„Powodem tego, że prorocy tak rzadko są uznawani we własnych krajach, jest to, że ich przeznaczeniem jest górowanie nad doświadczeniami i wyobraźnią współczesnych. Zyskują uznanie jedynie wtedy, kiedy ich wizja przeobraża się w rzeczywistość – mówiąc zwięźle, wtedy kiedy jest już za późno, by z ich przewidywań wyciągnąć korzyści.” – Henry Kissinger
„ Nie mamy wiecznych sprzymierzeńców i stałych wrogów” - premier Palmerston
„Sentymentalna polityka nie zna wzajemności.” – Otto von Bismarck
„Biada przywódcom, których argumenty pod koniec wojny nie są tak wiarygodne jak na początku.” – Otto von Bismarck.
„Dla męża stanu czas jest wyzwaniem. Mężowi stanu można zgadywać tylko raz, a jego błędy są nieodwracalne. Mąż stanu musi działać na podstawie szacunkowych ocen, których nie sposób uzasadnić wtedy, gdy się je formułuje. Oceniać go będzie historia na podstawie tego, jak mądrze poradził sobie z nieuchronną zmianą i przede wszystkim, jak usilnie pracował na rzecz zachowania pokoju. I dlatego analiza metod, jakimi mężowie stanu radzili sobie z problemami porządku światowego – co się udało, a co nie i dlaczego – nie stanowi kresu rozumienia współczesnej dyplomacji, choć może być jest jego początkiem.” – Henry Kissinger
„W sprawach państwowych ten, kto ma siłę, często ma też rację, a ten kto jest słaby, tylko z trudem może zapobiec temu, by w opinii znakomitej reszty świata nie mieć racji” – kardynał de Richelieu
„Kiedy ludzie pytają się mnie o to, co jest nazywane polityką, jedyną odpowiedzią jest to, że mamy zamiar robić to, co wydaje się nam najlepsze, w każdej sytuacji w miarę jej rozwoju, kierując się interesami naszego kraju” – premier Palmerston
Niedawno zmarły Henry Kissinger był przez ponad pół wieku głównym architektem amerykańskiej polityki zagranicznej. Podziwiany i szanowany, jednak jak pisze Andrei Martyanov, specjalista od techniki wojskowej w USA, „nigdy nie było wojny, której Kissinger by nie poparł”, „jego rażąca omylność w niewielkim stopniu lub wcale, nie wpłynęła na jego pozycję w USA.”
Wydana przez Bellonę, Dyplomacja robi już na rzut oka robi bardzo dobre wrażenie. Wielki, starannie wydany tom, w twardej okładce przyciąga uwagę. Tysiąc stronnicowa książka, zajmuje się światową polityką zagraniczną od pokoju westfalskiego do upadku Związku Radzieckiego. Jeśli chodzi o moje wrażenia, to powinien to być obowiązkowy podręcznik dla każdego zajmującego się służbą dyplomatyczną a jeśli chodzi o premiera, ministrów, wiceministrów, ambasadorów to powinien być obowiązkowy egzamin z jej znajomości. Czytając Dyplomację zaraz widać jacy ignoranci i dyletanci zajmują się w naszym kraju kwestiami polityki zagranicznej. U nas zarówno w okresie przedwojennym jak i po upadku komunizmu, pokutuje traktowanie sojuszy na wzór ślubu w kościele rzymskokatolickim, gdzie ślubuje się miłość, wierność i uczciwość aż do śmierci. Kissinger z takiej polityki na pewno śmiał się do rozpuku.
Z drugiej Dyplomacja ma dwa poważne minusy.
Po pierwsze, kilka razy dosłownie mnie zemdliło, gdy czytałem kolejne bzdury o misji w niesieniu demokracji i pokoju, którą niosą Stany dla świata. Wiem, że tego rodzaju pozycja ma zadania również propagandowe, jednak powinna być jakaś granica a tak książka staje się po prostu chwilami niestrawna.
Po drugie, Kissinger przedstawia bardzo wąski obraz polityki zagranicznej, polityki w której nie znajdziecie wpływów ekonomicznych, finansowych oraz ideologicznych na politykę, dobrze wiemy, że to nieprawda, ponieważ zwracali na to uwagę prezydenci Eisenhower i Kennedy. Nie dowiecie się z tej książki wyjaśnienia jakichkolwiek tajemnic, nie zrozumiecie motywów działań polityków, nie znajdziecie wyjaśnienia prawdziwych przyczyn wydarzeń, w zamian za to, Kissinger jak mantrę powtarza bełkot o misji Ameryki.
Dla Kissingera w analizie dyplomacji są dwa punkty odniesienia, jednym jest Theodore Roosevelt a drugim Woodrow Wilson. Roosevelt był wyznawcą równowagi sił, z kolei zdaniem Kissingera Wilson, miał podejście mesjanistyczne chcąc szerzyć amerykańskie ideały na całym świecie. Trochę mnie śmieszy ta gadka o amerykańskich ideałach w przypadku kraju zbudowanego na rzezi Indian, okradzeniu ich z własnych ziem, opartego przez stulecie na krzywdzie niewolników, zagarniającego połowę terytorium Meksyku, wymyślającego wojnę totalną i testującego jej założenia na własnych mieszkańcach, budującego potęgę na rzezi dwóch wojen światowych, jedynego, który zrzucił bomby atomowe na miasta i rozwijającego potencjał Hitlera i Stalina. Kto jak kto, ale Ameryka nie ma prawa mówić o jakichkolwiek ideałach.
Kissingerowi jednak wizja Wilsona się podoba z innego powodu, Wilson wpadł na pomysł ogólnoświatowej organizacji, swoistego rządu światowego, którym miała być Liga Narodów.
Pisząc jednak o przystąpieniu Ameryki do I wojny światowej, umyka mu fakt oszukania własnych wyborców, którym Wilson obiecał, że Stany do wojny nie przystąpią, zapomina również o tym, że na Wilsona presję wywierały banki bojące się utraty kredytów przyznanych Anglii i Francji, w przypadku wygrania wojny przez Niemcy. W zamian za to, serwuje bełkot o wyprawie krzyżowej i o dobru ludzkości.
Wilson jego zdaniem widział przyczyny wojen w europejskim systemie równowagi sił, w zamian zaproponował system bezpieczeństwa zbiorowego, który zafundował światu hekatombę II wojny światowej.
Czytając kolejną książkę Kissingera nie potrafię zrozumieć jego obsesji na punkcie pokoju westfalskiego. Jego zdaniem jest to wydarzenie, które dało Europie pokój na dziesięciolecia. Przecież to bzdury, w tym samym roku na Ukrainie wybucha Powstanie Chmielnickiego i zaczyna się okres trzydziestu lat wojen z udziałem Polski, Litwy, Rosji, Szwecji, Danii, Brandenburgii, Siedmiogrodu, Habsburgów i Chanatu Krymskiego, na Zachodzie zaraz po jego podpisaniu zaczynają się wojny pomiędzy Anglią a Holandią, niedługo później zaczynają się wojny Ludwika XIV o hegemonię w Europie. Jedynym rejonem gdzie skończyły się wojny były Niemcy ale tylko i wyłącznie z tego powodu, że całkowicie straciły znaczenie po całkowitym zniszczeniu i wyludnieniu w wyniku wojny trzydziestoletniej. Dziwne, że Kissinger jest takim ignorantem w tej kwestii.
Twórcą pojęcia równowagi sił był kardynał de Richelieu.
Czytając o Richelieu nie sposób zrozumień ogromnych luk w wiedzy Kissingera. Jego zdaniem kardynał „odłożył na bok religijne skrupuły” i dał protestantom wolność religijną jakiej nie dawał im cesarz. Umknęła mu wojna Richelieu z hugenotami, w wyniku której zostali w pełni podporządkowani państwu. Oczywiście zgadza się, że w polityce zagranicznej kardynał był wyrachowany i do wojny przystąpił po stronie protestantów, ponieważ tego wymagała francuska racja stanu.
„Richelieu zdecydowany był przedłużać wojnę, aż do całkowitego wykrwawienia Europy Środkowej”.
Ponieważ był przekonany, że największym zagrożeniem są silne, zjednoczone Niemcy, spowodował, że Niemcy stały się konglomeratem kilkuset państewek skłóconych ze sobą.
Czy coś wam to mówi?
Kolejnym etapem dyplomacji był Koncert Europejski złożony z Wielkiej Brytanii, Austrii i Rosji. Jego miejscem narodzin był Kongres Wiedeński. Kissinger znowu wykazuje się brakiem wiedzy i pisze konfabulacje o wielkim znaczeniu powstania Związku Niemieckiego, w rzeczywistości nie odegrał on żadnej roli w okresie od Kongresu Wiedeńskiego aż do zjednoczenia Niemiec.
Kissinger zwraca na silną rolę Austrii w stabilizacji Europy. Prowadząc politykę neutralności i utrzymując przyjazne stosunki z Rosją, utrzymywał konserwatywną jedność a przez to pokój. Dopiero zaangażowanie się Austrii w wojnę krymsk, spowodowało zerwanie przyjaznych stosunków pomiędzy tymi krajami, co Austria bardzo szybko odczuła podczas wojny z Prusami, gdy Rosja przyjęła neutralne stanowisko.
Wskazuje również na stabilizacyjną rolę Wielkiej Brytanii, której przywódcy doskonale rozumieli interes brytyjski i konsekwentnie się nim kierowali. Anglia odrzucała wszelkie warianty bezpieczeństwa zbiorowego wybierając splendid isolation – wspaniałą izolację, która umożliwiała jej wchodzić w tymczasowe układy ze sprzymierzeńcami.
Kissinger wyróżnia dwóch polityków nadających ton polityce połowy XIX wieku, Napoleona III i Bismarcka. Napoleon III nie miał ani odwagi, ani intuicji dla realizacji swoich celów, próbował uprawiać aktywną politykę zagraniczną ale jednocześnie bał się podejmowania ryzyka na dużą skalę. Chciał uchylić postanowienia układu wiedeńskiego ale nie rozumiał, iż to oznacza zjednoczenie Niemiec. „Wielokrotnie doprowadzał do kryzysu i wzdragał się przed ostatecznymi konsekwencjami”.
„Lekkomyślność to kosztowna słabostka w wypadku mężów stanu i przychodzi w końcu za nią zapłacić. Odpowiedzialność mężów stanu polega wszakże na rozwiązywaniu złożonych kwestii, a nie na kontemplowaniu ich. Dla przywódców, którzy nie potrafią dokonać właściwego wyboru, ostrożność staje się wymowną, aby nie poczynić żadnych kroków.”
Francja straciła kontrolę nad tym co się dzieje w Niemczech. Gdy Bismarck zaczął atakować Austrię Napoleon III wyraził poparcie dla niego. Efektem był demontaż systemu wersalskiego dokonany przez Bismarcka.
Na miejsce polityki równowagi sił stworzonej przez Richelieu, pojawiła się Realpolitik Bismarcka.
„Realpolitik opierała się na elastyczności i umiejętności wykorzystania każdej dostępnej opcji bez ograniczeń wynikających z ideologii.”
Bismarck wiedział, że „Siła przetargowa państwa polega na opcjach, które wydaje się ono mieć. Odcięcie opcji ułatwia przeciwnikowi kalkulacje, ograniczając je natomiast dla państwa.”
Cały czas podkreślał, że „Sentymentalna polityka nie zna wzajemności” i że „Nawet Król nie ma prawa podporządkowywać interesów stanu swoim osobistym sympatiom i antypatiom”.
Najważniejszy dla niego był interes państwa.
Kissinger oceniając postawę Napoleona III pisze ważne słowa:
„Rolą przywódcy jest przyjęcie na siebie ciężaru działania na podstawie przekonania o słuszności oceny biegu wydarzeń i sposobów jak na nie wpłynąć. Jeśli tego zabraknie, kryzysy będą się mnożyć, a to znaczy po prostu, że przywódca stracił kontrolę nad wydarzeniami.”
„Tragedią Bismarcka było to, że jego zdolności przerastały to, co jego społeczeństwo mogło z nich wchłonąć.”
Snując dalej swoje rozważania, Kissinger zauważa, że Rosję wyróżnia paradoks, im bardziej rozszerzała swoje terytorium, tym bardziej się czuła zagrożona ponieważ tym bardziej była otwarta na ciosy. Jej cechą charakterystyczną był podobny do amerykańskiego mesjanizm. Z kolei po zjednoczeniu, głównym celem Niemiec było rozwijanie własnej potęgi, zamieniło to równowagę sił w wyścig zbrojeń. Po śmierci Bismarcka Niemcy jednak nie miały polityka jego skali skutkiem czego popełnili serię błędów dyplomatycznych takich jak depesza Krugera (przywódcy Transwalu Paula Krugera) co doprowadziło do zbliżenia Wielkiej Brytanii z Francją. Gdy do tego doszła rozbudowa niemieckiej floty, Wielka Brytania doszła do wniosku, że Niemcy dążą do dominacji nad światem więc porozumiała się z Rosją. W 1912 roku Wielka Brytania, Francja i Rosja rozpoczęły rozmowy na szczeblu wojskowym. Zgodnie z porozumieniem flota francuska miała kontrolować Morze Śródziemne a w zamian flota brytyjska miła chronić Francję na Morzu Północnym. Właśnie to porozumienie stało się przyczyną przystąpienia Wielkiej Brytanii do I wojny światowej.
Wszyscy zapomnieli powiedzenie Richelieu, że środki muszą odpowiadać celom. W 1913 roku Wilhelm II zagwarantował Austrii, że Niemcy w przypadku wojny staną za nią.
W Rosji gen. Obruczew stanął na stanowisku, że ograniczona wojna byłaby przeciw interesom Rosji, a korzystna jest dla niej jedynie wielka wojna. Rosyjski Sztab Generalny co wydaje się absurdalne, przekładał wojnę prowadzoną równocześnie z Niemcami i Austro-Węgrami nad wojnę z jedynie jednym z tych mocarstw.
Problem pogłębiło stanowisko państw dotyczące ogłoszenia mobilizacji, która stała się de facto aktem wypowiedzenia wojny. Doszło do sytuacji, w której dowódcy wojskowi wszystkich państw w ogóle nie myśleli o konsekwencjach politycznych swoich działań, natomiast dyplomaci milczeli ponieważ „nie rozumieli konsekwencji nadciągającej burzy.”
Jednym z niewielu, który rozumiał nadciągającą katastrofę był minister spraw zagranicznych Rosji Piotr Durnowo. Ostrzegał on, że Anglia dla Rosji jest geopolitycznym konkurentem i po wojnie stanie się jej przeciwnikiem. Pisał, że nawet gdyby Niemcy przegrały Rosja na tym niewiele zyska, natomiast:
„Nie ulega wątpliwości, że wojna wymagałaby środków, które są poza zasięgiem ograniczonych możliwości finansowych Rosji. Musielibyśmy się zwrócić o kredyty do sojuszników i krajów neutralnych, ale te kredyty nie zostałyby udzielone bezinteresownie. I nawet nie chciałbym teraz spekulować co by było, gdyby wojna skończyła się dla nas katastrofą. Finansowe i gospodarcze konsekwencje przegranej są nie do przewidzenia i oznaczałyby niewątpliwie całkowitą ruinę całej narodowej gospodarki.”
Bardzo ważne są jego kolejne słowa:
„Jestem najgłębiej przekonany, a opieram się tu na dokładnych studiach wszystkich współczesnych tendencji wywrotowych, że w kraju pobitym musi nieuchronnie wybuchnąć rewolucja społeczna, która w sposób naturalny rozprzestrzeni się i obejmie kraje zwycięskie.”
Prorocze słowa. Niestety nikt go nie posłuchał. Wojna wybuchła niejako przypadkowo ponieważ kierownictwo polityczne zostawiło decyzje dowódcom wojskowym, w wyniku czego zginęło niemal 30 milionów ludzi.
Owocem wojny była konferencja wersalska, na której wbrew obietnicom Wilsona, winą za wojną obarczono Niemcy.
„Alianci politykę dyskryminacji połączyli z niekompetencją, poprzez zaniechanie ustanowienia mechanizmu kontroli postanowień rozbrojenia.”
Ustalono sumę reparacji na 132 miliardy marek w złocie co odpowiada 323 miliardom dolarów (w chwili pisania książki czyli w 1994 roku). Niemcy aby spłacać raty, zaczęli drukować pieniądze aby za nie kupić dewizy. System wersalski właściwie już się zawalił, nie było mechanizmu ściągania reparacji, ani mechanizmu kontroli zbrojeń. W obydwu przypadkach z powodu różnicy zdań pomiędzy Francją a Wielką Brytanią. Pozycja przetargowa Niemiec już cztery lata później spowodowała, że premier Lloyd George zaproponował w kwietniu 1922 roku, konferencję w Genui, na którą zaproszono Niemcy i ZSRR. Nieprzewidzianym skutkiem konferencji było podpisanie przez Niemcy i ZSRR, tajnego porozumienia o współpracy wojskowej i gospodarczej w Rapallo.
„Było oczywiste, że demokracje zachodnie okazały się krótkowzroczne i bezmyślne”.
Jedynym wyjściem dla Anglii i Francji było porozumienie się albo z Niemcami za cenę korekty granicy z Polską i polskiego korytarza, albo porozumienie z ZSRR i powrót do granicy na linii Curzona, na to jednak nie chciała zgodzić się Francja.
W 1925 roku podpisano Traktat z Locarno, który na wypadek wojny udzielał Francji, Belgii i Niemcom gwarancji nienaruszalności granic. Niemcy uzyskały od Wielkiej Brytanii i Włoch gwarancję na wypadek gdyby zostały zaatakowane. Niemcy odmówili zatwierdzenia swoich granic na Wschodzie zgadzając się na arbitraż. Ostatecznie Stresemann, minister spraw zagranicznych Niemiec zgodził się na przystąpienie do Ligi Narodów.
W 1928 roku piętnaście państw podpisało Pakt Paryski, nazywany Paktem Kelloga – Brianda, przewidującego wyrzeczenie się wojny jako instrumentu uprawiania polityki. Zaraz jednak Francja zażądała wyłączenia z zakazu wojen obronnych oraz wojen wynikających z umów sojuszniczych. Wielka Brytania z kolei zażądała wyłączenia wojen w obronie imperium, Amerykanie najbardziej pogrążyli pakt, twierdząc że każdy kraj ma prawo do samodzielnego ustalania wymogów samoobrony. Krótko mówiąc, traktat został zmodyfikowany do „Wojna jest zabroniona z wyjątkiem tych przypadków, które były do przewidzenia.”
Najbardziej przegranym była Francja, która musiała opuścić Nadrenię i przyśpieszyć swoje rozbrojenie. Dodatkowo Chamberlain dał Niemcom do zrozumienia, że granica polsko-niemiecka może, a nawet powinna być modyfikowana. Sowieci zaraz zrozumieli zmianę sytuacji i w 1926 roku w Berlinie podpisano traktat o neutralności pomiędzy Niemcami z ZSRR.
Po dojściu Hitlera do władzy, Anglicy zdaniem Kissingera traktowali go jako „problem natury psychologicznej a nie zagrożenie strategiczne”. Propozycja Churchilla rozpoczęcia zbrojeń została odrzucona jednomyślnie. Francja w celu bezpieczeństwa zawarła sojusze z Polską, Czechosłowacją i Rumunią. Polska nie wierząc za bardzo w ten sojusz zawarła z Niemcami pakt o nieagresji.
System bezpieczeństwa zbiorowego załamał się zupełnie, Wielka Brytania podpisała z Niemcami traktat morski, będący w rzeczywistości przyzwoleniem na zbrojenia Niemiec, Włochy zaczęły podbijać Abisynię.
W stosunku do Niemiec podstawową doktryną stała się polityka appeasementu (łagodzenia). W 1936 roku Niemcy wkroczyli do Nadrenii. Francja stosowała „ustępstwa wobec Niemiec, robione z myślą o odsunięciu od siebie wojny”. Nastąpiła całkowita erozja pozycji Francji. Anglia sławiła Niemcy jako „bastion Europy przeciwko komunizmowi”. W 1937 roku Halifax w Bertechsgaden wspomniał, że możliwa byłaby korekcja granic w kwestii Gdańska, Czechosłowacji i Austrii, pod warunkiem, że byłyby dokonane na drodze pokojowej. W tym czasie pozycja Francji jeszcze bardziej się pogorszyła, ponieważ w Hiszpanii w 1936 roku wybuchła wojna domowa. 12 marca 1938 roku Hitler dokonał anschlussu Austrii. Zaraz zaczął mówić o Sudetenlandzie. Anglia stosując politykę appeasementu zaczęła naciskać na Francję, że gwarancje z Locarno dotyczą jedynie granic Francji i utracą ważność gdy Francja podejmie wypełnienie swoich zobowiązań w stosunku do krajów Europy Wschodniej. Stany Zjednoczone odcięły się gdy Roosevelt oświadczył:
„Rząd Stanów Zjednoczonych w toku obecnych negocjacji nie przyjmie na siebie żadnych zobowiązań.”
29 września w Monachium, Czechosłowacja została zmuszona do oddania Niemcom Kraju Sudeckiego. Sześć miesięcy później Hitler dokonał aneksji Czech, co wskazało jasno, że Hitler nie jest zdolny do racjonalnej kalkulacji i jest zdecydowany na wojnę.
Anglia i Francja rozpoczęły grę ze Stalinem, która zakończyła się paktem Ribbentrop – Mołotow. Francja wbrew zapewnieniom nie była w stanie udzielić pomocy Polsce.
„Rozpoczął się okres słusznie określany nazwą dziwnej wojny i wtedy właśnie został dokończony proces kompletnej demoralizacji Francji. Teraz miała walczyć o kraj, który właśnie został podbity, a w którego obronie nie ruszyła nawet palcem.”
Francja znalazła się w wojnie bez żadnej koncepcji strategicznej. Z jakiegoś powodu Anglia i Francja uważały, że Hitler nie obejdzie linii Maginota przez Belgię a do jego pokonania wystarczy sama blokada.
22 czerwca Hitler zaatakował ZSRR a w grudniu wypowiedział wojnę USA.
Na kilka godzin przed atakiem na ZSRR Hitler powiedział do swojego sztabu:
„Czuję się tak, jakbym otwierał drzwi od ciemnego pokoju, w którym nigdy nie byłem, nie wiedząc, co się znajduje za tymi drzwiami.”
Rządy Roosevelta pokazują jak polityk może oszukać społeczeństwo i złamać wszelkie postanowienia.
Żeby zapobiec wciągnięciu Ameryki do kolejnej wojny, Kongres uchwalił w latach 1935 – 1937 trzy ustawy o neutralności. Zakazywały udzielania pożyczek oraz jakiejkolwiek pomocy finansowej krajom będącym w stanie wojny. Dozwolona była sprzedaż towarów pozamilitarnych ale jedynie za gotówkę i pod warunkiem, że transport odbędzie się na statkach nieamerykańskich.
W lutym 1939 roku senator Arthur Vanderberg powiedział:
„Nie jesteśmy i nie możemy być obrońcami świata i odgrywać roli światowego żandarma.”
Jednak Roosevelt wygrywając wybory pod hasłem, że Ameryka nie przystąpi do wojny, zrobił wszystko aby podważyć ustawy o neutralności. Prawną podstawą była ustawa o pożyczkach i dzierżawie – Lend Lease Act. Dawała ona prezydentowi do samodzielnych decyzji dotyczących sprzedaży, dzierżawy, pożyczania wszelkich materiałów strategicznych.
Roosevelt zrobił wszystko aby wprowadzić Stany do wojny. Wszystko oczywiście robił pod płaszczykiem walki w obronie wolności. Dziwnym trafem jednak zupełnie umknęła mu eksterminacja Żydów, mimo że wielokrotnie starano się go o tym poinformować. Od samego początku starał się również wyeliminować wpływy brytyjskie i doprowadzić do rozpadu imperium brytyjskiego.
Ogłaszając Kartę Atlantycką skupił się na obronie Czterech Wolności:
„Zaakceptujemy jedynie świat, w którym uświęcone jest prawo do wolności słowa i wypowiedzi. W którym każdy ma prawo wyznawać i czcić Boga na swój sposób. Świat wolny od niedostatku i wolny od terroru.”
Roosevelt tak jak i Wilson wiedział, że chcąc wprowadzić naród do wojny trzeba bazować na jego idealizmie.
Wizją Roosevelta była koncepcja Czterech Policjantów, w której broń posiadałyby jedynie cztery mocarstwa: USA, ZSRR, Wielka Brytania i Chiny. Po wojnie chciał wycofać wojska amerykańskie z Europy, rozbroić Niemcy, nadać Francji status państwa drugiej kategorii. Gdy Niemcy zaatakowały Związek Radziecki, Churchill stracił wpływ na to co się dzieje i stał się całkowicie zależny od Roosevelta. Gdy Churchill chciał rozmawiać ze Stalinem na temat stosunków po wojnie, Waszyngton gwałtownie wyrażał sprzeciw.
„Można przypuszczać, że Stalin nie wierzył własnemu szczęściu, gdy Mołotow poinformował go, że Waszyngton jak długo trwają działania wojenne, nie ma zamiaru wszczynać dyskusji na temat politycznych rozwiązań. Oznaczało to, że jak długo niemiecka armia toczy boje, nie będzie zmuszony do robienia jakichkolwiek ustępstw.”
Kissinger usprawiedliwia Roosevelta serwując ponownie bzdury o amerykańskim idealizmie. Jednocześnie zwraca uwagę, że konferencje zarówno w Teheranie jak i Jałcie, znajdowały się blisko granic radzieckich, natomiast Churchill jak i Roosevelt musieli pokonywać tysiące kilometrów, co szczególnie w przypadku śmiertelnie chorego prezydenta USA było bardzo ciężkim zadaniem.
W Teheranie Roosevelt wraz ze świtą zamieszkał w willi Stalina, Kissingerowi umknął przy tym fakt, że willa musiała być naszpikowana mikrofonami. Ogólnie Kissingerowi umyka bardzo wiele niewygodnych faktów.
Gdy Stalin zaczął tworzyć struktury polskiego, komunistycznego rządu lubelskiego, Churchill wiedział o co chodzi ale nie mógł nic zrobić ponieważ Wielka Brytania była zbyt zależna od USA. Jedyne co mu się udało to podział stref wpływów na Bałkanach, Grecja znalazła się w angielskiej, a Rumunia i Bułgaria radzieckiej.
W Jałcie Churchill ponownie chciał ustalić przyszłość powojennej Europy, ale sprzeciwili się temu zaraz i Roosevelt i Stalin. Pod naciskiem Roosevelta zaakceptowano granice ZSRR z 1941 roku.
Jak wielka była ignorancja Amerykanów, może świadczyć wypowiedź Harrego Hopkinsa, w której wyrażał obawy, że Stalin mógłby się ugiąć pod naciskami twardogłowych na Kremlu.
„Nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jakie byłyby wyniki tego, że cokolwiek stało by się ze Stalinem. Jesteśmy pewni, że możemy liczyć na jego rozsądek, wyczucie i zrozumienie – nigdy jednak nie możemy być pewni, kto lub co kryje się za jego plecami na Kremlu.”
Polityka amerykańska zmieniła się gdy władzę przejął Truman. W odróżnieniu od Roosevelta nie miał sentymentów i traktował Hitlera i Stalina jako równe zło.
„Gdybyśmy wiedzieli, że Niemcy zwyciężają, powinniśmy pomóc Rosji, a gdyby zwyciężała Rosja, powinniśmy pomóc Niemcom, i w ten sposób pozwolić im powybijać się nawzajem. Żaden z tych krajów nie myśli dotrzymywać przyrzeczeń.”
12 marca 1947 r. została przedstawiona Doktryna Trumana, polegającą na wpieraniu małych krajów przed „próbami ich podporządkowania przez inne kraje.” Żeby nie doszło w zrujnowanej Europie do wojny domowej, opracowany został Plan Marshalla mający na celu odbudowę gospodarczą Europy.
Kolejnym punktem kluczowym był Kryzys Sueski w 1956 roku wynikający z nacjonalizacji Kanału Sueskiego przez Nasera. Naser był pierwszym wykreowanym przez Zachód z całego stada późniejszych medialnych Hitlerów. Autorem tego stwierdzenia był francuski premier Guy Mollet:
„Wszystko to, czego jesteśmy świadkami, znajduje swoje potwierdzenia w publikacjach Nasera, dokładnie tak, jak Hitler swoją politykę zapowiedział w Mein Kampf. Ambicją Nasera jest powtórzenie podbojów islamu.”
Jak pisze Kissinger: „Porównanie z Hitlerem, oznaczało, że o kompromisie nie mogło być mowy.”
Problemem Edena i Mollet było to, że Stany były przeciwne użyciu siły w celu rozwiązania kryzysu.
Francuzi wymyślili intrygę, zgodnie z którą Izrael miał podjąć inwazję na Egipt i posuwać się w kierunku kanału, a Wielka Brytania i Francja, w imię zagrożonej wolności żeglugi miały zająć strefę kanału. Eisenhower był wściekły, że ktoś przed samymi wyborami chce mu odebrać żydowskich wyborców. Na początku listopada, po wezwaniu Egiptu i Izraela aby wycofały swoje wojska, Francuzi i Anglicy opanowali strefę kanału.
Po raz pierwszy Ameryka i Zwązek Radziecki, głosowały tak samo na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ.
5 listopada Francuzi i Anglicy zaczęli się wycofywać, dzień wcześniej sowieckie czołgi zmiażdżyły Węgrów.
Skutki kryzysu najlepiej opisał późniejszy prezydent Egiptu, Anwar Sadat:
„Na świecie istnieją dziś tylko dwa wielkie mocarstwa, Stany Zjednoczone i Związek Radziecki. Ultimatum z jakim wystąpiły, ustawiło Anglię i Francję na właściwych miejscach, ukazując, że nie są to kraje ani wielkie… ani silne.”
Sojusznicy amerykańscy zrozumieli, „że jedna z cech Sojuszu Atlantyckiego – zgodność interesów Europy i Ameryki – obowiązywała tylko do pewnego stopnia.”
Równolegle do Kryzysu Sueskiego odbywało się powstanie węgierskie. To jest jedyny raz kiedy Kissinger opisuje to, co się naprawdę działo, z jednej strony administracja Eisenhowera zapewniała Chruszczowa o tym, że nie interweniuje, a z drugiej, poprzez Radio Wolna Europa wzywano Węgrów do buntu. To postępowanie nawet u Kissingera wywołuje jak widać niesmak. Tym bardziej, że już niecałe trzy lata później Chruszczow miło spędzał czas z wizytą u Eisenhowera w Camp David.
Idąc dalej Kissinger opisuje różne wizje bezpieczeństwa Europy widziane przez Amerykę a de Gaulle’a. Podczas gdy Ameryka kładła nacisk na partnerstwo, to de Gaulle uważał, że każde państwo powinno same odpowiadać za swoje bezpieczeństwo. De Gaulle nie mógł się zgodzić na marginalizowanie roli Francji do podkomendnego.
„Nieznośna jest sytuacja, w której potężny kraj daje innemu krajowi, bez względu na to, jak bardzo przyjaznemu, prawo do podejmowania decyzji o jego losie i niezbędnych po temu działań. Kraj zintegrowany z innymi traci zainteresowanie własną obroną, gdyż nie ponosi za nią odpowiedzialności.”
„Dla de Gaulle’a nic nie miało większego znaczenia niż to, by samo Francuzi i wszyscy inni byli przekonani, że wszystko, co postanawiają, postanawiają z własnej i nieprzymuszonej woli.”
Pozostaje sobie zadać pytanie, co przez ostatnie dwa lata stało się z Europą, że została sprowadzona do pozycji terytorium zamorskiego USA.
W 1954 roku de Gaulle przedstawił memorandum, w którym wysunął propozycję utworzenia w NATO politycznego dyrektoriatu z udziałem USA, Francji i Wielkiej Brytanii, które decydowałyby o kluczowych sprawach. Od przyjęcia tej propozycji uzależnił uczestnictwo Francji w NATO. Po wymijającej odpowiedzi, de Gaulle zażądał wycofania amerykańskiej broni jądrowej z Francji, następnie wycofał flotę francuską z dowództwa NATO a ostatecznie w 1966 roku, Francja wycofała się z NATO. Jednocześnie podpisał z Adenaurem traktat o przyjaźni i doprowadził do wykluczenia wbrew amerykańskim naciskom Wielkiej Brytanii z wspólnego rynku. Przy okazji tworzenia Wspólnego Rynku, odrzucił koncepcję Kennedy’ego, że przyszłość Europa powinna kształtować się na drodze ponadnarodowej.
„Każdy system polegający na tym, że mielibyśmy scedować naszą suwerenność jakimś dostojnym międzynarodowym zgromadzeniom, jest nie do pogodzenia z prawami i obowiązkami Republiki Francuskiej.”
Kolejne kilka rozdziałów Kissinger poświęca wojnie w Wietnamie. Wspomina najważniejszych twórców dyplomacji i błędów, które popełniła Ameryka.
Richelieu mówił „sprawa, którą zamierza się popierać i siły, jakie się angażuje powinny pozostawać wobec siebie w proporcji geometrycznej”.
Bismarck z kolei, uważał, że „Bałkany nie są warte kości choćby jednego grenadiera z Pomorza”.
Prezydent John Quincy Adams ostrzegał swoich rodaków „przed wyprawianiem się za granicę w pogoni za „odległymi potworami””.
Amerykanie wchodząc do Wietnamu zapomnieli o tym wszystkim. Kissinger zwraca przy tym uwagę na brak jakiejkolwiek reakcji Ameryki na przejęcie władzy przez komunistów w Chinach. Już w 1952 roku, Stany pokrywały jedną trzecią wydatków Francji na wojnę w Indochinach. Wytworzył się model interwencji, który Stany stosowały w kolejnych konfliktach. W 1952 roku Narodowa Rada Bezpieczeństwa uznała teorię domina za wykładnię amerykańskiej polityki zagranicznej.
Po wycofaniu się Francuzów z Wietnamu i jego podzieleniu na komunistyczną Północ i demokratyczne Południe, którego prezydentem został Diem, uczony i dawny urzędnik francuski. Diem opierając się na filozofii konfucjańskiej sprawował coraz bardziej władzę dyktatorską. Udało mu się zwalczyć tajne stowarzyszenia, ustabilizować gospodarkę i ustanowić centralną władzę.
Od 1959 roku nasiliła się walka partyzancka. Partyzanci atakowali najgorszych urzędników by zyskać sympatię ludzi i najlepszych aby doprowadzić do destabilizacji władzy. Skutkiem zamachów była coraz większa korupcja. Gdy prezydentem został Kennedy, „Ameryka sama wmanewrowała się w sytuację bez wyjścia”, wysyłają do Wietnamu coraz więcej żołnierzy.
To w Wietnamie Amerykanie po raz pierwszy popełnili błąd sądząc, że amerykańskie instytucje i pojęcie demokracji, można bez większych trudności przenieść na grunt innych kultur.
Chcąc mieć większy wpływ na sytuację, Amerykanie poinformowali sajgońskie dowództwo, że dalsza pomoc militarna jest uzależniona od usunięcia ministra spraw zagranicznych Nhu, co oznaczało usunięcie prezydenta Diema, jego brata. Żeby nie było żadnych wątpliwości Kennedy i Mc Namara, oficjalnie powiedzieli, generałom, że Stany udzielą im „bezpośredniego wsparcia w okresie załamania mechanizmów centralnej władzy”.
1 listopada wojsko dokonało zamachu stanu, zabijając Diema i Nhu. Ponieważ Diem stworzył de facto feudalne struktury państwa cała administracja się zawaliła. Dodatkowo zniknęły jakiekolwiek pozory legalności władzy. Wietnam Południowy stracił spójność i stał się areną rywalizacji pomiędzy generałami. Ameryka musiała się w tym momencie bezpośrednio zaangażować w konflikt.
Gdy po śmierci Kennedy’ego władzę przejął Johnson, „wszyscy jego doradcy jednogłośnie opowiadali się za dalszą walką do zwycięstwa”.
„Rzekomy atak sił północnowietnamskich na niszczyciel Maddox w sierpniu 1964 roku doprowadził do podjęcia akcji odwetowej przeciwko Wietnamowi Północnemu”.
Ameryka weszła w pełnowymiarową wojnę chcąc ją prowadzić w sposób ograniczony, co z góry skazywało ją na przegraną. W Wietnamie zmieniały się co kilka tygodni kolejne junty wojskowe, a władze były coraz bardziej represyjne. W tej sytuacji trudno było Amerykanom twierdzić, że walczą w obronie wartości demokratycznych a jednocześnie w samych Stanach nawet dawni zwolennicy wojny mówili, że koszty nie uzasadniają możliwych do osiągnięcia korzyści.
Pojawiły się głosy:
„Czy rozwój wydarzeń nie zaprzecza przypadkiem naszym pierwotnym, chwalebnym celom? Jeśli w praktyce nic nie zostanie ani z rządu, ani z kraju, to co właściwie mamy ratować?”” – The Wall Street Journal
„Amerykanie powinni przygotować się na możliwość, jeśli nie uczynili tego do tej pory, że sprawa Wietnamu chyba już jest przesądzona”. – Journal
„Abstrahując od wszelkich innych argumentów, musimy zastanowić się, czy warto zniszczyć Wietnam, aby go uratować”. – sieć telewizyjna NBC
„Znajdujemy się w złym miejscu i prowadzimy złą wojnę” – senator Mansfeld
Nixon rozpoczął rozmowy pokojowe, przedtem jednak atakując bazy Vietcongu w Kambodży. W wyniku porozumienia paryskiego w styczniu 1973 roku Stany wycofały się z wojny. Wietnam Południowy stał się całkowicie zależny od amerykańskiej pomocy finansowej. Ta jednak zmniejszała się z każdym rokiem, z dwóch miliardów dolarów w 1972 roku do 600 milionów w 1975. W tym roku komuniści zajęli zarówno Kambodżę jak i Wietnam Południowy.
Podsumowując przyczyny przegranej wojny w Wietnamie, Kissinger stwierdza:
„Trzeba rzetelnie określić cele polityczne i strategię wojskową prowadzącą do ich osiągnięcia, zanim poweźmie się decyzję przystąpienia do wojny.”
Jak widać Amerykanie tych wniosków nie byli zdolni sobie przyswoić ani w Iraku, ani w Afganistanie, ani tym bardziej dzisiaj na Ukrainie.
„Demokracja nie jest w stanie prowadzić poważnej polityki zagranicznej, jeśli poszczególne frakcje nie okażą się choćby minimum powściągliwości wobec siebie. Gdy zwycięstwo nad wewnętrzną opozycją staje się jedynym celem politycznym, spójność przestaje istnieć.”
W tym czasie w myśli politycznej USA poza „doktryną powstrzymywania”, pojawiały się nowe.
„Szkoła psychiatryczna” głosiła, że kierownictwo radzieckie w gruncie rzeczy podziela amerykańskie pragnienie pokoju, a swoją postawę nieprzejednania pokazuje wewnętrznej opozycji, domagającej się ostrego stosunku do Zachodu. Na początku lat siedemdziesiątych wytworzyła się nowa koncepcja zgodnie z którą, Ameryka nie dosyć, że nie ma moralnego prawa zwalczać komunizm, to dodatkowo zwalczając go jedynie go wzmacnia. Słabością komunizmu jest jego nadmierna ekspansja, która ostatecznie doprowadzi go do upadku.
W wyniku tego, za Nixona polityka w stosunku do ZSRR uległa złagodzeniu, jednocześnie Nixon wykonał genialne posunięcie nawiązując stosunki z zantagonizowanymi z ZSRR, Chinami. W miejscu świata dwubiegunowego, pojawił się trójbiegunowy.
Przechodząc do ery Gorbaczowa i Reagana opisuje ówczesny Związek Radziecki:
„W rozbuchanym imperializmie tkwił jednak śmiertelny błąd – przywódcy Kremla stracili poczucie rzeczywistości, przecenili zdolności systemu do zabezpieczenia zdobyczy tak w sensie militarnym, jak i gospodarczym, zapomnieli, że rzucają wyzwanie dosłownie wszystkim wielkim mocarstwom, mając niezwykle słabe zaplecze. Nigdy też nie przyznali, że ich system jest śmiertelnie niewydolny, jeśli chodzi o pobudzanie twórczej inicjatywy. Nie zdołali przetrwać, ponieważ cechy, które stanowiły o karierze w Biurze Politycznym przekreślały twórcze podejście niezbędne do rozwoju społecznego, nie zdali egzaminu historii, nie mówiąc już o konflikcie, który wywołali.”
Czytając te słowa, nie sposób nie widzieć paraleli z dzisiejszymi Stanami Zjednoczonymi i krajami Zachodu. Trudno byłoby o trafniejszą analizę obecnej sytuacji na świecie.
Jednocześnie Kissinger niezbyt pochlebnie pisze o Reaganie, uważając go za fenomen, że ktoś tak aintelektualny zrobił tak wielką karierę i tak bardzo wpłynął na losy świata. Ponownie nie sposób nie odnosić tych słów do Trumpa. Pierwsza kadencja Reagana to koniec okresu odprężania, na jej miejsce Reagan wprowadził apokaliptyczną wizję konfliktu. Głównym narzędziem walki stała się rozbudowa potencjału militarnego USA.
Opisując sytuację w krajach komunistycznych przed upadkiem komunizmu, Kissinger przedstawia cukierkową wizję upadku. Komunistyczni władcy znaleźli się w sytuacji bez wyjścia, aby zmniejszyć presję musieli przyjąć bardziej narodowe kierunki, aby zyskać zaufanie społeczeństw musieli przeprowadzić demokratyzację itd. Każdy kto choć trochę orientuje się w historii najnowszej wie, że Kissinger pisze wierutne bzdury, umknęły mu w ogóle działania służb, kontakty Amerykanów z Rosjanami i inne. Jego obraz tych wydarzeń nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.
W ostatnim rozdziale Kissinger snuje rozważania nad nowym porządkiem świata. Bardzo istotne są jego przemyślenia dotyczące Rosji:
„Włączenie Rosji do systemu międzynarodowego to kluczowe zagadnienie powstającego porządku świata. W procesie tym występują dwa elementy powstającego porządku świata. Chodzi po pierwsze, o oddziaływanie na postawę Rosji oraz po wtóre wywieranie wpływu na kalkulacje Moskwy. Przed Rosją trzeba szeroko otworzyć drzwi do instytucji sprzyjających rozwijaniu współpracy gospodarczej, kulturalnej i politycznej. Nie pomoże się wszakże Rosji, a przeciwnie, można wręcz zahamować proces reform w tym kraju, jeśli nie zwróci się należytej uwagi na powrót historycznych, rosyjskich ambicji imperialnych.”
Comments