Od wielu lat trwa demontaż Polski dokonywany przez tzw. klasy polityczne, demontaż tożsamości narodowej, suwerenności państwowej, etniczny, społeczny, demograficzny, edukacji, intelektualny, moralności oraz kultury. Właściwie trudno wskazać dziedzinę, w której ten demontaż nie następuje. W ostatnich miesiącach jednak to już nie jest demontaż a szybkie wysadzanie każdej możliwej struktury. Jak widać bardzo komuś zależy aby Polska była quasi państwem jedynie z nazwy.
Demontaż tożsamości narodowej to rozkład kręgosłupa, na którym opiera się poczucie polskości. Konsekwentnie opluwane są po kolei wszelkie symbole narodowe, szarga się po kolei wszystkich naszych bohaterów narodowych. Wrogiem numer jeden stał się patriotyzm, Marsz Niepodległości jako wyraz patriotyzmu regularnie jest opluwany i oskarżany przez wynarodowioną hołotę o faszyzm, hołotę, której jednocześnie nie przeszkadza nazizm kultywowany na Ukrainie. Kastruje się historię, wycina te fragmenty, które skłaniają do refleksji i budują poczucie więzi narodowej. Miłość do ojczyzny próbuje się sprowadzić do kremówkowego patriotyzmu, do okolicznościowych biegów, do bezrozumnego uczestnictwa w uroczystościach z okazji świąt państwowych, do hot dogów i disco polo. Symbole narodowe noszone na koszulkach są wyśmiewane. Systemowo próbuje się ukształtować naród na homo sovieticus w wersji brukselskiej, bez korzeni, bez historii, bez tożsamości.
Demontaż suwerenności państwowej sięga roku 2007, kiedy to Kaczyński wespół z Tuskiem podpisali traktat lizboński ograniczający suwerenność Polski. Teraz jest ona ograniczana przez podpisanie FitFor55 przez Morawieckiego i wprowadzanie Zielonego Ładu. Na domiar złego, ponownie wynarodowiona hołota domaga się odebrania Polsce prawa veta. W 2016 roku PIS podpisał umowę z Ukrainą, obligującą Polskę do bezpłatnego oddawania swoich zasobów, co się od dwóch lat dzieje. Od 2022 roku staliśmy się amerykańską kolonią realizującą błyskawicznie wszelkie polecenia USA, a od grudnia dodatkowo staliśmy się bantustanem Brukseli. Żeby jeszcze bardziej nas upodlić wykonujemy wszelkie polecenia Izraela. W tej chwili wszyscy wspólnie próbują nas wepchnąć w wojnę na upadającej Ukrainie. Ale nawet będąca w rozkładzie Ukraina rozstawia nas po kątach. Nie potrafimy, a raczej nie chcemy pozwolić na obronę nawet własnych granic, dajemy bezkarnie zabijać i okaleczać własnych żołnierzy a tych, którzy próbują wykonywać swoje zadania zamykamy w więzieniu. I ponownie ta sama wynarodowiona hołota opluwa mundur i dobre imię naszych żołnierzy, szkaluje ich, wymyśla fałszywe oskarżenia i ma w tym pełne poparcie ze strony władz.
Następuje demontaż etniczny Polski, która jeszcze całkiem niedawno była etnicznym monolitem, co uchroniło ją od problemów etnicznych. Teraz na siłę próbuje się zrobić niestrawny koktajl etniczny. O ile jeszcze wpuszczenie milionów Ukraińców mających podobną kulturę można jakoś wytłumaczyć to ściąganie setek tysięcy Azjatów przez PIS a obecnie ściąganie muzułmanów z Niemiec jest tworzeniem wielkiej bomby z opóźnionym zapłonem. Kolejne polskojęzyczne rządy specjalnie chcą osłabić siłę etniczną Polaków aby wzorem Zachodu wybudować etniczną wieżę Babel, w której mieszkańcy nie będą w stanie się dogadać aby stawiać opór. I ponownie, aby zrealizować cel kolejne rządy mogą liczyć na wsparcie wynarodowionej hołoty.
Następuje demontaż społeczny. Od wielu lat państwo robi wszystko aby wspierać doły społeczne kosztem klasy średniej. Klasa średnia ponosi wszystkie coraz to nowe obciążenia, jasno widać, że celem kolejnych rządów jest jej likwidacja poprzez pauperyzację. Rządy nie ufają i boją się klasy średniej z powodu jej niezależności. Dodatkowo, Kaczyńskiemu i Tuskowi przez 35 lat ciężkiej pracy, udało się tak skutecznie spolaryzować naród, że w tej chwili Polskę opanowała kultura kiboli, z tym, że zamiast kiboli mamy tzw. elyty i starych dziadów, którzy jak dzikusy biegają po kraju szukając skalpów przeciwników. W Polsce od wielu lat nie ma opinii publicznej, są tylko dwa dzikie plemiona z przybudowanymi klanami, fanatycznie wielbiącymi swoje partie. Jakiego sukcesu by rządzący nie odnieśli, albo jakiej podłości by nie uczynili, nie ma to najmniejszego wpływu na poparcie, ponieważ betony partyjne ślubują dozgonną i ślepą wierność swoim partiom bez względu na ich czyny.
Następuje demontaż demograficzny. Z jednej strony w Polsce rodzi się rekordowo mało dzieci. Rząd robi pozorne działania w postaci 800+, ale z drugiej brak żłobków, przedszkoli, rujnujące ceny mieszkań oraz robienie shitu z mózgu przede wszystkim Polkom, propagowanie aborcji, antykoncepcji, walka z rodziną jako instytucją społeczną, wbijanie Polkom na siłę mentalności dziwki, propagowanie psiecka zamiast dziecka, musi przynosić takie a nie inne efekty. Drugą przyczyną jest wyjeżdżanie aktywnej młodzieży za chlebem. Nie każdy chce żyć w tym państwie-poprawczaku, ludzie chcą być szczęśliwi. Kilka milionów pracowitych, młodych Polaków wyjechał na Zachód. Skutkiem tego jest stopniowe wymieranie Polaków jako narodu.
Następuje systemowy i przyśpieszony demontaż edukacji dokonywany przez lewackich ministrów. Polscy uczniowie z roku na rok osiągają coraz gorsze wyniki w Programie Międzynarodowej Oceny Umiejętności Uczniów PISA. Ich wyniki spadają w zastraszającym tempie. W odpowiedzi na to, Nowacka wykastrowała program nauczania ograniczając go o 20% oraz zakazała zadań domowych. Jasno widać, że polskie szkoły publiczne mają być, nie miejscem zdobywania umiejętności a miejscem indoktrynacji, szczególnie gdy zostaną wprowadzone tak zwane edukacje: obywatelska, zdrowotna i seksualna. Uczeń po ukończeniu polskiej szkoły nie ma być świadomym, światłym obywatelem, lecz ukształtowaną lewacką bezmózgą amebą, bez tożsamości narodowej, doskonale przykrojoną na skalę potrzeb brukselskiego homo sovieticus.
Następuje demontaż intelektualny. Polacy mają coraz większy problem nie tylko ze zrozumieniem świata lecz zrozumieniem kilku linijek tekstu. Jako naród nie czytamy, a jeśli czytamy to w większości shit bez najmniejszej intelektualnej wartości. Koronnym dowodem na upadek intelektualny jest to, że partie polityczne przestały publikować swoje programy, bo lud i tak ich nie czyta, ponieważ ich nie rozumie. Ludzie nie rozumieją inflacji, myślą że nie płacą podatków, zatykają uszy i tupią nóżkami gdy ktoś mówi im coś co powoduje u nich dysonans poznawczy. A ponieważ ich potencjał intelektualny spada dysonans poznawczy spotyka ich na każdym kroku.
Największy demontaż spotkał jednak moralność. W przeciągu kilku ostatnich lat moralność zniknęła. Lud się zachłysnął seksem i tak zwanym prawem do szczęścia. Zanikła jakakolwiek odpowiedzialność, honor, poświęcenie. Bez względu na wiek całe społeczeństwo stało się kochliwe jak koty w marcu. 30% Polek marzy o przybyciu do Polski jurnych inżynierów i lekarzy z Afryki. Aborcja stała się czymś normalnym, zidiociałe społeczeństwo martwi się losem karpia na wigilijnym stole i nosi wegańskie buty, a jednocześnie odhumanizowało dzieci czyniąc z nich płody w ich mniemaniu nie warte życia. Dla lewackiego myślenia człowiek przypomina owady i ma trzy cykle rozwojowe: płód, dziecko i dorosły, jako odpowiednik gąsienicy, poczwarki i dorosłego osobnika. Czas pokaże, czy obecne dzieci ich tak samo odhumanizują i poddadzą we właściwym czasie eutanazji.
Nastąpił także demontaż kultury. Polacy nie potrafią zrobić rzeźby, namalować obrazu, wybudować przepięknej budowli. Opanowała nas brzydota i prymitywizm. Robimy jajka, murale i konstrukcje z palet. Tzw. elyty, aktorzy i ludzie kultury, w światopoglądowym amoku wydają się coraz częściej pochodzić z rynsztoka. Prymitywizm dopadł również muzykę, serwowane są beznadziejne pod względem melodyjnym i tekstowym kawałki, pilnujące niczym w Roku 1984, aby prole nie zaczęły nie daj boże myśleć. Teksty są tak prymitywne, że aż uszy bolą i przypominają wynurzenia gimnazjalistki po pierwszym piwie. Dla ludu jest disco polo w rytmie ums, ums, intelektualnie nawiązujące do polskiego folkloru i swojsko brzmiącego Oj dana, dana, a dla młodych intelektualistów proste teksty rapu, bez przesłania, ale z trudnymi wyrazami, które porywają inteligencję po gimbazie.
Demontaż Polski właściwie już został ukończony. Ktoś zapyta jak to się stało, że na Zachodzie przeprowadzali to wszystko przez pięćdziesiąt lat od 1968 roku, a nad Wisłą wystarczyło tylko kilkanaście. Jak to się stało, że lewackie idee weszły w nas jak nóż w masło?
Odpowiedzią jest nasz przekrój społeczny.
Przed II wojną światową najliczniejszą grupą społeczną byli chłopi, którzy stanowili około 55 proc. ogółu ludności Polski, następnie robotnicy (ponad 27,5 proc.), drobnomieszczaństwo (11 proc.), inteligencja i wolne zawody (ponad 5 proc.), więksi przedsiębiorcy (1 proc.). Dodatkowo musimy pamiętać, że około 10% ludności stanowili Żydzi, zaliczający się do kategorii inteligencji i wolnych zawodów oraz drobnomieszczaństwa. Widać jak słaba była liczebnie nasza inteligencja. To właśnie ona została wybita podczas II wojny światowej. Na Wschodzie została eksterminowana przez Sowietów, na Zachodzie najpierw Akcja A-B, potem lata okupacji a ostatecznie dokonała zbiorowego samobójstwa w Powstaniu Warszawskim. Ci, którzy nie zostali wymordowani przez sowietów i Niemców, zostali przemieleni przez kierowaną przez Żydów i Rosjan ubecję. Nasze elity zostały eksterminowane, praktycznie w całości. Kolejne elity zostały z Polski wypędzone przez komunistów Jaruzelskiego, po stanie wojennym, gdy Polskę musiały opuścić ponad dwa miliony ludzi.
Jako jedyny kraj nie mamy elit wielopokoleniowych, problem pogłębia jeszcze to, że wielu Żydów z ubecji, Ukraińców z UPA i Rosjan z NKWD przyjęło polskie nazwiska wymordowanych podczas wojny rodzin. Nasze elity mają pochodzenie albo postkomunistyczne albo chłopskie. Podczas komuny dzieci robotników i chłopów dostawały specjalne punkty za pochodzenie, które powodowały, że łatwiej się im było dostawać na studia, gdy dzieci inteligencji miały studia często zablokowane. Nasze obecne elity to elity w pierwszym, maksymalnie w drugim pokoleniu. Z jednej strony mają pochodzenie żydowskie o odcieniu komunistycznym jak wielu naszych obecnych polityków, z drugiej typowo komunistyczne, jak kolejni nasi politycy, a z trzeciej typowo chłopskie, do tej kategorii zaliczają się tzw. wykształciuchy. Pierwsze dwie grupy nienawidzą Polski, tożsamości narodowej, polskiej historii i kultury, marzy im się nowe wcielenie Związku Sowieckiego pod postacią Unii Europejskiej, gdzie pełniliby przynależne im rodzinom funkcje, to właśnie oni są tą wynarodowioną hołotą, która zawsze i wszędzie jest przeciw polskości. Trzecia grupa nienawidzi Polski z innego powodu. Dla nich Polska kojarzy się z biedą i brudem na wsi, zacofaniem, niskim wykształceniem, dlatego projekcję nienawiści do swojego powodującego u nich kompleksy pochodzenia przenoszą na Polskę. To dlatego właśnie Warszawa, Poznań, Kraków, Wrocław to lewackie miasta, to dlatego właśnie mieszkańcy tych miast wykazali się największą nienawiścią do rolników gdy ogłosili blokady. Cały czas marzą o nobilitacji, o docenieniu przez ich zdaniem prawdziwą elytę.
Opór mógłby stawić Kościół, który jako jedyny byłby w stanie poprowadzić zjednoczone społeczeństwo do walki o Polskę. Ale w Kościele Katolickim w Polsce, od dawna już nie ma Boga. Kościół zgnuśniał, podczas komuny 10% księży współpracowało z ubecją, Kościół zamiast ich wyrzucić to ich zostawił, teraz prawdopodobnie wielu z nich sprawuje funkcję biskupów, arcybiskupów, teologów, w czym pomogła im ubecja. Kościół nie był w stanie zapobiec przed opanowaniem go przez homoseksualne lobby, a następnie nie był w stanie zapobiec pedofilii, co gorzej zaczął pedofilów systemowo chronić, a co najgorsze sprzedał się za srebrniki, mamona stała się dla niego ważniejsza od Boga. Nawet dzisiaj Kościół tak bardzo się boi utraty profitów, że nie jest w stanie wystąpić przeciw zakazowi krzyży w miejscach publicznych w Warszawie. To już koniec Kościoła w Polsce, tylko on tego jeszcze nie zauważył.
W przypadku pozostałych grup społecznych wspólne działanie Tuska z PO i Kaczyńskiego z PISu skutecznie podzieliło naród na dwa zajadle zwalczające się obozy, praktycznie równe sobie i liczące po około 1/3 wyborców. Mogłaby być szansa w młodym pokoleniu, wolnym od większych wpływów dziadowskich partii, lecz kolejne polskojęzyczne rządy czujnie pilnują aby młode pokolenie nie było zbyt świadome tego co się dzieje.
I tu dochodzimy do ostatniego punktu, rządu. Od upadku komuny, w Polsce nie rządzili etniczni Polacy, Polacy wybierają Żydów, Ukraińców lub ludzi samo się wynaradawiających, po czym oczekują od nich nie wiadomo dlaczego działań prowadzących ku silnej, suwerennej Polsce.
Właściwie demontaż Polski został już ukończony.
Comments