Po wyborach w Ameryce, jak zawsze subiektywnie.

Właśnie zakończyły się najważniejsze wybory na świecie. Trump zostanie prezydentem. No chyba, że go zastrzelą.

Po jednej stronie stronie mieliśmy kryptokomunistkę Kamalę Harris, a po drugiej republikanina Donalda Trumpa. Po jednej stronie czekał nas kryptokomunizm, zamordyzm, cenzura internetu, cyfrowy pieniądz, globalizm, zalew imigrantów, tęczowa agenda, deprawacja i całkowity rozkład rodziny i moralności, wszystko oczywiście wszystko w imię wolności. Po drugiej, ostatnią obronę indywidualizmu, wolności słowa, tradycyjnych wartości i moralności, oraz swobody gospodarczej. Amerykanie z miażdżąca przewagą wybrali to drugie czyli Trumpa.

Trump uzyskał 312 głosów elektorskich w stosunku do 226 Harris. Ostatnim republikaninem, który tak zmasakrował demokratę był Ronald Reagan. Ale to nie wszystko, Trump zgarnął całą pulę, ma również senat i izbę reprezentantów co daje mu naprawdę duże pole manewru.

Jeśli popatrzymy na listę wyborców, to Trumpa popierali biali i to zarówno mężczyźni jak i kobiety, co dziwne, mimo deklaracji antyimigranckich dotyczących latynosów, głosowali na niego również latynosi. W przypadku wyznań religijnych głosowali na niego chrześcijanie, i to zarówno katolicy jak i protestanci.

Jeśli dla odmiany popatrzymy na wyborców Harris, to głosowali na nią przeważnie czarni, mężczyźni i prawie wszystkie kobiety. Właśnie ta grupa, mająca wieczne pretensje do wszystkich i o wszystko, bazująca na sentymentach rasistowskich i wiecznie obwiniająca rasizm za swoją nieudolność życiową, korzysta w największym stopniu z zasiłków i pomocy społecznej, akcji afirmacyjnej, i ma największy odsetek przestępczości. Drugą grupą, która poparła w większości Harris są Żydzi. W tym miejscu zamiast komentarze proszę sprawdźcie sobie kto kieruje Woke, globalistyczną agendą i kto najbardziej walczy z tradycyjną moralnością propagując dewiacje seksualne.

Amerykanie jak widać mają już dosyć kultury Woke, mają dosyć komunistycznej, tęczowej indoktrynacji, mają dosyć postępującej faszyzacji państwa i ciągłego ograniczenia praw obywatelskich, mają też dosyć wojny na Ukrainie, biedy i braku perspektyw.

Trump wygrał na bazie hasła „Uczynić Amerykę ponownie wielką”. Jak widać Amerykanie tego chcą.  W jego otoczeniu znalazł się Musk, który osobiście traktuje walkę z tęczową agendą, po tym jak de facto w jej wyniku stracił syna, który identyfikuje się z ideologią gender. Kolejną osobą jest Robert F. Kennedy Jr., który z walki z koncernami farmaceutycznymi uczynił prywatną krucjatę. Następny jest Vivek Ramaswamy, zadeklarowany wróg ideologii Woke. Jest tam również wielu innych, którzy różnią się od standardowych polityków, ponieważ traktują to, co chcą zrobić jako walkę osobistą i przez ostatnie lata byli wielokrotnie szykanowani ze strony systemu. Trumpa również oskarżano, chciano zamknąć w więzieniu pod sfingowanymi zarzutami, próbowano mu udowodnić próbę zamachu stanu, starano się go przedstawić jako kolejnego, chyba już setnego Hitlera - wiadomo, każdy kto nie jest lewakiem z definicji jest nowym Adolfem. To wszystko powoduje, że ta prezydentura będzie inna, to będzie walka starego świata z globalistycznym potworem. Od tego, czy im się uda albo czeka nas normalne życie, albo jeden wielki nowoczesny gułag.

Oczywiście należy cały czas pamiętać, że Trump będzie prezydentem Ameryki a nie Polski, i to amerykańskie interesy będzie reprezentować, a to nie oznacza, że jego decyzje zawsze będą korzystne dla Polski.

Mnie jednak rozbawiła reakcja nad Wisłą. Uśmiechnięci jak zawsze dostali bólu dupy. To ci sami ludzie, którzy popierali lockdowny, maseczki, dymali biegiem się szczepić a potem przygłupy wrzucali sweet focie z certyfikatami szczepień, darli ryja Slava Ukrainie, podziwiają ukraiński neonazizm, nienawidzą polskiego patriotyzmu, wielbią tęczowy komunizm, propagują Zielone Gówno, czytają der Onet, oglądają TVN, brzydzą się Polską a nade wszystko chcą zostać pełnoprawnym homo sowieticus, ups.. homo bruxellsis.

I znowu się zaczęło narzekanie na demokrację, no bo wiecie, ci wszyscy wielcy demokraci uwielbiają demokrację jak lud głosuje tak jak oni im powiedzą, gdy lud głosuje inaczej to demokracja jest be i staje się idiokracją. Przede wszystkim to jedynie ONI, ta ELYTA są zdolni do samodzielnego, niezależnego myślenia. Tylko oni posiedli umiejetność filtrowania informacji, że zacytuję „wykuwania własnego poglądu stojąc pod pachy w potoku streamingu”, tylko oni „czasami patrzą w sufit (nie w ekran) samodzielnie myśląc”. Oczywiście te wszystkie inteligentne siły postępowe, czyli demokraci - którzy nienawidzą prawdziwej demokracji, liberałowie - którzy nie słyszeli o ojcu demokracji Adamie Smithie, i którym liberalizm się kojarzy z wolnością bzykania każdego i wszystkiego co nie ucieka na drzewo, „przegapili”  procesy „transformacji manipulacji”.

Jak widać, ci wszyscy demokraci i liberałowie stoją po szyję w komunistycznym łajnie, co zresztą nie powinno dziwić, bo w dużej mierze to stare, zasłużone esbeckie klany. To już towarzysz Lenin i jego kumple uważali, że co prawda trzeba zaprowadzić dyktaturę proletariatu, ale ponieważ proletariat jest ciemny i niewykształcony, więc tak naprawdę sam nie wie czego chce, a to czego chce proletariat wiedzą jedynie bolszewickie kadry partyjne, więc nie ma co się bawić w jakieś tam demokracje i władzę powinni przejąć partyjni towarzysze. Właśnie takie samo myślenie reprezentują dzisiaj nasze elyty. Pyskując o demokrację, gardzą społeczeństwem, uważając, że tylko oni są świadomi tego co się dzieje a prostaczki powinny zamknąć mordy i się słuchać tego co im mądrzejsi powiedzą.

Rozśmiesza mnie do łez gdy ludzie, którzy sami dali się zamknąć jak psy do kojców, łazili w kagańcach na pysku i zaszczepili się niesprawdzonym shitem mówią o samodzielnym, niezależnym myśleniu. Jak można mówić o samodzielnym i niezależnym myśleniu będąc w bańce informacyjnej i czerpać wiedzę jedynie ze ścieku, czyli der Onetu, Wybiórczej, OkoPress, TVN i reszty tego informacyjnego szamba. Trzeba być niespełna rozumu aby w debacie Harris - Trump, stwierdzić, że z jej strony to była najsłuszniejsza na świecie narracja. Tak może powiedzieć jedynie ktoś kto informacje bezmyślnie wchłania z mediów głównego ścieku. Kolejny raz widzę, że elyty są albo tak mało inteligentne, albo mają taką nikłą wiedzę. Albo co jest poniekąd przerażające, nie dosyć, że są mało inteligentne to i wiedzę mają nikłą. Ja wiem, że im marzą się rządy oligarchiczne, gdzie wąska grupa kilku procent będzie rządziła resztą ogłupiałego społeczeństwa, zupełnie tak jak to było za ich esbeckich przodków. Taki Nowy wspaniały świat Huxleya - nota bene zauważyłem, że te przygłupy nawet tej książki nie są w stanie zrozumieć, a wcale gruba nie jest - ale niestety jest jeden mały problem, demokracja, i czasami jak widać te ogłupiane i nieustannie duraczone społeczeństwo głosuje w sposób nieprzewidywalny dla nich. Dzięki Bogu.

Do łez mnie śmieszy również, gdy słyszę stwierdzenia o mediach. Zarówno w USA jak i w Polsce media są umoczone w politykę po uszy. Media głównego ścieku przez te kilka lat sięgnęły dna, już nie piszę o tym, że stały się polityczne do szpiku kości i gorliwie wypełniają rozkazy przychodzące z góry, bo które niby np. w Polsce są neutralne? TVN? TVP? Der Onet? Wybiórcza? Republika? A może Rzepa? Obecnie nie ma neutralnych mediów głównego ścieku. Ale jak powiedziałem, to jeszcze mogę zrozumieć. Najgorsze jest to, że media przestały pełnić funkcję informacyjną, wielu wiadomości nie podają w ogóle, lub podają je z poślizgiem czasowym i to nawet kilkudniowym lub co gorsza podają je zmanipulowane. Śmieszy mnie gdy elyty mówią o manipulacji w sieci, a tymczasem media głównego ścieku i rządy stały się największym manipulatorem społeczeństwem. Obecnie gdy chce się czegoś dowiedzieć trzeba poszukać w necie. I ponownie FB, YT stały się rajem totalitarnej lewackiej cenzury, każdy przekaz niepoprawny politycznie jest albo kasowany albo obniżany w zasięgach, propaguje się natomiast duraczenie. Społeczeństwo nie ma posiadać wiedzy lecz być na informacyjnym haju, krótko mówiąc celem jest zidiociała masa społeczna skupiająca uwagę na głupotach, niezdolna do wyciągania jakichkolwiek konstruktywnych wniosków.

Na tle tego wszystkiego wybija się X od Muska. Obecnie to jedyne medium gdzie cenzura praktycznie nie istnieje, gdzie może być prowadzona swobodna wymiana myśli, gdzie można znaleźć opinie każdej ze stron.

Czytając żale naszej elyty szczególnie rozbraja mnie to, jak się użalają nad tym jak to możliwe, że sondaże się tak bardzo pomyliły, i mimo wskazań na Harris wygrał Trump. I to jest właśnie ta bańka informacyjna, w której przebywają. Gdyby nie słuchali sondaży ścieku a poszukali w sieci, to dowiedzieliby się, że w Ameryce wszystkie niezależne sondaże wskazywały na klęskę Harris. Rasmussen, RealClear Polling dzień przed wyborami podawały przewidywane wyniki na poziomie 251-287 na korzyść Trumpa, no ale nasze przygłupy wierzyły der Onetowi, Wybiórczej i TVN. To takie samo myślenie życzeniowe jak wyimaginowane zwycięstwa Ukrainy w wojnie z Rosją.

Podsumowując te wszystkie żale, czas zrozumieć, że nie jesteście żadną elitą, nie jesteście zdolni nawet do przebłysku samodzielnego i niezależnego myślenia, zamiast tego łykacie każdy shit podawany wam przez ściek, o umiejętności filtrowania informacji i wykuwaniu własnego poglądu możecie jedynie pomarzyć a prawdziwych informacji i zjawisk społecznych nie potrafilibyście zauważyć nawet gdyby je przed wami postawili na billboardzie wielkości wieżowca, a najgorsze jest to, że żadna grupa społeczna nie jest tak łatwa do manipulacji jak wy. Cialdini gdyby zaczął was analizować nie nadążałby z pisaniem. Nie jesteście w stanie zrozumieć otaczającego was świata, potrzeb zwykłych ludzi, zmian, ponieważ dusicie się w sosie własnym, we własnej bance informacyjnej, nie macie najmniejszego pojęcia o tym co naprawdę dzieje się we świecie.

Jak napisał Douglas Murray:

„Na poszczególnych etapach swojego upadku komunizm ujawniał nie tylko własne zbrodnie, ale również głupotę kilku pokoleń ludzi, którzy rzekomo należeli do najinteligentniejszych i najświatlejszych na całym kontynencie.”

Niestety z tą głupotą mamy ciągle do czynienia.