top of page

Polska na rozdrożu. W trakcie kampanii wyborczej.

  • Dariusz Zdebel
  • 19 maj
  • 8 minut(y) czytania

Zaktualizowano: 20 maj

W chwili gdy piszę ten tekst trwa pierwsza tura głosowania, jutro gdy go będę kończył poznamy wyniki i dowiemy się kto będzie brał udział w II turze.


To co widzą wszyscy to fakt, iż była to najgorsza kampania wyborcza w dziejach III RP. Najgorsza pod każdym możliwym aspektem.


Po pierwsze, po raz pierwszy w kampanię wyborczą po stronie jednego kandydata, czyli Trzaskowskiego oficjalnie włączył się cały aparat państwa. Te wybory możemy porównać jedynie z komunistycznym referendum trzy razy tak z 1946 roku. To, że nie doszło do zamykania oponentów, do wykluczania z wyborów, lub mimo ciągotek nie wprowadzono wariantu rumuńskiego, zawdzięczamy jedynie jednoznacznym ostrzeżeniom ze strony Vance’a, Rubio, że nie USA nie pozwolą na ograniczenie wolności słowa. Dlatego mimo, iż Bodnara i Giertycha aż świerzbiły rączki aby wprowadzić demokrację ludową do tego nie doszło. W kampanię również aktywnie włączyły się wszystkie platformiane albo kryptoplatformiane samorządy, Trzaskowski był popierany albo wprost, albo wszystko było ustawiane w ten sposób aby lud zrozumiał sugestię na kogo ma głosować. Sytuacja stała się wprost kuriozalna i przypominająca czasy komuny, gdy rząd dokładnie wskazywał na kogo lud ma głosować.


Po drugie, media. W tej kampanii wszystkie media głównego ścieku stanęły murem za jedynym słusznym kandydatem, czyli Trzaskowskim. Resortowe tlenione blondyny z wydziału propagandy stawały na rzęsach aby podnieść słupki poparcia jedynemu słusznemu kandydatowi. Resortowe towarzyszki dziennikarki, czy to z TVN, czy Polsatu, czy z TVP zachowywały się jak w amoku atakując każdego kandydata nie mającego poparcia uśmiechniętej władzy. To co mogliśmy zobaczyć to całkowity upadek dziennikarstwa. Podobnie zachowywały się wszystkie oficjalne serwisy w internecie, czy to der Onet, czy WP, czy nawet Business Insider i Money pl, wszędzie było to samo, kadzenie Trzaskowskiemu, neutralny stosunek do Hołowni, Biejat, Senyszyn i Zandberga, i wściekły atak na wszystkich pozostałych kandydatów. Ponieważ jednak internet posiada cechy demokratyczne i panuje w nim jeszcze wolność słowa, to Trzaskowski w nim nie istniał. Pomijając serwisy adresowane do byłych ubeków i komuchów oraz ich potomków, jak np. największe medialne gówno jakim jest Sok z buraka, internet został opanowany przez kandydatów będących w opozycji do Koalicji 13 Grudnia.  To właśnie internet uzmysłowił wszystkim, jak bardzo media ściekowe oddaliły się od społeczeństwa i jak bardzo przypominają komunistyczną telewizję i Trybunę Ludu. Daje nam to pojęcie dlaczego tak bardzo eurokomuna nienawidzi wolności słowa w internecie, gdyby nie ona, to o ośmiu nieprawilnych kandydatach nie wiedzielibyśmy kompletnie nic poza propagandowym przekazem serwowanym nam przez waginet Donalda Tuska.


Po trzecie, sama kampania. NIgdy do tej pory nie mieliśmy do czynienia z tak brudną kampanią wyborczą. W tej kampanii nie liczył się program, niewiele było o gospodarce, natomiast od początku zaczęło się wzajemne obrzucanie błotem przez wszystkich kandydatów. I ponownie prym w tej chlewni wiodła ekipa popierająca Trzaskowskiego. Apogeum nastąpiło wtedy gdy próbowano wykazać wpływy rosyjskie w internecie i nagle okazało się, że niemal cała hejterska chlewnia jest finansowana przez ekipę wspierającą Trzaskowskiego i poniekąd przez niego finansowaną. To już nie jest śmieszne a załosne, że za chamski hejt w internecie odpowiedzialna jest przede wszystkim ta partia, która non stop drze ryja właśnie o tolerancję dla różnych poglądów i walkę z hejtem. Mało tego, dzień przed ciszą wyborczą PO wyskoczyło z sensacją o ataku hakerskim na ich strony internetowe, po czym okazało się, że to oni sami blokują swoje serwery. A wisienką na torcie było to, iż jako pierwszy ciszę wyborczą złamał wiceminister sprawiedliwości, oczywiście z PO, a po nim poseł, również z PO.


Po czwarte, obce wpływy. Nie czarujmy się Polska ma zbyt ważne położenie geopolityczne aby ją pozostawić samej sobie. Nie mam wątpliwości, że Rosja w jakiś sposób próbuje wpływać na wyniki wyborcze, jednak nie mam również wątpliwości, że o wiele bardziej na te wybory próbują wpłynąć Ukraina, Izrael, Niemcy, a za ich pośrednictwem Francja i Anglia oraz Stany Zjednoczone. Jeśli chodzi o Izrael, to może to robić poprzez oficjalne kanały związane z zarządzanymi przez Judenraty mediami. Naciski Ukrainy, Francji, Anglii są zbieżne z niemieckimi i są wywierane poprzez BND, ale i oficjalnie poprzez wykorzystanie niemieckich mediów dla Polaków, oraz dzięki niemieckiemu człowiekowi w Polsce, czyli obywatelowi Tuskowi Donaldowi. Największy jednak wpływ na wybory w Polsce mają Stany Zjednoczone. Wpływy te są całe szczęście dwutorowe i przeciwne sobie. Po jednej stronie mamy Sorosa, sponsorującego wszelkie możliwe antypolskie organizacje pozarządowe w Polsce, od lat czynnie włączające się w politykę i próbujące rozbijać tożsamość narodową od wewnątrz, powiązanych z nim globalistów, których cele są właściwie zbieżne z globalistami Merzem, Macronem, Starmerem i będącym na ich pasku Żeleńskim. Celem ostatecznym tego środowiska jest doprowadzenie do stworzenia superpaństwa europejskiego, w którym Polska zostanie sprowadzona do roli nowego Generalnego Gubernatorstwa. Po drugiej stronie, całe szczęście mamy obecną administrację Trumpa, która wprost wskazuje, że jej kandydatem jest Nawrocki. Jak bardzo Ameryka ingeruje w nasze wybory nie dowiemy się nigdy, nie ulega jednak wątpliwości, że wpływ będzie i jest znaczny. To dzięki Ameryce jednak Braun jeszcze nie siedzi, Mentzen nie jest wyautowany, Konfederacja nie jest zdelegalizowana a w internecie możemy jeszcze pisać to co myślimy. Gdyby zamiast Trumpa była Harris, trio Bodnar, Giertych i Korneluk już dawno wyjaśniłoby sprawę z tymi wyborami.


Po piąte, kandydaci. Dopiero ta brudna kampania ujawniła jakie kreatury chcą zostać prezydentem Polski. Właściwie patrząc na naszych poprzednich wybrańców, czyli Wałesę, Kwaśniewskiego, Komorowskiego, Kaczyńskiego a przede wszystkim Dudę, można było pewne rzeczy podejrzewać, jednak dopiero ta kampania spowodowała, że zobaczyliśmy wszystkich kandydatów niczym na środku miasta, w same południe bez gaci. Kto się wybijał na plus pod względem intelektualnym to przede wszystkim Braun, aczkolwiek moim zdaniem za dużo powtarzania mantry w postaci dejudeizacji, deukrainizacji i desowietyzacji a za mało gospodarki, poważny plus, że nie dał się nigdy wyprowadzić z równowagi. Drugim kandydatem wybijającym się ponad przeciętność jest Zandberg. Można się nie zgadzać z jego komunistycznymi poglądami, ale trzeba przyznać że je ma i jest konsekwentny, dodatkowo wybija się ponad przeciętność intelektualnie. Kolejnym, który wykazał się inteligencją jest Woch. Dobrze wypadał również Jakubiak. Po tej czwórce mamy kandydatów, że tak powiem dziwnych. Maciak, wyglądał jakby się urwał z choinki, ze swoimi komunistycznymi resentymentami na temat Nowej Huty, rządów komunistów a już w ogóle odpłynął, z podziwem dla Putina. Dziwacznym kandydatem była również Senyszyn, wyglądająca jak wspomnienie z zamierzchłej komunistycznej prehistorii, gdy Lenin tworzył świat, a Słońce zachodziło na wschodzie. I wszystko byłoby nawet i intrygujące, gdyby nie jej socjalistyczne ubóstwo z sześciu mieszkaniami. Wyglądała jak weganin złapany z udkiem kurczaka w pysku. Potem towarzyszka Biejat, apoteoza neomarksizmu w pełni, a poza tym widoczne deficyty intelektualne. Kolejnym dziwnym kandydatem jest Bartoszewicz, już same podpisy poparcia budzą wiele pytań, szczególnie gdy się słyszy, że ludzie sami mu je przysyłali. Po drugie, pamiętam jakim był zamordystą szczepionkowym i jak studentów wywalał z zajęć gdy nie byli zaszczepieni na covid. Do tego dochodzi dziwne popieranie Izraela i kilka innych rzeczy nie do przyjęcia. Śmiesznym kandydatem jest Hołownia. Dopiero w tej kampanie było widać jak wielkie deficyty pod każdym możliwym względem ma Hołownia. Ten gość nigdy nie powinien robić niczego więcej poza głupawymi teleturniejami przeznaczonymi dla odmóżdżonych idiotów. Jego wściekłe pełne furii ataki na Mentzena nie budziły niczego więcej poza politowaniem i śmiechem. Facet powinien sobie poszukać dobrego psychoterapeuty.

W ten oto sposób dotarliśmy do finałowej trójki. Najpierw Mentzen. Byłoby ok, gdyby nie trzy rzeczy. Po pierwsze, cały cyrk z Braunem. Dlaczego nie przeprowadzono w Konfie prawyborów, wtedy wszystko byłoby jasne, a Braun by nie startował, a w samej Konfie nie doszłoby do rozłamu, bardzo dziwna sytuacja. Po drugie, po aferze z Nawrockim, po co Mentzen się w to mieszał, powinien usiąść w fotelu, otworzyć piwo i patrzeć jak się Nawrocki z Trzaskowskim napierdzielają. I po trzecie, jego kampania wyborcza, brak odpowiedzi na pytania, ucieczki na hulajnodze, brak kontaktu z wyborcami a przede wszystkim na debatach w chwili gdy pojawiały się pytania, miał poważny problem z szybką reakcją i dawał się o wiele bardziej inteligentnemu Zandbergowi zapędzać w kozi róg. Miejsce drugie zajmował Nawrocki, widać ewidentne wsparcie Jankesów, ale wał z mieszkaniem, a szczególnie niespójne tłumaczenie dało dużo do myślenia. I na koniec Trzaskowski. Najsłabszy kandydat i to pod wieloma względami. Przede wszystkim mało inteligentny, na każdej debacie jedynie się bronił nie potrafiąc atakować, jak można było przegrać dwie debaty zrobione specjalnie pod niego, na których nawet wcześniej dostał pytania. Najmniej odporny psychicznie, gość przypominał małe dziecko, które ma ochotę uciec (co zresztą raz zrobił), i rozbeczeć się u mamy na kolanach. Fatalnego obrazu dopełniały te jego krzyki na spotkaniach wyborczych i ten głupawy śmiech. A co najważniejsze niespójny programowo. Jego program się cały czas zmieniał, a szczytem była ucieczka od swojego zaangażowania w popieranie tęczowych. Moim zdaniem krok bez sensu świadczący jedynie o tchórzostwie.

Na koniec został mi ostatni kandydat Stanowski. Startujący dla hecy i dla reklamy swojego serwisu. Właściwie powtórzył manewr, który kiedyś wykonał Rewiński startujący do sejmu z Polską Partia Przyjaciół Piwa, która stworzona dla jaj z całkiem dobrym wynikiem dostała się do sejmu. Stanowski jak Braun i Zandberg ewidentnie górował inteligencją nad resztą tej menażerii. Moim zdaniem odwalił kawał dobrej roboty. Poprzez swoje absurdalne postulaty, poprzez mówienie wprost o kandydatach, podniósł zasłonę, pokazał jak ten cyrk wygląda naprawdę i jakie kreatury chcą objąć najważniejsze stanowisko w państwie. Stanowski pokazał, że to co widzimy, to nie jest żadne demokratyczne misterium a zwykła kiczowata burleska, w której prym wiodą zwykli idioci.


I na koniec, po szóste społeczeństwo. To co widać obecnie to, to że nigdy w historii nasze społeczeństwo nie było tak podzielone. To ewidentnie wina dwóch ludzi: Tuska i Kaczyńskiego, którzy od początku III RP wypracowali receptę na wieczne rządy, czyli pełne spolaryzowanie społeczeństwa. To wina tych wszelkiej maści Michników, Kuroniów i Geremków. Jednak teraz to poszło o wiele dalej, dzięki Tuskowi, Giertychowi, Bodnarowi podział pogłębił się o wiele bardziej. To już nie podział na PIS i PO, lecz jak po II wojnie światowej na MY i ONI. ONI czyli, Europejczycy, traktujący patriotyzm i tożsamość narodową jak kremówkowe przywiązanie do Polski, sprawdzające się do cabsztyków, akademii, uśmiechania się do kamer, ale w gruncie rzeczy marzący o pełnym wtopieniu się w swoją socjalistyczną ojczyznę czyli UE. To ci sami ludzie, albo ich potomkowie, którzy kiedyś walczyli z polskością w imię wytworzenia homo sovieticus i obrony nierozerwalnych więzi przyjaźni polsko-radzieckiej. Teraz marzy im się wytworzenie homo sovieticus bruxelsis i nierozerwalna integracja z Unią Europejską. To ludzie nienawidzący Polski, polskiej kultury, polskiej historii i polskiej tożsamości. To ludzie popierający aborcję w każdej formie, wojnę na Ukrainie, biedę związaną z utopią zielonego ładu, plujący na polskich Żołnierzy Wyklętych a egzaltujący się ukraińskimi neonazistami. To ludzie popierający mordowanie polskich nienarodzonych dzieci a nie mogący się doczekać inżynierów z Afryki. To ludzie nienawidzący Polski od pokoleń. Po drugiej stronie jesteśmy MY. Polacy. Szokiem dla rządzących i to zarówno ze strony PO jak i PIS jest przebudzenie się narodu. Przebudzenie zaskakujące bo de facto samoistne. A pomiędzy NIMI i NAMI, są jeszcze masy zduraczonego przez niemieckie i żydowskie media dla Polaków, społeczeństwa. Społeczeństwa utrzymywanego w nieświadomości, nie znającego swojej historii, wierzącemu ślepo w bełkot serwowany przez cwaniaków.


Powtórzę, to jest najgorsza kampania w dziejach Polski, kampania która zamiast ludzi łączyć skupiła się na krzewieniu nienawiści. Wieczorem się dowiemy jakie będą wyniki, moim zdaniem niedoszacowany jest zarówno Braun jak i Zandberg. Przeszacowani są natomiast Trzaskowski, Hołownia i Biejat.


No i mamy oficjalne wyniki wyborów. Tak jak przewidziałem niedoszacowani zostali zarówno Braun jak i Zandberg, dodatkowo niedoszacowano również Mentzena. Przeszacowani zostali jak przewidywałem Hołownia i Biejat.

Wyniki podsumuje w oddzielnym felietonie, w sumie nie są dla mnie żadnym zaskoczeniem ponieważ dokładnie takie wyniki przewidywałem, jednak zaskakuje mnie co innego. A mianowicie jakiś niesamowity defekt mózgu na Górnym Śląsku i w powiatach, które przeżyły powódź. Nie można tego w żaden racjonalny sposób wytłumaczyć poza poważnym defektem mózgu, gdy ludzie idą na wybory i głosują, za gościem, którego ekipa zaraz im pozamyka kopalnie i elektrownie. Nie da się w żaden racjonalny sposób wytłumaczyć poza widocznym upośledzeniem umysłowym ludzi zalanych w wyniku ciagu nieudolnych decyzji rządu, mieszkających nadal w barakach, którzy stracili dorobek życia a następnie gremialnie głosują na gościa, który jest jednym z tych, dzięki którym ich to nieszczęście spotkało.



Commenti


Kontakt

Thanks for submitting!

© 2023 by Train of Thoughts. Proudly created with Wix.com

bottom of page