Strefa czytelnika. Bieda, bogactwo i polityka w ujęciu globalnym - Thomas Sowell
- Dariusz Zdebel
- 1 dzień temu
- 19 minut(y) czytania
„W przypadku każdego ruchu czy zestawu kolektywnych poglądów uzasadnianie działań troską o dobro ogółu może stanowić niebezpieczny pretekst do bezmyślnego uporu, zwanego czasem idealizmem. Taki rodzaj idealizmu rozsądek zastępuje emocjami, a fakty - przyjętymi z góry sądami. Jego nadrzędnym celem staje się zwycięstwo abstrakcyjnej wizji na przekór rzeczywistości oraz bez względu na prawdę i los innych ludzi.”- Thomas Sowell
„Niezależnie od celu do jakiego dążymy - czy to dosłownie, czy w przenośni - możemy do niego dotrzeć tylko stąd, gdzie się aktualnie znajdujemy. Oznacza to, że najpierw musimy znać prawdę o naszym położeniu, a dopiero potem ustalić kierunek drogi. Błędne założenia rzadko prowadzą do właściwych wniosków.” - Thomas Sowell
„Standard życia w danym kraju zależy w większym stopniu od wartości zachodzącej w nim produkcji per capita niż od ilości pieniędzy otrzymywanych za tą produkcję. Gdyby było inaczej, państwo mogłoby uczynić nas wszystkich bogatymi, po prostu drukując pieniądze.” - Thomas Sowell
„Rzeczywisty problem ubóstwa nie jest problemem dystrybucji lecz produkcji. Biedni są biedni, nie dlatego, ze coś jest im odbierane, lecz dlatego, że z jakichś powodów nie są wystarczająco produktywni.” - Henry Hazlitt
„Ogromna liczba dowodów z całego świata wskazuje, że istnieje wiele grup cechujących się pewną szczególną dla nich kulturą, która towarzyszy im niezależnie od tego, do jakich odmiennych kulturowo populacji się przenoszą. Kulturę tworzą nie tylko obyczaje, wartości i postawy, lecz również umiejętności i talenty, które bardziej bezpośrednio wpływają na rezultaty ekonomiczne. W żargonie ekonomicznym nazywa się je kapitałem ludzkim.” - Thomas Sowell
„To co łączy Chińczyków, Libańczyków i Żydów „to kultura, w której edukacja była wysoko cenionym dobrem. W konsekwencji, gdy tylko pozwalała im na to sytuacja finansowa, dokładali wszelkich starań, by zapewnić swoim potomkom możliwie najlepsze wykształcenie i tym samym poszerzyć ich horyzont zawodowy, tak by prócz działalności handlowej obejmował on branże takie jak medycyna, prawo czy nauka, w których ostatecznie zaczęli oni odnosić znaczące sukcesy.” - Thomas Sowell
„Wrogość wobec produktywnych mniejszości, które przyczyniają się do podnoszenia ogólnego standardu życia, może wydawać się irracjonalna. Jest jednak całkowicie zasadna z punktu widzenia przywódców grup zacofanych, w których interesie leży rozbudzanie i podtrzymywanie w nich zawiści wobec tych, którzy radzą sobie lepiej. W efekcie obwinia się ich za własną nieudolność, w produkcji i dzieleniu korzyści ekonomicznych.” - Thomas Sowell
„W wielu krajach liczba „wykształconych bezrobotnych” jest tak duża, że stanowią oni nie tylko przykład marnotrawstwa cennych zasobów przeznaczonych na ich edukację, ale także zagrożenie polityczne. Jeśli ludziom z wysokimi kwalifikacjami akademickimi, które nie przekładają się na umiejętności cenione na rynku, udaje się znaleźć zatrudnienie, to zazwyczaj podejmują pracę na stanowiskach urzędniczych. Bywa, że stanowiska urzędnicze tworzy się właśnie po to, by wchłonąć dużą liczbę bezrobotnych, którzy w przeciwnym razie na skutek frustracji i zgorzknienia mogliby sprawiać problemy polityczne lub nawet stanowić zagrożenie dla ładu społecznego.” - Thomas Sowell
„Szkoły mają kształcić produktywne jednostki, nie zaś przedstawiać struktury rasowo-etniczne pasujące do aktualnych przekonań intelektualistów.” - Thomas Sowell
„Nie możemy stale obwiniać białych. Są rzeczy, które sami musimy sobie zapewnić.” - Martin Luther King
„Często tragiczne dzieje wieloetnicznych krajów ustanawianych przez imperialne mocarstwa powinny skłonić do refleksji zwolenników budowania narodów przez rządy obcych krajów w ramach szerzenia demokracji na świecie, a także do przemyślenia powtarzanej w nieskończoność mantry o różnorodności etnicznej, która ma leżeć w interesie państwa, stanowiąc źródło jego siły. Tymczasem brak jakichkolwiek dowodów potwierdzających jej rzekome korzyści ekonomiczne lub społeczne, za to dowodów na to, że potrafi ona być dla społeczeństwa zgubna, nie brakuje. Jeżeli różnorodność jest własnością pozytywną Indii z szeroką gamą etnicznych, językowych, kastowych oraz innych podziałów tamtejszej populacji, powinny mieć ogromną przewagę nad wyjątkowo homogenicznym społeczeństwem Japonii.” - Thomas Sowell
„Fizycznemu spustoszeniu budynków dorównuje społeczna degeneracja zamieszkujących je ludzi. Samotne matki wychowujące po kilkoro dzieci różnych ojców z których żaden nie wspomaga ich ani finansowo, ani na inne sposoby - stały się normą w ubogich angielskich dzielnicach” - Thomas Sowell
„W Anglii, podobnie jak w Stanach Zjednoczonych, choć stopa przestępczości od lat była w trendzie spadkowym, a drugiej połowie XX wieku nagle wzrosła, gdy w obu krajach zatriumfowała wizja społeczna forowana przez inteligencję, niosąc ze sobą nie tylko wdrożenie polityki socjalnej, ale także bardziej pobłażliwy, bezkrytyczny stosunek do przestępców, które doprowadziły do poważnych retrogresji społecznych. W społeczeństwie bezkrytycznym powszechna przyzwoitość staje się opcjonalna - i w konsekwencji przestaje być powszechna.” - Thomas Sowell
„Tym co łączy ubogich białych w Anglii i żyjących w czarnych gettach Afroamerykanów, jest dziedzictwo kilku dekad indoktrynacji ideologią państwa opiekuńczego oraz promowania poczucia krzywdy, zawiści, roszczeniowości i wizji kłód rzucanych pod nogi biednym przez grupy prosperujące. Jej polityczną konsekwencją są programy wspierające szkodliwe ekonomiczne i destruktywne społecznie postawy życiowe.” - Thomas Sowell
„Skrajna fascynacja „dysproporcjami” i „przepaściami” to zazwyczaj domena nielicznej grupy „oświeconych”.” - Thomas Sowell
Książkę wydało wydawnictwo Fijorr Publishing. Sowell stara się w niej odpowiedź na kluczowe pytania: Jakie są globalne przyczyny biedy?, dlaczego w jednych regionach świata bieda jest od wieków czymś codziennym a w innych wręcz przeciwnie zawsze generowane jest bogactwo?, dlaczego jedne narody nie są w stanie się rozwijać a inne żyjąc tuż obok są źródłem bogactwa?
Co wpływa na biedę i bogactwo narodów?
Odpowiedzi, których udziela Sowell nie są poprawne politycznie, zadają kłam lewicowej propagandzie co o tyle jest istotne, że Sowell jest Afroamerykaninem. Książkę czyta się bardzo dobrze, właściwie trudno się od niej oderwać. Poprzez kolejne rozdziały autor rozprawia się z lewicowymi mitami analizując fakty i starając się udzielić jasnych odpowiedzi.
Sowell jako przykład zmarnowanych szans podaje Hiszpanię. Obecnie jeden z najbiedniejszych krajów europejskich. W XVII wieku przywożono do niej z kolonii ogromną ilość złota i srebra, które mogły zostać zainwestowane w jej gospodarkę, zamiast tego po prostu je wydano a kraj pogrążył się aż do połowy XX wieku w biedzie.
Autor zwraca uwagę na to, że poziom dobrobytu społeczeństwa zależy od wartości produkcji w danym kraju i pieniędzy za nią otrzymywanych. Wskazuje błędne skupianie się na poziomie PKB, ponieważ realne dochody pieniężne po uwzględnieniu inflacji składają się z dóbr i usług produkowanych w danym kraju. Uważa również, że skupianie się na dystrybucji bogactwa sprowadzonej do tzw. sprawiedliwości nie uwzględnia nakładu pracy. Istotne jest jak będziemy wyjaśniać kwestię nierówności dochodowych, dla jednych ich przyczyną będzie zła dystrybucja, dla innych za niska produktywność.
Jako pierwszą grupę czynników Sowell analizuje czynniki geograficzne. Jego zdaniem nie można ich rozpatrywać pojedynczo ponieważ o ich wpływie decydują interakcje pomiędzy nimi. W przypadku gleby o jej walorach decyduje ilość opadów i jej zdolność do zatrzymywania wody. Przez wieki żyzne gleby Europy Północno - Wschodniej nie nadawały się do uprawy z powodu zbytniej chłonności, co przekładało się na powstawania wielu bagien.
„Liczbę czynników geograficznych zdecydowanie przewyższa liczba ich możliwych kombinacji i permutacji, w szczególności jeśli uwzględnimy też zmieniającą się wiedzę ludzką.”
Do rozwoju cywilizacji w ogromnej mierze przyczyniają się rzeki jako drogi wodne, co wynika z olbrzymiej różnicy kosztów pomiędzy transportem lądowym a wodnym. W 1830 roku koszt transportu lądowego tony towarów na dystansie 300 mil wynosił 30 dolarów, natomiast transport przez Atlantyk kosztował 10 dolarów. Koszt transportu ropy do Tyflisu na Kaukazie z położonego 500 km dalej Baku był wyższy, niż koszt importu ropy z położnej 13 tysięcy kilometrów dalej Ameryki.
Istotna jest również linia brzegowa. Dwukrotnie większa od Europy Afryka, ma dużo krótszą od niej linię brzegową, co powoduje brak naturalnych zatok i portów, dodatkowo w Afryce Subsaharyjskiej wody brzegowe są płytkie uniemożliwiając zawijanie do portów statków oceanicznych.
„Okręty handlowe kursujące pomiędzy Europą i Azją od stuleci pływały wzdłuż Afryki, lecz rzadko się tam zatrzymywały.”
Nawet wielkie rzeki afrykańskie są mało żeglowne ponieważ szybko pojawiają się wodospady i skarpy. Z jednej strony nie mogą do nich wpływać statki od strony morza, a z drugiej nie mogą na morze wypływać statki od strony lądu. Powoduje to wzrost kosztów ponieważ statki muszą zatrzymywać się daleko od brzegu i następnie ładunek musi być przenoszony na łodzie, które go dopiero transportują na ląd.
Najważniejsza jest minimalna głębokość rzeki bo to ona określa jak daleko mogą wpłynąć statki. W odróżnieniu od afrykańskich, chińskie rzeki pozwalają wpływać daleko w głąb lądu statkom oceanicznym. Podobna sytuacja występuje w Ameryce Północnej, gdzie rzeka Św. Wawrzyńca pozwala dopłynąć aż do Wielkich Jezior. Afrykańskie rzeki mają jeszcze jeden problem, duże wahania głębokości w ciągu roku wynikające z opadów, co powoduje że przez większą część roku są żeglowne jedynie dla łodzi kilkutonowych. Kolejnym problem rzek afrykańskich jest duży spadek wód, co powoduje że są drożne jedynie na krótkich odcinkach. W odróżnieniu od rzek afrykańskich, rzeki europejskie są drożne na bardzo długich odcinkach.
Odmienna sytuacja dotyczy rzek rosyjskich, z których większość wpada do Oceanu Arktycznego. Zdaniem Sowella to właśnie układ rzek jest jedną z głównych przyczyn dlaczego Europa Wschodnia i Południowa były opóźnione w rozwoju gospodarczym w stosunku do Europy Zachodniej.
Kolejnym determinantem rozwoju gospodarczego są góry. Dla ich mieszkańców powodują drastyczne opóźnienie rozwoju, ponieważ stanowią poważną barierę komunikacyjną, natomiast dla mieszkańców rejonów podgórskich są błogosławieństwem z powodu większej ilości opadów od strony nawietrznej (cień opadowy), to one są źródłem większości rzek. W dolinach wielkich rzek następowały wylewy, które z kolei użyźniały glebę powodując większe zbiory. Sowell zwraca uwagę, że naturalnych procesów użyźniających nie spotyka się w tropikach, w wyniku czego ich jakość jest o wiele niższa niż gleb w innych strefach. Problem w Afryce pogłębia suchość tamtejszych gleb, z powodu której trudne jest zastosowanie nawozów.
Dla produktywności rolnictwa istotne jest współwystępowanie żyznych gleb i odpowiedniej ilości opadów. W Afryce Subsaharyjskiej główną przeszkodą są okresy długich susz na przemian z okresami gwałtownych ulew. W strefie umiarkowanej opady są równomiernie rozłożone przez cały rok. Również temperatury są wyższe w strefach umiarkowanych niż w tropikach, ponieważ w lecie słońce świeci w nich przez większą liczbą godzin co wpływa na kumulowanie ciepła.
Istotnym czynnikiem są również chmury. W tropikach jest o wiele mniej dni bezchmurnych niż w miastach śródziemnomorskich.
Sowell zwraca również uwagę na tłumaczenia, że Afryka Subsaharyjska rozwija się wolniej z powodu upałów lub chorób tropikalnych. Jego zdaniem jest to nieprawda ponieważ nie tłumaczy szybkiego wzrostu standardu życia Europejczyków, Chińczyków i Libańczyków osiedlających się na tych terenach. Zdaniem autora to środowisko naturalne strefy umiarkowanej sprzyja rozwojowi kapitału ludzkiego i umożliwia osiągnięcie dobrobytu niezależnie od klimatu, to właśnie dlatego ludzie pochodzący z tej strefy gdy osiedlają się w innych osiągają sukcesy.
Istotą różniącą ludzi z tych stref nie jest jednak różnica średnich temperatur, lecz konieczność przygotowania zapasów potrzebnych do przeżycia w zimie. Spowodowało to wykształcenie cykliczności w postępowaniu ludzi oraz koniecznej do przeżycia dyscypliny. Gromadzenie żywności na długie miesiące wymagało również umiejętności jej przetwarzania aby nie uległa zepsuciu. W tropikach żadna z tych umiejętności nie była potrzebna ponieważ ziemię można uprawiać cały rok.
Sowell cały czas podkreśla, że najważniejsze nie są pojedyncze czynniki lecz interakcje pomiędzy nimi.
Kolejnym ważnym aspektem są zwierzęta pociągowe. To właśnie ich brak w Ameryce zahamował rozwój cywilizacyjny Azteków, Inków i Majów. Majowie mimo znajomości koła nie byli w stanie go zastosować. W Afryce Subsaharyjskiej nie było zwierząt pociągowych z powodu muchy tse tse.
Rozwój Afryki blokowała również ogromna liczba języków, jest ich tam 10 razy więcej niż w Europie.
Jeszcze trudniejsza sytuacja była w Australii, gdzie w ogóle nie było zwierząt użytkowych, większość gleb jest niskiej jakości, całe wnętrze kontynentu zajmuje pustynia, okresy bardzo obfitych opadów są przedzielone nawet kilkuletnimi okresami suszy. Aborygeni byli o wiele bardziej opóźnieni w rozwoju cywilizacyjnym od Murzynów Afrykańskich, w odróżnieniu od nich nie znali żelaza mimo, iż w Australii są największe złoża rud żelaza. Nie znali również hodowli zwierząt ani uprawy większości roślin. Jako jeden z powodów przytacza się izolację Australii, pod tym względem przypominali ich biali pierwotni mieszkańcy Wysp Kanaryjskich.
Innym czynnikiem warunkującym rozwój cywilizacyjny są choroby. W Ameryce działały one na korzyść Europejczyków, natomiast w Afryce na korzyść tubylców. Dopiero postęp medycyny umożliwił kolonizację Afryki.
Bardzo ważna jest również lokalizacja, to ona jest odpowiedzialna za sukces Wielkiej Brytanii.
Zdaniem Powella czynniki geograficzne są ważne ale nie determinujące. O wiele ważniejsze jego zdaniem są uwarunkowania kulturowe. To one pozwoliły odbudować Europę w zaledwie kilka lat po II wojnie światowej, jednakże mimo analogicznych wysiłków podejmowanych dla krajów Trzeciego Świata nie widać podobnych rezultatów. Aby dać odpowiedź na różnice w kapitale ludzkim i osiągnięciami poszczególnych ras, cywilizacji i i krajów część uczonych uważa, „że wynikają one z wrodzonych różnic genetycznych determinujących potencjał intelektualny, inni twierdzą zaś, że są one skutkiem oddziaływań środowiskowych”.
„Ogromna liczba dowodów z całego świata wskazuje, że istnieje wiele grup cechujących się pewną szczególną dla nich kulturą, która towarzyszy im niezależnie od tego, do jakich odmiennych kulturowo populacji się przenoszą. Kulturę tworzą nie tylko obyczaje, wartości i postawy, lecz również umiejętności i talenty, które bardziej bezpośrednio wpływają na rezultaty ekonomiczne. W żargonie ekonomicznym nazywa się je kapitałem ludzkim.”
Takim narodem są Niemcy, których zawsze charakteryzował silny nacisk na edukację. Innymi takimi narodami są Chińczycy, Żydzi, Hindusi i Libańczycy. Sukces ich wszystkich nie ma powiązania z ich wyjściowym stanem ekonomicznym w miejscu osiedlenia lecz wynika z ich kultury. Awans społeczny Żydów jest skutkiem ich przedsiębiorczości, a kolejnym krokiem było zapewnienie swoim dzieciom możliwie najlepszego wykształcenia. Podobny awans zaliczyli zarówno Chińczycy jak i Libańczycy, a obecnie Hindusi.
Sowell zwraca przy tym uwagę na to, że podobnie do czynników geograficznych, społeczności ludzkie nie rozkładają się losowo.
Co złożyło się na ich sukces?
„Większość pierwszych imigrantów zaczynała jako handlarze obchodni. Gdy libańscy kupcy osiągneli już sytuację finansową, w której zdolni byli osiąść w jednym miejscu i założyć własny sklep, było to zazwyczaj przedsięwzięcie rodzinne, otwarte po 16-18 h na dobę, w którym dzieci zajmowały się wykładaniem towaru na półki i dostarczaniem przesyłek, a żony, oprócz zajmowania się domem, w miarę możliwości zastępowały swoich mężów za ladami sklepowymi, by ci mogli się udać na krótki odpoczynek do domu, który znajdował się obok sklepu lub nad nim.”
Kolejne pokolenia powoli pięły się po drabinie społecznej. „Z czasem w wielu krajach sukcesy w przedsiębiorczości pozwoliły im zapewnić dzieciom edukację na renomowanych uczelniach wyższych.”
To co łączy Chińczyków, Libańczyków i Żydów „to kultura, w której edukacja była wysoko cenionym dobrem. W konsekwencji, gdy tylko pozwalała im na to sytuacja finansowa, dokładali wszelkich starań, by zapewnić swoim potomkom możliwie najlepsze wykształcenie i tym samym poszerzyć ich horyzont zawodowy, tak by prócz działalności handlowej obejmował on branże takie jak medycyna, prawo czy nauka, w których ostatecznie zaczęli oni odnosić znaczące sukcesy.”
Zdaniem Sowella to wartości kulturowe i przenoszone przez nich priorytety decydują o sukcesie.
Kolejnym czynnikiem rozwoju jest dyfuzja kulturowa. Jej przykładem jest Japonia. Przez całą swoją historią była niejako na uboczu postępu, pozbawiona surowców, żeglownych rzek, z niewielką ilością żyznych gleb i wysokim stopniem analfabetyzmu, nie miała żadnych atutów sprzyjających rozwojowi. Jej wysoki rozwój został osiągnięty dzięki masowemu importowi technologii i ekspertów oraz masowemu wysyłaniu studentów na zachodnie uczelnie wyższe. Na początku XX wieku, Japonia przestała już potrzebować zachodnich ekspertów. Do połowy XX wieku produkowała tanie i niskiej jakości imitacje towarów zachodnich. Od drugiej połowy XX wieku zaczęła produkować towary o najwyższej technologii.
Odwrotne zjawisko odbyło się w krajach muzułmańskich. Do końca średniowiecza poziom kulturowy i technologiczny muzułmanów przewyższał kraje chrześcijańskie. Jednak od czasów nowożytnych kraje muzułmańskie przestały być otwarte, nastąpił regres kulturowy.
Zdaniem autora skutki izolacji kulturowej są porównywalne ze skutkami izolacji geograficznej. To właśnie izolacja kulturowa jest odpowiedzialna za regres cywilizacji chińskiej. Na początku XV wieku Chiny spaliły swoją flotę oceaniczną i ograniczyły kontakty ze światem zewnętrznym, co szybko spowodowało regres technologiczny.
W tym miejscu Sowell zwraca uwagę na podobne reakcje miejscowej ludności na przybyszów. Gdy ci osiągają lepsze wyniki edukacyjne i ekonomiczne niż miejscowa ludność zaczyna się ich demonizowanie. Do konfliktów podżegają politycy chcący zbić kapitał, domagający się „uczciwej doli”. Autor przypomina, że w każdym z krajów w których doszło do wygnania produktywnych mniejszości, doszło do poważnych problemów gospodarczych.
„Wrogość wobec produktywnych mniejszości, które przyczyniają się do podnoszenia ogólnego standardu życia, może wydawać się irracjonalna. Jest jednak całkowicie zasadna z punktu widzenia przywódców grup zacofanych, w których interesie leży rozbudzanie i podtrzymywanie w nich zawiści wobec tych, którzy radzą sobie lepiej. W efekcie obwinia się ich za własną nieudolność, w produkcji i dzieleniu korzyści ekonomicznych.”
Na rozwój gospodarczy wpływają nie tylko warunki fizyczne, namacalne jak położenie geograficzne, lecz również nienamacalne czynniki kulturowe, takie jak kapitał ludzki czy zakres współpracy jednostek ze sobą. Bardzo istotny jest stopień zaufania.
„Zaufanie bez wiarygodności to przepis na katastrofę. Poziom uczciwości w danym społeczeństwie determinuje obowiązujący w nim promień zaufania.”
Jako przykład Sowell podaje Związek Radziecki będący swoistym zaprzeczeniem determinizmu geograficznego, gdyż kraj który posiadał wszystko co potrzebne do rozwoju, jednocześnie był krajem systemowej biedy. Odpowiedzi na tą zagadkę udzielił John Stuart Mill opisując XIX wieczną Rosję.
„Powszechna korupcja rosyjskiej administracji z pewnością ogranicza ogromny potencjał gospodarczy Imperium Rosyjskiego, tym bardziej, że zarobki urzędników państwowych zależą w dużym stopniu od skuteczności, z jaką będą mnożyć przeszkody, które obejść można wręczając łapówki.”
Gospodarcze koszty korupcji, to nie tylko łapówki, lecz przede wszystkim niepodejmowane przedsięwzięcia, firmy które nie powstają, inwestycje które nie są realizowane. Cechą charakterystyczną rosyjskiej demokracji było ogromne marnotrawstwo.
Korupcja jest ściśle połączona z rozwojem gospodarczym, większość najbiedniejszych krajów świata to jednocześnie kraje najbardziej skorumpowane.
Bardzo istotnym w takich warunkach jest poziom zaufania. Można to zaobserwować u Hinduskich Marwarczyków i Żydów Chasydów, którzy handlują ze sobą na bazie umów słownych.
Kolejnym ważnym czynnikiem jest kapitał ludzki, w ramach którego wykształcenie jest tylko jednym z elementów. Sowell zwraca uwagę na największy mit łączący kapitał ludzki z liczbą lat spędzonych w szkole, co jest nieprawdą, ponieważ obecny system nie uczy umiejętności przydatnych na rynku, a nawet tworzy negatywny kapitał ludzki z powodu postaw, oczekiwań mających zły wpływ na gospodarkę.
Rewolucja przemysłowa nie była dziełem ludzi z wysokim wykształceniem lecz ludzi z doświadczeniem i umiejętnościami praktycznymi.
Edukacja jest oczywiście niezwykle istotna lecz powinna być właściwie ukierunkowana. Często mniejszości narodowe są w znakomitej większości na najbardziej wymagających kierunkach studiów, tak było w Malezji, gdzie na kierunkach naukowych i technologicznych dominowali nie Malajowie lecz Chińczycy, tak było w Niemczech, gdzie dominowali Żydzi, w Związku Radzieckim gdzie również dominowali Żydzi, obecnie w Stanach w renomowanych szkołach średnich dominują Azjaci.
Większości etniczne osiągające gorsze rezultaty ekonomiczne „odstają również w sferze edukacji zarówno pod względem ilościowym, jak i jakościowym. Ich przedstawiciele studiują zwykle na kierunkach łatwiejszych i specjalnościach niezwiązanych z naukami ścisłymi” co przekłada się później na mniejsze dochody.
To właśnie ludzie z tytułami naukowymi ale bez umiejętności ekonomicznie przydatnych byli i są odpowiedzialni za polaryzację społeczeństw, wzrastającą ksenofobię w stosunku do osiągających sukcesy mniejszości.
„We współczesnej Ameryce przy wielu uczelniach wyższych działają specjalne departamenty, których celem jest promowanie poczucia pokrzywdzenia na tle rasowym czy etnicznym.”
„Pomimo powszechnego przekonania, że wykształcenie czyni ludzi bardziej tolerancyjnymi dla innych grup i kultur, to właśnie wysoce wykształceni ludzie, którym brakowało umiejętności cenionych na rynku, często promowali podziały społeczne w różnych częściach świata”
To czy wykształcenie wpływa na kapitał ludzki zależy od tego, czy uczelnie dostarczają umiejętności użytecznych ekonomicznie.
„W wielu krajach liczba „wykształconych bezrobotnych” jest ta duża, że stanowią oni nie tylko przykład marnotrawstwa cennych zasobów przeznaczonych na ich edukację, ale także zagrożenie polityczne.”
Bardzo ważną kwestią jest stosunek do pracy i rozwoju. Niektóre grupy unikają pracy nie z lenistwa, lecz z zasady. W krajach afrykańskich wielu ludzi wykształconych uważa, że nie przystoi im pracować w przemyśle, preferują za to pracę przy biurku. Problemem jest również awersja do rozwoju.
Kolejną wyróżniona przez Sowella grupą czynników są czynniki społeczne.
Pierwszym z nich jest populacja. Należy do niej przede wszystkim liczebność. Od XVIII wieku mamy ciągły konflikt pomiędzy zwolennikami nieograniczonego wzrostu populacji a maltuzjanami.
Thomas Malthus w 1798 roku napisał Prawa ludności, w których zawarł tezę, że liczba ludności wzrasta w postępie geometrycznym, a ilość żywności w postępie arytmetycznym. Historia świata od tamtej chwili dostarcza ciągłym dowodów na to, że teoria maltuzjańska jest nieprawdą, mimo to obecnie jest niezwykle popularna. Nigdzie na świecie nie obserwujemy przeludnienia i nigdzie nie ma dowodów na to, że bieda jest następstwem wzrostu ludności.
Po liczebności, bardzo istotnym komponentem jest struktura demograficzna. W krajach Zachodu wiek, w którym osiąga się największe dochody systematycznie idzie do góry co wynika z tego, że obecnie najwyższe kwalifikacje osiąga się w późnym wieku. Od grupy społecznej i dochodów zależy również kształt wychowania dzieci. Dzieci z biednych rodzin mają mniejszy zasób słownictwa, mają opóźnienia w rozwoju intelektualnym.
Bardzo ważną kwestią jest mobilność geograficzna, czyli zdolność do przemieszczania się do rejonów dających większe szanse. Często jest z nią powiązana mobilność społeczna, czyli zdolność do wyzwolenia się z biedy i awansu społecznego. Awans społeczny nie zależy jedynie od szans, ale również od zachowań jednostek lub grup. Przy tych samych szansach jedne grupy nigdy nie poprawią swojego bytu, natomiast inne będą się powoli piąć do góry pomiędzy przedziałami dochodowymi.
Kolejną istotnym czynnikiem są zdolności intelektualne. To temat bardzo drażliwy, ponieważ tych co się próbują nim zająć oskarża się o stereotypy lub rasizm. Zdolności intelektualne są powiązane z wieloma innymi czynnikami.
Jako przykład Sowell podaje elitarną nowojorską Stuyvesant High School. W 1938 roku odsetek czarnych uczniów odpowiadał odsetkowi czarnych w populacji. Stopniowo jednak zaczął spadać aby w 2012 roku spaść do 1,2% wszystkich uczniów, co stanowi spadek o 90%. Jak wskazuje autor nie można tego wyjaśnić ani genami, ani rasizmem czy dziedzictwem niewolnictwa. Co jest wobec tego przyczyną? Autor wskazuje na zmiany kulturowe wśród Murzynów, a mianowicie na kulturę Starego Południa, „której szkodliwy wpływ na rozwój osobisty objawiał się m.in. niskimi wynikami w testach zdolności umysłowych białych żołnierzy z południowych stanów podczas I wojny światowej”.
Po wojnie secesyjnej nauczyciele z Północy udawali się na południe aby zastąpić dominującą wśród czarnych kulturę południa, kulturą z Nowej Anglii. Powstały bardzo dobre licea dla czarnych, które opuściło wielu absolwentów Harvardu, Yale i innych elitarnych uczelni. Jednak w latach 60-tych nastąpiła rewolucja kulturowa, która zaczęła celebrować kulturę czarnego getta, która mimo uważania za unikalną kulturę murzyńską, „jest odnogą dysfunkcjonalnej kultury południa Stanów Zjednoczonych”.
W wyniku tego czarna młodzież z klasy średniej by uniknąć oskarżeń o „udawanie białych” przyjęła jej wartości, postawy i zachowania. Skutkiem tego był całkowity regres zdolności intelektualnych. Wzorcem dla czarnej młodzieży nie byli już ich rodzice lekarze i prawnicy, lecz raperzy z gett. Narastające problemy wykorzystali i pogłębili przywódcy polityczni zbijający kapitał na tych problemach i zrzucający winę za nie na białych. Przyłączyli się do nich intelektualiści i urzędnicy sektora edukacji. Skutkiem tego jest całkowity regres edukacyjny.
Problem przeniósł się do uczelni wyższych, gdzie w wyniku akcji afirmacyjnej zaczęto przyjmować czarnych studentów nie na skutek wyników nauczania lecz parytetów, efektem tego jest ciągle spadająca liczba czarnych kończących studia.
Kolejną grupą czynników, są czynniki polityczne. Jako przykład Sowell podaje Nigeryjczyków, Chińczyków i Hindusów, którzy o wiele lepiej sobie radzą ekonomicznie poza swoimi krajami zamieszkania. Wskazuje to na to, że istotą problemu nie są ludzie a działania ze strony państwa.
Sowell obala w tym miejscu kolejny mit, a mianowicie różnorodność demograficzną.
„Często tragiczne dzieje wieloetnicznych krajów ustanawianych przez imperialne mocarstwa powinny skłonić do refleksji zwolenników budowania narodów przez rządy obcych krajów w ramach szerzenia demokracji na świecie, a także do przemyślenia powtarzanej w nieskończoność mantry o różnorodności etnicznej, która ma leżeć w interesie państwa, stanowiąc źródło jego siły. Tymczasem brak jakichkolwiek dowodów potwierdzających jej rzekome korzyści ekonomiczne lub społeczne, za to dowodów na to, że potrafi ona być dla społeczeństwa zgubna, nie brakuje. Jeżeli różnorodność jest własnością pozytywna Indii z szeroką gamą etnicznych, językowych, kastowych oraz innych podziałów tamtejszej populacji, powinny mieć ogromną przewagę nad wyjątkowo homogenicznym społeczeństwem Japonii.”
Bardzo istotnym problemem związanym z polityką państwa jest polityka polaryzacji. W sytuacji gdy jedna grupa zaczyna odnosić sukcesy, które w wyniku zwiększonej produktywności powodują również ogólny wzrost dobrobytu, politycy chcąc zbić kapitał polityczny wykorzystują zawiść wynikającą z dysproporcji w sytuacji ekonomicznej. Mieliśmy tego przykłady wielokrotnie, Chińczycy na Malajach, Chińczycy w Indonezji, Ormianie w Turcji, Ibowie w Nigerii, Tamilowie na Sri Lance, Azjaci w Ugandzie, Niemcy w Czechach, Żydzi w Niemczech, Tutsi w Rwandzie. Za każdym razem kończy się to katastrofą gospodarczą. Często towarzyszą temu potworne rzezie i zbrodnie.
„Emocje stojące za tak potwornymi aktami zemsty są znacznie silniejsze niż pospolita zazdrość. To wręcz nienawiść wobec tych, których sukcesy wzbudziły poczucie niższości i rozgoryczenia wśród zawistników.”
Przerażające jest to, iż wcześniej te grupy żyły ze sobą w spokoju i przeważnie w bardzo dobrych stosunkach.
Sowell zwraca uwagę, że wbrew innemu mitowi, w krajach afrykańskich problemem nie jest kapitał ludzki, lecz tamtejsi politycy, którzy nie chcąc dopuścić do rozbieżności dochodowych charakterystycznych dla wolnych systemów ekonomicznych, robią wszystko aby uniemożliwić bogacenie się zdolnym przedstawicielom mniejszości etnicznych.
Idąc dalej, jako kolejny istotny czynnik odpowiedzialny za biedę, Sowell wskazuje na państwo opiekuńcze. Istotą państwa opiekuńczego są nierówne szanse na rozwój. Tak naprawdę za awans społeczny w dużej mierze odpowiedzialne są uwarunkowania społeczne. Wobec tego istotą państwa opiekuńczego są transfery zasobów od ludzi lepiej usytuowanych do ludzi gorzej usytuowanych.
Aspektem państwa opiekuńczego jest płaca minimalna. W Stanach przed wprowadzeniem płacy minimalnej w 1938 roku stopa bezrobocia u czarnych nastolatków wyniosła niecałe 10%, w latach późniejszych gdy wysokość płacy minimalnej ciągle podnoszono aby nadążyć za inflacją, stopa bezrobocia wzrosła do 20%, później 27% a w 1975 roku do 45%. Jednocześnie następował rozpad czarnych rodzin. W 1960 roku 22% czarnych dzieci było wychowywanych przez samotne matki, w 1995 roku było to już 52%, a 11% bez obojga rodziców. Rodzenie dzieci przez samotne matki stało się powszechne dopiero gdy nastąpił rozrost państwa opiekuńczego.
Rozrost państwa opiekuńczego skorelował się z wzrastającą przestępczością, bezrobociem oraz zorganizowaną przemocą w stosunku do białych i Azjatów. Wraz z rozpowszechnianiem doktryny multikulturalizmu, czarni uczący się i odnoszący sukcesy zaczęli być oskarżani o udawanie białych. Nastąpiło odwrócenie procesu asymilacji kulturowej i kultura czarnego getta stała się kulturą dominującą wśród wszystkich czarnych.
„Brudne, pełne przemocy, przestępczości i samotnych rodziców na zasiłkach dzielnice, stały się powszechnym zjawiskiem.”
Sowell zwraca uwagę na coraz mniejsze umiejętności zarówno ubogich białych żyjących w mieszkaniach społecznych w Wielkiej Brytanii jak i odpowiadających im statusem ubogich czarnych w Stanach. Ich regres intelektualny nie można wytłumaczyć determinizmem genetycznym, ani dyskryminacją rasową, ani biedą, gdyż problemy edukacyjne o takim nasileniu nie występowały w biednych społecznościach w przeszłości.
Szkoły w przeszłości skupiały się na wyposażeniu młodzieży w umiejętności niezbędne, aby wyrwać się z biedy. Obecnie szkoły krzewią poczucie rozgoryczenia niesprawiedliwymi barierami hamującymi ich awans społeczny.
„W konsekwencji polityki państwa opiekuńczego wielu ludzi może żyć z zasobów wypracowanych przez innych, nie muszą więc nabywać żadnych produktywnych zdolności.”
Programy państwa opiekuńczego i towarzysząca im wizja społeczna zwolniły ich beneficjentów z jakichkolwiek norm przyzwoitości.
„Wiele programów państwa opiekuńczego dedykowanych utrzymywaniu nieproduktywnych ludzi służy interesom realizujących je instytucji oraz klasy rządzącej.”
Na programy państwa opiekuńczego mogą nakładać się aczkolwiek nie muszą uwarunkowania kulturowe. Najbardziej widać to w USA, gdzie w tych samych okolicznościach z tych programów korzystają Afroamerykanie i Latynosi, a w ogóle nie korzystają Azjaci.
Z powodu kultywowania poczucia niesprawiedliwości przez polityków bardzo często pojawiają się ataki na tle rasowym, które są z kolei prze polityków tuszowane i przemilczane.
Jakie są wobec tego przyczyny rozbieżności w bogactwie i dochodach między jednostkami, rasami, krajami i cywilizacjami?
W przypadku jednostek bardzo często są one powiązane z wiekiem i wynikającymi z tego różnicami w płacach. W miarę upływu czasu ludzie mają coraz większe kwalifikacje i dlatego ich pensja rośnie. Kolejnym powodem są różnice w zdolnościach intelektualnych.
W przypadku narodów ale i jednostek, nierówności dochodowe korelują z nierównościami w produktywności.
Sowell krytykuje koncepcję sprawiedliwości społecznej ponieważ obniża ona efektywność pracy i powoduje że straty ekonomiczne są arbitralnie uznawane za mniej istotne niż zyski ekonomiczne beneficjentów sprawiedliwości społecznej.
„Zwolennicy sprawiedliwości społecznej pośród inteligencji wyżej cenią społeczeństwo, w którym panuje większa równość, niż społeczeństwo bogatsze, nawet jeśli obywatele tego drugiego mają większe możliwości pomocy potrzebującym.”
Największym problemem zdaniem autora są przywódcy, którzy grają na emocjach ludzi biednych zamiast motywować ich do pracy.
„CI którzy promują utarty pogląd, że za nierówności społeczne na niekorzyść czarnych winić należy innych, sami zastawiają na siebie pułapkę, jeśli bowiem byłoby to prawdą, po przyznaniu im równych praw i wprowadzeniu zakazu dyskryminacji wszelkie nierówności powinny zniknąć. Do niczego takiego jednak nie doszło.”
Najbardziej znaczącym czynnikiem odpowiedzialnym za efekty ekonomiczne zdaniem Sowella jest kapitał ludzki. To on determinuje sukcesy lub porażki, ponieważ składa się na niego pracowitość, zdolność do wyrzeczeń, kult wykształcenia, oszczędność, zaufanie społeczne. To kapitał ludzki powoduje, że w tej samej sytuacji jedne narody takie jak Żydzi, Chińczycy, Niemcy uzyskują sukces a inne mimo często lepszej sytuacji odnotowują porażkę.
Jaka jest wobec tego recepta na sukces?
Przede wszystkim prawda.
„Niezależnie od celu do jakiego dążymy - czy to dosłownie, czy w przenośni - możemy do niego dotrzeć tylko stąd, gdzie się aktualnie znajdujemy. Oznacza to, że najpierw musimy znać prawdę o naszym położeniu, a dopiero potem ustalić kierunek drogi. Błędne założenia rzadko prowadzą do właściwych wniosków.”
Co utrudnia nam poznanie prawdy?
Przede wszystkim poprawność polityczna. Szczególnie w środowisku akademickim wypowiadając niepoprawne politycznie opinie można się narazić na oficjalne kary a nawet prześladowania. Natomiast często można głosić poglądy fałszywe nie narażając się na najmniejszą krytykę. Niestety błędne lub fałszywe tezy wygłaszane w mediach, polityce i środowisku akademickim, traktuje się powszechnie jak aksjomaty.
„Osiągnięcia konkretnych grup, poprzedzone długą i niełatwą wspinaczką z najniższych warstw społecznych, próbuje się wyłączyć z dyskusji, dokonując prostej zamiany słowa osiągnięcia na słowo uprzywilejowane.”
Powoduje to odrzucenie wszelkich negatywnych opinii na temat jakichś grup jako stereotypów.
Podsumowując swoje wywody Sowell podkreśla, że kluczowe znaczenie dla rozwoju cywilizacji miały nie geny, lecz interakcje wielu czynników. Gdy do wystąpienia jakiegoś zjawiska potrzebne jest dziesięć czynników, nie oznacza to, że gdy ich będzie dziewięć, to wystąpi zjawisko o nasileniu 90%, lecz to, że do zjawiska w ogóle nie dojdzie.
Do osiągnięcia sukcesu najbardziej istotne jest pragnienie jego osiągnięcia, bez pragnienia wszelkie zdolności i możliwości nic nie znaczą.
Opis tej bardzo dobrej książki, chciałbym zakończyć słowami autora:
„Przedstawiciele inteligencji w krajach Trzeciego Świata rzadko mają jakiekolwiek doświadczenie biznesowe i w przytłaczającej większości posady rządowe cenią wyżej niż pracę w sektorze prywatnym. Podobna niechęć do biznesu od lat powszechna jest także w „wyższych sferach” bogatych społeczeństw krajów rozwiniętych. Biorąc pod uwagę, ze prywatni przedsiębiorcy zarabiają zazwyczaj zdecydowanie więcej niż biurokraci, trudno się dziwić, że redukcja nierówności ekonomicznych jest jednym z najważniejszych elementów agendy etatystów.”
„W przypadku każdego ruchu czy zestawu kolektywnych poglądów uzasadnianie działań troską o dobro ogółu może stanowić niebezpieczny pretekst do bezmyślnego uporu, zwanego czasem idealizmem. Taki rodzaj idealizmu rozsądek zastępuje emocjami, a fakty - przyjętymi z góry sądami. Jego nadrzędnym celem staje się zwycięstwo abstrakcyjnej wizji na przekór rzeczywistości oraz bez względu na prawdę i los innych ludzi.”

Comments