„Gdy czas zatarł pamięć o tym, co naprawdę wydarzyło się w czasie II wojny światowej, wśród amerykańskich Żydów zaczęła krążyć teoria oskarżająca za Holocaust Polaków w równym stopniu co Niemców, oskarżali Polaków o obojętność a nawet współpracę z Niemcami. Każdy przybywający z Polski Żyd, który śmiał podważać tą teorię był szybko uciszany i jeśli był uparty pozbawiany jakiejkolwiek pomocy. Druga teoria rozpowszechniana przez amerykańskich Żydów głosi, że każdy kto nie zgadza się z Żydami w jakiejkolwiek sprawie, jest antysemitą. W konsekwencji Polacy są oskarżani najpierw za pewną współodpowiedzialność za Holocaust, a potem za zaprzeczenie jej”. – Stefan Korboński.
„Jeżeli społeczność żydowska została przeznaczona na zniszczenie fizyczne, a istnieje szansa zachowania jej części, przywódcy społeczności muszą mieć odwagę i przyjąć odpowiedzialność za podjęte działania, zmierzające do uratowania owej części.” - rabin Kowna, Abraham Duber Cahan Shapiro
„W naszych czasach rządy zajęły miejsce ludzi. Zajęły one również miejsce Boga. Rządy mówią za ludzi, marzą za nich i decydują w absurdalny sposób o ich życiu i śmierci. Ta nowa wiara w rząd, jest przedmiotem mojej książki. Nie mam szacunku dla żadnego potężnego i wpływowego rządu. Patrzę na niego jak na uwłaczanie ludzkiej osobie i oderwanie jej z ostatnich przyrodzonych praw, żywienie się jej potomstwem. Widzę w jej ślepiach ludożercze żadze.” – Ben Hech
W 2019 roku nakładem wydawnictwa Wektory ukazała się książka Romana Kafela „Spotwarzona przeszłość, czyli o żydowskich zbrodniarzach wojennych”.
Obserwując obecne opluwanie historii Polski i obarczanie Polaków winą za holocaust, przeprowadzane przez potomków Żydów przybyłych do Polski na bagnetach sowieckich, któremu wtórują obecne tzw. elity polskie, cechujące się karygodną ignorancją na temat historii swojego kraju, mające kompleks wiejskiego pochodzenia i marzące o uzyskaniu statusu człowieka europejskiego tak jak kiedyś ich rodzice marzyli o uformowaniu w Polsce homo sovieticus, pozycja ta jest obowiązkowa dla każdego Polaka chcącego wypowiadać się na temat II wojny światowej. Kafel dotyka bowiem bardzo wstydliwego tematu dla Żydów, a mianowicie żydowskich zbrodniarzy, którzy czynnie przyczynili się do wymordowania swoich pobratymców, tematu o którym obecnie Żydzi chcieliby zapomnieć, ponieważ zaburza obraz, który starają się utrwalić w historii. Dla mnie zatrważającym jest stopień świadomego wynarodowienia polskich elit próbujących sprowadzić patriotyzm do „kremówkowego” pojęcia, do powierzchownego kultywowania symboli, jakiegoś tam powierzchownego, pokazowego uczczenia świąt narodowych, ale w rzeczywistości mających na celu jak najszybszą likwidację polskiej tożsamości narodowej.
Pochodzący z galicyjskiego Rymanowa, Kafel zaczyna swoje rozważania od czasów Habsburgów. Wtedy żyły obok siebie trzy nacje: Polacy, Żydzi i Ukraińcy. Żyły, handlowały, sprzeczały się, ale ogólnie nie wadziły sobie nawzajem. W tych czasach często zdarzało się, że dzieci były bardziej podobne do służby niż do Pana.
„Nikt się nie dziwił, skąd w rodzinie Aarona pojawiło się jasne dziecię z niebieskimi (jak Jaśkowe furmanowe) oczkami lub w rodzinie zacnego gospodarza czarnowłosa i ciemnooka dziewczynka, podobna do biednego, ale jakże przystojnego Mońka – blacharza. Blondaska obrzezywano, czarnulkę chrzczono i życie toczyło się swoim torem.”
Każdy się cieszył z tego kim jest i nie wchodził w drogę drugiemu. Jednak pod koniec XIX wieku sytuacja zaczęła się zmieniać, młodzież zaczęła się kształcić, a w wyniku zdobywania wykształcenia pojawiły się dwie zmiany, które szczególnie dotknęły Żydów. Po pierwsze, nastąpiła sekularyzacja młodych wykształconych, a po drugie nastąpił ich zwrot ku socjalizmowi. Dodatkowo nastąpiła masowa emigracja do USA, tu jednak pojawił się nieoczekiwany problem, amerykańscy Żydzi nie chcieli dopuścić do pojawienia się dużej liczby Żydów ortodoksyjnych, dlatego od samego początku starali się ograniczyć ich emigrację. Celowi temu służyło np. wprowadzenie od 1924 r. kwot emigracyjnych dla Żydów. Z kolei na terenach Polskich nastąpiła wśród Żydów eksplozja demograficzna.
Autor stara się wyjaśnić problemy, które pojawiają się w niezrozumieniu Żydów a składające się na ich inność i będące przyczyną konfliktów.
Po pierwsze, Księga Powtórzonego Prawa oraz inne księgi Tory kreślą jasną linię graniczną pomiędzy kodeksem prawości i sprawiedliwości, bezwzględnie obowiązującego wśród Żydów a kodeksem „całkowitej obojętności, a nawet wrogości w stosunku do wszystkich, którzy do tej społeczności nie należą”. Dlatego lichwa jest zakazana w stosunku do Żydów ale dozwolona w stosunku do Gojów. Podwójny kod moralny jest podstawową cechą wyróżniającą Żydów od chrześcijan.
Kolejnym błędem jest przypisywanie Żydom bliskiego pokrewieństwa duchowego z chrześcijaństwem. Istotą judaizmu „jest kontrakt wybranego narodu z ich tylko i wyłącznie własnym Bogiem plemiennym, nie z żadnym innym.”
Chrześcijaństwo wyeliminowało pomstę a na jego miejsce wprowadziło wymóg wybaczenia. „Żydzi nie zapominają nigdy. Pomstę, jeżeli nie można inaczej, zostawiając Bogu, tak jak wynika z zawartego z Nim Przymierza – Kontraktu”
Kolejnym problemem jest oskarżanie Żydów o brak patriotyzmu. Lojalność Żydów zawsze ograniczała się do rządu i panującego. Ważne było dla nich jedynie to, jak określony rząd lub panujący traktował Żydów. Reszta ich nie obchodziła. Dlatego gdy zniknęło Państwo Polskie dla Żydów zmienili się tylko rządzący, którym się bez problemu podporządkowali. Z tego też powodu Żydzi zachowali obojętność podczas kolejnych powstań narodowych. Dodatkowo proces asymilacji dotyczył tylko bardzo wąskiego kręgu wykształconych. Brak asymilacji odróżniał Żydów mieszkających w Polsce od ich pobratymców żyjących w Europie Zachodniej. O ile we Francji, Anglii, Niemczech, Żydzi uważali się za Francuzów, Anglików, Niemców wyznania mojżeszowego, to o tyle w Polsce tego rodzaju Żydzi byli uznawani przez pozostałych za zaprzańców. Bariery pomiędzy Polakami a Żydami zaczęły pogłębiać się po Zaborach, gdy coraz więcej Polaków zaczęło zajmować się handlem i rzemiosłem i zaczęło konkurować z Żydami na polach do tej pory przez nich zarezerwowanych.
„Czy Polacy mogą mieć za złe Żydom fakt ich współpracy z Niemcami czy Rosjanami? Owszem, mogą. Ale trzeba zrozumieć także, że ta współpraca nie była zbrodnią w rozumieniu Żydów, a dla nich tylko to było ważne. Albowiem dla Żydów odczucia Polaków nie liczyły się w ogóle. Dlaczego miałyby się liczyć?”
Problem pogłębiło pojawienie się na terenach polskich Litwaków, czyli Żydów wysiedlonych z terenów rosyjskich. „Faktem jest, że byli oni czynnikiem rusyfikującym. Rosjanie uważali ich za niezmiernie ważny czynnik stabilizujący rosyjskie panowanie w Królestwie Polskim, a destabilizujący usiłowania polskie wykorzystywania polskich Żydów po swojej stronie.”
Litwacy dzięki przyznawanym im przez władze carskie, kredytom na preferencyjnych warunkach, w krótkim czasie stali się właścicielami znacznych majątków, szczególnie w Warszawie. Konkurencja pomiędzy Polakami a Żydami przybrała formę zorganizowaną. Przykładem tego było to, że w 1912 r. podczas wyborów do Dumy, dzięki manipulacjom aczkolwiek legalnym, Żydzi tak pokierowali wyborami, że doprowadzili do przegranej Dmowskiego zamiast, którego został wybrany niejaki M. Jagiełło. Polacy coraz częściej zrozumieli, że w walce o niepodległość, Żydzi nie są dla nich sojusznikami, a wręcz przeciwnie dogadują się zarówno z Rosją jak i Niemcami.
Tak naprawdę problemy zaczęły się jeszcze przed odzyskaniem przez Polskę niepodległości. Wtedy to właśnie powstała idea Judeopolonii sformułowana przez Żabotyńskiego jeszcze podczas I wojny światowej, kiedy wystąpił on do władz Rosji o równouprawnienie Polaków i Żydów na terenie Kongresówki. Jednocześnie już w 1914 r. Niemiecki Komitet Wyzwolenia Żydów Rosyjskich wystąpił do władz Niemiec z ostrzeżeniem przed odbudową Polski, sugerując utworzenie państwa buforowego, pod władzą Hohenzollernów, z ludnością żydowską, polską, niemiecką, ukraińską, białoruską, litewską i łotewską. Językiem urzędowym miał być niemiecki a właściwie jego forma jidysz. Stolicą miał być Lublin. Plany te przekreśliło powstanie niepodległej Polski. Pokłosiem tej koncepcji były narzucone Polsce w Wersalu, traktaty mniejszościowe, napisane w taki sposób, że każdy miał pole do interpretacji co doprowadziło do pretensji i oskarżeń ze strony żydowskiej, których nowopowstałe państwo polskie nie było w stanie spełnić.
W nowopowstałych szkołach żydowskich od samego początku były bardzo silne wpływy socjalistyczne występujące zarówno w nurcie internacjonalno-socjalistycznym czyli bundowskim oraz nurcie nacjonalno-socjalistycznym czyli syjonizmie, co skutkowało wrogim lub obojętnym stosunkiem do Polski.
Zgodnie z planem syjonistów, ojczyzna Żydów miała być w Palestynie, tereny Polski miały być ogromnym rezerwuarem osadników, gdzie mieli być przygotowani do migracji i odpowiednio dobierani. „Do Palestyny miała jechać tylko śmietanka narodu żydowskiego – nie wszyscy, ale tylko wybrani i najlepsi Sharit Hapleta (Młoda Gałązka Narodu). Z tego powodu tak ważne dla nich miało być utworzenie Judeopolonii. Dlatego gdy odrodziła się Polska, została ona przyjęta przez środowiska żydowskie wrogo. „Światowa prasa żydowska opisywała relacje naocznych świadków barbarzyńskich pogromów na ziemiach polskich.” W USA organizowano ogromne manifestacje w symbolicznych pogrzebach ofiar mordów, mordów, które były wymysłem mediów.
Aby w końcu wyjaśnić, że to nieprawda, Polska poprosiła o przybycie Misji Angielsko – Amerykańskiej. Na jej czele stanęli Żydzi, Henry Morgenthau w misji amerykańskiej i sir Stuart Samuel angielskiej. Całe szczęście ich kontrowersyjne wypowiedzi były prostowane przez współpracowników, gen. E. Jadwina, H. Johnsona, kapitana P. Wrighta i innych. Nawet w ruchu syjonistycznym nastąpił podział, na prawe skrzydło starające się ułożyć stosunki żydowsko – polskie, reprezentowane przez Włodzimierza Żabotyńskiego i Irgum Zwei Leumi (Narodową Organizację Wojskową) oraz lewicowy Haganah (Samoobronę), wkrótce między tymi grupami doszło do coraz większego konfliktu, który będzie miał odbicie podczas powstania w Getcie i walk w trakcie powstania państwa Izrael.
Dzięki Żabotyńskiemu doszło do umowy pomiędzy syjonistami a rządem polskim, w wyniku której syjoniści otrzymali pożyczkę, a wojsko polskie wyposażyło w broń i wyszkoliło w ośrodkach w Warszawie, Rembertowie i Andrychowie, wielu członków zarówno Irgum jak i Hanannah. Są to fakty, o których obecnie się nie mówi. W Polsce działały biura zajmujące się organizowaniem emigracji do Palestyny, szybko zaczęły pojawiać się afery związane z defraudacją ogromnych kwot. W 1926 roku przedstawiciel Generalnej Rady Syjonistycznej z Londynu Noah Davidosn, podczas kontroli warszawskiego Biura Palestyny, odkrył deficyt w wysokości 103 tysięcy dolarów, a to był zaledwie wierzchołek góry lodowej.
Ważne jest zrozumienie jednego istotnego faktu, Eretz Israel, który chcieli stworzyć syjoniści, nie był przeznaczony dla wszystkich Żydów. To miało być państwo dla młodych syjonistów, nie było w nim miejsca dla starych, chorych, pozbawionych zawodu, ortodoksyjnych a przede wszystkim nie było w nim miejsca dla przeciwników syjonizmu.
Kolejną ważną kwestią omówioną przez autora jest sprawa sytuacji majątkowej. Jest to ważna kwestia, ponieważ obecnie w USA w dyskusjach na temat zwrotu mienia żydowskiego przez Polskę pojawiają się cyfry nie mające żadnego umocowania w faktach.
Na podstawie danych profesora Janowsky’ego z Nowego Jorku, okazuje się jednak, że w 1938 r. 50% Żydów było tak biednych, że nie byli w stanie zapłacić 5 złotych minimalnego podatku na cele żydowskie, a 50-55% nie było w stanie zapłacić żadnego podatku, „połowa podatników nie może zapłacić 10 złotych na rok. Około 75% polskich Żydów można sklasyfikować jako biedotę.”
Zdaniem Bauera „W 1931 roku 48,86 % Żydów polskich posiadało dochód nie przekraczający 50 złotych na tydzień, 29,06 % posiadało dochód pomiędzy 50 a 100 złotych na tydzień i tylko 17,27 % ponad 100 złotych na tydzień. W 1929 r. 25-30 % Żydów żyło poniżej progu nędzy.”
Jak więc widać tylko 17 % Żydów płaciło podatki w Polsce.
Snując dalej rozważania, Roman Kafel zadaje pytanie, dlaczego w chwili, gdy Hitler oficjalnie wypowiadał się na temat rozwiązania kwestii żydowskiej a w Niemczech zaczęto uchwalać prawa antyżydowskie, kraje Europy Zachodniej uchwalały prawa zamykające drogę ucieczki dla ludności żydowskiej. Anglicy dodatkowo uchwalili Białą Kartę ustalającą roczny limit emigracji do Palestyny na 15 tysięcy osób. Gdy jednak w 1938 roku Niemcy, przegonili przez granicę do Polski 15 tysięcy Żydów, którzy mimo, że mieszkali od lat w Niemczech nie posiadali niemieckiego obywatelstwa, rząd polski najpierw ulokował ich w obozie w Zbąszynie a następnie rozlokował po całej Polsce. Jakoś nikt dzisiaj nie mówi o tych wydarzeniach, ani Gross, ani Grabowski ani wynarodowieni Fajnopolacy, aczkolwiek na obronę tych ostatnich trzeba wskazać charakteryzujący ich ogólny brak wiedzy.
Po kampanii wrześniowej Niemcy szybko zaczęli wykorzystywać stosunek Żydów do Polaków. Zaczęli wspierać dążenia do samoorganizacji i tendencje separatystyczne doprowadzając do stworzenia gett. „Ambicje przywódcze syjonistów zaspokoili, zapełniając nimi Rady Starszyzny, znane pod nazwą Judenratów.”
Działalność Judenratów została opisana w okólniku Heydricha i sprowadzała się do pomocy władzom niemieckim w spisie ludności żydowskiej w rozbiciu na przedziały wiekowe; pomocy w przesiedlaniu ludności żydowskiej z małych osiedli i wsi do większych miast oraz zapewnieniu przesiedlonej ludności odpowiednich miejsc zamieszkania.
Fenomen kolaborujących z Niemcami Judenratów był niemożliwy do zrealizowania w przypadku Polaków. W Łodzi Judenrat pod przywództwem „Króla Getta”, Chaima Romkowskiego rozrósł się do biurokratycznego molocha liczącego 10 tysięcy osób !!.
W każdym z Judenratów, Niemcy starali się stanowiska obsadzać syjonistami.
Ponieważ obecnie, szczególnie Zychowicz stara się usprawiedliwić i wybielić ich działanie argumentem, że przecież ktoś to musiał robić, chciałbym przypomnieć, że Polacy przez cały okres wojny nie stworzyli a nawet nikomu nie przyszła do głowy myśl o założeniu jakiegoś analogicznego Polonoratu. No ale Zychowicz wpisuje się w obecny nurt umaczania Polaków w holocaust.
Autor opisując rolę Judenratów, opisuje umocowane w kulturze żydowskiej prawo Rambam napisane przez Majmonidesa. Zgodnie z nim „jeżeli poganie zwrócą się do was – Dajcie nam jednego z was, a my go zabijemy. Albowiem w przypadku odmowy – zabijemy was wszystkich. Powinniście dać się zabić wszyscy, a nie wydać ani jednej żydowskiej duszy.” Z powodu tego prawa ortodoksyjni Żydzi nie brali udziału w Judenratach. Członkowie Judenratów powoływali się na wykładnię tego prawa dokonaną przez rabina Kowna, Abrahama Shapiro: „Jeżeli społeczność żydowska została przeznaczona na zniszczenie fizyczne, a istnieje szansa zachowania jej części, przywódcy społeczności muszą mieć odwagę i przyjąć odpowiedzialność za podjęte działania, zmierzające do uratowania owej części.” To jest odpowiedź na pytanie, dlaczego Judenraty bez oporu wykonywały polecania Niemców i przygotowywały transporty swych pobratymców wysyłane wprost do obozów zagłady.
Gdy w 1942 roku do Ameryki dotarły pierwsze wieści o rozpoczęciu przez Niemców akcji likwidacyjnej Żydów, w holelu „Baltimor” w Nowym Jorku, została zwołana konferencja przywódców syjonistycznych. Postawiono na niej żądanie otwarcia Palestyny dla nieograniczonej emigracji Żydów. Na tej konferencji również przedstawiciel syjonistów Stephen Wise „wypowiedział Hitlerowi wojnę”. Żydzi de propaganda stali się stroną wojującą. Reakcja Hitlera była błyskawiczna, wpadł w furię i zwołał konferencję przywódców nazistowskich w Wannsee, na której podjęto decyzję o ostatecznym rozwiązaniu kwestii żydowskiej.
13 kwietnia 1943 r. Radio Berlin ogłosiło informację o znalezieniu masowego grobu żołnierzy polskich w Katyniu. Rząd polski znalazł się w wyjątkowo ciężkiej sytuacji. Zwrócono się do amerykańskich Żydów z prośbą o „wsparcie zabiegów o nagłośnienie sprawy”. W odpowiedzi 13 maja na spotkaniu dziennikarzy żydowskich, stanowisko mediów i prasy przedstawił korespondent dziennika „HaBroker”, mówiąc, że stanowisko rządu Sowietów w sprawie ich konfliktu z Polakami jest „uzasadnione i prawidłowe”. „Zaatakował on Polaków za ich nachalność i dążenie do odzyskania Ziem Wschodnich i utworzenia Wielkiej Polski”. Podobnie zareagowały pozostałe kręgi żydowskie, zarówno syjonistyczne jak i zasymilowane. Wstrzemięźliwość zachował jedynie Bund.
Snując dalej swoje rozważania Kafel pisze „Zastanawiający pozostaje fakt, że magiczna liczba sześciu milionów ofiar i wzmianki o tragicznym przeznaczeniu sześciu milionów ludu wybranego pojawiły się w środowiskach żydowskich na długo przed II wojną światową.”
Na Kongresie Syjonistycznym w 1911 roku, Max Nordau powiedział:
„Jak śmią ci opowiadacze, cwani oficjalni mówcy otwierać gęby i pleść o postępie. Zorganizowali tutaj szacowną konferencję i plotą przeciwko wojnie. Kiedy te same rządy, tak zacne, szlachetne, tak zaangażowane, aby ustanowić wieczny pokój przygotowują, wedle ich własnych wypowiedzi, całkowitą zagładę sześciu milionów ludzi i nie ma nikogo, za wyjątkiem samych przeznaczonych na zagładę, aby podnieść głos przeciwko większej zbrodni niźli jakakolwiek wojna.”
Kolejną zagadką jest to, że tuż przed wojną, przywódca prawicowego skrzydła w ruchu syjonistycznym, Włodzimierz Żabotyński wkrótce po powrocie z Światowego Kongresu Żydów, objechał wszystkie największe skupiska Żydów w Polsce, gdzie na wiecach otwarcie nawoływał Żydów do ucieczki. „Wołał, że całe polskie żydostwo znalazło się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Zaklinał, że jedyny ratunek to ucieczka z Polski.”
Ten nagły wybuch jest nieprawdopodobny w przypadku zawsze trzeźwo myślącego Żabotyńskiego.
„Faktem jest, że w 1938 roku i do sierpnia 1939 roku pewna grupa działaczy syjonistycznych opuszczała Polskę i Europę w dużym pośpiechu. Byli to w zasadzie sami dobrze wykształceni i dobrze sytuowani ludzie. Wielu nie zdążyło nawet uregulować swoich spraw majątkowych, pozostawiając nieruchomości w powiernictwie znajomym, bez wyjątku, chrześcijanom.”
Rabin Moshe Shonfeld swoją książkę „Ofiary Holocaustu oskarżają”, będącej kompilacją pracy rabina Michaela Ber Weissmandela zadaje pytanie, które zadają wszyscy próbujący zrozumieć to co się stało.
„Do dnia dzisiejszego nie znalazł się nikt – kto by pomógł zrozumieć psychologię stojącą za tym masowym mordem Żydów. Dlaczego Hitler dopuścił się tego? Dlaczego poświęcił temu tyle energii? Dlaczego mordował mężczyzn, kobiety i dzieci? Dlaczego zniszczył miliony zdolnych do pracy w czasie konfliktu zbrojnego, kiedy każdy z nich mógł być użyty przez niego do służby ciężką pracą tak niezbędną dla zaspokojenia potrzeb frontu? Dlaczego narody świata śmiały się z nas w czasie tragedii. Narody, które miały się za integralną część nowożytnej cywilizacji? Dlaczego prezydent Franklin Roosevelt w Jałcie spotykając się ze Stalinem powiedział – „Chcę ci sprzedać sześć milionów Żydów z USA”?
Dlaczego Biały Dom nie dopuszczał do publicznej wiadomości informacji o odbywającym się masowym mordzie w okupowanych krajach Europy? A przedstawiciele rządu amerykańskiego w Europie otrzymali instrukcję, by nie mieszać się do całej sytuacji, która ich nie dotyczy. Żadne organizacje ratujące psy i koty nie zajęły stanowiska, nie przejęły się torturowaniem i masowym unicestwianiem stworzeń ludzkich.
Nikogo to nie obchodziło. Nikt się nie przejmował. Nikt nie powiedział słowa.
Obserwując Żydów mordowanych milionami na różne sposoby, budził zdumienie fakt, że każdy z nich grzecznie zdejmował ubranie i zstępował posłusznie do krwawych wykopów. Że wykonywali oni posłusznie wszystko, co rozkazali im niemieccy mordercy. Do ostatniej sekundy przed zastrzeleniem spełniali polecenia nazistów, wchodząc w doły, w których przed chwilą inni spotkali tragiczny koniec.”
Jak pisze autor Żydzi od chwili wybuchu wojny próbowali uciec z Polski, problemem było jednak to, że na ich drodze stanęły bandy urzędników. W styczniu 1940 roku na Dunaju został zatrzymany statek wypełniony dziećmi, kobietami i starszymi ludźmi mający się udać do Palestyny. Głodnym ludziom żywność dostarczała okoliczna ludność chrześcijańska. Stosunek syjonistów do uciekinierów wyraził Wiceprzewodniczący United Jewish Appeal, Henry Mentor w liście do rabina Rubinowitza. Zgodnie z nim United Jewish Appeal zbiera fundusze dla Agencji Żydowskiej w Palestynie i w wyniku tego „nie może ona jako legalnie ukonstytuowana organizacja publiczna wyrazić jakiegokolwiek zainteresowania ani sympatii dla takowej emigracji jaka może nastąpić i jaka faktycznie istnieje. Publiczne zaakceptowanie nielegalnej emigracji i przyjęcie jej do wiadomości przez organizację, jaką jest Żydowska Agencja byłoby zabójczym ciosem dla możliwości prowadzenia legalnego osadnictwa odpowiednio wykwalifikowanych emigrantów w Palestynie.”
W tym czasie rząd polski w Londynie utworzył Radę do spraw Ratowania Ludności Żydowskiej w Polsce i przekazywał syjonistom 3 266 666 dolarów miesięcznie, z których od początku wojny do 1944 roku Agencje Żydowskie przesłały do Polski jedynie 600 000 dolarów. Nikt nie wie co się stało z pozostałymi 35 500 000 dolarów.
Dlaczego syjoniści nie wysłali więcej pieniędzy aby ratować Żydów? Odpowiedzi na to udzielił Yitzak Greenbaum na zebraniu w Tel Awiwie, które odbyło się w lutym 1943 roku. „Na ratunek Żydów w diasporze powinniśmy poświęcić tylko nadwyżki sił i nadwyżki środków jakie posiadamy. Kiedy przyjdą do nas z propozycją: ratunek mas żydowskich w Europie, lub wykup ziemi, ja głosuję za wykupem ziemi, bez zastanawiania się. Im więcej mówimy o rzezi naszych ludzi, tym mniej naszych wysiłków przeznaczamy na hebraizowanie naszej ziemi. Jeżeli byłaby dzisiaj możliwość zakupu paczek żywnościowych za pieniądze z Keren Hayesod (United Jewish Appeal) i przesłanie ich przez Lizbonę, czy zrobimy to? Nie i jeszcze raz nie.”
Analogiczną odpowiedź otrzymali członkowie Komitetu Ratowania Żydów Czeskich gdy zwrócili się o pomoc do reprezentanta Agencji Żydowskiej w Szwajcarii, Nathana Schwalba, w celu opłacenia zatrzymania transportów Żydów do Oświęcimia. Zdaniem autora, zresztą nie tylko jego, syjonistom zależało jedynie na ratowaniu młodych halutzim, reszta Żydów, szczególnie starcy i ortodoksyjni ich nie interesowali.
Gdy w gettach, z powodu braku lekarstw i żywności śmiertelność niemowląt wynosiła 70-80% a ludzie umierali z głodu, przywódcy syjonistyczni uważali, że „ważniejsza jedna koza w Palestynie niż cała diaspora” (Ytzak Greenbaum).
W 1941 roku Związek Ortodoksyjnych Rabinów USA i Kanady (Agudas Ha Rabbonim) wraz z Zerei Agudas Israel zaczął organizować zbiórki i wysyłki paczek z żywnością i lekami do gett w Polsce, Komitet do sprawa Bojkotu Niemiec Światowego Kongresu Żydowskiego zażądał zaprzestania akcji, a gdy spotkał się z odmową zorganizował demonstracje z transparentami „Przestańcie wysyłać żywność do krajów niemieckiego wroga”, w wyniku czego akcja została zaprzestana.
Mimo doskonałych informacji o przeprowadzanym ludobójstwie dopiero w 1944 roku po protestach 400 rabinów została powołana Rada Uchodźctwa Wojennego. Istotne jest to, że Roosevelt nie przyjął osobiście rabinów z powodu nacisku, jak podawał Morning Journal, „bardzo wpływowych Żydów”.
W tym czasie, w Czechach rabin Weissmandel apelował:
„Bracia nasi, dzieci Izraela, czyście rozum postradali? Jak to jest, że nasze błagania odnoszą mniejszy efekt niż prośba żebraka stającego u waszych drzwi? Rzucacie nam cenciki. Jak długo mamy was błagać? Mordercy! Szaleńcy! Kto jest tym, który naprawdę coś poświęca? Wy, którzy rzucacie nam klika cencików w waszych bezpiecznych domów, czy my, którzy oddajemy naszą krew i łzy z głębokości piekła. Niech Wszechmogący otworzy wasze oczy i poruszy waszego ducha w tej ostatniej godzinie ratowania pozostałej garstki, co jeszcze ocalała”.
1 i 2 października 1940 roku do brzegów Palestyny dopłynęły statki Pacific i Milos z 1771 uciekającymi Żydami z Europy. Anglicy zabronili im zejścia na ląd. W tym samym czasie do Hajfy dopłynął Atlantic z 1783 Żydami. Anglicy postanowili ich wszystkich załadować na inny statek, Patrię i wysłać na Mauritius. 24 października jednak Patria została wysadzona, zginęło 252 dzieci, kobiet, którzy uciekli przed nazistami. Po 10 latach do akcji przyznała się Hagannah. Po 18 latach na uroczystości upamiętniającej ten akt terroru, Shertok (Sharett) powiedział: „czasem jest konieczne poświęcenie kilku, aby ocalić wielu.”
W 1944 r. Eichmann wezwał do swojego biura Joella Branda. Zaproponował mu za parę tysięcy ciężarówek, kakao, kawę i inne towary wstrzymanie przez rząd niemiecki deportacji i egzekucji Żydów węgierskich i zezwolenie na ich emigrację do Palestyny. Po nadejściu pierwszej transzy miało zostać wypuszczonych 100 tysięcy ludzi. Oferta Eichmanna była przygotowana przez najbliższy krąg Hitlera. Po konsultacjach z Judenratem w Budapeszcie, Brand został przewieziony do Istambułu. Po przeciąganiu spraw wizowych przez urzędników Agencji Żydowskiej, Brand w końcu przedstawił propozycję Eichmanna przywódcom żydowskim w Turcji. Został odesłany do Palestyny, gdzie został na polecenie przywódców Agencji Żydowskiej zadenuncjowany Anglikom i aresztowany. Podczas przesłuchań usłyszał od Lorda Moyone: „Co ja zrobię z milionem Żydów? Gdzie ich ulokuję?”.
Syjoniści gorliwie wykazali posłuszeństwo Białej Karcie. Mimo wypuszczenia przez Anglików, z Agencji Żydowskiej z Brandem nikt nie chce rozmawiać. Niemcy początkowo wydłużyli termin, w końcu jednak zaczęli wywózki do obozów. Ginęło 12 tysięcy osób dziennie. Ostatecznie życie stracili wszyscy Żydzi węgierscy.
W dalszej części autor stara się odpowiedzieć na pytanie jakimi ludźmi byli Żydzi współpracujący z nazistami. Pytanie, którego nikt obecnie nie chce zadawać w Izraelu.
Odpowiedzi udziela jeden z nich, Y. Efroiken w książce „Sanctity and Valor of the Jews”.
„Skąd pochodziły tysiące żydowskich policjantów (kapo), którzy służyli Niemcom w gettach o obozach koncentracyjnych? Z jakich kręgów rekrutowano ową haniebną armię? Wszyscy, którym udało się przeżyć stwierdzają, że wywodzili się oni z półświatka i spośród „Maskillim” – czyli tych, którzy nienawidzili i wydawali swoich „ciemnych” braci tylko za to, że nosili tradycyjny ubiór. Ocaleni przysięgają, że bicie, jakie dostawało się im z rąk „żydowskiej złotej młodzieży”, wspomagane było ogromną wzgardą. Młodzież ta wypełniała polecenia z zapałem, ogromnym zaangażowaniem i okrucieństwem większym niż ich niemieccy dowódcy.”
T. Tzetnik opisuje jednego z kapo, Eliezera Greenbauma:
„Nienawidził religijnych, pobożnych Żydów z bezgranicznym obrzydzeniem. Jego oczy sypały iskry, kiedy natknął się na religijnego Żyda, który nieopatrznie wpadł w jego szpony.”
Po wojnie Greenbaum, którego ojciec pełnił wysokie funkcje w światowych organizacjach żydowskich, wyjechał do Palestyny, gdzie został zastrzelony przez jednego z Żydów będących jego ofiarami.
Shonfeld w „The Holocaust Victims Accuse” pisze:
„Zarówno Żydzi komuniści nazywani Yevshekami w Rosji, jak i kapo w gettach oraz obozach, odznaczali się jakąś maniakalną nienawiścią do religijnych Żydów i do religijnej tradycji. Najprawdopodobniej wynikało to z tego, że winili oni podświadomie ortodoksję za opór przed całkowitą asymilacją żydostwa, a przez to za utrzymanie fenomenu żydostwa, który powodował międzynarodowe problemy i niezadowolenie. Obciążając za to winą ortodoksyjnych Żydów, jako jedyne logiczne rozwiązanie widzieli fizyczne pozbycie się ich. Ponieważ nie wierzyli w podstawowe boskie prawa, micwot, przebaczenie i odpuszczenie grzechów, karę za grzechy, w osobistą odpowiedzialność za swe czyny przed Wszechmogącym, pozwolili zapanować nad sobą najciemniejszym instynktom ich świadomości.”
Stephen Wise pomimo potwierdzonych informacji na temat eksterminacji Żydów w Europie, „jeszcze w październiku 1942 roku jeździł do Waszyngtonu aby dementować „plotki o prześladowaniach” Żydów w Europie.” Nikt nie potrafi odpowiedzieć na pytanie co nim kierowało.
W kolejnym rozdziale Kafel opisuje powstanie w warszawskim gettcie. Dla autora wiarygodnym źródłem tych wydarzeń jest wydana w Izraelu książka Ytchaka Zuckermanna „Nadmiar pamięci”. Na jej wiarygodność wpływa fakt, że autor był w ścisłym kierownictwie Żydowskiej Organizacji Bojowej. Zuckermann PS. Antek był członkiem syjonistycznej organizacji He–Halutz Ha–Tzair (Młody Pionier), która z kolei była członem He-Halutz, który z kolei wywarł wpływ na inny ruch Ha-Shomer Ha-Tzair (Młody Strażnik). Ideologicznie rdzeniem Shomer i Halutz był socjalistyczny kolektywizm, komuny ziemskie opierające się na wspólnej pracy. „Rodzina i autorytet rodzicielski zostały odrzucone jako przeżytek burżuazyjno-kapitalistyczny, jako forma niewolnictwa. Dzieci wychowywano od chwili narodzin w żłobkach w duchu kolektywizmu i wierności syjonistycznemu socjalizmowi. Tam powstawał nowy człowiek, który był trybikiem w ogromnej odpersonifikowanej machinie społecznej, poddanej historycznemu determinizmowi, woli kolektywu i decyzjom podejmowanym kolektywnie.”
Od samego początku Halutzim współpracowali z bliskimi im ideologicznie komunistami z Polskiej Partii Robotniczej i zwalczali konkurencyjny prawicowy ruch Betar, który określali jako faszystów. W odróżnieniu jednak od Halutzim, którzy nie uznawali Polskiego Państwa Podziemnego i nie zgromadzili żadnej broni, Betar dzięki współpracy z AK był bardzo dobrze zorganizowany. Halutzim nawiązali kontakt z AK dopiero w lipcu gdy stało się jasne, że Niemcy planują likwidację getta. Polskie władze podziemne poleciły koordynację działań organizacji żydowskich. Powstał Żydowski Komitet Narodowy, do którego nie przystąpił BUND, dlatego do współpracy z nim został powołany Żydowski Komitet Koordynacyjny. Zażądano uznania przez polskie władze podziemne, ŻKN oraz zaopatrzenia ŻOB w broń. Był to krok wymierzony w konkurencyjny prawicowy Żydowski Wojskowy Związek, „jedynej organizacji przedstawiającej jakąkolwiek wartość bojową. Posiadającej doskonałą kadrę oficerską i żołnierską, wyposażonej w wystarczającą ilość broni.”
W styczniu po wypędzeniu Niemców z getta i dostarczeniu ŻOB 50 pistoletów, ŻOB „uważając, że nie należy marnować amunicji, zaczęła masową likwidację kolaborantów i „wywłaszczenie” z majątku bogatszych Żydów” tzw. „kolaborantów ekonomicznych”. „Takich bogaczy w getcie było wielu, dorobili się oni olbrzymich fortun na żydowskim nieszczęściu.” Dzięki temu ŻOB znalazła się w posiadaniu dużej gotówki, za którą można było kupić broń. Marek Edelman uważa, że to 10 milionów, ale jako członek Bundu mógł o wszystkim nie wiedzieć. Część pieniędzy jednak nie zostało spożytkowane na zakup broni lecz Zukerman trzymał je w schowku, gdzie potem przepadły w pożarze. Do przerzutów broni halutzim wykorzystywali kurierów z AK, mimo, że Betar z ŻZW, komuniści i zwykli szmuglerzy robili to sami, dlatego nie sposób zrozumieć, dlaczego w ich przypadku mieli robić to kurierzy z AK.
W tym czasie Betar samodzielnie produkował amunicję a halutzim nie posiadający żadnych umiejętności uważali się za znawców. „Okazało się jednak, że stratedzy ŻOB nie potrafili nawet zbudować prostej siatki łączności opartej na łącznikach ani siatki kanałów przerzutowych na aryjską stronę.” Takie siatki zarówno łączności jak i przerzutowe mieli ludzie Dawida Wdowińskiego z Betaru. Mimo, że Zukerman mówi: „Cała nasza strategia budowana była z jasną świadomością, że bojownicy nie mają drogi odwrotu.” To zaraz po aresztowaniu Arie Wilnera, Zukerman żąda od AK przyśpieszenia opracowania planów odwrotu. Zgodnie z relacją Zukerman, plany ŻOB zakładały, że „walki miały potrwać 2-3 dni, po czym AK miała uczynić wyłom w murze od strony fabryki szczotek, zaatakować Niemców i osłonić wycofujących się bojowców, ewakuując ich do baz leśnych wcześniej przygotowanych przez AK.”
I o ile Betar i Bund, takie działania podjęli, to Halutzim liczyło, że wszystkie działania za nich wykona AK. Jednocześnie jak pisze Zukerman „mieliśmy kontakty na różnych poziomach z AL, byli oni przyjaźni dla Żydów, poza tym Żydzi odgrywali centralną rolę w komunistycznej partii w Polsce. Informowałem ich o naszych kontaktach z AK a oni udzielali mi dobrych rad. Przyjąłem zasadę, żeby być z nimi zawsze szczerym, aby nie popaść w kłopoty. Inaczej postępowałem z AK, przed nimi ukrywałem moje kontakty z AL.”
Podsumowując, ŻOB żąda od AK dosłownie wszystkiego, sama nie przygotowała niczego, konsultuje swoje działania z komunistyczną AL zwalczającą AK i w tym celu często współpracującą z Gestapo i jednocześnie oskarża non stop AK o antysemityzm.
Tuż przed wybuchem powstania, Anielewicz pisze list, w którym domaga się przedłożenia żądań ŻOB dowództwu AK. „Na ten list powołują się wszyscy historycy żydowscy jako dowód nieczułości AK na sprawy i tragedię Żydów.” Tylko w Polsce jakoś umknął historykom w tym niezawodnemu tropicielowi polskiego antysemityzmu, Zychowiczowi.
Anielewicz pisze, że „nie ma najmniejszego zamiaru przekonywać kogokolwiek o ich zdolności i gotowości do walki. Kto temu zaprzecza jest zajadłym antysemitą. My oczekujemy od przedstawicieli rządu polskiego nadania sprawie morderstw milionów żydowskich obywateli Polski bezwzględnego pierwszeństwa i żądamy ci najmniej 100 granatów, 50 rewolwerów, 10 karabinów i kilku tysięcy sztuk amunicji.”
W relacjach dotyczących działań ŻOB „pełno jest „poetyckiego uniesienia”, które do dzisiaj robi za historyczną prawdę”.
Tak naprawdę najbardziej zacięte walki toczyły oddziały Betaru walczące na Placu Muranowskim z oddziałami SS, które potrzebowały czterech dni aby w końcu zerwać flagi: syjonistyczną z Gwiazdą Dawida i polską. Nikt nie wspomina dzisiaj o żołnierzach Betaru i harcerzach z Hanoar Hazioni, „reszta się nie liczy, nie są ważni, bo oni nie byli halutzim, oni po prostu byli „faszystami”. Oni nie mogli tworzyć legendy, nie było im wolno.”
Ostatecznie powstanie w getcie zakończyło się wywózką całej ludności cywilnej do obozów śmierci. „Dowództwo ŻOB-u dostało pomoc z aryjskiej strony; przeprowadzono ich kanałami i poukrywano po melinach.”
Tekst opisujący tą bardzo dobrą książkę chciałbym zakończyć słowami autora:
„Ostatnie lata po tak zwanym odzyskaniu niepodległości przez Polaków, wykazały czarno na białym, jak daleko nam do niepodległości i pełnej suwerenności.
Wszystko to spowodowało, że w chwili obecnej Polacy na temat własnej historii niewiele wiedzą, a jeśli wiedzą więcej, to na pewno nie to, co powinni wiedzieć.
Rząd polski, który powinien reprezentować interesy ludności Polski, wydaje się służyć rozmaitym obcym, ale najmniej polskim. Uzurpując sobie prawo do reprezentowania narodu, posługuje się nim w sposób niegodny, wyraźnie naruszając granice przyzwoitości. Szczególnie bolesne są wystąpienia ministrów, którzy w imieniu narodu wygłaszają opinie nie tylko zupełnie niepotrzebne, ale na dodatek niezgodne ze stanem faktycznym, wręcz szkodzące Polsce, obrażające i narażające jej obywateli na straty.
Wykorzystując ową zastrzeżoną tylko dla siebie wiedzę i znajomość psychotechnik, jak i poparcie wpływowych kół światowych, niesłychanie silne stały się w Polsce środowiska, które nie reprezentują nikogo poza samymi sobą. Środowiska te zostały postawione i wyznaczone do odegrania roli przywódczej narodu.
Nie wolno nam zapominać, że nie ma w historii takiej chwili, w której naród może poczuć się zwolnionym z obowiązku zachowania czujności. Europa za czasów Hitlera nie była bardziej barbarzyńska niż dzisiaj. Śmiem twierdzić, że była bardziej cywilizowana niż dziś. Dziś, po tylu latach aplikowania społeczeństwom wzorców antykultury śmierci, życie ludzkie nie ma żadnej wartości.
Są pewne granice, po przekroczeniu których jedynym problemem jest arytmetyka.
Polskę zamieszkiwali Żydzi religijni i ortodoksyjni. To do nich należały synagogi, inne budynki oraz majątek gmin żydowskich. I nikt nie ma prawa na ten temat rozmawiać z nikim innym, a tylko z Agudas Israel – ludźmi, którzy kontynuują tradycję i wiarę ojców, którzy przetrwali rzeź swych braci i nienawistne im sekularne rządy nowego socjalistycznego państwa Israel. Tylko oni wiedzą jak poprowadzić gminy, które przetrwały w Polsce. Bo tylko oni wierzą w Boga, a wierzący stanowią wśród Żydów zaledwie 20 procent.
Polacy i Żydzi mieszkali wspólnie przez 800 lat. Polska ziemia kryje prochy sześciu milionów męczenników żydowskich, proroków i świętych – tak samo jak Ziemia Święta. Istnieją w Polsce miejsca mające ogromne znaczenie dla duchowości religijnych Żydów. Miejsca, te powinniśmy pomóc im odwiedzać i czcić. Miejsca te powinny przynieść nam wspólne korzyści i stać się początkiem powrotu do dawnych normalnych stosunków. Jest wiele do zrobienia na tej płaszczyźnie. I musimy jako Polacy z Żydami na te tematy rozmawiać.
Ale musimy wiedzieć z kim.
Comments