Ostatnio było trochę krucho u mnie z czasem a poza tym skupiłem się na pisaniu newsów, więc trochę umilkłem jeśli chodzi o recenzje książek. Okazuje się jednak, że moi uczniowie je czytają, mało tego cały czas się upominają o to kiedy w końcu zacznę coś pisać Nie pozostało mi więc nic innego jak dać się do roboty. Ponieważ obserwujemy obecnie permanentny atak na Polskę, kłamliwe obarczanie nas winą za holocaust i bezczelne przekłamywanie historii, chciałbym przypomnieć książkę Delegata Rządu na Kraj Stefana Korbońskiego.
„Gdy czas zatarł pamięć o tym, co naprawdę wydarzyło się w czasie II wojny światowej, wśród amerykańskich Żydów zaczęła krążyć teoria oskarżająca za Holocaust Polaków w równym stopniu co Niemców, oskarżali Polaków o obojętność a nawet współpracę z Niemcami. Każdy przybywający z Polski Żyd, który śmiał podważać tą teorię był szybko uciszany i jeśli był uparty pozbawiany jakiejkolwiek pomocy. Druga teoria rozpowszechniana przez amerykańskich Żydów głosi, że każdy kto nie zgadza się z Żydami w jakiejkolwiek sprawie, jest antysemitą. W konsekwencji Polacy są oskarżani najpierw za pewną współodpowiedzialność za Holocaust, a potem za zaprzeczenie jej”. – Stefan Korbońśki.
Stefan Korboński podczas II wojny światowej był Członkiem Głównej Rady Politycznej. Od 1940 był członkiem Politycznego Komitetu Porozumiewawczego, a od kwietnia 1941 pełnił funkcję szefa Kierownictwa Walki Cywilnej. Do jego kompetencji należało organizowanie cywilnego ruchu oporu, a także kierowanie działalnością sądów podziemnych. Od lipca 1943 był szefem Oporu Społecznego w Kierownictwie Walki Podziemnej. Po wybuchu powstania warszawskiego w sierpniu 1944 objął stanowisko dyrektora Departamentu Spraw Wewnętrznych w Delegaturze Rządu RP na Kraj. W marcu 1945, przejął obowiązki Delegata Rządu RP na Kraj i sprawował je do aresztowania przez NKWD w czerwcu 1945. Pełnił też de facto obowiązki przewodniczącego Rady Jedności Narodowej. W wyborach parlamentarnych w styczniu 1947 został z ramienia PSL wybrany na posła na Sejm Ustawodawczy. Na przełomie października i listopada 1947 roku wraz z żoną Zofią musiał uciec z Polski do Szwecji, a następnie do USA. Jako szef podziemnego rządu posiadał największą wiedzę na temat ówczesnych wydarzeń i relacji polsko-żydowskich.
We wstępie Korboński pisze o bezpodstawnych, nieuczciwych i kłamliwych oskarżeniach środowisk żydowskich w stosunku do Polaków o współudział w Holocauście. O ile w chwili wydania tej książki czyli w roku 1989 oszczerstwa pojawiały się tylko w Stanach, co poniekąd można rozumieć, o tyle obecnie w roku 2021, te kłamstwa pojawiają się w main streamie, kolportowane przez tzw. elity skupione wokół środowisk związanych z Gazetą Wyborczą. W tej chwili mamy sytuację, gdy to Polacy są obwiniani za zbrodnie, których dokonali Niemcy, a w przypadku samych Niemców doszło do oderwania od nich określenia Naziści. Naziści stali się niejako odrębnym bytem nie powiązanym z Niemcami, w wyniku czego za Holocaust obwinia się bliżej nie zidentyfikowanych nazistów oraz żeby spersonifikować jakoś odpowiedzialnych za te zbrodnie, zaczyna się z nimi wiązać Polaków. Korboński przytacza osoby dwóch Żydów, Adolfa Bermana i Leona Feinera, którzy już w 1942 roku potwierdzali dowództwu Aliantów, że Polacy nie są w stanie im pomóc. „Jesteśmy poddawani systematycznej eksterminacji, nasz naród będzie całkowicie zniszczony. Ani żydowski ani polski ruch oporu nie może zrobić nic, aby zapobiec rzezi”. Jakoś wszyscy obecnie zapominają o jednym, że byliśmy jedynym narodem, w którym za jakąkolwiek pomoc Żydom, groziła śmierć nie tylko tym, którzy udzielali pomocy ale i całym ich rodzinom. Warto by o tym pamiętać siedząc przed kamerą zachodniej telewizji i plując na własny naród.
W pierwszym rozdziale autor przedstawia losy Żydów w Polsce przed odzyskaniem niepodległości. Warto sobie przypomnieć skąd się wzięli Żydzi w Polsce i że tylko u nas mieli pełną swobodę łącznie z samodzielnością administracyjno-prawną.
W kolejnym rozdziale Korboński opisuje sytuację Żydów okresie międzywojennym, przytacza słowa przywódcy syjonistów Jabotyńskiego, który w książce „Państwo Żydowskie” wydanej w 1937 roku, napisał „Sami, dobrowolnie stworzyliśmy getto, z tego samego powodu dla którego Europejczycy w Szanghaju stworzyli własne dzielnice, aby móc żyć razem na swój sposób”. Te jedno zdanie mówi bardzo wiele, część Żydów bardzo szybko się zasymilowała z Polakami, część ta biedniejsza zamieszkiwała razem w wielu przypadkach nawet nie znając języka polskiego, kolejną grupę tworzyli socjaliści zgrupowani w Bundzie a ostatnią syjoniści, przeciwni jakiejkolwiek asymilacji, ponieważ odwodziła ona Żydów ich zdaniem od emigracji do Palestyny. Łatwo w tej sytuacji wszystkie konflikty przyporządkowywać antysemityzmowi jest to jednak uproszczenie sprawy ocierające się o ignorancję. Cała ówczesna Europa kipiała od konfliktów, społecznych, narodowościowych, światopoglądowych, Polska w tym względzie nie była żadnym wyjątkiem, aczkolwiek u nas Żydów jednak nikt nie zamykał w obozach, nie rozbijał im sklepów ani nie blokował dostępu do stanowisk zarówno w administracji jak i w nauce. „Uczestnictwo tak dużej liczby Żydów w życiu politycznym i kulturalnym oraz akceptacja takiego stanu przez polską większość narodowościową dowodzą, że oszczerstwa na temat polskiego antysemityzmu są bezpodstawne” Stosunki polsko-żydowskie opisał amerykański pisarz Jerzy Kośiński: „Jestem pisarzem, mam polsko-żydowską duszę. Nie można rozdzielić we mnie tych dwóch pierwiastków. Tylko w Polsce, Żydzi mieli możliwość swobodnego wzrostu duchowego – jest to fakt, który zawsze podkreślam. Tylko tam Żydzi mogli budować swą własną żydowską kulturę, utrzymując jednocześnie więzi z narodem, wśród którego mieszkali”. Teolog żydowski Abraham Heschel, urodzony w Polsce pisze: „Żydzi tworzyli w Polsce język żydowski, kulturę chasydzką, własny mesjanizm i filozofię, która stanowi część państwa żydowskiego. Polski naród pozwalał nam wyrażać się w naszym własnym duchowym języku”.
Następnie Korboński opisuje sytuację Żydów podczas II wojny światowej. Zaczyna od faktów obecnie pomijanych a mianowicie, że w Armii Andersa służyło 4 tyś żołnierzy pochodzenia żydowskiego, w tym kapral Menachem Begin. Gdy ta armia znalazła się w Palestynie gen. Anders, żeby nie stwarzać im niepotrzebnych problemów wydał poufne instrukcje, że ci z nich, którzy chcieliby zostać w Palestynie, nie będą uważani za dezerterów. Warto pamiętać, że to właśnie oni stworzyli kościec armii izraelskiej. Menachem Begin odmówił odejścia, stwierdził: „Armia, której mundur noszę i której składałem przysięgę wojskową, walczy ze śmiertelnym wrogiem narodu żydowskiego. Nie można opuścić takiej armii, nawet po to, aby walczyć o wolność we własnym kraju”. Serio ktoś uważa, że gdyby antysemityzm w Polsce przedwojennej był taki jak jest obecnie opisywany, te tysiące żołnierzy chciałoby na ochotnika walczyć w armii polskiej? W Palestynie Irgun poradził polskim oficerom aby oznaczyli pojazdy polskimi oznaczeniami, żeby przypadkowo nie stały się celem akcji terrorystycznych Irgunu skierowanych przeciw Anglikom. I znowu to samo pytanie, przecież gdyby oskarżali Polaków o antysemityzm raczej staraliby się je wysadzać w odwecie a nie chronić. Begina ostatecznie zwolnił gen. Tokarzewski na prośbę samego Irgunu.
Omawiając bierność Żydów w gettcie, Korboński będący naocznym świadkiem ówczesnych wydarzeń pisze „Osiągnięty consensus był jednomyślny w przekonaniu, że tylko całkowite podporządkowanie się wszystkim rozkazom faszystów oraz wydajna praca dla Niemców mogą dać szanse na dotrwanie do końca wojny. Należy powstrzymać się od wszelkiej działalności antyniemieckiej, porzucić partyzantkę prowadzoną przez Polaków poza murami getta. Hasłem było: „To nie nasza wojna, to wojna Polaków z Niemcami””. To podejście zmieniło się dopiero w 1942 roku, gdy Niemcy rozpoczęli masowe transporty mieszkańców gett do obozów zagłady. Korboński przypomina w tym miejscu, że sądy podziemne wydawały wyroki śmierci, które wykonywali dowódcy Walki Cywilnej na wszelkich szantażystach i donosicielach wskazujących ukrywających się Żydów, Niemcom.
Autor przypomina o misji Jana Karskiego, Delegatura Rządu na Kraj wraz z przedstawicielami Żydów, żądała bombardowań miast niemieckich z podaniem określenia, że są one odwetem za eksterminację Żydów, żądano również bombardowania linii kolejowych prowadzących do obozów zagłady aby zatrzymać dalsze transporty z gett, Alianci nie podjęli jednak żadnych działań tłumacząc to zbyt dużą odległością, mimo tego jednak, że dowódcy brytyjscy rozważali możliwość takich bombardowań z baz położonych we Włoszech.
W dalszej części Korboński opisuje straty poniesione przez Polaków w związku z pomaganiem Żydom. Nie ukrywa przy tym, że Narodowe Siły Zbrojne nawet organizowały obławy na Żydów ukrywających się w lasach ale jednocześnie osoby związane przed wojną z Narodową Demokracją i znane ze swoich antysemickich poglądów, podczas wojny pomagały Żydom wskutek czego ponieśli śmierć. Nie ma do dzisiaj sporządzonej pełnej listy Polaków zabitych przez Niemców za pomoc Żydom. Żydowski Instytut Historyczny w Warszawie początkowo sporządził listę 343 takich osób, jednak od 1968 r. jego badania zostały zatrzymane. „Istnieje powód aby sądzić, że w Instytucie pracowali Żydzi wrogo nastawieni do Polaków, którzy woleli rolę oskarżycieli niż sędziów. Jest też możliwe, że po opublikowaniu fragmentarycznych danych z 1968 r., pewne wpływowe koła żydowskie wstrzymały dalszą działalność Instytutu w tym zakresie”. Należy przy tym pamiętać o tym, że nie można porównywać sytuacji w Polsce z innymi krajami europejskimi. W całej Zachodniej Europie był tylko jeden przypadek kary śmierci, na którą skazano Duńczyka, który pomagał wsiąść Żydom na prom do Szwecji. Jedynie w Polsce za jakąkolwiek pomoc groziła kara śmierci dla całej rodziny tego, który pomagał. Och przydałoby się to przypomnieć jednej noblistce i pewnej reżyserce o całym środowisku michnikowskim nie wspominając.
Na koniec Korboński zadaje ostatnie pytanie: dlaczego Niemcy wybrali Polskę na miejsce budowy obozów zagłady? Odpowiedź jest prosta. Przede wszystkim ogromna większość Żydów w Europie mieszkała w Polsce (3,5 miliona), co powodowało, że kwestie związane z ich transportem stawały się o wiele prostsze. Drugim powodem był względna izolacja Europy Wschodniej co pozwoliło na ukrycie skali zbrodni.
Następnie autor dotyka kwestii skrzętnie pomijanej we wszelkich opracowaniach, a mianowicie roli Żydów w kształtowaniu PRL i ich udziału w bezpiece. Jest to temat nigdzie dokładnie nie opracowywany, nie z powodu braku źródeł lecz tego co można nawet nie odkryć, bo wszyscy historycy o tym wiedzą, lecz co by się potwierdziło w trakcie takich badań. Aby sprawować kontrolę nad Polską Stalin wybrał Jakuba Bermana. „Wybór Bermana związany był z jego żydowskim pochodzeniem, które oczyszczało go z podejrzenia o patriotyzm i sprzyjanie niepodległości Polski. Stalin uważał Żydów za kosmopolitów, którzy są lojalni raczej wobec syjonizmu niż wobec kraju, który zamieszkują”. Berman pokazowo odgrywający drugoplanową rolę jako podsekretarz stanu w MSZ, w rzeczywistości sprawował kontrolę nad wszystkimi organami rządu. „Posiadał bezpośrednią linię telefoniczną na Kreml i do samego Stalina. Głównym instrumentem władzy Bermana była pełna kontrola nad Ministerstwem Bezpieczeństwa Publicznego, które zaczęło likwidację wszystkich ośrodków możliwej opozycji, często po prostu mordując osoby podejrzane o poglądy niepodległościowe.”.
„Na początku swoich rządów Berman zebrał wokół siebie grupę dygnitarzy, samych Żydów. Byli to:
1. Generał Roman Romkowski (Natan Grunsapau – Kikiel) został wiceministrem Urzędu Bezpieczeństwa Państwa. Nadzorował departamenty śledczy, szkolenia i inwigilacji. Zarządzał tajnym skarbcem Politbiura. M.in. prowadził dochodzenie w sprawie Władysława Gomułki. Osobiście przesłuchiwał najważniejszych więźniów w tym Stefana Korbońskiego.
2. Generał Juliusz Hibner (Dawid Schwartz) został dowódcą Przygranicznych Korpusów Obrony i Korpusów Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Następnie został wiceministrem Spraw Wewnętrznych.
3. Luna Brystygier, była dyrektorką piątego departamentu MBP. W czasie wojny donosiła NKWD dosłownie na wszystkich, w tym i komunistów z jej najbliższego kręgu. Jej karierę umożliwiło to, że była kochanką Bermana, Minca i Szyra.
4. Pułkownik Anatol Fejgin, dyrektor departamentu dziesiątego MBP zajmował się gromadzeniem kompromitujących materiałów na temat wszystkich członków Partii.
5. Pułkownik policji bezpieczeństwa Józef Światło, następny który miał bezpośrednie połączenie telefoniczne z Kremlem i Stalinem.
6. Pułkownik Józef Różański (Goldberg), był szefem departamentu dochodzeniowego w MBP. Podczas dochodzeń uwielbiał stosować tortury.
7. Pułkownik Czaplicki (fałszywe nazwisko), stał na czele departamentu trzeciego MBP, jego zadaniem było prześladowanie członków AK”.
„W pierwszych dziesięciu latach Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, archetyp Żyda generalnie funkcjonował jako agent policji politycznej. Prawdą jest, że kluczowe stanowiska w MBP zajmowali Żydzi lub osoby żydowskiego pochodzenia. Tego faktu nie można pominąć, chociaż jest mało znany na Zachodzie i rzadko się mówi o nim w Polsce”.
Poza Ministerstwem Bezpieczeństwa Publicznego Żydzi sprawowali inne kluczowe funkcje. Hilary Minc został wicepremierem i osobą odpowiedzialną za gospodarkę i plan 3-letni. Roman Zambrowski (Rubin Nussbaum) został wicemarszałkiem sejmu, Tadeusz Zabłudowski dyrektorem Biura Prasowego, które faktycznie spełniało rolę cenzury. Julia Minc kierowała Polską Agencją Prasową mającą monopol na wszelkie publikacje informacyjne. Roman Werfl został dyrektorem wydawnictwa Książka i Wiedza, monopolisty na rynku wydawniczym. Eugeniusz Szyr został wicepremierem. „Najważniejsze stanowiska w MSZ zajmowali Żydzi, często przyjmując polsko brzmiące nazwiska”. Ministrem Sprawiedliwości został Henryk Świątkowski, w rzeczywistości jego zadania wypełniał Leon Szajn będący wiceministem. Ministrem Edukacji został Stefan Żólkiewski, ministrem do spraw odszkodowań Emil Sommerstein” i wielu, wielu innych”.
„Dla zapewnienia sobie pełnej kontroli w państwie, aresztowano czołowych nieżydowskich komunistów polskich: Gomułkę, Kliszkę, Spychalskiego, Żymierskiego, generałów Komara i Korczyńskiego oraz wielu innych”.
Na zakończenie chciałbym przytoczyć słowa Stefana Korbońskiego.
„Dziesięciu lat rządów żydowskich w Polsce nie da się łatwo zapomnieć. Była to epoka nocnego pukania do drzwi, aresztowań według upodobania, tortur, a czasem potajemnych egzekucji. Większość odpowiedzialnych za rządy terroru opuściło Polskę, a po przyjeżdzie na Zachód przedstawiało się jako ofiary komunizmu i antysemityzmu”.
Comments