„Czy mamy zgodzić się na zakłamywanie historii?” – Jacek Międlar
„Musimy zdecydowanie walczyć z zakłamywaniem historii, odwracaniem roli kata i ofiary. Zło trzeba nazywać złem, zbrodnię trzeba nazwać zbrodnią.” – Andrzej Duda
„Nie można relatywizować i usprawiedliwiać zbrodni! Wojna z Rosją nie może być pretekstem do zakłamywania historii.” – Jacek Międlar
„Braterski naród nie morduje dzieci, nie rozstrzeliwuje cywilów, nie gwałci kobiet, nie rani starszych osób i nie niszczy domów drugiego braterskiego narodu. Do barbarzyństwa wobec bezbronnych ludzi nie uciekają się nawet najbardziej zajadli wrogowie” – IV.2022 r. rzecznik MSZ Ukrainy Ołeh Nikołenko
Tym razem nietypowo zacznę od notki biograficznej zamieszczonej na portalu FrontStory.pl. „Urodzony w 1989 r. w Rzeszowie, były ksiądz katolicki, przeszedł w stan świecki w 2016 r.. Działacz, bloger i publicysta nacjonalistyczny, fundamentalista religijny. Autor książek „Moja walka o prawdę” i „Polska w cieniu żydostwa”. Autor ksenofobicznych, homofobicznych i antysemickich wypowiedzi. Święcenia kapłańskie przyjął w 2015 r. w krakowskim seminarium zakonnym Zgromadzenia Księży Misjonarzy.
Po agresji Rosji na Ukrainę 24 lutego 2022 r., Międlar wzmocnił swój już wcześniej obecny w jego wystąpieniach antyukraiński przekaz. Już w 2017 r. po raz pierwszy wpłynął do sądu akt oskarżenia w sprawie nawoływania do nienawiści wobec Żydów i Ukraińców. Na swoim portalu Międlar od lat publikuje treści mające wpłynąć na negatywne postrzeganie Ukraińców w Polsce, m.in. wywiady ze świadkami rzezi wołyńskiej. W mediach społecznościowych wzywa władze ukraińskie do „przeprosin” i pisze, że „zwykli Ukraińcy gloryfikują ludobójców z UPA”.”
Ogólnie odbiegając od oceny Międlara, śmieszy mnie zarzut o fundamentalizm religijny w stosunku do księdza, nie bardzo rozumiem jak prawdziwie wierzący ksiądz może nie być fundamentalistą, że przypomnę „Nie będziesz miał innych bogów przede mną” oraz „Jest jeden Bóg”, a także Wyznanie wiary. Kapłan, który nie jest fundamentalistą religijnym nie powinien być kapłanem, bo tak naprawdę nie wierzy w Boga. Śmieszy mnie również zarzut o wpływanie na negatywne postrzeganie Ukraińców w Polsce. Z moją pamięcią krucho, ale czy czasem artykuł 54 Konstytucji nie gwarantuje nam wolności słowa i wyrażania swoich poglądów? Nie uważam, że bezgraniczna miłość do jakiegokolwiek narodu, w tym Ukraińców jest moim obowiązkiem. A już argument, że „wzywa władze ukraińskie do „przeprosin” i pisze, że „zwykli Ukraińcy gloryfikują ludobójców z UPA””, jest szczytem idiotyzmu i trzeba być wynarodowioną hołotą aby nie domagać się przeprosin za nabijanie dzieci na sztachety, przecinanie ludzi piłami i członkowanie siekierami.
Skoro już wyjaśniliśmy sobie pewne fakty na temat autora możemy przejść do samej książki.
Jest to pierwszy tom z zapowiadanych kilku, omawiający przemilczane przez kolejne rządy warszawskie, ludobójstwo Polaków dokonane przez Ukraińców. Na podstawie zebranych przez Międlara wspomnień tych, którzy przeżyli rzeź, nie można przyjąć tezy, że Polaków mordowała UPA, wręcz przeciwnie, Polaków mordowali Ukraińcy, ich sąsiedzi. Dlatego właśnie tytuł jaki nosi książka to Sąsiedzi.
Recenzję tej książki chciałbym zacząć od słów pełniącego funkcję prezydenta Polski, niejakiego Andrzeja Dudy, wygłoszonych 10 kwietnia 2022 r.
„Będziemy jako Polska wspierać Ukrainę we wszystkich działaniach prawnych i dyplomatycznych , których celem będzie ukaranie sprawców zbrodni popełnianych obecnie przez Rosjan. Zrobimy wszystko, aby ofiary ukraińskie nie musiały czekać na sprawiedliwość aż 80 lat !!”
Wielka szkoda, że samozwańczy prezydent Ukrainy, Duda nie wykazuje takiej konsekwencji aby polskie ofiary zbrodni ukraińskich nie czekały kolejnych 80 lat, bo pierwsze już minęły.
Międlar zadaje istotne pytania:
„Czy dla braterstwa z Ukrainą mamy zgodzić się na relatywizację ukraińskiego ludobójstwa na Polakach?
Czy mamy zgodzić się na gloryfikację banderowskich zbrodniarzy, których pomniki stoją dziś w ukraińskich miastach?”
A przede wszystkim: „Czy mamy zgodzić się na zakłamywanie historii?”
Jak pisze Międlar „Banderowskie rozpasanie jest także winą polskich władz, które zamiast zło potępiać – lekceważą je, a zamiast dobro chwalić – ganią”.
„Od 1989 roku nie było w naszym kraju rządu, który w sposób stanowczy i skuteczny upomniałby się o pamięć i szacunek dla Polaków pomordowanych przez Ukraińców w latach 1939 – 1947. Zamiast tego polscy politycy chętnie dołączają się lub inicjują celebry poświęcone pomordowanym Żydom.”
10 kwietnia 2022 roku, Duda powiedział bardzo ważne słowa: „Zapomniane i nieukarane zbrodnie wojenne, zbrodnie przeciw ludzkości budują poczucie bezkarności sprawców. Tworzą przyzwolenie dla ich następców i naśladowców, którzy za ich przykładem popełniają podobne zbrodnie, gdy chcą dominować i decydować o losie innych państw i narodów. Musimy z tego wyciągnąć wnioski. Musimy zdecydowanie walczyć z zakłamywaniem historii, odwracaniem roli kata i ofiary. Zło trzeba nazywać złem, zbrodnię trzeba nazwać zbrodnią.”
Piękne słowa… szkoda tylko, że Duda z zawodu prezydent Polski, nie miał Polaków na myśli a potomków ich morderców.
Problemem Ukrainy jest to, że swoją tożsamość narodową buduje na kulcie morderców; Kozaków, hajdamaków i banderowców.
Pierwsze rzezie ludności na tle etnicznym, nieznane w ówczesnej Europie towarzyszyły Kozakom i powstaniu Chmielnickiego. W latach 1648 – 1654, Kozacy i czerń wyrzynali Polaków i Żydów. 4 czerwca 1652 roku pod Batohem, Chmielnicki wykorzystał Tatarów do wymordowania około 5 tysięcy polskich jeńców. Kwiat patriotycznej szlachty został dosłownie zarżnięty. Nie wiadomo jakby się potoczyły losy Polski, gdyby nie doszło do tej zbrodni. W historii Europy nigdy nie mieliśmy do czynienia z taką zbrodnią. Należy pamiętać, że armia polska została zaatakowana podczas pokoju.
„Zabijano tedy niektórych od razu, niektórych powoli podług upodobania i fantazji morderców, wielu nadstawiało swe gardła pod ostrzejszy miecz, aby nie cierpieć dłużej, wielu męczeni powoli prosili o silniejsze razy, ci w swej własnej, inni w krwi drugich się nurzali, jedni prędko, drudzy powoli po otrzymanych z nieustraszonym umysłem ranach ducha oddawali, inni znowu na kształt zwierząt rzezani, siekani i rąbani.”
Eustachy Iwanowski napisał:
„Kozacy zapłacili w dwójnasób za każdą głowę i zmusili Tatarów do rzezi. Tego mordu nie można przypisać nienawiści szczególnej Kozaków do Polski lub pomście za krzywdy od Polski doznane. Był to prosty skutek zwierzęcej w ludziach natury, która, gdy się rozbestwi krwi wylewem, w dzikości jest wyuzdaną i straszną”
Hajdamacy w 1768 roku przeprowadzili na Ukrainie Prawobrzeżnej rzeź Polaków i Żydów. Przywódcami koliszczyzny byli Maksym Żeleźniak i Iwan Gonta. Łącznie hajdamacy wymordowali w barbarzyński sposób około 200 tysięcy Polaków i Żydów.
„…związany człowiek leży na ziemi, kilkanaście spis kole go jak wieprza, straszno widzieć jak siekiera odrąbuje głowę starca, co się nie broni a modli tylko, jak kosa porze brzemienną niewiastę, okropnie patrzeć na całą rodzinę zaskoczoną nagłą, widzianą śmiercią, na rozpacz matki, kiedy w jej oczach głowy niemowląt rozbijają o ściany, albo noszą na pikach. Pijane i krwią ociekłe watażki zaprawiali do tych okrucieństw czerń głupią, jak stare brytany niedoświadczoną psiarnię.”
OUN czyli Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów została założona w 1929 roku w Wiedniu przez kilka organizacji, w tym Związek Ukraińskich Faszystów. Należy pamiętać, że nacjonalizm ukraiński różni się od nacjonalizmu polskiego i jest zbieżny z nacjonalizmem niemieckim, oparty jest na skrajnym szowinizmie i dążeniu do czystości etnicznej.
„W tę ideologię wpisane jest ludobójstwo jako metoda zbudowania państwa ukraińskiego”.
Głównym ideologiem OUN był Dmytro Doncow, to on sformułował koncepcję idealnego narodu ukraińskiego, żyjącego we własnym kraju i czystego jak szklanka wody, bez Polaków, Żydów i Rosjan.
W 1929 roku Stepan Łenkawskij sformułował dekalog ukraińskiego nacjonalisty:
„Ja – Duch odwiecznej walki, który uchronił Ciebie od potopu tatarskiego i postawił między dwoma światami, nakazuję nowe życie:
Zdobędziesz państwo ukraińskie albo zginiesz walcząc o nie.
Nie pozwolisz nikomu plamić sławy ani czci Twego Narodu.
Pamiętaj o wielkich dniach naszej walki wyzwoleńczej.
Bądź dumny z tego, że jesteś spadkobiercą walki o chwałę Trójzęba Włodzimierzowskiego.
Pomścij śmierć Wielkich Rycerzy.
O sprawie nie rozmawiaj z kim można, ale z tym, z kim trzeba.
Nie zawahasz się spełnić największej zbrodni, kiedy tego wymaga dobro sprawy.
Nienawiścią oraz podstępem będziesz przyjmował wrogów Twego Narodu.
Ani prośby, ani groźby, tortury, ani śmierć nie zmuszą Cię do wyjaśnienia tajemnic.
Będziesz dążyć do poszerzenia siły, chwały, bogactwa i przestrzeni państwa ukraińskiego nawet drogą ujarzmienia cudzoziemców”
Doncow tworzył ideologię OUN wzorując się na Mein Kampf, którą zresztą przetłumaczył na język ukraiński. W latach 30-tych OUN weszła w skład Międzynarodówki Faszystowskiej.
Cele, które postawiła sobie OUN były jasno określone: stworzenie samostijnej Ukrainy od Donu po Małopolskę, obejmującej tereny należące do Polski, Rosji i Rumunii. Ukraina miała być oczyszczona z obcych elementów etnicznych.
Od 1921 roku poprzedniczka OUN, OUW czyli Ukraińska Organizacja Wojskowa stosowała terror dokonując zamachów na urzędników polskich, które miały dwa cele. Pierwszym było spowodowanie strachu w społeczeństwie polskim, drugim było sprowokowanie władz polskich do stosowania represji, co wzmocniłoby postawy szowinistyczne wśród Ukraińców. Łącznie wykonali 25 zamachów, z których najsłynniejszy był na ministra Pierackiego. 18 listopada 1935 r. w Warszawie rozpoczął się proces przywódców OUN z Stepanem Banderą na czele. Bandera został skazany na karę śmierci, którą na mocy amnestii zmieniono mu na karę śmierci. Gdyby wykonano na nim wyrok, historia zarówno Polaków jak i Ukrainy mogłaby się inaczej potoczyć, a tysiące ludzi by przeżyło. Żałować tylko należy, że nie sądziło go UPA, wtedy zamiast dożywocia przecięliby go piłą na kawałki. Następny zbrodniarz, Roman Szuchewycz został skazany na sześć miesięcy. Pomyśleć tylko, że gdyby polski wymiar sprawiedliwości nie był taki humanitarny, 200 tysięcy dzieci, kobiet, starców i mężczyzn ominęłaby potworna barbarzyńska śmierć. Gdyby przywódcy OUN byli sądzeni przez Sowietów, Niemców lub samych siebie, skończyliby na szubienicy.
Wyprzedzając bieg wydarzeń, Międlar przypomina mit o więzieniu Bandery przez Niemców w Sachsenhausen. Tak przebywał tam, lecz był więziony w Zellenbaum, gdzie miał lepsze wyżywienie, mógł odbierać paczki i pisać listy. Powodem jego zamknięcia było ogłoszenie dekretu o powstaniu państwa ukraińskiego bez konsultacji z Niemcami.
Akt ustanawiający państwo ukraińskie został ogłoszony 30 czerwca 1941 roku we Lwowie, po wkroczeniu do miasta dowodzonego przez Suchewycza batalionu Nachtigall. Premierem ukraińskiego rządu został działacz OUN-B Jarosław Stećko. Trochę wcześniej, bo 25 czerwca Stećko w liście do Bandery napisał: „Tworzymy milicję, która pomoże usunąć Żydów i chronić ludność.”
Wydane w tym samym czasie instrukcje OUN-B głosiły: „W dobie chaosu i zamieszania można dopuścić likwidację niepożądanych działaczy polskich, moskiewskich i żydowskich”.
Już wtedy OUN wzywała ukraińskich cywilów do eksterminacji Rosjan, Polaków, Węgrów i Żydów.
Od razu rozpoczęło się mordowanie Żydów. Wielki udział miał w nim dowodzony przez obecnego bohatera Ukrainy Szuchewycza, batalion Nachtigall. Doszło do 58 pogromów, w których zginęło od 13 do 35 tysięcy Żydów.
Niemcy nie zamierzali jednak tolerować Samostijnej Ukrainy. 5 lipca w Krakowie aresztowali Banderę, a 11 lipca rząd Stećki. Najpierw zostali zamknięci w Spandau, a następnie przewieziono ich do więzienia dla uprzywilejowanych więźniów w Sachsenhausen, Zellenbaum.
W tej sytuacji wiosną 1942 roku działacze OUN-B podjęli decyzję o przejściu do konspiracji i utworzeniu UPA. Działacze OUN-M natomiast wspierali tworzenie 14 Dywizji Waffen SS Galizien. Napływ ochotników do 14 Dywizji wynosił 80 tysięcy i umożliwił Niemcom utworzenie dodatkowych jednostek policji SS. Jednostki te brały udział w utopieniu we krwi powstania Słowaków, a także w ramach tzw. Legionu Wołyńskiego dokonały rzezi na Powiślu i Czerniakowie podczas Powstania Warszawskiego.
Co robili Ukraińcy pacyfikując Powstanie Warszawskie opisał Marek Hłasko:
„I nie uwierzyłaby chyba również i w to, że widziałem w czterdziestym czwartym roku w Warszawie, jak sześciu Ukraińców zgwałciło jedną dziewczynę z naszego domu, a potem wyjęli jej oczy łyżką do herbaty i śmiali się przy tym, i dowcipkowali.”
Bandera został uwolniony z Sachsenhausen we wrześniu 1944 roku, Abwehra przerzuciła go wraz ze Stećką do Krakowa. Po kapitulacji Niemiec mieszkał w Monachium a jego ochronę stanowili byli SS-mani. Na skutek konfliktu z Lebedem, OUN-B rozpadła się na dwie frakcje. 15 października 1959 roku zamordował go sowiecki agent Bohdan Staszynski, członek OUN pracujący dla KGB.
Formacja wojskowa OUN-B, pierwotnie nazywała się Wojskowe Oddziały OUN-SD. Nazwę Ukraińska Powstańcza Armia używały oddziały utworzone przez Tarasa Boroweća (ps. Taras Bulba). Potem nazwa UPA została zawłaszczona przez banderowców. Bulba potępiał mordy na Polakach. Istniały jeszcze oddziały OUN-M, czyli melnykowców, lecz zostały one rozbite przez banderowców.
UPA utworzyła ukraińskie oddziały samoobrony Samoobronne Kuszczowe Widdiły, które brały udział wspólnie z UPA i chłopami zwanymi siekiernicami, w rzezi Polaków.
Międlar ocenia Akcję Wisła:
„Gdyby nie akcja Wisła bestialskie zbrodnie dokonywane przez Ukraińców na Polakach trwałyby dalej. I żadna polityczna poprawność tego nie zmieni. Czy to się komuś podoba, czy nie, akcja Wisła i uczestniczący w niej żołnierze zasługują na wdzięczność Polaków. Nie ma znaczenia, czy walczyli jako żołnierze Armii Krajowej, Ludowego Wojska Polskiego czy jako funkcjonariusze Milicji Obywatelskiej. Celem Ukraińców było wymordowanie Polaków. Każdy, kto stawił im czoła, aby zatrzymać to ludobójstwo, zasługuje na godne upamiętnienie.”
W dalszej części Międlar zajmuje się osobą największego polskiego renegata w tym okresie, a mianowicie patrona niezgody pomiędzy Polakami a Ukraińcami, arcybiskupa lwowskiego Andrieja Szeptyckiego. Roman Maria Aleksander Szeptycki urodził się w 1865 roku w polskiej patriotycznej, hrabiowskiej rodzinie. Jego brat Stanisław był generałem i dowódcą III Brygady Legionów. Podległy Szeptyckiemu kler greckokatolicki w równej mierze co banderowcy przyczynił się do rzezi Polaków.
Gen. Tadeusz Rozwadowski wspominał:
„W czasie trwania walk zbrojnych duchowni greckokatoliccy całkowicie solidaryzowali się zarówno z organizatorami życia politycznego jak i z ludem dokonującym mordów na ludności i mieniu polskim. Ze strony duchownych unickich nie padł ani jeden głos protestu przeciwko gwałtom i okrucieństwom, ani jeden nie został podjęty krok zmierzający do położenia kresu bezmyślnemu pastwieniu się nad cywilną ludnością polską i jeńcami polskimi. Duchowieństwo unickie winno hamować a nie jak to kilkakrotnie stwierdzono podjudzać sztuczną nienawiść Ukraińców do Polaków.”
Za przyzwoleniem Szeptyckiego w drukarni zakonu bazylianów drukowano Dekalog Ukraińskiego Nacjonalisty a w podziemiach lwowskiej cerkwi św. Jura przechowywano broń. Szeptycki nigdy nie potępił zbrodni Ukraińców, udzielał bojówkom UPA błogosławieństwa, oddelegowywał do nich kapłanów, którzy przed mordami odprawiali Msze Święte, a po nich święcili siekiery, widły, noże i piły „służące do bezgrzesznego mordowania Polaków, Żydów, Ormian, Rosjan, Cyganów oraz tych Ukraińców, którzy nie chcieli zabijać swoich sąsiadów. Zapowiadali wypełnienie polską krwią rzek i jezior, bo Ukraina musi być czysta jak łza lub szklanka wody.”
„Byli tacy greckokatoliccy księża, którzy podczas nabożeństw wygłaszali z ambon hasła: Smert Lachom – sława Ukrajinie, Lachow wyriżem, Bude lacka krew po kolina – bude wolna Ukrajina.”
W lipcu 1942 roku Szetycki wystosował list pasterski „Nie zabijaj”, nie wspomniał w nim jednak o Polakach lecz potępiał zabicie Ukraińca przez Ukraińca i aborcję. W lipcu i listopadzie 1943 roku arcybiskup lwowski Bolesław Twardowski błagał Szeptyckiego o potępienie mordów na Polakach. Renegat Szeptycki uprawiał taką samą narrację jak obecni Ukraińcy, Polaków mieli mordować bandyci, komuniści, bandy żydowskie i miały to być prywatne rozrachunki.
W kolejnym rozdziale Międlar zajmuje się kwestią Lwowa. 1 listopada 1918 roku Ukraińcy zajęli gmachy publiczne we Lwowie i proklamowali Zachodnioukraińską Republikę Ludową. Do walki w obronie polskiego Lwowa przystąpiła młodzież i dzieci, Orlęta Lwowskie, które obroniły Lwów. Ukraińcy wycofali się ostatecznie 22 maja 1919 roku.
Idąc dalej Międlar rozprawia się z mitem „uciskania w okrutny sposób” Ukraińców przez II RP. Zgodnie z ustawą z 1922 r. Ukraińcom przyznano specjalne prawa w postaci stanowienia własnego samorządu, możliwości zakładania własnych partii politycznych i posiadania własnych posłów w parlamencie. Wbrew temu co mówią dzisiaj Ukraińcy, że posiadali bardzo małą reprezentację w Sejmie z powodu szykan Polski, jest to nieprawda. Powodem ich niskiej reprezentacji było bojkotowanie wyborów i niewystawianie swoich kandydatów na listach. Zamiast własnych kandydatów, Ukraińcy popierali zdominowany przez Żydów Blok Mniejszości Narodowych, założony przez Izaaka Grunbauma.
Kolejnym kłamstwem jest rzekome pozbawianie ziemi Ukraińców i jej przekazywanie polskim osadnikom wojskowym. Na mocy ustaw z 17 grudnia 1920 r., osadnicy otrzymywali ziemię, którą państwo przejęło z rosyjskich ziemi skarbowych i carskich, niektórych dóbr klasztornych i duchownych, dóbr opuszczonych przez właścicieli. Na cele osadnictwa przekazano 45196 ha co stanowiło 45% ziemi przejętej na podstawie ustawy. Poza osadnictwem wojskowym, dochodziło do osadnictwa prywatnego, ale w tym przypadku osadnicy musieli kupić ziemię z własnych środków.
Międlar wyjaśnia jaki jest mechanizm obecnych ukraińskich kłamstw.
1. „Projekcja – próba obciążenia Polaków grzechami ukraińskich przodków
2. Represja (wyparcie) – próba niedopuszczenia do świadomości społecznej wiedzy o zbrodniach ukraińskich herojów
3. Racjonalizacja – oparta na kłamstwie próba znalezienia wytłumaczenia dla bestialstwa przodków”
Ukraińcy wypierają ze świadomości ludobójstwo na Kresach. Ukraina buduje swoją tożsamość narodową na kulcie rzeźników z UPA. 9 kwietnia 2015 r. parlament ukraiński przyjął pakiet czterech ustaw gloryfikujących UPA. Na Ukrainie nie ma zakazu używania nazistowskich symboli SS Galizien, za to znalazł się zapis penalizujący „negowanie faktu legalności walki o niezależność Ukrainy w XX wieku”. W wyniku tego, nie dosyć, że nastąpiła pełna rehabilitacja OUN/UPA, to dodatkowo nie można ich krytykować, ponieważ grozi to więzieniem.
Obecnie na Ukrainie dzieci i młodzież są wychowywane w duchu uwielbienia dla Bandery, OUN i UPA, dlatego Polska powinna mówić głośno jak było naprawdę.
Dalsza część książki poświęcona jest rozmowom z ocalałymi z rzezi.
Helena Partyka – Czoppa:
„W kuchni leży mama Stefci. Naga. Czy Ukraińcy ją zgwałcili, to nie wiem, bo ja się na tym nie znałam. Ale jeszcze się znęcali ! Mogli gwałcić, a później czy benzynę, czy coś innego wsadzali. Flaszkę wsadzili w krocze, podpalili. I to wybuchło tak, że nawet te kawałki szkła na zewnątrz się wydostały. Krocze całe rozerwane. Oczywiście się zabawiali, więc powycinane były piersi. Była naga, całkiem okrwawiona od krocza, pocięte piersi i podcięte gardło z góry w dół, Idziemy dalej, bo z kuchni żeśmy szli do pokoju. Leży dziadek. To był taki dziadek, może 50 lat miał, może nawet nie miał tyle. Z tym zabawiali się inaczej. Rozpruli mu gardło, wyciągnęli język i przybili. Pocięli mu jeszcze nogi i odcięli mu krocze. Także wiedzieli, co mają robić, żeby kogoś męczyć.”
Helena Partyka – Czoppa:
„Żaden zbrodniarz, obojętnie jakiej narodowości, obojętnie kogo mordował, nawet żeby zwierzęta mordował, to nie ma prawa być na świeczniku. Dziecko maleńkie było mordowane, szyjkę podcinali. Przecież i pięcioletnie, i siedmioletnie i dziewięcioletnie też. Żeby te cztery pokolenia u nich cierpiało i miało wyrzuty sumienia. Nie może przejść nad tym do porządku dziennego.”
Roman Strągowski:
„Pod wieczór wpadli do naszego domu i zaczęli nas wiązać. Jak zaczął się tumult, wpadli z siekierami i pierwszego bili ojca, musieli dosyć długo bić. Braciszek najmłodszy miał trzy latka, siostra cztery latka, Mój braciszek trzymał jakąś kromeczkę chleba, to go zadźgali z tą kromeczką”.
Janina Bergiel:
„Były też takie przypadki, że ukraiński duchowny wbijał w szczyt kopca greckokatolicki krzyż na znak, że w danej wiosce żyją Polacy i należy ich wymordować. Taki krzyż był znakiem zarówno dla Polaków zorientowanych w sposobach komunikacji popów z banderowcami oraz dla samych ludobójców.”
Janina Kalinowska:
„Ale były też takie rodziny ukraińsko – polskie, gdzie mąż Ukrainiec zamordował żonę Polkę albo żona Ukrainka mordowała męża Polaka.”
„Ale ci księża greckokatoliccy, wielu z nich w czasie wojny święciło narzędzia zbrodni. I bywało tak, że po Mszy rzucił habit i poleciał mordować z tymi banderowcami.”
Eugeniusz Rosiński:
„Zawiązywały się przyjaźnie, miłości, małżeństwa między Polakami a Ukraińcami. A później to Ukrainiec, który był żonaty z Polką, dostawał prykaz taki: musiał zamordować ją. I odwrotnie: Ukrainka wyszła za Polaka, no to też miała prykaz..”
Romualda Rosińska:
„Stryj Jan wypasał bydło, czy konie, już dokładnie nie pamiętam. I ci upowcy go złapali, na żywca rozpruli mu brzuch, napchali mchu i innych roślin do brzucha i żywcem zakopali.”
Julia Rosińska:
„Nie wiem, jak można określić takiego człowieka, który chce zabić swoją matkę, bo jest Polką? I był taki przypadek, że ojciec zabił syna. Bo powiedział, że on „nie pozwoli, żebyś ty matkę zabijał”. „Ona cię wykarmiła, wychowała, a ty chcesz ją zabić?” . A on odpowiedział „Tak, jest rozkaz, że mam zabić.””
„Miałam koleżankę, z którą chodziłam do szkoły. Nazywała się Szeszkowska Janina. Kiedy przyjechaliśmy na dworzec, czekaliśmy na to, żeby nam podstawili wagony, to matka jej jeszcze se przypomniała, że nie będzie miała co dać dziecku jeść i poleciała z powrotem kurę złapać swoją. I jak ona poleciała po tą kurę, to ją złapały panie ukraińskie i wzięli normalnie obcięli jej piersi, owinęli jej ciało drutem kolczastym i wrzucili ją nad rzekę. Ona po prostu leżała i jęczała nad tą wodą i ta woda jak tylko przepływała, to tą krew zabierała z tych piersi obciętych. A ona miała jeszcze siostry. I te siostry stały na tym moście, widziały wszystko i płakały, i chciały ją ratować. A te Ukrainki stały i czekały aż ona po prostu skona, umrze. I powiedziały: „Jeżeli ty pójdziesz ratować ją ,to będziesz miała zaraz to samo, z tobą zrobimy to, co z nią.””
Zenona Majewska:
„Była taka wiosna Bubinów. I tam Ukraińcy napadli i powyrzynali mieszkańców. Takiemu mężczyźnie – może 30 lat miał – język ucięli, oczy wydziobali. Tam była pod kościołem taka kobieta. I przywieźli jej syna, a on- język wycięty, oczy wydziubane. Ona nawet nie poznała, że to jej syn. Później dowiedziała się od tych, co go przywieźli, że to jej syn.”
Władysława Gryszpińska:
„To wydarzyło się po tym, jak tato uratował sparaliżowanego Ukraińca. Tato wziął go na plecy i wyniósł na stodołę, żeby krzywda mu się nie stała. Potem poszedł pozbierać zboże, żeby było coś do jedzenia. I trzech Ukraińców wyleciało za nim. On uciekał jeszcze prawie dwa kilometry, ale dogonili go. I nożami, i tłuczkiem, co kiedyś świniaki tłukli, zatłukli tatę.”
Anna Tkaczyszyn:
„W jednym z domów przez próg przelewała się krew. Dziadek nie chciał wejść. Ale Niemcy zmusili go do wejścia. Zobaczył pomordowanych ludzi, starszych. Dziecko w kołysce rozcięte siekierą na pół. Kałuże krwi na tym klepisku. I ciało młodej kobiety złożone na stole. Miała kręcone włosy, jak posąg głowa stała położona na górze – na tym ciele.”
„Mam czuła do nich wielką nienawiść. Ale za czasów panowania UPA umiejętność mówienia po ukraińsku i mamy pochodzenie ukraińskie nam pomagało. Dzięki temu to tak delikatniej nas przyjęli. I tam gdzie nas przyjęli, to ten banderowiec mówił, że matka Ukrainka ma zarżnąć swojego syna, a córkę ma zostawić. Mama się bała bardzo o mego brata, bo mój ojciec był Polak, a ta babka, matka tego banderowca wiedziała o tym.”
Szczerze polecam tą książkę, jesteśmy winni pomordowanym, aby pamięć o tym co się stało nigdy nie zniknęła.
„Przeżyłam ukraińskie ludobójstwo na Polakach po to, by prawdę o tej zbrodni przekazywać dalej i walczyć o pamięć o pomordowanych Polakach” – Janina Kalinowska
Comments