top of page

Przyszłość należy do Azji – Parag Khanna

„Zwykli obywatele, niezależnie od wieku, stracili wiarę w instytucje: Biały Dom, Kongres, partie polityczne, Sąd Najwyższy, duże firmy i Kościół. Mają uzasadnione powody, aby sądzić, że system amerykański jest zmanipulowany. Stany Zjednoczone osiągnęły przewrotny stan demokracji pozbawionej demokratycznej kontroli oraz prawa bez demokracji. W pierwszym wypadku efekt jest taki, że obywatelom daje się prawo głosu, ale wszelkie świadczenia na ich rzecz są raczej przywilejem niż prawem, w drugim zaś powstaje społeczeństwo wolności, którego prawa nie są jednak ustanawiane w interesie publicznym. Ludzie nie chcą demokracji, jeżeli jej ceną ma być korupcja i nieudolność rządzących. Dla zwykłych ludzi najważniejsze jest to aby czuć się bezpiecznie w swoich miastach, by było ich stać na zakup domu, mieć zagwarantowane zatrudnienie oraz godziwą emeryturę.”

„Świętym Graalem polityki nie jest podbój, ale autarkia. Państwa i regiony, którym udało się osiągnąć samowystarczalność w surowcach naturalnych, rolnictwie, przemyśle i technologii, mogą uwolnić się od wszelkiego uzależnienia od zagranicy.”

„Społeczeństwa Azji koncentrują się na utrzymaniu wysokiego poziomu zatrudnienia, rozsądnych kosztów utrzymania i ułatwianiu ludziom dostępu do podstawowych usług.”

„Arabskie banki centralne sprzedają dolary, aby umocnić swoje rezerwy, stymulować wewnętrzny rozwój gospodarczy oraz finansować proces uniezależniania ich gospodarek od wydobycia i sprzedaży ropy. Zamiast wspierać amerykańskiego dolara Azjaci z coraz większym zaufaniem traktują inwestowanie we własne papiery dłużne i własne rynki kapitałowe.”

Do książki Parag Khanna „Przyszłość należy do Azji” podszedłem z wielką ciekawością. Interesował mnie azjatycki punkt widzenia na obecne zawirowania gospodarcze. Po przeczytaniu książki muszę powiedzieć, że się nie zawiodłem, to bardzo dobra książka, opisująca wieloaspektowo zmiany obecnie zachodzące w świecie. Z drugiej jednak strony załamałem się czytając kolejne rozdziały, Europa prowadzona przez skorumpowane postkomunistyczne elity nie ma szans na podjęcie wyzwania, z każdym dniem coraz bardziej zbaczamy na peryferia cywilizacji stając się jak to określił kiedyś premier Singapuru, Lee Kuan Ywe „Białą, biedną hołotą”.

Parag Khanna swoją książkę dedykuje „Pięciu miliardom moich sąsiadów”. To największe streszczenie a zarazem manifest tej książki, pięć miliardów Azjatów się obudziło i upomina się o należne im przewodnictwie w świecie. Na samym początku autor dokonuje porównania społeczeństw Europy i Azji.

„Społeczeństwa Zachodu borykają się dziś z wieloma palącymi problemami wewnętrznymi: rosnącym zadłużeniem, potęgującymi się nierównościami, polaryzacją polityczną oraz wojnami kulturowymi. Amerykańskie „pokolenie X” dorastało w czasie wojny z terrorem, czasach zmniejszającej się mediany dochodów, narastających napięć na tle rasowym, aktów przemocy z użyciem broni palnej i politycznej demagogii. Europejska młodzież boryka się z ekonomicznym ubóstwem oraz wysokim bezrobociem; przychodzi jej też zmagać się z oderwanymi od rzeczywistości politykami.

Kiedy Zachód był zaangażowany w toczenie i wygrywanie zimnej wojny, Azja zaczęła nadrabiać zaległości. W ciągu minionych czterdziestu lat osiągnęła największy udział w światowym wzroście gospodarczym, a mieszkańcy Zachodu, zwłaszcza należący do klasy średniej pracownicy przemysłu, najmniejszy. Udziałem miliardów Azjatów, którzy dochodzili do pełnoletniości w ciągu ostatnich dwudziestu lat, jest geopolityczna stabilizacja, coraz większy dobrobyt i gwałtowny wzrost poczucia narodowej dumy. Świat, który znają, nie jest już światem zachodniej dominacji, lecz stałego wzrostu znaczenia i potęgi Azji.”

Khanna mimo, iż zdaje sobie sprawę z potęgi Chin, zwraca uwagę na to, że Azja to nie tylko Chiny, że na pięć miliardów Azjatów, 3,5 miliarda nie jest Chińczykami, ponad połowa PKB Azji jest wytwarzana poza Chinami a ponad połowa inwestycji w Azji znajduje się również poza Chinami. Khanna zwraca uwagę, że z wyżej wymienionych powodów Chiny nie są mocarstwem kolonialnym, w odróżnieniu od USA nie wikłają się w zagraniczne konflikty. „Chiny chcą zagranicznych surowców i rynków, a nie zagranicznych kolonii.” Poprzez swoją Inicjatywę Pasa i Szlaku (BRI) nie chcą zarządzać Azją lecz ją związać z Chinami. Poprzez swoją politykę zagraniczną, zainicjowały infrastrukturalny „wyścig zbrojeń” pomiędzy Indiami, Japonią, Turcją, Koreą Południową i innymi państwami.

Bardzo ważnym jest to, że Khanna traktuje Rosję jako państwo nie europejskie lecz azjatyckie. Wbrew pozorom to nie jest tylko kosmetyka, z punktu widzenia szerszej tożsamości Azjatów, Rosjanie to ich pobratymcy natomiast zarówno Europejczycy jak i Amerykanie to ludzie z zewnątrz. Do wybuchu wojny na Ukrainie, Chiny traktowały zarówno Rosję jak i Ukrainę jako kluczowe elementy BRI. W celu unowocześnienia infrastruktury na Ukrainie, począwszy od portów po drogi, przeznaczyły siedem miliardów dolarów. W tym czasie w Rosji unowocześniają połączenia kolejowe, w tym Kolej Transsyberyjską. W inicjatywie BRI, Rosja jest dla Chin najważniejszym partnerem. Również nieustannie wzrasta wymiana handlowa Rosji z Indiami i z krajami strefy ASEAN. Jednocześnie Rosja ściśle współpracuje z Iranem a także co wydawać by się mogło dziwne z Arabią Saudyjską. W rosyjski przemysł naftowy i gazowy inwestują zarówno Zjednoczone Emiraty Arabskie jak i Katar. Rosji sprzyjają również zmiany klimatyczne, ocieplenie klimatu powoduje, że Rosja stała się kluczowym producentem pszenicy co stawia ją również na czele światowych eksporterów żywności, jej odbiorcami w coraz większym stopniu będą kraje Zatoki Perskiej ale również Korea i Chiny.

Kolejnym krajem dokonującym silnego zwrotu ku Azji jest Turcja. „Przyśpieszenie procesu azjatyzacji tego kraju jest niewątpliwe i wyraźnie widoczne. Gwałtownie wzrasta wymiana handlowa pomiędzy Chinami a Turcją. Bardzo szybko rośnie handel Turcji z Iranem, Koreą i ZEA. Chiny inwestują w Turcji w firmy telekomunikacyjne, planują wraz z Tureckimi Kolejami Państwowymi wybudowanie 9300 mil torów kolejowych dla kolei wielkich prędkości. Jednocześnie zawiązuje się coraz większa współpraca pomiędzy Turcją a Iranem,w tym w dziedzinie obronności. Khanna pisze w tym miejscu bardzo ciekawe zdanie: „Turcja nie ma już cierpliwości do Europy, Stanów Zjednoczonych i innych państw próbujących narzucać jej realizację ich własnych interesów.”

Parag Khanna analizując sytuację w Maszreku, czyli w rejonie, który my określamy jako Bliski Wschód, zwraca uwagę na silną rywalizację pomiędzy Arabią Saudyjską a Iranem. Z dzisiejszego punktu widzenia autor głosi prorocze słowa: „W całym tym chaosie jedynym wyraźnie rysującym się trendem jest tylko to, że rola hegemona, która w tym rejonie przypadła Stanom Zjednoczonym, będzie im sukcesywnie odbierana. Podczas gdy USA postrzegają go głównie przez pryzmat walki z ISIS i Hezbollahem, lokalne potęgi dążą do równowagi sił, która zmieni cały ten region.” Szczególnie teraz widać wypychanie USA z regionu, Arabia Saudyjska nawiązuje stosunki z Iranem i Syrią. Następuje normalizacja stosunków Egiptu z Syrią, również Turcja z Iranem i Syrią toczą rozmowy w Moskwie. Cały region bardzo szybko się uspokaja. Wpływają na to również inwestycje, o ile w 2018 roku dla Iraku, USA zdołały przeznaczyć jedynie 3 mld dolarów w liniach kredytowych, to inwestycje azjatyckie w tym kraju wyniosły ponad 30 miliardów dolarów.

Jednocześnie szybko rozwijają się relacje pomiędzy Chinami a Izraelem. Chiny do tej pory w izraelskie start upy technologiczne, zainwestowały ponad 16 miliardów dolarów. Obecnie Chińczycy budują nowy port izraelski w Aszdodzie. Kolejnymi inwestycjami będzie budowa połączenia kolejowego Aszdody z Ejlatem, a także z jordańską Akabą. Jednocześnie Izrael nawiązuje relacje z krajami arabskimi. Kraje Zatoki Perskiej sukcesywnie zmniejszają wymianę handlową z USA a zwiększają z krajami azjatyckimi. Chiny już są ich wielkim odbiorcą a w kolejce stoją kraje ASEAN, w przypadku których przewiduje się podwojenie zapotrzebowania na ropę i gaz do 2030 roku. Współpraca ma o wiele większe wymiary niż się na pozór wydaje, Chiny w ZEA zakupiły dostęp do pól naftowych, inwestują w odwierty i infrastrukturę. O ile w 2016 roku w świecie arabskim USA zainwestowały 7 miliardów dolarów to inwestycje chińskie wyniosły aż 26 miliardów.

Khanna zwraca uwagę na jeszcze inny problem. Wartość funduszy inwestycyjnych krajów Zatoki Perskiej wynosi trzy biliony dolarów, inwestowanie w obligacji amerykańskie i angielskie nie przynosi zysku, w efekcie kraje arabskie wycofują setki miliardów dolarów z USA i Wielkiej Brytanii na opłacanie inwestycji w infrastrukturę, gdzie ich kontrahentami są firmy chińskie, japońskie i koreańskie.

Dla inwestycji związanych z realizacją BRI, Chiny założyły Asian Infrastructure Investment Bank (AIIB), który zajął miejsce Banku Światowego gdy ten pół wieku temu wycofał się z finansowanie projektów infrastrukturalnych. Analogiczną działalność prowadzi założony przez Japończyków Asian Development Bank (ADB) z siedzibą w Manili. Według analiz ADB, zapotrzebowanie inwestycyjne Azji do roku 2030 wyniesie 26 bilionów dolarów.

W dalszej części Khanna zwraca uwagę na znaczenie osi pionowej Azji. W jej ramach ukazuje się niezwykle istotne znaczenie Pakistanu. Niegdyś kluczowe znaczenie dla niego miał sojusz z USA, jednak teraz coraz więcej jego obywateli uważa, że nadszedł czas aby Pakistan przestał być dla USA „cynglem do wynajęcia” i „kozłem ofiarnym”, na którego zrzuca się winę za porażki USA w Afganistanie. W wyniku tego Pakistan zwrócił się ku Chinom i Arabii Saudyjskiej. Szczególnie ta ostatnia w samym 2018 roku na ratowanie finansów Pakistanu przeznaczyła 6 miliardów dolarów. Chiny na budowę Chińsko-Pakistańskiego Korytarza Gospodarczego mają przeznaczyć 60 miliardów dolarów. Chiny stawiają jednak jako podstawowy wymóg, zakończenie korupcji i sporów pomiędzy armią a politykami. Kluczową dla Chin inwestycją jest port w Gwadarze, który jest elementem połączenia pomiędzy Chinami i Pakistanem z jednej strony a Iranem z drugiej. Jednocześnie Iran zawarł porozumienie z Indiami w celu budowy Międzynarodowego Korytarza Transportowego Północ-Południe (INSTC). Dodatkowo, od chwili gdy Chiny rozpoczęły inwestycje w Afganistanie, armia pakistańska przestała ingerować w Afganistanie i wspierać różne frakcje Talibów. Afganistan stał się kluczowym punktem z powodu swojego położenia dla wielu krajów, poza Chinami inwestują w nim Iran i Indie, budując gazociąg Turkmenistan-Afganistan-Pakistan-Indie (TAPI).

Kolejnym regionem, w którym następuje błyskawiczny rozwój gospodarczy, jest Azja Południowo – Wschodnia, czyli kraje ASEAN. Mimo wzajemnej nieufności Chiny inwestują w każdym z tych krajów miliardy dolarów. To jest ogólny trend panujący w Azji i różniący ją od Europy, mimo wzajemnej dużej nieufności, mimo konfliktów, w tym i zbrojnych, wszystkie kraje potrafią ze sobą współpracować w celu rozwoju gospodarczego, mimo, że nadal mają różne cele.

Opisując kolejne kraje, Khanna zatrzymuje się na Japonii. „Japońska ekonomia polityczna ugrzęzła w schemacie, który określić można mianem demokratycznego socjalizmu opartego na korporacyjnym feudalizmie. Mimo to ta sama Japonia, która boryka się ze stagnacją gospodarczą oraz kryzysem demograficznym, jest jednocześnie jednym z najbardziej technologicznie zaawansowanych krajów.” Poważnym problem Japonii jest astronomiczny dług i kultura korporacyjna przesiąknięta duchem hierarchicznych tradycji posłuszeństwa wobec przełożonych. Mocną stroną jest jej przewaga w przemyśle precyzyjnym. Gwałtownie też rosną japońskie inwestycje zagraniczne, szczególnie w krajach ASEAN.

W kolejnym rozdziale autor zatrzymuje się na kwestii obronności. Wyraźnie stwierdza, że geopolityczna przyszłość kontynentu nie będzie kształtowana ani przez USA samodzielnie przez Chiny. Kraje Azji „Zdecydowanie przeciwstawiają się nadmiernemu amerykańskiemu oraz chińskiemu mieszaniu się w ich sprawy wewnętrzne i bardzo są na to wyczulone.” Chiny „chcą takiego porządku świata, którego rdzeniem są ich zasady i wartości. „żaden z tych scenariuszy nie dopuszcza długotrwałej amerykańskiej obecności wojskowej w Azji Wschodniej”. Khanna zwraca uwagę, że wydatki wojskowe krajów Azji już dorównują wydatkom USA i są dwukrotnie wyższe niż w Europie. Cała Azja się zbroi i rozbudowuje siły zbrojne. Gdy Azjaci mówią o pomocy USA, nie mają na myśl wojsk amerykańskich lecz pozyskanie nowoczesnej technologii. Chinom przy tym nie zależy na militarnej agresji lecz na wypchnięciu Amerykanów poza linię zmiany czasu i wspólne zarządzanie Azją z innymi krajami. W Azji jest bardzo silny nacjonalizm, wszystkie kraje są niezwykle dumne ze swojej historii, „wyraźne strefy wpływów mają o wiele mniejsze znaczenie niż zazębianie się cywilizacyjnych interesów.” Zamiast otwartej wojny toczy się tam rywalizacja mająca raczej wytrącić przeciwnika z równowagi.

Obecnie Azja wchodzi w trzecią falę wzrostu, pierwsza obejmowała Japonię i Koreę Południową, druga Chiny, Tajwan i Hongkong, a teraz gdy gospodarka chińska zaczyna zwalniać przyszedł czas na Azję Południową oraz Południowo – Wschodnią. Pierwsza fala objęła 150 milionów osób, druga miliard, obecna trzecia fala obejmuje dwa i pół miliarda osób. Teraz to Azja Południowo – Wschodnia przejęła status „fabryki świata”. Przenosi się do niej produkcja nie tylko z Korei i Japonii ale również z Chin. Atutem tych krajów jest niska średnia wieku ludności wynosząca około 30 lat. Jednocześnie rośnie zamożność wszystkich Azjatów, z powodu relatywnie niskich cen „Azjaci potrafią wieść wygodne życie, nie będąc bogatymi w rozumieniu Amerykanów.” „Społeczeństwa Azji koncentrują się na utrzymaniu wysokiego poziomu zatrudnienia, rozsądnych kosztów utrzymania i ułatwianiu ludziom dostępu do podstawowych usług.”

Odzwierciedla to nie fałszujący rzeczywistość wskaźnik PKB, lecz bardziej miarodajny Index Rozwoju Inkluzywnego (Inclusive Development Index IDI) uwzględniający nie tylko wielkość ekonomiczną, ale również długość życia, stopień bezrobocia, medianę dochodów, poziom ubóstwa, wskaźnik nierówności oszczędności gospodarstw domowych i inne dane. W tym indeksie coraz więcej krajów azjatyckich pnie się do góry.

Azjaci stają się stopniowo coraz większymi inwestorami. Od 2001 roku ponad połowa z wartych 510 miliardów dolarów inwestycji w Azji, była finansowana przez Azjatów. Stopniowo inwestycje azjatyckie przegoniły europejskie. Japonia inwestuje w krajach ASEAN, Singapur w Indiach, w obydwu strefach coraz więcej inwestują również Chiny. Chiny poza tym robią ogromne inwestycje w ramach Inicjatywy Pasa i Szlaku. Istotne jest to, że celem potęg azjatyckich nie jest wolny handel, lecz gospodarcza globalizacja.

„Azjaci postrzegają rynek jako partnera, nie zaś jako pana, któremu trzeba się bezwzględnie podporządkować.” Podstawą potęgi gospodarczej Azji jest kapitalizm państwowy, w którym główne znaczenie mają firmy kontrolowane przez państwo. „Rzeczą powszechną w Azji są powiązania między biznesem a rządzącymi. W Chinach to partia ma kluczowe znaczenie w biznesie, w azjatyckich demokracjach kapitalistycznych sytuacja jest odwrotna. Wielkie rodzinne konglomeraty kontrolują główne sektory przemysłu. „Korporacyjna piramida jest bardzo wąska na szczycie, a potentaci mają ogromny wpływ na politykę. W przypadku krajów arabskich i Iranu mamy do czynienia z przenikaniem się kapitalizmu państwowego z modelem konglomeratów rodzinnych.”

Niestety negatywnym skutkiem tych struktur jest wysoki poziom korupcji. Do krajów najbardziej skorumpowanych zaliczają się Wietnam, Tajlandia, Indie i Pakistan. Azję różni jednak w przypadku korupcji odpowiedzialność, gdy ktoś zostanie złapany na korupcji ląduje w więzieniu. Obecnie w każdym kraju Azji walczy się z korupcją. W Chinach, Xi mimo podtekstu politycznego doprowadził do ograniczenia wycieku pieniędzy drenowanych do własnych kieszeni przez partyjnych kacyków. W Korei prezes Samsunga, został zamknięty za dotowanie organizacji non-profit, które były krypto łapówkami w celu uzyskania ich przychylności.

Obecnie w Azji dokonuje się przejścia od gospodarek opartych na znajomościach i pokrewieństwie, do gospodarek, w których decydujące znaczenie mają przepisy i instytucje.

W odróżnieniu od krajów Zachodu, który uważa, że zmniejszenie nierówności wymaga zwiększania podatków oraz inwestycji publicznych, w Azji celem jest niwelowanie nierówności społecznych oraz tworzenie miejsc pracy. „Reform gospodarczych nie można przeprowadzać kosztem wysokiego poziomu bezrobocia i spójności społecznej.”

Podczas pierwszego i drugiego etapu rozwoju gospodarczego Azji Wschodniej siłą napędową były inwestycje amerykańskie i europejskie. W wyniku dodatniego bilansu handlowego, w krajach Azji pojawiły się ogromne nadwyżki finansowe, które zostały spożytkowane na zakup amerykańskich i europejskich obligacji skarbowych. W wyniku tego to Azja stabilizowała kurs dolara i finansowała amerykański dług publiczny. Kraje Azji łącznie są w posiadaniu 55% amerykańskich obligacji. Dodatkowo same inwestycje japońskie w Stanach wyniosły ponad bilion dolarów. Obecnie sytuacja się zmienia, Chiny tylko w 2018 roku zmniejszyły inwestycje w Stanach aż o 90 %.

„Arabskie banki centralne sprzedają dolary, aby umocnić swoje rezerwy, stymulować wewnętrzny rozwój gospodarczy oraz finansować proces uniezależniania ich gospodarek od wydobycia i sprzedaży ropy. Zamiast wspierać amerykańskiego dolara Azjaci z coraz większym zaufaniem traktują inwestowanie we własne papiery dłużne i własne rynki kapitałowe.” Każde z państw stara się emitować własne obligacje skarbowe we własnych walutach.

„Państwa azjatyckie zamiast podnosić podatki, działają rozsądnie, szukając dochodów w otwieraniu się na zagraniczne inwestycje i sprowadzaniu do siebie technologii. Bezpośrednie inwestycje zagraniczne w całej Azji tworzą rocznie setki tysięcy miejsc pracy w branży elektronicznej, sektorze technologii informatycznych, motoryzacji, nieruchomości i usług biznesowych. Dzięki temu rośnie wartość dodana oraz wydajność gospodarki. To z kolei przyciąga do Azji prywatną branżę kapitałową. Kontynent ten już teraz prześcignął pod tym względem Europę i jest drugim po USA miejscem największego zaangażowania rynku private equity (PE).”

Kolejną kwestią omawianą w książce jest zapotrzebowanie na żywność i energię. Jak pisze Khanna: „Świętym Graalem polityki nie jest podbój, ale autarkia. Państwa i regiony, którym udało się osiągnąć samowystarczalność w surowcach naturalnych, rolnictwie, przemyśle i technologii, mogą uwolnić się od wszelkiego uzależnienia od zagranicy.”

Warto zapamiętać te słowa, ponieważ oddają sedno nowoczesnej polityki zagranicznej. Celem nie powinny być kosztowne i niszczące wojny lecz zabezpieczenie przede wszystkim dostaw surowców i uzyskanie pełnej niezależności i to jest obecnie celem większości krajów Azji. Kluczowym w tej chwili wydaje się zapewnienie dostaw gazu, do tej pory starały się to zadanie zrealizować Katar, Australia i Kanada, po wybuchu wojny na Ukrainie, Chiny przejęły gaz do tej pory wysyłany do Niemiec, w wyniku czego Azja korzystając z sankcji nałożonych przez Zachód na Rosję, uzyskuje bezpieczeństwo energetyczne w tej kwestii.

„Jako, że sektorami pochłaniającymi najwięcej energii w Azji są produkcja stali, wytwórczość przemysłowa i transport, Azja długo jeszcze nie będzie stosowała ani produkowała zielonej energii na szeroką skalę. Chiny i Indie należą do trójki największych konsumentów energii (USA zajmują drugie miejsce). Chiny wciąż budują u siebie elektrownie węglowe, opalane częściowo amerykańskim węglem i to samo robią w Pakistanie oraz Iranie. Większość największych na świecie firm wydobywających węgiel (oraz finansujących to banków) działa w Chinach.”

Jest to niezwykle istotne przy deindustrializującej się Europie, która może bardzo szybko stać się zaściankiem gospodarczym dla szybko rozwijającej się Azji. Jednocześnie w całej Azji bardzo szybko postępuje proces urbanizacji. Kraje kopiują od siebie rozwiązania w kwestiach urbanistycznych i ekonomicznych.

„Wyścig urbanizacyjny pomaga Azji przezwyciężyć „klątwę surowcową”, historyczne zjawisko, w ramach którego kraje bogate w zasoby naturalne podlegają stagnacji politycznej i gospodarczej, gdyż nie inwestują w nic poza sektorami energetycznymi i związanymi z wydobywanymi surowcami.” Obecnie wszystkie kraje dysponujące surowcami dywersyfikują swoje gospodarki. Jednocześnie w wyniku starzenia się społeczeństw i coraz większych problemów z odpowiednią liczbą pracowników, Korea, Japonia i Chiny coraz bardziej i szybciej robotyzują swój przemysł. Firmy chińskie wykupują działające w Chinach firmy zachodnie, przeznaczając coraz więcej środków na unowocześnienie produkcji i postęp technologiczny. Singapur i Korea Południowa to dwie najbardziej konkurencyjne gospodarki świata, co wynika z wdrażania najnowszych rozwiązań technologicznych i programom podnoszącym kwalifikacje pracowników.

Opisując przewagę wydajności społeczeństw Azji nad Zachodnimi, Khanna zwraca uwagę na jeden ważny czynnik: „ulepszanie samych robotników”. „Azjatyckie realia prawne pozwalają na działania w celu udoskonalania przełomowych odkryć w dziedzinie biotechnologii”. Chiny już testują metodę manipulacji genetycznej CRISPR/Cas w szpitalach z udziałem ludzi, w Singapurze odkryto proteinę przyśpieszającą modyfikację DNA.

To co jednak różni Azjatów od ludzi Zachodu to ich gotowość do ponoszenia wielkich ciężarów w celu poprawy swojego bytu. „Wschodnioazjatyccy fachowcy pracują niemal bez przerwy, by zarobić pieniądze na edukację swoich dzieci.” Podczas gdy My tworzymy cywilizację nieudaczników i nierobów, Azjaci budują cywilizację kultu pracy dorywczej. Kosztem tego jest ogromna szara strefa odpowiadająca wartościom od 12 do 50 % PKB.

Jednocześnie „kraje azjatyckie desperacko pragną przekuć potencjał liczebny, który posiadają, w produktywny kapitał ludzki”. Bardzo dużo inwestuje się w szkolnictwo średnie, ogólnie edukacja przesuwa się na listę priorytetów. „Indie i Pakistan mają setki tysięcy prywatnych szkół średnich umiejscowionych poza miastami i na wsiach. Rząd oferuje dopłaty do każdego ucznia, jednocześnie podnosząc standardy, które należy spełnić, by ubiegać się o dofinansowanie. W rezultacie oznacza to lepsze wyniki nauki wśród uczniów, lepszą pracę nauczycieli, jak również duże oszczędności dla rządu.”

Istotą jednak systemu szkolnictwa panującego w Azji jest ścisłe powiązanie edukacji z potrzebami przemysłu. W Indiach w wyniku tego pojawił się nowy model akademii techniczno-zawodowych. Filozofię uczenia się przez całe życie opisuje motto „Anandi, Anant” (Bez początku, bez końca).

„W Azji Wschodniej robi się wszystko, by przygotować młodzież do wkroczenia w niepewną przyszłość zawodową. Wiele mówi się o azjatyckim, ambitnym stylu wychowania dzieci przez rodziców, który socjologowie nazywają współzależnym, co oznacza, że są bardziej zaangażowani w proces wyboru celów życiowych dla nich i ponaglają do realizowania ich, co stoi w opozycji do zachodniego, bardziej niezależnego procesu wychowania dzieci.” Właściwie trudno nawet to skomentować, w czasie gdy na Zachodzie stał się powszechny model antywychowania, zgodnie z którym rodzice w ogóle przestali wychowywać swoje dzieci, w Azji rodzice zupełnie tak jak kiedyś w Europie biorą odpowiedzialność za los swych dzieci i starają się im pomóc w awansie społecznym.

W dalszej części autor analizuje znaczenie azjatyckiej diaspory w Stanach. Obecnie średnie dochody Azjatów są o 19 tysięcy dolarów wyższe niż średnie dochody białych. Jednocześnie Azjaci odnoszą sukcesy akademickie. W najlepszych szkołach średnich obecnie dominują Azjaci, coraz więcej z nich dostaje się na renomowane uczelnie, dolina krzemowa bez Azjatów nie byłaby tym czym jest obecnie. Hindusi są najsilniej reprezentowani w grupie pracowników technologicznych. Spośród Azjatów napływających do Stanów najliczniejszą grupę stanową jednak Chińczycy, obecnie w Stanach studiuje 300 tysięcy Chińczyków. Przekłada się to na kwotę 10 miliardów dolarów czesnego, które opłacają chińscy studenci.

Jednak obecnie widać zmianę nastawienia zagranicznych studentów, o ile poprzednie pokolenia studentów chciały zostać w USA, to obecnie większość z nich wraca do swych krajów. W przypadku Chińczyków to aż 82 % studentów kończących studia w Stanach. Podobna sytuacja występuje wśród Hindusów. „Zamiast zostawać w Stanach Zjednoczonych oraz wzbogacać amerykańską gospodarkę, Azjaci coraz częściej swoje amerykańskie wykształcenie zabierają do domu.”

Jednocześnie Chiny inwestują miliardy dolarów w unowocześnianie swoich uniwersytetów po to, aby zdobywały miejsca na szczytach światowych rankingów. Kraje Azji bardzo starają się również aby pozyskać fachowców ze Stanów, piloci, ekonomiści, inżynierowie, nauczyciele są przyciągani niskimi podatkami i wysokimi pensjami, co w połączeniu z o wiele niższymi kosztami życia powoduje, że coraz więcej Amerykanów decyduje się na wyjazd do krajów Azji. Zbliżając się już do końca swojej książki, autor zajmuje się kwestią ustrojową.

Khanna przeprowadza krytykę rządów demokratycznych. „Termin demokracja mówi nam coraz mniej o tym, jak – lub na ile dobrze – rządzone jest dane państwo. Dzisiejsze demokracje to miejsca, gdzie jak pokazują badania, najniższy jest wskaźnik zaufania oraz szacunku dla polityków, a także do samej demokracji. Rządy prawa, w znaczeniu jego nadrzędności w stosunku do władzy wykonawczej, to raczej rządy sprawowane prawem, kiedy rządy nadużywają go jako narzędzia władzy. Powszechnym wyzwaniem, z którym mierzą się wszystkie społeczeństwa, jest rosnąca złożoność sytuacji wynikająca z intersekcji turbulencji geopolitycznych, niestabilności gospodarczej, zamętu technologicznego, nierówności społeczno-ekonomicznych i stresu środowiskowego. Stawienie temu czoła to trudne zadanie, a niewiele świadczy o tym, żeby zachodnie rządy najlepiej sobie radziły z tymi problemami i potrafiły przystosować się do istniejących uwarunkowań.”

Khanna wskazuje na zmierzch zachodniego systemu, zmierzch przede wszystkim wynikający z utraty wiary w niego przez obecne społeczeństwa zachodu. Zachód odchodzi w cień bo ludzie przestali w niego wierzyć.

„Deregulacja, deindustrializacja, finansjeryzacja oraz upolitycznienie spowodowały rozerwanie struktury amerykańskiego społeczeństwa. Samozadowolenie, z jakim wielu zachodnich polityków wciąż patrzy na świat, nie ma sensu dla pokolenia milenialsów, których nie ożywia niegdysiejszy duch zachodniego triumfalizmu. Zwykli obywatele, niezależnie od wieku, stracili wiarę w instytucje: Biały Dom, Kongres, partie polityczne, Sąd Najwyższy, duże firmy i Kościół. Mają uzasadnione powody, aby sądzić, że system amerykański jest zmanipulowany. Stany Zjednoczone osiągnęły przewrotny stan demokracji pozbawionej demokratycznej kontroli oraz prawa bez demokracji. W pierwszym wypadku efekt jest taki, że obywatelom daje się prawo głosu, ale wszelkie świadczenia na ich rzecz są raczej przywilejem niż prawem, w drugim zaś powstaje społeczeństwo wolności, którego prawa nie są jednak ustanawiane w interesie publicznym.”

Zdaniem Khanna obecne elity przestały rozumieć własne społeczeństwa. Utożsamiają swoją władzę z liberalnym zachodnim porządkiem, problem jednak w tym, że podobnego zdania nie są społeczeństwa. Na całym świecie pojawia się coraz większa zgoda społeczna na rządy niedemokratyczne. Ludzie nie chcą demokracji, jeżeli jej ceną ma być korupcja i nieudolność rządzących. Dla zwykłych ludzi najważniejsze jest to aby czuć się bezpiecznie w swoich miastach, by było ich stać na zakup domu, mieć zagwarantowane zatrudnienie oraz godziwą emeryturę.

Przyszłą formą rządów zdaniem autora będzie technokracja, czyli rządy fachowców kierujących się dobrem wspólnym.

„Kryterium wyboru technokratycznych liderów jest ich IQ, nie zaś konkursy popularności. Są oni wszechstronnie wykształconymi, przeszkolonymi profesjonalistami z doświadczeniem, a nie tylko potomkami, krewnymi albo znajomymi członków elit rządzących.”

Wzorcowym krajem technokratycznym jest Singapur. Efektem tych rządów jest to, że obecnie Singapur jest jednym z najbogatszych krajów świata, z najlepiej wykształconym społeczeństwem i ma najwyższej klasy infrastrukturę. Technokracja jest o wiele bardziej elastyczna niż inne formy rządów i szybciej reaguje na pojawiające się problemy. Dzięki rządom Lee Kuan Yew Singapur stał się libertariańskim państwem opiekuńczym z potężną pozycją władz na rynku. Jest to państwo szukające rozwiązań w odróżnieniu od zachodnich państw szukających winnych. Sukces można było osiągnąć dzięki strategiom wspólnie opracowanym przez rząd, przemysł i środowisko akademickie. Do sukcesu przyczynia się również służba cywilna. W odróżnieniu do zachodniej przypominającej windę, gdzie z parteru można zaraz wjechać na szczyt kariery, w Singapurze awans przypomina wspinaczkę po spiralnych schodach, urzędnicy uczą się zarządzać stopniowo coraz większym zespołem przez co zdobywają konieczne doświadczenie. W wyższych urzędach wykorzystuje się symulacje przypominające gry wojenne, które mają przygotować urzędników do rozwiązywania pojawiających się nagle problemów. Jednocześnie zwraca się baczną uwagę na likwidację korupcji, urzędnicy singapurscy są najlepiej opłacani na świecie, za efektywność otrzymują specjalne premie motywacyjne a ich status społeczny jest bardzo wysoki. Podobnie jak urzędnicy bardzo dobrze opłacani są nauczyciele. „Wykształcenie kadry wykwalifikowanych liderów wymaga stałej i troskliwej dbałości o edukację publiczną.”

„Celem technokratycznego rządu powinno być nie tylko maksymalizowanie bogactwa, ale także maksymalizacja dobrobytu, gospodarcza prosperity, ale też rozwijanie i ochrona wolności jednostki oraz dbałość o zapewnienie wszystkim uczciwych i równych szans.”

Khanna wskazuje, że obecnie rządy technokratyczne stają się coraz bardziej atrakcyjne dla kolejnych krajów Azji, co jednak najważniejsze występuje duże przyzwolenie społeczne dla tej formy rządów.

„Prawdziwi technokraci nie są zbirami w ubraniach od Gucciego, nie są także muzułmańskimi ekstremistami w owczej skórze. Nie zależy im na szybkim wzbogaceniu się ani na zawłaszczeniu władzy wykonawczej. Istotą technokracji jest poprawa zarządzania, nie zaś utrwalanie za wszelką cenę własnych rządów.”



10 wyświetleń0 komentarzy

コメント


bottom of page