top of page

Polonobolszewia – Jan Ciechanowicz

„Socjalizm musi nadejść i nadejdzie, ale będzie on największym z nieszczęść, jakie kiedykolwiek dotknęły ludzkość, nikt już nie będzie mógł czynić tego, czego pragnie, lecz tylko to co mu się każe.” – Herbert Spencer.

„Te szlacheckie dzieci miały wiele: władzę, majątki, wolność, wygody i perspektywy życiowe. Lecz wystąpiły przeciwko samym sobie, chcąc by to wszystko co posiadały, nie stanowiło wyłącznie ich przywileju. Podjęły śmiertelną walkę ze swoim środowiskiem o to, by wszelkie dobra stały się dobrem wszystkich. Najlepsi postanowili służyć najgorszym.” – Jan Ciechanowicz

„Na zbiorowego mesjasza awansowano w teorii marksistowskiej tak zwaną klasę robotniczą, wielomilionowy ciemny tłum, pełen zawiści, chciwości i resentymentu, podatny na manipulację. Proletariusz jest istotą czysto fizjologiczną, która nie rozumie żadnych wyższych ideałów i wartości. Nie może więc wytworzyć niczego, co by przekraczało jego poziom.”

W wydanej przez Wektory „Polonobolszewii” Jan Ciechanowicz stara się odpowiedzieć na trudne pytanie, Jak to się stało, że potomkowie polskiej szlachty, wychowani w tradycjach patriotycznych, żyjący w miarę komfortowych warunkach, przy tym doskonale wykształceni młodzi ludzie, opowiedzieli się za bolszewizmem? Jak to się stało, że wrażliwi na krzywdę ludzką w pewnej chwili stanęli po stronie rzeźników albo nawet sami zamieniali się w bestie. Co nimi kierowało?

Ciechanowicz zaczyna od omówienia istoty samej rewolucji bolszewickiej.

Mitem jest sama istota tzw. rewolucji proletariackiej, nie była to ani rewolucja tylko zamach stanu, ani proletariacka. Jak pisze Ciechanowicz a co potwierdza Sołżenicyn, w ruchu rewolucyjnym prym wiedli rosyjscy Żydzi. Mitem jest również to, że Żydzi przystępowali do partii rewolucyjnych z powodu biedy, to nieprawda, ci którzy byli liderami w partiach rewolucyjnych to byli synowie przemysłowców, bankierów, bogatych kupców, którym parasol ochronny w carskiej Rosji zapewniały koneksje rodzinne. Poniekąd przypomina to kariery polskich opozycjonistów z Michnikiem na czele. Nawet gdy ich Ochrana łapała to dzięki swoim bogatym rodzinom bardzo szybko byli wypuszczani na wolność.

W 1919 roku Abram Kogan na łamach „Kommunist” napisał: „Można bez przesady twierdzić, że wielki rosyjski przewrót społeczny jest w gruncie rzeczy dziełem rąk żydowskich. Nie przypadkiem podczas wyborów do wszelkich instytucji sowieckich Żydzi dostają przytłaczającą większość głosów. Symbol żydostwa stał się symbolem rosyjskiego proletariatu, co widać na przykładzie zatwierdzonej pięcioramiennej gwiazdy, która w dawnych czasach stanowiła symbol syjonizmu i żydowskości.”

Należy rówież pamiętać o tym, że rewolucjoniści byli sponsorowani przez jeden z największych banków świata, Kuhn, Loeb and Co. Kierowany przez Jacoba Schiffa oraz Felixa i Paula Warburgów, którzy w w 1902 roku wyemigrowali z Niemiec do USA. Od 1916 roku Schiff przekazał rewolucjonistom kwotę 20 milionów dolarów. Co było wówczas kwotą astronomiczną. Do wspierania wywrotowców zaangażował się również Morgan Bank, który wyasygnował milion dolarów. Środki były przekazywane do Rosji za pośrednictwem banków niemieckich i skandynawskich. W Niemczech rewolucjonistów wspierał trzeci z Warburgów, Max, który przekazał im dwa miliony rubli. Środki również przeznaczył London Join Stock Bank, który powierzył około pięciu milionów dolarów. Dodatkowo do stycznia 1918 roku rząd Niemiec dał rewolucjonistom czterdzieści milionów marek. Naiwnością jest wierzyć, że rewolucja robi się sama z siebie. Rewolucja to wielkie finansowe przedsięwzięcie, które potrzebuje ogromnych środków aby zakończyło się sukcesem. To dzięki nim Lenin mógł prowadzić działalność propagandową, tworzyć struktury partii oraz zbroić bojówki.

Jak pisze Ciechanowicz: „ Faktycznymi sprawcami – jeśli chodzi o finansowanie rewolucji bolszewickiej i terrorystycznego systemu komunistycznego – byli: ród Hammerów (odeskich Żydów osiadłych w Ameryce), monarchia brytyjska oraz kajzer Wilhelm II. Julius Hammer miał na utrzymaniu za pośrednictwem banków niemieckich nie tylko Lwa Trockiego (Lejbę Bronszteina), Włodzimierza Lenina (Uljanowa, z matki Blank), Kamieniewa (Rozenfelda), Zinowjewa (Apfelbauma), Swierdłowa (Nahemkesa) i innych burżuzazyjnych teoretyków rewolucji proletariackiej, ale i liczną armię wyszkolonych bandytów, tak zwanych rewolucjonistów, których przez wiele lat zaopatrywał w dynamit, broń, pieniądze, trucizny itp. w walce przeciwko panstwowości rosyjskiej.”

„Rok 1917 obnażył słabość rosyjskiej monarchii, ale bez tak olbrzymiej pomocy z zagranicy rewolucjoniści nie przejęliby władzy w całej Rosji”

„Sam w sobie kapitał jest jednak tylko martwym balastem. By go ożywić i użyć w tym czy innym celu, potrzebni są obdarzeni energią, wyobraźnią i wolą czynu ludzie. Takimi ludźmi byli bolszewicy. Były to bez wyjątku osoby doskonale i wszechstronnie wykształcone, oczytane, światłe i skrajnie idealistyczne, ale też zdające sobie sprawę z nikczemności i znikomości ludzi, a więc bezwzględne w walce. Przywódcy rosyjsko-żydowskiego bolszewizmu pod pewnymi względami byli podobni do przywódców narodowego socjalizmu w Niemczech.”

„Z reguły tego rodzaju „inteligenci”zwani przez Lenina „gównem narodu” bywają niezdecydowani i chwiejni, gdy idzie o czyny polityczne. Ale nie w tym przypadku. Żeby rewolucja przebiegła niezbędna jest nienawiść klas niższych do wyższych. Zadaniem propagandy jest uczynić złą w ramach wszechmocnej masy ofiarę, którą zamierza się rzucić na jej pożarcie. Stąd pochodzi tradycja propagandowego zohydzania , moralnego zabijania tego, kogo się zamierza zniszczyć także fizycznie.”

Autor zwraca uwagę, że partia rewolucyjna, która chce dokonać przewrotu i zdobyć władzę, musi być zorganizowana na bazie żelaznej, bezwzględnej dyscypliny i silnego wodzostwa, bo tylko to gwarantuje jej jedność działań i pozwala unikać rozproszenia sił. „Milion zer zaczyna coś znaczyć dopiero wtedy, gdy przed nimi stanie jedynka”

Jak pisze Adolf Hitler w Mein Kampf: „Nie rozumiano nigdy, że wielkość partii politycznej nie polega bynajmniej na możliwie największej samodzielności duchowej poszczególnych członków, lecz raczej na dyscyplinie i posłuszeństwie, jakie okazują jej członkowie duchowemu przywództwu. Wódz rozdziela między swoich podwładnych zadania, za które są oni przed nim odpowiedzialni, i tym samym uprawnia ich do tworzenia swoich podwładnych i rozdzielania pomiędzy nich zadań.”

Mitem jest wiara w to, że rewolucje dokonują zbuntowane masy, są one jedynie narzędziem w rękach zręcznych manipulatorów, rewolucję przeprowadza niewielka i hermetyczna grupa osobników mających przed sobą jasny cel, za sobą pieniądze a pod sobą grono posłusznych wykonawców spośród dziennikarzy, polityków i bojówkarzy.

Jak pisał Florian Znaniecki w 1921 roku: „Dla sprowadzenia przewrotu społecznego wcale nie jest koniecznym, aby większość albo choćby poważna mniejszość miała określony zamiar zburzenia starego ustroju i stworzenia nowego porządku. Wystarcza, aby większość była niezadowolona z istniejącego stanu rzeczy , a wtedy grupa ludzi energicznych i sprytnych, zdecydowanych na wszystko, wolnych od skrupułów moralnych, a takimi są komuniści, z łatwością zdoła wyzyskać niezadowolenie i zorganizować drzemiące w masach dzikie popędy.”

„W 1917 -1918 roku mieliśmy władzę złożoną z intelectueles, z osobników, którzy nigdy nie pracowali na fabryce czy w polu, którzy wyszli ze środowiska klas burżuazyjnych (Uljanow – Lenin, Bronsztein – Trocki, Nachamkes – Swierdłow, Rozenfeld – Zinowiew, Krasin, Cziczerin, Łunaczarski, Mężyński), którzy opierali się o żywiołowy ruch znacznej części wojska, chłopstwa i klasy robotniczej. Stając na czele ruchu, po mistrzowsku wykorzystując zmęczenie wojną, niezadowolenie z powodu pogarszania się warunków materialnych, chęć odebrania ziemianom posiadłości – zostali wyniesieni na górę przez te właśnie masy.”

Zjawisko rewolucji tłumaczy koncepcja dezorganizacji społecznej, zgodnie z którą sytuacja dezorganizacji powstaje na skutek klęsk żywiołowych, wojen, masowych rozruchów, lecz przede wszystkim na skutek nieumiejętnych, nieudolnych, skorumpowanych i złodziejskich rządów. Zdaniem Emila Durkheima powstaje stan państwa zwany anomią, który cechują: - utrzymujący się stan niezadowolenia i niepokoju - zanik efektywności władzy wykonawczej, nie szanowanie praw przez ludność - nie przestrzeganie prawa przez urzędników państwowych a obywatele nie mogą dojść swych praw - zanik dyscypliny społecznej, nawet w wojsku

Wzmagają się natomiast: - alkoholizm i narkomania - przestępczość i korupcja, niedbałość w wykonywaniu obowiązków służbowych - praktyki seksualne, prostytucja, zdrady małżeńskie, gwałty, homoseksualizm - następuje rozkład rodziny - drastycznie zwiększa się ilość chorób psychicznych, załamań, depresji, stresów

Żeby jednak nastąpiła rewolucja muszą zostać spełnione jeszcze inne warunki: - stany niezadowolenia i niepokoju muszą objąć szerokie masy społeczne - uczucia te muszą dotyczyć ważnych spraw życiowych - nie ma warunków swobodnej działalności ideologów, przywódców i organizatorów - działają represje i ograniczenia, które podnoszą ciśnienie wewnątrz społeczne.

Należy przy tym pamiętać, żeiIm twardsza była władza, tym twardszy los spotyka jej byłych reprezentantów. „Milczenie obywateli jest w polityce najbardziej niebezpieczną krytyką.”

„Przemoc tkwi korzeniami w kłamstwie i nie może się obejść bez kłamstwa, usiłując sobie zapewnić należną powagę w oczach opinii światowej za pomocą uzasadnień, zresztą często ze sobą sprzecznych.”

Zaskakująca jest rola Polaków podczas rewolucji. Bowiem w najwyższych kręgach bolszewickich było wielu Polaków. Ciechanowicz opisuje w kolejnych rozdziałach Nadieżdę Krupską, Aleksandrę Kołłontaj, Feliksa Dzierżyńskiego, Julian Marchlewskiego, Czesława Mężyńskiego, Andrzeja Wyszyńśkiego, Adrieja Gromykę i innych.

Pojawia się pytanie kim oni byli, kim byli ludzie, pełniący kluczowe role w bolszewickiej rewolucji? Nikt z nich nie był robotnikiem, nikt z nich nie cierpiał biedy i niedostatku.

Nadieżda Krupska pochodził z rodziny szlacheckiej mieszkającej na Rusi Białej i Czerwonej. Ukończyła wyższą uczelnię dla kobiet w Petersburgu. W Rosji Bolszewickiej kierowała systemem oświaty. Mimo, że pierwotnie była katoliczką i nawet zmusiła Lenina do przyjęcia chrztu i zawarła z nim ślub katolicki, po rewolucji stała się wojującą ateistką. W odróżnieniu od innych bolszewików chciała ludzi umoralnić, potępiała podłość, zakłamanie i przewrotność. Prawdopodobnie została otruta w swoje siedemdziesiąte urodziny za pośrednictwem tortu przysłanego przez Stalina.

Aleksandra Kołłontaj pochodziła ze starej arystokratycznej rodziny. Była uczona przez kilka guwernantek. Bardzo wcześnie wyszła za mąż jednak jak pisał Grigrorij Klimow „Od szesnastego roku życia była bolszewiczką. A więc od szesnastu lat u niej pod spódnicą był nieporządek, odpowiednio też w głowie. Głosiła wolną miłość i na całego puszczała się ze zrewoltowanymi marynarzami. Oni mieli po dwadzieścia lat, a ona ponad czterdzieści.”

To ona stała za całkowitą degeneracją społeczeństwa rosyjskiego, to dzięki niej bolszewicy publikowali takie dekrety jak w mieście Władimir „Każda niezamężna kobieta, która osiągnęła wiek osiemnastu lat, stanowi własność państwa i jest zobowiązana do natychmiastowego zarejestrowania się w Biurze Wolnej Miłości, gdzie mężczyźni w wieku od osiemnastu do piędziesięciu lat mogą wybrać dla siebie partnerkę niezależnie od jej woli.” W Saratowie wydano „Dekret o zniesieniu prywatnego posiadania kobiet” czyli zniesieniu małżeństw. Od tej pory każdy mężczyzna miał prawo do kopulowania z dowolną kobietą, która mu wpadła w oko, a ona sama pod groźbą kary śmierci nie miała prawa mu odmówić. „Wszyscy, którzy się będą uchylać od uznania i realizacji niniejszego dekretu, zostaną uznani za sabotażystów, wrogów ludu i kontrrewolucjonistów.”

Efektem tego było to, że dwie trzecie młodych Rosjan chorowało na syfilis i rzerzączkę. Zawierano małżeństwa grupowe i homoseksualne. Brano po 20 i 30 ślubów i tyleż razy się rozwodzono. Nastąpiło takie zdziczenie, że podczas lekcji w szkołach publicznie uprawiano seks, nauczyciele spółkowali z uczennicami, uczniowie z nauczycielkami, wszyscy z wszystkimi. Ludowy komisarz oświaty Łunaczarski, kopulował ze studentkami na oczach liczącego setki osób audytorium uniwersyteckiego.

Za wszystko była odpowiedzialna Kołłontaj i jej filozofia „szklanki wody”, zgodnie z którą zaspokojenie popędu seksualnego jest czymś równie prostym i niezobowiązującym, jak zaspokojenie pragnienia przez wypicie szklanki wody.

Nastąpił taki krysys moralny, że sami bolszewicy musieli położyć mu kres stosując bezwzględny terror w postaci rozstrzeliwań i wywózek na Sybir. Ostatecznie Lenin postanowił się pozbyć Kołlontaj wysyłając ją z Rosji w roli ambasadora.

Feliks Dierżyński pochodził ze szlacheckiej patriotycznej rodziny. Jako dziecko nie potrafił zadać bólu nawet złowionej rybie, uciekając od przemocy zajmował się muzyką. Jest sztandarowym przykładem jak system może zmienić delikatną osobę w krwawego nie liczącego się z ludzkim życiem tyrana. Całą młodość spędził w carskich więzieniach, skazywany na wieloletnie wyroki za nieszkodliwą działalność polityczną. Po wybuchu rewolicji, bolszewicy to jemu zawdzięczali złamanie oporu społecznego.

„Faktem jest, że opanowanie sytuacji i swe panowanie zawdzięcza bolszewizm głównie Dzierżynskiemu, który potrafił nie tylko masowo, bez ograniczen i dociekań zabijać, ale ponadto zaryzykował zabijać wyjątkowo krwiożerczo, jawnie i systematycznie. Nie dał się przy tym sam sprzątnąć ani przez wrogów, ani przez przyjaciół swoich, miał tę zimną czelność brania wszelkich mordów w Rosji urzędowo na swoją odpowiedzialność, przez co nabierały one rozgłosu, wagi i i uprawnienia, i siały paniczny lęk.”

„Rewolucję październikową w 1917 roku robili ludzie w większości nienawidzący nie tylko reżimu carskiego, ale i Rosji jako takiej, przede wszystkim Żydzi i Polacy, potem Łotysze i Litwini, Ormianie i Gruzini.”

Władimir Kuziczkin w książce „KGB bez maski” napisał: „Wszyscy wiedzą: Polak Feliks Dzierżyński był pierwszym przewodniczącym CzeKa. Niewielu jednak wie, kto z Dzierżynskim wspólpracował. Okazuje się, że wszystkie ważne stanowiska w CzeKa zajmowali cudzoziemcy, przeważnie nie posiadający nawet obywatelstwa sowieckiego. Byli to Czesi, Austriacy, Polacy, Węgrzy, Żydzi, Litwini i Finowie. Rosyjskie nazwiska trafiają się rzadko.”

Jak podkreśla Ciechanowicz mimo, że rewolucję określa się jako rosyjską, powinno się ją nazwać antyrosyjską. Pierwszym przywódcą ZSRR, który był Rosjaninem był bowiem dopiero Gorbaczow.

Należy jednak podkreślić, że Dzierżyński przeciwstawiał się ślepemu okrucieństwu i dzięki jego reakcji uwolniono tysięce niewinnych ludzi. Ciechanowicz w tym miejscu zadaje pytanie, czy Dzierżyński nie uratował Rosji przed „ostatecznym i nieodwracalnym zachłyśnięciem się własną krwią.”

Po rewolucji Dzierżyński zajął się losem milionów sierot tworząc Radę Ochrony Dzieci, organizował szkoły sanatoria, kontrolował domy dziecka, dbał o warunki dzieci w placówkach dziecięcych.

Był postacią niejednoznaczną, z jednej strony zaprowadził krwawy terror, z drugiej strony był przeciwnikiem przemocy. W 1903 roku partia wymusiła na nim slub z Żydówką Zofią Muszkat, z którą wziął ślub katolicki. To właśnie ona prawdopopodobnie pomagła go otruć. Oficjalnie mimo, iż był okazem zdrowia zmarł na atak serca, raczej nie stał za tym Stalin dla którego Dzierżyński był sojusznikiem w walce z Trockim. To wlaśnie ten ostatni był najbardziej zainteresowany eliminacją swojego rywala. Jako makabryczną ciekawostkę można dodać, że podczas wojny NKWD dosłownie polowało i mordowało wszystkich członków jego rodziny.

Czesław Mężyński był arystokratą. A od 1923 roku pełnił funkcję wiceszefa OGPU a od 1926 po śmierci Dzierżyńskiego został jego szefem. Zajął się problemem buntów chłopskich i związanych z nimi rzeziami. W latach 1927 do 1934 członkiem rządu ZSRR.

Opisując postać Mężyńskiego Ciechanowicz odpowiada na pojawiające się pytanie. „Na pierwszy rzut oka może się wydawać zaskakujące, że tak nieliczna grupa skądinąd „liberalnych” intelektualistów potarfiła narzucić krawe jarzmo ogromnemu krajowi i zasiedlającym go masom ludności. Doświadczenie jednak i obserwacje socjlogiczne wykazują, że mała, ale wewnętrznie solidarna , zdyscypinowana, dobrze zorganizowana i zdecydowana w działaniu grupa, bez trudu potrafi narzucić swą wolę zbiorowości setki, a nawet tysiące razy liczniejszej niż ona, o ile podejmuje i urzeczywistnia decyzje w sposób inteligentny i bezwzględny.”

Mężyński był przyjacielem Lenina. Jako szef bezpieki walczył z wszechobecną w niej opcją żydowską i przyczynił się do upadku Trockiego (Bronszteina). Udało mu się tego dokonać gdyż poparli go oficerowie pochodzenia rosyjskiego. W tym miejscu Ciechanowicz podaje konkretne liczby. 27 listopada 1917 roku, na zebraniu, na którym komitet wykonawczy partii bolszewickiej podjął decyzję o dokonaniu przewrotu, na dziesięciu obecnych siedmiu było Żydami (Swierdłow – Nachamkes, Zinowiew – Apfelbaum, Kamieniew – Rozenfeld, Trocki – Bronsztein, Urickiej, Sokolnikow – Brillant), dwóch Rosjanami (Lenin i Bubnow) oraz jeden Polakiem (Dzierżyński). W latach 1917 -1922, w okresie rządów Lenina na 760 członków elity rządzącej, 615 było Żydami (81%), w Radzie Komisarzy Ludowych na 22 członków było 17 Żydów , a w Naczelnym Komitecie Wykonawczym na 61 członków, 41 było Żydami.

W kolejnych latach Mężyński jednak coraz bardziej uzależniał się od kokainy, władzę powoli przejmował Henoch Jagoda prawa ręka Łazarza Kahanowicza. Mężyński zmarł 10 maja 1934 roku w Moskwie.

Osławiony sowiecki prokurator, Andrzej Wyszyński był krewnym Prymasa Tysiąclecia, kardynała Stefana Wyszyńskiego. W Rosji carskiej był kilkukrotnie aresztowany i podczas jednego z pobytów w więzieniu poznał Stalina. Swoją karierę prawniczą rozpoczął od tego, że w roku 1917 jako prokurator carski wydał nakaz aresztowania Lenina, za co niewiele brakowało a byłby rozstrzelany w 1918 roku przez bolszewików. Przeżył prawdopodobnie jedynie dzięki wstawiennictwu Dzierżyńskiego. Od 1933 roku pełnił stanowisko zastępcy prokuratora ZSRR, następnie został prokuatorem generalnym ZSRR, a w latach 1939-1944 zastępcą przewodniczącego Rady Komisarzy Ludowych ZSRR (wicepremierem), od 1940 do 1949 wiceministrem spraw zagranicznych a od 1949 – 1953 ministrem spraw zagranicznych.

Zdaniem Wyszyńskiego w państwie socjalistycznym prawo winno służyć potrzebom politycznym, podstawą wyroku wcale ma nie być udowodnienie winy, lecz przyznanie się oskarżonego, osiągane poprzez stosowanie tortur, których był zwolennikiem. To dzięki niemu Stalinowi udało się przeprowadzić wielkie czystki w latach trzydziestych. Przyczynił się do likwidacji Henryka Jagody (Henocha Jehudy). Aresztowanych byłych prominentów sądził nieraz osobiście. Szlacheckie pochodzenie mieli również Julian Marchlewski, Wacław Borowski, Andrzej Gromyko mający ogromne znaczenie dla bolszewickiej i sowieckiej dyplomacji, Hleb Krzyżanowski zarządzający sowiecką gospodarką oraz Michał Boncz – Brujewicz odpowiedzialny za elektryfikację ZSRR.

Podsumowując opis tej bardzo dobrej i bogatej w faktografię książki chciałbym ją przytoczyć następujące słowa pozwalające zrozumieć tajemnicę tego, że dobrzy, uczciwi ludzie tak często stają się oprawcami.

„Nie musicie lękać się rabusiów ani oszustów. Lękajcie się uczciwego człowieka, który jest w błędzie; ma on dobrą wiarę, pragnie dobra i wszyscy mu ufają; ale na nieszczęście, myli się co do środków mających przynieść dobro innym ludziom.” – Galiani

„W sytuacji bezdennego upadku i znikczemnienia, powszechnego prymitywizmu i sprzedajności dusze szlachetne często reagują organicznym wstrętem i czynną nienawiścią do otaczającej je rzeczywistości. Jeśli przechodzą wtedy od słów do czynów, mogą stać się przerażający.”

Dla mnie żyjącego w Polsce i mającego na każdym kroku do czynienia z dzikim i prymitywnym trybalizmem bardzo ważne sa również słowa Dzierżyńśkiego:

„Kto czci w ten sposób, iż wbija na krzyż nieczciciela, ten należy do katów swego stronnictwa – nie podaje mu się ręki nawet w takim razie, gdy wyznaje się te same poglądy.” – Feliks Dzierżyński

Już na same zakończenie w świetle upadku naszej kultury, kolonizacji Europy przez obce kulturowo i cywilizacyjnie masy ludzkie, w świetle neomarsksistowskiej dewastacji wszystkich podstawowych wartosci i sterowanego z zewnątrz demontażu moralności, ku przestrodze chciałbym przytoczyć słowa Ciechanowicza:

„Gdyby zwolennicy caratu zastosowali te same metody co bolszewicy zwyciężyliby, gdyż ich pozycje wyjściowe były dogodniejsze; lecz ta zwyrodniała elita zdolna już była tylko do „humanitaryzmu”, intryg, spekulacji, tańczenia w salonach z cudzymi żonami, do wszystkiego prócz działań męskich i zdecydowanych.”



7 wyświetleń0 komentarzy

Comments


bottom of page