„Jeśli naprawdę chcemy wyswobodzić Kościół z cuchnącego bagna, w które się osunął, musimy zdobyć się na odwagę, by obalić kulturę milczenia i publicznie wyznać fakty, któreśmy trzymali w ukryciu. Trzeba zerwać ze zmową milczenia biskupów i kapłanów, którzy chronili samych siebie kosztem swoich wiernych. Ta zmowa milczenia może w oczach świata uczynić z Kościoła sektę i wcale nie różni się od tej, która obowiązuje w mafii”. Abp. Carlo Maria Vigano
Carlo Maria Vigano jest doktorem zarówno prawa kanonicznego jak i świeckiego. Sakrę biskupią otrzymał od Jana Pawła II. Przez ponad dekadę pracował w watykańskim Sekretariacie Stanu, był członkiem komisji dyscyplinarnej Kurii Rzymskiej, następnie był sekretarzem Gubernatora Państwa Watykańskiego a także nuncjuszem apostolskim w Nigerii i USA. W 2018 roku ujawnił, że hierarchowie kościelni w Stanach Zjednoczonych byli zamieszani w skandale pedofilskie, chodziło przede wszystkim o hołubionego przez Watykan kardynała McCarricka. Abp Vigano ujawnił, że o przestępstwach pedofilskich McCarricka, Bergoglio wiedział już w 2013 roku a mimo to, nie zareagował.
Dzisiaj wyjątkowo opiszę dwie pozycje. Jedną z nich są listy abp Vigano a drugą książka będąca wywiadem, który z nim przeprowadził Aldo Valli. Obydwie pozycje są dla siebie uzupełnieniem i obydwie zajmują się tym samym problemem, przejęciem na Soborze Watykańskim II, Kościoła Katolickiego przez modernistów. Wewnątrz Kościoła ten problem widzimy w zmienionej liturgii, stworzonej przez Bugniniego, w ekumenizmie głoszącym, że we wszystkich religiach tak naprawdę chodzi o tego samego Boga, rozmytych i wprowadzających chaos doktrynalny wypowiedziach Bergoglio, natomiast na zewnątrz problem z modernizmem ujawnia się w aktach pedofilskich, tuszowanych i ukrywanych przez hierarchię, skandalach związanych z orgiami homoseksualnymi w samym Watykanie oraz rozkwitającej w kościele niemieckim filozofii gender. To, że Kościół Katolicki toczy rak nie jest tajemnicą dla nikogo, główny problem tkwi jednak w tym, że większość katolików uważa go za problem pojedynczych duchownych, prawda jednak jest taka, że to nie pojedyncze osoby ale jak mówią biskupi „jakby drugi, fałszywy kościół, który przykrył cieniem Kościół właściwy”.
„Sprawa Vigano” jest zapisem kilku wywiadów przeprowadzonych przez Aldo Marię Valli, dotyczących memoriału napisanego przez arcybiskupa i zarzucającego Bergoglio, krycie kardynała McCarricka mimo wiedzy o jego nadużyciach seksualnych.. Książka zaczyna się od memorandum, które ogłosił arcybiskup nie mogąc dłużej znieść tuszowania pedofilii związanej z kardynałem McCarrickiem. Vigano pisze, że już w 2006 r. ksiądz Gregory Littetone sam oskarżony o gwałty na nieletnich, napisał list do władz zarówno cywilnych jak i kościelnych opisując nadużycia seksualne względem seminarzystów i kapłanów, w tym również na sobie ówczesnego arcybiskupa Newark, McCarrika. Vigano pisze zaraz notatkę do władz kościelnych z prośbą o interwencję. Po dwóch latach nie mogąc się doczekać na jakąkolwiek reakcję ponawia notatkę. Władze reagują tak jak poprzednio, czyli nie odpowiadają na pismo. W końcu pismo dociera do Benedykta XVI, który nakazuje McCarrickowi opuścić seminarium, oraz zabrania mu publicznych celebracji, udziału w spotkaniach, głoszenia konferencji i podróży. McCarrick nie dosyć, że nie stosuje się do zarządzenia papieża, zostaje awansowany najpierw na arcybiskupa Waszyngtonu a następnie kardynała. Zdaniem Vigano stoi za tym pełne poparcie od ówczesnych watykańskich sekretarzy stanu, kardynałów Sodano i Bertone. Popierają go również pozostali zwierzchnicy. Na kolejne pismo Vigano nie otrzymuje odpowiedzi. Po ustąpieniu Benedykta XVI, papieżem zostaje przy silnym poparciu McCarricka, jego wieloletnie, bliski przyjaciel, Bergoglio. McCarrick zostaje w nagrodę skierowany z misją polityczną do Chin. 23 czerwca 2013 r. Franciszek osobiście pyta się Vigano, wówczas nuncjusza w Stanach o McCarrick. Vigano udziela mu szczegółowej odpowiedzi. Franciszek nie odpowiada. Na pytanie o brak reakcji, arcybiskup odpowiada, że istnieje homoseksualna sieć duchownych, a w ramach niej sieć wspólników, popleczników, korzystających ze wzajemnych usług. Sieć jest przeogromna i sięga samych szczytów, zarówno w Ameryce jak i w Rzymie. Na konklawe MCCarrick miał numer 67 a Bergoglio 72, byli więc bardzo blisko siebie. McCarrick od wyboru Bergoglio na papieża, ciągle podkreślał jakimi są bliskimi przyjaciółmi.
Vigano zwraca uwagę na wieloznaczną postawę mediów, gdy Ratzinger rzeczywiście starał się walczyć z pedofilią i homomafią w Kościele był poddawany ciągłemu atakowi mediów. W przypadku „postępowca” Bergoglio, mimo, że tak naprawdę za jego rządów mamy do czynienia z tuszowaniem tych czynów na najwyższych szczeblach hierarchii, media unikają istoty sprawy skupiając się na rzekomych konserwatystach w Kościele. Jak zauważa Ben Shapiro z Neewsweek’a, „znikają pytania o to, co robił papież i dlaczego odmawia wyjaśnień, a na scenie w centrum zjawia się za to, jako najważniejsze wydarzenie, nikczemny atak konserwatystów na postępowego papieża. Haniebne starania mediów, aby osłonić Franciszka dowodzą ich stronniczości. Dopóki papieżem był konserwatysta Ratzinger, z rozkoszą demaskowały brud w Kościele. Teraz gdy papieżem jest liberał Franciszek, brud w Kościele już nie jest problemem, a jest nim domniemana woja rozpętana przez złych tradycjonalistów”. Następnie pada pytanie dlaczego Watykan krył przez wiele lat McCarricka i Marciala Maciela, założyciela Legionów Chrystusa, skazanego za dziesięciolecia nadużyć seksualnych i pedofilskich. Dlaczego papież Franciszek powiadomiony przez arcybiskupa Vigano o przestępstwach McCarricka w 2013 r zainterweniował dopiero w 2018 r.?
„Istnieje hipoteza, że McCarricka, bardziej niż Duch Święty, chroniły miliony dolarów, które wysyłał regularnie do Watykanu za pośrednictwem Papal Foundation, założonego przez niego z kardynałami Królem i O’Connorem”. O jakie sumy chodzi? Od 1990 r. fundacja zebrała 215 milionów dolarów. Zebrane kwoty umożliwiły mu uzyskanie purpury od Jana Pawła II w 2001 r. McCarrick jak tylko mógł przymilał się do Jana Pawła II, był w każdym miejscu do którego udawał się Wojtyła. Zaprzyjaźnił się również z papieskim sekretarzem Dziwiszem. W Stanach był gospodarzem spotkania Jana Pawła II z Clintonem. Dopiero Benedykt XVI nałożył na niego sankcje. Ponieważ jedyną odpowiedzią Bergoglio na zarzuty Vigano były słowa „Nic nie powiem”. Arcybiskup z wyrzutem dodaje: „Franciszek zatajał fakty o księżach homoseksualistach, którzy popełnili poważne nadużycia seksualne wobec małoletnich i dorosłych. Papież odegrał taką rolę w sprawie ojca Grassiego z Buenos Aires. Przywrócił ojca Inzoli po tym, jak papież Benedykt odsunął go od posługi kapłańskiej. Wstrzymał dochodzenie wszczęte po oskarżeniach kardynała O’Connora o nadużycia seksualne. Mimo próśb Konferencji Biskupów Stanów Zjednoczonych, papież odmówił wszczęcia w Watykanie dochodzenia w sprawie przestępstw McCarricka oraz tych, którzy je zatajali”.
„Zanim nadejdzie jutro” to zbiór listów będących swoistym manifestem antysoborowym w stosunku do Soboru Watykańskiego II i obecnej sytuacji w Kościele. Tak jak i inni biskupi nie zgadzający się z obecną sytuacją w Kościele arcybiskup Vigano mówi wprost, że podczas soboru Kościół został oszukany. Został zwołany z całkowicie innymi zamierzeniami a w jego trakcie została przeprowadzona rewolucja 1789 r w Kościele. Moderniści wykorzystali niezbyt lotny umysł Jana XXIII i wprowadzili swoje plany, które przygotowywali już dwadzieścia lat wcześniej. Przykładem całkowitego zafałszowania założeń była reforma liturgiczna przeprowadzona przez Bugniniego, przy całkowitym przyzwoleniu Pawła VI.
Arcybiskup zaczyna swoje rozważania od ekumenizmu. „Wraz z licznymi ojcami soborowymi myśleliśmy o ekumenizmie jako o procesie, zaproszeniu odszczepieńców do jednego Kościoła Chrystusa, bałwochwalców i pogan do poznania jedynego, Prawdziwego Boga, a naród żydowski do uznania obiecanego Mesjasza. Jednak od chwili, w której ekumenizm stał się przedmiotem konceptualizacji w komisjach soborowych, został określony w sposób znajdujący się w bezpośredniej sprzeczności wobec doktryny wyrażanej poprzednio przez Magisterium. Myśleliśmy, że pewne ekscesy wynikały jedynie z przesady osób, które dały się porwać entuzjazmowi wobec nowości, szczerze wierzyliśmy, że widok Jana Pawła II otoczonego przez zaklinaczy, uzdrawiaczy, buddyjskich mnichów, imamów, rabinów, protestanckich pastorów stanowił dowód zdolności Kościoła do gromadzenia ludzi po to, by prosić Boga o pokój, kiedy to autorytatywny przykład takiego działania rozpoczął nikczemną sukcesję mniej lub bardziej pogańskich panteonów, aż po chwilę, w której mogliśmy ujrzeć biskupów noszących na swych ramionach nieczystego bożka Pachamamy, skrywanego świętokradczo pod pretekstem jakoby przedstawiał on święte macierzyństwo”.
„Rzeczą niepokojącą jest to, że tylko niewielu ludzi zdaje sobie sprawę z tego wyścigu w stronę otchłani, a także to, że niewielu ludzi zdaje sobie sprawę z odpowiedzialności ponoszonej przez najwyższe poziomy hierarchii Kościoła wspierające te antychrześcijańskie ideologie”
Bardzo trafne są kolejne słowa arcybiskupa:
„Rzeczą zaskakującą jest to, że ludzie uparcie nie chcą badać pierwotnych przyczyn obecnego kryzysu, ograniczając się do ubolewania nad aktualnymi ekscesami – tak jakby nie były one logicznymi i nieuniknionymi konsekwencjami planu przygotowanego kilkadziesiąt lat temu”. Trudno nie przyznać mu racji, wszyscy wiedzą o kryzysie w Kościele, wszyscy oczekują czegoś, no właśnie nie wiadomo za bardzo czego, skoro nikt nie chce tak naprawdę oczyszczenia Kościoła.
Źródłem wszelkiego zła zdaniem Vigano i wielu biskupów był Sobór Watykański II. „Sobór został wykorzystany do uzasadnienia najbardziej dziwacznych odstępstw doktrynalnych, najśmielszych innowacji liturgicznych i nadużyć pozbawionych wszelkich skrupułów – wszystko to przy milczeniu Władzy. Sobór ten okazał się jedynym, który przyniósł tak wiele problemów interpretacyjnych i tak wiele sprzeczności względem poprzedzającego go Magisterium”.
Symbolem stała się data 13 marca 2013 r., kiedy w Komnacie Łez prałat Guido Marini przygotowywał białą rokietę, mucet i stułę na pierwsze pojawienie się nowo wybranego papieża, Bergoglio wykrzyknął „Sono finie le carnevalete!” (Karnawały się skończyły), i pogardliwie odrzucił insygnia, które każdy papież przyjmował jako strój wyróżniający. Zdaniem arcybiskupa były to słowa prawdy symbolizujące przejęcie sterów Kościoła z rąk Benedykta XVI przez sfery modernistów. Należy w tym miejscu naświetlić okoliczności wyboru Bergoglio na papieża. Od 1996 roku !! w szwajcarskim Sankt Gallen miały miejsca spotkania kardynałów mające na celu jego promocję na papieża. Ich liderem był jezuicki kardynał arcybiskup Mediolanu, Carlo Maria Martini a organizatorem biskup Sankt Gallen, Ivo Furer. Kandydaturę Bergoglio przede wszystkim popierał belgijski kardynał Godfried Danneels, popierający zarówno aborcję jak i związki homoseksualne. Jego związek z wyborem Bergoglio ukazał się zaraz po konklawe w 2013 r. gdy Danneels zasiadł w loggi papieskiej tuż obok Bergoglio już jako papieża. Sam Danneels nazwał grupę spiskujących przeciw Benedyktowi XVI kardynałów jako „mafijny klub, którego nazwa brzmi St. Gall”.
W kolejnym liście Vigano opisuje to co musi budzić zaskoczenie i zdziwienie każdego katolika. W Kościele z każdym dniem zdaje się być mniej Kościoła. Coś co kiedyś, szczególnie w czasach komunizmu było przysłowiową opoką na której można było się wepsrzeć teraz staje się zamkiem z piasku. Szczególnie podczas ostatnich dwóch lat najważniejsze święta przestały być świętami, zatraciły swój mistyczny charakter i to z polecenia hierarchów. Bergoglio wprowadza ciągle zamieszanie doktrynalne, coś mówi a potem następują sprostowania, bo papież się podobno przejęzyczył.
„Rzeczą bezsprzeczną jest to, że począwszy od Vaticanum II budowano równoległy „kościół”, całkowicie sprzeczny z Kościołem Chrystusowym i na ten Kościół nakładany. Ten równoległy „kościół” stopniowo zaciemnił obraz Bożej instytucji po to, by zastąpić ją fałszywym bytem, odpowiadającym pożądanej religii uniwersalnej, o której wpierw teoretyzowali masoni”.
„Wszyscy wiedzieliśmy, że sobór będzie mniej lub bardziej rewolucją, ale nie mogliśmy sobie wyobrazić, że okaże się tak destrukcyjny. […] Wiemy też dobrze, że celem ekumenicznych i międzyreligijnych inicjatyw nie jest nawracanie do Chrystusa, tylko rozpraszanie i psucie, tych, którzy wciąż wyznają wiarę katolicką – prowadząc ich do przekonania, że rzeczą pożądaną jest wielka, uniwersalna religia łącząca w jednym domu religie abrahamowe”.
W jednym z kolejnych listów Arcybiskup prosi wierzących aby nie opuszczali Kościoła w proteście przeciw temu co się dzieje lecz żeby wszyscy zjednoczyli się w dziele jego odbudowy i eliminacji hierarchów i duchownych, którzy prowadzą do jego zniszczenia.
W kolejnym liście arcybiskup szuka początków raka, który toczy Kościół. Jego zdaniem przyczyną wszelkiego zła jest Sobór Watykański II. Widzi również globalistyczny sojusz pomiędzy deep state a deep chuch. W świetle ostatnich dwóch lat nie sposób nie zatrzymać się w tym miejscu i nie zadać sobie pytań dokąd to zmierza.
„Widok Kościoła katolickiego będącego drogowskazem prawdy i cywilizacji dla narodów, który otwiera swoje drzwi na świat i bez wahania odrzuca swoje chwalebne dziedzictwo posuwając się aż do zrewolucjonizowania liturgii i rozwodnienia moralności, stanowił jednoznaczny sygnał dla mas, pewnego rodzaju aprobatę programu, który wówczas nie był całościowo ujawniany, choć można było już dostrzec jego cechy charakterystyczne. Program ten zniszczył Kościół i społeczeństwo, kontestował władzę świecką i religijną, dyskredytował małżeństwo i rodzinę, ośmieszał patriotyzm i poczucie obowiązku, opatrując je łatką faszyzmu”.
„Wszystkie założenia, które zostały w skrócie wyłożone w trakcie II Soboru Watykańskiego i buntów studenckich, są dziś w sposób spójny prezentowane na odcinku kościelnym przez watykańskich przywódców, a przywódcy świeccy prezentują je na gruncie globalistycznej polityki. Dlatego też, jeśli priorytety określane przez Bergoglio zgadzają się z priorytetami Bidena, to nie powinno stanowić to żadnego zaskoczenia. Gdyby tak nie było, to nie sposób wytłumaczyć znaczącego finansowania ze strony organizacji globalistycznych, takich jak Open Society Sorosa, katolickich organizacji i Towarzystwa Jezusowego. Migracje, ekologia, ekologia maltuzjańska, ideologia gender, rozpad rodziny i globalizm stanowią cele należące do programu deep state i deep church”.
Arcybiskup opisuje również niezwykłą sympatię, którą Bergoglio okazuje władzom komunistycznych Chin, mimo prześladowania w nich katolików, istnienia obozów koncentracyjnych oraz szerokiej, propagowanej przez rząd akcji aborcyjnej. Historia sympatii Watykanu do komunistycznych Chin datuje się od wizyty kardynała McCarricka (tego od pedofilii w Stanach) w Pekinie i przygotowania przez niego umowy z Chinami. Vigano zwraca również uwagę na powiązania deklarujących się jako katolików Bidena i Kamali Harris z Planned Parenthood głównej organizacji aborcyjnej w Stanach.
W kolejnym liście arcybiskup zadaje pytanie czy przywrócenie w 1814 r. zakonu jezuitów nie było poważnym błędem. „Nikogo chyba nie dziwi, iż zaangażowanie jezuitów w rozkład i autodestrukcję całego organizmu kościelnego było i wciąż pozostaje bardzo istotne. Nieprzypadkowo zresztą od 2013 r. na tronie papieskim zasiada jezuita Jorge Maria Bergoglio”, chociaż zgodnie z ignacjańską zasadą jezuitom nie wolno obejmować stanowisk w hierarchii kościelnej. Zbieżność ideologiczna Towarzystwa Jezusowego i lewicowych ruchów rewolucyjnych sięga korzeniami roku 68”. Vigano zwraca uwagę na jawne finansowanie jezuitów przez Sorosa.
Ja ze swej strony chciałbym w tym miejscu dodać uwagę dotyczącą naszego katolickiego celebryty jezuity Kramera. Gdy podczas czarnych marszów czytałem jego mętne nic nie mówiące posty na temat aborcji, zadałem mu proste pytanie „Jesteś za czy przeciw aborcji?”, w odpowiedzi zaczął pisać jakieś mętne kwestie, więc ponowiłem pytanie, „Napisz krótko jesteś za czy przeciw aborcji?”. Do dzisiaj nie uzyskałem odpowiedzi. Ksiądz, który nie jest jednoznacznie przeciw aborcji nie jest dla mnie księdzem.
Comments