staliby się poddanymi kalifa. Dlatego z innych religii księgi wybór judaizmu był najkorzystniejszy. Z przekazów wiemy, że Chazarowie byli tolerancyjni, i w ich stolicy były zarówno meczety, jak i kościoły i synagogi. W krótkim czasie jak to zawsze bywa z konwertytami, oni sami zaczęli się utożsamiać nie z Chazarami a z Żydami.
„Żydowska tożsamość królestwa wzięła górę nad jego chazarską tożsamością i właśnie tę cechę tożsamościową podkreślały współczesne ruskie epopeje: nie ma mowy o kraju Chazarów, lecz o kraju Żydów – Zemlja Żidowskaja – co tak przerażało słowiańskich sąsiadów.”
W tym miejscu pojawia się pytanie, czy Żydowscy Chazarowie stanowili większość? Zdaniem arabskich autorów, Żydzi stanowili mniejszość w państwie, w którym większością byli chrześcijanie i muzułmanie. Inni autorzy uważają, że judaizm przejęli wszyscy Chazarowie a pozostałe plemiona wybrały islam i chrześcijaństwo. Pod wpływem Chazarów, judaizm przyjęła również część Alanów oraz Kabarów, którzy następnie dołączyli do Madziarów i założyli państwo węgierskie. Prawdopodobnie Chazarowie również przyczynili się do założenia Kijowa, z listu z roku 930 wiemy o długiej obecności Żydów w ówczesnym Kijowie, zresztą sama nazwa Kijowa jest pochodzenia tureckiego, a jedna z jego brama nazywała się Bramą Żydowską i prowadziła do dzielnicy żydowskiej nazywanej „kuzar”.
Upadek państwa Chazarów pierwotnie przypisywano atakowi ich dawnego wasala, księcia kijowskiego Świętosława, który w 965 roku zdobył ich miasto Sarkel, które kontrolowało Don. Ostateczny cios ich państwu zadał kolejny książę kijowski, Włodzimierz Wielki, który po przyjęciu chrztu zawarł sojusz z Cesarstwem Bizantyjskim i wspólnie z nim w 1016 roku najechał i zniszczył państwo Chazarów. Jednak mimo zniszczenia ich państwa, judaizm rozwijał się bez problemu. Prawdziwą apokalipsą stał się jednak najazd Mongołów, który doprowadził do zniszczenia systemów irygacyjnych i pól uprawnych, co spowodowało wielką falę migracji i wyludnienie stepów.
„Wśród uciekinierów znajdowali się również żydowscy Chazarowie, którzy wraz ze swoimi sąsiadami skierowali się ku wschodnie Ukrainie i dotarli do granic Polski i Litwy.”
W tym miejscu pojawia się problem, Chazarowie zakłócają obraz Żydów Wygnańców, mało tego zakłócają kwestię pochodzenia etnicznego Żydów w Europie Wschodniej. Dlatego w Izraelu stara się o nich zapomnieć. Od 1951 roku do dzisiaj nie ukazała się ani jedna książka poświęcona Chazarom po hebrajsku. Ich temat nie jest podejmowany na żadnym izraelskim uniwersytecie.
„Głęboko zakorzeniony strach przed atakiem na słuszność projektu syjonistycznego, gdyby okazało się, że żydowscy osadnicy nie są potomkami „synów Izraela”, został jeszcze spotęgowany obawą, że może to doprowadzić do ogólnego podania w wątpliwość prawa do istnienia państwa Izrael.” „W drugiej połowie XX wieku pomału wszystkie więzi między osieroconymi Chazarami a „ludem żydowskim” zostały zerwane. Jak wiadomo „lud żydowski” powrócił do swojej „ojczyzny” po dwóch tysiącach lat tułaczki po świecie.”
Temat Chazarów podjął Arthur Koestler, który w 1976 roku odpalił bombę i napisał „Trzynaste plemię”. Koestler w młodości był syjonistą, następnie się rozczarował żydowskim nacjonalizmem i stał się komunistą. Rozczarowany jednak Stalinem stał się wrogiem Sowietów. Przyczyną napisania „Trzynastego plemienia” była próba wygrania walki ideologicznej z teorią ras Hitlera.
Uważał, że „większość tych Żydów, którzy przeżyli , pochodzi z Europy Wschodniej i może więc mieć głównie chazarskie pochodzenie. Oznaczałoby to, że przodkowie tych Żydów nie przybyli znad brzegów Jordanu, ale z równin nadwołżańskich, nie z Kanaanu, lecz z Kaukazu, będącego kolebką rasy aryjskiej. Genetycznie byliby więc spokrewnieni z Hunami, Ujgurami, Madziarami, a nie nasieniem Abrahama, Izaaka i Jakuba. Gdyby tak było, słowo „antysemita” nie miałoby sensu.”
„Koestler zadawał sobie pytanie, czy Żydzi nieaszkenazyjscy byli rzeczywiście potomkami Judejczyków i czy konwersja Chazarów nie była jednostkowym przypadkiem w historii żydowskiej.”
Jednak w Izraelu te słowa potraktowano jak herezję, ponieważ podważały biblijną ideologię syjonizmu, jak bowiem wtedy usprawiedliwić agresję na Palestynę? Oznaczałoby to, że nikt nie wraca do Erec Jisrael lecz Żydzi dokonują zwykłego podboju ziemi, do której nie mają żadnych praw własności. Ambasador Izraela po wydaniu książki powiedział, że „to działanie antysemickie finansowane przez Palestyńczyków.”
Jednak Koestler nie był pierwszy, już w 1867 r. Abraham Harkavy napisał „pierwsi Żydzi, którzy osiedlili się w rejonie Negev nie wywodzili się z kraju Aszkenaz, jak to liczni pisarze mają we zwyczaju podawać, lecz przybyli z greckich miast z wybrzeża Morza Czarnego i Azji, przechodząc przez Kaukaz.” W 1892 r. Szymon Dubnov zadawał pytanie: „Ale skąd pochodzą polscy i rosyjscy Żydzi – z krajów zachodnich czy z kraju Chazarów i z Krymu?” Icchak Szyper uważał, że pochodzenie chazarskie o wiele lepiej tłumaczy wysoką liczebność Żydów w Europie Wschodniej. Również minister edukacji Państwa Izrael, Ben Zion Dinur miał podobne stanowisko jednak je w zmodyfikował w duchu czasu. „ Podboje rosyjskie (powinno być ruskie) nie zniszczyły całkowicie królestwa Chazarów, ale wypatroszyły go i poniżyły. I to królestwo, które przygarnęło emigrantów i uchodźców żydowskich rozproszonych po świecie, stało się matką diaspory, matką jednej z największych diaspor – z Izraela, Rosji, Polski i Litwy.”
W historiografii izraelskiej pogląd, że obecni Izraelczycy są potomkami błąkającego się po Europie narodu powiązanego z cywilizowanymi Niemcami wygrał z poglądem, że wywodzą się z opóźnionego w rozwoju gospodarczym Wschodu Europy.
Ale jak pisze Sand „Nie ma jednak żadnego historycznego dowodu na emigrację Żydów z zachodu Niemiec ku wschodowi kontynentu.”
Zdaniem samych historyków żydowskich, Żydzi w Polsce i w Rosji aż do XVII wieku używali języków miejscowych. Powodem przyjęcia jidysz mającego aż 80% wyrazów niemieckich mogło być osadnictwo niemieckie w Europie wschodniej i przejęcie przez Żydów określonych ról społecznych, którzy musieli się porozumieć zarówno z Niemcami jak i Polakami. Jak zgodnie twierdzą lingwiści jidysz nie mógł pochodzić z Niemiec, ponieważ tam Żydzi porozumiewali się czystym niemieckim z naleciałościami francuskimi. Podstawą jidysz jest słowiański a słownictwo pochodzi ze wschodnich Niemiec. Sand w tym miejscu podaje, że liczebność Żydów w Niemczech od XI-XIII wieku była niewielka i wynosiła maksymalnie dwa tysiące osób. Nie mogłaby więc jak się oficjalnie przyjmuje skolonizować Europy Wschodniej i tak drastycznie zwiększyć swojej liczebności. Trzeba pamiętać, że na początku XX wieku, 80% wszystkich Żydów na świecie mieszkało w „Jidyszlandzie”.
Na pochodzenie wschodnioeuropejskich Żydów z Chazarii wskazują: słownictwo pochodzenia tureckiego, osadnictwo – w Europie Zachodniej, Żydzi nigdy nie tworzyli tak jak na wschodzie własnych miast, zagospodarowanie przestrzenne – w środku żydowskiego miasteczka zawsze była synagoga, posiadająca podwójną kopułę w kształcie pagody, ubiór – na Zachodzie nie używano ani jarmułek (nazwa pochodzenia tureckiego), ani sztrajmelu (furzanej czapki, podobnej do używanej dziś na Kaukazie), kultura bardziej przypominała miejscową niż żydowską z Europy Zachodniej.
Na pytanie dlaczego nikt się tym tematem nie zajmuje, dlaczego nikt nie chce przeprowadzić badań na temat życia Żydów w polskich i litewskich miasteczkach, odkryć pozostałości po Chazarii, Sand udziela prostej odpowiedzi, odpowiedzi, która ma miejsce również i u nas, w odniesieniu do niewygodnych na przykład obecnie zdarzeń.
„Tak naprawdę nikt nie jest zainteresowany podniesieniem kamienia – pod nim mogłyby się ukazać skorpiony, które zaatakowałyby istniejące wyobrażenia „wspólnoty etnicznej” i jej potrzeb terytorialnych. Pisanie historii narodowej nie służy odkrywaniu dawnych cywilizacji, jej główne zadanie, polega na tworzeniu tożsamości narodowej i jej instytucjonalizacji politycznej w teraźniejszości.”
„Ironia losu polega na tym, że mężczyźni i kobiety, którzy stali się wyznawcami judaizmu, mieszkali między Donem a Wołgą na długo zanim pojawili się tam Rosjanie i Ukraińcy.”
Książka Sanda jest niezwykła. Opisuje sarkazm historii, gdy okazuje się, że potomkami dawnych Żydów są tak naprawdę Palestyńczycy a ci co obecnie roszczą sobie biblijne prawo do „ziemi przodków” są w dużej mierze potomkami ludzi nie mających z tą ziemią wiele wspólnego. Książka opisuje jak wymagania polityki i ideologii spowodowały, że z historii znikło wielkie imperium, którego istnienie jest niewygodne zarówno dla Żydów jak i Rosjan i Ukraińców. Jak istniejące ponad tysiąc lat temu państwo jest realnym zagrożeniem dla obecnych nacjonalizmów. Sand opisuje również system segregacji rasowej, badań genetycznych, badań rasowych, kwestii czystości rasowej, czyli tego wszystkiego co wydaje nam się, że odeszło wraz z demonami II wojny światowej a jest dzisiaj obecne i ma się doskonale w nowoczesnym państwie. Szczerze polecam lekturę tej książki.
Comentarios