top of page

Samobójstwo supermocarstwa – Patrick Buchanan


„Pamiętajcie, że demokracja nigdy nie trwała zbyt długo. Rychło marnieje, wyczerpuje się i sama siebie morduje. Jak dotąd nie było demokracji, która nie popełniłaby samobójstwa” John Adams


„Nie można pozwolić sobie na marnowanie kryzysów. Są okazją dla dokonania wielkich rzeczy” Emanuel Rahm


„Nieszczęsny podzielony naród, którego każdy odłam mieni się całością” Kahlil Gibran



Patrick Buchanan to prawicowy polityk amerykański, pochodzący z rodziny o ogromnych tradycjach patriotycznych. Jako polityk był doradcą prezydentów Nixona i Reagana. Jest również autorem wielu książek, w kanonie lektur niepoprawnych politycznie opisywałem już Śmierć Zachodu. Jego książki czyta się bardzo dobrze ponieważ Buchanan ma bardzo lekkie pióro i nawet istotę skomplikowanych zagadnień potrafi jasno wyjaśnić.


Samobójstwo supermocarstwa jest kontynuacją wątków poruszanych w Śmierci Zachodu.


Jest to obszerna praca starająca się odpowiedzieć na zasadnicze pytanie: Czy Ameryka przetrwa do do roku 2025 r.? Jednak tak naprawdę zadane pytanie dotyczy nie tylko USA ale również całego świata Zachodu, więc również i naszej polskiej przyszłości.


W pierwszym rozdziale autor omawia upadek gospodarczy USA, który nastąpił za rządów Busha. Stany za jego rządów zaliczyły 30% relatywny spadek PKB, jest to spadek porównywalny z upadkiem państw w wyniku wojen napoleońskich oraz wojen światowych.


Zamknięto 50 tyś. fabryk a Stany po raz pierwszy w dziejach utraciły gospodarczą samowystarczalność. Na miejsce towarów amerykańskich weszły towary chińskie a Ameryka rok po roku zalicza ogromny deficyt handlowy. Zniknęło pięć i pół miliona miejsc pracy w przemyśle oraz trzy miliony miejsc pracy w sektorze prywatnym.


Buchanan zwraca uwagę na ogromne rezerwy walutowe, które posiadają Chiny w wyniku dodatniego bilansu handlowego przede wszystkim z USA, a które będą mogły wykorzystać w chwili wybuchu walki o hegemonię z USA. Dla swojego rozwijającego się przemysłu Chiny zapewniają sobie dostawy surowców strategicznych w wyniku umów z Rosją, Kazachstanem, Iranem, Australią, Sudanem i Brazylią. W chwili gdy Chiny budują tuziny nowych elektrowni jądrowych w Stanach od 30 lat nie wybudowano ani jednej. Nadwyżki środków Chiny przeznaczają na rozbudowę infrastruktury a Ameryka wydaje je na pensje dla pączkujących urzędników. Zdaniem autora obecne Chiny przypominają XIX-wieczne Stany Zjednoczone z ich błędem do rozwoju, natomiast Stany zamknęły się w odmętach lewicowej ideologii. Swój sukces Chiny zawdzięczają bardzo niskim kosztom pracowniczym oraz zaniżaniu wartości juana co powoduje, że koszty towarów eksportowanych relatywnie maleją a importowanych rosną skutecznie blokując import i stymulując wzrost produkcji.


Ogromne ryzyko dla Stanów wiąże się z gigantycznym długiem publicznym do którego dołącza ukryty deficyt strukturalny czyli zobowiązania państwa dotyczące finansowania ubezpieczeń zdrowotnych, systemu opieki zdrowotnej, pensji budżetówki oraz świadczeń emerytalnych. Prawdziwa skala problemu ujawni się do roku 2029, kiedy cała generacja baby boomers zostanie objęta świadczeniami emerytalnymi. Na domiar złego nieustannie rosną wydatki agencji rządowych, wzrasta zarówno poziom zatrudnienia jak i pensje urzędników.


Koszty rosnących deficytów kolejne administracje przerzucają na społeczeństwo w formie rosnących podatków. Szacuje się, że w przypadku Nowego Jorku łączne obciążenie podatkami może wynosić aż 60% nie wliczając takich podatków jak vat, akcyzy. Jednocześnie kolejne grupy najmniej zarabiających są wyłączane z obowiązku płacenia podatków. Jedna trzecia pracujących w Stanach nie płaci żadnych podatków a 25 milionów dodatkowo otrzymuje kredyt podatkowy, który jest formą zasiłku. Kolejnym problemem są talony żywieniowe, z których korzysta niemal 50 milionów Amerykanów. Efektem talonów jest plaga otyłości wśród dzieci i młodzieży, ponieważ matki kupują za nie wysokosłodzone napoje, słodycze i niezdrowe jedzenie. Niemal co drugie dziecko w szkołach publicznych jest otyłe.


„W przeszłości pomoc społeczną finansowaną ze środków publicznych lub prywatnych uważano za rzecz konieczną, traktowano ją jednak jako przejściowe wsparcie wypłacane do czasu znalezienia pracy przez żywiciela rodziny, aby mogła na powrót stanąć na nogi. Zakładano, że niemal każdy dzięki wytrwałości i ciężkiej pracy może osiągnąć to, co zechce i utrzymać rodzinę. Obecnie akceptujemy, że istnieje wielomilionowa klasa niższa, złożona z osób, które nie potrafią radzić sobie samodzielnie, a społeczeństwo jest w związku z tym zobligowane, aby przez całe ich życie na koszt podatników zapewnić im jedzenie, ubrania, mieszkania, naukę oraz pomoc medyczną”


Buchanan zwraca uwagę, że następuje gwałtowny regres młodego pokolenia. W 2010 r. 75% młodych Amerykanów z powodu złego stanu zdrowia, karalności lub braku średniego wykształcenia nie mogła przystąpić do egzaminu aby wstąpić do wojska. Spośród absolwentów szkół średnich przystępujących do tego egzaminu, prawie jedna czwarta nie była w stanie go zdać mimo, że pytania są typu „Jeżeli 2 plus x równa się 4, to jaka jest wartość x?”.


Kolejnym problemem na który zwraca uwagę jest spadek siły nabywczej dolara. Od lat 50 tych dolar utracił ponad 90% siły nabywczej co oznacza dla społeczeństwa wzrost cen ponad dwudziestokrotnie. Przyczyną jest drukowanie nadmiaru pieniędzy przez FED.


„Dla źle zarządzanego państwa pierwszym remedium jest inflacja, drugim zaś wojna. Jedno i drugie rozwiązanie zapewnia chwilową prosperity, oba prowadzą do trwałej ruiny”.


Autor zadaje smutne pytanie: Jak to możliwe, że za życia jednego pokolenia Ameryka doszła do miejsca, w którym większość Amerykanów uważa, że wszystko zmierza w złym kierunku a ich dzieci doświadczą gorszego życia niż oni sami?


Jego zdaniem odpowiedź tkwi w tym, że Amerykanie nie kierują się już tymi ideami ani wartościami moralnymi co ich rodzice. Wolność ustąpiła miejsce równości. W epoce w której promuje się różnorodność i wielokulturowość, „jeden naród, podległy Bogu, niepodzielny” stał się archaiczną koncepcją. „Gdy Stany stawały się potęgą ludzie uważali, że religia stanowi podstawę moralności i tylko moralny naród zdolny jest zagwarantować istnienie wolnej republiki. Bez religii moralność więdnie i ginie, społeczeństwo ulega dezintegracji, państwo upada’. Niesamowite jest to, że takie same poglądy na rolę religii w państwie miał ateista Napoleon Bonaparte.


Następnym krokiem jest analiza kondycji chrześcijaństwa w USA. To co obserwuje Buchanan zaprzecza podejściu dzisiejszego Kościoła Katolickiego i Bergoglio. „Wszelkie starania najważniejszych kościołów, zmierzające w kierunku przystosowania się do nowoczesności przebiegają, równolegle z procesem zanikania i upadku chrześcijaństwa w Stanach. Jednocześnie rosną w siłę Kościoły o surowej i rygorystycznej doktrynie”. Na całym świecie obserwuje się, że religie „wymagające” , o „najwyraźniej zakreślonych granicach i najwyższych wymaganiach wobec wiernych , kwitną”. Wyznanie „pobłażliwe”, takie jak unitaryzm, mają tendencję do „rozpuszczania się w tyglu sekularyzmu”.


„Skoro Bóg umarł, wszystko jest dozwolone? – pytał Iwan Karamazow.


„Tradycyjna Ameryka umiera” a zabijają ją „indywidualistyczny hedonizm, filozofia Playboya oraz moralność MTV”


„Porzucenie tradycyjnej moralności, zamiast zapoczątkować nową utopię, przyniosło jedynie morze nieszczęść. Nasza kultura spodlała, dewaluując wartość i godność ludzkiego życia. Zdelegalizowanie aborcji doprowadziło do wymordowania prawie pięćdziesięciu milionów nienarodzonych dzieci. Choroby przenoszone drogą płciową, takie jak AIDS, spowodowały śmierć milionów ludzi. Lawinowo wzrosła liczba rozwodów. Rozpadła się instytucja rodziny. Pornografia jest wszechobecna. Gwałtownie wzrósł odsetek narodzin nieślubnych dzieci oraz nastoletnich matek. Narkotyki i przemoc gangów rozlewa się na przedmieściach”.


„Dezintegracja społeczna, jest pierwszą konsekwencją upadku chrześcijaństwa oraz porządku moralnego, którego był gwarantem”. To triumf Antonio Gramsciego. Gramsci po pobycie w Związku Radzieckim doszedł do wniosku, że głównym powodem braku sukcesu komunizmu jest chrześcijaństwo. Dopóki będzie ono miało silną pozycję na Zachodzie, komunizmowi nigdy nie uda się zwyciężyć. „Dlatego właśnie marksiści muszą przygotować się na „długi marsz przez instytucje” religijne, kulturalne i oświatowe Zachodu, rugując chrześcijaństwo oraz jego nauki dotyczące Boga, człowieka i moralności, aby stworzyć nowych ludzi, którzy nie będą odruchowo odrzucali marksizmu”.


To jest również problem Europy a jego istotą jest niezrozumienie przez liberalnych katolików przyczyn obecnych zmian. To nie są działania samorzutne ale nowoczesny neomarksistowski kulturkampf. Celem nie jest wolność jednostki, prawdziwym celem jest wyrugowanie Kościoła a następnie likwidacja prawdziwej wolności.


„Chrześcijaństwo jest wiarą powszechną. Jego upadek oznacza, że naród i państwo zostają pozbawione spajającego je systemu przekonań i wierzeń. W takiej sytuacji jednostki poszukują wspólnoty, za punkt odniesienia przyjmując przynależność rasową, plemienną, partyjną i ideologiczną, a zatem co nieuchronnie dzieli zamiast jednoczyć. Odrzucenie chrześcijaństwa i jego kodeksu moralnego przez setki milionów ludzi na Zachodzie oznacza, że nie istnieje żadna wspólna podstawa moralna, na której możemy się oprzeć. Przybywa za to różnic w imię, których gotowi jesteśmy ze sobą walczyć. Skoro nie zgadzamy się już w kwestii tego co dobre, a co złe, nie możemy dłużej stanowić jednego narodu.


Destrukcja Zachodu jest kolejną konsekwencją obumierania wiary. Konsekwencją obumierania chrześcijaństwa w ludzkich duszach jest to, że zaczyna się szukać nowego boga, któremu można oddawać cześć, poszukiwać nowego wytłumaczenia, nowego powodu swego istnienia, nowej sprawy by za nią walczyć, żyć dla niej i za nią umrzeć.


Bóg Hedonizmu i Seksualnego Wyuzdania stworzył nam świat zerwanych małżeństw, rozbitych rodzin, rozpadu tradycyjnej rodziny, śmierci na AIDS, plagi ciąż nastolatek, dzieci bez ojców i społecznej dysfunkcji, które im towarzyszy oraz młodego pokolenia, które nie wie, czym jest seksualna normalność. Bóg Mamony prowadzi świat do obecnej i przyszłej katastrofy, której skutkiem będą cierpienia nieznane od co najmniej stulecia”.


Dekompozycja chrześcijaństwa otwiera wrota dla wojującego islamu. W 1938 roku Hillary Belloc napisał prorocze słowa:


„W islamie nie doszło do tak dalekiego rozcieńczenia pierwotnej doktryny, brak w nim jakichkolwiek analogii do powszechnego załamania religijności w Europie. Duchowa siła islamu nadal jest obecna w łonie mas ludzkich zamieszkujących Syrię i Anatolię, Azję, Arabię, Egipt i północną Afrykę. Skutek owej niewzruszoności wiary, drugi okres potęgi islamu, może nadejść z opóźnieniem, ale wątpię, czy można trwale stawiać mu tamę”.


Dzisiaj islam to największa religia na świecie z ponad półtora miliardem wyznawców. To religia większości ludności w 48 krajach świata. To niemal 10% ludności Unii Europejskiej. Islam się rozszerza. Na jego korzyść przemawia bardzo wysoki przyrost naturalny. „Miliony muzułmanów zapełniły miejsca zwolnione przez Europejczyków, starzejących się, umierających i poddawanych aborcji”. Przede wszystkim jednak jest to religia wojująca. Dodatkowo za siłą islamu zdaniem Belloca stoi to, że „kładzie on nacisk na osobistą nieśmiertelność, Jedność i Nieogarniony Majestat Boga, Jego sprawiedliwość i miłosierdzie, równość wszystkich ludzi w obliczu Stwórcy. Islam mówi dlaczego warto żyć i za co warto umierać. A za co odda życie świecki, hedonistyczny człowiek Zachodu, skoro uważa że ma je tylko jedno?”


„Islam dzieli świat na ludzi upadłych i ludzi wyniesionych. Dar al-Harb i Dar al-Islam – terytorium wojny i terytorium pokoju. Według muzułmanów religie nie są równe, a traktowanie ich w ten sposób oznacza blużnierstwo i apostazję”.


Obecna polityka UE otwierająca się na napływ imigrantów, otwarcie granic, ekumenizm Bergoglio skazują Europę na wojnę kulturową z coraz silniejszym i odpornym na sekularyzację islamem.


Konsekwencją obumierania chrześcijaństwa jest wymieranie narodów. Zależność między obumieraniem wiary, a wymieraniem ludzi wydaje się stałą i bezwzględną zasadą. Ortodoksyjni Żydzi mają wysoki wskażnik urodzeń . Żydzi niewierzący wymierają. Biali w Stanach mają ujemny przyrost naturalny ale Mormoni i mieszkańcy Biblijnego Pasa mają dodatni przyrost.


„Europejczycy nie rozumieją dlaczego ich kultura upada. Nie pojmują, dlaczego ich wskaźniki rozwodów i samobójstw są takie wysokie. Nie rozumieją, dlaczego tak mało Europejek ma więcej niż jedno dziecko i dlaczego na większości europejskich ulic więcej widzi się psów aniżeli dzieci. To skutek śmierci prawdziwie chrześcijańskich wierzeń w Europie”.


„Cykl ów jest nieuchronny: kiedy wiara umiera, umiera kultura, umiera cywilizacja i wymierają ludzie”.


Największy upadek spotkał w Stanach Kościół Katolicki. W latach 50-tych był najprężniej rozwijającym się Kościołem w USA, podwoił liczbę zarówno wiernych jak i duchownych, jego biskupi mieli wielki autorytet. Jednak po Soborze Watykanskim II nastąpił jego całkowity upadek. Odeszło od niego ponad 30% wyznawców, sytuację ratują jedynie Latynosi, którzy obecnie stanowią większość katolików.


„Po okresie przełomu (czyli po Soborze Watykańskim II) przyszło 40 lat postępującego zniszczenia i ostatecznej kompromitacji biskupów, którym zabrakło moralnej odwagi, aby trzymać zboczeńców i przestępców z dala od seminariów oraz odsunąć ich od kapłaństwa. Ani Paweł VI ani Jan Paweł II nie potrafili zahamować postępującej epidemii herezji, odchodzenia z Kościoła oraz zanikania wiary”.


Obecny „Kościół katolicki to armia pozbawiona siły i bojowego ducha. To instytucja, której nauk i nakazów moralnych nie przestrzegają nawet katoliccy politycy”.


„Obecnie antykatolicyzm to antysemityzm liberałów”


Reżyser Rolang Emmerich po nakręceniu 2012 powiedział „Można niszczyć chrześcijańskie symbole ale jeśli zrobi się to z symbolem arabskim, rzucą na ciebie fatwę”.


Kolejnym kluczowym problemem na, który zwraca uwagę Buchanan to demografia.


„Demografia to przeznaczenie” August Comte


Zgodnie z prognozami ONZ do 2050 liczebność Europy Wschodniej zmniejszy się o 1/6 czyli o 50 milionów, Europejczycy i mieszkańcy Ameryki Północnej będą stanowili jedynie 12 % populacji świata i będą jednym z najstarszych społeczeństw z przeciętną wieku wynoszącą ponad 50 lat. W tym czasie populacja Afryki ulegnie podwojeniu i będzie liczyć 2 miliardy ludzi, podobna sytuacja będzie w Ameryce Południowej i Azji. Wszystkie państwa opiekuńcze doświadczają spadku przyrostu naturalnego, mimo , że ich narodom grozi wymarcie. Wnuk Karola Darwina dostrzegł w historii prawidłowość „Rozwój cywilizacji zawsze prowadzi do zmniejszenia się liczebności rodziny, co w konsekwencji prowadzi do rozkładu, a następnie zdominowania jej przez barbarzyńców, których z kolei czeka to samo”.


W 1974 roku na forum ONZ prezydent Algierii, Huarii Boumedienne powiedział prorocze słowa: „Pewnego dnia miliony ludzi opuszczą południową półkulę planety, aby wedrzeć się na półkulę północną. Ale nie jako przyjaciele. Wtargną tam aby ją podbić dzięki zaludniania jej swymi dziećmi. Zwycięstwo przyjdzie do nas z łon naszych kobiet”.


Populacja Europy starzeje się i wymiera. Podobne zjawisko można zaobserwować w azjatyckich Japonii i Korei Południowej. W tych krajach wskaźnik dzietności wynosi 1,6 dziecka na kobietę. Skutkiem tego będą zwiększone wydatki na emerytury i opiekę zdrowotną, wyższy będzie przeciętny wiek pracowników i mniejsza ich zdolność do przystosowania się do wymagań rynku. Zdaniem OECD „W kategoriach wyłącznie biologicznych powrót do poprzedniego wskaźnika urodzeń być może jest możliwy, ale proces owego uzdrowienia byłby precedensem w dziejach ludzkości”. Zdaniem OECD wymieranie Europy stało się nieodwracalne.


Zgodnie z przewidywaniami do 2050 ludność Japonii spadnie z 127 do 95 milionów, czyli zmniejszy się o 32 miliony, dodatkowo 40% ludności będzie w wieku powyżej 65 lat. Ogromny dług publiczny Japonii ciągle rośnie a ludność staje się coraz mniej produktywna. Wzrost japońskiego PKB wyhamował z 10% w latach 60 tych, przez 5% w latach 70 tych, 4% w 80 tych do 1,8% w latach 90%. Podobną sytuację można zaobserwować w Korei Południowej. Do 2050 roku jej ludność się zmniejszy o 10% a 1/3 Koreańczyków będzie w wieku powyżej 65 lat. Obydwa państwa stopniowo utracą znaczenie. W analogicznej sytuacji co Korea jest Singapur, w którym w 2050 r. 40% populacji będzie w wieku powyżej 60 lat a średnia wieku wyniesie 54 lata. W tych trzech krajach mimo wypłacania becikowego w wysokości kilku tysięcy dolarów i finansowania urlopów macierzyńskich wskaźnik urodzeń leci na łeb, w Singapurze wynosi 1,2 dziecka na kobietę, w Korei 1,1 a na Tajwanie 1,03.


Katastrofalna sytuacja jest w Niemczech. Od 1972 roku nie zdażył się tam ani jeden rok, w którym liczba urodzeń przewyższyłaby liczbę zgonów. Fakt ten był ukrywany przez wliczanie do statystyk Turków. Do 2050 r. ludzie powyżej 65 lat będą stanowić ponad 30% ludności Niemiec. Podobne dane dotyczą Austrii, Włoch i Hiszpanii.


Jedynym krajem europejskim przewidującym wzrost liczby ludności o około 8 milionów jest Wielka Brytania. Odpowiedzialnymi za ten wzrost jednak nie będą Anglicy lecz imigranci z Karaibów, Azji, Afryki i krajów arabskich.


Do 2050 roku 1/5 ludności Europy będzie muzułmańska. Do 2066 r. Brytyjczycy staną się mniejszością, a ludność Wielkiej Brytanii stanie się konglomeratem etnicznym. Andrew Neather doradca premiera Tony’ego Blaira ujawnił, że labourzystowski rząd Blaira otworzył Wielką Brytanię na emigrantów aby dokonać inżynierii społecznej i uczynić kraj „prawdziwie wielokulturowym”, „utrzeć nosa prawicy i wytrącić jej argumenty”. Do kraju wpuszczono 3 miliony emigrantów co stanowiło 5% liczby mieszkańców. W 2008 roku w Anglii było 2 i pół miliona muzułmanów, 1,5 miliona Hindusów, 1,45 Czarnych z Karaibów i Afryki.


Największa katastrofa następuje jednak w Rosji. Od 1991 roku do 2010 jej ludność zmniejszyła się z 148 do 140 milionów. Do 2050 ma się zmniejszyć 24 miliony. W Rosji obserwujemy zjawisko „obumierania rodziny jako takiej”. Jednocześnie następuje poważniejszy problem, bardzo wysoki przyrost liczby ludności pochodzenia muzułmanskiego. Obecnie muzułmanie stanowią w Rosji około 1/5 ludności. Do 2050 roku połowa ludności Rosji będzie muzułmanami. Do 2050 roku Rosja będzie miała terytorium dwa razy większe od Chin z dziesięciokrotnie mniejszą liczbą ludności. Na Dalekim Wschodzie obecnie mieszka jedynie 6 milionów Rosjan. „Do roku 2050 zasoby ludzkie Rosji będą niewystarczające do sprawowania kontroli nad zajmowanym przez nią terytorium”.


„Przyczyna umierania Zachodu jest prosta: dzieci nie są czymś pożądanym. Społeczeństwo, w którym najważniejsze było dziecko, zastąpione zostało społeczeństwem, dla którego najważniejsze jest ono samo. Celem życia jest pogoń za przyjemnością, a nie ponoszenie wyrzeczeń związanych z wychowaniem dzieci”.


„Przez dwa pokolenia Zachód pławił się w dolce vita. Teraz przychodzi mu płacić za to rachunek. Stosowanie antykoncepcji i aborcji w pokoleniu baby boomers oraz tym, które przyszło po nich, spowodowało, że młodej siły roboczej jest coraz mniej. Kraje Europy nie mają już dostatecznych przychodów z podatków aby nadal pełnić rolę państw opiekuńczych, zapewniających obywatelom wygodne i dostatnie życie. Nadchodzi czas zaciskania pasa”.


Problem poglębiają ekologiczni idioci w stylu Andrew Revkina, który w New York Times napisał: „Najkonkretniejszą i najważniejszą rzeczą, którą Amerykanin, młody Amerykanin, może uczynić dla obniżenia śladu węglowego, nie jest bynajmniej wyłączanie światła ani jeżdzenie priusemm lecz posiadania mniejszej liczby dzieci”.


Jedną z kolejnych analizowanych przez Buchanana kwestii jest sięgające rewolucji francuskiej pytanie: Równość czy wolność?


Historyk Ariel Durant napisał:


„Nie rodzimy się wolni ani równi, określają nas nasze dziedziczne uwarunkowania fizyczne i psychologiczne, a także tradycje i obyczaje grupy, do której należymy. Jesteśmy w różny sposób obdarzeni zdrowiem i siłą, zdolnościami intelektualnymi oraz cechami charakteru. Natura uwielbia zróżnicowanie, ponieważ stanowi ono nieodłączny element selekcji i ewolucji; identyczne na pozór bliźnięta różnią się na setki sposobów, nic nie jest podobne do siebie jak dwie krople.


Natura kpi sobie z występującego w naszych utopiach łączenia równości i wolności. Wszak wolność i równość, to odwieczni i zaprzysięgli wrogowie. Kiedy jedno z nich odnosi zwycięstwo, drugie ginie. Dajmy ludziom wolność, a ich materialne zróżnicowanie będzie rosło w postępie nieomal geometrycznym, tak jak to było w dziewiętnastowiecznej Anglii i Ameryce, w których panował leseferyzm. W celu zahamowania wzrostu nierówności konieczna jest likwidacja wolności, tak jak to miało miejsce w Rosji po roku 1917”.


„W celu zahamowania wzrostu nierówności, konieczna jest likwidacja wolności”


„Wolność z samej swej natury jest nieegalitarna. Ludzie różnią się siłą fizyczną, inteligencją, ambicją, odwagą, wytrwałością i wszystkim innym, co jest konieczne dla odniesienia sukcesu. Nie ma sposobu, aby uczynić ludzi wolnymi i równymi jednocześnie.


Ideolog widzi w polityce rewolucyjne narzędzie przeobrażania społeczeństwa, a nawet zmiany ludzkiej natury. Dążąc do urzeczywistnienia Utopii jest bezlitosny.


Fakty nie mają znaczenia, a obmowa i zniesławianie są dopuszczalne. Fakt, iż w dyskursie publicznym coraz powszechniej stosuje się określenia stygmatyzujące i obraźliwe, takie jak rasista, seksista i homofob, daje świadectwo ogromu nietolerancji zwolenników ideologii egalitaryzmu wobec tych, którzy nie akceptują podstawowej prawdy ich wiary.


Utopie równości są z góry skazane na klęskę.


Naród, który uwierzył, że wszyscy są równi i należy im się od życia dokładnie tyle samo, zmuszony jest nieustannie dyskryminować jednostki wybitnie utalentowane, bo jest to jedyny sposób, w jaki wolne społeczeństwo może gwarantować społeczną i ekonomiczną równość.


Dążenie do zagwarantowania rasowej, płciowej, etnicznej i ekonomicznej równości ma czysto utopijny charakter.


Zdaniem Rothbarda „egalitarne społeczeństwo może osiągnąć swoje cele jedynie totalitarnymi metodami przymusu”.


Równość była zawsze hasłem towarzyszącym każdej rewolucji. Jednak ironią historii jest to, że każda rewolucja, której celem jest ustanowienie równości dla wszystkich, nieuchronnie kończy się dyktaturą nielicznych.


Zdaniem profesora literatury Duncana Williamsa „każdej rewolucji niezbędny jest mit, a najtrwalszym z nich wszystkich, takim, który w ciągu minionych stu piędziesięciu lat wbrew wszelkiemu ludzkiemu doświadczeniu zyskał najbardziej romantyczną otoczkę, jest wiara w równość ludzi”.


„Sednem i istotą zabawy w równość jest transfer pieniędzy oraz władzy, odbieranych jednej klasie społecznej i przekazywanych drugiej.


Doktryna równości jest mało istotna, bo chyba nikt za wyjątkiem Pol Pota naprawdę w nią nie wierzy, i nikt również na serio się nią nie kieruje, a już najmniej ci wszyscy, którzy najgłośniej ją propagują”


Alexis de Tocqueville twierdził:


„Podstawowym i właściwie jedynym warunkiem koniecznym do scentralizowania władzy w społeczeństwie demokratycznym jest umiłowanie równości lub przynajmniej stwarzanie odpowiednich pozorów. W ten sposób uproszczona zostaje tak niegdyś skomplikowana sztuka despotyzmu – sprowadza się, rzecz można do jednej zasady”.


Opis tej bardzo obszernej, wielowątkowej a jednocześnie niezwykle ciekawej książki chciałbym zakończyć słowami Martina Luthera Kinga:


„Jak można rozpoznać, kiedy prawo jest sprawiedliwe, a kiedy nie? Sprawiedliwe prawo jest kodeksem stworzonym przez człowieka, zgodnym z prawem moralnym lub z prawem Bożym. Niesprawiedliwe prawo jest kodeksem pozbawionym harmonii prawa moralnego. Mówiąc słowami św. Tomasza z Akwinu: niesprawiedliwe prawo jest prawem ludzkim, które nie jest zakorzenione w prawie wiecznym lub prawie naturalnym”.




38 wyświetleń0 komentarzy

Comments


bottom of page