top of page

Nowe bardzo niebezpieczne zjawisko w ekonomii - stagflacja.


Stagflacja to połączenie inflacji ze stagnacją. Innymi słowy niebezpieczna kumulacja negatywnych skutkow jednego i drugiego zjawiska ekonomicznego. Wssystko wskazuje na to, że tak naprawdę zamykając gospodarki świata nikt nie przewidział długofalowych skutkow, rządzącym wydawało się, że w pewnej, odpowiedniej dla siebie chwili wystarczy powiedzieć otwieramy i wszystko samoczynnie wróci do normy, tymczasem pojawia się coraz więcej perturbacji o których nikt nie miał zielonego pojęcia. Czeka nas również całkowita rekonstrukcja podejścia do obniżenia emisji CO2, jeśli Chińczycy zobaczą, że ich gospodarka dostaje zadyszki nie wydaje mi się, żeby zwracali sobie głowę klimatycznymi duperelami, jeśli już w tej chwili zaczynają skupywać węgiel to kolejnym krokiem będzie intensyfikacja jego wydobycia w samych Chinach. Świat się zmienia i to w kierunku zupełnie nieprzewidzianym przez decydentów Zachodu.

Business Insider Polska

Coraz więcej ekonomistów na świecie coraz głośniej wspomina o możliwości wpadnięcia gospodarki w tak zwaną stagflację, czyli połączenie stagnacji z inflacją. W normalnych czasach wzrost inflacji towarzyszy szybkiemu wzrostowi gospodarczemu, zaś spowolnienia gospodarcze inflację hamują, czasami nawet wywołują deflację. Stagflacja z każdego z tych dwóch scenariuszy bierze to, co najgorsze: gospodarka się nie rozwija, ale ceny i tak rosną. Jest to możliwe, kiedy źródłem inflacji nie jest nasz wybujały popyt i optymizm (tak jak przy szybkim wzroście PKB), ale zakłócenia po stronie podaży, produkcji dóbr i ich dystrybucji. Wszystko jest wtedy trudniej dostępne, przez co droższe.

O ile w tej chwili w Europie, czy w Polsce mówienie o stagflacji jest przesadą, bo prognozy na 2022 r. wciąż mówią o tym, że przy wysokiej inflacji nasze PKB ma rosnąć o około 5 proc., o tyle w przypadku Azji faktycznie to nie musi być przesada. Bardzo duży wzrost cen węgla i gazu przekłada się tam na coraz wyższą inflację, a jednocześnie dostajemy już pierwsze dane pokazujące spowolnienie gospodarcze. Dziś chiński indeks PMI, wyliczany przez tamtejszy urząd statystyczny, pokazujący aktywność w przemyśle pierwszy raz od początku pandemii spadł poniżej 50 punktów, do 49,6 pkt., co sugeruje recesję. Spadek zamówień, także tych eksportowych jest największy od ponad roku.

Głównym powodem wpędzającym Chiny w wysoką inflację, a teraz może także w stagflację są rosnące ceny energii. Ich system energetyczny jest oparty głównie na węglu, który muszą importować w ilościach większych niż kilka lat temu, bo po drodze ze względów ekologicznych zaczęli ograniczać swoje własne wydobycie. Niedobory węgla powodują dziś niewystarczającą produkcję prądu i prowadzą do przerw w dostawach dla przemysłu, co z kolei będzie prowadzić chińską gospodarkę bliżej recesji, bo oznacza to wymuszone przerwy w produkcji. Inne doniesienia z Chin mówią o tym, że wyłączana jest sygnalizacja świetlna na ulicach, klimatyzacja w firmach, albo nadajniki telefonii komórkowej 3G – wszystko po to, żeby zmniejszyć zużycie energii.

Do tego chińskie władze wczoraj stwierdziły, że będą starać się zapewnić odpowiednio duże dostawy węgla dla energetyki "za każdą cenę", aby zapewnić produkcję prądu i ciepła w sezonie zimowym. Oznacza to zapewne, że ceny węgla na rynkach światowych będą dalej rosnąć – Pekin nadal będzie je podbijać w górę swoim importem. Chiny zapowiedziały też, że będą wprowadzać podwyżki cen energii na swoim rynku.

Przy okazji, ceny gazu i prądu na rynkach europejskich nadal biją kolejne rekordy, bo tak jak w Chinach brakuje węgla, tak na naszym kontynencie w branży energetycznej problemem jest niedobór właśnie gazu. W Wielkiej Brytanii wczoraj bankructwo ogłosiło trzech kolejnych niewielkich dostawców prądu i gazu, powiększając liczbę upadłości w tej branży do dziesięciu. W ten sposób bez funkcjonującego dostawcy tych mediów pozostaje 1,75 mln brytyjskich gospodarstw domowych. Brytyjski rząd namawia i opracowuje zachęty, aby firmy, które nadal funkcjonują w tej branży, przejmowały klientów po tych firmach, które upadły.



0 wyświetleń0 komentarzy

Comments


bottom of page