Prawo naturalne czy prawo stanowione. Przemyślenia po Oleśnicy.
- Dariusz Zdebel
- 1 dzień temu
- 5 minut(y) czytania
Prawo naturalne to zbiór zasad moralnych i opierających się na nich zasad prawnych, które wynikają z natury człowieka, rozumu oraz porządku wszechświata, niezależnie od ustanowionych praw ludzkich. W praktyce prawo naturalne jest nierozerwalnie związane z religiami. Co istotne, mimo różnic pomiędzy religiami świata, zasady moralne głoszone przez nie są bardzo podobne, niemal identyczne, co wskazuje, że prawo naturalne jest prawem uniwersalnym i tworzącym się samoistnie i niezależnie od siebie, w różnych rejonach świata. Wszystkie religie świata potępiają właściwie to samo: zabójstwo, kradzież, cudzołóstwo, kazirodztwo, pożądanie rzeczy należących do innego człowieka. Bez względu na to, czy będziemy mieli do czynienia z chrześcijaństwem, islamem, politeizmem, hinduizmem, judaizmem, buddyzmem, każda z tych religii będzie potępiać i traktować jako grzechy, za które grozi karą, to samo czyli zabicie innego człowieka, kradzież, kazirodztwo i inne. Wskazuje to, że prawo naturalne jest nie tylko związane z religią, lecz również stoi na straży porządku społecznego.
Antonimem do niego jest prawo stanowione, czyli zbiór norm moralnych i prawnych ustanowionych przez państwo. W tym przypadku mamy do czynienia z zupełną dowolnością, te prawo nie ma cech uniwersalnych i tak naprawdę zależy od widzimisię tych, co aktualnie posiadają władzę.
W przypadku prawa naturalnego, zasady są jasno określone, jest dobro i jest zło, nie ma odcieni szarości, nie ma relatywizmu. Nie zabijaj, i tyle. Nie kradnij, i tyle. Koniec. Natomiast w przypadku prawa stanowionego mamy do czynienia z pełnym i dokonywanym z premedytacją rozmyciem granic. Nie kradnij, no chyba, że do pewnej kwoty, wtedy to jest niska szkodliwość czynu, nie zabijaj, no chyba, że zagraża to życiu matki, wtedy to spoko. W rzeczywistości w przypadku prawa stanowionego znika pojęcia dobra i zła, no chyba że mówimy o mowie nienawiści, wtedy to świecki grzech śmiertelny. A jak znika pojęcie dobra i zła można wszystko usprawiedliwić. Właściwie nie ma winnego, nie ma przestępstwa, są tylko okoliczności. Jak ktoś nawołuje do zabicia Kaczyńskiego, to jest obrońcą wolności, jak ktoś pisze coś na Owsiaka, to popełnia podwójny grzech śmiertelny, raz że stosuje mowę nienawiści, dwa że atakuje świeckiego świętego, a to już najcięższy grzech. Co więcej prawo stanowione cechuje duża płynność, co dzisiaj jest grzechem jutro może być cnotą, a co dzisiaj jest cnotą, jutro może być grzechem, wszystko w zależności od tego, kto aktualnie dyktuje wykładnię prawną.
W historii mieliśmy kilka razy do czynienia gdy rządzący całkowicie i świadomie odrzucili prawo naturalne. Pierwszy raz stało się to podczas Rewolucji Francuskiej, gdy Jakobini całkowicie zakazali chrześcijaństwa a na jego miejsce wprowadzili surrealistyczny Kult Rozumu z wymyślonymi przez siebie zasadami. Nastąpił okres chaosu, upadku moralności, degrengolady i rozkładu społeczeństwa. Szaleństwo rozkładu Zlikwidował dopiero i błyskawicznie Napoleon Bonaparte, który mimo, iż był ateistą uważał, że do istnienia stabilnego społeczeństwa niezbędna jest religia i jej zasady moralne. Prowadząc wojny Napoleon nie mógł sobie pozwolić na chaos społeczny więc momentalnie uciął relatywizm moralny. Co prawda wprowadził również Kodeks Cywilny, czyli pierwsze nowoczesne prawo stanowione, ale to prawo naturalne było nadrzędne.
Drugi raz nastąpił po Rewolucji Październikowej i przejęciu władzy przez bolszewików. Tam amoku dostała nimfomanka Aleksandra Kołłontaj, w sumie jest coś intrygującego, że to właśnie kobiety przewodzą fali rozkładu moralnego. Pod jej kierownictwem w Bolszewickiej Rosji doszło do całkowitego rozkładu społeczeństwa, rozkładu rodziny, wspólnej własności seksualnej kobiet, masowej prostytucji w tym dzieci, masowych aborcji. Problem stał się tak wielki, że Lenin pod wpływem Krupskiej zajmującej się edukacją, musiał wkroczyć do akcji i zaprowadzić porządek. I mimo, iż bolszewicy nie mogli się do tego przyznać, w wielu aspektach szybko wrócili do prawa naturalnego, gdy zauważyli, że grozi im rozkład społeczny.
Kolejnym miejscem były Weimarskie Niemcy, w których również odrzucono prawo naturalne na rzecz prawa stanowionego. Zniknęły wszelkie zasady, powszechna stała się prostytucja dzieci i kobiet w ciąży, rozmnożyły się wszelkiego rodzaju dewiacje seksualne, którym towarzyszyły masowe aborcje, nastąpił taki rozkład moralny społeczeństwa, że zaskakiwał nawet komunistów amerykańskich przyjeżdżających do Berlina. Ostatecznie społeczeństwo niemieckie było już tak zmęczone tym szambem, że między innymi z tego powodu poparło Hitlera i narodowych socjalistów. Hitler po przejęciu władzy w Niemczech przywrócił z powodów czysto koniunkturalnych prawo naturalne, jednak wprowadził również chore teorie rasistowskie w stosunku do innych narodów niż Niemcy.
Całkowite odrzucenie prawa naturalnego nastąpiło w krajach azjatyckich po przejęciu władzy przez komunistów. Rosja za Stalina, Chiny, Kambodża, Korea Północna i w mniejszym stopniu Wietnam, są sztandarowymi przykładami tego do czego może doprowadzić odejście od prawa naturalnego i oparcie się na kulcie prawa stanowionego. Szacunkowe 100 milionów zamordowanych i zmarłych z głodu, sprowadzenie życia ludzkiego do kaprysów rządzących, walka z rodziną, głód, kanibalizm, masowe aborcje doprowadziły do zaprzeczania człowieczeństwu i całkowitego rozkładu społecznego, grożącego upadkiem tych państw. Ostatecznie w każdym z nich, poza Koreą, powrócono do prawa stanowionego w jakimś stopniu opartego na prawie naturalnym.
Obecnie jesteśmy kolejny raz poddani eksperymentowi społecznemu polegającemu na zaprzeczeniu prawu naturalnemu i oparciu się na prawie stanowionym.
Jaskrawy przykład mieliśmy w Oleśnicy. Przez ostatnie lata lewicy udało się doprowadzić do odczłowieczenia nienarodzonych dzieci. Właściwie powtórzono stare schematy nazistowsko - komunistyczne. Dzieci w jakiś niepojęty sposób stały się płodami, co uczyniło cykl życia ludzi podobnym do owadów. Mamy poczwarki i dorosłe osobniki. Są magiczne płody, po czym następuje poród, i czary mary pojawia się człowiek. A gdy dzieci stały się płodami, przestały być ludźmi, i nie obejmują ich prawa ludzkie. Coś jak Żydów podczas II wojny światowej, kułaków podczas komunizmu, Wandejczyków podczas rewolucji francuskiej. W Oleśnicy poszło dalej, dziecko tuż przed porodem, czyli już praktycznie w magicznej fazie czary mary, gdy już się przeistaczało w niepojęty nowoczesnej nauce sposób w człowieka zostało z premedytacją zamordowane zastrzykiem w serce, zupełnie tak samo jak kiedyś Żydzi w Auschwitz. I teraz nagle pojawił się problem. Czy to już było dziecko, czyli człowiek, czy może jeszcze nie. Jeżeli ktoś nie potrafi zrozumieć absurdu prawa stanowionego to teraz ma ewidentny przykład.
Oczywiście zaraz pojawiły się stada użytecznych idiotów, o jakżeby inaczej lewicowej proweniencji, uważających że zabójstwo było czynem bohaterskim, a osoba która jak wyraźnie widać czerpie wielką przyjemność z mordowania tzw. Płodów zasługuje co najmniej na order Orła Białego. Swoją drogą zastanawialiście się kiedyś dlaczego to właśnie lewicowość powiązana jest z masowymi mordami i dehumanizacją całych grup ludzi?
W tym miejscu pojawia się pytanie, skoro moment stania się człowiekiem można określić na podstawie widzimisię rządzących, to dlaczego wyznaczać go na punkt porodu i punkt śmierci. Dlaczego nie określić istotę bycia człowiekiem np. nie od chwili osiągnięcia pełnoletności, albo od chwili zdania egzaminu na prawo jazdy, albo do umiejętności obliczenia przebiegu zmienności funkcji? A do kiedy jesteśmy człowiekiem? Dlaczego na przykład nie do chwili odejścia na emeryturę, albo do pierwszego zawału, albo do zachorowania na raka, albo do chwili stwierdzenia jakiejś choroby neurodegeneracyjnej? Uważacie moje pomysły za absurdalne? A przypomnijcie sobie wielkich ludzi lewicy, Robespierre, Marat, Lenin, Swierdłow, Stalin, Mao, Pol Pot, Che Guevara, Hitler i wielu innych. Przecież ci wszyscy prawdziwi lewicowcy tak wyznaczali to, kto jest człowiekiem a kto nie jest. Oczywiście wszyscy, którzy w tej chwili popierają zabijanie przedludzi, czyli tych ludzkich poczwarek znanych nowoczesnej nałuce jako płody, uważają, że ich życie nie wiadomo czemu będzie świętością. Nic bardziej błędnego. Gdy można zrelatywizować życie ludzkie, prawo stanowione może jego ramy czasowe, majątkowe, rasowe zmieniać dowolnie, bo na tym polega właśnie istota prawa stanowionego. To już było.
Ja wiem, że zindoktrynowanym, prostym, lewicowym umysłom to niezwykle trudno zrozumieć, ale wasze człowieczeństwo, waszą wolność, nienaruszalność waszego życia gwarantuje nie żadne prawo stanowione, lecz tylko i wyłącznie prawo naturalne.

Comments