Kurcze dostałem od niuni z fejsbuka tydzień medialnego kryminału za wrzucenie artykułu z British Medical Journal (nawet nie wiedziałem, że to tacy wywrotowcy) a tu zaraz zaczęło się tyle dziać, że trudno mi było nadążyć.
Najpierw Fejsbuk wywalił Konfederację na amen ze swojego serwisu. Poświęciłem temu wydarzeniu osobny post więc się nie będę powielał, ale w sumie to nawet było ciekawe gdy obserwowałem, jak wszyscy liberałowie, obrońcy wolnych mediów, konstytucji i w ogóle wszyscy mający spaczenie na punkcie wolności, w chwili gdy prawica straciła swój profil aż popuścili mocz z radości. Muszę przyznać, że drugą po głupocie rzeczą, której nie potrafię znieść w ludziach jest hipokryzja a tutaj zobaczyłem jej studium w pełni.
Potem wydarzenie, które media szybko zamiotły pod dywan. A mianowicie, łaskawie panująca nam Głowa Naszego Państwa, Pan Prezydent Andrzej Duda, powtórnie zaniemógł biedaczek na koronawirusa. I jakoś nikt nie chciał tego medialnie nagłośnić, choćby tylko po to aby kmiotów pogonić na szczepienia. Okazało się bowiem, że Pan Duda dopiero co się szczęśliwie zaszczepił aby być bezpiecznym na święta. A tu ciach. Trzeci strzał, druga choroba, i to na wariant Delta, na który ten booster podobno jest skuteczny, no kurde żeby tak przynajmniej jakiś omicronek to można by to medialnie wykorzystać na wiosnę, gdy pojawi się obecnie opracowywana i już dziwnym trafem produkowana działa na Omicrona. Swoją drogą to też fenomen z pogranicza paranauki, jeszcze nie skończyli jej opracowywać a już leci produkcja. Dobre. Co niektórzy uzależnieni od szczypień już się mogą ustawiać w kolejce. Ale wracając do tematu, jeśli ktoś miał jakiekolwiek wątpliwości czy trzeci strzał działa, to właśnie dostał odpowiedź: „tak oczywiście… przez dwa tygodnie”. No większej antyreklamy zrobić już nie mógł. Wtopa po całości. Dlatego media, i te reżimowe jak i te wolne niezależne, łącznie z lekarzami bardzo szybko i zgodnie uciszyli sprawę, a niech se Duda choruje, byle nikt o tym nie wiedział.
Zaraz potem Prezes Narodowego Banku Polskiego, niejaki Głapiński grzecznie przekazał decyzję RPP o kolejnym podniesieniu stóp procentowych. Okazuje się, że jednak inflacja w wyniku efektu kuli śnieżnej zaczyna się rozpędzać i trzeba ją zahamować, a do niedawna mądre głowy mówiły co innego. Jak to się ten świat zmienia. Tak jak już pisałem kwartał temu, to i tak nic nie da, bo raz Głapiński zrobił to za późno o jakieś pół roku a dwa towarzysze z Unii dożynają nas podwyżkami związanymi z Zielonym Ładem. Niestety czekają nas kolejne podwyżki stóp procentowych.
W tym co się dzieje zadziwia mnie rozdwojenie jaźni reprezentowane jak zwykle przez sympatyków Lewicy i PeŁo. Z jednej strony narzekają na podwyżki stóp procentowych, z drugiej na inflację, a z trzeciej marzy im się kolejny lockdown. Panie i Panowie ja wiem, że to niezwykle trudne do zrozumienia, ale rekordowa inflacja to nie tylko zasługa PISu, ponieważ tak samo rekordy bije i w USA, Niemczech i w każdym innym kraju (faktem jest to, że dzięki polityce PISu u nas jest najwyższa), i wszędzie przyczyną tej rekordowej inflacji jest szaleńczy dodruk pieniędzy wykonany w okresie wprowadzania lockdownów. Po prostu, gdy gospodarki stały i nikt nie pracował, każdy kraj drukował na potęgę pieniądze aby dokonywać bieżących płatności. Więc zrozumcie w końcu powiązanie pomiędzy lockdownami, drukowaniem pieniędzy, inflacją a stopami procentowymi. Jeśli się Wam marzy kolejny lockdown to popatrzcie co się dzieje w Turcji gdzie inflacja dobiła do 30%. Jednocześnie zdecydujcie się czego właściwie chcecie, albo wysoka inflacja albo wysokie stopy procentowe. Nie da się mieć ciastka i zjeść ciastka, tego nawet Tusku przybywający na białej szkapie nie dokona. Jedyne wyjście w tej chwili jeśli nie chcemy kolapsu, to ZERO jakichkolwiek lockdownów, wysokie stopy procentowe i obniżka wydatków publicznych.
W tym samym dniu Unia uznała uran i gaz za zieloną energię. Okazało się, że wbrew wiedzy objawionej, przekazanej przez dziecko bez szkoły podstawowej, nie udało się napędzić wysokorozwiniętych gospodarek wiatrakami i panelami. Gdyby Greta chodziła czasami na lekcje geografii, zapewne dowiedziałaby się, że na naszej szerokości geograficznej mamy tylko kilka miesięcy kiedy słońce na tyle mocno świeci aby dostarczać wystarczającej energii, oraz że są całe tygodnie w których wiatry są na tyle słabe, że nie napędzą "ekologicznych" wiatraków. W sumie zmanipulowanemu dziecku się nie dziwię, za to ręce mi opadają nad profesorami, którzy słuchają jej z rozdziawionymi gębami. Cóż, jakie czasy taki Savonarola, tylko ach ta uczona ignorancja. Ale wracając do tematu, Unia zmodyfikowała swoją definicję Zielonej Energii i do tej rozszerzonej definicji załapał się uran i gaz. Czyli te kraje, które mają takie elektrownie obniżą koszty produkcji energii. Pytanie następne, ile mamy elektrowni na gaz i elektrowni jądrowych? Ach, nie mamy.. Cóż za pech… Czyli nasza gospodarka będzie nadal zarzynana a gospodarki zachodnie złapią oddech. Unia, Unia uber alles.
Zaraz pojawił się temat Djokovica. Najlepszy tenisista świata, wyjątkowo oporny na propagandę. Zamiast wzorem Małysza i innych klepnąć strzał i potem się dziwić jak to jest, że mu obiecali a go testują, chłopak się postawił. Gość z kręgosłupem i lewacka Australia. Nie mogło z tego wyjść nic dobrego. Djokovica sytuacja wykreowała na symbol walki z sanitaryzmem. Nawet nasze sorosowe media czyli Gazeta Wyborcza i Rzeczpospolita zaczęły go obrzucać kałem. Niestety efekt tego był taki jakby rzucić gównem w wentylator, jedynie smród się zrobił większy. Problem się zeskalował, ponieważ Djokovic i faszyzujący lewicowy rząd Australii znaleźli się w klinczu. Nikt teraz nie może ustąpić, gdyby ustąpił rząd musiałby się liczyć z rewoltą ludności, Djokovic również jest już bez wyjścia ponieważ stałby się w jednej chwili antybohaterem i sprzedawczykiem. Ogólnie co by się nie stało wygra Djokovic, rząd australijski już przegrał i to bez względu na to co zrobi, najlepiej gdyby Djokovic zachorował na covida i umarł, wtedy można by powiedzieć „a jednak”, a tak to nawet Buszmeni na Kalahari dowiedzieli się, że istnieje taki kraj jak Australia i jaki tam panuje zamordyzm. I wiadomość z ostatniej chwili: Djokovic zagra w Australian Open, stał się bohaterem i wygrał, teraz już tylko pozostaje życzyć mu zwycięstwa w turnieju, które przypieczętuje sukces wolności.
A kolejnego dnia wyczytałem informację, że ponad 1/3 mieszkań w Polsce, to mieszkania na wynajem i forma lokowania kapitału. Innymi słowy mamy bańkę. Teraz w skutek podnoszenia stóp procentowych czeka nas zastój na rynku mieszkaniowym, jeżeli ludzie przestaną kupować mieszkania, ich ceny najpierw staną a następnie nieuchronnie zaczną spadać w dół. Jak myślicie co zrobią ci co potraktowali je nie jako mieszkanie lecz jako inwestycję? W chwili gdy zauważą, że ich inwestycja topnieje zaczną uciekać czyli sprzedawać. Nieuchronnie czeka nas spadek cen nieruchomości. Najbardziej uderzy to w kredytobiorców, z jednej strony kwota ich kredytów pójdzie w górę, a z drugiej wartość mieszkania będącego zabezpieczeniem kredytu zacznie spadać, w pewnej chwili banki zaczną wymagać dodatkowych zabezpieczeń. Czeka nas powtórka z kredytów frankowych.
I zaraz kolejny news. „Rząd Bośni i Hercegowiny nie wprowadził w życie przepustki COVID-19. Bośniacki prawnik Mirnes Ajanović pokonał rząd, który chciał wprowadzić Covid Pass. Dzięki swoim umiejętnościom prawniczym i wiedzy konstytucyjnej oraz dzięki oficjalnym dokumentom od firmy Pfizer Mirnesowi Ajanovićowi udało się pokonać rząd i uniemożliwić mu wprowadzenie Covid PASS. Bośnia stała się pierwszym krajem w Europie bez przepustki COVID. Mirnesowi Ajanovićowi udało się przy pomocy Konstytucji BiH, ustaw i zarzutów karnych, konkretnych dowodów na to, że osoby szczepione przenoszą wirusa tak samo jak nieszczepione, i że absurdem jest wprowadzanie certyfikatu kodeksowego – zmusić rząd Bośni i Hercegowiny do wycofania dekretu, a kantony do rezygnacji z wprowadzania totalitaryzmu i dyskryminacji obywateli”. Standardowo nasze media zarówno reżimowe jak i te wolne i niezależne, przytomnie nie wspomniały o tym ani słowa. Rozumiem teraz, że wzorem Białorusi i Uzbekistanu czeka nas kolejne wielkie wymieranie na skalę dinozaurów.
No i gdy już wydawało się, że to koniec newsów małopolska kurator strzeliła sobie sama w kolano. Powiedziała, że szczepionki na covid są eksperymentem. No i zaczęła się gównoburza. To, że nawet Pfizer oficjalnie informuje, że badania kliniczne zostaną zakończone za dwa lata jakoś umknęło wielkiemu medykowi Niedzielskiemu. Mnie patrzącemu z boku jako żywo przypomniała się chińska rewolucja kulturalna i widok rzeszy światłych hunwejbinów z czerwonymi gramotami Mao w brudnych łapach, z tępym wyrazem twarzy goniących i lejących po ulicach reakcyjnych profesorów. Barbara Nowak nawet wzorem tamtych słusznych czasów, publicznie złożyła samokrytykę, posypała głowę popiołem i na kolanach prosiła o wybaczenie. W sumie jest historykiem, więc jej te tematy są dobrze znane. Przyznała, że jako historyk nie powinna się wypowiadać na temat szczepionek bo się nie zna, no fakt, nie to, co taki specjalista w tej dziedzinie jak ekonomista Niedzielski albo skoczek Małysz. Teraz ważą się jej losy, w sumie nie powinna narzekać, przecież mogli ją spalić na stosie albo tak po prostu uświadomić o błędzie ostrzegawczym strzałem w tył głowy, albo przynajmniej rozebrać do naga, wysmarować smołą, ogolić głowę i wytarzać w pierzu. Póki co nic jej takiego nie spotkało, więc niech się cieszy, że żyje w takim światłym i wyedukowanym społeczeństwie. Ale jak widzę, jak to mówił towarzysz Stalin, „walka klasowa się zaostrza”, środowisko lewicowo-liberalne wprost nie może się doczekać żeby w końcu jakiegoś antyszczepa obedrzeć dla przykładu żywcem ze skóry, więc na jej miejscu nie liczyłbym na to, że piewcy wolności jej tak po prostu odpuszczą.
I na koniec Kazachstan. Fatalna sytuacja gospodarcza, braki w zaopatrzeniu a na koniec gigantyczne podwyżki cen gazu w państwie, które jest jednym z jego dostawców spowodowały wyjście ludzi na ulicę. Doszło do walk, polała się krew, zginęli niewinni ludzie. W końcu przy pomocy bratnich wojsk rosyjskich rządowi udało się spacyfikować sytuację. Rosja wydatnie wzmocniła swoją pozycję w regionie. Moim zdaniem jednak prawdziwym wygranym są Chiny, które udzieliły poparcia zarówno Kazachstanowi jak i Rosji. Spokój w Kazachstanie należy do żywotnych interesów Chin potrzebujących dostaw kazachstańskiej ropy. Jasno widać upadek znaczenia USA w regionie po objęciu urzędu prezydenta przez stretyczałego Bidena. Wycofanie Stanów z Afganistanu odblokowało pole manewru Chinom zarówno w kierunku Azji Centralnej jak i na południe w kierunku pakistańskim i docelowo irańskim. Rosja natomiast wzmacnia swoją pozycję w Azji Centralnej ponownie konsolidując wokół siebie swoje dawne posiadłości. Powoli sytuacja się uspokaja jedynie szkoda tych ludzi...
Bardzo ładnie. Lubię te Twoje wnioski, typu: "(...) w sumie nie powinna narzekać, przecież mogli ją spalić na stosie albo tak po prostu uświadomić o błędzie ostrzegawczym strzałem w tył głowy". Pozdrowienia. M. H.