Za Bankier.pl „Na październikowym posiedzeniu Rada Polityki Pieniężnej podwyższyła stopy procentowe. W reakcji na komunikat, złoty wyraźnie się umocnił, zyskują także akcje banków.
Decyzją RPP na dzisiejszym posiedzeniu dokonano podwyższenia referencyjnej stopy procentowej z 0,1 proc. do 0,5 proc. Była to także pierwsza zmiana stóp procentowych w Polsce od maja 2020 r., kiedy dokonano trzeciej z rzędu obniżki, sprowadzając cenę pieniądza do rekordowo niskiego poziomu 0,1 proc. Przed pandemią przez 5 lat obowiązywała stawka 1,5 proc. Po raz ostatni RPP podniosła stopy w maju 2012 r., gdy zakończono ponaddwuletni cykl windujący stopy z 3,5 proc. do 4,75 proc. Dzisiejszemu posiedzeniu RPP towarzyszyło wyjątkowo dużo emocji, związanych zarówno z wysoką inflacją (5,8 proc.) we wrześniu, jak i decyzjami kolejnych banków centralnych z krajów naszego regionu (Czechy, Węgry, Rumunia) o podwyżkach stóp procentowych. Podniesienie stóp procentowych pociąga za sobą zmiany stawek na rynku międzybankowym, a te określają z kolei oprocentowanie znaczącej części kredytów. Przyjmując, że WIBOR 3M wzrósłby o 0,4 pp. (z notowanego przed kilkoma dniami poziomu 0,25 proc.), to stawka oprocentowania dla kredytu hipotecznego z 2-punktową marżą wzrosłaby do 2,65 proc. Rata dla 30-letniego kredytu na 300 tys. zł wzrośnie z 1146 zł do 1208 zł (czyli o około 5,4 proc.). Harmonogram zmian rat będzie różny w poszczególnych bankach – kredytodawcy aktualizują oprocentowanie w zróżnicowanych cyklach.
Stopa referencyjna wyznacza również górny limit rocznego oprocentowania kredytów i pożyczek. Przy poziomie 0,5 proc., maksymalny pułap narzucany przez regulacje antylichwiarskie wynosi 8 proc. (do tej pory – 7,2 proc.)”.
Moim zdaniem, warto teraz zwrócić uwagę na rynek mieszkaniowy, na którym w wyniku zerowych stóp procentowych pojawiła się potężna bańka spekulacyjna. Już przy tej kosmetycznej decyzji NBP rata kredytu mieszkaniowego na 300 tyś wzrośnie o minimum 5,4%, ponieważ jednak regulacje ograniczają jego wzrost do 8%, spodziewałbym się raczej tej kwoty, ponieważ banki z pewnością wykorzystają możliwość zarobienia na wzroście odsetek. Więc wzrost raty może oscylować raczej bliżej 100 złotych. Wątpię przy tym, że tak niska podwyżka stóp procentowych zatrzyma rozpędzającą się inflację, więc moim zdaniem NBP będzie zmuszony dokonać kolejnych podwyżek stóp procentowych, tym bardziej że wszystko wskazuje, na to, że rosnące ceny gazu się utrzymają. Kolejny wzrost o 0,5% wygeneruje kolejny wzrost raty kredytu. Przy łącznym wzroście o 1,5% raty wzrosną miesięcznie o 250 złotych. Przy wzroście stóp procentowych łącznie o 2% i kredycie o wartości 300 tyś. koszt odsetek wzrośnie przez cały okres kredytowania o 100 tyś złotych i wyniesie łącznie 200 tyś. Jeżeli podwyżki stóp procentowych nie wystarczą, na rynku kredytów mieszkaniowych będzie kataklizm. Pojawi się powtórzenie sytuacji z kredytami frankowymi. Nawet jednak jak nie dojdzie do katastrofy, to spowoduje spadek zainteresowania kredytami mieszkaniowymi i spadek popytu na mieszkania. Efektem będzie zahamowanie wzrostu cen mieszkań, co z kolei może spowodować wycofanie się tych, którzy mieszkania traktowali jako inwestycję. Duża podaż mieszkań na rynku plus problemy obecnych kredytobiorców i problemy z uzyskaniem zdolności kredytowej przez nowych potencjalnych kredytobiorców może doprowadzić do pęknięcia bańki mieszkaniowej. Moim zdaniem Głapiński zbyt długo czekał z podniesieniem stóp procentowych w wyniku czego napompował zarówno i inflację jak i bańkę na rynku mieszkaniowym. O tym co się stanie i ryzyku zaciągania kredytów mieszkaniowych pisałem już kilka miesięcy temu, bo już w lecie było jasne, że NBP nie będzie miał innego wyjścia jak podnieść stopy procentowe, i gdyby to zrobiono odpowiednio wcześnie, tak jak Węgrzy lub Czesi problem zostałby zminimalizowany.
Comments