Zapraszam do początku. Zapraszam do Betlejem.
„W owym czasie wyszło rozporządzenie Cezara Augusta, żeby przeprowadzić spis ludności w całym państwie. Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz. Wybierali się więc wszyscy, aby się dać zapisać, każdy do swego miasta. Udał się także Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego, zwanego Betlejem, ponieważ pochodził z domu i rodu Dawida, żeby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryją, która była brzemienna. Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie”.
Bazylika Narodzenia Pańskiego w Betlejem
Pierwsza bazylika w tym miejscu została zbudowana przez cesarza Konstantyna Wielkiego w miejscu wyznaczonym przez jego matkę Helenę, w którym zgodnie z tradycją Jezus przyszedł na świat. Została ona poświęcona 31 maja 339 r. Po jej zniszczeniu w 529 roku podczas powstania samarytańskiego cesarz Justynian zamówił budowę nowej bazyliki, na tym samym miejscu, co pierwsza, ale większej. Obecna bazylika to właśnie ta wybudowana przez Justyniana. Budynek jest ma cechy obronne, posiada grube mury i kilka małych okienek. Do bazyliki wchodzi się przez drzwi tak małe, że może przez nie przejść zaledwie jedna osoba na raz i to z trudnością, pochylając się. Bazylika została zbudowana na planie krzyża łacińskiego, ma pięć naw i 54 m długości. Cztery rzędy kolumn z różowego marmuru stwarzają wrażenie harmonii. W niektórych miejscach można nadal zobaczyć pozostałości mozaik pokrywających posadzkę bazyliki Konstantyna, a na ścianach zachowały się fragmenty innych mozaik, pochodzących z czasów wypraw krzyżowych. Centrum tego kościoła stanowi Grota Narodzenia leżąca poniżej sanktuarium. Ma ona formę bardzo małej kaplicy, z niewielką absydą od strony wschodniej. Ściany i sufit są czarne od dymu świec. Poniżej ołtarza srebrna gwiazda wskazuje miejsce, w którym narodził się Chrystus. Jest tam napis o treści: Hic de Virgine Maria Iesus Christus natus est. Żłób, w którym Maryja położyła Dzieciątko po owinięciu Go w pieluszki, znajduje się w małej kaplicy obok Groty. Właściwie jest to dziura w skale, chociaż dzisiaj jest ona obłożona marmurem, a w przeszłości była wykończona srebrem. Naprzeciw niej znajduje się Ołtarz Trzech Króli ze sceną przedstawiającą Objawienie Pańskie.
Pierwszym zaskoczeniem dla mnie podczas podróży była lokalizacja samego Betlejem. Po przeczytaniu przekazów biblijnych jak i po lekcjach religii wyobrażałem sobie, że dotarcie do niego zajmie nam masę czasu, pamiętam jak Józef z Maryją w ciąży musieli pokonywać ogromną odległość aby dotrzeć do tego miejsca. Tymczasem się okazało, że Betlejem jest tuż obok Jerozolimy i dotarcie do niego zajmuje kilkanaście minut. Tak naprawdę miasta oddziela jedynie ogromny mur okrążający Izrael i mimowolnie nasuwający obrazy z filmu „Ucieczka z Nowego Jorku”. Na murze mamy gęsto położone strażnice, druty kolczaste i tak do końca nie wiadomo czy ten mur chroni czy zamyka w jakimś wielkim więzieniu jego mieszkańców.
Bazylika ma ewidentnie funkcje obronne, nawet całkiem niedawno bo w 2002 r. bronili się w niej Palestyńczycy przed wojskiem izraelskim, które przez ponad miesiąc ciężkich walk nie było jej w stanie zdobyć, Jedyne wyjście jest bardzo wąskie i niskie, wybudowane specjalnie w takiej formie aby rycerze nie mogli wjechać do środka na koniu. Po wejściu, naszym oczom ukazuje się raczej ciemne pomieszczenie ze światłem wpadającym przez niewielkie okna i pochodzącym z jarzących się świec. Półmrok potęgują widocznie ślady sadzy i ognia na ścianach bazyliki. Pierwsze co mnie zaszokowało to podział tego jednego z najświętszych miejsc chrześcijaństwa na mocno pilnowane strefy wpływów poszczególnych odłamów chrześcijaństwa, ten kawałek jest ormiański, ten prawosławny, ten syryjski a ten należy do franciszkanów, i każde z wyznań poprzez swoich mnichów pilnuje swoich części jak psy stróżujące. Wierni i turyści mogą chodzić gdzie chcą, ale mnisi tylko w swoich rewirach trochę to się kłóci z przesłaniem tego miejsca, zważywszy na to, że zdarzają się sytuacje kiedy policja musi rozdzielać bijących się mnichów, ale z tego co zauważyłem to chyba tylko mnie przeszkadzało. Na ścianach i podłodze mamy pozostałości pięknych złoconych mozaik wykonanych na rozkaz cesarza Justyniana jednak poza nimi reszta ścian jest szara bez jakichkolwiek ozdób. Wzdłuż głównej nawy stoją po dwa rzędy marmurowych kolumn również noszących ślady ognia. Zaskakuje konstrukcja stropu opierająca się na wielkich, drewnianych belach. Najważniejszym miejscem bazyliki jest grota pod głównym ołtarzem, wchodzi się do niej przez ponownie małe i ciasne wejście od prawej strony nawy. Po zejściu po kilku ciasnych schodach możemy dotknąć gwiazdy oznaczającej miejsce gdzie zgodnie z tradycją był żłobek.
Powiem szczerze, nigdy nie interesowała mnie powierzchowna religijność, odrzuca mnie obecny modernizm w Kościele, gdzie Jezus został sprowadzony do roli kumpla, nie znoszę pląsających zakonnic ani księży robiących jakieś wygibasy w sutannie, idąc do Kościoła oczekuje dotknięcia czegoś niepojętego, absolutu, w świątyni szukam potęgi niebios a nie błazenady jakiegoś marnego showmana dlatego jadąc do miejsca gdzie się wszystko zaczęło byłem jak dziecko, które oczekuje czegoś niepojętego ale gdy tam dotarłem jedyne uczucie jakie poczułem to rozczarowanie.
Niedziela Palmowa
Gdy przyszedł w pobliże Betfage i Betanii, do góry zwanej Oliwną, wysłał dwóch spośród uczniów, mówiąc: «Idźcie do wsi, która jest naprzeciwko, a wchodząc do niej, znajdziecie oślę uwiązane, którego jeszcze nikt nie dosiadł. Odwiążcie je i przyprowadźcie tutaj! A gdyby was kto pytał: "Dlaczego odwiązujecie?", tak powiecie: "Pan go potrzebuje"». Wysłani poszli i znaleźli wszystko tak, jak im powiedział. A gdy odwiązywali oślę, zapytali ich jego właściciele: «Czemu odwiązujecie oślę?» Odpowiedzieli: «Pan go potrzebuje». I przyprowadzili je do Jezusa, a zarzuciwszy na nie swe płaszcze, wsadzili na nie Jezusa. Gdy jechał, słali swe płaszcze na drodze. Zbliżał się już do zboczy Góry Oliwnej, kiedy całe mnóstwo uczniów poczęło wielbić radośnie Boga za wszystkie cuda, które widzieli. I wołali głośno: «Błogosławiony Król, który przychodzi w imię Pańskie. Pokój w niebie i chwała na wysokościach». Lecz niektórzy faryzeusze spośród tłumu rzekli do Niego: «Nauczycielu, zabroń tego swoim uczniom!» Odrzekł: «Powiadam wam: Jeśli ci umilkną, kamienie wołać będą».
Zastanawiałem się jaka świątynia pasowałaby do tej niedzieli, niedzieli podczas, której Jezus przybył do Jerozolimy. Uznałem, że z racji tego, że Jezus wybrał Jerozolimę ponieważ tam była jedyna Świątynia Żydowska najlepszym wyborem również będzie centrum Kościoła Katolickiego czyli Bazylika Świętego Piotra.
Bazylikę Świętego Piotra odwiedziłem dwukrotnie. Jest ogromna, góruje nad Rzymem i z każdego punktu widokowego dominuje nad krajobrazem. Pod tym względem przypomina Kopułę na Skale w Jerozolimie. Już z dala widać niezaprzeczalne piękno świecącej w blasku słońca kopuły. Zwiedzanie bazyliki zawsze zaczynam od wejścia na kopułę. Jest to dosyć żmudne wejście po niekończących się schodach a ostatni odcinek wiedzie wewnątrz pomiędzy dwoma kopułami z których właśnie składa się kopuła bazyliki. Wejście jest warte wysiłku, już po pierwszej części możemy zobaczyć ogrom wnętrza Kościoła a gdy znajdziemy się na samym szczycie widzimy przepiękną panoramę miasta.
Następnie zwiedzam samą świątynię. Najkrócej opisać ją można dwoma słowami: ogromna i przepiękna. Zawsze zazdroszczę tym, którzy mogą do niej wejść w nocy gdy nie ma nikogo poza nimi, to musi być niesamowite przeżycie. Chodząc po jej wnętrzu czujemy się jakbyśmy byli w galerii, co kilka metrów mamy kolejne dzieło sztuki. Ja osobiście uwielbiam Berniniego, nie jestem w stanie się nasycić gdy oglądam jego rzeźby. Zawsze wtedy dociera do mnie jakim genialnym posunięciem było stworzenie przez Kościół katolicki po Soborze Trydenckim baroku. Nic tak nie wpłynęło na ponowne przyciągnięcie wiernych do Kościoła jak właśnie jego bogactwo. Z jego dzieł największe wrażenie na mnie robi Tron Piotrowy. Bazylika przytłacza swym ogromem, idąc nawą główną dosłownie czuje się swoją małość. Ogromna kopuła rozświetla wnętrze, a stojąc pod nią odnosi się wrażenie, że jest hen wysoko prawie pod nieboskłonem.
Z całej bazyliki jednak moim zdaniem największym dziełem jest Ołtarz Główny, przykryty ogromnym wspartym na czterech kolumnach czarnym, brązowym baldachimem. Ogromne spiralne kolumny robią wprost przytłaczają oglądającego. Zawsze gdy jestem obok niego nie jestem w stanie wydusić z siebie ani słowa. Bazylika Świętego Piotra jest nieopisywalnym obiektem, o ile po wyjściu z Kaplicy Sykstyńskiej nieodmiennie zawsze jestem zdegustowany brzydotą jej bryły to w Bazylice mógłbym przebywać godzinami.
Historia budowy Bazyliki Świętego Piotra jest niesamowita. Papież Juliusz II, zadanie budowy nowego kościoła złożył na ręce architekta Donato Bramante. Naprawdę nazywał się Donato di Angelo di Pascuccio. Na prośbę Juliusza II wykonał projekt nowej bazyliki, który tenże zaakceptował. Budowa ruszyła 18 kwietnia 1506 r. – wtedy bowiem papież Juliusz II della Rovere osobiście położył pierwszy kamień w miejscu, gdzie później miał stanąć jeden z czterech filarów podtrzymujących kopułę – filar św. Weroniki. Projekt ukazywał kościół na planie centralnym kształtem przypominającym równoramienny krzyż grecki nakryty dużą kopułą na przecięciu się naw oraz 4 małymi rozmieszczonymi symetrycznie wokół kopuły głównej.
Budowla miała mieć zatem formę „quincunx”, kopuły bazyliki miały przypominać „piątkę” znaną z kostek do gier planszowych. Legenda głosi, że kiedy papież Juliusz II zapytał Bramantego jak będzie wyglądał budowany przez niego kościół, miał on odpowiedzieć, że będzie wyglądał jak Bazylika Konstantyna i Maksencjusza z umieszczonym w jej centrum Panteonem! Wiadomo, że za życia architekta powstały 4 potężne filary podtrzymujące łuki, na których miała opierać się kopuła. Aby je wybudować Bramante zniszczył całą prezbiterialną część dawnej bazyliki. Został za to skrytykowany między innymi przez Michała Anioła czy Erazma z Rotterdamu. Nazwano go wtedy „maestro ruinante” czyli „mistrzem rujnowania” Pieniądze na budowę świątyni papież uzyskał handlując odpustami. Wydana przez niego samego w 1505 r. bulla zakazująca tego procederu nie przeszkodziła mu ogłosić, że każdy kto przeznaczy datek na budowę kościoła uzyska odpust zupełny. Do budowy wykorzystano materiał budowlany z rozbieranych wtedy antycznych świątyń na Forum Romanum oraz z Koloseum. Śmierć papieża w 1513 r. oraz Bramantego 11 marca 1514 roku doprowadziły do znacznych opóźnień. Prace przejął kolejny uczeń Bramantego – Giuliano da Sangallo oraz zakonnik dominikański Fra Giocondo. Ten ostatni doznał wkrótce paraliżu prawej ręki i zwrócił się do papieża z prośbą o zatrudnienie jakiegoś asystenta, który będzie za niego wykonywał rysunki. Wtedy do budowy dołączył wybrany przez papieża Leona X – Rafael Santi. W 1515 r. umarł Fra Giocondo a główny nadzór nad budową objął właśnie Rafael, który dokonał całkowitej zmiany projektu. Zaproponował budowę obiektu opartego na planie krzyża łacińskiego. Prace nadzorował do roku 1520, kiedy to zmarł. Kontynuatorem budowy został Baldassare Peruzzi, architekt i malarz włoski rodem ze Sieny. Ponownie zmieniono plan projektując bazylikę na planie centralnym. Niestety jego kariera budowniczego bazyliki została gwałtownie przerwana w 1527 r. z powodu „Sacco di Roma”. Najazd wojsk Karola V oraz złupienie miasta doprowadziły do tego, iż brakło pieniędzy na kontynuowanie prac. Dopiero za pontyfikatu papieża Pawła III wznowiono prace pod kierownictwem Antonio da Sangallo Młodszego, który ponownie zmienił projekt budowli, kościół znów miał być oparty na planie krzyża łacińskiego. Po jego śmierci, w roku 1546 nadzór nad budową przejmuje 70-letni wówczas Michał Anioł Buonarotti, który ponownie powraca do projektu opartego na krzyżu greckim, projektu wzorowanego na Donato Bramante, który ujednolica i dodaje mu charakteru budowli monumentalnej. W wyniku tego musiał wyburzyć część istniejącej już konstrukcji. Złośliwi śmiali się, że Michał Anioł spędził więcej czasu na burzeniu niż na budowaniu. Chcąc utrudnić w przyszłości zmiany w projekcie bazyliki, rozpoczął jej budowę z różnych stron jednocześnie aby zmusić ewentualnych kontynuatorów do podążania według jego projektu. Mistrzowi, udało się ukończyć lewą absydę oraz bęben kopuły, wzorowanej na kopule z katedry S. Maria del Fiore we Florencji autorstwa Filippo Brunelleschi. W 1562 r. pod naciskiem ostrej krytyki swego rywala Nanni di Baccio Bigio, Michał Anioł rezygnuje z kontynuowania prac a w 1564 r. umiera. Kontynuatorami jego prac zostają Vignola, Pirro Ligorio a następnie Giacomo della Porta i Domenico Fontana, którzy angażują się przede wszystkim w dokończenie budowy kopuły z zachowaniem projektu Michała Anioła. W 1605 r. na polecenie papieża Pawła V Borghese ostatni z architektów – Carlo Maderna ponownie zmienia plan kościoła na krzyż łaciński dobudowując nawę od strony wschodniej oraz projektuje barokową fasadę, która cieszy nasze oko po dziś dzień. Dodaje on też po 3 kaplice na każdym z boków świątyni. Pomimo, iż w wielu publikacjach jako data ukończenia budowy widnieje rok 1612, najnowsze badania wykazują, iż ukończyła się ona tak naprawdę dopiero dwa lata później, czyli w 1614 r. 18 listopada 1626 r. – w 1300 rocznicę powstania pierwszej, konstantyńskiej świątyni papież Urban VIII Barberini konsekruje nową bazylikę.
Olbrzymia kopuła została zaprojektowana przez Michała Anioła, a wykonana przez Domenico Fontana i Giacomo Della Porta. Waży 14000 ton, składa się z kopuły wewnętrznej o średnicy 41,5 m. oraz kopuły zewnętrznej nałożonej na wewnętrzną, o średnicy 58,9 m. Pomiędzy kopułami mieści się korytarz prowadzący na szczyt, do latarni. Zewnętrzna wysokość kopuły to 133,3 m., a licząc wraz z krzyżem na szczycie – 136,57 m. Na szczycie, we wnętrzu latarni ukazano Boga Ojca, poniżej aniołów, dalej Chrystusa, Marię, apostołów, wreszcie świętych i papieży. Na pendentywach zaś widzimy Ewangelistów: „Św. Marek” i „Św. Mateusz” są dziełem Cesare Nebbia, zaś „Św. Łukasz” i „Św. Jan” to dzieło Giovanni De Vecchi. Kopuła opiera się na czterech potężnych filarach.
Na skrzyżowaniu naw stoi ołtarz główny przy który mszę św. odprawiać może tylko papież lub osoba przez niego upoważniona. Stoi dokładnie w miejscu pochówku św. Piotra, jego grobowiec znajduje się 7 metrów poniżej. Ołtarz jest dość prosty zdobiony srebrnym krzyżem oraz parą trzech świec po bokach, zgodnie z założeniami dekoracji ołtarzy po soborze trydenckim. Nakryty jest olbrzymim, mającym 28 metrów wysokości baldachimem. We wszystkich przewodnikach przeczytamy: przez GianLorenzo Berniniego. Jest to jednak nieprawda ponieważ kiedy papież Urban VIII Barberini zlecił Berniniemu wykonanie baldachimu, ten był tak zajęty, że przekazał to zadanie Francesco Borrominiemu. I to właśnie Borromini wykonał projekt. Bernini jedynie go zatwierdził a potem przypisał sobie zasługi. Brąz, z którego wykonano baldachim pochodzi z Panteonu. Świątynia ta zdobiona była początkowo tzw. kwiatonami. Papież Urban VIII Barberini nakazał ściągnąć ważące 121 ton ozdoby, część wykorzystał do odlania armat do zamku św. Anioła a z 97 ton wykonano to arcydzieło. Dach podpierany jest przez 4 spiralnie kręcone kolumny zdobione delikatnie złotem, podtrzymujące korynckie kapitele. Ponad belkowaniem umieszczono czterech aniołów. Nakrycie zwieńczone jest krzyżem na ziemskim globie. Spiralnie kręcone kolumny ze starego baldachimu z pierwszej bazyliki (ponoć wcześniej były częścią Świątyni Salomona w Jerozolimie) zostały powtórnie wykorzystane w obecnej bazylice. Widzimy je w balkonach ponad niszami umieszczonymi w czterech filarach podtrzymujących kopułę. Przed ołtarzem widzimy wielkie marmurowe schody prowadzące w dół. Schodzi się nimi do grobu św. Piotra, to jednak może zrobić tylko papież lub osoby przez niego upoważnione.
Wielki Tydzień – Poniedziałek
Gdy jeszcze mówił, zaprosił Go pewien faryzeusz do siebie na obiad. Poszedł więc i zajął miejsce za stołem. Lecz faryzeusz, widząc to, wyraził zdziwienie, że nie obmył wpierw rąk przed posiłkiem. Na to rzekł Pan do niego: «Właśnie wy, faryzeusze, dbacie o czystość zewnętrznej strony kielicha i misy, a wasze wnętrze pełne jest zdzierstwa i niegodziwości. Nierozumni! Czyż Stwórca zewnętrznej strony nie uczynił także wnętrza? Raczej dajcie to, co jest wewnątrz, na jałmużnę, a zaraz wszystko będzie dla was czyste. Lecz biada wam, faryzeuszom, bo dajecie dziesięcinę z mięty i ruty, i z wszelkiego rodzaju jarzyny, a pomijacie sprawiedliwość i miłość Bożą. Tymczasem to należało czynić, i tamtego nie opuszczać. Biada wam, faryzeuszom, bo lubicie pierwsze miejsce w synagogach i pozdrowienia na rynku. Biada wam, bo jesteście jak groby niewidoczne, po których ludzie bezwiednie przechodzą».
Połowa XVI wieku, przez Europę przeszło tornado Reformacji. Nowe wyznania odbierają Kościołowi Katolickiemu wyznawców, nawet w tak katolickich krajach jak Rzeczpospolita wzywa się króla do odejścia od Rzymu i założenia kościoła narodowego. W innych krajach następują rzezie i wojny religijne, jeśli Kościół nie podejmie działań grozi mu upadek. Odrodzenie wraz z humanizmem i następującym w jego następstwie relatywizmem moralnym wyrządziło ogromne spustoszenie w Kościele, nepotyzm, symonia, sprzedaż odpustów, zeświecczenie kleru i upadek moralności to jedynie część zarzutów kierowanych przeciw Kościołowi i jego hierarchom. Nadszedł czas na reformy, w tym celu papież Paweł III zwołuje sobór do Trydentu.
Do Trydentu wjeżdża się od strony Austrii pokonując Alpy przez przełęcz Brenner. W chwili gdy się tam znalazłem zaraz zrozumiałem jak trafnym był wybór akurat tego miejsca przez Pawła III na miejsce obrad soboru powszechnego. Nawet dzisiaj jest to przepiękne, urokliwe miasto otoczone górami. Pozbawione jakichkolwiek rozrywek, oddalone od większych miast niemal wymusza skupienie się na sprawach duchowych, kierując myśli ku absolutowi. Obradujący przez 18 lat sobór był jednym z najważniejszych soborów w dziejach Kościoła, to on ponownie zdyscyplinował kler i uratował Kościół Rzymskokatolicki nawet już nie przed upadkiem a przed zniknięciem. Reformy podjęte w Trydencie postawiły Kościół na nowe tory i zostały przekreślone dopiero przez modernistów na soborze Watykańskim II, którego pokłosie mamy obecnie w postaci pedofilii, upadku moralnego i postępującego chaosu doktrynalnego skutkującego stopniowym obumieraniem Kościoła.
Najpiękniejszą budowlą Trydentu jest położona przy Piazza del Duomo (Placu Katedralnym), Katedra św. Wirgiliusza. To tutaj toczyły się obrady soboru. Katedra reprezentuje połączenie dwóch stylów architektonicznych, romańskiego i gotyckiego. Wchodząc do jej wnętrza przekraczamy granicę przeszłości. Jest to przepiękny obiekt architektoniczny budzi zachwyt zarówno z zewnątrz jak i wewnątrz. Nawa główna daje wrażenie wielkiej głębi, której zwieńczeniem jest ołtarz główny wraz z marmurowym baldachimem, wspartym na czterech spiralnych kolumnach. Surowość wnętrza jest złamana przez romańskie freski. Wyróżnikiem tej katedry a zarazem elementem doskonale ją zdobiącym są schody umieszczone w połowie głębokości muru. Uwielbiam budowle gotyckie, ich wysokie sklepienia krzyżowe zdają się skracać drogę do nieba, są jakby łącznikiem pomiędzy ludźmi a Bogiem. Surowe, kamienne ściany ściśle korelują z surową średniowieczną moralnością, a panująca cisza i gra świateł obok filarów, powoduje, że uczuciem które zawsze odczuwam siadając w ich ławach jest wszechobecny spokój.
Katedra została zbudowana na miejscu starożytnej bazyliki przez biskupa Federico Vanga w wyniku realizacji projektu Adamo D'Arogno, i była budowana od 1212 roku przez ponad sto lat. Jej układ architektoniczny był zasadniczo romański, co widać w obszarze apsydy i transeptu, a także w układzie obwodu, który obejmował dwie dzwonnice na elewacji. Konstrukcja wewnętrzna nawy głównej natomiast należy do fazy czysto gotyckiej, o czym świadczy wertykalizm proporcji, rozmach filarów i ekspansja przestrzeni, która pochłania nawet powierzchnię podstaw dzwonnic. W epoce baroku dodano Kaplicę Krucyfiksu (1682), a w latach 1739-1743 dokonano głębokiej przebudowy krzyża i transeptu, zastępując korpus krypty obecną powierzchnią prezbiterium i chóru z efektownym baldachimem powyżej ołtarza. Świątynia, demonstruje solidność i godność, a została wykonana ze starannie obrobionego kamienia z Trydentu. Całą północną stronę katedry wieńczy galeria, wsparta na wielu romańskich kolumnach. Zachodnia fasada jest zdominowany przez układ dwóch dzwonnic, z których jedna musiała pozostać niewykonana ze względu na głęboką innowację konstrukcji wewnętrznej. Północna dzwonnica, wsparta wewnątrz na dwóch łukach, wznoszona była w kolejnych fazach i otrzymała w pierwszej połowie XVIII wieku cebulastą iglicę, wielokrotnie naśladowaną wówczas w dolinach Trydentu. W fasadzie dominuje rozległy otwór głównego portalu z nadprożem z zakrętami. Ogromna rozeta z Chrystusem Pantokratorem i symbolami czterech ewangelistów, składa się z centralnego miejsca i szesnastu płatków, które na obwodzie tworzą delikatny wzór marmurowych rzeźb.
Część apsydowa zachowuje niespodziewane bogactwo form architektonicznych i elementów dekoracyjnych. Korpus apsydy głównej wyraźnie odróżnia dolną kondygnację, odpowiadającą krypcie, od podwyższonej podłogi obejmującej chór. Budowniczym udało się połączyć w jedną konstrukcję dwie bardzo różniące się pod względem wieku i stylu części. Układ prezbiterium został pomyślany na bardziej kwadratowych modułach z wyraźnym wyczuciem masy i pochodzi z pierwszej połowy XIII wieku. Natomiast nawa główna, z jej prostokątnymi przęsłami niezwykle rozwiniętymi w pionie i wsparta na słupach belkowych, uzyskała ostateczny układ sto lat później, unikając jednak gwałtownego przełamania stylistycznego.
Schody umieszczone w ramach murów, pełnią funkcję przesuwania i artykulacji ściany, poszerzania i wzbogacania przestrzeni. Zjawisko bardziej unikalne niż rzadkie w historii architektury, te schody, które wznoszą się do tyłu, wydają się wprowadzać przeciw-pchnięcie do głównego ruchu budynku, który biegnie od głównych drzwi wejściowych do ołtarza głównego. W tych elementach, jeszcze bardziej niż w zastosowaniu obniżonego łuku sklepień i przy prawie całkowitym braku ostrołukowego, zakorzenione jest umiejętne połączenie późnoromańskiego z gotykiem, co stanowi największą chlubę katedry trydenckiej.
Pod kopułą znajduje się wielki barokowy baldachim, który nawiązuje do idei baldachimu Bazyliki Watykańskiej, ale przekłada je na optyczną wersję, wykonaną ze światła i ruchu. Pod baldachimem znajduje się ołtarz główny. Ołtarz i baldachim wykonali bracia Domenico i Antonio Sartori z Castione koło Mori, którzy używali cennych marmurów, w tym francuskich i afrykańskich. Aniołowie, cherubiny i emblematy zdobiące górną część baldachimu są w dużej mierze dziełem rzeźbiarza Francesco Oradini. W ostatnim czasie relikwie patrona S. Vigilio zostały umieszczone pod ołtarzem głównym, zamknięte w gotyckiej urnie pokrytej łuskami z twardych kamieni.
Ściany transeptu nadal zachowują znaczną część starej dekoracji freskowej . Madonna ze świętymi, Krucyfiks i inni święci, namalowani na ścianie nad apsydą, pochodzą ze szkoły lombardzkiej.
Wielki Tydzień – Wtorek
Wtedy ktoś z tłumu rzekł do Niego: «Nauczycielu, powiedz mojemu bratu, żeby się podzielił ze mną spadkiem». Lecz On mu odpowiedział: «Człowieku, któż Mię ustanowił sędzią albo rozjemcą nad wami?» Powiedział też do nich: «Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś opływa [we wszystko], życie jego nie jest zależne od jego mienia». I opowiedział im przypowieść: «Pewnemu zamożnemu człowiekowi dobrze obrodziło pole. I rozważał sam w sobie: Co tu począć? Nie mam gdzie pomieścić moich zbiorów. I rzekł: Tak zrobię: zburzę moje spichlerze, a pobuduję większe i tam zgromadzę całe zboże i moje dobra. I powiem sobie: Masz wielkie zasoby dóbr, na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij i używaj! Lecz Bóg rzekł do niego: "Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś przygotował?" Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty przed Bogiem».
Wędrując po zaułkach Zatybrza odkrywamy zupełnie inny Rzym. Cichy spokojny, daleki od zgiełku z mniejszą liczbą turystów. Wąskie uliczki z wiszącymi girlandami kwiatów zdają się nas przenosić w inne miejsce i czas. Turyści snują się leniwie po okolicy, w ciszy i spokoju tworząc zupełnie inną atmosferę niż gnający po Watykanie i odhaczający kolejne z listy janopawłowych miejsc w bezrefleksyjnym, religijnym amoku pielgrzymi. Na Zatybrzu można odpocząć, usiąść gdzieś w ogródku lub kupić świeżo wypieczone ciastka w jakiejś rodzinnej cukierni. Podczas wędrówki uliczkami dotarliśmy do Basilica di Santa Maria in Trastevere. Jest to jeden z najstarszych kościołów w Rzymie ale jednocześnie jeden z najpiękniejszych. Wchodząc do środka znalazłem się w miejscu, w którym z zachwytu nie wiedziałem na czym się skupić. Bazylika ma formę pierwotnej rzymskiej bazyliki składającej się z trzech naw. Urzeka przepiękny drewniany, kasetonowy sufit, oraz wspaniałe wczesnośredniowieczne mozaiki. Największym arcydziełem jednak jest przepięknie zdobiona absyda. Jej złote mozaiki wyraźnie wskazują na duże wpływy zdobnictwa bizantyjskiego. Trudno od niej oderwać wzrok. W Bazylice odnalazłem ciszę i spokój, jest to miejsce duchowego odpoczynku a jednocześnie uczta dla każdego historyka, budowla ma tą „duszę”, której tak bardzo brakuje w obecnych obiektach sakralnych. Jeśli ktoś szuka w Rzymie miejsca gdzie w ciszy i spokoju można się skupić lub pomodlić to jest właśnie to miejsce.
Jest to najstarszy kościół pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny w Rzymie, położony w cichym zakątku głównego placu Trastevere. To z pewnością jeden z najstarszych kościołów w mieście. W swojej pierwotnej formie pochodzi z początku III wieku, ale w XII-wiecznej przebudowie dodano romańską dzwonnicę i błyszczącą fasadę. Portyk przyszedł później, dodany przez Carlo Fontanę w 1702 roku. Według legendy kościół stoi w miejscu, w którym w 32 roku p.n.e. cudownie wyskoczyła z ziemi fontanna oleju. Kościół przeszedł dwie renowacje w V i VIII wieku, a w latach 1140-43 został ponownie wzniesiony na starych fundamentach za papieża Innocentego II . Obecna nawa zachowała pierwotny (sprzed XII wieku) plan bazyliki i stoi na wcześniejszych fundamentach. 22 granitowe kolumny z kapitelami jońskimi i korynckimi, które oddzielają nawę główną od naw bocznych, pochodzą z ruin łaźni Karakalli , podobnie jak nadproże drzwi wejściowych. Nawy pokrywa posadzka typu cosmatesca, niestety nie jest oryginalna. Została prawie w całości przebudowana przez Vespignani. Niezwykle bogatym jest drewniany sufit zaprojektowany w 1617 r. przez Domenichino. Ściany boczne nawy głównej pokryte są freskami „Święci Męczennicy” z 1870 Absyda dekorowana jest piękną mozaiką zrealizowaną z funduszy papieża Innocentego II, powstałą jednak już po jego śmierci.
Wewnątrz kościoła znajduje się wiele mozaik z XII i końca XIII wieku. Mozaiki na elewacji pochodzą z XII wieku. Przedstawiają Madonnę tronującą i karmiącą Dzieciątko, a po bokach 10 kobiet trzymających lampy. Ten obraz na elewacji przedstawiający Maryję karmiącą Jezusa jest wczesnym przykładem popularnego późnośredniowiecznego i renesansowego obrazu Matki Boskiej. Sam motyw powstał znacznie wcześniej, ze znaczącymi koptyjskimi przykładami z VII wieku w Wadi Natrun w Egipcie.
Comentarios