Społeczeństwo XXI wieku, dzieci propagandy.
„Propagandziści to zawodowi truciciele świadomości społecznej, wyzyskiwacze głupoty, fanatyzmu i egoizmu” – Feliks Frankfurter, Sędzia Sądu Najwyższego USA
W Klasyce Myśli Zachodniej ukazała się niezwykła książka, właściwie poradnik dla wszystkich tych, którzy bazują na wyborach teoretycznie wolnych ludzi, czyli polityków, biznesmenów, aktywistów, „Propaganda”. Dla mnie temat tej książki jest szczególnie ważny ponieważ od zawsze jestem wyczulony na jakiekolwiek próby manipulacji i obsesyjnie wręcz nienawidzę wszelkiej indoktrynacji i propagandy, i nie mam ani za grosz szacunku dla ludzi, którzy próbują je stosować obojętnie w jakim celu. Siadając do tej książki przeczuwałem, że propagandziści kierują się jakimiś wspólnymi algorytmami, nie spodziewałem się jednak, że propaganda posiada wszelkie znamiona i cechy prawdziwej nauki.
Autorem książki jest Edward Bernays, bliski krewny Zygmunta Freuda, twórca i ojciec nowoczesnej propagandy i manipulacji. To właśnie on jako pierwszy zrozumiał i opisał mechanizmy wpływające na wybory ludzi. To Bernays wpadł na rewolucyjne odkrycie, że ludzie ślepo ufają różnorakim ekspertom, to on jako pierwszy w celu sprzedaży różnych artykułów stworzył naukowe pismo medyczne, do którego artykuły na jego zlecenie pisali rzekomi lekarze, po czym podpierając się zamieszczanymi tam ich artykułami i rzekomymi badaniami, wpływał na zwykłych lekarzy w celu uzyskania ich wsparcia aby sprzedać rzekomo oparte na badaniach naukowych produkty medyczne.
Podczas I wojny światowej Bernays pracował dla Komisji Informacji Publicznej, której celem było wpłynięcie na amerykańską opinię publiczną aby ta wyraziła poparcie dla przystąpienia USA do wojny. W tym celu „wyolbrzymiał a nawet wymyślał niemieckie zbrodnie wojenne, przedstawiał Niemców jako istoty nieludzkie i fabrykował fakty, które następnie rozpowszechniał za pomocą gazet i ulotek”. Po wojnie pracował dla wielkich koncernów sprzedając produkty, których skuteczność została „naukowo” udowodniona, jak np. palenie papierosów wśród kobiet, które co, zostało przez lekarzy „udowodnione” było zdrowsze od jedzenia słodyczy. Pomagał również w kreacji wizerunków polityków. Wiernym jego czytelnikiem i uczniem został Joseph Goebbels, który stosował metody opisywane przez Bernays’a w celu kreowania kultu Fuhrera. Podczas wojny na zlecenie United Fruits, opierając się na „badaniach naukowych” wypromował w Stanach modę na jedzenie bananów. W latach 50-tych w Gwatemali wymyślił i przeprowadził tak modną dzisiaj kampanię na rzecz interwencji wojskowej USA w innych krajach. Gdy nowo wybrany prezydent Guzman chciał znacjonalizować plantacje bananów należące do United Fruits, Bernays opłacił dziennikarzy, naukowców, prawników i polityków aby zaczęli głosić potrzebę interwencji wojsk amerykańskich w celu obalenia „komunisty” Guzmana, co ostatecznie doprowadziło do przeprowadzania przez CIA zamachu stanu i obalenia Guzmana.
Wszyscy jesteśmy przekonani, że decyzje które podejmujemy opieramy na racjonalnych przesłankach, że dokonujemy dokładnej analizy przed każdym krokiem, że jesteśmy wolnymi ludźmi i to my trzymamy mocno w rękach stery swego losu. Zdaniem Bernays to jedna wielka bzdura.
„Istotną cechą społeczeństwa demokratycznego jest świadome i inteligentne sterowanie zachowaniami oraz opiniami tłumu. Ci, którzy manipulują tymi zachodzącymi w społeczeństwie procesami, tworzą niewidoczny rząd sprawujący rzeczywistą władzę nad światem”.
Dalsze słowa brzmią wręcz przerażająco: „Rządzą nami – naszymi umysłami, upodobaniami i wyborami – ludzie, o których nigdy nie słyszeliśmy. W wielu wypadkach nawet sami ludzie tworzący rząd nie są świadomi istnienia innych członków tego niewidzialnego gabinetu”.
„Jakąkolwiek postawę przyjęlibyśmy wobec tego stanu rzeczy, pozostanie faktem, że niemalże w każdym aspekcie codziennego życia, czy dotyczy to obszaru polityki, czy biznesu, postępowania bądź postaw etycznych, jesteśmy poddani władzy niewielkiej grupy osób rozumiejących sposób myślenia i prawidłowości zachowania tłumu. To właśnie oni pociągają za sznurki, kontrolując opinię publiczną, trzymają w ryzach tradycyjne siły społeczne i tworzą nowe sposoby podporządkowania świata i kierowania nimi”. Bernays napisał te słowa w 1928 roku !!
„Teoretycznie każdy obywatel może głosować, na kogo mu się podoba. Teoretycznie, każdy obywatel samodzielnie podejmuje decyzje dotyczące sfery publicznej i prywatnego zachowania. Nasi przywódcy oraz media, których używają, aby dotrzeć do opinii publicznej, dostarczają nam informacji, wyodrębniając te, które mają stać się przedmiotem dyskusji”.
Zdaniem Bernays propaganda jest niezbędna aby ułatwić nam życie, aby uwolnić nas od bagażu zbędnych analiz i przyśpieszyć proces podejmowania decyzji. Może bym się i z tym zgodził gdyby nie fakt, że propaganda dostarcza nam wybiórczego zestawu informacji i w związku z tym upośledza nasz proces konstruktywnego podejmowania decyzji.
Bernays opisuje jak w wyniku rewolucji francuskiej a następnie rewolucji przemysłowej, większość społeczeństwa zdobyła prawa wyborcze i dostęp do powszechnego szkolnictwa. Większość stała się podmiotem a nie jak dotychczas przedmiotem. „Obiecano masom, że staną się królem”. Ale obecnie to się zmieniło. „Jednakże dzisiaj zachodzą odwrotne procesy. Mniejszość odkryła potężne narzędzie, pomagające jej wywierać wpływ na większość. Okazało się, że jest możliwe kształtowanie umysłu tłumów tak, że swoją nowo nabytą władzę skierują we właściwym kierunku. Jeśli robi się cokolwiek, co ma społeczne znaczenie, czy dotyczy to polityki, finansów, przemysłu, rolnictwa, dobroczynności czy edukacji, trzeba to robić przy pomocy propagandy. Propaganda stanowi władzę wykonawczą niewidzialnego rządu.”
Tak wiem co teraz odpowiecie: Ale my jesteśmy wykształceni.
Wykształcenie, patrząc szczególnie z perspektywy ostatnich trzech lat, okazało się farsą. To właśnie tzw. ludzie wykształceni okazali się najbardziej podatni na wszelkiego rodzaju propagandę. Bernays to opisał już w 1928 roku. „Powszechna umiejętność czytania miała sprawić, że przeciętny człowiek stanie się panem swojego otoczenia. Wraz z umiejętnością czytania i pisania miałby on stać się zdolny do rządzenia. Tak głosi doktryna demokracji. Jednak zamiast umiejętności rządzenia, umiejętność czytania wyposażyła go jedynie w zestaw komunałów, prostych etykiet czerpanych z reklamowych sloganów, artykułów prasowych, danych naukowych, z błahostek powielanych przez tabloidy, banałów historii, pozbawionych jakichkolwiek oryginalnych myśli. Komunały, którymi posługuje się każdy człowiek, są powieleniem milionów innych podobnych frazesów i w ten sposób miliony ludzi są poddane takim samym bodźcom, wszyscy otrzymują ten sam stempel. Może wydawać się przesadą stwierdzenie, że […] społeczeństwo otrzymuje swoje przekonania w taki hurtowy sposób. Metodą rozpowszechnienia idei na szeroką skalę jest propaganda, w szerszym znaczeniu jest nią ukierunkowane działanie, mające na celu upowszechnienie określonego przekonania lub doktryny”.
Pisząc te słowa sto lat temu, Bernays z brutalną szczerością opisał nasz XXI wiek.
„Nowoczesna propaganda jest konsekwentnym i długotrwałym wysiłkiem mającym na celu kreowanie zdarzeń lub sterowanie nimi w taki sposób, aby wpłynąć na nastawienie społeczeństwa do jakiegoś przedsięwzięcia, pomysłu lub grupy osób. Praktyka kreowania okoliczności i tworzenia obrazów w umysłach milionów ludzi jest powszechna. Bez tego w zasadzie nie rozpoczyna się żadnego przedsięwzięcia. Ważne jest, że robi się to w sposób powszechny i ciągły, dzięki czemu przejmuje się władzę nad świadomością społeczną krok po kroku, na takiej samej zasadzie , na jakiej do wojska wciela się pojedynczych rekrutów, którzy w końcu tworzą armię”.
I teraz przechodzimy do clue ostatnich trzech lat, do zgoła niewyjaśnionej odporności ludzi tzw. wykształconych na argumenty wynikające po prostu z obserwacji i podważających ich przyjęte wcześniej stanowisko. Dlaczego wykształceni ludzie mają mentalność fanatyka?
„Liczba umysłów, jakie można zdobyć ten sposób, jest ogromna, a ludzie raz pozyskani dla jakiejś idei stają się tak nieustępliwi, że wobec wywieranych przez nich nacisków ustawodawcy, wydawcy czy nauczyciele stają się bezsilni. Jeśli przywódca Ku Klux Klanu, wyczuwając potrzebę jakiejś idei, przedstawi obraz wyłącznie nordyckiego i nacjonalistycznego, przeciętny Amerykanin z dawniejszych pokoleń imigracji, czując, że może utracić swoją pozycję społeczną i dobrobyt na rzecz nowszych imigrantów, chwyta się tego obrazu, który doskonale pasuje do jego uprzedzeń, uznając go za własny. Wiąże się z tysiącami swoich braci, tworząc olbrzymią grupę tak silną, że może przeważyć szalę zwycięstwa w wyborach”.
A teraz podmieńcie KKK, nordycki i nacjonalistyczny na jakikolwiek inny termin lub ideę, widzicie, że tak naprawdę idea nie ma znaczenia? Liczy się tylko i wyłącznie pozyskanie wiernych wyznawców. Mało tego, im ci wyznawcy będą lepiej wykształceni tym bardziej będą wierni idei dla, której zostali pozyskani. Raz pozyskani ludzie wykształceni stają się największymi fanatykami co jako pierwszy w praktyce przetestował i udowodnił Adolf Hitler, a co potwierdziły wydarzenia ostatnich trzech lat.
Dalej Bernays odwołuje się do okresu wielkiej wojny.
„Zdumiewającym sukcesem propagandy podczas wojny było to, że kilku inteligentnych ludzi w każdym departamencie otworzyło oczy na możliwości, jakie daje pozyskanie opinii publicznej. Rząd amerykański wypracował techniki, które dla wielu osób mających wprawę w zdobywaniu akceptacji społeczeństwa były nowe. Nie tylko odwoływano się do jednostki w każdej możliwej formie – wizualnej, graficznej, dźwiękowej – aby wesprzeć narodowe zmaganie, lecz również zagwarantowano sobie współpracę najważniejszych osób w każdej grupie. Równocześnie osoby sterujące patriotyzmem społeczeństwa wykorzystały truizmy i emocjonalne przyzwyczajenia ogółu, aby przekonać masy o rzekomych okrucieństwach, terrorze i tyrani wroga. Było oczywiste, że po zakończeniu wojny, inteligentne osoby postawią sobie pytanie, czy tych samych metod nie można wykorzystać do rozwiązywania problemów czasu pokoju”.
Tak macie rację, dzisiaj jest zupełnie inaczej, to co widzimy w mediach to czysta prawda. Oczywiście.
„Propaganda traktuje jednostkę nie tylko jako pojedynczą komórkę tworzącą organizm społeczny, lecz jako komórkę przyporządkowaną do określonej jednostki społecznej. Jeśli dotknie się nerw we wrażliwym miejscu, otrzyma się odruchową reakcję od określonych części organizmu”.
Następnie Bernays udziela odpowiedzi na pytanie kto stoi za kurtyną, kto pociąga najważniejsze sznurki.
„Kim są ci ludzie, którzy – mimo, że nie jesteśmy tego świadomi – kształtują nasz światopogląd, mówią nam kogo podziwiać a kim gardzić, co mamy sądzić na temat infrastruktury, podatków, imigracji; ludzie, którzy mówią nam jak mają wyglądać nasze domy, jakie meble powinniśmy kupować, jakie posiłki stawiać na naszym stole, jakie koszule nosić, jaki sport uprawiać, jakie sztuki oglądać, jakim żargonem mówić, z jakich żartów się śmiać? Gdybyśmy zaczęli robić listę mężczyzn i kobiet, którzy – z racji ich pozycji w życiu publicznym – formują opinię publiczną lista taka zawierałaby kilka tysięcy nazwisk. Jednak doskonale wiadomo, że ci liderzy są również przez kogoś kierowani, czasami przez osoby, których nazwiska są znane tylko nielicznym. Kandydat na prezydenta może zostać „wybrany” w odpowiedzi na „wolę powszechną, jednak dobrze wiadomo, że jego nazwisko mogło zostać wytypowane przez pół tuzina mężczyzn siedzących przy hotelowym stole. W niektórych wypadkach władza niewidzialnych osób pociągających za sznurki jest aż nadto widoczna. Władza niewidzialnego gabinetu, który obradował przy pokerowym stole w pewnym zielonym domu w Waszyngtonie, stała się legendarna. W powszechnym mniemaniu takie osoby są uosobieniem władców kojarzonych z określeniem „niewidzialny rząd”.
Istnieją niewidzialni władcy, którzy kontrolują losy milionów. Zwykle nie uświadamiamy sobie, do jakiego stopnia słowa i działania naszych najbardziej wpływowych publicznych osób są ustalane przez nikły odsetek ludzi działających zza kulis. Co ważniejsze, nie zdajemy sobie również sprawy, do jakiego stopnia nasze myśli i przyzwyczajenia są kształtowane przez władze. W niektórych dziedzinach naszego życia, co do których jesteśmy przekonani, że pozostajemy w nich panami siebie, w istocie jesteśmy rządzeni przez dyktatorów o wielkich wpływach”.
Tych słów już nawet nie ma co komentować, ale mogą wiele wyjaśnić w stosunku do pozornie irracjonalnych decyzji poszczególnych rządów w tym szczególnie naszego.
Na koniec chciałbym jeszcze z wielu poruszanych przez Ojca Propagandy wątków wspomnieć o jednym, o psychologii tłumu.
„Regularne studia nad psychologią tłumu ujawniły badaczom możliwości niewidzialnego rządu w społeczeństwie, sterującego motywami , jakimi kierują się poszczególne osoby w grupie. Ustalili oni, że zbiorowość charakteryzuje się sposobem myślenia odmiennym od myślenia jednostek i jest motywowana bodźcami oraz emocjami, których nie da się objaśnić na podstawie tego, co wiemy na temat psychologii jednostki. W określonych wypadkach możemy z dużym stopniem dokładności wpływać na zmianę opinii publicznej, uruchamiając określone działania, tak jak kierowca może regulować prędkość jazdy przez regulację dopływu paliwa. Trotter i Le Bon doszli do wniosku, że myślenie zbiorowe nie polega na myśleniu w ścisłym tego słowa znaczeniu. Myślenie zastępowane jest przez impulsy, nawyki i emocje. W formowaniu opinii pierwszym odruchem jest zazwyczaj naśladowanie przykładu zaufanego przywódcy. Jeśli jednak nie można korzystać z przykładu przywódcy i stado musi myśleć samo za siebie, można odwołać się do stereotypów, haseł lub obrazów, za którymi kryją się bardziej złożone pomysły lub doświadczenia. W ostatnim czasie dla osoby, do której pragnie się odstraszyć otoczenie zaczęto używać słowa „bolszewik””.
Serio żadnych skojarzeń?
Bernays napisał świetną książkę, właściwie podręcznik lub poradnik propagandzisty. Gdy się ją czyta można szybko zauważyć jak prymitywną i siermiężną propagandę uprawia np. nasz rząd. To co widzimy jest tak zacofane, że Bernays zachłysnąłby się ze śmiechu gdyby ktoś mu o niej opowiedział. Dla mnie jednak najbardziej przerażające jest to, że ta książka została napisana niemal sto lat temu a przez ten wiek, który upłynął od jej wydania, propaganda jako nauka nie stała w miejscu, lecz ciągle się rozwijała. Przeraża mnie myśl do jakich wyników doszli przez ten okres propagandziści. Ale mimo wszystko najbardziej przeraża mnie to, że najmniej odporni na propagandę stali się ludzie wykształceni, dokładnie tak jak to przewidywał Bernays, że to ludzie wykształceni stają się prawdziwymi i niemal fanatycznymi wyznawcami kolejnych serwowanych przez propagandę idei.
Comments