„Czy jest coś bardziej niebezpiecznego niż niezadowoleni i nieodpowiedzialni bogowie, którzy nie wiedzą, czego chcą?”
To druga książka niesławnego profesora historii z Uniwersytetu w Tel Awiwie, będącego głównym ideologiem Światowego Forum Ekonomicznego (WEF) i propagującego idee Wielkiego Resetu, czyli globalnego zniewolenia ludzkości.
Tak jak pisałem już przy okazji recenzji Homo Deus, Harari ma bardzo lekkie pióro, jego książki się czyta przyjemnie i szybko, równocześnie jest niesamowicie inteligentny i naprawdę trzeba mieć duży zakres wiedzy aby nie poddać się jego aksamitnej manipulacji. Aczkolwiek trudno mi go jednoznacznie zaszufladkować, bardzo często w istotnych kwestiach zdaje się być jednocześnie „za a nawet i przeciw”, jak swojego czasu mówił Szwejk osadzony na stanowisku polskiego prezydenta. Mimo wszystko uważam, że chcąc zrozumieć obecne procesy i zmiany w świecie, lektura zarówno jego książek jak i książek Klausa Schwaba jest obowiązkowa.
Sapiens jest wstępem do Homo Deus i zajmuje się ewolucją człowieka i jego ukształtowaniem. Starannie wydany przez Wydawnictwo Literackie tom, w twardej okładce z ciekawą szatą graficzną przyjemnie bierze się do ręki.
Książka dzieli się na cztery części, omawiające cztery różne aspekty tworzenia się ludzkości: rewolucję poznawczą, rewolucję agrarną, zjednoczenie ludzkości i rewolucję przemysłową.
W pierwszej części Harari omawia powstanie człowieka, zwraca uwagę na to, że w odróżnieniu od innych zwierząt, człowiek rodzi się niejako przedwcześnie, niezdolny przez długi okres czasu do samodzielnego bytu. Skutkiem tego są umiejętności społeczne człowieka jak i powiązane z nimi problemy społeczne. Wychowanie dzieci stwarzało duży problem, dlatego „ewolucja faworyzowała osobniki zdolne wytwarzać silne więzi społeczne”. Kolejnym skutkiem jest to, że ponieważ „ludzie rodzą się nie w pełni ukształtowani, można ich kształtować, rozciągać i modelować z zaskakującą swobodą. To dlatego dziś możemy uczyć dzieci tak, by wyrastały na chrześcijan albo buddystów, kapitalistów bądź socjalistów.” Ze swej strony dodam, że również możemy wychować ich na dewiantów seksualnych, degeneratów lub doprowadzić do zaburzeń z określeniem tożsamości płciowej.
Harari omawiając ewolucję człowieka, przedstawia bardzo ciekawy pogląd. Zgodnie z hipotezą krzyżowania, Homo Sapiens pochodzący z Afryki Wschodniej, rozprzestrzeniając się po świecie, krzyżował się z miejscowymi gatunkami ludźi co ma być przyczyną różnic rasowych. Nie chcę być złośliwy ale to byłoby potwierdzeniem słuszności teorii ras. Zgodnie z drugą teorią, tzw. teorią zastąpienia, homo sapiens po prostu eliminował zastane gatunki. Teoria krzyżowania stała się popularna od 2010 roku, kiedy okazało się, że 4% genów Europejczyków i Arabów pochodzi od neandertalczyków. Kolejnym potwierdzeniem tej teorii, było badanie szczątków w Jaskini Denisowa i odkrycie, że 6% DNA jest tożsame z DNA Aborygenów i Melanezyjczyków.
Harari zadaje pytanie, co spowodowało tak szybką ekspansję homo sapiens? Zdaniem naukowców pomiędzy 70 a 30 tysiącami lat temu, nastąpiła rewolucja poznawcza, której głównym aspektem było pojawienie się języka.
W tym miejscu Harari wykonuje salto intelektualne i wplata w wywód indoktrynację, omawiając znaczenie języka, zaczyna nagle ni z gruchy ni z pietruchy, omawiać powstanie firmy Peugeot a na jej przykładzie opisuje, jak księża sprzedają ludziom czary mary. Wstawia bełkot o przeistoczeniu i prymitywnie atakuje chrześcijaństwo. Harari, co widać na każdym kroku, chorobliwie nienawidzi chrześcijaństwa a szczególnie katolicyzmu, pozując na naukowego wesołka, opluwa je na każdym kroku, nigdy jednak nie atakuje judaizmu, który z koncepcją plemiennego boga i narodu wybranego jest skrajnie dziwaczny oraz nie próbuje atakować islamu. Religia, ale nie judaizm, jest dla niego „faktem, stworzonym za pomocą mitów i opowieści”, czyli „fikcją, kontekstem naukowym, rzeczywistością wyobrażoną”. Nie stoję tu w obronie religii, lecz chciałbym tylko wiedzieć, dlaczego dla Harariego, judaizm nie jest „rzeczywistością wyobrażoną”?
To właśnie mowa, zdaniem Harariego przyczyniła się do sukcesu ludzi. I znowu nagle zaczyna chamską indoktrynację, łącząc w jednym ciągu myślowym katolickie duchowieństwo, chińskich eunuchów, wstrzymanie się od współżycia seksualnego i opiekę na dziećmi. Niby nie atakuje katolicyzmu, ale samo połączenie tych czterech pojęć jest tak prymitywną manipulacją, ponieważ tworzy podświadome połączenie pojęć.
W kolejnym rozdziale, Harari analizuje źródła naszych zachowań w potrzebach ludzi pierwotnych i ponownie zaczyna od oczywistości, czyli naszych zachowań żywieniowych, który wynikały z braku jedzenia a obecnie prowadzą do otyłości. I po tym logicznym dotarciu do czytelnika, serwuje hipotezę, że jedna kobieta kopulowała z wieloma mężczyznami a dzieci było wychowane wspólnie. Skąd to wie? Jest to czysta jego spekulacja nie mająca potwierdzenia w faktach. Pojawia się tu druga cecha książek Harariego, walczy ze obecnym społeczeństwem, z moralnością. Obecne zachowania dewiacyjne stara się zracjonalizować i wywodzić z cech pierwotnych, co jest całkowitą bzdurą. W żadnym gatunku zwierząt nie obserwujemy wolności seksualnej, działania prokreacyjne zawsze określają sztywne zasady. Harari niby przyjmuje neutralne stanowisko, przedstawiając różne punkty widzenia, ale zawsze bardziej uwydatnia stanowiska mające na celu rozbicie obecnych struktur społecznych, w tym przypadku stara się przedstawić niewierność i rozwiązłość jako normalne zachowania ludzkie.
Wracając do ewolucji, wskazuje, że kolejną przyczyną sukcesu ludzi była zróżnicowana dieta, to że ludzie są w gruncie rzeczy wszystkożerni. Ludzie pierwotni byli również bardziej odporni na choroby zakaźne, ponieważ większość chorób ma pochodzenie zwierzęce, od zwierząt hodowlanych, których wtedy nie było.
Co robiono ze starymi ludżmi? Harari przytacza wizję przodka eutanazji, po prostu starych eliminowało się nagle ciosem topora w głowę. Proste? Nie było starych bo ich humanitarnie zabijali. Ale ogólnie było super, ludzie mogli się bzykać z kim chcieli i gdzie chcieli, cały czas się śmiali, unikali osób o władczym charakterze, byli biedni ale się dzielili, a „najważniejsze w życiu były pozytywne interakcje społeczne i zażyłe przyjaźnie. Na zabijanie dzieci, chorych i starców zapatrywali się tak, jak dziś traktujemy aborcję i eutanazję.” Jak miło.
Część pierwszą Harari kończy opisem wymierania gatunków skorelowanym z kolonizacją Australii przez człowieka.
Część druga dotyczy rewolucji agrarnej.
Pisząc o rewolucji neolitycznej, Harari wskazuje na kilka mitów i w tym przypadku muszę się z nim zgodzić. Rewolucja agrarna przyniosła ludziom trudniejsze i gorsze życie. Dieta stała się o wiele gorsza. Ludzie stracili czas wolny a w zamian za to, pojawiły choroby. Większe zasoby pożywienia nie przełożyły się na dobrostan. „Przyniosła raczej eksplozję demograficzną i rozpasane elity. Przeciętny rolnik pracował ciężej niż typowy łowca-zbieracz, a w nagrodę dostawał gorsze pożywienie. Rewolucja agrarna była największym oszustwem w historii”
Zdaniem Harariego to pszenica, ryż udomowiły człowieka nie odwrotnie.
Wskazuje na błędne koło, w które wpadli ludzie, chcąc mieć więcej pszenicy więcej jej uprawiali, skutkowało to jedynie coraz cięższą pracą, większym przyrostem ludności i coraz gorszym odżywieniem, sprowadzającym się jedynie do pszenicy, co z kolei powodowało coraz mniejszą odporność i wzrost zachorowań. Ludzie wpadli w pułapkę luksusu, w której tkwią do dzisiaj.
Opisując rozwój rolnictwa, Harari dociera do Kodeksu Hammurabiego i ponownie zaczyna podprogową indoktrynację. Porównuje go do Deklaracji Niepodległości, wskazując że obydwa odwoływały się do uniwersalnych zasad i moralności. Snując dalej swoją manipulację, pisze, że ponieważ obydwa odwołują się do innych zasad, oznacza to, że nie ma czegoś takiego jak uniwersalne zasady. Szkoda, że Harari nie odwołał się do Dekalogu, ponieważ wtedy jasno by zauważył, że uniwersalne zasady jednak istnieją i to niezależnie od siebie na całym świecie. Nie zabijaj, nie kradnij, nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu są fundamentem wszystkich ludzkich społeczności. Krótko mówiąc, Harari pisze wierutne bzdury.
Posiłkując się Deklarację Niepodległości, podważa ją za pomocą biologii. Nie ma Stwórcy, nie ma stworzenia, jest ewolucja, Stwórca nie obdarza, jest jedynie ślepy traf. I ostatecznie stwierdza, że w biologii nie ma prawa, są tylko zdolności i cechy. Z punktu widzenia biologii nie ma również wolności. Nie ma również szczęścia, zamiast niego jest przyjemność.
Zdaniem Harariego tekst Deklaracji Niepodległości powinien brzmieć następująco:
„Uważamy następujące prawdy za oczywiste: że wszyscy ludzie wyewoluowali w odmienny sposób, że rodzą się z określonymi zmiennymi cechami, że w skład tych cech wchodzi życie i swoboda ubiegania się o przyjemność.”
To nie jest pierwsze miejsce, w który widać, że Harari jest zafascynowany teoriami narodowego socjalizmu dotyczącymi ludźmi, zresztą w Homo Deus określa go jako humanizm ewolucyjny. Jego zdaniem pojęcie równości jest fikcją. Oczywiście zgadzam się z nim, lecz z tego założenia Harari wyciąga niebezpieczne wnioski, gdyż o ile równość jest rzeczywiście fikcją to jednak, stwierdzenie że wolność również nią jest, a prawdziwa jest jedynie przyjemność, a dodatkowo wartość człowieka zależy jedynie od jego zdolności i cech, przy zaprzeczeniu wartościom uniwersalnym, powoduje, że już tylko krok do koncepcji nadczłowieka nie podlegającego żadnym normom. To jest zaskakujące, skąd tak często u różnych prominentnych Żydów z Izraela, pojawiają się punkty widzenia wywodzące się z narodowego socjalizmu.
„Nie chcemy słyszeć, że prawa człowieka są mitem”, to jest clue poglądów Harariego.
Skoro wszystko jest mitem, co wobec tego pozwala społeczeństwom utrzymać stabilność?
Zdaniem Harariego pozwalają na to przemoc ze strony państwa i szczerzy wyznawcy. Jak mówił Talleyrand, „Bagnetem można wiele zrobić, ale nie da się na nim siedzieć”. Nie da się wszystkiego załatwić przemocą.
„Porządek wyobrażony, można podtrzymywać tylko wówczas, kiedy szczerze wierzy w niego znaczący odłam ludzkości, a w szczególności znaczący odłam elit i sił bezpieczeństwa.”
Harari zadaje w tym miejscu pytanie: „Jak sprawić by ludzie w taki wyobrażony porządek szczerze wierzyli?”
Po pierwsze, trzeba wpoić ludziom, że porządek został oparty na prawach boskich lub natury. Należy gruntownie edukować ludzi i przypominać im ciągle o zasadach porządku wyobrażonego. Szczególną rolę w edukacji mają nauki humanistyczne i społeczne. Porządek wyobrażeniowy kształtuje nasze pragnienia, obecnie w świecie Zachodu dominuje konsumpcjonizm romantyczny. Konsumpcjonizm wbija nam do głów, że aby być szczęśliwym trzeba ciągle konsumować, a romantyzm jest pochwałą różnorodności. Skutkiem tego jest to, że każdy z nas przez całe życie buduje własne, w gruncie rzeczy, nie potrzebne do niczego piramidy.
W kolejnym rozdziale Harari zajmuje się kwestią płci i relacji homoseksualnych. Omawiając te kwestie, uważa że wszystko co jest możliwe jest zgodne z naturą, bo gdyby było niezgodne to byłoby niemożliwe, jak np. fotosynteza u mężczyzn. Jego zdaniem pojęcia naturalnego i nienaturalnego nie wywodzą się z biologii, ale z teologii chrześcijańskiej. Nie chcę się w tym miejscu czepiać, ale chrześcijaństwo wywodzi się z judaizmu i nie mogę sobie przypomnieć tego fragmentu, w którym Bóg mówi Mojżeszowi „Pieprzcie się non stop, z kim, z czym, gdzie i jak chcecie”. Swoje lata już mam, ale muszę poszukać tego fragmentu. Mamy w tym miejscu pewien logiczny ciąg, żeby wszystko mogło stać się naturalne, wszystko musi być skupione na przyjemności, ale żeby do tego doszło, trzeba zlikwidować moralność i wartości uniwersalne. To nie pierwszy raz, kiedy Harari sprowadza człowieka do poziomu nawet nie zwierząt a tylko i wyłącznie do samych popędów. Intryguje mnie również w tym miejscu, to do czego używa swojego ciała Harari, skoro zarzuca chrześcijaństwu, że uważa, że każdy członek służy określonemu celowi. Oczywiście wywód kończy tym, że szympansy kopulują właściwie z wszystkich powodów. No i to jest rzeczowy argument.
Snując dalej swoje rozważania omawia kwestię płci. O ile z punktu widzenia biologii są tylko i wyłącznie dwie płcie. Dlatego odróżnia płeć biologiczną od płci kulturowej, która jest kategorią kulturową. O ile płeć biologiczna jest prostą sprawą, wystarczy mieć odpowiednie chromosony, czyli X i Y aby być samcem, to o tyle płeć kulturowa jest bardziej skomplikowana, tutaj samiec musi całe życie udowadniać, że jest mężczyzną.
Kończąc część poświęconą rewolucji agrarnej i rozdział dotyczący patriarchatu, Harari zadaje pytanie: Jak to się stało, że w gatunku nastawionym na współpracę, osobnicy rzekomo mniej skłonni do współpracy (mężczyźni), dominują nad osobnikami rzekomo bardziej skłonnymi do współpracy (kobietami). Jest to zagadka, na którą nikt obecnie nie zna odpowiedzi.
Trzecia część dotyczy zjednoczenia ludzkości.
Omawiając kwestię kultury jako spoiwa społeczeństwa, wskazuje oczywistość, która umyka ogromnej większości ludzi. A mianowicie, że współczesny system polityczny opiera się na sprzeczności, na dwóch wzajemnie wykluczających się pojęciach, wolności i równości. Jak pisze:
„Równość można zapewnić tylko przez ograniczenie swobód warstwom uprzywilejowanym. Dążenie do zapewnienia każdej jednostce prawa do postępowania wedle nieskrępowanej woli nieuchronnie uderza w równość.” W tym miejscu nie rozumiem tylko wątku z warstwami uprzywilejowanymi, równość uderza bowiem w wolność każdego i jest sprzeczna z istotą bytu. Kolejnym problemem, który jednak zafałszowuje, jest kwestia sprawiedliwości. Harari ewidentnie myli pojęcia sprawiedliwości i tzw. sprawiedliwości społecznej, która oznacza nic innego jak legalne ograbienie jednych przez drugich.
W kolejnych rozdziałach, Harari zajmuje się kwestią pieniądza, imperiów i religii. Jego zdaniem religia była trzecim obok pieniądza i imperiów, najważniejszym czynnikiem unifikacji ludzkości. Uważa, że głównym celem religii jest legitymizacja władzy. Jednak jego definicja „Religia to system ludzkich norm i wartości, który opiera się na wierze w nadnaturalny porządek” nie jest tożsamy z religią jako główną sankcją istnienia państwa. Wręcz przeciwnie, chrześcijaństwo pierwotnie stało w opozycji do państwa, a dopiero od Konstantyna Wielkiego zostało niejako oswojone i zaprzęgnięte w tryby machiny państwowej.
Omawiając dalej religie uważa, że religie monoteistyczne dokonały prania mózgu ludziom a politeizm, mimo wielu bogów głosił, że tak naprawdę światem rządzi najwyższa siła. Harari dokonuje tu pomieszania swojej koncepcji politeizmu z deizmem, który również zalicza się do monoteizmu. Nieważne czy nazwiemy tą siłę Bogiem czy duszą wszechświata, nie zmienia to faktu, iż pojęciowo jest to jedno i to samo.
Jednak Harari ma rację w kolejnym zagadnieniu. W odróżnieniu od monoteizmu, politeizm w swej istocie jest tolerancyjny. Jednak snując dalej swoje rozważania Harari dokonuje jawnego przekłamania, jego zdaniem najwyższa siła w politeizmie nie ma żadnych wymagań, czyli jest amoralna. Jest to ewidentna bzdura, w każdej religii mamy jakąś formę nagradzania i karania za uczynki, starożytnemu Egiptowi zawdzięczamy koncepcję Sądu Ostatecznego i spowiedzi, nawet w zupełnie odmiennym hinduizmie mamy koncepcję karmy i reinkarnacji, powiązaną z uczynkami. Nie chce mi się wierzyć, że Harari jako profesor historii jest takim ignorantem, więc mamy do czynienia z ewidentną manipulacją i naginaniem faktów do wypowiedzi. Zapomina również, że judaizm pierwotnie również był religią misyjną i udało mu się nawrócić nawet kilka państw w tym Kaganat Chazarów. To nie problem z niewielką atrakcyjnością a Talmud spowodował, że Judaizm stał się religią jedynie jednego narodu.
Na kolejnych stronach Hararu słusznie wskazuje, że obecny monoteizm jest tak naprawdę połączeniem monoteizmu, dualizmu z koncepcją Boga i Szatana, elementów politeistycznych w postaci kultu świętych a nawet animistycznych duchów. Uważa, że z tego powodu przyszłą religią światową może stać się synkretyzm. Jak widać tzw. papież Franciszek również tak samo uważa.
Idąc dalej, pisze, że mimo iż ostatnie trzysta lat stały się „epoką postępującego zeświecczenia” to jednak nie stało się epoką odejścia od religii. Na miejsce tradycyjnych kultów pojawiły się nowe świeckie religie monoteistyczne, w imieniu których dochodzi do nowych wielkich wojen religijnych z fanatyzmem równym dawnym wyznawcom chrześcijaństwa i islamu, są to liberalizm, komunizm, kapitalizm, nacjonalizm, nazizm. Te nowe religie, na wzór starych głoszą raj i piekło, zbawienie i potępienie. W porównaniu do pierwotnych są mniej synkretyczne.
Harari omawiając nowe religie lub inaczej ideologie, wyróżnia humanizm, czyli religię w niepowtarzalność natury homo sapiens czyniącą go najważniejszą rzeczą we wszechświecie. Są trzy typy humanizmu: liberalny, socjalistyczny i ewolucyjny, lecz jego zdaniem łączy je jedno:
„Wszyscy humaniści otaczają czcią człowieczeństwo, ale nie zgadzają się co do jego definicji.”
Według liberalizmu najważniejsze są prawa człowieka. Dlatego sprzeciwiają się torturom i karze śmierci, od siebie jednak dodam, że w tym uwielbieniu człowieka nie przeszkadza im eutanazja i aborcja. Zupełnie jak w Deklaracji Niepodległości, „wszyscy ludzie są równi”, pod warunkiem, że byli biali. Jak więc widać liberalizm uświęca istoty ludzkie, zawęża przy tym definicję istot ludzkich.
Humanizm socjalistyczny głosi ideę, że wszyscy ludzie są równi, co jest odzwierciedleniem chrześcijańskiej koncepcji równości duszy wobec Boga.
Humanizm ewolucyjny czyli eufemistycznie nazywany narodowy socjalizm, wierzy w ewolucję gatunku ludzkiego bądź jego degenerację. „Człowiek jest zdolny przeistoczyć się zarówno w nadczłowieka, jak i wyrodzić w podczłowieka.” Dlatego właśnie narodowi socjaliści chcieli wyeliminować zwyrodniałe formy ludzi.
„Naziści nie czuli odrazy do ludzkości. Zwalczali liberalny humanizm, prawa człowieka i komunizm właśnie dlatego, że podziwiali ludzkość. Wierzyli w wielki potencjał gatunków człowieka. Roztaczając opiekę nad słabymi, liberalizm i komunizm zaburzają dobór naturalny. Nie dość, że pozwalają przeżyć osobnikom najsłabiej przystosowanym, to jeszcze dają im możliwość rozmnażania się. W takim świecie najdoskonalsze formy człowieka nieuchronnie rozpływają się w oceanie słabo przystosowanych degeneratów. Z każdym kolejnym pokoleniem rodzaj ludzki stacza się na coraz niższy poziom przystosowania, co może doprowadzić do jego wyginięcia.”
Harari w tym miejscu cytuje Mein Kampf:
„Zanim człowiek spróbuje sprzeciwić się żelaznej logice natury, popada w walkę z zasadami, którym zawdzięcza swoje istnienie. Wówczas jego postępowanie wbrew naturze musi jego samego doprowadzić do upadku.”
I teraz Harari pisze coś zaskakującego:
„Dziś jednak podobne projekty wracają do łask. Nikt nie mówi już o eksterminacji ras niższych czy ludzi uznawanych za gorszych, ale wielu rozważa wykorzystanie naszego stale powiększającego się zasobu wiedzy na temat ludzkiej biologii do tworzenia nadludzi.”
Jednocześnie pisze, że humanizm liberalny z punktu widzenia rozwijającej się biologii staje się przeżytkiem. Wiecie, że to samo mówił Adolf Hitler?
To jest naprawdę zaskakujące, że tak wielu wykształconych Żydów, tak jak Harari, było nie było profesor uniwersytecki, po całym horrorze holocaustu, jest w mniejszym lub większym stopniu zafascynowanych ideami nazizmu, co w sumie tłumaczy obecne ostateczne rozwiązanie kwestii palestyńskiej w Gazie.
Analizując dlaczego dzieją się określone wydarzenia, Harari uważa historię za chaos drugiego poziomu, czyli chaos w którym wydarzenia reagują na prognozy. Jego zdaniem
„Badamy historię nie po to, by odgadywać przyszłość, ale by poszerzać nasze horyzonty, uzmysławiać sobie, że panujący stan rzeczy nie jest ani naturalny, ani nieunikniony, i że w konsekwencji mamy przed sobą znacznie więcej możliwości niż sobie wyobrażamy.”
Czwarta część książki dotyczy rewolucji naukowej.
Swoje rozważania zaczyna od kwestii niewiedzy. Harari pisze, że cechami charakterystycznymi współczesnej wiedzy naukowej są: gotowość do przyznawania się do niewiedzy, nadrzędność obserwacji i matematyki i nabywanie nowych umiejętności.
Ze swojej strony wtrącę, że na podstawie tego jasno widać, że w przypadku covida, globalnego ocieplenia, redukcji CO2, mamy ewidentnie do czynienia z religiami a nie nauką.
„Nauka współczesna jest specyficzną tradycją wiedzy w tym sensie, że otwarcie przyznaje się do zbiorowej niewiedzy na temat najważniejszych pytań.”
Zdaniem Harariego obecne próby stabilizowania ładu społecznego, opierają się na jednej z dwóch metod o charakterze nienaukowym:
„Przyjęciu jakiejś teorii naukowej po to, by wbrew powszechnie utrwalonym praktykom naukowym ogłosić, że jest ona ostateczną i absolutną prawdą.” Harari wskazuje tutaj na narodowych socjalistów i komunistów, ja chciałbym dodać klimatystów i obecne rządy tzw. liberalne.
Drugą metodą jest „Odsunięcie na bok nauki i kierowanie się prawdą absolutną o charakterze nienaukowym.” Zdaniem Harariego kieruje się nim humanizm liberalny, ja bym dodał całą ideologię gender.
„Nawet sama nauka musi podpierać się wiarą religijną i ideologiami, by uzasadniać i finansować badania”. Do tego zdania chyba nie trzeba nic dodawać?
„Nauka nie jest zdolna wyznaczać sobie priorytetów. Nie jest też władna decydować, co robić ze swoimi odkryciami. Jest oczywiste, że rząd liberalny, komunistyczny, nazistowski i kapitalistyczne przedsiębiorstwo spożytkowałyby to samo odkrycie naukowe w zgoła odmienny sposób i że nie ma żadnego naukowego powodu, dla którego jedno zastosowanie miałoby być bardziej wskazane niż inne.”
„Badania naukowe mogą kwitnąć tylko w sojuszu z jakąś ideologią lub religią. Ideologia uzasadnia koszty badań, a w zamian rzutuje na kierunek prac badawczych i decyduje o zastosowaniu dokonanych w ich toku odkryć.”
Snując dalej swoje rozważania, Harari zajmuje się kwestią połączenia nauki z imperium. Na pytanie, co pozwoliło Europie zdobyć taką pozycję, odpowiada:
„Zanim Europejczycy uzyskali znaczącą przewagę techniczną, byli nawykli do myślenia i działania w sposób naukowy. Kiedy już rozpoczęła się bonanza postępu technicznego, Europejczycy potrafili z niej zrobić użytek o wiele lepiej niż ktokolwiek inny.”
A teraz zadajcie sobie pytanie: A co dzisiaj? Z czego leniwi i nienawykli ani do myślenia ani do działania Europejczycy mogą zrobić użytek?
Idąc dalej, Harari omawia wielkie odkrycia geograficzne i w pewnej chwili atakuje prawicę na Zachodzie, za to, że jest przeciwna muzułmańskim imigrantom, w tym miejscu powinno się mu zadać pytanie, dlaczego wobec tego w Izraelu panuje apartheid i rodowici mieszkańcy tych ziem czyli muzułmańscy Palestyńczycy są sukcesywnie wypierani ze swoich ziem a nawet zabijani.
W kolejnym rozdziale autor zajmuje się kapitalizmem. Omawia działanie systemu bankowego generującego pieniądze z powietrza a działającego jedynie dzięki wierze w przyszłość. Opisuje istotę kapitalizmu, którą jest inwestowanie zysków w produkcję. Następnie zajmuje się wolnym rynkiem, który pozbawiony jakiejkolwiek kontroli doprowadzi do opanowania gospodarki przez kilka korporacji, zniknięcia konkurencji, ograniczenia praw pracowniczych, a nawet do ustanowienia niewolnictwa. Harari słusznie wskazuje na wzrastające różnice majątkowe, pracownicy w krajach rozwijających się często zarabiają mniej niż 500 lat temu.
„Wzrost współczesnej gospodarki może okazać się jednym wielkim oszustwem”.
„Być może gatunek ludzki i globalna gospodarka będą w dalszym ciągu się rozwijać, ale coraz więcej ludzi może doświadczać głodu i niedostatku.”
Kolejny rozdział poświęcony jest rozwojowi przemysłu.
Wskazuje, że w chwili gdy religie humanistyczne uczyniły z ludzi bogów, zwierzęta hodowlane przestały być postrzegane jako żywe istoty a zaczęły być traktowane jako mechanizmy do produkcji mięsa, jajek, mleka. Przestał się liczyć ich dobrostan a uwagę zwraca się jedynie na wydajność.
Konsumpcjonizm stał się kolejnym świeckim kultem. Obecny kapitalizm połączył się z konsumpcjonizmem. Wytworzyła się nowa etyka.
„Historia etyki jest niezbyt potrzepującą opowieścią o wzniosłych ideałach, którym nikt nie jest w stanie sprostać. Większość chrześcijan nie potrafiła naśladować Chrystusa, większość buddystów nie umiała wcielać w życie nauki Buddy, większość konfucjanistów przyprawiłaby Konfucjusza o palpitacje.
Tymczasem ideał kapitalistyczno – konsumpcjonistyczny obiecuje raj, pod warunkiem, że bogaci w dalszym ciągu będą kierować się chciwością i oddawać się wydawaniu pieniędzy, a masy będą folgować swoim pragnieniom i namiętnościom podczas nieustających zakupów. To pierwsza w dziejach religia, której wyznawcy naprawdę czynią to, czego się od nich wymaga. Lecz skąd mamy wiedzieć, że w nagrodę rzeczywiście dostąpimy nieba? Z telewizji.”
Harari pisząc dalej, zwraca uwagę na fakt, iż założenie, że ludziom zabraknie surowców jest najprawdopodobniej błędne, gdyż ludzkość już wcześniej zawsze dobrze sobie radziła w takich sytuacjach. Jednak jego zdaniem następuje proces dewastacji przyrody, związany z globalnym ociepleniem, które rzekomo ma powodować więcej klęsk żywiołowych. Harari w tym miejscu stosuje jedną z metod, których stosowanie zarzuca humanizmowi liberalnemu, a mianowicie „Przyjęcie jakiejś teorii naukowej po to, by wbrew powszechnie utrwalonym praktykom naukowym ogłosić, że jest ona ostateczną i absolutną prawdą.” Okazuje się bowiem, że liczba klęsk żywiołowych systematycznie spada, co jest niewygodną prawdą dla wyznawców klimatyzmu.
W kolejnym rozdziale Harari analizuje instytucję rodziny. Słusznie zauważa, że silna rodzina była poważną przeszkodą dla indoktrynacji dzieci przez systemy szkolnictwa, mające na celu przygotowanie żołnierzy lub pozbawionego korzeni miejskiego proletariatu. Dlatego państwo musiało doprowadzić do osłabienia więzi rodzinnych. Państwo połączyło siły z rynkiem i zaczęło propagować skrajny indywidualizm i egocentryzm, starając się buntować młodych przeciwko starszym.
„Literatura romantyzmu często ukazuje jednostkę jako człowieka uwikłanego w walkę z państwem i rynkiem. Nic bardziej mylnego. Państwo i rynek są ojcem i matką jednostki, a jednostka może przeżyć tylko dzięki nim.”
„Emancypacja jednostki ma jednak swoją cenę. Państwom i rynkom złożonym z wyalienowanych jednostek o wiele łatwiej jest ingerować w życie ludzi niż państwom i rynkom złożonym ze spoistych rodzin i wspólnot. Kiedy mieszkańcy wieżowca nie potrafią dojść do porozumienia nawet w kwestii wynagrodzenia dozorcy, to czy możemy od nich oczekiwać, że będą przeciwstawiać się państwu?”.
Zdawałoby się, że Harari staje po stronie rodziny w sporze z państwem, wręcz przeciwnie znowu dokonuje manipulacji i podkreślając więzi silnej rodziny, serwuje patologicznymi i marginalnymi argumentami jak zabijanie noworodków, sprzedawanie dzieci w niewolę czy wydawanie córek za dwukrotnie starszych mężczyzn. Tak naprawdę kolejny raz widać, że Harari jest przeciwny zarówno tradycji jak obecnym systemom politycznym, jest jak bolszewicy, chcący zbudować nowy system całkowicie niszcząc obecny sobie.
W dalszej części książki jednak się pomylił. W napisanej w 2014 roku książce stwierdził, że przemoc międzynarodowa spadła do najniższego poziomu. Dziesięć lat później w świetle wojny na Ukrainie, likwidacji Strefy Gazy, ciągłej wojny domowej w Iraku i Syrii, ucieczki Amerykanów z Afganistanu oraz możliwej wojny pomiędzy Stanami a Iranem, zajęcia Tajwanu przez Chiny i napięć pomiędzy Koreami, okazuje się, że przemoc międzynarodowa jest na najwyższym poziomie od II wojny światowej. Wbrew temu co pisał, że państwa atomowe wykazują nikłe zainteresowanie wojną, to właśnie one są głównym inicjatorem konfliktów.
Mimo, iż jak zauważył wzrosły koszty wojen, to kwestia malejących zysków jest sporna, ponieważ teraz wojny prowadzi się o surowce. W sytuacji kolapsu finansowego Zachodu znaczenia nabierają kwestie nie zauważone przez Harariego, czyli dedolaryzacja, BRICS, Nowy Jedwabny Szlak i inne.
Dalej Harari zajmuje się kwestią dobrostanu. Okazuje się, że największy wpływ na szczęście ludzi mają rodzina i wspólnota, a nie pieniądze i zdrowie.
„Szczególną rolę odgrywa małżeństwo.
Liczne badania pokazały, że istnieje bardzo ścisła korelacja między udanym małżeństwem a wysokim poziomem zadowolenia z życia oraz między nieudanym małżeństwem a niskim poczuciem dobrostanu. Korelacja ta występuje niezależnie od warunków ekonomicznych czy nawet fizycznych.”
„Możliwe jest zatem, że ogromna poprawa warunków materialnych, jaka dokonała się na przestrzeni ostatnich dwóch stuleci, została zaprzepaszczona przez rozpad rodziny i wspólnoty. Żyjemy w coraz bardziej zatomizowanym świecie rozpadających się wspólnot i rodzin.”
„Najważniejszym odkryciem jest to, że szczęście właściwie nie zależy od takich obiektywnych warunków, jak zamożność, zdrowie czy choćby wspólnota. Zależy ono od korelacji między obiektywnymi warunkami a subiektywnymi oczekiwaniami. Kiedy warunki życia poprawiają się, rosną oczekiwania, na skutek czego nawet olbrzymia poprawa obiektywnych warunków może czynić nas niezadowolonymi.”
I w tym miejscu Harari nagle wszystko sprowadza do poziomu chemii, bo jego zdaniem to nie małżeństwo jest odpowiedzialne za nasz dobrostan, lecz odpowiedni poziom hormonów powoduje, że to małżeństwo jest udane, wszystko więc sprowadza się do serotoniny, dopaminy i oksytocyny. Czyli szczęście jest wypadkową biochemii, a jak biochemii to przecież można je osiągnąć nie za pomocą małżeństwa lecz farmakologii.
W tym miejscu Harari znowu niby mimochodem wrzuca dygresję na temat badań noblisty Kahnemana, zgodnie z którymi, wychowanie dziecka przynosi więcej złych chwil niż dobrych. Nie wiem czy Kahneman ma dzieci, czy ma je Harari, który z tego co słyszałem jest gejem, ale każdy kto ma dziecko wie, że takie idiotyzmu mogą tylko mówić ludzie niemający dzieci.
Ostatni rozdział jest zatytułowany „Kres Homo sapiens”.
Harari opisuje trzy sposoby, które obecnie zastępują selekcję naturalną.
Pierwszym z nich jest bioinżynieria. Szczególną uwagę zwraca na możliwość zmiany płci. Jego zdaniem „Transseksualiści są awangardą płyszłości.”
Jednak o wiele bardziej ważna jest jego zdaniem inżynieria genetyczna, co prawda, jak zaznacza niesie szereg problemów natury etyczne, politycznej i ideologicznej, i opór przeciw niej wykazują nie tylko wierzący ale również i ateiści, jednak Harari boleje, że w wyniku tego wykorzystuje się obecnie jedynie część jej możliwości. Po czym rozwodzi się nad korzyściami dotyczącymi żywienia, pisze nawet bzdury o genach odpowiedzialnych za monogamię, następnie przechodzi do wskrzeszania dawno wymarłych gatunków zwierząt i zaczyna snuć wizje ulepszania samego człowieka.
Umyka mu w tych wizjach jeden fakt, a mianowicie, że nastąpi po raz pierwszy w dziejach podział społeczeństwa na nadludzi o ogromnych możliwościach intelektualnych i szarą masę pełniącą rolę głupich, nieświadomych niewolników. Wizja Harariego to tak naprawdę wizja Huxley’a, z masą upośledzonych intelektualnie Delt.
Drugim sposobem ominięcia ewolucji jest konstruowanie cyborgów, czyli istot łączących organy organiczne i nieorganiczne. Obecnie w Stanach prowadzone są badania z użyciem małp sterujących urządzeniami zewnętrznymi za pośrednictwem elektrod wszczepionych do mózgu.
Trzecim sposobem jest budowa istot całkowicie nieorganicznych. Przykładem są algorytmy, ale już za dwa lata Tesla ma zacząć budować humanoidy, które szybko wyprą ludzi z prostych prac.
Opis tej mimo wszystko bardzo dobrej książki, chciałbym zakończyć słowami samego Harariego”
„Współczesny nam świat szczyci się tym, że po raz pierwszy w historii uznaje fundamentalną równość wszystkich ludzi. Tymczasem jest bliski stworzenia najbardziej niesprawiedliwego społeczeństwa w dziejach.
Na przestrzeni stuleci warstwy wyższe zawsze uważały się inteligentniejsze, silniejsze i zasadniczo lepsze od społecznych nizin. W większości wypadków oszukiwały same siebie. Dziecko urodzone w biednej chłopskiej rodzinie mogło być równie inteligentne jak następca tronu.
Dzięki nowym możliwościom medycyny współczesnej pretensje warstw wyższych niebawem mogą stać się obiektywną rzeczywistością.”
„Być może szybkim krokiem zmierzamy do nowej osobliwości, w której wszystkie pojęcia jakie nadają sens naszemu światu – ja, ty, mężczyźni, kobiety, miłość, nienawiść – staną się nieistotne. Wszystko, co zdarzy się poza tym punktem, wymyka się naszemu pojmowaniu.”
„Większość ludzi nie chce o tym myśleć.”
Comments