„Gdy rząd gwałci prawa ludu, powstanie jest dla ludu i każdej jego części najświętszym z praw i najkonieczniejszym z obowiązków”. Artykuł 35 Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela
Reynald Secher – Ludobójstwo francusko-francuskie. Wandea – Departament Zemsty.
Od chwili wydania tej książce towarzyszy atmosfera histerii. Dlaczego? Dlatego, że autor, historyk francuski Reynald Secher podjął się napisania analizy problemu, o którym lewica chciałaby zapomnieć i wykreślić go z kart historii. Mało tego, autor jako pierwszy oparł swoją analizę nie tylko na wspomnieniach świadków rzezi ale również na suchych danych statystycznych, których nie można podważyć i zamieść pod ideologiczny dywan.
Wandea w przeddzień rewolucji jako jeden z regionów Francji nie różniła się zbyt wiele od innych. Jej mieszkańcy byli raczej zamożni, niezbyt religijni i równie jak inni zmęczeni chaosem administracyjnym, reliktami feudalizmu i bezsensowymi obciążeniami rodem ze średniowiecza. Tak jak i inni z radością i nadzieją przywitali rewolucję i narodziny Nowej Francji, ale również tak jak i inni nie pragnęli obalenia monarchii i zawłaszczenia przez zideologizowane państwo swojej wolności osobistej.
Drogi rewolucji i mieszkańców Wandei zaczęły się rozchodzić z chwilą uchwalenia przez Zgromadzenie Narodowe, konstytucji cywilnej duchowieństwa. Dokument ten miał na celu podporządkowanie Kościoła Państwu, liturgię mogli odprawiać jedynie tzw. księża zaprzysiężeni przez państwo. Przedtem Państwo skonfiskowało cały majątek Kościoła, który bardzo szybko został rozkradziony przez spekulantów i nowych rządzących. Największy opór zaczęła budzić jednak forma wyboru proboszczów i biskupów, którzy mieli być wybierani przez ogół społeczności w tym nawet przez zadeklarowanych ateistów i Żydów. Niezadowolenie wzbudzały dodatkowo nieustannie rosnące podatki i obciążenia. Rewolucja obiecywała zmniejszenie obciążeń lecz zamiast uciążliwych obciążeń feudalnych wprowadziła zupełnie nowe jeszcze bardziej uciążliwe obciążenia w stosunku do państwa. Towarzyszyły im nieustannie wzrastające podatki, Jakobinom jak każdym lewicowcom w dziejach nieustannie brakowało pieniędzy, po konfiskacie majątków Kościoła i szlachty, które szybko rozkradziono, Jakobini wytyczając szlak wszystkim późniejszym socjalistom, ratowali swój rozsypujący się budżet w znany do dzisiaj sposób , czyli rujnując finansowo ludność. Oliwy do ognia dolewali miejscowi urzędnicy, którzy starając się przypodobać Paryżowi zaczęli ingerować coraz bardziej w życie prywatne Wandejczyków.
W skutek wyżej wymienionych powodów, ludność siłą rzeczy zaczęła się grupować wokół prześladowanych księży. Wkrótce doszło do buntu. Wandejczycy zaczęli walczyć nie dla pieniędzy, nie dla zysku, zaczęli walczyć o swoją wolność. O to co im gwarantowała Deklaracja Praw Człowieka i Obywatela. Jednak Jakobini jak i wszyscy lewicowcy nie mogli tego znieść. Tak jak i wszyscy ich ideologiczni następcy uważali, że lud tak naprawdę nie ma pojęcia co to jest wolność, a tylko oni wiedzą jak ją interpretować, więc skoro ktoś jest przeciw nim, to tak naprawdę jest przeciw wolności, nawet jeśli ta rewolucyjna wolność ma postać gilotyny i plutonu egzekucyjnego. Uwielbiam tą nieśmiertelną, pokrętną, lewicową logikę. Prawda jest taka, że dla każdej lewicowej ideologii personifikacją wroga jest indywidualna wolność, wolność poglądów i wolność gospodarcza. Wszelkiego rodzaju ruchy lewicowe mają zawsze wspólny mianownik, podporządkowanie jednostki ogółowi. Ich celem zawsze jest budowa zhierarchizowanego społeczeństwa kolektywnego, w którym jednostka jest tylko przedmiotem a nie podmiotem.
Jakobini zareagowali bardzo szybko i z furią na bunt w Wandei, nie mogli dopuścić do podważenia prezentowanej przez siebie ideologii. Do Wandei udały się tzw. „Piekielne kolumny”. Ich celem było nie pokonanie lecz eksterminacja całej ludności departamentu. W imię „Wolności, równości i braterstwa” mordowano wszystkich, mordowano mężczyzn ponieważ to byli bandyci, mordowano kobiety aby nie mogły rodzić kolejnych bandytów i na koniec mordowano dzieci aby nie wyrosły na bandytów. Swoistą ironią losu jest to, że mordowano nawet miejscowych jakobinów, tak profilaktycznie. Mężczyźni, kobiety i dzieci byli mordowani pojedynczo jak i masowo, w imię lewicowych ideałów byli mordowani w tak bestialski sposób, że normalnemu człowiekowi trudno czytać relacje, relacje pochodzące nie od Wandejczyków lecz psychopatycznych generałów rewolucyjnej armii rzekomo opierającej się na ideałach oświecenia. Ludzie byli zbiorowo topieni w zatapianych statkach, pieczeni żywcem w wielkich piecach, rozrywani drzewami, cięci szablami na kawałki. Inwencja twórcza w mordowaniu, zezwierzęconych armii rewolucyjnych wydawała się nie mieć granic. Po wymordowaniu niemal 1/5 całej ludności nowo nazwanego Departamentu Zemsty, po jego całkowitym zniszczeniu gospodarczym, koniec rzezi nastąpił dopiero po upadku Jakobinów a następnie po zamachu stanu i przejęciu władzy przez Napoleona, który od samego początku był przeciwny wojnie z Wandeą i nawet odmówił objęcia dowództwa nad armią rewolucyjną walczącą na jej terenie.
Jako podsumowanie można zacytować słowa, które wygłosił Robespierre przed Komitetem Ocalenia Publicznego: „Trzeba zdusić wewnętrznych wrogów Republiki albo zginąć wraz z nią; w obecnej sytuacji pierwszą zasadą waszej polityki musi być ta, że ludem kieruje się przez rozum a wrogami ludu przez terror. Terror jest właśnie natychmiastową sprawiedliwością, surową i nieugiętą” Jeden z dowódców wysłanych przez Konwent, gen. Beaufort powiedział „trzeba przede wszystkim wyludnić Wandeę”, „całkowicie oczyścić ziemię wolności od tej przeklętej rasy” na co gen. Minier dodał „ohydnej rasy” Carrier podkreśli „Niech więc nie mówię nam o humanizmie wobec tych okrutnych Wandejczyków; wszyscy zostaną wytępieni; nie wolno pozostawić przy życiu ani jednego buntownika, gdyż ich żal nie będzie szczery” „Kobiety i dzieci są skazane, i to jako sama w sobie okoliczność obciążająca, kobiety – jako „rodząca bruzda” – wszystkie „są potworami”, a dzieci są niebezpieczne jako „bandyci lub na drodze do bandytyzmu”.
Każde wspomnienie o Wandei we Francji wzbudza lewicową histerię a książka Sechera doprowadziła część środowisk do furii, dlatego, że jasno udowadnia, że systematycznie przeprowadzane ludobójstwo jest dzieckiem rewolucji francuskiej opierającej się na oświeceniu i chwytnych hasłach „wolności, równości i braterstwa”. Ludobójstwa przeprowadzanego jedynie dlatego, że zwykli ludzie chcieli żyć po swojemu.
Comments