top of page

Szkoła ciemności – Bella Dodd

„Cele komunizmu są stale realizowane… Jednostka jest upośledzona, stając twarzą w twarz z konspiracją tak monstrualną, że nie potrafi w nią uwierzyć.” – J. Edgar Hoover


„Przyjąłbym komunizm w każdej formie, w jakiej by mi się objawił, podążałbym za jego logiką, dokądkolwiek by mnie zawiodła i cierpiałbym kary bez których niczego w życiu nie można osiągnąć – ponieważ ofiarował mi to, czego nic innego w tym umierającym świecie nie było w stanie mi zaoferować w równym stopniu – wiarę i wizję, coś dla czego można było żyć i za co można było umierać.” – Whittaker Chambers


„Komuniści przypisują sobie miejsce na lewicy, ale kiedy przeanalizuje się ich w kontekście tego, za czym się opowiadają, można zobaczyć ich jako najobrzydliwszy rodzaj reakcjonistów, zaś komunizm jako najbardziej przeciwdziałający zmianom skok w tył w długiej historii ruchów społecznych.” – Bella Dodd

Nakładem wydawnictwa Antyk, ukazały się napisane w 1954 roku wspomnienia byłej komunistki amerykańskiej Belli Dodd. Urodzona w katolickiej, rodzinie włoskich emigrantów, aktywistka a jednocześnie idealistka Dodd, opisuje przyczyny, które doprowadziły ją do stopniowej ale całkowitej zmiany światopoglądu, stania się prominentną komunistką a następnie do rozczarowania komunizmem, i ponownego nawrócenia na katolicyzm.


Czytając jej wspomnienia, okazuje się, że makkartyzm wcale nie był jakąś paranoją, a senator McCarthy rzeczywiście musiał walczyć z komunistyczną infiltracją Stanów Zjednoczonych, infiltracją o tyle bardziej niebezpieczną bo ukrytą, ponieważ komunistom w USA wcale nie zależało na wstępowaniu znaczących opiniotwórczych osób do ich partii, lecz raczej preferowali powiększanie sieci sympatyków i zwolenników komunizmu, co z jednej strony, stwarzało poważne problemy z ich identyfikacją a z drugiej strony dawało im niezwykle duże poparcie od teoretycznie neutralnych światopoglądowo dziennikarzy, profesorów i innych prominentów, co znacznie zwiększało oddziaływanie społeczne komunistów. Działania McCarthy’ego nie były jakimś polowaniem na czarownice jak od lat próbuje się przedstawić lecz konieczną i rzeczywistą dekomunizacją Stanów Zjednoczonych.


Bella Dodd, urodzona na południu Włoch i wychowana przez pierwsze kilka lat przez biedne, pasterskie małżeństwo, uzyskała przez to wrażliwość na los biednych ludzi. Ta wrażliwość właśnie doprowadziła ją później w szeregi komunistów.


Los jej rodziny pokazuje co się dzieje, gdy głęboko religijne rodziny zostają w pewnej chwili odcięte od swoich korzeni. Z powodu słabej znajomości angielskiego i wyprowadzenia się do dzielnicy zamieszkanej przez Irlandczyków, rodzina Belli Dodd przestała praktykować, nadal uważała się za katolików, lecz w rzeczywistości jej religijność sprowadziła się jedynie do obrazków przedstawiających świętych, które wisiały na ścianach. Problem polegał jednak na tym, że ona sama potrzebowała wielu odpowiedzi. Jest to problem, z którym boryka się i dzisiaj wielu nastolatków, lekcje religii w szkołach nie dostarczając odpowiedzi na żadne z pytań, w ogromnej większości są jednym wielkim nieporozumieniem i stratą czasu. A gdy potrzebujący odpowiedzi młodzi ludzie jej nie otrzymują, szukają jej gdzie indziej i ostatecznie odwracają się na zawsze od Kościoła.


Dodd opisując swoje lata szkolne, podkreśla, że bardzo duży wpływ na ukształtowanie jej poglądów miała nauka w liceum. Mimo, że uczęszczała do katolickiego liceum, nauczycielki mające największy wpływ na uczennice, miały już wtedy skrajnie lewicowe poglądy. Jednocześnie autorka podkreśla jak bardzo imponowała jej żydowska rodzina jej koleżanki Ruth Goldstein. Wspomina zaproszenia na Święta Paschy. „Imponowały mi te starodawne ceremonie. Inspirujące było patrzeć, jak ta rodzina pozostawała w prawdzie na temat historii swoich ludzi i jak na tej nowej ziemi poprzez modlitwę umacniali poczucie jedności z przeszłością.” Te zdania są bardzo ważne, ponieważ pokazują, że inteligentna młodzież potrzebuje religii i poczucia zjednoczenia, jeśli tego nie otrzyma, a taką sytuację mamy obecnie, znajdzie zamiennik w postacie pseudoreligii, Dodd swój substytut religii odnalazła w komunizmie, dzisiejsza młodzież odnajduje go w nowych świeckich kultach: gender, neomarksizmie, klimatyzmie i innych. Winnym obecnego upadku wiary jest przede wszystkim sam Kościół.


„Omawiałyśmy rewolucję, seks, filozofię, religię, nie kierując się standardami dobra i zła. Jako, że nie miałyśmy wspólnych podstaw wiary, zaadaptowałyśmy myślenie laissez-fair, używając agnostycyzmu jako naszej religii i pragmatyzmu jako naszej filozofii.”


„W naszym domu wisiały różne święte obrazki i krzyż. Jednak nic nie wiedziałam o doktrynach naszej wiary.” Naprawdę kogoś dziwi, to że komunizm wchodził w te młody umysły jak nóż w masło?


Gdy była w drugiej klasie Bella Dodd, jak sama pisze „teraz z łatwością przychodziło mi mówienie o nauce i ewolucji człowieka i społeczeństwa; stałam się też sceptyczna wobec idei religijnych.”


W 1926 roku bez jakiegokolwiek wykształcenia wyższego otrzymała posadę nauczycielki politologii w żeńskim koledżu Hunter. Braki elementarnej wiedzy, Dodd i reszta wykładowców nadrabiała dużym lewicowym, zaangażowaniem politycznym.

„Podważałyśmy tradycyjne myślenie, z którymi przyszły do koledżu. Wysyłałyśmy dziewczęta także do klubów politycznych.” To jest kolejna cecha charakteryzująca środowiska lewicowe, ignorancję nadrabiają zaangażowaniem politycznym.

Autorka opisuje w tym miejscu bardzo trafne spostrzeżenia.


„Miałam wiele okazji zobaczyć, że to katalogowanie ludzi jako „prawicowych” albo „lewicowych” doprowadziło do większego zamętu w amerykańskim życiu, niż jakakolwiek inna fałszywa idea. To brzmi tak prosto i tak poprawnie. Używając tego schematycznego narzędzia, można ulokować komunistów po lewej i wtedy uważać ich za rozwiniętych liberałów, a potem z łatwością myśleć o nich jak o enzymie niezbędnym dla rozwoju.

Komuniści przypisują sobie miejsce na lewicy, ale kiedy przeanalizuje się ich w kontekście tego, za czym się opowiadają, można zobaczyć ich jako najobrzydliwszy rodzaj reakcjonistów, zaś komunizm jako najbardziej przeciwdziałający zmianom skok w tył w długiej historii ruchów społecznych.”


Dodd z refleksją podsumowuje swoją ówczesną działalność jako nauczycielki.


„Gdyby podążyły tam, gdzie je prowadziłam, nie zostałoby im już nic, w co mogłoby wierzyć. Próbowałam zrujnować ich uprzednie sposoby myślenia i nie oferowałam im żadnych nowych ścieżek.”


Pamiętajmy, że Dodd była wykładowcą w koledżu mając jedynie średnie wykształcenie, więc jej wiedza merytoryczna była znikoma. Niejako wsadzając kij w mrowisko, jak myślicie jaka jest wiedza obecnych merytoryczna obecnych nauczycieli szkół średnich po zdalnych, internetowych studiach podyplomowych? Nie mając wiedzy merytorycznej również muszą wypełnić jej braki jakimiś intelektualnymi ersatzami.


Dodd swoje braki w wykształceniu nadrabiała w tym czasie w Teachers College w Columbii. Ona jak i komuniści szybko zauważyła to, co nijak nie potrafił zauważyć rząd amerykański.


„Ja także zdawałam sobie sprawę, jak silny wpływ Teachers College mógłby mieć na amerykańską edukację z tysiącami nauczycieli oddziaływującymi na politykę państwową i myśl społeczną.”

„Nie byliśmy świadomi silnej siatki władzy, która przygotowywała grunt pod formowanie naszych opinii.”


„Długi marsz przez instytucje” właśnie się rozpoczął. Komuniści pierwsi i chyba jako jedyni zauważyli, i nadal jako jedyni to widzą, że jeżeli chce się mieć lewackie społeczeństwo, należy skupić się na odpowiednim ukształtowaniu poglądów młodzieży, a nikt tego nie potrafi lepiej zrobić niż komunistyczni nauczyciele, więc główny wysiłek należy skupić na zmianie światopoglądu belfrów, co zważywszy na ich marne wynagrodzenie jest w miarę łatwą sprawą.


Jednocześnie na podstawie swojej znajomości z inną żydowską rodziną, Finkelsteinów stwierdza:


„Czułam, że stabilność rodzinna była w dużej części związana pielęgnowaniem tradycji, ciągłym odświeżaniem wspomnień z przeszłości, która była związana z ich przyjaźnią z Bogiem i bezgraniczną lojalnością wobec siebie.”


Te stwierdzenie, to odpowiedź dlaczego wszelkiej maści marksiści, lewacy i obecni tzw. liberałowie walczyli i walczą z rodziną, starając się ją wyeliminować ze społeczeństwa, zniszczyć jej struktury. Normalna, niedysfunkcyjna rodzina jest główną przeszkodą dla tworzenie homo colektiwicus.


W 1930 roku Dodd popłynęła do Europy, ciekawie opisuje swoje wrażenia z pobytu w Niemczech, z okresu przed dojściem Hitlera do władzy.


W Hamburgu „wszędzie byli komuniści. Nader często stawałyśmy twarzą w twarz z Niemcami średniej klasy społecznej, z nędznymi zmęczonymi twarzami gotowymi, kiedy zauważyli współczucie, by mówić o swoich problemach. Uderzała mnie ich konsternacja.”


„W Berlinie widziałyśmy jeszcze więcej nędznych twarzy i więcej rażącego przepychu. Byłyśmy zaniepokojone szczerymi i otwartymi dowodami seksualnej degradacji. Uniwersytet Berliński był rozdarty przez konflikty. Socjaliści, komuniści i narodowi socjaliści walczyli ze sobą i wspólnie podkopywali tych, którzy uważali się za konserwatystów przywiązanych do swojego państwa naturalną miłością, jaką człowiek żywi do ojczyzny. Tutaj polityka stała się kwestią życia i śmierci.”


Kogoś dziwi, że w takiej sytuacji Hitler zwyciężył w wyborach? Drugie pytanie, serio nie widać podobieństwa do obecnej sytuacji w Europie?


I kolejne ważne spostrzeżenie, tym razem dotyczące edukacji.


„Edukacyjny świat Niemiec był poddany systematycznemu pozbawianiu charakteru duchowego, co mogło doprowadzić jedynie do całkowitego odczłowieczenia. To umożliwiło tym odduchowionym ludziom służbę zarówno nazistom, jak i późniejszej władzy z przerażającą lojalnością i wydajnością.”


Zwróćcie uwagę na nasz obecny system edukacji.


Punktem granicznym, który zmienił całą Amerykę a także świat Zachodu, punktem który umożliwił rozwój komunizmu, był krach na giełdzie i Wielki Kryzys. To on wstrząsnął wiarą w gospodarkę kapitalistyczną i demokratyczne struktury władzy. Na domiar złego w 1933 roku USA uznały ZSRR, co umożliwiło komunistom w Stanach, niczym nieskrępowane działanie. Komuniści poza założeniem własnej partii szybko zaczęli infiltrować związki zawodowe. Szczególnie łatwo przejęli Związek Nauczycieli, na co wpłynęły niskie płace, wysokie bezrobocie i zatrudnianie nauczycieli jako zastępczych za niskie dniówki. Jednocześnie cały czas następowała bliska współpraca pomiędzy komunistami a właścicielami fabryk.


„Nie mogłem wtedy wiedzieć, jak bogaci używają ruchu komunistycznego, by skłaniać pracowników ku swojej woli.”


W 1934 r. Dodd zostaje wyznaczona do ubiegania się o stanowisko w Stanowej Federacji Pracy. Komuniści specjalnie obsadzali stanowiska przywódcze nieznanymi ludźmi, ponieważ wtedy mogli nimi bez problemu sterować.


„Związek Nauczycielski był w zasadzie prosocjalistyczny i wspierał system edukacyjny mający na celu przygotowanie dzieci do nowego kolektywnego systemu ekonomicznego.” Warto wiedzieć, że do dzisiaj w Stanach największym bastionem lewackiej ideologii są nauczyciele.


Od 1932 roku Partia Komunistyczna oficjalnie ogłaszała się jako antyfaszystowska. Bazując na antyfaszyzmie z powodzeniem propagowano ideologię komunistyczną.


„Wykorzystywała intelektualną, humanitarną, rasową i religijną wrażliwość tak długo, aż udało jej się w znaczącym stopniu uwarunkować Amerykanów, by wzdragali się przed słowem faszyzm, nawet kiedy nie wiedzieli co ono oznacza.”


Ta metoda walki z przeciwnikami politycznymi cechuje marksistów i lewaków do dzisiaj.


Dodd zauważyła również fakt, który umyka wielu historykom do dzisiaj:


„Dziś podziwiam to, że światowy ruch komunistyczny był w stanie walić w bębny przeciwko Niemcom i ani razu nie zdradzić tego, co grono wtajemniczonych dobrze wiedziało: że te same siły, które dały start Hitlerowi, przeniosły także Lenina oraz jego kadrę rewolucjonistów ze Szwajcarii do Petersburga by rozpoczęli rewolucję, która miała doprowadzić do radzieckiego państwa totalitarnego.

Nie było nawet krzty podejrzeń, że mimo propagandy nienawiści rozpętanej przeciwko Niemcom i Włochom, reprezentanci komunizmu spotykali się za kulisami, by robić interesy z włoskimi i niemieckimi faszystami.”


W latach 1936-1938 nauczycieli należących do Związku zaczęto szkolić w Moskwie. Związek Nauczycielski stał się nieformalną agendą Partii Komunistycznej.

W tym czasie komuniści w Stanach walczyli o pokój, krytykowali wszystkich mówiących o konieczności przygotowania do zbliżającej się wojny. Partia ściśle monitorowała wszystkie konwencje nauczycieli, chodziło o to aby zrzeszać coraz większą grupę uczonych nie jako członków partii lecz agentury wpływu.


Od 1938 roku Bella Dodd zwalnia się z koledżu i staje się pełnoetatową działaczką związkową. Komuniści w Nowym Jorku cały czas zwiększali wpływy. Właściwie ich model działania nie zmienił się do dzisiaj i jest kontynuowany przez tęczowych neomarksistów.


„Komuniści, którzy są niezawodni w angażowaniu się w wybuchowe sytuacje, mieli gotowe odpowiedzi […]. Tym, którzy byli wrażliwi na punkcie religii i rasy, mówili, że przyczyną była religijna lub rasowa dyskryminacja. Kiedy pojawiały się pojedyncze przypadki nietolerancji i dyskryminacji, komuniści szybko je odnotowywali i wyolbrzymiali.

Byliśmy dobrze wyszkoloną armią, a naszymi dobrze zorganizowanymi działaniami dawaliśmy ludziom odczuć, że na dłuższą metę zwyciężymy.”


Autorka cały czas podkreśla niezwykle dużą rolę nauczycieli w rozpowszechnianiu idei komunistycznych.


Po podpisaniu paktu Ribbentrop – Mołotow, partia komunistyczna stanęła w opozycji do sojuszu z Anglią i Francją. Opozycja nie była jednak wprost, lecz komuniści i ich sympatycy zaczęli głosić pacyfistyczne hasła. „Grupy partyjne zaczęły nawiązywać współpracę z najbardziej okrutnymi prohitlerowskimi grupami w Ameryce.”


W 1940 roku została jednym z przywódców Amerykańskiej Partii Pracy, która została zinfiltrowana przez komunistów. Dodd jak i wielu innych komunistów z przekonania, oficjalnie nie była członkiem Partii Komunistycznej. Dzięki temu komuniści mogli lokować swoich ludzi przedstawianych jako niezależnych, na bardzo wielu ważnych stanowiskach.


„Nadal nie postrzegałam komunizmu jako konspiracji. Uważałam go za filozofię życiową, która gloryfikowała „małych ludzi.” W świecie zewnętrznym panowała niemoralność, dekadencja i niesprawiedliwość, nie było żadnych standardów, według których można było żyć. Lecz wśród komunistów, których znałam, funkcjonowało moralne zachowanie, wpasowujące się w dobrze określone standardy a także pozorny porządek i bezpieczeństwo.”


Sytuacja zmieniła się nagle w czerwcu 1941 roku. Wojna z dnia na dzień zmieniła się z „wojny imperialnej” w „wojnę ludzi”.


„Amerykańska Partia Komunistyczna porzuciła wszystkie swoje kampanie opozycyjne. Jej pacyfistyczni przyjaciele ponownie stali się „faszystowskimi reakcjonistami”, a cała jej energia była inwestowana w pochwałę Francji i Anglii jako wspaniałych demokracji.”


To jest właśnie sedno partii marksistowskich, tu nie ma prawdy absolutnej, tu nie ma niezmiennego programu, cele partii są koniunkturalne a określają je przywódcy. Wczorajsi wrogowie dziś stają się przyjaciółmi, a wczorajsi przyjaciele odwiecznymi wrogami. Najważniejsze jednak jest to, że Partia się nie myli, mylą się jedynie jej członkowie.


Partia zabrała się do zrobienia wszystkiego aby „przekazać kolosalną siłę Ameryki w ręce ZSRR.”


„Wciąż opierałam działania na moich własnych standardach dobra, szczerości i lojalności. Nie potrafiłam zrozumieć, że kiedy chodziło o tworzenie sojuszy, Partia nie miała nic wspólnego z tymi wartościami. Nie zamierzała reformować świata, lecz była zdecydowana wywołać rewolucję i kontrolować świat.”


W tym czasie komuniści zaczęli tworzyć szkoły marksistowskie opłacane z datków bogatych darczyńców.


„Partia Komunistyczna postawiła sobie teraz zadanie ustanowienia sztywnej dyscypliny w klasie pracującej. Żaden inny pracodawca nie był efektywniejszy i bezwzględniejszy w hamowaniu strajków pośród pracowników, czy minimalizowaniu pracowniczych zażaleń dotyczących niesprawiedliwych stawek i warunków pracy.

W innych okolicznościach komuniści otwarcie krytykowali to, że produkcja wojenna spoczywała głównie w rękach dziesięciu dużych korporacji, oraz że 80 procent produkcji wojennej było w rękach stu firm. Teraz komuniści starannie wyciszali takie informacje.”


Gdy nastąpiły protesty pracowników murzyńskich, komuniści przeciwstawili się nim i oskarżyli ich przywódców, że byli japońskimi agentami.

Po konferencji w Teheranie partyjny program wstrzymywania strajków został zmieniony w stałą politykę bezstrajkową.”


To jest wyjaśnienie starego mitu, że rzekomo komuniści muszą walczyć w korporacjami, wręcz przeciwnie, korporacje i wszelkie ruchy socjalistyczne mówią tym samym językiem, mało tego jedni i drudzy są dla siebie sojusznikami, korporacje pociąga w socjalizmie regulacja rynków i monopole państwowe.


W Nowym Jorku powstał Instytut Rosyjski będący „wyrafinowaną agencją propagandową, która skupiła amerykańskich dydaktyków, urzędników publicznych, artystów, a także młodych ludzi z zamożnych rodzin. Słynne nazwiska – Vanderbilt, Lamont, Whitney, Morgan – mieszały się z nazwiskami przywódców komunistycznych.”


Komuniści w tym czasie „Dzięki wiadomościom z pierwszej ręki byli w stanie kierować legislatorami w stronę radziecko-amerykańskiej jedności.”


W 1944 roku Bella Dodd w końcu została oficjalnie zaproszona w szeregi Partii Komunistycznej.

Po przyjęciu do Partii zauważyła coś nowego, prominenci partyjni nosili drogie ubrania, „obracali się w świecie przestępczym, w finansowanych przez komunistów klubach nocnych”.


„Prawdziwym i okropnym faktem jest to, że Partia ustanawia taki autorytet nad swoimi członkami, że może zmieniać ich emocje do woli, raz w stronę popierania, a raz w stronę przeciwstawienia się danej osobie lub zagadnieniu. Uzurpuje sobie nawet taką władzę nad sumieniem, że dyktuje kiedy powinno się coś nienawidzić.

To jest osobliwy paradoks współczesnego totalitaryzmu. Taki jest klucz do umysłowego zniewolenia ludzkości: jednostka jest sprowadzona do niczego i operuje jako fizyczna część czegoś, co uważa się za wyższą grupową inteligencję, działa w zgodzie z wolą tejże inteligencji, a także nie ma żadnej świadomości planów, jakie ta wyższa inteligencja ma wobec niej. Kiedy osoba uwarunkowana przez totalistyczną grupę mówi o prawie do tego, by nie obarczać się prawnie winą za dany czyn, ma tak naprawdę na myśli prawo do tego by nie obarczać prawnie grupy komunistycznej, której jest jedynie zwieńczeniem nerwowym.

Kiedy mówi o wolności słowa, ma na myśli wolność grupy komunistycznej do wypowiadania się jako grupa poprzez usta jednostki, która została wybrana przez wyższą inteligencję.”


Gdy Dodd znalazła się w kręgu władzy partii komunistycznej nie mogła zrozumieć „dlaczego Partia nie miała żadnego dalekosiężnego programu dotyczącego zasiłków, szpitali, szkół i opieki nad dziećmi. Reformy były całkowitym przeciwieństwem komunistycznej strategii długoterminowej, która dążyła, zamiast reform, do rewolucji i dyktatury proletariatu.”


W 1945 roku w Partii doszło do walk frakcyjnych, po przybyciu z Europy komunistów przysłanych przez Stalina, nastąpiła wymiana kierownictwa i czystki partyjne.


W 1946 roku komuniści nie mogąc się doczekać zamieszek wpadli na pomysł aby wykorzystać Murzynów.

Zgodnie z ich teorią „Murzyni na Południu tworzą osobny naród, zniewolony i pragnący wolności, a komuniści mają okazywać im w tej kwestii wszelką pomoc i wsparcie. Partia zaproponowała rozwijanie aspiracji narodowych Murzynów, tak by powstali i ustanowili siebie jako naród z prawem odłączenia od Stanów Zjednoczonych. Była to teoria funkcjonująca nie dla Murzynów, lecz mająca zachęcać ich do rozruchów i wykorzystać w kampanii światowej propagandy komunistycznej, by zyskać przychylność przedstawicieli czarnej rasy na całym świecie. W efekcie komuniści pragnęli wykorzystać ich jako narzędzie w rewolucji, która miała nastąpić w Stanach Zjednoczonych.”


Jak widać pomysł z BLM nie jest niczym nowym, wtedy jednak się nie udało, jednak neomarksiści wrócili do niego po 80 latach, tym razem skutecznie.


W 1947 komuniści zaczęli pracować nad utworzeniem Partii Pracy na rzecz wyborów w 1948 r.


„Komuniści proponowali alternatywną partię, robotniczo-rolniczą, jako manewr polityczny.”

I znowu, jak widać Ruchy Palikota, Petru czy Hołowni to żaden nowy pomysł, tylko plagiat starych komunistycznych pomysłów na pozyskanie dodatkowego elektoratu.


W 1947 roku do Dodd dotarło, że najwyżsi działacze wykorzystują środki partyjne na zakup samochodów i życia w luksusie, gorszym spostrzeżeniem było jednak to, że Partia miała udziały w fabrykach maszyn, drukarniach, sklepach. Dodatkowo była właścicielem klubów nocnych a młode komunistki były wykorzystywane jako prostytutki odwiedzające zamożnych mężczyzn.

Ponieważ Dodd nie potrafiła się z tym zgodzić i zaczęła stawiać opór nowym przywódcom Partii, ostatecznie w 1949 roku została usunięta. Zaraz zaczęła się przeciw niej nagonka medialna ze strony byłych towarzyszy, w celu dyskredytacji była oskarżana o antysemityzm i rasizm.


„Był to dziwny i bolesny rok. Proces całkowitego emocjonalnego uwalniania się od bycia komunistą jest rzeczą, której nikt z zewnątrz nie zrozumie. Grupowe myślenie, grupowe planowanie i grupowe życie Partii było częścią mnie tak długo, że było mi niesamowicie ciężko ponownie stać się osobą. Musiałam nauczyć się myśleć. Musiałam zrozumieć, że nie wiem nic.”


Ze swej strony mogę dodać, że Bella Dodd powinna się cieszyć, że żyła w Ameryce a nie w ZSRR, tam tych problemów by nie musiała przeżywać, bo zaraz po wyrzuceniu z partii zostałaby rozstrzelana.


Historia Belli Dodd kończy się ponownym nawróceniem na katolicyzm, który dał jej ostatecznie to czego całe życie szukała. Dodd miała szczęście, ponieważ na swojej drodze spotkała biskupa Sheena.


Swoją recenzję chciałbym zakończyć bardzo ciekawymi słowami, które Dodd napisała zbliżając się do końca swojej książki, ciekawymi szczególnie zważywszy na to, iż pisała je w roku 1954.


„Co teraz stało się dla mnie jasne, to zmowa tych dwóch sił: komunistów z ich harmonogramem światowej kontroli oraz pewnych sił najemnych z wolnego świata, zdeterminowanych by czerpać zyski z krwi.”


Jakie siły miała na myśli Dodd?




27 wyświetleń0 komentarzy

コメント


bottom of page