top of page

Trzy razy Tak. Czyli historia zatoczyła koło.

  • Dariusz Zdebel
  • 24 maj
  • 5 minut(y) czytania

Zaktualizowano: 28 maj

„Oto słup graniczny dwóch kultur: tej starej - podobno wstecznej, rzekomo wrogiej ludzkości kultury katolickiej, która jednak strzeże wszystkich kostek człowieka, składa je w relikwiarzach, w portatylach ołtarzowych na poświęconych miejscach, i tej nowej kultury - ponoć postępowej, wyzwolonej, co to wolnych ludzi zmienia na nawóz”. - Prymas Stefan Wyszyński podczas swojego ingresu.


To czego jesteśmy świadkami podczas tych wyborów urąga wszelkim zasadom demokracji. W wybory aktywnie włączył się cały rząd, premier oficjalnie wskazuje kto ma zostać prezydentem, co więcej mówi, że do dyskredytacji przeciwnika włączą się służby specjalne, wszystkie media głównego ścieku stanęły murem po jednej stronie, wszyscy resortowi dziennikarze zdają się zachowywać jak wściekłe bestie spuszczone ze smyczy, do akcji włączyły się również postubeckie elity opluwając, wyśmiewając i obrażając we wszelki możliwy sposób tych wszystkich, którzy ośmielają się wątpić w niesamowitość jedynie słusznego kandydata. Jeśli ktoś myślał, że to wszystko okazuje się, że to dopiero wstęp, ponieważ nastąpił wysyp wszelkiej maści aktorzyn, trzecioligowych sportowców nagrywających głupawe filmiki sławiące w kimirsenowski sposób niesamowite cechy, którymi Trzaskowski został rzekomo obdarzony przez opatrzność od kołyski. Pojawili się również księża patrioci wskazujący owieczkom drogę aby nie zbłądziły. Murem za Trzaskowskim stanęły wszystkie samorządy, w jawny lub skryty sposób popierające jego wybór. Mało tego, w wybory włączają się amerykańscy Demokraci, Soros poprzez swoje fundacje oraz Unia Europejska. Nigdy do tej pory nie mieliśmy do czynienia z tak gigantyczną próbą zmanipulowania Polaków i ingerencji w wybory.

Biorąc pod uwagę to szaleństwo jasno widać jak wielkie musi być znaczenie tych wyborów, zupełnie niewspółmierne do zakresu władzy prezydenta. Ponieważ nie można tej ingerencji wytłumaczyć objęciem samego urzędu, pozostaje inne wytłumaczenie, a jedynym jest domknięcie systemu. Gdy Tusk otrzyma pełną władzę mając swojego prezydenta doprowadzi do takiej dekompozycji sceny politycznej w Polsce, że to mogą być ostatnie wolne wybory, a każde kolejne to będzie farsa wyboru pomiędzy ludźmi Tuska a innymi ludźmi Tuska, a właściwie nie tyle Tuska co figurantów globalistów.


Z powodu możliwych następstw i niespotykanej ingerencji państwa w proces wyborczy, te wybory można porównać jedynie z komunistycznym referendum po II wojnie światowej.


Referendum z 30 czerwca 1946 roku było preludium do przejęcia władzy przez komunistów. Władzę sprawował nie mający żadnej legitymizacji społecznej Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej. Polakom postawiono trzy pytanie: czy są za zniesieniem Senatu, czy chcą reformy rolnej i nacjonalizacji podstawowych gałęzi gospodarki oraz czy chcą ustalenia granicy zachodniej na Odrze i Nysie Łużyckiej.


Przed referendum przeprowadzono gigantyczną akcję propagandową, zarzucono miasta i wsie ogromną ilością plakatów, broszur i ulotek. Hasło 3xTak było wszędzie, na słupach, na tramwajach, chodnikach i wagonach. Wszędzie był natłok haseł typu „Precz z Mikołajczykiem” oraz ordynarnych dwuwierszy obrażających PSL. Drukowano nawet dywersyjne ulotki podpisane rzekomo przez PSL i SP. Radio od świtu do nocy nadawało audycje propagandowe oraz wypowiedzi wszelkiej maści autorytetów. Jednocześnie wszystkie inne środowiska zostały wykluczone z możliwości wypowiedzi i głoszenia swoich poglądów. Mimo, że referendum odbyło się 30 czerwca, oficjalne wyniki ogłoszono dopiero 21 lipca. Wyniki fałszowano na wszystkich poziomach. Sowieci dostarczyli wysokiej klasy specjalistów w fałszowaniu dokumentów. Ostatecznie opublikowane wyniki podawały, że na pierwsze pytanie Tak odpowiedziało 68% głosujących, na drugie 77,2% a na trzecie 91,4%.


Po wygranym referendum ustalono termin wyborów do Sejmu na 19 stycznia 1947 roku. Po jednej stronie stanął tzw. Blok Demokratyczny złożony z PPR, PPS i satelitów PPR, a po drugiej Polskie Stronnictwo Ludowe. Innych liczących się partii nie było gdyż zostały już wcześniej zdelegalizowane a ich działacze albo zabici albo wtrąceni do więzienia.


Przed wyborami aresztowano 60 tysięcy członków PSL, rozwiązano powiatowe struktury PSL, w wyniku czego nie mogły one wystawić kandydatów do wyborów. Rozpoczęto nagonkę. Gazety publikowały artykuły szkalujące Mikołajczyka i PSL, straszono, że wygrana Mikołajczyka „wtrąci Polskę w szpony dyktatury jawnej faszystowskiej reakcji”. Przedstawiano PSL jako partię siejącą niepokój i nawołującą do rozruchów społecznych i zachodnią agenturę. Członkowie PSL zostali wyeliminowani z komisji wyborczych, jego działacze byli prześladowani i listy unieważniane. Przeprowadzono ponad dwieście morderstw. Jeśli chodzi o same wybory, to nikt nie ma pojęcia jaki był ich prawdziwy wynik, ponieważ nigdy nie odnaleziono protokołów. Wyniki wyborów przyniosły „reakcji druzgocącą klęskę, ostateczną klęskę”.


Po wyborach zlikwidowano PSL, łącząc je z komunistycznym Stronnictwem Ludowym i tworząc ZSL, kolejnym krokiem było połączenie a właściwie wchłonięcie w struktury PPR, PPS i utworzenie PZPR. Kardynał Wyszyński został aresztowany a Kościołowi wydano walkę. Polska wpadła w mroki komunizmu na czterdzieści lat.


To co właśnie widzimy, to są idealnie te same metody działania co w 1946 roku. Partia Tuska bezbłędnie wcieliła się w model działania PPR, co w sumie nie powinni dziwić, ponieważ tworzą ją w dużej mierze albo buli ubecy i komuniści, albo potomkowie byłych ubeków i komunistów. Wróciliśmy do punktu wyjścia. Powtórzę to co pisałem tydzień temu.


To już nie podział na PIS i PO, lecz jak po II wojnie światowej na MY i ONI. ONI czyli, Europejczycy, traktujący patriotyzm i tożsamość narodową jak kremówkowe przywiązanie do Polski, sprawdzające się do cabsztyków, akademii, uśmiechania się do kamer, ale w gruncie rzeczy marzący o pełnym wtopieniu się w swoją socjalistyczną ojczyznę czyli UE. To ci sami ludzie, albo ich potomkowie, którzy kiedyś walczyli z polskością w imię wytworzenia homo sovieticus i obrony nierozerwalnych więzi przyjaźni polsko-radzieckiej. Teraz marzy im się wytworzenie homo sovieticus bruxelsis i nierozerwalna integracja z Unią Europejską. To ludzie nienawidzący Polski, polskiej kultury, polskiej historii i polskiej tożsamości. To ludzie popierający aborcję w każdej formie, wojnę na Ukrainie, biedę związaną z utopią zielonego ładu, plujący na polskich Żołnierzy Wyklętych a egzaltujący się ukraińskimi neonazistami. To ludzie popierający mordowanie polskich nienarodzonych dzieci a nie mogący się doczekać inżynierów z Afryki. To ludzie nienawidzący Polski od pokoleń. Po drugiej stronie jesteśmy MY. Polacy. Szokiem dla rządzących i to zarówno ze strony PO jak i PIS jest przebudzenie się narodu. Przebudzenie zaskakujące bo de facto samoistne. A pomiędzy NIMI i NAMI, są jeszcze masy zduraczonego przez niemieckie media dla Polaków, społeczeństwa. Społeczeństwa utrzymywanego w nieświadomości, nie znającego swojej historii, wierzącemu ślepo w bełkot serwowany przez cwaniaków.


To nie są po prostu wybory, stawka jest o wiele większa, tak jak w 1946 roku jeśli ich nie powstrzymamy to może się okazać, że to będą ostatnie wolne wybory. Zostanie podpisana ta faszystowska ustawa o mowie nienawiści. Braun pójdzie siedzieć a Korona zostanie zdelegalizowana. Mentzena wyautują z polityki a Konfederacja zostanie sprowadzona do roli Trzeciej Nogi. PIS poddany zostanie akcji prokuratorów i rozbity na kawałki. Lewica zostanie skanalizowana do kopulacyjno aborcyjnych idiotek, a Zandberg zostanie zepchnięty w niebyt. Pod pozorem walki z mową nienawiści wykastrują internet, ocenzurują media i skasują wszelkie niezależne media w sieci. W mediach społecznościowych wprowadzą pod tym samym pretekstem terror i cenzurę. Oświata zostanie sprowadzona na ogłupiającej i demoralizującej agentury walczącej z patriotyzmem, religią i moralnością. Polska stanie się kolonią niemiecką pozbawioną jakiejkolwiek suwerenności i zalewanej przez hordy barbarzyńców a zarządzanej przez niemieckiego namiestnika. Sądy jak w stalinizmie zostaną podporządkowane władzy centralnej i pokornie będą współpracować z policją polityczną. Policja zostanie uzupełniona obcokrajowcami chętnie pałującymi lud tubylczy. Wszelki patriotyzm łącznie z Marszem Niepodległości będzie sukcesywnie eliminowany. Polacy będą dociskanie wszelkimi możliwymi podatkami. A każdy kto będzie stawiał opór poddany zostanie najgorszemu hejtowi co obecnie już możemy zauważyć. Autorytetami moralnymi staną się tacy ludzie jak Hartman i Jagielska. W samorządach zniosą dwukadencyjność i powstaną oligarchiczne quasi feudalne struktury. Pod pozorem zagrożenia rosyjskiego zniknie konstytucyjna wolność a policja polityczna otrzyma prerogatywy znane z okresu komunizmu.


To nie są zwykłe wybory prezydenckie.

To wybory pomiędzy NAMI i NIMI.



Comments


Kontakt

Thanks for submitting!

© 2023 by Train of Thoughts. Proudly created with Wix.com

bottom of page