top of page

Obcy. Romulus. Jak zwykle subiektywnie.

Seria Obcego wpisała się już do kanonu kinematografii światowej. Obcy 8 Pasażer Nostromo był genialny, nakręcony w 1979 roku w reżyserii Ridleya Scotta, do dzisiaj przykuwa widzów do fotela. Mroczny, przerażający był odkryciem. Siedem lat później James Cameron nakręcił Obcego Decydujące starcie. Tym razem reżyser postawił na rozmach. Znikła tajemnica ale pojawiła się genialna akcja. Świetny scenariusz napisany również przez Camerona, pozbawiony był nielogiczności i sprawił, że i ten film do dzisiaj zachował, mimo niemal 40 lat powiew świeżości.

 



W 1992 roku David Fincher nakręcił kolejną część, Obcego III. Tym razem akcja przenosi się do koloni więziennej. Film ponownie jest mroczny, ale także ponownie zaskakuje świeżością pomysłu. W 1997 roku premierę miał ostatni film z oryginalnego cyklu, Obcy Przebudzenie. Teraz swoją wizję przedstawił Jean Pierre Jeunet. Akcja tej części rozgrywa się na wielkim statku laboratorium, który odwiedza banda przemytników. Jeunet przedstawił nową wizję opowieści. Trzeba przyznać, że wszystkie cztery części mimo, iż bardzo się różniące i nakręcone przez różnych reżyserów, są do dzisiaj ciekawe i tworzą logiczną całość.

 

Potem mieliśmy dwie części Obcego kontra Predatora, będącego połączeniem dwóch kur znoszących złote kinowe jajka. Pierwsza część, bardziej przypominała grę komputerową niż typowy film sf, ale ogólnie fajnie się ją oglądało. Szybka akcja, świetne efekty specjalne sprawiły, że do dzisiaj do niej chętnie wracam. Niestety druga część dziejąca się w amerykańskim miasteczku, ma głębię Ataku morderczych pomidorów i obejrzenie jej do końca ma traumatyczny i destrukcyjny wpływ na psychikę.

 

W 2012 roku do sagi powrócił Ridley Scott i nakręcił Prometeusza. To było jak uderzenie diamentową kulą między oczy. W tym filmie wszystko było genialne, genialna była fabuła, logiczna, skomplikowana i ciekawa, genialna była gra aktorów, przede wszystkim Noomi Rapace i Michaela Fassbendera jako androida Davida, genialne były plenery i genialna była muzyka. Ten film miał w sobie magię. Ridley Scott nakręcił również jego kontynuację, czyli Obcego Przymierze. Scottowi udało się utrzymać wysoki poziom z poprzedniej części. Film jest niesamowity.

 

Więc gdy dowiedziałem się, że do kin wchodzi kolejny Obcy, tym razem Romulus, musiałem go zobaczyć. Jak zwykle wybrałem Imax, filmy na które czekam muszę zobaczyć w dobrej jakości i dźwięku i obrazu. Reżyserem filmu jest Fede Alvarez, któremu do tej pory nie udało się nakręcić niczego co byłoby przeznaczone dla ludzi o inteligencji większej niż przemyślenia chomika. I bez wahania mogę powiedzieć, że ta część… to najgorsza część ze wszystkich. Przede wszystkim jest to kompilacja pierwszych dwóch części ale z udziałem nastolatków, co w sumie nawet nie byłoby takie złe gdyby nie to, że ten film nie ma żadnej mocnej strony. Ok., jeśli ktoś nie zna poprzednich to fajnie się go ogląda, ale gdy ma się porównanie z innymi to widać jaką jest nędzą artystyczną.

 

Nawet tytuł filmu, czyli Romulus jest wzięty z dupy i nie ma większego związku z fabułą. Po prostu stacja kosmiczna składa się z dwóch części pod nazwami Remus i Romulus, żeby nawet najgłupszy widz wiedział o co chodzi, kilka razy pojawia się wizerunek rzymskiej wilczycy karmiącej bliźniaki. I to tyle, bo nic z tego nie wynika. Film równie dobrze mógł się nazywać Obcy Bolek, albo Obcy Kajko lub Obcy Muchomorek. Do teraz jestem pod wrażeniem impotencji intelektualnej Alvareza.


Katastrofą jest przede wszystkim nielogiczna fabuła. Przykład, nastolatki ze slumsów, którzy muszą pracować jak niewolnicy dla korporacji Wylanda nagle ni z tego, ni z owego mają statek kosmiczny. Po prostu tak sobie leżał przy drodze. Dalej gdy wchodzą na pokład stacji kosmicznej, na której nie ma grawitacji i wszystko się unosi, jak to bywa w nieważkości, rzucają jak w jaskiniach flarę żeby poznać głębokość pomieszczenia, i ta flara jakimś niewiarygodnym cudem spada w dół. Jak niby to możliwe? O chamskich reklamach Reeboka i Conversów litościwie nie wspomnę, ale dobrze wiedzieć, że nastolatki za kilkaset lat, żyjąc na odległych planetach popylają w Reebokach. Ale wszystko bije na głowę postać upośledzonego intelektualnie androida Andy’ego. Nie wiem jak to Alvarez poukładał sobie w głowie, ale gdy mój telefon nie jest uaktualniony, to po prostu jest wolniejszy a nie upośledzony. W ogóle jak maszyna może zachowywać się jak mająca poważne deficyty intelektualne. Do tego dochodzi poprawność polityczna, czyli jeden z bohaterów, przez pierwsze dwadzieścia minut co rusz mówi do Andy’ego syntetyk, na co biedny Andy mówi ze stropioną miną, że on wolałby sztuczny człowiek.  A, a napisałem już, że biedny Andy zupełnym przypadkiem jest Czarny a nastoletni androidorasiol Biały?

 

Sama fabuła to żywcem zerżnięte pomysły z pierwszych dwóch części oryginalnej serii. Tyle w nich świeżości co w oddechu starego pijaka na kacu. Nawet Xenomorfy są wykonane tandetnie i tanio, przez co przypominają gumowe Godzille z lat 60-tych. Ogólnie film ewidentnie jest zrobiony w celu wyduszenia z fanów trochę hajsu.

 

Podsumowując Alvarez powinien jednak zostać przy swoim koronnym dziele czyli serialu Od zmierzchu do świtu, ponieważ nakręcenie filmu dla normalnych ludzi wyraźnie go przerosło. No i żeby było już wszystko jasne, autorem scenariusza jest również on.

5 wyświetleń0 komentarzy

Comments


bottom of page