top of page

Psychologia tłumu – Gustave Le Bon

„W epoce równości — jak powiada Tocqueville — ludzie na mocy swego podobieństwa nie mają wzajemnego zaufania do swych sądów. Ale to podobieństwo budzi w nich prawie nieograniczoną wiarę w trafność sądu ogółu. Sądzą bowiem, że skoro wszyscy są w stanie wydać słuszny sąd, to prawda musi być po stronie większości”.

Książkę Le Bona - "Psychologia tłumu", opisywałem już na początku tzw. "pandemii". Teraz do niej wracam ponieważ będzie wiązać się z książką, której recenzje właśnie pisze. Minione trzy lata niestety w pełni potwierdziły spostrzeżenia Le Bona.

Zmarły w 1931 roku francuski lekarz, filozof, socjolog i psycholog określił wiek XX jako Wiek Tłumu, to tłum jego zdaniem miał wyznaczać główne kierunki działania państwa i od tego jak ktoś będzie umiał nim kierować będzie zależało to gdzie nasza cywilizacja będzie zmierzać. Napisana przez niego w 1895 r. pierwsza analiza psychologiczna tłumu jest moim zdaniem dziełem ponadczasowym i jeżeli ktoś nie chce aby nim manipulowano powinien przeczytać ją obowiązkowo. Le Bon oparł się na doświadczeniach Wielkiej Rewolucji Francuskiej i wyciągnął z niej wnikliwe i daleko posunięte wnioski. Niestety dla świata okazało się, że miał rację, wiek XX i obecny wiek XXI stały się wiekami, w których tłum zaczął decydować o wszystkim. A bezrozumny tłum przyniósł nam rewolucję bolszewicką, nazizm w Niemczech, holocaust i obecną ruinę gospodarczą. Należy pamiętać, że tłum nie musi być fizycznie w tym samym miejscu, bycie tłumem oznacza np. wyborców danej partii. Szczególnie dziś gdy patrzymy jak się manipuluje ludżmi przy okazji najpierw covid, a obecnie sytuacją międzynarodową i tzw. "globalnym ociepleniem", możemy zaobserwować tak naprawdę kierowanie przez polityków tłumem. Media, które w czasach Le Bona zaczęły tracić na wartości obecnie zostały zaprzęgnięte przez rządzących i korporacje do maksymalnego oddziaływania na tłum. Nie jest to optymistyczna lektura, tłum bowiem zdaniem Le Bona jest głupi, kieruje się nie rozumem a jedynie emocjami, często zmienia zdanie i jest odporny na argumenty, skupiając się na odczuciach. Po przeczytaniu tej analizy, ukazuje nam się bardzo ostry obraz tego jaką skrajną głupotą są obecne działania rządów doprowadzające ludzi do ostateczności, którą jest powstawanie tłumów a następnie niewspółmierne do okoliczności ich pacyfikowanie z użyciem gazu i pałek, a w wyniku tego zamienianie niezadowolonych w dyszących nienawiścią do rządu obywateli. Ale oddajmy głos samemu autorowi.

Na początku autor skupia się na przyczynach zmian w myśli ludzkiej. „Dwa są podstawowe czynniki tej przemiany. Pierwszym z nich jest zupełny upadek wszystkich dogmatów religijnych, społecznych i politycznych, na których wyrosła nasza dotychczasowa cywilizacja. Drugim zaś jest powstanie zupełnie nowych warunków bytu i myślenia, których podłożem są współczesne odkrycia w dziedzinie nauki i przemysłu”

„Historia uczy nas, że zawsze wtedy, kiedy siły moralne, na których opiera się dane społeczeństwo, traciły swą życiodajną moc, tłumy nieświadome i brutalne, słusznie nazwane barbarzyńcami, przyśpieszały dogorywanie wyczerpanej cywilizacji. Faktem jest, że cywilizację tworzyły i rozwijały w minionych okresach dziejów zawsze tylko drobne grupy arystokracji intelektualnej, nigdy zaś tłumy. Moc tłumów jest tylko niszcząca. Ich rządy były zawsze okresem rozstroju.

Rozmaite przyczyny wpływają na powstawanie specyficznych cech tłumu. Pierwszą przyczyną jest to, że każda jednostka w tłumie, już choćby pod wpływem samej jego liczebności, nabywa pewnego poczucia niezwyciężonej potęgi, dzięki czemu pozwala sobie na upust tych namiętności, które będąc sama z pewnością by stłumiła. Nie będzie ona panować nad sobą, bo znika z jej duszy poczucie odpowiedzialności, które zawsze hamuje jednostkę; tłum, będąc zawsze bezimienny, jest tym samym i nieodpowiedzialny Każdą jednostkę w tłumie cechuje: zanik świadomości swego „ja", przewaga czynników nieświado-mych, kierowanie myślami i uczuciami przez sugestię i zaraźliwość, a nadto dążność do jak najszybszego urzeczywistnienia sugerowanych idei. Jednostka przestaje być samą sobą, staje się automatem, którym kieruje wola narzucona, nigdy zaś własna.

Każda jednostka, stając się cząstką tłumu, zstępuje tym samym o kilka stopni niżej w swym rozwoju kulturowym. Jako jednostka posiada pewną kulturę, w tłumie zaś staje się istotą dziką i niewolnikiem instynktów. Cechuje ją nadzwyczajna łatwość ulegania wpływowi słów i obrazów.

Ulegając ciągle nieświadomości, poddając się wszelkiego rodzaju sugestiom, cechując się gwałtownością uczuć, na które rozum nie ma najmniejszego wpływu, nie posiadając ani odrobiny krytycyzmu, tłum jest dlatego nadzwyczaj łatwowierny. Nie istnieją dlań rzeczy nieprawdopodobne,. dzięki czemu mogą się wśród niego szerzyć legendy i opowiadania najbardziej fantastyczne. Jednakże przy pomocy owej nadzwyczajnej łatwowierności nie możemy w zupełności wytłumaczyć powstawania i rozchodzenia się owych legend, jakie opanowują duszę tłumu. Musi się nadto uwzględnić nadzwyczajną zdolność do przekręcania faktów przez rozgorączkowaną wyobraźnię tłumu. Każdy powszedni wypadek przechodzi kilka lub kilkanaście przeobrażeń w oczach tłumu. Tłum myśli obrazami, a jeden obraz wywołuje u niego szereg nowych obrazów, nie łączących się logicznie z pierwszym.

Pewność bezkarności, wzrastająca w miarę wzrostu liczebności tłumu, oraz świadomość chwilowej potęgi, którą czerpie on właśnie ze swej liczebności, tworzą warunki do powstawania w tłumie takich uczuć i czynów, na które nigdy by się nie zdobyła jednostka. W tłumie nieuk, głupiec i człowiek, zawistny nie odczuwają swej bezsilności i nicości, a w ich miejsce pojawia się poczucie brutalnej siły, chociaż nietrwałej, ale za to potężnej.

Opierając się ha owym poczuciu swej siły i na braku wątpliwości, co jest prawdą, a co nieprawdą, tłum jest w tym samym stopniu autorytarny, co nietolerancyjny. Jednostka może uznawać zdania przeciwne i nawet podejmować decyzję, tłum zaś nie czyni tego nigdy. Najmniejsze wystąpienie przeciw tłumowi zostaje przyjęte z wściekłością i gwałtownymi obelgami.

Dowody, które tłum podaje i które potrafią go przekonać, są z punktu widzenia logiki tak płytkie, że jedynie na mocy dość naciągniętej analogii możemy je zaliczyć do zakresu rozumowania. Kojarzenie rzeczy zupełnie niepodobnych, połączonych tylko pozornymi więzami, i natychmiastowe uogólnianie poszczególnych wypadków — oto co charakteryzuje rozumowanie tłumów. Takim też rozumowaniem muszą posługiwać się ci, którzy chcą wszczepić w tłum pewne poglądy, bo inaczej nie zdobędą nań wpływu. Rozumowanie według prawideł logiki byłoby dla tłumu czymś obcym i niezrozumiałym. Podobnie jak istoty niezdolne do rozumowania, tłum ma nadzwyczaj wrażliwą wyobraźnię. Każdy obraz powstający w jego duszy, czy to pod wpływem jakiegoś zdarzenia czy osoby, ma barwy tak żywe, jak gdyby był rzeczywisty. Dlatego tłum chętniej zajmuje się tym, co jest nieprawdopodobne i legendarne. Tłum umie myśleć wyłącznie obrazami i jest bardzo wrażliwy na obrazowe przedstawienie danego faktu lub rzeczy. Tylko za pomocą takiego przedstawienia można tłum porwać i pobudzić go do działania.

Aby wpłynąć na wyobraźnię tłumu, należy mu przedstawić żywy i jasny obraz, bez jakichkolwiek dodatkowych interpretacji, ale zawierający nadzwyczajne fakty. Ważną rzeczą jest przedstawiać pewną całość spraw, lecz nigdy nie dociekać ich źródeł.

Tłum potrzebuje religii. Poglądy bowiem, czy tyczyć się będą kwestii politycznych, społecznych, czy religijnych, wtedy dopiero zostaną przyjęte przez tłum, kiedy przybiorą formę religii, dzięki której nie będą mogły podlegać dyskusji.

Badania nad wyobraźnią tłumu wykazały nam, że oddziałuje się na nią zwłaszcza obrazami, jeżeli zaś nie dysponujemy obrazami, należy, celem osiągnięcia tego samego skutku, użyć odpowiednich słów i haseł. Zastosowane zręcznie, mają one naprawdę tajemniczą i cudowną moc. Słowa i hasła mogą wzniecić najgroźniejszą burzę w duszy tłumu, potrafią też go uspokoić.

Rozumowanie i najsilniejsza argumentacja tracą swą moc w walce z pewnymi słowami i hasłami. Wobec tłumu wymawia się te słowa z pewnym namaszczeniem, co tłum w mgnieniu oka podchwytuje i przybiera postawę pełną szacunku.

Tłum potrzebuje złudzeń, którym poddaje się instynktownie, podobnie jak o owady w dążeniu swym do światła, dlatego daje się opanowywać mówcom, którzy właśnie niosą mu upragnione ideały. Mówiąc o czynnikach oddziałujących na duszę tłumu, można by zupełnie pominąć rozum, gdyby nie zachodziła potrzeba wykazania negatywnej wartości jego wpływu.

Dowodzenie rozumowe nie oddziałuje na tłum, który pojmuje tylko bardzo pierwotne kojarzenie pojęć. Dlatego ci, którzy rozumieją duszę tłumu, odwołują się jedynie do jego uczuć, nigdy zaś do rozsądku. Tłum z logiką ma niewiele wspólnego. Aby przekonać tłum, należy wyczuć nurtujące go uczucia, następnie udawać, że się też je podziela, a dopiero wtedy można dążyć do ich zmiany, podsuwając za pomocą bardzo prymitywnych skojarzeń pewne sugestywne obrazy; jeżeli od razu się to nie uda, należy powtarzać kilkakrotnie, przy czym pierwszym warunkiem jest wyczuwanie uczuć panujących w tłumie. Umysły logiczne, uznając tylko rozumowe uzasadnianie, stosują ten sam sposób dowodzenia, gdy przemawiają do tłumu, a następnie dziwią się, że tłum ich nie zrozumiał.”

A jak jest z przywódcami?

„Rola wielkich przywódców polega przede wszystkim na budzeniu wiary, czy to religijnej, politycznej lub społecznej, czy wreszcie wiary w jakieś dzieło, w człowieka bądź w ideę. Dlatego ich wpływ jest zawsze bardzo wielki. Faktem jest, że olbrzymia większość ludzi, poza swa specjalnością zawodową nie posiada żadnych opartych na rzeczywistości poglądów i nie potrafi sobą pokierować. Przywódca służy im za przewodnika. Najlepszą metodą wszczepiania jakiejś idei w duszę tłumu jest twierdzenie, wolne od wszelkiego rozumowania, pozbawione wszelkich dowodów i nie liczące się nawet ze znaną tłumowi rzeczywistością. Im myśl zawarta w twierdzeniu jest bardziej zwięzła, im bardziej pozbawiona nawet pozorów uzasadnienia i dowodu, tym większy zdobędzie autorytet, tym silniej oddziała na uczucia tłumu.

Twierdzenie dopiero wtedy wywrze pożądany wpływ, kiedy będzie ustawicznie powtarzane w tej samej formie. Napoleon mówił, że jest tylko jedna dobra figura retoryczna: powtarzanie. Dzięki powtarzaniu wypowiadane poglądy przenikają do duszy tłumu, a w końcu, czy są rozumiane, czy nie, zostają uznane za prawdę nie podlegającą dyskusji. Jeżeli dostrzegamy, jaki wpływ ma powtarzanie na ludzi wykształconych, to jasno zdamy sobie sprawę z tego wpływu na tłum.

Prestiż jest swoistego rodzaju fascynacją, jaką wywiera na nasz umysł istota, dzieło lub idea. To zafascynowanie zabija w nas zdolność do krytycyzmu i wzbudza w naszej duszy cześć i podziw. Każda zbrodnia dokonana przez tłum jest najczęściej wynikiem jakiejś potężnej sugestii, a uczestniczące w niej jednostki działają w przeświadczeniu, że spełniają swój święty obowiązek.”

I na koniec charakterystyka tłumu wyborczego:

„Tłum wyborczy, to znaczy zbiorowość powołana do wyboru przedstawicieli do pewnych ciał z władzą wykonawczą lub prawodawczą. Jego działalność polega na wyborze kandydatów, cechują go zatem właściwości powyżej opisane, a mianowicie: zanik zdolności rozumowania, brak krytycyzmu, drażliwość, łatwowierność i prostota uczuć. Ulega on przemówieniom swych przywódców, którzy ciągle jedno i to samo powtarzają, stawiają nie udowodnione twierdzenia.

Najważniejszą właściwością, jaką powinien posiadać kandydat, jest prestiż. Ani zdolności, ani nawet talent nie zastąpią potęgi osobistego prestiżu. Mając prestiż, kandydat wprost narzuca się tłumom bez jakiejkolwiek dyskusji. Tłumy wyborcze, których większość stanowią chłopi i robotnicy, rzadko wybierają przedstawicieli ze swej warstwy społecznej, ponieważ nie mają oni żadnego prestiżu.

Przeciwnika musi kandydat odzierać ze czci i powtarzać, że jest on łotrem,a jego nieprawości są znane światu; ciągłe powtarzanie tych twierdzeń odniesie pożądany skutek. Fakty mające udowodnić te twierdzenia są zbyteczne. Jeżeli przeciwnik nie zna psychologii tłumu, będzie starał się odeprzeć kłamliwe twierdzenia przez dostarczanie należytych dowodów, zamiast zbijać je równie oszczerczymi twierdzeniami, bo jedynie ten sposób zapewnia szansę wygrania.

Pisany program kandydata nie powinien być zbyt kategoryczny, bo to daje broń do ręki przeciwnikowi w późniejszych walkach; nie powinien on natomiast szczędzić ustnych obietnic; może bez obawy obiecywać największe reformy. Przesadne te obietnice robią na razie pożądane wrażenie, a nie wiążą na przyszłość. Wyborcy naprawdę nie troszczą się o spełnienie obietnic wybranych przez siebie posłów.

Kandydat, który ujmie swój program w mgliste formuły, gdzie będzie wszystko i nic, ma zapewnione powodzenie.”

Wywód zakończę tymi samymi słowami Tocqueville’a którymi zacząłem: „W epoce równości ludzie na mocy swego podobieństwa nie mają wzajemnego zaufania do swych sądów. Ale to podobieństwo budzi w nich prawie nieograniczoną wiarę w trafność sądu ogółu. Sądzą bowiem, że skoro wszyscy są w stanie wydać słuszny sąd, to prawda musi być po stronie większości”.



0 wyświetleń0 komentarzy
bottom of page