Koszt utraconych korzyści.
- Dariusz Zdebel
- 11 maj
- 4 minut(y) czytania
W ekonomii funkcjonuje określenie kosztu utraconych korzyści, czyli określenie wartości najlepszej niewybranej opcji. Obecnie na skutek rządów Uśmiechniętej Koalicji koszt utraconych korzyści staje się niewiarygodnie kluczowym aspektem.
Najpierw żeby naświetlić sytuację, krótko o finansach.
Koszt obsługi długu publicznego Polski w 2024 roku wyniósł od 79 do 105 miliardów, w zależności czy jego wartość podaje rząd czy Komisja Europejska, osobiście mam w tej kwestii większe zaufanie do KE. W 2025 roku rząd szacuje go na 75,5 mld złotych i podobnie w 2026 roku, co moim zdaniem jest nierealne ponieważ dług publiczny Polski wraz z deficytem rośnie coraz bardziej, co siłą rzeczy musi spowodować wzrost wydatków związanych z jego obsługą. Czyli podsumowując, w ciągu tych trzech lat koszt obsługi długu publicznego wyniesie około 300 mld złotych.
Deficyt budżetowy w 2024 roku został znowelizowany do 240 mld złotych, w tym roku ma sięgnąć 290 mld, a w 2026 roku ostrożnie szacując może wynieść 250 mld złotych. Ponownie podsumowując łączna wartość deficytu budżetowego wyniesie co najmniej około 800 mld złotych. Czyli państwo będzie musiało zaciągnąć debet 800 miliardowy, który będzie trzeba spłacać w kolejnych latach.
Dodatkowo tylko w 2025 roku Polska musi spłacić obligacje PFR na kwotę 34,7 mld złotych i Funduszu Przeciwdziałania Covid na kwotę 28,5 mld. Czyli łącznie 53 mld złotych.
Łączny koszt pomocy Ukrainie w 2024 roku wyniósł 30 mld złotych, w 2025 roku ma wynieść również 30 mld i w 2026 roku jest szacowany także na 30 mld. Czyli łącznie oficjalny koszt pomocy Ukrainie wyniesie 90 mld, nie licząc kosztów dodatkowych związanych z otwarciem na rynek ukraiński a także pomocy rejestrowanej w innych formach, jak np. surowce energetyczne.
Aby utrzymać płynność ZUS, z budżetu państwa do FUS w 2024 roku przekazano dotację w wysokości 67,3 mld złotych, w 2025 roku wyniesie ona 76,5 mld złotych a na 2026 rok szacuje się ją w wysokości 85 mld złotych. Podsumowując niemal 230 miliardów złotych zabraknie ZUSowi na emerytury.
Jednocześnie na obronność wydatki wyniosły w 2024 roku 135 mld złotych, w 2025 roku wyniosą 187 mld a w 2026 roku przewiduje się, że wyniosą co najmniej 200 mld złotych. Czyli 522 mld złotych.
W tym samym czasie na oświatę i wychowanie w 2024 roku przeznaczono 83,7 mld, w 2025 roku 100 mld a w 2026 roku 105 mld. Na naukę i szkolnictwo wyższe odpowiednio ma to wynosić 31 mld w 2024 roku, 34 mld w 2025 roku i 35 mld w 2026 roku.
I już na koniec, wydatki na studia techniczne w 2024 roku wyniosły ok 7 mld, w 2025 roku około 7 mld i w 2026 około 8 mld złotych. Czyli łącznie 23 mld złotych.
Na badania naukowe w zakresie studiów technicznych w 2024 roku przeznaczone zostało 0,5 - 0,6 mld złotych, w 2025 roku szacuje się, że od 0,6 do 0,8 mld złotych, a w 2026 roku od 0,7 do 0,9 mld złotych. Łącznie około 2 mld złotych.
Koniec danych. Jeśli ktoś nie ma bielma na oku i ma jakiekolwiek rozeznanie w liczbach jasno widzi, że Polska staje się bankrutem. Przypominamy nieodpowiedzialną patologiczną rodzinę, żyjącą z chwilówek. Nasz deficyt budżetowy zaczyna się rozpędzać, obciążenie obsługą długu publicznego staje się katastrofalne, nasz ZUS utrzymuje się jedynie dzięki budżetowi państwa, bo od dawna już jest bankrutem. Dusi nas utrzymywanie państwa pasożyta jakim jest Ukraina, i gdy wszystko zaczyna się walić, Polska idzie w największy program zbrojeniowy w swojej historii, przeznaczając w trzyletnim okresie na zbrojenia 522 mld złotych, czyli niemal jeden swój roczny budżet z tego trzyletniego okresu. Łączne dochody podatkowe za 2024 rok wyniosły 555,9 mld złotych i nota bene były niższe o 49,1 mld w stosunku do 2023 roku. Czyli jak widać cale nasze wpływy podatkowe z jednego roku pójdą jedynie na broń. W historii świata był tylko jeden kraj z tak nieodpowiedzialną w tej kwestii polityką finansową - Trzecia Rzesza. Która właśnie w wyniku podporządkowania całego budżetu zbrojeniom była od 1938 roku praktycznie bankrutem, co wymusiło zajęcie Czechosłowacji a następnie przyśpieszenie wybuchu wojny.
Gdy wszystkie rozwinięte i rozwijające się kraje świata zaczynaja pompować ogromne środki w edukację i naukę, rząd warszawski doszedł do wniosku, że inwestycje w edukację i naukę są zbyteczne, co gorsze większość środków jest przeznaczana na bezproduktywne szkolnictwo ogólne i studia humanistyczne, nie wnoszące nic do postępu technicznego.
Jednocześnie na badania naukowe w zakresie studiów technicznych przez trzy lata Polska łącznie przeznaczy 2 mld złotych. Szacunkowo na takie badania w samym tylko 2025 roku USA przeznaczą 180-225 mld dolarów, Chiny 185-225 mld dolarów, Niemcy 40-50 mld dolarów, Francja 14,5-18,5 mld dolarów, Japonia 57-70 mld dolarów i nawet prowadząca wojnę Rosja przeznaczy od 6,5 do 9 mld dolarów. A Polska w tym czasie przeznaczy jedynie 0,6 mld złotych, czyli jakieś 150 milionów złotych. Nawet przegrywająca wojnę Ukraina przeznaczy na badania naukowe w zakresie studiów technicznych większe środki bo 250 milionów dolarów czyli około miliarda złotych. Czyli niemal siedem razy więcej niż Moralne Imperium.
I to jest właśnie sedno kosztu utraconych korzyści. W chwili gdy na świecie trwa czwarta rewolucja przemysłowa, gdy zmienia się cały świat, gdy wszyscy prowadzą badania naukowe nad Sztuczną Inteligencją, robotami, humanoidami, biotechnologią, cybernetyką Polska dosłownie rujnuje swoją gospodarkę, zadłuża się po korek aby prowadzić największy program zbrojeniowy i przygotowywać się do wojny, której nie będzie. Za kilka lat będzie po wszystkim, kluczowe gospodarki nam uciekną, nasz sprzęt wojskowy będzie przestarzały i przypominać będzie pancerne trumny na gąsienicach a aby użyć najnowszego sprzętu będzie wymagana zgoda operatorów amerykańskich. Cały sprzęt może się zmienić, może się zmienić koncepcja jego użycia, może się okazać, że autonomiczne drony przejmą funkcje żołnierzy, a my z tym złomem będziemy przypominać jakiś relikt. To jakie będzie znaczenie krajów za pięć lat nie będzie zależeć od tego ile kto będzie miał rdzewiejących czołgów, lecz od tego, kto będzie miał możliwość szybkiego uruchomienia fabryk, w których pracować będą humanoidy, kto będzie w stanie połączyć operatorów z uzbrojeniem. Istotne nie będzie to, kto pomaga Ukrainie, lecz to, kto ilu będzie miał najwyższej klasy specjalistów, to ile kto będzie miał patentów. To, ile można będzie wygenerować energii elektrycznej, to kto będzie miał reaktory fuzyjne, kto będzie miał komputery kwantowe. Ale to wszystko będzie zależeć od nakładów na edukację, naukę i badania, czyli od tego wszystkiego o czym nasze kolejne rządy nie mają zielonego pojęcia.
To jest właśnie istota kosztu utraconych korzyści. Właśnie tracimy naszą przyszłość, generujemy na własną prośbę zapóźnienie technologiczne co spowoduje, że staniemy się krajem drugiej a być może trzeciej kategorii bez jakiegokolwiek rzeczywistego znaczenia.
Ale jak widać nikt się tym nie przejmuje...

Comentários