top of page

Koniec kobiecego sportu.

Pierwsze w dziejach lewackie igrzyska olimpijskie dobiegają końca. Igrzyska, które wzorem nazistowskiej a właściwie narodowo socjalistycznej olimpiady z 1936 roku zostaną zapamiętane na zawsze. O ile jednak po tych z 1936 roku do dzisiaj pozostały: pięć kółek olimpijskich, płomień znicza olimpijskiego i nieśmiertelny Jessie Owens, to te w historii zapiszą się jedynie profanacją Ostatniej Wieczerzy, okultystyczną ceremonią otwarcia, obsraną Sekwaną i rzygającymi triatlonistami no i przede wszystkim kobietami z penisami. Dzisiaj czeka nas ceremonia zamknięcia Sodomy i Gomory, więc z ciekawością czekam jakim wielkim smakiem tym razem wykaże się lewacki dyrektor artystyczny, homoseksualista Thomas Jolly. Ale o tym napiszę kolejny tekst, dzisiaj chciałbym się zająć upadkiem kobiecego sportu.

 

Ja wiem, że to do lewackich łbów (tak, świadomie piszę łbów, bo organ pozbawiony umiejętności logicznego myślenia trudno nazwać głową, i jedynie, określenie łeb do niego pasuje) ciężko dochodzi to, iż właśnie widzimy początek końca kobiecego sportu, lecz fakt pozostaje faktem, czy to się komuś podoba czy nie.

 



Pewne znaki tego co się dzieje, widzieliśmy już przed olimpiadą, gdy w zawodach pływackich w USA, podnoszenia ciężarów w Nowej Zelandii zaczęli się pojawiać faceci, looserzy, którzy w rywalizacji z facetami zajmowali poniżej 400 miejsca, po czym nagle odkrywali w sobie pierwiastek kobiecy i w rywalizacji kobietami z dnia na dzień stawali się mistrzami. Po prostu puszczony został próbny balon, a ponieważ ogół społeczeństw jest tak głupi, iż nie zareagował, to na lewackiej olimpiadzie w Paryżu mamy tego efekty. Uwierzcie mi, to dopiero początek.

 

Ponieważ jak nauczyły nas ostatnie lata, 99% społeczeństwa wie tyle o biologii co o chorobie bagiennej, to chciałbym tylko przypomnieć, iż kobiety od mężczyzn wbrew potocznej wiedzy nie różnią się jedynie penisami, waginami, jądrami i piersiami. Tym bardziej, tym co określa płeć nie jest własne widzimisię, lecz biologia.

 

Uwaga teraz będzie MAGIA.

Do pewnego momentu dziewczynki i chłopcy rzeczywiście niewiele się różnią, poza oczywiście zewnętrznymi narządami płciowymi, Tak więc do pewnego momentu dziewczynki mogą być zarówno większe jak i silniejsze od chłopców. Ale potem zaczynają się czary. Pojawia się coś takiego jak hormony. To jest właśnie to, czego lewackie łby w ogóle nie ogarniają. U kobiet przeważają estrogeny, choć testosteron w niewielkim zakresie również istnieje, a u chłopców dominuje testosteron, choć estrogeny w niewielkim zakresie również są niezbędne. I właśnie te niewidoczne, magiczne cząsteczki powodują, różnice fizyczne jak i psychiczne. To z ich powodu, faceci są więksi, mają większy poziom tkanki mięśniowej a mniejszy tkanki tłuszczowej, a w chwili kiedy zaczynają dojrzewać i poziom testosteronu jest największy, stają się bardziej agresywni. Tak, ja wiem, że to ciężko zrozumieć, ale agresja w pewnym wieku uwarunkowana jest przez biologię i ściśle powiązana z poziomem testosteronu. I to jest moi drodzy skutek ewolucji. Rozmnażać się mieli najzdrowsi, najsilniejsi i najsprawniejsi, dlatego, że tylko oni byli w stanie zapewnić gwarancję przeżycia swoim potomkom, safanduły natura litościwie eliminowała z procesu rozmnażania. Gdy przeważają estrogeny, czyli u kobiet, poziom tkanki tłuszczowej jest wyższy, ponieważ wpływa na równomierność cyklu menstruacyjnego, poziom tkanki mięśniowej jest niższy, bo kobietom nie jest ona tak bardzo potrzebna, poziom agresji jest niski. A wszystko to ma na celu przygotowanie organizmu kobiety do rodzenia dzieci i opieki nad nimi.

BTW to teraz spróbujcie sobie odpowiedzieć na pytanie co może być powodem, że dziewczyny są coraz bardziej agresywne i leją się jak kiedyś chłopcy, a chłopcy nie dosyć, że mają ginekomastią i rosną im piersi to dodatkowo tyle w nich ikry co w śniętej rybie.

 

Ale wracając do tematu. Po zakończeniu dojrzewania, zdrowy biologiczny facet jest większy, silniejszy od biologicznej kobiety i nic tego nie zmieni. No może poza sterydami anabolicznymi i hormonem wzrostu, ewentualnie dopingiem genetycznym, o którym obecnie zrobiło się dziwnie cicho.

To, że ten facet, a tym bardziej wytrenowany sportowiec ma widzimisię, że czuje się kobietą, powtarzam nie zmienia faktu, że biologicznie jest facetem i żadna kobieta nie ma z nim najmniejszych szans. Dlatego właśnie teraz widzimy początek końca kobiecego sportu. Zaczęło się od pływania i boksu, ale zjawisko będzie się rozszerzać na wszystkie kolejne dyscypliny, przede wszystkim te, w których są pieniądze. Coraz więcej looserów będzie wybierać drogę na skróty, zamiast się przebijać przez obstawione kategorie facetów, będą dosłownie prać kobiety. Zastanawialiście się, dlaczego nie występuje odwrotne zjawisko, dlaczego biologiczne kobiety nie startują w kategorii facetów? Dlatego, że nic by im to nie dało, biologii żadna ideologia nie oszuka.

 

W tym wszystkim intryguje mnie stanowisko samych kobiet. Po pierwsze feministki. Gdzie są te nasze Lubnauery, Nowackie, Kotuły i Szeuring – Wielgusy? Jak widać, na froncie ideologicznej rewolucji feminizm – trans, urzędowe feministry stają przeciw kobietom po stronie przeciwnej. To chyba dużo mówi o spontaniczności gender? Tak naprawdę na całym świecie jedynie J. K. Rowling jak widać jest jedyną prawdziwą feministką i próbuje się temu co się dzieje przeciwstawić. W nagrodę jest gnojona na każdym kroku.

 



Po drugie, nie potrafię zrozumieć samych zawodniczek. Nie wiem na co one liczą. Wykazują jakiś swoisty kompleks bitej żony, z góry wiedzą, że dostaną łomot, w przypadku boksu dosłownie, nie mając najmniejszej szansy na zwycięstwo wychodzą na ring i rzeczywiście przypominają po walce kobietę lumpa po imprezie. Mało tego, gdy ludzie stoją za nimi, jak ta Węgierka, wydają oświadczenie, że ich ideologia nie interesuje. Ciekawe czy jak ją sprał w ringu nadal tak uważała. Przecież wystarczyłoby, żeby każda z nich bojkotowała walkę z facetem. Nic nie traci, poza wstrząsem mózgu oczywiście. Gdyby wszystkie je bojkotowały MKOL musiałby coś zmienić. A tak.. Same autoryzują swój koniec.

Oczywiście ja wiem, że żaden pieniądz nie śmierdzi, ale uwierzcie mi, wystarczy, że w każdej kategorii pojawią się trzy kobiety z penisami i lata przygotowań i wyrzeczeń kobiet szlag trafi. A idąc za tym skończą się pieniądze, bo o to przede wszystkim we współczesnym sporcie chodzi.

 

Wyjście jak napisałem jest tylko jedno, powszechny bojkot zawodów przez zawodniczki w sytuacji gdy startuje tam facet. Tylko w tym miejscu potrzebna jest solidarność. Wtedy jedynym wyjściem byłoby stworzenie osobnej kategorii dla transów. Jest tylko jeden problem… kto chciałby ich oglądać, a jak nie ma oglądalności, nie ma reklam, jak nie ma reklam, to nie ma kasy, a jak nie ma kasy to po co uprawiać sport wyczynowo.

 



I już tak na koniec. Rozśmieszają mnie do łez komentarze dotyczące Julii Szeremety typu „Dla mnie byłaś pierwsza”, albo „Dla nas masz złoto”. Takie wałęsowskie „jestem za a nawet i przeciw”. Nazwijcie rzeczy po imieniu, walczyła z facetem, dlatego nie powinna w ogóle wychodzić na ring, bo nie miała najmniejszych szans. I tyle.

 

A teraz zaczekajmy jeszcze tylko na zakończenie tego dziwacznego przedstawienia i postarajmy się jak najszybciej spuścić je do klozetu, bo tylko tego jest warte.

72 wyświetlenia0 komentarzy

Kommentare


bottom of page