top of page

"Ocaleli z pogromów, muszą we własnej Ojczyźnie przepraszać, że żyją, że uciekli spod noża i siekiery „najlepszych przyjaciół”"

„Nie zawahasz się spełnić największej zbrodni, kiedy tego wymaga dobro sprawy.

Nienawiścią oraz podstępem będziesz przyjmował wrogów Twego Narodu.” Z Dekalogu Ukraińskiego Nacjonalisty

 

„Wołyń dokonał więcej niż cała biblioteka prac na tematy polsko-ukraińskie. Ukraińcy nie mogą mieć w Polsce żadnych praw politycznych. Odpowiednie warunki do rozwoju gospodarczego i kulturalnego, ale żadnego współudziału w rządzeniu państwem. Nawet ukraińscy inteligenci i księża z cywilizacją nie mają nic wspólnego, a w pospólstwie tkwią najbardziej nieopanowane i dzikie instynkty, które złagodnieją chyba dopiero po wiekach całych wychowania w odpowiedniej atmosferze kulturalnej.” – Artykuł NSZ z 1943 roku

 

„W Małopolsce Wschodniej mamy wojnę. Wojnę bezwzględną , okrutną i nieuniknioną dla nas. Mamy ją bez względu na to, czy chce jej polityczna Warszawa, hołubicielka ideologii ukraińskiej Wołynia. Bo wojnę tę mamy bez względu na to, czy my chcemy w ogóle się bić, czy do wojny tej jesteśmy gotowi, bez względu na to, czy my w ogóle potrafimy się bronić. Najwyższy czas wbić sobie w głowę na zawsze, że NIC nie wpłynie już na zmianę nastrojów w społeczeństwie ukraińskim w stosunku do nas i do Polski. Oni chcą nas na zimno wyrżnąć” – dokument NSZ

 

„I jeżeli pojednanie może być, to tylko jeśli przyznają się do winy. Jeżeli zrobią rozgrzeszenie i wykonają pokutę.” – Janina Kalinowska

 

„Przeżyłam ukraińskie ludobójstwo na Polakach po to, by prawdę o tej zbrodni przekazywać dalej i walczyć o pamięć o pomordowanych Polakach” – Janina Kalinowska

 

„Żaden zbrodniarz, obojętnie jakiej narodowości, obojętnie kogo mordował, nawet żeby zwierzęta mordował, to nie ma prawa być na świeczniku. Dziecko maleńkie było mordowane, szyjkę podcinali. Przecież i pięcioletnie, i siedmioletnie i dziewięcioletnie też. Żeby te cztery pokolenia u nich cierpiało i miało wyrzuty sumienia. Nie może przejść nad tym do porządku dziennego.” - Helena Partyka – Czoppa

 

„Zapomniane i nieukarane zbrodnie wojenne, zbrodnie przeciw ludzkości budują poczucie bezkarności sprawców. Tworzą przyzwolenie dla ich następców i naśladowców, którzy za ich przykładem popełniają podobne zbrodnie, gdy chcą dominować i decydować o losie innych państw i narodów. Musimy z tego wyciągnąć wnioski. Musimy zdecydowanie walczyć z zakłamywaniem historii, odwracaniem roli kata i ofiary. Zło trzeba nazywać złem, zbrodnię trzeba nazwać zbrodnią.” – Andrzej Duda

 

Relacje ocalałych z rzezi ukraińskiej pochodzą z książek:  Jacka Międlara „Sąsiedzi” T.1, „Wołyń bez mitów”, Piotra Zychowicza „Wołyń zdradzony”, Grzegorza Motyki „Od rzezi wołyńskiej do akcji Wisła”.

 

”Zbrodnie nacjonalistów ukraińskich charakteryzowały się  tak powszechnym i tak makabrycznym okrucieństwem, że prof. Ryszard Szawłowski specjalista prawa międzynarodowego, ukuł termin genocidium atrox, czyli ludobójstwo dzikie, barbarzyńskie”. – Ewa Siemaszko

 

Marek Hłasko: „I nie uwierzyłaby chyba również i w to, że widziałem w czterdziestym czwartym roku w Warszawie, jak sześciu Ukraińców zgwałciło jedną dziewczynę z naszego domu, a potem wyjęli jej oczy łyżką do herbaty i śmiali się przy tym, i dowcipkowali.”

 

Helena Partyka – Czoppa: „W kuchni leży mama Stefci. Naga. Czy Ukraińcy ją zgwałcili, to nie wiem, bo ja się na tym nie znałam. Ale jeszcze się znęcali ! Mogli gwałcić, a później czy benzynę, czy coś innego wsadzali. Flaszkę wsadzili w krocze, podpalili. I to wybuchło tak, że nawet te kawałki szkła na zewnątrz się wydostały. Krocze całe rozerwane. Oczywiście się zabawiali, więc powycinane były piersi. Była naga, całkiem okrwawiona od krocza, pocięte piersi i podcięte gardło z góry w dół, Idziemy dalej, bo z kuchni żeśmy szli do pokoju. Leży dziadek. To był taki dziadek, może 50 lat miał, może nawet nie miał tyle. Z tym zabawiali się inaczej. Rozpruli mu gardło, wyciągnęli język i przybili. Pocięli mu jeszcze nogi i odcięli mu krocze. Także wiedzieli, co mają robić, żeby kogoś męczyć.”

 

Helena Partyka – Czoppa: „Żaden zbrodniarz, obojętnie jakiej narodowości, obojętnie kogo mordował, nawet żeby zwierzęta mordował, to nie ma prawa być na świeczniku. Dziecko maleńkie było mordowane, szyjkę podcinali. Przecież i pięcioletnie, i siedmioletnie i dziewięcioletnie też. Żeby te cztery pokolenia u nich cierpiało i miało wyrzuty sumienia. Nie może przejść nad tym do porządku dziennego.”

 

Roman Strągowski: „Pod wieczór wpadli do naszego domu i zaczęli nas wiązać. Jak zaczął się tumult, wpadli z siekierami i pierwszego bili ojca, musieli dosyć długo bić. Braciszek najmłodszy miał trzy latka, siostra cztery latka, Mój braciszek trzymał jakąś kromeczkę chleba, to go zadźgali z tą kromeczką”.

 

Janina Bergiel: „Były też takie przypadki, że ukraiński duchowny wbijał w szczyt kopca greckokatolicki krzyż na znak, że w danej wiosce żyją Polacy i należy ich wymordować. Taki krzyż był znakiem zarówno dla Polaków zorientowanych w sposobach komunikacji popów z banderowcami oraz dla samych ludobójców.”

 

Janina Kalinowska: „Ale były też takie rodziny ukraińsko – polskie, gdzie mąż Ukrainiec zamordował żonę Polkę albo żona Ukrainka mordowała męża Polaka.”

 

„Ale ci księża greckokatoliccy, wielu z nich w czasie wojny święciło narzędzia zbrodni. I bywało tak, że po Mszy rzucił habit i poleciał mordować z tymi banderowcami.”

 

Eugeniusz Rosiński: „Zawiązywały się przyjaźnie, miłości, małżeństwa między Polakami a Ukraińcami. A później to Ukrainiec, który był żonaty z Polką, dostawał prykaz taki: musiał zamordować ją. I odwrotnie: Ukrainka wyszła za Polaka, no to też miała prykaz..”

 

Romualda Rosińska: „Stryj Jan wypasał bydło, czy konie, już dokładnie nie pamiętam. I ci upowcy go złapali, na żywca rozpruli mu brzuch, napchali mchu i innych roślin do brzucha i żywcem zakopali.”

 

Julia Rosińska: „Nie wiem, jak można określić takiego człowieka, który chce zabić swoją matkę, bo jest Polką? I był taki przypadek, że ojciec zabił syna. Bo powiedział, że on „nie pozwoli, żebyś ty matkę zabijał”. „Ona cię wykarmiła, wychowała, a ty chcesz ją zabić?” . A on odpowiedział „Tak, jest rozkaz, że mam zabić.””

 

„Miałam koleżankę, z którą chodziłam do szkoły. Nazywała się Szeszkowska Janina. Kiedy przyjechaliśmy na dworzec, czekaliśmy na to, żeby nam podstawili wagony, to matka jej jeszcze se przypomniała, że nie będzie miała co dać dziecku jeść i poleciała z powrotem kurę złapać swoją. I jak ona poleciała po tą kurę, to ją złapały panie ukraińskie i wzięli normalnie obcięli jej piersi, owinęli jej ciało drutem kolczastym i wrzucili ją nad rzekę. Ona po prostu leżała i jęczała nad tą wodą i ta woda jak tylko przepływała, to tą krew zabierała z tych piersi obciętych. A ona miała jeszcze siostry. I te siostry stały na tym moście, widziały wszystko i płakały, i chciały ją ratować. A te Ukrainki stały i czekały aż ona po prostu skona, umrze. I powiedziały: „Jeżeli ty pójdziesz ratować ją ,to będziesz miała zaraz to samo, z tobą zrobimy to, co z nią.””

 

Zenona Majewska: „Była taka wiosna Bubinów. I tam Ukraińcy napadli i powyrzynali mieszkańców. Takiemu mężczyźnie – może 30 lat miał – język ucięli, oczy wydziobali. Tam była pod kościołem taka kobieta. I przywieźli jej syna, a on- język wycięty, oczy wydziubane. Ona nawet nie poznała, że to jej syn. Później dowiedziała się od tych, co go przywieźli, że to jej syn.”

 

Władysława Gryszpińska: „To wydarzyło się po tym, jak tato uratował sparaliżowanego Ukraińca. Tato wziął go na plecy i wyniósł na stodołę, żeby krzywda mu się nie stała. Potem poszedł pozbierać zboże, żeby było coś do jedzenia. I trzech Ukraińców wyleciało za nim. On uciekał jeszcze prawie dwa kilometry, ale dogonili go. I nożami, i tłuczkiem, co kiedyś świniaki tłukli, zatłukli tatę.”

 

Anna Tkaczyszyn: „W jednym z domów przez próg przelewała się krew. Dziadek nie chciał wejść. Ale Niemcy zmusili go do wejścia. Zobaczył pomordowanych ludzi, starszych. Dziecko w kołysce rozcięte siekierą na pół. Kałuże krwi na tym klepisku. I ciało młodej kobiety złożone na stole. Miała kręcone włosy, jak posąg głowa stała położona na górze – na tym ciele.”

„Mam czuła do nich wielką nienawiść. Ale za czasów panowania UPA umiejętność mówienia po ukraińsku  i mamy pochodzenie ukraińskie nam pomagało. Dzięki temu to tak delikatniej nas przyjęli. I tam gdzie nas przyjęli, to ten banderowiec mówił, że matka Ukrainka ma zarżnąć swojego syna, a córkę ma zostawić. Mama się bała bardzo o mego brata, bo mój ojciec był Polak, a ta babka, matka tego banderowca wiedziała o tym.”

 

Stanisław Srokowski: Do księdza Kowalskiego przyjechał siostrzeniec Stasio Rybicki.  Został zabrany przez czterech Ukraińców. „Tej nocy ludzie mieszkający w pobliskich domach słyszeli straszliwy ryk w lesie. Myśleli, że to zwierzę ryczy. Okazało się, że to Stasio krzyczał, płakał, jęczał, wył z bólu. Następnego dnia chłopi zobaczyli straszne rzeczy: wydłubane oczy, odcięty język, wyrwane genitalia, był nagi i miał mnóstwo ran na piersiach.”

 

Edward Bień, „Napadli na rodzinę Czachów i tam zamordowali, dosłownie na oczach matki, moje kuzynostwo, malutkie dzieci. Kuzynka miała chyba ze trzy lata, a syn pewnie z pięć. To wszystko widział mój wujek, którego trzymali widłami przy ścianie. Potem strzelili do jego żony, która była w zaawansowanej ciąży. On wtedy rzucił się w stronę żony i dostał kulą w czoło.”

 

Raport komendy AK Lwów: „Akcję mordowania Polaków przeprowadzili Ukraińcy z potwornym okrucieństwem. Kobiety, nawet ciężarne przybijali bagnetami do ziemi. Dzieci rozrywali za nogi, inne nadziewali na widły i rzucali przez parkany. Inteligentów wiązali drutami i wrzucali do studni. Odrąbywali siekierami nogi, ręce, głowy, wycinali języki. Odcinali uszy i nosy, wydłubywali oczy. Wyrzynali przyrodzenie, rozpruwali brzuchy i wywlekali wnętrzności. Młotami rozbijali głowy, żywe dzieci wrzucali do płonących domów. Szał barbarii doszedł do tego stopnia, że żywych ludzi przerzynali piłami lub uśmiercali kijami. Do kryjówek podziemnych w zabudowaniach wrzucali granaty czy też pęki podpalonej słomy.”

 

Jerzy Krasowski: „W pierwszym zabudowaniu znaleźliśmy wstrząsający widok. Wbitego na ostry słup przy furtce kilkuletniego chłopca. Na parkanie był napis „Litak Sikorskoho” (Samolot Sikorskiego). Przed progiem domu leżały trupy mężczyzn i dwóch kobiet okrutnie porąbanych siekierą”


Wincenty Romanowicz: „W jednej z wiosek w pobliżu Deraźnego po pogromie znaleziono w chacie małe dziecko z wyprutymi wnętrznościami. Jelita były rozpięte na ścianie w jakiś nieregularny sposób, a na jednym z gwoździ wisiała kartka z napisem „Polska od morza do morza”.


Irena Gajowczyk: „Po niedługiej chwili ponownie podbiegli banderowcy do mojej mamy i podcięli jej gardło. Jeszcze żyła, kiedy zdarli z niej szaty i poodcinali jej piersi. Mama z bólu powyrywała sobie długie włosy z głowy. Widziałam, jak naszej sąsiadce, Wasylkowskiej, odrąbywali na pieńku głowę. Jeden z banderowców bił mi nóż troszeczkę poniżej gardła. Ojciec po imieniu błagał Iwana, bo ciągle przychodził do naszego tatusia jako przyjaciel.”

 

Henryk Frontczak: „Zacząłem odzyskiwać przytomność bardzo powoli. Jak we śnie widziałem, jak mordują moją mamę, słyszałem jęki ojca. Dalej leżał i jęczał mój trzyletni braciszek Kazio. Miał wbity kołek w brzuch i tak konał przygwożdżony do ziemi.”

 

Natalia Frontczak  - Walasik: „Dopiero kiedy postać znalazła zupełnie blisko nas, rozpoznałem w niej Henia, brata mojego. Był cały zmasakrowany, podźgany nożem w głowę, piersi, plecy, nogi. Miał rozpruty brzuch, z którego wychodziły kiszki, był więc przepasany ręcznikiem. Kiedy mnie zobaczył, rozpłakał się i ja też.”

 

Zofia Król: „Mam leżała na podłodze cała zakrwawiona z nożem w piersi. Tata leżał koło pasieki najprawdopodobniej przerżnięty piłą. W domu nie było nikogo, na podłodze leżało tylko jakieś dziecko, całe porozrywane. Głowa, nogi, ręce – osobno.”

 

Władysław Tołysz: „Widziałem zamordowanego swego kolegę, a jednocześnie wspaniałego ucznia. Nazywał się Prończuk. Gdy banderowcy mordowali jego matkę, rzucił się jej na pomoc. Oprawcy odrąbali mu ręce i nogi, i położyli na taborecie. Umarł z upływu krwi.”


Adam Kownacki: „Na Wielkanoc do Hermanówki na rezurekcję poszło dwudziestu chłopaków. Żaden z nich nie wrócił. Wszyscy zostali pomordowani, i to w okrutny sposób. Najstarszy z nich miał tylko głowę przekręconą w drugą stronę. Młodszych Ukraińcy męczyli w bardziej wyrafinowany sposób. Mieli obcięte języki, genitalia, obdzierano ich ze skóry”


Kazimiera Jurkowska: „Mam jeszcze przed oczyma, jak dwoje dzieci leży na leżance, jedno w jedną stronę, a drugie w drugą – z pociętymi główkami siekierą. W drugim pokoju porąbana matka. W otwartych drzwiach leżał porąbany w kawałki jak polano mężczyzna. Dziecko, może trzyletnie, leżało w łóżeczku. Miało pociętą główkę, oczka wydłubane, paluszki wykręcone.”

 

Wincenty Romanowski: „Dwadzieścia sześć zebranych z pola bitwy ciał żołnierzy niemieckich zmasakrowanych w okrutny sposób celem wzbudzenia grozy wśród Niemców. Pomordowanych żołnierzy wystawiono na widok publiczny. Leżeli w trumnach ubrani w nowe mundury, z poobcinanymi nosami i uszami. Bez oczu, z powyrywanymi językami. Przez uszy niektórych przeciągnięto kolczaste druty. Inni mieli obcięte głowy lub połamane kości.”

 

Żołnierze batalionu 202: „Pewnego razu przybiegła do nas dziewczynka dwunastoletnia z płaczem, że całe jej rodzeństwo wymordowali. Szybko przeprowadziliśmy alarm i wyruszamy furmankami na miejsce. Jest to wieś Stryłki. Tu naszym oczom przedstawia się obraz straszny. Zgliszcza dymią jeszcze. Po przybyciu naszym, zaczynają się schodzić ludzie, którzy zdołali uciec. Z lamentem przypadają do swych małych dzieci, które leżą w kałużach krwi. Większość pomordowanych spalona jest wśród gruzów. Znajdujemy też dużo ofiar leżących koło domów. Wszyscy byli w okrutny sposób męczeni. Mężczyźni z oderżniętymi genitaliami, kobietom wepchnęli flaszki, kamienie (w pochwy). Oberżnęli palce, języki, nosy, wbili kołki drewniane w mózg lub szyję.”


„Powiązanych mieszkańców  wsi napastnicy po kolei zarąbali siekierami. Nie oszczędzono nawet dzieci. W jednym z budynków znaleziono potem niemowlę, które było przybite do stołu bagnetem, a w usta miało włożony kawałek niedojedzonego ogórka” – Grzegorz Motyka

 

„Zginęło kilka osób pilnujących bydła, w tym pięcioro dzieci” ” – Grzegorz Motyka

 

„Okrążyliśmy 5 polskich wsi i w ciągu nocy i następnego dnia spaliliśmy te wsie, a wszystkich mieszkańców starych i młodych wyrżnęliśmy – w sumie ponad dwa tysiące osób. Wielu Polaków – mężczyzn, kobiety, starców i dzieci – wrzucaliśmy żywcem do studni, a następnie dobijaliśmy ich, strzelając z broni palnej. Pozostałych kłuliśmy bagnetami, zabijaliśmy siekierami i rozstrzeliwaliśmy. To wszystko robiliśmy pod hasłem „morduj polską szlachtę, która napływa na ziemie ukraińskie.”” – Stepan Redesza

 

„W siekiery i bagnety niejednokrotnie były też wyposażone oddziały UPA i bojówki Służby Bezpieczeństwa UPA. Zabijano w ten sposób by ukryć zamiar mordu, dzięki czemu można było w trakcie napadu dopaść więcej osób. Często zdarzały się przypadki zwyrodniałego okrucieństwa i sadystycznych egzekucji, w wielu relacjach jest mowa o nabijaniu małych dzieci na sztachety (niczym na pale), obcinaniu ofiarom piersi, nosów, języków i kończyn, także o przecinaniu piłą.” – Grzegorz Motyka

 

 „Likwidować ślady polskości:

a.       Zniszczyć wszystkie ściany kościołów i innych domów modlitewnych

b.      Zniszczyć drzewa rosnące przy domach tak,  żeby nie pozostały znaki, że kiedyś mógł tam ktoś żyć

c.       Zniszczyć wszelkie polskie domy, w których wcześniej żyli Polacy. Zwrócić uwagę jeszcze raz na to, iż jeśli ostanie się cokolwiek polskiego, to Polacy będą zgłaszali pretensje do naszych ziem”  - rozkaz OUN z 9 października 1943 roku

 

„Ukraińcy rozzuchwaleni zupełną bezkarnością, prowadzą konsekwentnie dzieło zniszczenia ludności polskiej, mordując już w biały dzień po ulicach księży, lekarzy, leśniczych, poczmistrzów, urzędników, rolników, w ogóle Polaków” – Władysław Cichocki

 

„Polaków wymordowano 131 osób, nie licząc ciężko poparzonych, gdyż ponad 40 osób spalono żywcem wprzód powiązawszy kobiety i dzieci. Okropny i przerażający widok – rozprute wnętrzności i kołami poprzebijane dzieci na wylot” – proboszcz Stanisław Szczepankiewicz

 

„Napastnicy pastwili się: rżnęli piłą, wybierali oczy, darli pasy, palili mężczyzn” - raport Rady Głównej Opiekuńczej

 

„Zaczęło się od ostrzelania wsi i rzucania rakiet zapalających. Przy tym oświetleniu dzicz ukraińska wpadała do domów, skąd wywlekała mieszkańców, spędzając ich do miejscowego kościółka, sortowano osobno mężczyzn, kobiety i dzieci i wyprowadzano grupami. Dzieci zabijano i wrzucano w ogień lub palono żywcem, innych prowadzono lub wpędzano do budynków i tam strzelano, a budynki podpalano.” – Kazimierz Świrski

 

„Sprawozdawca mówił z umierającą kobietą, ranną nożem w pierś, zeznała, że krewny ich, SS-owiec z pobliskiej wsi, mimo zaklęć męża, jego zastrzelił, dziecko zarżnął, ją przebił nożem, mówiąc „Teraz wojna – nie ma krewnych”” – sprawozdanie Rady Głównej Opiekuńczej

 

„Upowcy uderzyli na Ihrowicę w chwili, gdy mieszkańcy zasiedli do wigilijnej wieczerzy. Mordowanoich w domach za pomocą siekier i noży. Jako jedni z pierwszych zginęli ksiądz Stanisław Szczepankiewicz z matką i rodzeństwem” – Grzegorz Motyka

 

„zamordowano/zarżnięti 122 ludzi, wśród nich 67 kobiet, 11 dzieci w wieku 8 i mniej lat. Zamordowano 8 rodzin ukraińskich, pozostali to Polacy” – meldunek sowiecki po ataku UPA na Zborów

 

 Obyście nigdy nie zapomnieli.


88 wyświetleń0 komentarzy

Comments


bottom of page