top of page

Rosja i Chiny nie są naturalnymi sojusznikami, za które wielu ich uważa

The Mises Institute




W związku z narastającymi napięciami między USA i Rosją w sprawie Ukrainy można teraz znaleźć niezliczone doniesienia medialne na temat „ osi Chiny-Rosja ” i „ więzi między Rosją a Chinami ”. Ideologiczna korzyść z połączenia Rosji z Chinami jest niewątpliwie oczywista dla antyrosyjskich jastrzębi. Rosja jest stosunkowo słabym państwem o małej gospodarce. Z drugiej strony Chiny wydają się bardziej groźne. Łącząc Rosję z Chinami w nowej wersji „osi zła” George'a W. Busha, łatwiej jest bagatelizować spokojniejsze głosy, zwracając uwagę na liczne ograniczenia, z jakimi boryka się Rosja w zakresie swoich geopolitycznych ambicji.


Ale jak bezpieczna jest ta rzekoma przyjaźń chińsko-rosyjska? Chociaż oba kraje mogą ogólnie zgadzać się co do potrzeby ograniczenia hegemonicznej potęgi USA, prawdopodobnie znajdą również wiele powodów, aby postrzegać siebie nawzajem jako bardziej bezpośrednie źródła konfliktu.


W swojej książce Unrivaled: Why America Will Remain the World's Sole Superpower , badacz Chin Michael Beckley zauważa, że ​​istnieje wiele problemów łagodzących „jedność Chin i Rosji”:

Rosja i Chiny utrzymują obecnie strategiczne partnerstwo, ale jest mało prawdopodobne, aby związek ten stał się prawdziwym sojuszem…. W częściach świata, które mają dla nich największe znaczenie, Rosja i Chiny są bardziej rywalami niż sojusznikami…. Na każdy przykład współpracy chińsko-rosyjskiej istnieje kontrprzykład konkurencji. Na przykład Rosja sprzedaje broń do Chin, ale ostatnio ograniczyła sprzedaż do Chin, jednocześnie zwiększając sprzedaż do rywali Chin, w szczególności do Indii i Wietnamu. Rosja i Chiny prowadzą wspólne ćwiczenia wojskowe, ale też szkolą się ze swoimi wrogami i prowadzą jednostronne ćwiczenia symulujące wojnę chińsko-rosyjską. Oba kraje mają wspólne zainteresowanie rozwojem Azji Środkowej,


Utrzymuje się również potencjał do trwającego sporu granicznego między Rosją a Chinami.

Ze swojej strony Chiny toczą obecnie aż osiemnaście sporów granicznych , a Rosja nadal zajmuje się kilkoma kwestiami granicznymi zarówno z Ukrainą, jak i Gruzją. Jednak na Syberii Rosja i Chiny stoją w obliczu konfliktu o niskiej intensywności o swoją granicę, która jest ciągłym źródłem podziału między tymi dwoma państwami. Chociaż jest mało prawdopodobne, aby doprowadziła do gwałtownego konfliktu w najbliższej przyszłości, ta sytuacja na granicy stanowi pouczający przykład jednego z wielu sposobów, w jakie „partnerstwo” rosyjsko-chińskie napotyka na wiele pułapek.

Jaki jest problem Dalekiego Wschodu Rosji?

Ponieważ populacja Rosji spadła, chińska strona granicy coraz bardziej wydaje się źródłem niestabilności politycznej i najazdów etnicznych na terytorium Rosji. W najbliższym czasie może to doprowadzić do większego konfliktu o dokładną lokalizację granicy i kto dominuje w regionie.


Wielu to zauważyło. Na przykład w 2008 roku Laurent Murawiec z Instytutu Hudsona opublikował „ Wielką wojnę syberyjską 2030 ”, w której badał możliwość narastania napięć wzdłuż granicy rosyjsko-chińskiej. Murawiec zauważa, że ​​wraz ze spadkiem liczby ludności Rosji i jej wycofywaniem się z Syberii – termin w tym kontekście oznaczający wszystko na wschód od Uralu – względna siła geopolityczna Rosji w regionie będzie nadal spadać:

Wydrążona Syberia będzie podobna do dziury próżniowej, która wsysa siły zewnętrzne, aby zrekompensować znikającą rosyjską obecność. Konflikt nie jest ani nieubłagany, ani przewidziany przez jakąś mechaniczną nieuchronność, ale prawdopodobieństwo, że brak równowagi może prowadzić do zamieszania, należy wziąć pod uwagę jako realistyczną możliwość.


Podobna teza pojawiła się w New York Times w 2015 roku w artykule zatytułowanym „ Dlaczego Chiny odzyskają Syberię ”. Autor, Frank Jacobs, przedstawia podstawową dynamikę:

Granica, wszystkie 2738 mil, jest dziedzictwem Konwencji Pekińskiej z 1860 roku i innych nierównych paktów między silną, rozszerzającą się Rosją a osłabionymi Chinami po drugiej wojnie opiumowej. (Inne mocarstwa europejskie w podobny sposób wkroczyły do ​​Chin, ale z południa. Stąd na przykład dawny przyczółek brytyjski w Hongkongu).

1,35 miliarda Chińczyków na południe od granicy przewyższa liczebnie 144 miliony Rosjan, prawie 10 do 1. Różnica jest jeszcze większa w przypadku samej Syberii, gdzie mieszka zaledwie 38 milionów ludzi, a zwłaszcza obszaru przygranicznego, gdzie tylko 6 milionów Rosjan ma do czynienia z ponad 90 milion Chińczyków. Dzięki małżeństwom mieszanym, handlowi i inwestycjom za tą granicą Syberyjczycy zdali sobie sprawę, że na dobre lub na złe Pekin jest znacznie bliżej niż Moskwa.


Są tu dwa główne punkty: pierwszy, nakreślony także przez Murawca, to bardzo destabilizująca nierównowaga demograficzna po obu stronach granicy. W końcu może to nawet doprowadzić do tego, że Chiny zastosują strategię podobną do tej stosowanej obecnie przez Rosję na wschodniej Ukrainie: jeśli rosyjskie pogranicza skończą z dużą liczbą etnicznych Chińczyków powiązanych z Chinami, chiński reżim będzie mógł rozdawać chińskie paszporty po rosyjskiej stronie granicy, a następnie dążyć do faktycznej aneksji w imię ochrony mniejszości etnicznej przed „nadzieją” Moskwy.


Po drugie, znamienne jest to, że faktyczne położenie granicy nie wynikało z mgły starożytnej historii, lecz z dziewiętnastowiecznej polityki. Fakt, że granica została wyznaczona na mocy „traktatów nierównych” z 1858 i 1860 r., wiąże obecną granicę rosyjsko-chińską z chińskim „wiekiem upokorzenia”. W tym okresie (ok. 1840–1950) Chiny znajdowały się po stronie przegranej w licznych wojnach i traktatach narzucanych im przez światowe mocarstwa.

Jest to nadal bardzo istotne w umysłach niektórych chińskich nacjonalistów, którzy opierają ocenę obecnej polityki w Pekinie na zapewnieniu, że kolejne stulecie upokorzenia nigdy się nie powtórzy.


Rzeczywiście, jeszcze w 1969 r. wojska rosyjskie i chińskie nękały się nawzajem po drugiej stronie granicy w północno-wschodnich Chinach. To ostatecznie „ przerodziło się w strzelaninę 2 i 15 marca, powodując ciężkie straty”. Chociaż wojna strzelecka w takich sprawach wydaje się obecnie odległa, skargi na chińską imigrację na Syberię nadal trwają .


Zainteresowani mogą nawet obejrzeć na Amazon film dokumentalny z 2018 roku zatytułowany „ Kiedy Syberia będzie chińska ”.

W 2020 roku chińskie media państwowe z pewnością przypomniały rosyjskiemu reżimowi , że Władywostok był chiński „zanim Rosja zaanektowała go na mocy nierównego traktatu pekińskiego”.


Nic z tego nie oznacza, że ​​Chiny i Rosja nieuchronnie dojdą do ciosów w najbliższym czasie. Służy jednak jako przykład sposobu, w jaki oba państwa zmierzą się z prawdziwym potencjalnym konfliktem w przyszłości. Jest to również powód, by wątpić, że Rosja i Chiny są solidnymi sojusznikami zjednoczonymi w opozycji do Zachodu.


Dwie populacje w upadku

Być może największą nadzieją Rosji na utrzymanie silnej władzy nad Syberią jest fakt, że chińska bomba demograficzna jest jeszcze bardziej ekstremalna niż rosyjska.


W ciągu trzydziestu lat, które upłynęły od upadku Związku Radzieckiego, ludność Rosji nigdy nie powróciła do szczytu epoki sowieckiej. Co więcej, oczekuje się, że populacja Rosji spadnie jeszcze bardziej, być może nawet spadnie ze 146 milionów obecnie do poniżej stu milionów do 2100 roku.


To samo w sobie prawie zapewniłoby chińskie przejęcie Syberii, gdyby nie fakt, że Chiny mogą stanąć w obliczu jeszcze bardziej dramatycznego spadku liczby ludności. Jak zauważył Asia Times w zeszłym roku,


Chińska Akademia Nauk przewiduje , że jeśli płodność nadal będzie spadać z obecnego wskaźnika 1,6 dziecka na kobietę do prognozowanego 1,3, do końca tego stulecia populacja Chin zmniejszy się o około 50%.


Ale współczynnik dzietności na poziomie 1,3 jest prawdopodobnie wysokim szacunkiem. Oficjalne dane Chin mają tendencję do naciągania prawdy, a rzeczywisty współczynnik dzietności może być bliższy 1,1 . Jeśli to prawda, spadek populacji może być rzeczywiście dramatyczny. Lub, jak ujął to South China Morning Post ,

Jeśli Chiny zdołają ustabilizować swój całkowity współczynnik dzietności na poziomie 1,2, całkowita populacja spadnie do około 1,07 miliarda do 2050 r. i 480 milionów do 2100 r. Spadkowi temu będzie towarzyszyć starzenie się struktury populacji. Odsetek ludności w wieku 65 lat i więcej wzrośnie z 10 proc. w 2015 r. do 32,6% w 2050 r.


Populacja, która jest starsza i szybko się kurczy, jest mniej skłonna do dysponowania zasobami niezbędnymi do wywierania poważnej presji na Syberię.


Tak więc ostatecznie, przynajmniej na tym froncie, niż demograficzny może spacyfikować obie strony. Sytuacja na Syberii jest jednak ważnym przypomnieniem, że interesy Rosji i Chin niekoniecznie są zbieżne i że Rosja nie jest geopolitycznie bezpiecznym molochem, za którego wielu rusofobów najwyraźniej uważa.


25 wyświetleń0 komentarzy

Comentarios


bottom of page