„W czasie przyszłych wojen musimy przygotować się na nowy i znacznie bardziej efektywny instrument propagandy – rządową kontrolę publikacji medialnych. Dawniej używano określenia „publikacje medialne” nieco symblicznie, odnosząc je całościowo do działania prasy i pojedynczych reporterów. W przyszłości musimy rozumieć je dosłownie, gdyż kłamstwa mogą teraz być rozpowszechniane uniwersalnie, w sposób naukowo przygotowany i autorytarnie narzucony.”
„Kłamstwa puszczane są w obieg z jak największą częstotliwością. Bezmyślne masy akceptują je bezkrytycznie i swoim pobudzeniem wpływają na resztę społeczeństwa.”
„Jeśli pierwszą ofiarą wojny jest prawda, jej pierwszym zwycięzcą musi być kłamstwo. Dlaczego tak jest? Być może dlatego, że gdyby zwykli ludzie, których rękami wojny są rozgrywane, znali prawdziwe przyczyny konfliktów, nigdy by w nich nie wzięli udziału. Aby doprowadzić do tego, że jedna grupa ludzi zapragnie wyeliminować inną, wodzowie, politycy i ideolodzy muszą użyć podstępu, to znaczy muszą obie grupy napuścić na siebie. Należy stworzyć wroga. Trzeba tylko dobrze znać psychologię tłumu i uruchomić najbardziej pierwotne uczucia: oburzenie, zawiść, resentyment, chęć odwetu, złość i nienawiść. Ważne, aby to wszystko ująć w języku odwołującym się do najwyższych wartości moralnych: walki o wolność, sprawiedliwość, demokrację, uzupełniając to hasłami poświęcenia, bohaterstwa i patriotyzmu. Ta mieszanka zawsze działa.”
„Albowiem celem tej wojny, która – jak obiecywano – miała położyć kres wszystkim wojnom, było nie tylko doprowadzenie do kryzysu finansowego, gospodarczego i społecznego, ale też globalna przebudowa istniejącego ładu. Początek wielkiej wojny był więc końcem pewnej epoki, do której odtąd nie było już powrotu.”
„Wydawało się, że fanatyzm i nienawiść do wskazanego przez władzę wroga przesłoniły im zdrowy rozsądek i naturalną troskę o własne życie. Wszystkich zdawała się ogarniać ta sama rządza krwi jaką zaobserwowano w czasie rewolucyjnych zamieszek we Francji i w Rosji.”
Wydawnictwo Wektory wydało niezwykłą książkę: „Kłamstwa czasów wojny”. Jej autorem jest dyplomata, polityk i wieloletni członek Izby Gmin, Arthur Ponsonby. Ponsonby był przeciwnikiem przystąpienia Wielkiej Brytanii do I wojny światowej za co na pewien czas utracił mandat poselski. Już na początku XX wieku zauważył coraz większe zagrożenie dla demokracji ze strony zdobywającej dominującą pozycję arystokracji finansowej, dla której jedynymi wartościami są pieniądze i zysk. Przeciwstawiał się podziałowi na sojuszników i wrogów. Jego zdaniem był to sztuczny podział wykreowany jedynie po to, aby uruchomić machinę wojenną, za którą stały ogromne pieniądze. Jedynym celem wojny jest „wykrwawienie ludzi i konieczność zakupu broni”.
O czym jest ta książka?
To książka o dezinformacji, o kłamstwie i wykorzystaniu obywateli. „Prostoduszne masy we wszystkich krajach nie są świadome tego, że się je oszukuje. Dopiero po zakończeniu wojny niektóre z kłamstw wychodzą na światło dzienne i są podawane do publicznej wiadomości.
Dlaczego kłamstwo podczas wojny jest czymś powszechnym?
„Władze w każdym kraju nie tylko podejmują takie praktyki, a wręcz muszą je stosować. Po pierwsze, aby usprawiedliwić się, przedstawiając wroga jako oczywistego przestępcę, oraz, po drugie, żeby wznieść ogólny zapał pozwalający zapewnić napływ ochotników do kontynuowania walki. Nie mogą sobie pozwolić na mówienie prawdy.”
„W trakcie wojny czynnik psychologiczny jest tak samo istotny jak militarny. Nie można pozwolić aby ludzi ogarnęło zniechęcenie” dlatego zwycięstwa są wyolbrzymiane a porażki albo ukrywane albo pomniejszane. „Do tego należy gorliwie i nieustannie stymulować oburzenie, zgrozę i nienawiść przez pompowanie ich społeczeństwu za pomocą propagandy” a idealnym środkiem, który do tego prowadzi są przykłady okrucieństw.
Rząd prowadząc wojnę albo dążąc do wojny, „nie może sobie pozwolić na dopuszczenie do słowa rozsądku w najmniejszej choćby sprawie, która mogłaby zasiać ziarno wątpliwości w głowach tych, którzy zdecydowali się walczyć. Fakty muszą zostać zniekształcone, ważne okoliczności zdarzeń ukryte, a obraz przedstawiony w tak jednoznacznych kolorach, by przekonać ignorantów, że ich rząd jest bez winy, ich sprawa szlachetna, a oczywista niegodziwość wroga udowodniona ponad wszelką wątpliwość.” Ponieważ „wystarczyłaby chwila refleksji aby, każdy rozsądny człowiek dostrzegł”, że jest okłamywany, dlatego na taką chwilę refleksji się nie pozwala. „Kłamstwa puszczane są w obieg z jak największą częstotliwością. Bezmyślne masy akceptują je bezkrytycznie i swoim pobudzeniem wpływają na resztę społeczeństwa.”
„Władze korzystają z usług różnego rodzaju agentów, od tak zwanej działalności propagandowej. Najpopularniejsza forma tej propagandy pokazuje głębię degradacji, jaką osiąga opinia publiczna w tej atmosferze.”
„Mówi się całkiem słusznie, że nasączenie umysłów ludzkich nienawiścią poprzez kłamstwa to większe zło w czasie wojny niż faktyczna utrata życia. Splugawienie ludzkiej duszy jest o wiele gorsze niż zniszczenie ciała.”
„Gdy wojna osiąga takie rozmiary, że angażuje cały naród i gdy u jej kresu ludzie zdają sobie sprawę, że nie zyskali dzięki niej nic, oprócz tego, że mogli oglądać wokół siebie powszechny kataklizm, stają się skłonni do większego sceptycyzmu i zaczynają odczuwać pragnienie zbadania źródeł argumentów, które rozbudziły w nich uczucia patriotyczne, wznieciły gniew i sprawiły, że byli gotowi ponieść najwyższą ofiarę. Ciekawi ich, dlaczego żaden z tych rzekomo ważnych celów, o które walczyli, nie został osiągnięty, co jest interesujące zwłaszcza wtedy, gdy ich strona wyszła z wojny zwycięsko. Zaczynają, skłaniać się ku opiniom, że „kraj został za pomocą oszustw wciągnięty w wojnę”.”
Autor zwraca uwagę, że rządzący stosują kilka rodzajów kłamstw. Początkowo jest zastosowane „przemyślane kłamstwo oficjalne” po to by omamić ludność w kraju lub wroga za granicą. Kolejnym jest kłamstwo związane z niezaprzeczaniem jawnie nieprawdziwej plotce, która zatacza coraz większe kręgi. Innym rodzajem kłamstw, są błędy w tłumaczeniu. Kolejnym jest celowe, drobiazgowo przygotowane fałszerstwo. Następną grupą jest celowe wyolbrzymianie faktów. Inną metodą jest zatajanie prawdy. „Metodę tę stosuje się w celu niedopuszczenia do sytuacji, w której jakiekolwiek pozytywne informacje dotyczące wroga mogłyby dotrzeć do społeczeństwa.” Pojawiają się nieprawdziwe fotografie, zgodnie z zasadą „obiektyw nie kłamie”. Aby zmanipulować społeczeństwo rozdrapuje się stare rany. Najpopularniejsze jednak są kłamstwa dotyczące okrucieństw wojennych, są one niezbędne w każdej wojnie.
Poza kłamstwami stosowane są również subtelne przemilczenia i półprawdy, które stają się rządową codziennością. Wykorzystuje się w tym celu kwestię tajemnicy państwowej, pojawia się oficjalny głos świętego oburzenia, wynikającego z reakcji na oburzenie mas. Bardzo rozsądną formą kłamstwa jest lekceważenie wroga, z tym że w tym przypadku to działa do chwili kiedy ludzie sobie uświadomią dlaczego wobec tego nie wygrywamy skoro mamy tak słabego przeciwnika. Kolejną grupą są „oskarżenia dotyczące konkretnych osób oraz fałszywe zarzuty aby zdyskredytować tych, którzy nie zgadzają się przyjąć tradycyjnej postawy wobec wojny”.
„Bardzo dużo zależy od jakości samych kłamstw. Trzeba umieć przygotować inteligentne oszustwa dla intelektualistów i proste nieprawdy na użytek mas. Niemniej prawda jest taka, że ludzie z akademii są tak samo łatwowierni jak ludzie ze slumsów.”
„Być może nic tak silnie nie wpłynęło na postawy społeczeństwa - i jest to prawdą w każdym kraju – jak udział intelektualistów i znanych pisarzy, w działaniach propagandowych.”
Ponsomby kończy wstęp konkluzją:
„Wojny toczy się w atmosferze zasnutej mgłą kłamstw, z których wiele wciąż pozostaje niezdemaskowanych i uważanych za prawdę. Mgła ta rodzi się ze strachu i żywi paniką. Każda próba podania w wątpliwość czy zaprzeczenia nawet najbardziej fantastycznym historiom musi natychmiast zostać napiętnowana jako co najmniej niepatriotyczna, jeśli nie jako przejaw zdrady. To doskonałe pole do gwałtownego rozwoju kłamstw. Jeśli służyłyby one jedynie oszukiwaniu wroga w rozgrywce, jaką jest wojna, nie byłoby powodu specjalnie się tym przejmować, ale skoro celem większości z nich jest podsycanie wzburzenia i nakłanianie kwiatu młodzieży tego kraju do złożenia najwyższej ofiary, sprawa się dużo poważniejsza. A zatem, nawet jeśli walki już się zakończyły, ujawnienie prawdy może więc okazać się pożyteczne, służąc ukazaniu fałszu, hipokryzji i demagogii, na których opiera się wojna, a także bezczelnych i ordynarnych metod używanych od dawna w celu utrzymania nieśwadomych nieszczęśników z dala od możliwości zrozumienia prawdziwego jej obarzu.”
Po niezwykle ciekawym wstępie, Ponsonby przedstawia szczegółowo kłamstwa, którymi karmiono społeczeństwo angielskie podczas pierwszej wojny światowej. Przerażające jest to, iż dokładnie z tymi samymi kłamstwami mamy do czynienia również dzisiaj, stało się dokładnie to co przewidział Ponsomby ponad 100 lat temu, rządy do kłamstw wykorzystują publikacje medialne. Jednak w najgorszych koszmarach nie mógł przewidzieć możliwości technicznych, które niosą ze sobą nowoczesne technologie. Smutne również jest to, iż miał rację pisząc, że ludzi wyksztaceni są tak samo łatwowierni jak ludzie prości. Mało tego, wydaje się, że właśnie ludzie wyksztaceni nie dosyć, że są o wiele bardziej łatwowierni to później bojąc się przyznać do tego, że zostali oszukani bronią tych kłamstw, w które uwierzyli niczym religijnych dogmatów.
Zagłębiając się w lekturę książki Ponsonby’ego nie sposób przyznać rację Einsteinowi, gdy mówił: „ Są dwie niekończone rzeczy na świecie, Wszechświat i głupota ludzka, z tym, że co do Wszechświata nie jestem pewien.”
Rozważania na temat wojennych kłamstw należy rozpocząć od określenia przypisanego Niemcom od początku wojny, czyli Hunów. Określenie zaczęły stosować brytyjskie gazety od samego początku wojny aby podkreślić barbarzyńskość Niemców. Pozwaliło to na całkowite odhumanizowanie żołnierzy niemieckich.
Pierwszym kłamstwem opisywanym przez Ponsonby’ego są tajne zobowiązania wojskowe Wielkiej Brytanii w stosunku do Francji. Zobowiązania, o których nie wiedziało ani społeczeństwo ani nawet parlament, a które doprowadziły do wybuchu Wielkiej Wojny. Żeby jakoś je ukryć posłużono się pretekstem pogwałcenia neutralności Belgii przez Niemców, której to neutralności nie mieli zamiaru repektować również i Francuzi.
Kolejnym kłamstwem był rzekomy brak wiedzy rządu Serbskiego na temat zamachu na arcyksięcia Ferdynanda. Od samego początku Serbowie przekazali Austriakom, że „policja nie zajmuje się tą sprawą.” Dopiero w 1924 roku Serbowie przyznali się do tego, że za zamachem stał serbski wywiad Sztabu Generalnego, co jest faktem mało znanym do dzisiaj
Jednym z głównych kłamstw było obarczanie winą za wybuch wojny jedynie Niemców. Jest to kłamstwo powszechne w każdej wojnie a szeroko stosowane niemal na komendę przez media. Do wojny poniekąd dążyli wszyscy. Jak pisał w 1919 roku prezyden Wilson: „Czy jest jakiś mężczyzna lub kobieta – więcej, czy jest jakieś dziecko, które nie rozumie, że źródłem wojny we współczesnym świecie jest rywalizacja przemysłowa i handlowa? To była wojna przemysłowa i handlowa.”
Zdziwiłby się Wilson gdy przeniósł się do dzisiejszych czasów i zobaczył jak wielu ludzi święcie wierzy w to, że wojny się prowadzi w imię wolności lub niesienia demokracji.
W przypadku każdej wojennej propagandy nie może się obejść bez historii o bestialstwach, „których prawdziwości nie dało się ani dowieść, ani zanegować.”
Podczas I wojny światowej były to opowieści o mordowanych, a przedtem gwałconych i okaleczanych przez obcięci persi pielęgniarkach. Jak się później, po śledztwach okazywało, były to wszystko zmyślone historie.
Inne opowieści dotyczyły belgijskich dzieci, którym Niemcy rzekomo odrąbywali dłonie, nadziewali na bagnety i przybijali do drzwi. Szybko się okazało, że wszystkie i te opowieści zostały zmyślone.
Krążyly również opowieści o ukrzyżowanych przez Niemców ludziach, dziewczynach lub jeńcach wojennych. Były to historie krążące w prasie, których źródłem byli korespondenci wojenni, a które jak się po wojnie okazało były całkowicie wyssane z palca.
Kolejnym kłamstwem było oskarżanie Kajzera o przestępstwa wojenne.
„Kajzer okazał się doskonałym celem dla skoncentrowanego ataku. Było to przeprowadzone tak pomyślnie, że wkrótce przesada stała się normą. Nieustannie przez całą wojnę oskarżano go o każde możliwe przestępstwo, publiczne i prywatne.”
„Stryczek dla Kajzera. Zastrzelić go, to dać mu honorową śmierć żołnierza. Stryczek to właściwy koniec dla każdego przestępcy.
Na rozkaz tego ukoronowanego bandyty palono miasta, mordowano starców i dzieci, kobiety i dziewcząta były gwałcone, a bezbronni rybacy topieni. Nadejdzie dzień, w którym nastąpi sąd ostateczny i będzie on musiał odpowiedzieć za śmierć ofiar.”
Potem już po wojnie stało się jasne, że nikt nie wierzy w jego osobistą winę.
Kolejnym z zestawu wojennych kłamstw było określanie armii niemieckiej jako nędznej armijki. Szybko jednak odstąpiono od tego, gdy okazało się, że alianci nie są w stanie pokonać Niemców a mało tego ponoszą w walkach z nimi kolosalne straty.
Jednym z największych kłamstw była historia wymyslona przez The Times i oficjalnie przekazywana przez prasę i rząd mówiąca o tym, że w niemieckich fabrykach rozgotowuje się ciała zabitych żołnierzy, których kości są mielone na proch a z ciał wyrabia się glicerynę. Dopiero w 1925 roku wyszło na jaw, że to ohydne kłamstwo.
Kłamstwem, które mimo wyjaśnienia do dzisiaj fukcjonuje, jest sprawa zatopienia Lusitanii. Jej zatopienie przeważyło szalę opinii publicznej w USA na rzecz poparcia na przystąpienie do wojny. Ponsonby w tej kwestii wskazuje na następujące pytania:
1. Czy Lusitania będąca zarejestrowana jako krążownik pomocniczy była uzbrojona?
2. Czy transportowała wtedy zołnierzy kanadyjskich?
3. Czy transportowała broń?
Gdy o transporcie broni jako pierwszy powiedział senator La Follette, rozpętała się taka fala hejtu, że chciano go usunąć z Kongresu, jednak sprawę broni potwierdził urzędnik celny w w Nowym Jorku. Oficjalnie przyznano, że Lusitania przewoziła 5400 skrzyń z amunicją, mimo to w podręcznikach historii do dzisiaj się o tym fakcie nie wspomina.
Od samego początku wojny fałszowano fotografie. Wykorzystywano fotografie z 1905 roku z Rosji, zmieniano kontekst, dawano fałszywe opisy, przeinaczano wydarzenia.
Innym kłamstwem było fałszowanie oficjalnych dokumentów, tworzenie sfingowanych listów żołnierzy, fabrykowanie wiadomości oraz kręcenie „autentycznych filmów wojennych” opisujących niegodziwości Hunów.
Kończąc recenzje tej niewiarygodnej książki chciałbym zacytować dwa źródła:
„Techniki propagandy w I wojnie światowej”:
„Wśród współczesnych narodów istnieje tak silny opór psychologiczny przed wojną, że każda wojna musi być przedstawiona jako obrona przed przerażającym i krwiożerczym agresorem. Nie może być dwuznaczności w kwestii tego, kogo ludzie mają nienawidzić. Wojna nie może wynikać z systemu układów międzynarodowych albo głupoty czy złej woli klasy rządzącej, ale z zachłanności wroga. Jeśli propagandysta chce uaktywnić nienawiść ludu, musi postarać się, by jak najszerzej rozpowszechniano wszelkie informacje, które dowodzą wyłącznej winy wroga.”
Natomiast w „Kulisach francuskiego dziennikarstwa” może odnaleźć takie słowa:
„Jeśli do tworzenia kłamstw zastosuje się metody naukowe, wyolbrzymi je oraz, przy odpowiednim wysiłku i użyciu wystarczających środków finansowych, rozpowszechni na cały świat jako czystą prawdę, to w ten sposób można przez dłuższy czas oszukiwać całe narody, skłaniając je do mordowania się w imię spraw, które ich zupełnie nie dotyczą.
Podczas poprzedniej wojny natychmiast doszlismy do słusznego wniosku, że to nie wystarczy, by podburzyć masy do wojny i jednocześnie, by nie zostać oskarżonym o bycie odpowiedzialnym za wojnę, należy przedstawić wroga jako niebezpiecznego, mąciciela burzącego pokój i najgorszego wroga ludzkości.”
Ponsonby kończy swoją książkę następującymi słowami:
„Czy trzeba więcej dowodów na to,że międzynarodowa wojna to potwór zrodzony z hipokryzji, karmiony kłamstwem, tuczony demagogią, utrzymywany przy życiu dzięki przesądom, rzucający na śmierć i cierpienia miliony bez osiągnięcia żadnego szczytnego celu, hańbiący ludzkość, zagrażający istnieniu cywilizacji i przynoszący na świat spory, konflikty i jeszcze więcej wojen?”
Ja swoją recenzję tej świetnej książki chciałbym zakończyć słowami autora
„Nie ma wątpliwości, że tysiące mężczyzn, który zaciągnęli się do wojska, uważało, że najważniejszym celem wojny jest pojmanie tego potwora [Kajzera] Nie zdawali sobie sprawy, że wojna jest jak partia szachów: nie możesz zabrać króla, gdy trwa rozgrywka. To wbrew zasadom; taki ruch popsułby grę. Na tej samej zasadzie kwatery najwyższego dowództwa po obydwu stronach nigdy nie zostaly zbombardowane, gdyż – jak to dosadnie określił jeden żołnierz – chyba jest jasne, że to by zaraz zakończyło całą tę cholerną sprawę.”
Zastanawialiście się może kiedyś, dlaczego podczas II wojny światowej nigdy nie zbombardowano żadnej z kwater Hitlera ? Nigdy? Zastanówcie się nad tym.
Commentaires