top of page

Show must go on czyli polska scena polityczna.

  • Dariusz Zdebel
  • 2 dni temu
  • 6 minut(y) czytania

Uwaga zaboli, więc ostrzegam tekst nie dla wszelkiej maści betonów politycznych.


Ci co mnie znają to dobrze znają moje poglądy polityczne, przede wszystkim jestem polskim i tylko polskim patriotą, mam konserwatywne poglądy i jestem libertarianinem, czyli wisi mi to, co kto robi, ale doprowadza mnie do furii jak ktoś próbuje mi coś narzucić.

Jestem również, co dziwne w tym narodzie, apolityczny. Popieram każdego kto realizuje działania przynoszące korzyść mojej rodzinie i mojemu państwu, ale nie brałem ślubu rzymskokatolickiego z żadną partią polityczną i nikomu nie ślubowałem, miłości, wierności aż do śmierci. Z tego powodu nie wiem dlaczego wielu za rządów PISu, gdy krytykowałem lockdowny i sanitaryzm uważało, że jestem zwolennikiem PO.  W gruncie rzeczy całej cholernej uśmiechniętej koalicji nie dzierżę. Z tego powodu również nie zamierzam głaskać Brauna w każdej głupocie, którą popełnia, a z Mentzenem wyjątkowo mi nie po drodze.


Jak tak patrzę od lat na notowania poszczególnych partii zauważyłem kilka prawidłowości.

Po pierwsze betony partyjne. Traktowanie polityki jako niemal łóżkowych relacji damsko - męskich uważam za największe zło tego kraju. To państwo składa się z prymitywnych plemion wiernych jak psy swoim partiom. Ci co głosują na PO, czyli jakieś 33%, zawsze będą głosować na PO, bez względu na to co by się stało, 30% wyborców Kaczyńskiego będzie mu wiernych aż po grób. Teraz jak czytam gównoburze na forach Konfy i Korony widzę, że i oni szybko wychowali sobie stada sfanatyzowanych idiotów. W normalnej demokracji po każdej wpadce i błędzie sondaże powinny lecieć na łeb w dół, i odwrotnie, po każdym dobrym działaniu słupki powinny piąć się do góry. Powiedziałem w normalnej. Ale Polska ma strukturę plemienną rodem z Afryki Subsaharyjskiej. Nie ważne co by zrobili partyjni idole, nie ma to najmniejszego wpływu na sondaże, które się zmieniają o pół lub jeden procent.


Po drugie, do niedawna miałem jeszcze złudzenia co do Brauna, tak jak kiedyś co do Konfederacji. Teraz widzę kolejną powtórkę z rozrywki.

Ostatnio rozmawiałem o tym z kumplem, akurat zwolennikiem PISu, ale w wielu kwestiach wyciągamy te same wnioski. Z tego co zauważyliśmy nikomu na prawicy nie zależy na zmianie rządów. Tusk, Sikorski i reszta popełniają tyle wpadek, że to się w głowie nie mieści, a PIS zamiast to drążyć zachowuje milczenie. Prawica chce najwyraźniej w nastepnych wyborach nadal być w opozycji. Głównym problemem PISu obecnie nie jest wysadzenie Tuska z siodła lecz wycięcie tego co jest na prawo od niego, czyli Konfederacji i Korony. W tym samym czasie Mentzen będąc prawnikiem i prowadząc kancelarię prawną doprowadził do wykreślenia swojej partii z rejestru. Może ktoś to łyka, ja osobiście w to nie wierzę, bo to by dowodziło, że Konfederacja to partia nieudaczników, nie potrafiących napisać sprawozdania, więc jak niby zamierza rządzić państwem? Więc póki co PIS i Konfa napierdzielają się dmuchanymi rybimi pęcherzami po łbach.


Ale idąc dalej. Ostatnio obserwowaliśmy szybki wzrost poparcia dla Korony. I nagle przypomniał mi się protokół 5% Korwina. Przypomnijcie sobie wszystkie poprzednie wybory, zawsze gdy partie Korwina szły do góry, ten odpalał protokół progu wyborczego, a to pedofilia nie jest taka zła, a to bicie żony nie jest takie złe, a to uprawiał sex z wieloma kobietami ale do Murzynki się nie mógł przekonać i same takie idiotyzmy. Oczywiście ktoś może zaliczyć wpadkę, ale żeby przy dosłownie każdych wyborach to robić? Musiałby być idiotą ale wręcz przeciwnie jest bardzo inteligentny. Więc o co kaman? Zresztą w końcu za to Mentzen wywalił go z jego własnej partii.

Co z tego skoro w Konfederacji idącej na dziesięć procent, przed samymi wyborami mieliśmy to samo. Idiotyzmy z ucieczką na hulajnodze małego korpulentnego Mentzena, wpisywanie na listy ludzi nie wiadomo skąd, syna Banasia, sanitarystów z PISu, a na koniec, tak w razie czego, żeby mieć pewność Sośnierz wyskoczył, że jedzenie psów jest całkiem spoko. Serio uważacie to za przypadek?


Ale przyszedł czas na Brauna. Poparcie Korony zaczęło rosnąć. I zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Najpierw widzimy Brauna w dobrej komitywie z chyba najbardziej skompromitowanym człowiekiem na polskiej scenie politycznej, czyli Czarneckim. Jak się okazuje Braun zaprosił go na konferencję. Czarneckiego? Serio? Mało tego okazuje się, że mają od dawna całkiem dobre relacje. Ale to jeszcze zniosłem, ale jak zobaczyłem furię zidiociałego betonu Brauna to dostałem odruchów wymiotnych, co tam się nie pojawiło w tych obelgach, teorie spiskowe, adrenochrom, handel dziećmi i takie nagromadzenie szamba, którego nie widziałem od wyborów prezydenckich. Serio to jest ten gość i ta partia, która ma być alternatywą dla Tuska i Kaczyńskiego? Serio? Potem się dowiedziałem, że Braun zamiata wszystkie śmieci ze sceny politycznej i bierze do swojej partii, w tym tych cwaniaków co to z niejednego pieca jedli, byli za PISem potem działali w Polska Jest Jedna, czy jak tam temu dziwacznemu tworowi było, potem bez powodzenia coś tam próbowali zrobić sami a teraz wszyscy zaczęli lgnąć do Brauna. Ale na koniec Braun napisał list do Ławrowa. Zakładając, że poparcie Brauna rośnie na bazie wyborców PISu, którzy są antyrosyjscy, trzeba przyznać, że to bardzo dziwaczny ruch. To, że jestem przeciw wojnie nie oznacza, że jestem prorosyjski. I ponownie można powiedzieć, że może jest taki głupi, moim zdaniem zrobił to specjalnie aby zatrzymać rosnące poparcie. Jego celem jak Korwina jest lekkie przekroczenie progu wyborczego i jeden wielki performance.


No i na koniec został mi Zandberg. Mimo, że to nie moja bajka mimo wszystko myślałem, że w końcu powstanie jakaś normalna partia lewicowa, która wprowadzi na lewicy ustawienia fabryczne zamiast dewiacyjnych, a tu Zandberg wyskakuje z mięsem z probówki, czyli jak rasowy komunista wspiera korporacje kosztem szaraków ze wsi. Normalna partia lewicowa.


Zakładając, że o wszystkim zdecyduje te około 20% niezdecydowanych, którzy mają w dupie te wojenki partyjne a to czego chcą, to żyć w spokoju i w miarę dostatnio, jasno widać, że nikt im tego, no może w pewnym stopniu poza częścią Konfy nie oferuje. Zamiast konstruktywnych programów dostajemy jedną wielką nawalankę.


Na chwilę chciałbym się zatrzymać jeszcze na tych wojenkach. Zauważyliście, że mimo szumu, tupania nóżkami tak naprawdę nikt nikomu krzywdy nie robi? Do pierdla idą szaraki, a to sekretarka, a to tych dwóch groteskowych Kamratów, właściwie bogu ducha winnych, swoją drogą to też taka cecha naszej demokracji, idziecie do pierdla bez wyroku, gdzie was trzymają miesiącami, zupełnie jak w czasie stalinizmu, a to ścigają jakaś babcię za wpis na Owsika, ale żaden z polityków w tym kraju, nigdy jeszcze nie poszedł za kratki. Wbrew medialnemu szumowi.


No przykład Ziobro a teraz Braun. W sumie ściągnięcie mu immunitetu za Jagielską to też jakaś aberracja w chwili gdy immunitety chronią łapówkarzy i pijaków. Ale wracając do Brauna. Chłopak, który sciągał z nim flagę ukraińską miał wylądować w pierdlu, może siedzi nawet nie wiem, ale nie słyszałem aby Braun mu zapewnił pomoc prawną, wynajął jakaś dobrą kancelarię żeby go oczyścić z zarzutów. Nic z tego. Z drugiej strony jego samego już ścigają od lat za inne absurdalne zarzuty ale na szumie medialnym się kończy.

Rozumiecie o co chodzi?

Gdy wy coś zrobicie zamkną was bez problemu i to zaraz, ale politycy, którzy was szczują są nietykalni. Oni sobie wzajemnie krzywdy nie zrobią.


I przechodząc do konkluzji. Moim zdaniem polska scena polityczna jest kierowana z zewnątrz, nie mam pojęcia kto za nią stoi, ale to jest teatr. Każdy ma w nim przydzieloną rolę a jego celem jest trzymanie tego narodu na smyczy. Dwie główne partie czyli PO a teraz KO i PIS mają na siebie szczuć dwa niemal równe plemiona, co gospodaruje około 60% tego ludu. Następnych kilkanaście jest zawsze zagospodarowane przez sztuczne twory Tuska, typu Nowoczesna, Ruch Palikota, Polska 2050. Nie wątpię, że teraz pojawi się coś kolejnego aby złapać ogłupionych wyborców na ten sam lep.

Pozostaje nam niecałe 30%. To jest ta kluczowa liczba decydująca o wyniku wyborów, to ludzie którzy mają dość tej pookrągłostołowej ekipy. Lewica już nie ma szans. Pogarszają się warunki życia i preferencje skręcają w prawo. Zresztą może liczyć maksymalnie na jakieś 5%, no chyba, że jej Braun pomoże. Dlatego jest Konfederacja. Początkowo powstała prawdopodobnie jako samoistny twór i zaczęła zdobywać poparcie. Przed wyborami jednak widzieliśmy dziwne rzeczy z bratem Mentzena i prawdopodobnie wtedy jej niezależność się skończyła. Zostaje jeszcze 10%. I tu pojawiło się ryzyko, powstała groźba ruchu samoistnego, nad którym nikt nie będzie miał kontroli, a to jest bardzo niebezpieczne. Wtedy pojawił się Braun. Powiem szczerze mnie w nim coś nie pasuje, ta jego ostentacyjna antyżydowskość, tak się nie zachowuje polityk a showman. Ten teatr w Europarlamencie, serio nie mógł tego inaczej załatwić, ta wystawa w Sejmie, Bosak miał rację, za godzinę postawili nową. Moim zdaniem Braun odgrywa przypisaną rolę, przez swoje działania ma doprowadzić do sytuacji, że jego zwolennicy będą uważani za proputinowskich, skrajnie antysemickich oszołomów, co z jednej strony przegoni nowych wyborców a z drugiej skanalizuje i umożliwi kontrolę nad skrajnymi antysystemowcami.


Już tak na koniec. Winni wszystkiemu jesteśmy MY, wyborcy. Dopóki w tym kraju nie powstanie opinia publiczna a politykę będą uprawiać ogłupiałe, dzikie plemienne betony, nic się nie zmieni.

Cały czas to będzie jedynie tandetna szopka dla duraczonego ludu.

ree

Komentarze


Kontakt

Thanks for submitting!

© 2023 by Train of Thoughts. Proudly created with Wix.com

bottom of page