top of page

Strefa czytelnika. Amerykańska rewolucja seksualna – Pitirim A. Sorokin

„Przyszłość należy do czystych narodów” - Gandhi

 

„Popęd seksualny jest najbardziej dynamiczną sprężyną ludzkich zachowań”

 

„Największa przyjemność dla największej liczby ludzi jest najwyższą wartością etyczną.”

 

W serii Klasyka Myśli Zachodniej nieocenione wydawnictwo Wektory wydało „Amerykańską rewolucję seksualną”. Książka została napisana przez amerykańskiego socjologa pochodzącego z carskiej Rosji Sorokina. Sorokin napisał ją w 1956 roku i w niektórych miejscach, rzeczywiście czuć, że książka została napisana 80 lat temu. Mimo tych słabości, książka Sorokina robi ogromne wrażenie swoją przenikliwością i umiejętnością przewidzenia następstw zmian obyczajowo – kulturowych. Mimo, iż Sorokin napisał ją dwanaście lat przed rewolucją hippisowską udało mu się niezwykle trafnie przewidzieć późniejszy ciąg wydarzeń.

 

Gdy Sorokin pisał swoją książkę, rewolucja seksualna była przeprowadzana w ciszy, bez wybuchów publicznych, bez wodza, politbiura i planu. Minęło osiemdziesiąt lat i zmienił się jej charakter, gdy ugruntowała swoją pozycję stała się prawdziwą rewolucją, z walką polityczną, z przywódcami, z programem a nawet własną pokraczną i wynaturzoną ideologią. To jest prawdziwa wojna, wojna w której nie ma kompromisów ani nie bierze się jeńców. Celem tej rewolucji jest przede wszystkim dezintegracja, i to całkowita, rodziny i społeczeństwa.

 

Sorokin szukając jej przyczyn, wskazuje na rozdęty egoizm każdego kolejnego pokolenia. To jest podstawowy problem Sorokina, on uważał, że rewolucja seksualna była skutkiem przypadku, nie widział tego, że rewolucja w rzeczywistości była i jest sterowana odgórnie, że nic w niej nie jest dziełem przypadku a rozdęty egoizm jest tylko narzędziem sztucznie podsycanym przez czynniki zewnętrzne.

 

Autor opisując rosnącą liczbę par bezdzietnych i dzieci porzuconych wskazuje, iż jest to efektem „postępującego upadku instynktu rodzicielskiego, a dokładniej mówiąc, przywiązania rodzicielskiego, miłości i troski o potomstwo. Jego zdaniem obumieranie najsilniejszego uczucia czyli rodzicielskiej troski, „musi zrodzić przerażające następstwa”. Skutkiem będzie zanik większości form międzyludzkiej solidarności. Jak bardzo były to prorocze słowa możemy zaobserwować dzisiaj.

 

„W dalszej perspektywie społeczeństwo takie będzie się składać w coraz większej mierze  ze skupionych na sobie egoistów, niezdolnych do altruistycznego postępowania i dobrego współżycia z innymi.”

 

Problemem, na który wskazuje, jest rosnące uzależnienie od seksu, analogiczne do uzależnienia od narkotyków. „Zmiany w zachowaniach seksualnych mężczyzn i kobiet zakładają zmianę w ich cechach biologicznych i psychologicznych, w ich systemach wartości – naukowych, filozoficznych, religijnych, moralnych, estetycznych i społecznych.”

 

Następuje osłabienie kontroli sprawowanej przez psychospołeczne czynniki lub wartości i zastąpienie ich wartościami aprobującymi namiętność seksualną i relacje seksualne. Objawia się to w przewartościowaniu dawniejszych norm. Ludziom wbija się do głów, że zahamowania seksualne są głównym źródłem frustracji, chorób umysłowych i przestępstw.” Bezpardonowo atakuje się ojca jako zazdrosnego tyrana i macierzyństwo nazywane mamizmem. „Gloryfikuje się rozwiązłość.”

 

„Skoro umysły, zachowania i wartości współczesnych mężczyzn i kobiet zostały tak głęboko zseksualizowane, należy się spodziewać podobnej seksualizacji całej kultury i każdej instytucji społecznej.”

 

Opisując seksualizację kultury, Sorokin wskazuje, że od drugiej połowy XIX wieku literatura zajmuje się opisywaniem perwersji, przygód seksualnych gwałcicieli, prostytutek, sadystów, masochistów, metres, stosunków genitalnych, analnych, oralnych, homoseksualnych i kazirodczych. Jeszcze gorzej wygląda kultura masowa, która jest wręcz przesycona pornografią. Tak właśnie wygląda kino i telewizja. Seks stał się głównym wątkiem serwowanym widzom.

 

„O ile większość naszych filmów obraca się w górnych rewirach kloaki moralnej i społecznej, o tyle programy telewizyjne w swej masie ściągają nas na dno”.

 

Tematyka seksualna wepchnęła się nawet do sfery nauki. Psychologia, socjologia i antropologia zostały ogarnięte obsesją na punkcie badań aspektów seksu, teorii seksuologicznych oraz zastosowaniu wyników tych badań w praktyce.

 

„Znacznie poważniejsza jest obsesja seksualna występująca we współczesnej psychologii, psychiatrii, socjologii a nawet edukacji.”

Stwierdzenie, że „Największa przyjemność dla największej liczby ludzi jest najwyższą wartością etyczną”, stała się podstawą współczesnych świeckich ewangelii. Nowa wolność polegać ma na swobodzie kopulacji „zawsze i z każdym partnerem”.

 

„Ten rodzaj etycznego nonsensu dostarcza masom błyskotliwego usprawiedliwienia niepohamowanych żądz”.

 

Zdaniem Sorokina dokonała się rewolucyjna zmiana w systemie wartości.

„To, co uważano za moralnie naganne, zaleca się obecnie jako dobre. To, co niegdyś nazywano demoralizacją, stylizuje się teraz na moralny postęp i nową wolność. Co zupełnie osobliwe, wielu jej wyznawców zaklina się, że są chrześcijanami.”

 

„Ta schizofrenia moralna prowadzi do rozplenionej schizofrenii religijnej srożącej się w naszym kraju.”

 

Autor wskazuje na zakażenie seksem chrześcijaństwa i przesączenia go antyreligijnymi teoriami Freuda.

„Efektem jest odrażająca pseudonaukowa mikstura seksu i religii. Zdumiewające przymierze chrześcijaństwa i judaizmu z freudyzmem wspierają czasopisma z branży psychologii duszpasterskiej, potop książek i broszur oraz kazania głoszone z ambon, telewizji i radio. W ten sposób miliony ludzi nauczane są tych nowych religii sfreudyzowanego chrześcijaństwa i judaizmu.”

 

Jak podkreśla Sorokin:

„Każdy aspekt naszej kultury naładowany jest obsesją seksualną. Staje się ona rozległa i wszechobejmująca, bombardując nas bez ustanku, od kolebki po grób, na każdym niemal kroku, przy każdym akcie, każdym doznaniu, każdej myśli.”

 

Kolejnym zagadnieniem omawianym przez autora, jest wpływ rewolucji seksualnej na zdrowie psychiczne.  Jego zdaniem „dryf ku anarchii seksualnej” jest ściśle skorelowany z regularnym wzmożeniem zaburzeń psychicznych.

 

Idąc dalej w swoich rozważaniach, Sorokin wskazuje na wpływ rozwiązłości seksualnej na dewastację stosunków społecznych. Społeczeństwo staje się w wyniku tego bezbronne na różnego rodzaju ataki.

„Mechanizmem skracania życia rozwiązłej społeczności jest niski wskaźnik urodzeń.”

„Populacja społeczności najpierw przestaje rosnąć, a potem spada do momentu, w którym nie jest już w stanie zaspokoić swoich żywotnych potrzeb, zachować tożsamości i bronić się przed naturalnymi i ludzkimi wrogami.”

 

Zdaniem autora to dobrowolne samobójstwo wzmacniane jest niedobrowolną bezpłodnością.

Pierwszym widocznym skutkiem jest nieproporcjonalny wzrost liczby ludności w podeszłym wieku i spadek liczby ludzi młodych. Społeczeństwo traci wigor, zadziorność, poryw, zmierza ku kresowi swych twórczych sił. Ostatecznie zostaje zastąpione przez inne, młodsze społeczeństwo.

 

Opanowane anarchią seksualną społeczeństwo staje się niestabilne, raz opanowują je stany euforii i samouwielbienia a zaraz później pogrąża się w lęku i przestrachu.

„Dziś wszyscy szukają i zwalczają czarnych dywersantów, a jutro rzucą się na czerwonych szpiegów.”

 

Takie społeczeństwo roztrzaskuje na kawałki wszystkie wartości. Jest rozrywane przestępczością, zakłóceniami i buntami.

„Społeczeństwo takie szarga wartości kobiecości i męskości, macierzyństwa i ojcostwa, małżeństwa i rodziny. Pojęcia te mają wydawać się odrażające i niegodziwe. Poniewierane są w pomyjach społecznego rynsztoka, mieszane z jego brudem i nurzane w seksualnym błocie.”

 

Człowiek w takim społeczeństwie sprowadzany jest „do organizmu poruszanego przez seks i żyjącego dla seksu”.      

„Dobre jest tylko to, co mi przynosi przyjemność i korzyść, co zaś jest nieprzyjemne i bezużyteczne dla mnie – jest złe.”

 

Skutkiem takiego podejścia jest upadek gospodarczy.

„W nieuporządkowanych okresach psuje się standard materialny, zwalnia gospodarka i kuleje kreatywność ekonomiczna. Gdy nieład nabiera charakteru chronicznego i szerzy się, na zrewolucjonizowane społeczeństwo rzucają się głód i nędza.”

 

Lubimy myśleć o sobie jako o kimś wyjątkowym, jednak z punktu widzenia historii nasza cywilizacja jest jedynie jedną z kolejnych, przechodzimy przez ten sam proces upadku co inne cywilizacje w historii. Jako jedne z przykładów Sorokin opisał starożytny Rzym. 

 

„Nasilanie się anarchii seksualnej, rozwodów, wzrost liczby porzuceń i orgii, narastanie emancypacji i maskulinizacji kobiet, zniewieścienie mężczyzn wraz z radykalnymi zmianami w prawodawstwie małżeńskim i rodzinnym, szeroko otwierającymi swobodę dezintegracji oraz towarzyszącemu jej spadkowi dzietności – to wszystko postępowało równolegle do upadku religijności  razem z wulgarnie zmysłową etyką i atmosferą. Demoralizacja ta szerzyła się we wszystkich klasach społeczeństwa rzymskiego.”

Brzmi znajomo?

 

Zdaniem Sorokina zepsucie i rozwiązłość idą zawsze od góry, od najwyższych klas społecznych.

„Swoim rozpasaniem warstwy te podkopują ład społeczny bardziej niż polityczni rewolucjoniści.”

Podkreśla również, że „rewolucjoniści rzadko, o ile kiedykolwiek, podbijają zdrowe, żywotne i moralnie silne społeczeństwo. Pokonują raczej rządy i grupy już nadwyrężone i zdemoralizowane własnymi postępkami.”

 

Autor odwołuje się do książki J.D. Unwina „Sex i kultura”. Unwin udowadnia na przykładach historycznych dawnych imperiów, że „Kiedy grupa rządzącą i społeczeństwo jako całość rozluźniają swój kodeks, w ciągu trzech pokoleń następuje zwykle upadek kultury.”

 

„Upadek dokonuje się wraz z postępami wolności seksualnej. Jeśli jednak anarchię seksualną zastąpi się nowymi ograniczeniami, proces upadku da się zatrzymać i w ciągu mniej więcej stulecia może nastąpić renesans kulturowy i społeczny. Jeśli się jej nie powstrzyma, regres szybko staje się nieodwracalny i prowadzi do klęski w skali historycznej. Cykl ten powtarzał się z nużącą monotonią po wielokroć.”

 

Bardzo pouczające są obserwacje dotyczące Rosji Bolszewickiej. W pierwszej fazie bolszewicy rozmyślnie starali się zniszczyć małżeństwo i rodzinę. Wolna miłość stała się chroniona przez państwo. Zamiast małżeństwa wprowadzono system umów na rok, miesiąc, tydzień, noc. Dozwolona została bigamia i poligamia. Aborcja była w pełni dostępna.

Po kilku latach po Rosji biegały miliony bezdomnych dzieci, liczba rozwodów jak i aborcji sięgnęła zenitu. Nastąpiła eksplozja psychoz i nerwic. Nastąpił rozkład społeczeństwa.

Z dnia na dzień bolszewicy zmienili politykę, wolna miłość stała się kontrrewolucyjna, zaczęto gloryfikować małżeństwo i wierność, zakazano aborcji, utrudniono rozwody. Odbudowie tkanki społecznej towarzyszył rozwój sztuki i kultury a także nauki.

Bolszewickie studium przypadku jednoznacznie pokazuje jak niebezpieczna dla społeczeństwa jest anarchia seksualna, zresztą analogicznie sytuacja przedstawiała się podczas rewolucji francuskiej, gdzie również szybko nastąpiło odejście od deprawacji, gdy tylko Napoleon przejął władzę.

 

Zbliżając się do końca swoich rozważań, autor wysnuwa kilka generalizacji:

Po pierwsze, „czynnik seksu jest jedną z ważnych przyczyn wzrostu i rozkładu kultury”.

Po drugie, „całkowita wstrzemięźliwość seksualna może zapłodnić moce twórcze tylko bardzo małej liczby jednostek i nie dotyczy to przygniatającej większości ludzi. Jeśli przypadkiem tę wstrzemięźliwość narzuca się tym zwyczajnym ludziom, ich kreatywność społeczna i kulturowa nie wzrośnie, ale za to wzbierze fala psychoz, nerwic i innych poważnych chorób psychicznych”.

Po trzecie, gdy swoboda seksualna się poszerza, najpierw następuje wzrost twórczości grupy, ale gdy swoboda seksualna będzie się poszerzać i stanie się anarchią, kreatywność grupy będzie się zmniejszać. Następuje jej degeneracja.

 

Na koniec Sorokin wskazuje na nadchodzące niebezpieczeństwo totalitaryzmu i ponownie wykazał się niezwykle cennym darem przewidywania przyszłości.

„Znaleźliśmy się w takim położeniu, że nie możemy uniknąć udziału w przyszłych wojnach kosztem potwornej daniny krwi i zasobów naturalnych. Dla naszego podstarzałego narodu jeszcze jedna wojna światowa albo, dwie, nawet nie atomowe, wystarczą, żeby wykrwawić nas i wprawić w skrajną anemię, wpędzając nas w nędzę.”

 

„Nasza pozycja jako największego mocarstwa światowego ograniczyła nasze swobody, nasze demokratyczne myślenie, życie, samorządność na rzecz nieustającej militaryzacji, kneblowania, totalizacji naszych instytucji, naszej kultury. Wojsko odgrywa nieporównanie ważniejszą rolę w rządzeniu krajem i kształtowaniu naszego życia, niż to się wydawało możliwe ćwierć wieku temu.

 

Czy nazwiemy to pełzającym socjalizmem, czy zawoalowanym totalitaryzmem, niewątpliwym faktem jest gwałtowny rozrost władzy państwowej. Amerykanie stają się coraz bardziej totalitarni we własnym kraju. Stopniowo odbiera im się niezbywalne prawa obywateli, ograniczając kolejne swobody – wolność myśli, mowy, stowarzyszeń i prasy.

 

Nonkonformizm w stosunku do nakazanych wzorców myślenia i zachowania oficjalnie uznano za karalną dywersję.  Uczciwe odejście od akceptowanych przekonań i zachowań postrzegane jest jako nielojalność i zdrada.

Nietwórczy, mierni potakiwacze chodzą w glorii najlepszych patriotów. Cyniczni dwulicowcy, szpicle, prowokatorzy uchodzą za bohaterów, a ich zeznania traktuje się jak niekwestionowane dowody. Obywatele są oskarżani i karani bez szansy konfrontacji z oskarżycielami, nie mając prawa do odparcia zarzutów.

 

Gdy podważane są fundamenty społeczeństwa, zwłaszcza przez grupy rządzące, poważnie zagrożone są same podstawy ładu narodowego, pokój i wewnętrzna stabilność kraju. Jedność narodu zostaje dziś rozbita na mnóstwo odłamów cicho lub jawnie wojujących ze sobą.”

 

„Aby dowieść coraz większej witalności, chwalimy się wydłużaniem czasu życia i lepszym zdrowiem. Zdajemy się wszakże zapominać, że większą część danego nam życia, uzyskujemy kosztem spadającego udziału młodych ludzi w populacji. Gwałtownie stajemy się narodem starców. Rozmyślnie zmniejszając współczynnik dzietności, przehandlowaliśmy nienarodzone dzieci za siedemdziesięciolatków i osiemdziesięciolatków.

 

W naszych zmąconych umysłach żądamy zmniejszenia danin i zbilansowania budżetu federalnego, a jednocześnie domagamy się zwiększenia wydatków wojskowych i innych ponad potencjał bieżących przychodów.

 

Nienawidzimy reżimów totalitarnych i ich przywódców w innych krajach, ale entuzjastycznie przyklaskujemy naszym własnym totalitarnym demagogom i ich metodom.”

 

Podobne podejście do problemu rozwiązłości miał John Glubb w swoim „Cyklu życia imperium”.

Jego zdaniem Faza Schyłkowa wszystkich imperiów cechuje się wzrastającą rozwiązłością.

 

„Wraz z podupadaniem władzy i gospodarki wszechobecny nihilizm zaczyna przenikać ludzi, co przyspiesza proces upadku. Najlepszym stymulatorem działania jest poczucie sukcesu. Rozwiązłość często idzie w parze z pesymizmem. Jedzmy, pijmy i radujmy się, bo jutro możemy już nie żyć. Podobieństwo między różnymi upadającymi narodami w tym zakresie jest zdumiewające. Bohaterowie czasów upadku są zawsze podobni – sportowcy, śpiewacy lub aktorzy. Ludzie wielkich narodów z przeszłości wyobrażali sobie zwykle, że ich prymat będzie trwał wiecznie. Następstwem podświadomego założenia, że zawsze będą przywódcami ludzkości, było rozluźnienie własnej energii i coraz dłuższe spędzanie czasu na rozrywkach, zabawach i sporcie”.

 

Ostatnią fazą zdaniem Glubba jest Faza Upadku.

„Zwyczaje członków społeczności psują się w wyniku cieszenia się zbyt wielką ilością pieniędzy i władzy przez zbyt długi okres czasu. W wyniku tego ludzie stają się samolubni i próżniaczy. A społeczeństwo samolubnych i próżniaczych ludzi chyli się ku upadkowi. Wewnętrzne spory narastają przy podziałach topniejącego bogactwa i pojawia się nihilizm, przez który niektórzy pogrążają się w podnietach zmysłowych i rozwiązłości Dekadencja jest mentalnym i moralnym rozkładem wynikającym z powolnego podupadania wspólnoty, od którego członkowie nie mogą uciec dopóki pozostają w starym otoczeniu. Jednak po przemieszczeniu się w inne miejsce wkrótce porzucają oni dekadencki sposób myślenia i okazują się równi obywatelom przygarniającego ich kraju.

Dekadencja nie ma również charakteru fizycznego Obywatele wielkiego narodu na etapie dekadencji są zwykle fizycznie więksi i silniejsi niż najeżdżający ich barbarzyńcy. Dekadencja jest moralną i duchową chorobą wynikającą ze zbyt długiego okresu bogactwa i władzy, wytwarzającą cynizm, rozluźnienie religijne, nihilizm i rozwiązłość. Dekadencja charakteryzuje się tym, że obywatele nie wykazują już chęci obrony czegokolwiek, ponieważ uważają, że nic nie jest tej obrony warte”.

 

Sorokin w swojej pracy nie zauważył odgórnego sterowania rewolucja seksualną, uznał jej rozwój za działania przypadkowe, jednak były agent KGB Jurij Bezmienow, udzielił jasnej odpowiedzi dlaczego na Zachodzie rozwija się obecnie deprawacja a dewiacje są przedstawiane jako coś normalnego.

 

W swojej Agenturze Wpływu, Bezmienow wyróżnia cztery etapy działalności wywrotowej: demoralizację, destabilizację, kryzys i normalizację.

 

Etap pierwszy czyli demoralizacja trwa najdłużej. Do jego realizacji potrzeba zdaniem Biezmienowa około 15-20 lat. Dlaczego akurat tyle? Ponieważ tyle trwa edukacja jednego pokolenia. Dlatego tak ważnym jest opanowanie edukacji albo przez jawnych marksistów albo przez użytecznych idiotów zafascynowanych egalitaryzmem. Żeby proces się powiódł istotnym jest wprowadzenie relacji wyłącznie dwukierunkowej. Młodzież i dzieci nie mogą dostawać treści niezgodnych z celami dywersantów. Tu nie ma miejsca na różnorodne ideologie i wartości. Przekaz musi być jednorodny a proces edukacji ma być oparty na prostej relacji nadajnik – odbiornik, przy czym odbiornikiem mają być uczniowie i studenci. Udana demoralizacja jest procesem nieodwracalnym przynajmniej na przestrzeni jednego pokolenia. Pokłosie tego udanego niestety procesu obserwujemy dzisiaj zarówno w Stanach jak i Europie a także w Polsce. Tych ludzi nie da się zastąpić, zmienić ich postaw i poglądów, nie można ich również krytykować ponieważ opanowali media i kontrolują opinię publiczną.

 

Demoralizacja składa się z trzech poziomów. W pierwszym poziomie działalność wywrotowa dotyczy religii, edukacji, mediów i kultury. Niszcząc religię zaczyna się od jej urozrywkowienia. Zanika sacrum a religia staje się swoistym show. Kolejnym krokiem jest jej komercjalizacja, religia staje się czymś na podobieństwo biznesu, skupionego na nieustannym gromadzeniu pieniędzy. Dywersanci właściwie nic nie muszą robić poza porównywaniem religii do kapitalistycznego wyzysku mas. Najbardziej efektywny jest jednak trzeci poziom czyli upolitycznienie religii. Wrogie państwo umożliwia dywersantowi rozpowszechnianie i narzucanie amoralnych idei i zasad. Często dywersantami są sami kapłani.

 

Kolejnym obszarem demoralizacji jest „masowa” edukacja. Ceną „za stworzenie kontrolowanej przez państwo socjalistycznej edukacji są: polityczne podporządkowanie dyktaturze, ideologiczne pranie mózgów, brak indywidualnej inicjatywy w wykształconych masach, opóźnienia w rozwoju nauki i techniki.” Celem jest wykształcenie funkcjonalnych analfabetów, nie potrafiących zrozumieć prostego tekstu i tego co się dzieje dookoła nich.

 

Obszarem, któremu należy poświęcić szczególną uwagę są media. Obecnie są one już zmonopolizowane przez koła finansowo-liberalne. „ W swoim klasycznym znaczeniu liberalizm oznacza przede wszystkim szacunek dla osobistych opinii i tolerancję dla przeciwnych poglądów.” Obecnie jednak liberalizm jest synonimem poglądów neomarksistowkich.

 

Kolejną metodą demoralizacji jest wprowadzenie do przestrzeni publicznej pseudotematów. Mimo, iż dotyczą one niewielkiej grupy ludzi świetnie przekierowują uwagę opinii publicznej od prawdziwych problemów i wyszukiwania ich konstruktywnych rozwiązań.

 

Bardzo istotna jest kultura masowa, o której już w 1959 roku napisał kanadyjski dziennikarz Gregory Clark. „Gdybym był komunistycznym agentem nie marnowałbym pieniędzy na przekupywanie funkcjonariuszy państwowych, lecz zachęcałbym na wszelkie możliwe sposoby marnych artystów aby tworzyli coraz więcej śmieciowej „kultury”. Czyniłbym wszystko, co w mojej mocy, by hałaśliwi muzycy zyskiwali rozgłos. Wyszukiwałbym najbardziej wątpliwych wydawców co sprośniejszych czytadeł i podrzucałbym im pieniądze, żeby mogli je zainwestować w biura budzące więcej szacunku. Każde działanie, które skłaniałoby do niesubordynacji nastolatków, wszystko co przyczyniałoby się do irytacji i dezorientacji rodziców, mogłoby liczyć na najbardziej hojne wsparcie. Podstawowym celem moich wydatków byłoby rozluźnienie dyscypliny, sprzyjanie osłabieniu wszelkiego rodzaju autorytetów, tak aby w najkrótszym możliwym czasie stworzyć dorosłe pokolenie, które nie potrafi nad sobą panować i łatwo poddaje się kontroli.”

Celem kultury masowej jest demoralizacja społeczeństwa przy pomocy „pożytecznych idiotów” z branży rozrywkowej.

 

Drugim poziomem demoralizacji jest demontaż struktur.

W obszarze „Prawo i porządek” promuje się i wprowadza przewagę podejścia legalistycznego nad moralnym. W wyniku tego powstaje system prawny, w którym „pokrzywdzeni” przestępcy są traktowani jako „ofiary” „okrutnego społeczeństwa” a prawdziwi poszkodowani zostają przekształceni w bezbronnych i pozbawionych praw obywateli i podatników płacących za komfortowe życie przestępcy w więzieniu. W wyniku tego społeczeństwo ma brak zaufania do systemu prawnego i policji, i żąda surowszych kar i ściślejszej kontroli w celu zwalczania przestępczości.

W obszarze życia społecznego przekłada się prawa nad obowiązki, w wyniku czego kształtuje się społeczeństwo złożone z nieodpowiedzialnych i niesamodzielnych jednostek.

 

Trzecim poziomem demoralizacji są życie rodzinne, służba zdrowia, relacje międzyrasowe, kontrola urodzeń oraz stosunki pracy.

 

Celem jest doprowadzenie do rozpadu rodziny, likwidacja poczucia lojalności względem rodziny i zamiana poczucia lojalności w stosunku do narodu na lojalność wobec państwa opiekuńczego. W obszarze służby zdrowia celem jest to, żeby stała się coraz mniej efektywna i na coraz niższym poziomie. Upowszechnia się „śmieciowe” jedzenie, likwidację małych firm spożywczych i zastąpienie ich wielkimi gigantami.

 

Na zakończenie chciałbym przedstawić słowa Mucchiellego, które są idealnym wyjaśnieniem przyczyn obecnej rewolucji seksualnej.

 

”Każda współczesna wojna psychologiczna ma trzy cele:

„- Zdemoralizować dany naród i zdezintegrować grupy, które go tworzą;

- Zdyskredytować jego władze, ich obrońców, urzędników państwowych i wybitniejsze osobistości;

- Zneutralizować masy, aby przeszkodzić im we wszelkiej spontanicznej interwencji na korzyść istniejącego ładu, aż do wybranego momentu, w którym już bez przemocy niewielka mniejszość obejmie władzę”. - R. Mucchieli „Przewrót”



 

 

 

16 wyświetleń0 komentarzy
bottom of page