"Jeśli Zachód poważnie myśli o możliwości konfliktu wielkich mocarstw, musi dokładnie przyjrzeć się swojej zdolności do prowadzenia długotrwałej wojny i realizować strategię skupioną raczej na wyniszczeniu niż na manewrach.
Zamiast decydującej bitwy osiągniętej dzięki szybkim manewrom, wojna wyniszczająca koncentruje się na zniszczeniu sił wroga i jego zdolności do regeneracji siły bojowej, przy jednoczesnym zachowaniu własnej
Wojny wyniszczające wymagają własnej „Sztuki wojny” i są prowadzone przy użyciu podejścia „skoncentrowanego na sile”, w przeciwieństwie do wojen manewrowych, które „skupiają się na terenie”. Ich korzenie tkwią w ogromnych możliwościach przemysłowych umożliwiających uzupełnienie strat, głębokości geograficznej umożliwiającej wchłonięcie serii porażek oraz warunkach technologicznych uniemożliwiających szybkie przemieszczanie się w terenie. W wojnach wyniszczających operacje wojskowe kształtowane są na podstawie zdolności państwa do zastąpienia strat i tworzenia nowych formacji, a nie na podstawie manewrów taktycznych i operacyjnych. Najprawdopodobniej wygra strona, która zaakceptuje wyniszczający charakter wojny i skupi się na zniszczeniu sił wroga, a nie na zdobyciu terenu.
Zachód nie jest przygotowany na tego rodzaju wojnę. Dla większości zachodnich ekspertów strategia wyniszczania jest sprzeczna z intuicją. Historycznie rzecz biorąc, Zachód preferował krótkie starcia armii zawodowych w stylu „zwycięzca bierze wszystko”. Niedawne gry wojenne, takie jak wojna CSIS o Tajwan, obejmowały miesiąc walk. Możliwość kontynuacji wojny nigdy nie wchodziła w grę. Jest to odzwierciedleniem powszechnej postawy Zachodu. Wojny na wyczerpanie traktowane są jako wyjątki, coś, czego należy za wszelką cenę unikać i generalnie będące skutkiem nieudolności przywódców. Niestety, wojny między niemal równorzędnymi mocarstwami prawdopodobnie będą wyniszczające dzięki dużej puli zasobów dostępnych w celu uzupełnienia początkowych strat. Wyniszczający charakter walki, łącznie z erozją profesjonalizmu spowodowaną ofiarami, wyrównuje pole bitwy niezależnie od tego, która armia zaczynała z lepiej wyszkolonymi siłami. W miarę przeciągania się konfliktu wojnę wygrywają gospodarki, a nie armie. Państwa, które to zrozumieją i będą prowadzić taką wojnę, stosując strategię wyniszczającą, mającą na celu wyczerpanie zasobów wroga przy jednoczesnym zachowaniu własnych, mają większe szanse na zwycięstwo. Najszybszym sposobem na przegranie wojny na wyniszczenie jest skupienie się na manewrach i wydatkowaniu cennych zasobów na krótkoterminowe cele terytorialne. Uznanie, że wojny na wyniszczenie mają swoją własną sztukę, jest niezbędne do ich wygrania bez ponoszenia wyniszczających strat.
Wymiar gospodarczy
Wojny na wyniszczenie wygrywają gospodarki umożliwiające masową mobilizację sił zbrojnych za pośrednictwem sektorów przemysłowych. Podczas takiego konfliktu armie szybko się powiększają, co wymaga ogromnych ilości pojazdów opancerzonych, dronów, produktów elektronicznych i innego sprzętu bojowego. Ponieważ produkcja wysokiej klasy broni jest bardzo skomplikowana i pochłania ogromne zasoby, aby wygrać, niezbędna jest mieszanka sił i broni o wysokim i niskim poziomie.
Broń najwyższej klasy charakteryzuje się wyjątkową wydajnością, ale jest trudna w produkcji, zwłaszcza gdy jest potrzebna do uzbrojenia szybko zmobilizowanej armii narażonej na szybkie wyczerpanie. Na przykład podczas drugiej wojny światowej niemieckie czołgi Panzer były znakomitymi czołgami, ale wykorzystując w przybliżeniu te same zasoby produkcyjne, Sowieci wyprodukowali osiem T-34 na każdy niemiecki czołg pancerny. Różnica w wydajności nie uzasadniała różnic liczbowych w produkcji. Wysokiej klasy broń wymaga również wysokiej klasy żołnierzy. Ich wyszkolenie zajmuje dużo czasu – czasu, który jest niedostępny w wojnie o wysokim wskaźniku wyczerpania.
Łatwiej i szybciej jest wyprodukować duże ilości taniej broni i amunicji, zwłaszcza jeśli jej podzespoły są wymienne z towarami cywilnymi, zapewniając masową ilość bez rozbudowy linii produkcyjnych. Nowi rekruci szybciej absorbują także prostszą broń, co pozwala na szybkie generowanie nowych formacji lub odtwarzanie istniejących.
Osiągnięcie masy jest trudne dla zachodnich gospodarek z wyższej półki. Aby osiągnąć hiperefektywność, rezygnują z nadmiernych mocy produkcyjnych i walczą o szybki rozwój, zwłaszcza że gałęzie przemysłu niższego szczebla zostały przeniesione za granicę ze względów ekonomicznych. Podczas wojny globalne łańcuchy dostaw zostają zakłócone i nie można już zabezpieczyć podzespołów. Do tej zagadki dochodzi jeszcze brak wykwalifikowanej siły roboczej z doświadczeniem w danej branży. Umiejętności te nabywa się przez dziesięciolecia, a po zamknięciu branży odbudowa zajmuje dziesięciolecia. W międzyagencyjnym raporcie rządu USA z 2018 r. na temat potencjału przemysłowego USA podkreślono te problemy. Konkluzja jest taka, że Zachód musi uważnie przyjrzeć się zapewnieniu nadwyżki mocy produkcyjnych w swoim kompleksie wojskowo-przemysłowym w przeciwnym razie ryzykuje przegraną w kolejnej wojnie.
Generowanie siły
Produkcja przemysłowa istnieje, więc można ją skierować na uzupełnianie strat i generowanie nowych formacji. Wymaga to odpowiedniej doktryny oraz struktur dowodzenia i kontroli. Istnieją dwa główne modele; NATO (większość armii zachodnich) i stary model radziecki, przy czym większość państw oferuje coś pomiędzy.
Armie NATO charakteryzują się wysokim poziomem profesjonalizmu i są wspierane przez silny korpus podoficerów (NCO), posiadający rozległe wykształcenie i doświadczenie wojskowe w czasie pokoju. Opierają się na tym profesjonalizmie w swojej doktrynie wojskowej ( podstawy, taktyka i techniki ), aby podkreślić indywidualną inicjatywę, pozostawiając dużą swobodę młodszym oficerom i podoficerom. Formacje NATO charakteryzują się niezwykłą zwinnością i elastycznością, dzięki czemu mogą wykorzystywać możliwości na dynamicznym polu bitwy.
W wojnie wyniszczającej metoda ta ma wadę. Oficerowie i podoficerowie wymagani do stosowania tej doktryny wymagają wszechstronnego przeszkolenia, a przede wszystkim doświadczenia. Wyszkolenie podoficera armii amerykańskiej zajmuje lata . Dowódca oddziału ma na ogół co najmniej trzy lata służby, a sierżant plutonu co najmniej siedem. W wyniszczającej wojnie charakteryzującej się ciężkimi stratami po prostu nie ma czasu na zastępowanie utraconych podoficerów lub generowanie ich dla nowych jednostek. Pomysł, że cywile mogą przejść trzymiesięczne kursy szkoleniowe, otrzymać szewrony sierżanta, a następnie oczekiwać, że będą zachowywać się tak samo jak weteran z siedmioletnim stażem, jest przepisem na katastrofę. Tylko czas może wykształcić przywódców zdolnych do realizacji doktryny NATO, a czas jest jedyną rzeczą, której nie dają masowe żądania wyniszczającej wojny.
Związek Radziecki zbudował swoją armię na potrzeby konfliktu na dużą skalę z NATO. Miała ona umożliwiać szybką rozbudowę poprzez wykorzystanie masowych rezerw. Każdy mężczyzna w Związku Radzieckim zaraz po ukończeniu szkoły średniej przeszedł dwuletnie szkolenie podstawowe. Ciągła rotacja personelu szeregowego uniemożliwiała utworzenie korpusu podoficerskiego w stylu zachodnim, ale generowała ogromną pulę częściowo wyszkolonych rezerw dostępnych w czasie wojny. Brak niezawodnych podoficerów stworzył model dowodzenia skoncentrowany na oficerach, mniej elastyczny niż model NATO, ale łatwiejszy do dostosowania do ekspansji na dużą skalę wymaganej w wyniku wojny na wyczerpanie.
Jednakże w miarę jak wojna będzie trwać dłużej niż rok, jednostki frontowe będą zdobywać doświadczenie i prawdopodobnie wyłoni się ulepszony korpus podoficerski, co zapewni modelowi radzieckiemu większą elastyczność. Do 1943 roku Armia Czerwona stworzyła silny korpus podoficerski , który następnie zniknął po drugiej wojnie światowej wraz ze zdemobilizacją formacji bojowych. Kluczowa różnica między modelami polega na tym, że doktryna NATO nie może funkcjonować bez podoficerów o wysokich wynikach. Doktryna radziecka została wzmocniona przez doświadczonych podoficerów, ale ich nie wymagała.
Najefektywniejszy model to połączenie obu, w którym państwo utrzymuje średniej wielkości armię zawodową wraz z masą poborowych gotową do mobilizacji. Prowadzi to bezpośrednio do wysokiego/niskiego składu mieszanki. Profesjonalne siły przedwojenne stanowią szczyt tej armii, stając się strażami pożarnymi – przemieszczającymi się z sektora do sektora w bitwie, aby ustabilizować sytuację i przeprowadzić zdecydowane ataki. Formacje z niższej półki utrzymują linię i powoli zdobywają doświadczenie, podnosząc swoją jakość, aż zyskają zdolność do prowadzenia operacji ofensywnych. Zwycięstwo osiąga się poprzez tworzenie możliwie najwyższej jakości formacji low-end.
Przekuwanie nowych jednostek w zdolnych do walki żołnierzy zamiast cywilnych mobów odbywa się poprzez szkolenie i doświadczenie bojowe. Nowa formacja powinna trenować przez co najmniej sześć miesięcy i tylko pod warunkiem, że będzie obsadzona przez rezerwistów, którzy przeszli wcześniejsze szkolenie indywidualne. Poborowym zajmuje to dłużej. Dla dodania profesjonalizmu jednostki te powinny mieć także żołnierzy zawodowych i podoficerów sprowadzonych z przedwojennej armii. Po ukończeniu wstępnego szkolenia należy ich włączyć do walki jedynie w sektorach drugorzędnych. Żadna formacja nie powinna mieć wytrzymałości poniżej 70%. Wczesne wycofywanie formacji pozwala na rozprzestrzenianie się doświadczenia wśród nowych zastępców, w miarę jak weterani przekazują swoje umiejętności. W przeciwnym razie cenne doświadczenie zostanie utracone, co spowoduje, że proces zacznie się od nowa. Inną implikacją jest to, że w zasobach należy priorytetowo traktować zastępstwa, a nie nowe formacje, zachowując przewagę bojową zarówno w armii przedwojennej (wysokie), jak i nowo utworzonych (niskie). Wskazane jest rozwiązanie kilku przedwojennych (wysokiej klasy) formacji w celu rozproszenia żołnierzy zawodowych wśród nowo utworzonych formacji z niższej półki w celu podniesienia początkowej jakości.
Wymiar militarny
Operacje wojskowe w konflikcie wyniszczającym bardzo różnią się od działań wojennych w wojnie manewrowej. Zamiast zdecydowanej bitwy osiągniętej dzięki szybkim manewrom, wojna wyniszczająca koncentruje się na zniszczeniu sił wroga i jego zdolności do regeneracji siły bojowej, przy jednoczesnym zachowaniu własnej. W tym kontekście skuteczna strategia zakłada, że wojna będzie trwała co najmniej dwa lata i będzie podzielona na dwie odrębne fazy. Pierwsza faza rozciąga się od rozpoczęcia działań wojennych do momentu, w którym zmobilizowana zostanie wystarczająca siła bojowa umożliwiająca zdecydowane działanie. Będzie świadkiem niewielkiej zmiany pozycji na ziemi, skupiając się na korzystnej wymianie strat i budowaniu siły bojowej na tyłach. Dominującą formą walki jest raczej ogień niż manewr, uzupełniony rozbudowanymi fortyfikacjami i kamuflażem. Armia czasu pokoju rozpoczyna wojnę i prowadzi działania wstrzymujące, dając czas na mobilizację zasobów i wyszkolenie nowej armii.
Druga faza może się rozpocząć po spełnieniu przez jedną ze stron następujących warunków.
Nowo zmobilizowane siły zakończyły szkolenie i zdobyły wystarczające doświadczenie, aby uczynić je formacjami skutecznymi bojowo, zdolnymi do szybkiego i spójnego zintegrowania wszystkich swoich zasobów.
Rezerwa strategiczna wroga jest wyczerpana, przez co nie jest on w stanie wzmocnić zagrożonego sektora.
Osiągana jest przewaga w ostrzale i rozpoznaniu, co pozwala atakującemu skutecznie masować ogień w kluczowym sektorze, jednocześnie odmawiając tego wrogowi.
Sektor przemysłowy wroga jest zdegradowany do tego stopnia, że nie jest w stanie zastąpić strat na polu bitwy. W przypadku walki z koalicją krajów, ich zasoby przemysłowe również muszą zostać wyczerpane lub przynajmniej uwzględnione.
Dopiero po spełnieniu tych kryteriów można przystąpić do działań ofensywnych. Powinny być wystrzeliwane z szerokiego frontu, starając się przytłoczyć wroga w wielu punktach płytkimi atakami. Zamiarem jest pozostanie w warstwowej bańce przyjaznych systemów ochronnych, jednocześnie rozciągając wyczerpane rezerwy wroga, aż do upadku frontu. Dopiero wtedy ofensywa powinna rozszerzyć się na cele znajdujące się głębiej na tyłach wroga. Należy unikać koncentracji sił na jednym głównym wysiłku, gdyż daje to wskazówkę co do lokalizacji ofensywy i daje nieprzyjacielowi szansę na skoncentrowanie swoich rezerw na tym kluczowym punkcie. Ofensywa Brusiłowa z 1916 r. , która doprowadziła do upadku armii austro-węgierskiej, jest dobrym przykładem udanej ofensywy wyniszczającej na poziomie taktycznym i operacyjnym. Atakując szerokim frontem, armia rosyjska uniemożliwiła Austro-Węgrom skoncentrowanie swoich rezerw, co doprowadziło do upadku na całym froncie. Jednak na poziomie strategicznym ofensywa Brusiłowa jest przykładem porażki. Siły rosyjskie nie postawiły warunków całej koalicji wroga, koncentrując się wyłącznie na monarchii austro-węgierskiej i zaniedbując potencjał Niemiec. Rosjanie wydatkowali kluczowe zasoby, których nie byli w stanie zastąpić bez pokonania najsilniejszego członka koalicji. Aby jeszcze raz podkreślić kluczową kwestię, ofensywa zakończy się sukcesem dopiero po spełnieniu kluczowych kryteriów. Próba wcześniejszego rozpoczęcia ofensywy zakończy się stratami bez żadnych strategicznych zysków, grając bezpośrednio w ręce wroga.
Nowoczesna wojna
Współczesne pole walki to zintegrowany system systemów, na który składają się różne rodzaje walki elektronicznej (EW), trzy podstawowe typy obrony powietrznej, cztery różne typy artylerii, niezliczone typy samolotów, drony uderzeniowe i rozpoznawcze, inżynierowie budowlani i saperzy, tradycyjna piechota, formacje pancerne i przede wszystkim logistyka. Artyleria stała się bardziej niebezpieczna dzięki zwiększonemu zasięgowi i zaawansowanemu celowaniu, rozciągając głębię pola bitwy.
W praktyce oznacza to, że łatwiej jest masować pożary niż siły. Głębokie manewry, które wymagają połączenia sił bojowych, nie są już możliwe, ponieważ jakiekolwiek zmasowane siły zostaną zniszczone przez ogień pośredni, zanim będą mogły odnieść sukces w głębinach. Zamiast tego ofensywa naziemna wymaga szczelnej bańki ochronnej, aby odeprzeć systemy uderzeniowe wroga. Ta bańka jest generowana poprzez nakładanie na siebie przyjaznych zasobów przeciwogniowych, obrony powietrznej i EW. Przenoszenie wielu współzależnych systemów jest bardzo skomplikowane i mało prawdopodobne, aby zakończyło się sukcesem. Płytkie ataki wzdłuż przedniej linii wojsk najprawdopodobniej zakończą się sukcesem przy akceptowalnym stosunku kosztów; próby głębokiej penetracji będą narażone na zmasowany ogień w momencie wyjścia z osłony bańki obronnej.
Integracja tych nakładających się zasobów wymaga scentralizowanego planowania i wyjątkowo dobrze wyszkolonych oficerów sztabowych, zdolnych do integrowania wielu funkcji w locie. Wyszkolenie takich oficerów zajmuje lata, a nawet doświadczenie bojowe nie generuje takich umiejętności w krótkim czasie. Listy kontrolne i obowiązkowe procedury mogą zaradzić tym brakom, ale tylko w przypadku mniej skomplikowanego, statycznego frontu. Dynamiczne operacje ofensywne wymagają szybkiego czasu reakcji, którego półprzeszkoleni oficerowie nie są w stanie zapewnić.
Przykładem tej złożoności jest atak plutonu 30 żołnierzy. Wymagałoby to systemów EW do zakłócania wrogich dronów; kolejny system EW zakłócający komunikację wroga, uniemożliwiający dostosowanie ognia wroga; oraz trzeci system EW zakłócający systemy nawigacji kosmicznej uniemożliwiające użycie amunicji precyzyjnie kierowanej. Ponadto ataki wymagają radarów przeciwbaterii, aby pokonać artylerię wroga. Planowanie dodatkowo komplikuje fakt, że wrogi EW zlokalizuje i zniszczy każdy przyjazny radar lub emiter EW, który emituje zbyt długo. Inżynierowie będą musieli oczyścić ścieżki przez pola minowe, a przyjazne drony zapewnią czuły na czas ISR i wsparcie ogniowe, jeśli zajdzie taka potrzeba. (To zadanie wymaga dużego szkolenia z jednostkami wspierającymi, aby uniknąć zrzucania amunicji na przyjazne atakujące oddziały.) Wreszcie artyleria musi zapewnić wsparcie zarówno na tyłach celu, jak i na tyłach wroga, celując w rezerwy i tłumiąc artylerię. Wszystkie te systemy muszą działać jako zintegrowany zespół, aby wesprzeć 30 ludzi w kilku pojazdach i zaatakować kolejnych 30 lub mniej ludzi. Brak koordynacji między tymi zasobami spowoduje nieudane ataki i straszliwe straty bez zobaczenia wroga. Wraz ze wzrostem rozmiaru formacji prowadzącej działalność rośnie liczba i złożoność aktywów, które należy zintegrować.
Implikacje dla operacji bojowych
Głębokie ostrzały – dalej niż 100–150 km (średni zasięg rakiet taktycznych) za linią frontu – celują w zdolność wroga do generowania siły bojowej. Obejmuje to zakłady produkcyjne, składowiska amunicji, składy naprawcze oraz infrastrukturę energetyczną i transportową. Szczególne znaczenie mają cele wymagające znacznych możliwości produkcyjnych i trudne do wymiany/naprawy, gdyż ich zniszczenie spowoduje długotrwałe szkody. Podobnie jak w przypadku wszystkich aspektów wojny wyniszczającej, skutki takich ataków będą wymagały znacznego czasu, a czas ich trwania będzie liczony w latach. Niska globalna produkcja amunicji precyzyjnie naprowadzanej dalekiego zasięgu, skuteczne działania zwodnicze i ukrywające, duże zapasy rakiet przeciwlotniczych i same możliwości naprawcze silnych, zdeterminowanych państw – wszystko to przyczynia się do przedłużania konfliktów.
Skuteczne układanie warstw obrony powietrznej musi obejmować wysokiej klasy systemy na wszystkich wysokościach w połączeniu z tańszymi systemami przeciwstawiającymi się zmasowanym, niskiej klasy platformom szturmowym wroga. W połączeniu z produkcją na masową skalę i skutecznym EW, jest to jedyny sposób na pokonanie głębokiego ognia wroga.
Udana wojna wyniszczająca koncentruje się na zachowaniu własnej siły bojowej. Zwykle przekłada się to na stosunkowo statyczny front przerywany ograniczonymi lokalnymi atakami w celu poprawy pozycji, przy użyciu artylerii przez większość walk. Umocnienie i ukrycie wszystkich sił, w tym logistyki, jest kluczem do minimalizacji strat. Długi czas budowy fortyfikacji uniemożliwia znaczny ruch gruntu. Siły atakujące, które nie mogą szybko się okopać, poniosą znaczne straty w wyniku ostrzału artylerii wroga.
Operacje obronne zyskują czas na rozwinięcie formacji bojowych niższej klasy, umożliwiając nowo zmobilizowanym żołnierzom zdobycie doświadczenia bojowego bez ponoszenia ciężkich strat w atakach na dużą skalę. Budowanie doświadczonych formacji bojowych niskiego poziomu generuje potencjał do przyszłych operacji ofensywnych.
Wczesne etapy wojny wyniszczającej obejmują okres od rozpoczęcia działań wojennych do momentu, w którym zmobilizowane zasoby są dostępne w dużych ilościach i są gotowe do działań bojowych. W przypadku ataku z zaskoczenia możliwa może być szybka ofensywa jednej ze stron, dopóki obrońca nie utworzy solidnego frontu. Potem walka się zaostrza. Okres ten trwa co najmniej od półtora roku do dwóch lat. W tym okresie należy unikać większych działań ofensywnych. Nawet jeśli duże ataki zakończą się sukcesem, spowodują znaczne straty, często w celu bezsensownych zdobyczy terytorialnych. Armia nigdy nie powinna akceptować bitwy na niekorzystnych warunkach. W wojnie wyniszczającej każdy teren, na którym nie ma ważnego ośrodka przemysłowego, jest nieistotny. Zawsze lepiej jest się wycofać i zachować siły, bez względu na konsekwencje polityczne. Walka na niekorzystnym terenie wypala jednostki, tracąc doświadczonych żołnierzy, którzy są kluczem do zwycięstwa. Niemiecka obsesja na punkcie Stalingradu w 1942 r. jest doskonałym przykładem walki na niesprzyjającym terenie z powodów politycznych. Niemcy spalili kluczowe jednostki, na utratę których nie mogli sobie pozwolić, tylko po to, aby zdobyć miasto noszące imię Stalina. Rozsądnie jest także nakłonić wroga do walki na niekorzystnym terenie poprzez operacje informacyjne, wykorzystując wrażliwe politycznie cele wroga. Celem jest zmuszenie wroga do wydatkowania niezbędnych zasobów materialnych i strategicznych na strategicznie pozbawione znaczenia operacje. Kluczową pułapką, której należy unikać, jest wciągnięcie w tę samą pułapkę, która została zastawiona na wroga. Podczas I wojny światowej Niemcy właśnie to zrobili pod Verdun , gdzie planowali za pomocą zaskoczenia zdobyć kluczowy, politycznie wrażliwy teren, prowokując kosztowne francuskie kontrataki. Na nieszczęście dla Niemców wpadli we własną pułapkę. Nie udało im się na początku zdobyć kluczowego, dającego się obronić terenu i zamiast tego bitwa przekształciła się w serię kosztownych ataków piechoty obu stron, których ostrzał artyleryjski niszczył atakującą piechotę.
Kiedy rozpocznie się druga faza, ofensywę należy rozpocząć na szerokim froncie, starając się przytłoczyć wroga w wielu punktach za pomocą płytkich ataków. Zamiarem jest pozostanie w warstwowej bańce przyjaznych systemów ochronnych, jednocześnie rozciągając wyczerpane rezerwy wroga, aż do upadku frontu. Zachodzi efekt kaskadowy, w którym kryzys w jednym sektorze zmusza obrońców do przeniesienia rezerw z drugiego sektora, co z kolei powoduje tam kryzys. Gdy siły zaczynają się wycofywać i opuszczać przygotowane fortyfikacje, morale spada i pojawia się oczywiste pytanie: „Jeśli nie uda nam się utrzymać mega-twierdzy, jak możemy utrzymać te nowe okopy?” Odwrót zamienia się w ucieczkę. Dopiero wtedy ofensywa powinna rozszerzyć się na cele znajdujące się głębiej na tyłach wroga. Przykładem jest ofensywa aliantów w 1918 roku . Alianci zaatakowali szerokim frontem, podczas gdy Niemcom brakowało wystarczających środków, aby obronić całą linię. Kiedy armia niemiecka zaczęła się wycofywać, okazało się, że nie da się jej zatrzymać.
Strategia wyniszczenia, skupiona na obronie, jest sprzeczna z intuicją większości zachodnich oficerów wojskowych. Zachodnia myśl wojskowa postrzega ofensywę jako jedyny sposób osiągnięcia decydującego celu strategicznego, jakim jest zmuszenie wroga do zasiadania przy stole negocjacyjnym na niekorzystnych warunkach. Strategiczna cierpliwość wymagana do ustalenia warunków ofensywy stoi w sprzeczności z ich doświadczeniem bojowym zdobytym w zagranicznych operacjach przeciw powstańcom.
Wniosek
Prowadzenie wojen wyniszczających znacznie różni się od wojen manewrowych. Trwają dłużej i kończą się testem potencjału przemysłowego kraju. Zwycięstwo zapewnia staranne planowanie, rozwój bazy przemysłowej i rozwój infrastruktury mobilizacyjnej w czasie pokoju, a jeszcze bardziej ostrożne zarządzanie zasobami w czasie wojny.
Zwycięstwo można osiągnąć poprzez uważną analizę celów politycznych własnych i wroga. Kluczem jest rozpoznanie mocnych i słabych stron konkurencyjnych modeli ekonomicznych oraz identyfikacja strategii gospodarczych, które najprawdopodobniej wygenerują maksymalne zasoby. Zasoby te można następnie wykorzystać do zbudowania ogromnej armii przy użyciu mieszanki dużej/małej siły i broni. Zbrojne prowadzenie wojny wynika z ogólnych celów politycznych i strategicznych, realiów wojskowych i ograniczeń ekonomicznych. Operacje bojowe są płytkie i skupiają się na niszczeniu zasobów wroga, a nie na zdobywaniu terenu. Propagandę wykorzystuje się do wspierania operacji wojskowych, a nie odwrotnie. Cierpliwością i starannym planowaniem można wygrać wojnę.
Niestety wielu na Zachodzie ma bardzo nonszalanckie podejście, że przyszłe konflikty będą krótkie i zdecydowane. Nie jest to prawdą z powodów opisanych powyżej. Nawet średnie mocarstwa światowe dysponują zarówno położeniem geograficznym, jak i populacją oraz zasobami przemysłowymi niezbędnymi do prowadzenia wyniszczającej wojny. Myśl, że jakiekolwiek większe mocarstwo ustąpi w przypadku początkowej porażki militarnej, jest pobożnym życzeniem w najlepszym wydaniu. Jakikolwiek konflikt między wielkimi mocarstwami byłby postrzegany przez wrogie elity jako egzystencjalny i realizowany przy użyciu pełnych środków dostępnych państwu. Powstała wojna będzie wyniszczająca i będzie faworyzować państwo, które ma gospodarkę, doktrynę i strukturę wojskową lepiej przystosowaną do tej formy konfliktu.
Jeśli Zachód poważnie myśli o możliwym konflikcie wielkich mocarstw, musi dokładnie przyjrzeć się swojemu potencjałowi przemysłowemu, doktrynie mobilizacji i sposobom prowadzenia przedłużającej się wojny, zamiast prowadzić gry wojenne obejmujące jeden miesiąc konfliktu i mając nadzieję, że wojna się zakończy. zakończyć później. Jak nauczyła nas wojna w Iraku, nadzieja nie jest metodą.
Autor: Aleks Wierszynin
Podpułkownik (w stanie spoczynku) Alex Vershinin ma 10 lat doświadczenia na pierwszej linii frontu w Korei, Iraku i Afganistanie. Przez ostatnią dekadę przed przejściem na emeryturę pracował jako oficer ds. modelowania i symulacji przy opracowywaniu koncepcji i eksperymentach dla NATO i armii amerykańskiej.
Comments